Forum Zawsze po stronie Narodu! Strona Główna
A Naród śpi
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zawsze po stronie Narodu! Strona Główna -> KSIĄŻKI / Biblioteka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Wto 22:54, 31 Sty 2012    Temat postu:

ciag dalszy



Terror (nie-)wybranej mniejszosci

W programowej wojnie z polskoscia, jej grabarze posuwaja sie do niebywalego zuchwalstwa, jakim jest odgrzebywanie demonów faszyzmu, potrzasanie nimi jako straszakiem zagrozonej „wolnosci". W zwiazku z tym, ze faszyzm jest blizniakiem „antysemityzmu", rzekomo takze swietnie sie majacego w „faszyzujacej" Polsce, nasi okupanci powoluja pisma i organizacje programowo „zwalczajace" zarówno rzekomy faszyzm, jak i „polski antysemityzm".


Latem 1999 roku powstala organizacja o wymownej nazwie:

Otwarta Rzeczpospolita - Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii.



253


Wsród czlonków zalozycieli znalezli sie wypróbowani tropiciele „antysemityzmu", na czele z takim wrogami polskosci, czyli nacjonalizmu i ksenofobii, jak publicysta Jerzy Diatlowicki 7, Michal Nawrocki - prorektor Uniwersytetu Warszawskiego, Marek Nowicki 2 -byly prezes „polskiej" delegatury Helsinskiej Fundacji Praw Czlowieka, prof. Antoni Sutek- socjolog, Pawel Spiewak, Hanna Swida-Ziemba - socjolog, Jerzy Jedlicki-„historyk idei" (!), Halina Borntowska, prof. Janusz Grzelak.


Do czlonków komitetu zalozycielskiego „Otwartej Rzeczpospolitej" naleli ponadto:

— filmowiec Feliks Pastusiak, Irena Wóycicka, Wladyslaw Bartoszewski, socjolog Malgorzata Melchior, Jerzy Ficowski - poeta i „cyganolog", dawny czlonek KOR, Konstanty Gebert vel „Dawid Warszawski", którego tu prezentowac juz nie trzeba, historyk literatury Michal Glowinski, który kiedys sam przyznal, ze jako dzieck® ocalal z holokaustu tylko dzieki polskim zakonnicom; ks. Stanislaw Musial, czolowy obronca „praw czlowieka" i naprawiacz Kosciola katolickiego.


Spójrzmy dokladniej na podstawy i dorobek kilku z tych postaci. Przekonamy sie, ze laczy ich nacyjna antypolskosc, patologiczne tropienie „polskiego antysemityzmu" i serwillizm wobec ich zachodnich popleczników.

Oto Sergiusz Kowalski. Dawny wspólpracownik KOR. Jeden z liderów Studeric" kich Komitetów Solidarnosci z lat 1997-1980. Jego wspólnikami w tychze „Komitetach" byli wówczas Ludwik Dom, jawny dzis mason Bronislaw Wildstein, Jan Ajzner. Posiada tytul doktora socjologii, pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Wydal ksiazki: Krytyka solidarnosciowego rozumu i Narodziny III Rzeczypospolitej. Publikuje rzadko i niemal wylacznie w „Gazecie Wyborczej". W grudniu 1999 roku zamiescil w „GW" list potepiajacy dr. Dariusza Ratajczaka, sadzonego za rzekome „klamstwo oswiecimskie". Sergiusz Kowalski stwierdzal w tym „liscie": istnieja granice wolnosci slowa, nawet w kraju, który przez pól wieku cierpial cenzuralne ograniczenia. W tym stwierdzeniu byl bardziej nadgorliwy niz super-gorliwa w antypolonizmie „Gazeta Wyborcza", która w innej publikacji laskawie przyznawala dr. Ratajczakowi prawo do gloszenia „kontrowersyjnych" pogladów.


Sergiusz Kowalski wypocil takze tekst o Marianie Krzaklewskim, liderze AWS:


Ja, Krzaklewski („Gazeta Wyborcza", 5 IX 1999) . Tekst byl napisany w duchu niedawnej komunistycznej, obecnie udeckiej nagonki propagandowej. Kowalski („Kowalski?") stara sie gromic Krzaklewskiego za jego i tak przeciez ostrozne, kunktatorskie identyfikacje z polskoscia, z polska racja stanu, która zreszta podkopuje jako entuzjasta wchodzenia Polski do UE. Dowiedzmy sie co wytyka, przed czym przestrzega Kowalski Krzaklewskiego:

Powiem wyraznie: nie spotkalem sie z antysemickimi czy ksenofobicznymi opiniami Krzaklewskiego, ale niepokoja mnie coraz czestsze jego wypowiedzi na temat tego, kto „czuje sie Polakiem" i kto „akceptuje podstawowe zasady narodowej tozsamosci", a takze to, ze nie przeszkadzaja mu skadinad poglady jego zwiazkowego kolegi (Zob.: „Nasza Polska", 19 IV 2000).


1. Nic wiemy, czy i w jakim stopniu spokrewniony z Tadeuszem Diatlowickim, funkcjonariuszem UB zydowskiego pochodzenia, naczelnikiem Wydzialów (kolejno): VII, VIII, IX Departamentów l i II MBP, zwolnionym z MBP w 1958 r. w stopniu podporucznika. Zob.: Miroslaw Piotrowski: Ludzie Bezpieki, wyd. KIK. Lublin 1999, s. 538.

2. Swego czasu kandydat UW na rzecznika „praw obywatelskich". ,



254


Tym godnym potepienia zwiazkowym kolega Krzaklewskiego byl Zygmunt Wrzodak, szef „Solidarnosci" z „Ursusa".

Jerzy Jedlicki („Jedlicki"?)7 to „historyk idei" rodem z PZPR. Pracuje, z tytulem profesora w Instytucie Historii PAN. Kieruje tam „pracownia dziejów inteligencji" (!). Byl uczniem znanych zydowskich stalinowców w dziedzinie historii - Witolda Kuli i Niny Assorodobraj-Kuli. W marcu 1968 roku wystapil z PZPR razem z Bronislawem Geremkiem. Obaj równiez znalezli sie 10 lat pózniej wsród wykladowców tzw. Towarzystwa Kursów Naukowych, zalozonego przez syjonistyczny KOR.


Dalsza kariera Jedlickiego wiaze go z redakcja skrajnie filosemickiego miesiecznika „Res Publica". Pismo mialo waski zasieg czytelniczy, ale bylo bardzo wplywowe w ksztaltowaniu opinii polskich pólinteligentów zapatrzonych bezkrytycznie w klamstwa zydowskich liderów - „demokratów". Redaktorem naczelnym „Res Publica" byl Marcin Król, czlonek wladz sorosowskiej antypolskiej „Fundacji Batorego". Jego zastepca byl tam Damian Kalbarczyk, który po latach zostal dyrektorem Instytutu Adama Mickiewicza.


Wsród czlonków „Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita" nie mozna nie dostrzec prof. Feliksa Tycha. To takze historyk. Do 1968 roku pracowal w Instytucie Historii PAN, potem w Centralnym Archiwum KC PZPR co dowodzi, ze marcowa „histeria antysemicka" partyjnego polsko-narodowego betonu wyraznie go ominela. Prof. Feliks Tych byl partyjnym mamutem pod wzgledem stazu: nalezal do PZPR od czasu jej zalozenia az do rozwiazania. Prof. Tych wprawdzie „wyprowadzil sie" z PZPR, ale na stale zasmiecil biblioteki i umysly kilku pokolen studentów i naukowców takimi pracami, jak m.in. wydaniem i opracowaniem trzytomowego zbioru (!) listów Rózy Luksemburg. Zydowska oligarchia docenila jego dorobek i zaangazowanie, bo uczynila go dyrektorem Zydowskiego Instytutu Historycznego.


W kwietniu 2000 prof. Tych -jak to relacjonowala Teresa Kuczynska w „Tygodniku Solidarnosc" (7 kwietnia) -jako gosc niemieckiej Fundacji Fredricha Ebcrta i Towarzystwa Niemiecko-Izraelskiego, oficjalnie oskarzyl Polaków o obojetnosc i wspóludzial w holokauscie. Ten lajdacki wyskok wplywowego Zyda utuczonego na polskim chlebie, oczywiscie nie spotkal sie z zadna reakcja wladz polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Niemczech, co jest regula powielana w dziesiatkach i setkach podobnych oszczerstw. Pisanie o takich antypolskich napasciach jest natomiast „antysemityzmem" i takiemu to „antysemityzmowi" bylo podporzadkowane powolanie i dzialalnosc „Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita", co wykaze w innym rozdziale.


Helena Datner, socjolog, to takze filar owego antypolskiego „Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita". To zona niebywale preferowanego, reklamowanego socjologa Pawla Spiewaka („Singera"?), równiez czlonka owego Stowarzyszenia, co dowodzi, ze w antypolskiej krucjacie Zydzi ciagna do Stowarzyszenia klanami rodzinnymi.


Do niedawna Pawel Spiewak pelnil zaszczytna funkcje przewodniczacego Zydowskiej Gminy Wyznaniowej w Warszawie.

l. To on zazadal od premiera J. Buzka zakazu kolportazu pism narodowych przez „Ruch". Pisze o tym w innym rozdziale.



255


Zona Pawla Spiewaka byla czlonkiem – zalozycielem Stowarzyszenia. W 1996 roku Helena Datner wydala ksiazke dofinansowana przez rzadowy Komitet Badan Naukowych (!) pt.: Czy Polacy sa antysemitami? W ksiazce analizowala strukture i wyznaczniki „antysemickich postaw" Polaków.


Nacyjna mode na „socjologów", czyli na ludzi na niczym sie konkretnie nie znajacych, ale niemal zawsze przypisanych do Polskiej Akademii Nauk, poszerza swoja profesja prof. Hanna Swida-Ziemba. Pracuje w Instytucie Stosowanych Nauk Spolecznych Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1991-1993 pelnila funkcje sedziego Trybunalu Stanu, obecnie dziala w Radzie Naukowej Centrum Badania Opinii Spolecznej, slynnego CBOS, który dziala wedle zasad popularnego kawalu z czasów PRL: Dyrektor pyta ksiegowego o wyniki finansowe zakladu, na co pada pytanie ksiegowego: „Beda takie, jakie tow. Dyrektor sobie zazyczy". Prof. H. Swida jest stale zwiazana z „Gazeta Wyborcza". Bierze udzial w tygodniowych dyskusjach prowadzonych przez Terese Toranska. Jest wiec „ekspertem od wszystkiego". Druga taka alfa. i omega jest w tych dyskusjach Halina Bortnowska, redaktorka katolewackiego miesiecznika „Znak". Rzecz jasna, Halina Bortnowska figuruje w gronie zalozycielskim „Otwartej Rzeczpospolitej". Prof. Swida-Ziemba popisala sie publikacja w „GW" z 17 sierpnia 1998 roku pod tytulem Hanba obojetnosci. Obojetnosci na co? Spieszymy wyjasnic: obojetnosci na przedluzajaca sie obecnosc krzyzy na oswiecimskim zwirowisku.


Ciekawa byla argumentacja autorki. Zaczyna od tego, ze w okresie wojny naród polski i zydowski zyly obok siebie, ale mimo calej polskiej martyrologii sytuacja obu narodów byla niesymetryczna: to my, Polacy, znajdowalismy sie w pozycji uprzywilejowanej. Autorka „zapomina", ze obok siebie zyly nie dwa narody, tylko jeden -naród polski oraz kilka milionów przedstawicieli narodu zydowskiego rozproszonego po calym swiecie, totez hitlerowcy nie mogli razem z Zydami wymordowac okolo 35 milionów Polaków. Zapowiedziana przez nich generalna rozprawe z narodem | polskim odkladali na pózniej, ale po równo mordujac dwa miliony polskich Zydów i ponad trzy miliony Polaków. Zdaniem p. Bortnowskiej, nierównosc polegala wiec na tym, ze hitlerowcy nie zdazyli wymordowac wszystkich Polaków, czyli owych 35 milionów. Gdyby im to sie udalo, dopiero wówczas mielibysmy te równosc.


Ten klamliwy wstep sluzyl jednak autorce publikacji do usprawiedliwienia jej zadan uleglosci w sprawie krzyzy:

Po wojnie obowiazkiem moralnym Polaków bylo wynagrodzic ocalalym Zydom zyczliwoscia i pomoca fakt, ze ich sytuacja w czasie wojny byla tak odmienna.


Kolejna to bezczelnosc; to Polacy ponosza moralna odpowiedzialnosc za to, ze ocalalo ich az 26 milionów, a Zydów procentowo znacznie mniej; to Polacy ponosza odpowiedzialnosc za to „nierówne" traktowanie przez Niemców Polaków i Zydów. Proporcje bylyby zachowane, a nasz „obowiazek moralny" by nie zaistnial, gdyby Niemcy wymordowali okolo 20 milionów Polaków... Bortnowska dalej calkowicie przemi­lczala masowy udzial Zydów w terrorze w gettach, potem w aparacie kierowniczym ubeckiego i partyjnego terroru po wojnie, w zamian za to przypomniala tzw. antysemityzm ludowy (czytaj - masowy, powszechny!), który przejawil sie w tzw. pogromie kieleckim w marcu 68, az po dzisiejsze napisy „Zydzi do gazu!" Inna hanba antysemickich Polaków, tego „antysemityzmu ludowego" bylo takze uczczenie pamieci Narodowych Sil Zbrojnych!



256

Final tej jadowitej antypolskiej publikacji jest wrecz imponujacy w swej zuchwalosci:

Obecnosc w Oswiecimiu polskich ofiar — niewspólmiernie mniej licznych - mozna przeciez akcentowac dyskretnie (!! - H.P.). Tak, by nie naruszyc uczuc narodu, któremu wojna zgotowala tak nieludzki los. To je­dyne co my, jako spoleczenstwo moglibysmy dzis uczynic dla Zydów — w imie pamieci Holokaustu (...) Co wiecej. Zydów zadajacych przeniesienia krzyza w inne miejsce okresla sie mianem „ekstremistów"... Mozna raczej stwierdzic, ze obojetnosc Polaków - co wiecej — polskiego rzadu i Kosciola katolickiego na racje Zydów w tym sporze, staje sie tozsama z nieludzka wprost obojetnoscia wobec Holokaustu. I to dopiero oceniam jako nasza hanbe - nie do zmazania'.


Teraz juz wiemy, z jakimi janczarami antypolonizmu mamy do czynienia w firmie antypolskiej zwanej: „Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita".


Na razie nigdzie nie powstala organizacja pod nazwa Stowarzyszenie przeciw Antypolonizmowi, w kazdym razie nadmiar psychologów i „socjologów" w tym towarzystwie jakby zapowiadal, ze beda starac sie rozpoznawac polska ksenofobie i „antysemityzm" w sposób profesjonalny. Pieniadze na to znajda sie bez klopotów - pod reka jest Fundacja Batorego, Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ministerstwo Kultury, dy­wersyjne fundacje niemieckie.


„Gazeta Wyborcza" z 24 maja 1999 roku natychmiast dala wywiad z zalozycielem tej zacnej organizacji - Sergiuszem Kowalskim. Na pytanie, dlaczego w nazwie Stowarzyszenia znalazly sie slowa: „antysemityzm" i „ksenofobia", „Kowalski" odpowiada:


Poniewaz antysemityzm jest w Polsce najbardziej widoczny. Dla niektórych ugrupowan politycznych jest nawet haslem, przez które szukaja zwolenników, a antysemickie wypowiedzi polityków nie spotykaja sie z jednoznaczna negatywna reakcja. Bywa tak, ze wysocy urzednicy panstwowi udzielaja wywiadów, a nawet publikuj a artykuly w prasie skrajnie nacjonalistycznej.


W „Nigdy wiecej" publikuje równiez Jan Maria Rokita, który w liscie do redaktorów pisma „zyczy im powodzenia w pracy". Jan Rokita to równiez typowa postac w tym gronie. Przed wyborami parlamentarnymi do obecnej kadencji, Rokita opuscil szeregi UW i wraz z innym „secesjonistaUW" Aleksandrem Hallem utworzyl tzw. Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe i wprowadzil je do AWS. Jako szef Urzedu Rady Ministrów, swego czasu oswiadczyl o zwolennikach lustracji: „Oszczercy pójda do wiezienia!" W czerwcu 1992 roku Rokita do póznej nocy obalal w „Kne-Sejmie" rzad Jana Olszewskiego. Do Z. Wrzodaka, dzialacza „Solidarnosci" zakladowej w „Ursusie", powiedzial o strajkujacych robotnikach: Ja ich cieplym moczem poleje!


„Stowarzyszenie Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii" juz zdazylo czujnie dostrzec wypowiedz ministra Kazimierza Kapery, oskarzonego przez zydo-media o rasizm, poniewaz mial nieostroznosc czy raczej odwage powiedziec, iz rasa nordycka moze zostac w Europie zdominowana przez naplyw kolorowych. „Stowarzyszenie Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii" natychmiast wystosowalo w tej sprawie list protestacyjny do premiera J. Buzka z zadaniem dymisji ministra Kapery.


l. Wasza hanba nie do zmazania jest zbrodnicza obojetnosc swiatowego zydostwa na rzez askenazyjskiego pospólstwa przez Niemców na obszarach okupowanej przez nich Polski! To jest Wasza „hanba domowa"!



257


Jeszcze bardziej naglosnilo sie protestami przeciwko podrecznikom historii autorstwa prof. Leszka Szczesniaka.


Wyglada na to, ze sily „wrogów faszyzmu" sa niewspólmiernie wieksze niz samych „faszystów", prawdziwych i urojonych razem wzietych. Wspiera ich potezna finansowo i politycznie Fundacja Batorego, bastion wojujacego z polskoscia rasistowskiego syjonizmu.


Czemu sluzy ten ruch - pyta Pawel Siergiejczyk, publicysta „Naszej Polski" na zakonczenie przegladu listy „antyfaszystów" z „Nigdy wiecej" /, i odpowiada:


(...) posluzy tym, co chca wprowadzic prawdziwie faszystowska dyktature: dyktature liberalno-masonskiej „elitki", pragnacej sterowac narodem, z którym nie ma ona nic wspólnego, a wrecz gardzi nim z wysokosci swych niedostepnych salonów.


Terror zydowskiego ekstremizmu zerujacego na „antysemityzmie" i holokauscie nie omija takze Stolicy Apostolskiej, zwlaszcza papieza Jana Pawla II - tego papieza, który jak zaden inny jego poprzednik, zrobil tak duzo (za duzo?) w sprawie pojednania z Zydami, z ich rasistowskim judaizmem. Po wizycie Papieza w Palestynie - ojczystej ziemi Chrystusa, wplywowy belgijski „Le Soir Illustree" zamiescil nikczemna obelge pod adresem Jana Pawla II, a zarazem lajdackie oskarzenie Polaków:


Papiez pochodzacy z kraju, który wymyslil Auschwitz, prosi o przebaczenie kosciolowi za antysemityzm.

Taki podpis „ozdabia" jedna z fotografii z pielgrzymki Papieza do Ziemi Swietej. To nikczemne oszczerstwo az sie prosilo o oficjalna interwencje dwóch panstw - Panstwa Watykanskiego i Panstwa Polskiego! Bezczelnosc bydlaków kierujacych tym syjonistycznym szmatlawcem siegnela zenitu, przewyzszyla metody propagandy dwóch faszyzmów - hitlerowskiego i stalinowskiego razem wzietych. Otrzasnijmy sie na chwile z szoku i spokojnie rozwazmy:


- To Polska, to Polacy, to nasz kraj wymyslil Auschwitz!! To z tego ludobójczego | kraju, czyli z Polski, pochodzi papiez Jan Pawel II, nic wiec dziwnego, ze po latach wreszcie przeprasza Zydów w swoim imieniu, a jako papiez - takze w imieniu calego Kosciola katolickiego - za Auschwitz i za holokaust!!


A byla to ta sama Polska, ten sam kraj, który w tym samym czasie kiedy istnial Auschwitz - byl krajem nieistniejacym, podbitym przez dwa faszyzmy, ludobójcze przez nie niszczonym; krajem w którym sam hitleryzm wymordowal ponad trzy miliony Polaków oraz okolo dwóch milionów Zydów, w wiekszosci obywateli przedwojennej Polski.


Kiedy kundle szczekaja, Watykan ma sluszny zwyczaj milczec, ale jeszcze istniejace Panstwo Polskie mialo obowiazek wystapic do Miedzynarodowego Trybunalu Praw Czlowieka z kategorycznym protestem i oskarzeniem przeciwko tej próbie moralnego holokaustu na wojennym pokoleniu Polaków mordowanych na równi z Zydami. Sytuacja Polaków jako narodu byla wtedy nieporównanie gorsza niz Zydów – tych ludobójcze wyniszczali tylko hitlerowcy, a Polaków z jednakowa zaciekloscia wyniszczali zarówno hitlerowcy jak i sowiecka zydokomuna!


l. „Nasza Polska" 18 sierpnia 1999. 258



Czy bedzie taki oficjalny protest i skarga? Czy kanalie z „Le Soir Illustre" zostana zmuszone do przeproszenia Polski i Polaków, w tym przeproszenia pamieci 150 000 Polaków zamordowanych w Auschwitz?


I odpowiadam z cala pewnoscia - rzadzaca Polska zydokomuna nawet tej obelgi nie dostrzegla! Zydokomunistyczna telewizja dostrzegla szczeniackie rysunki na domu Marka Edelmana i zatrzesla sie z oburzenia, lecz nie zareagowala na tamto monstrualne klamstwo oswiecimskie i historyczne oszustwo.


Niech zaplaca za swoje zbrodnie

Trwajaca od lat kampania ordynarnych oszczerstw i klamstw pod adresem pokolenia naszych ojców, ma swój powód. Jest nim „zmiekczanie" polskich rzadów w sprawie odszkodowan dla Zydów, „zwrotu ich mienia". Te zuchwale roszczenia zydowskich" hien sa oceniane na dziesiatki miliardów dolarów. O bezpodstawnosci tych zadan wspominalem w innych miejscach tej pracy. Spróbujmy jednak wystawic Zydom nasz polski rachunek. Za ich zbrodnie, terror, przesladowania, za wyslugiwanie sie sowieckiemu okupantowi.


Nie próbujmy tego przeliczac ani na zlotówki, ani na dolary, ani na zydowskie tony zlota zdeponowane w podziemiach szwajcarskich banków. Jest to juz tylko rachunek moralny, rachunek sumien. Wiemy, ze Zydzi nie uznaja takich rachunków wystawianych im przez gojów - nie tylko Polaków. Cale ich pokolenia zostaly uformowane wedlug nakazów Tory i Talmudu. Uczyli sie tam i ucza, ze goj jest zwierzeciem. Goja mozna zabic, okrasc i nie bedzie to ani zabójstwo, ani kradziez czy grabiez: wszystko co stanowi wlasnosc gojów, jest wlasnoscia Zydów.


Ta lista naszych dramatów narodowych, których sprawcami byli Zydzi, jest tak dluga, ze mozna z niej uformowac kilkutomowa encyklopedie. Poprzestanmy na niektórych. Najbardziej antypolskich, antyludzkich, ludobójczych.

Na pierwszym miejscu staje zbrodnia katynska - rzez ponad 20 000 przedstawicieli polskiej inteligencji.


Rozkaz mordu wydali Zydzi z Politbiura na czele ze Stalinem i Beria. Komendantami obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie byli Zydzi: Raichman7, Mierkulow i Urbanowicz2.


Masowym osobistym rozstrzeliwaniem polskich oficerów w Katyniu trudzili sie Zydzi. Po raz pierwszy poinformowali o tym Niemcy w wydanej przez nich w okupowanej Polsce broszurze-reportazu z ekshumacji czesci ofiar przez miedzynarodowa Komisje3. Niemcy pisza tam:

1. Lub Reichman.

2. Ojciec pózniejszego PRL-owskicgo generala!

3. Broszura w posiadaniu autora. Za jej posiadanie w czasach rzadów sowieckiej zydokomuny, otrzymywalo sie piec lat wiezienia.



259


Kierownikami masowych egzekucji byli czterej czlonkowie minskiego komisariatu GPU (...) Lew Rybak, Chaim Finberg i Abraham BorrisoW1CZ.


Polacy mieli powody a nawet obowiazek nie dowierzac tej informacji pochodzacej od ludobójców zarówno Zydów jak i Polaków, czyli od hitlerowców. Po dziesiecioleciach milczenia, potwierdzil te informacje Zyd Abraham Vidro. W czasopismie „Bild" z 22 lipca 1971 roku, ukazal sie wywiad z Yidra7. Przekazal on opowiesc majora Suslowa, Zyda, który przyznal sie, ze osobiscie rozstrzeliwal wraz z innymi Zydami, , m.in. kpt. Tichonowem, tysiace polskich oficerów w Katyniu. Vidro podal nazwiska:

kpt. Aleksander Susiow, major Joshua Sorokin, kpt. Samyun Tichonow. Sorokin zaufal Vidrze, kiedy przebywali w obozie w Talizie (Ural) i powiedzial: „Swiat nie uwie- j rzy w to, co widzialem". Zmusil Vidro do zlozenia przysiegi, ze bedzie milczal przez 30 A lat. Nastepnie rozpoczal:


Chce panu opowiedziec o moim zyciu. Tylko panu moge to powiedziec, bo jest pan Zydem. Polaków zabijalem moimi rekami. Rozstrzeliwalem ich wlasnorecznie.


Czasopismo „The Thunderbolt" z listopada 1972 pisalo, ze Stalin zlecil nadzór i wykonanie tej masowej rzezi Polaków wylacznie Zydom, wiedzial bowiem, ze jego pobratymcy2 palaja nienawiscia do Polaków.


Miesiac pózniej ten sam „The Thunderbolt" (grudzien 1972) opublikowal dalsze szczególy zydowskiej zbrodni w Katyniu. Podal, ze major Joshua Sorokin przyznal sie do udzialu w mordzie na 15 600 Polakach, i kiedy Vidro przeslal swój a makabryczna relacje do izraelskiego „Maariv", brytyjski deputowany Geoffrey Stewart-Smith wezwal premier Golde Meir, aby nie wstrzymywala druku tego materialu. Bez rezultatu. Deputowany motywowal swój postulat tym, ze rzez w Katyniu byla najwieksza zbrodnia militarna najnowszej historii, jaka kiedykolwiek zostala dokonana na jencach wojennych innego narodu!


Zydowscy rabini, po wizycie Papieza w Ziemi Swietej zgodnie stwierdzali, ze przepraszanie za „przesladowania" Zydów przez katolików, to wewnetrzna („ich") sprawa i „oni" - katolicy, maja sie sami z tym uporac. Pogardliwie wiec odrzucili wyciagnieta reke Papieza.

Czekamy na przeproszenie za zydowska, najstraszliwsza w nowozytnej historii zbrodnie ludobójstwa na „jencach wojennych innego narodu".

Nigdy jednak czegos takiego sie nie doczekamy. Katolicy, a zwlaszcza - Polacy, to przeciez bydlo!


Niech Zydzi pomysla o moralnej ocenie i wycenie niezliczonych zbrodni przeciwko Polakom po wtargnieciu zydo-komunistycznej Armii Czerwonej na tereny wschodniej Polski. Tysiace takich przykladów ujawniaja kolejni autorzy, glównie prof. Jerzy R. Nowak, lecz monografii zydowskich wspólzbrodni na Kresach nigdy sie nie doczekamy - to zakazane!

1. Vidro po raz pierwszy przekazal relacje izraelskiej gazecie „Maariv", ale ja przemilczala.

2. Z pochodzenia gruzinski Zyd. Ujawnil to David Wieseman w organie zydowskiej swiatowej lozy Bnai-Brith • „The Bnai-Brith Messenger" z 30 marca 1950 roku. Zródlo chyba wystarczajaco wiarygodne! Zob.: bp Jerzy F. DiIIon: Masoneria zdemaskowana czyli walka Antychrysta z Kosciolem i cywilizacja chrzescijanska, wyd. poi. 1994, s. 17.



260


Niech Zydzi wycenia swoje zbrodnie popelnione na niedobitych w czasie wojny przez obydwa ludobójcze totalitaryzmy resztkach polskiej patriotycznej inteligencji, która podjela nierówna walke po wojnie o swoja wolnosc i godnosc Narodu. Wszystkie, bezwzglednie wszystkie decyzyjne stanowiska w zbrodniczym UB, sprawowali Zydzi. Powojenna rzez polskich patriotów czeka na swoja ocene i wycene. Tak -wycene, bo z Zydami mozna rozmawiac tylko w kategoriach geszeftu, biznesu, „interesu". Niechze wiec wycenia zbrodnie swych pobratymców az po rok 1968, kiedy to na krótko niezydowscy komunisci przestali byc we wlasnym choc komunistycznym panstwie, obywatelami drugiej kategorii po Zydach-komunistach.


I niechze Zydzi - obecni wlasciciele PRL-bis wycenia swoja grabiez majatku narodowego po okraglej zdradzie z 1989 roku po dzis i jutro. Niech ich pobratymcy oddadza zagrabiona Stocznie Gdanska z jej terenami. Niech zwróca lub doplaca do rzeczywistych cen7, za które przejeli kilka tysiecy polskich zakladów, calych kluczy zakladów, calych branz, polskiego systemu finansowo-bankowego.


Wtedy, kiedy to podsumuja, wylicza, wycenia-przeprosza, dopiero wtedy powinnismy posluzyc sie dwiema szalkami Temidy.


Nie poddawac sie szantazystom

Jezeli ulegniemy zydowskim szantazystom ze Swiatowego Kongresu Zydów i Zydowskiej Konferencji Roszczeniowej (Jewish Claim Conference), to bedziemy musieli oddac im te resztke majatku narodowego, która pozostala jeszcze w rekach Polaków po dziesieciu latach grabiezy (1990-2000). Jasno wylozyl to uczciwy amerykanski Zyd Norman Finkelstein. Zapoznajmy sie z jego ustaleniami, z jego ostrzezeniami i radami, jakie daje Polakom2.


Finkelstein to nietuzinkowa postac w swiecie zachodnim i w swiatowym zydo-stwie. Jest wykladowca polito logii i teorii stosunków miedzynarodowych na New York University i Hunter College. To uczen innego, niezaleznego zydowskiego politologa i jezykoznawcy Noama Chomsky'ego3. Finkelstein doktoryzowal sie w Princeton University z teorii syjonizmu. Jako autor wielu ksiazek zna ten problem od podszewki.


Sprawami odszkodowan niemieckich dla Zydów zajal sie z powodu tragedii swoich rodziców. Oboje ocaleli z Auschwitz, lecz ojciec wyszedl z urazami fizycznymi, a matka bez widocznych urazów. Na przykladzie stosunku Zydów z JCC do przypadku jego rodziców, Finkelstein demaskuje obrzydliwe zerowanie na krwi zydowskich ofiar, uprawiane przez bossów z JCC.

Ojciec otrzymywal od Niemców rente w wysokosci 600 dolarów miesiecznie.

1. Placili po 10 proc. wartosci, jak ustalil prof. K. Poznanski w omówionej ksiazce: Wielki przekret.

2. Zob. wywiad z Normanem Finkelsteinem w „Rzeczypospolitej" z 26 IV 2000.

3. W mojej ksiazce: Bandytyzm NATO (Retro 1998) opublikowalem obszerny esej Chomsky'ego, demaskujacy falsze amerykanskiej „demokracji". Nie dodal jednak, ze jest to demokracja nie „amerykanska", lecz zydowska.



261

Matce Zydzi nie dali nic z niemieckich odszkodowan, gdyz nie miala widocznych obrazen obozowych. W zwiazku z tym ich syn zadal sobie proste pytanie: dlaczego Zydzi z JCC domagaja sie od Niemców nowych miliardowych odszkodowan dla rzekomo jeszcze zyjacych okolo 135 000 bylych wiezniów zydowskich - ocalalych tak samo | jak jego matka, skoro nie otrzymala nic z dotychczasowych odszkodowan?

Zadal sobie inne, zwiazane z poprzednim pytanie - gdzie podzialo sie 118 miliardów dolarów, jakie dotychczas Zydzi wydusili z Niemców tytulem odszkodowan?

Swoje badania uczynil tematem majacej sie dopiero ukazac ksiazki: Jak z odszkodowan dla ofiar holokaustu uczyniono dochodowy interes. Tytul przydlugi, ale jednoznaczny w tresci.


Starannie przeanalizowal negocjacje niemiecko-zydowskie i warunki porozumie- nia zawartego w 1952 roku przez rzad RFN i JCC. Okazalo sie, ze Niemcy wyplacili j okolo jednego miliarda dolarów dla takich osób jak jego matka - które nie kwalifikowaly sie do otrzymywania dozywotnich rent. Niestety, JCC przywlaszczyla sobie wiekszosc tej kwoty dla siebie, reszte podzielila wedlug wlasnego uznania. Czesc przeznaczyli na wsparcie Zydów w krajach arabskich, czesc na instytut Yad Vashem w Jerozolimie i rózne muzea. Slowem - na cele nie zwiazane z pomoca dla ofiar, bo tylko 15 proc. otrzymaly one z tego miliarda dolarów.


Potem dokladny prof. Finkelstein zajal sie bankami szwajcarskimi. Stwierdzil, ze Zydzi ulokowali w bankach amerykanskich wcale nie mniej oszczednosci niz w szwajcarskich! Oczywista rzecza bylo oczekiwanie, ze JCC posiadajaca swoja centrale w USA w postaci Swiatowego Kongresu Zydów (Worid Jewish Congress - WJC), po­winna w pierwszej kolejnosci domagac sie zwrotu od banków amerykanskich, czyli niemal w calosci zydowskich, dopiero potem od innych. Dziwnie jednak caly atak poszedl w kierunku banków szwajcarskich. Kampania byla doskonale zorganizowana i potezna. Najpierw z zadaniami odszkodowan od banków szwajcarskich wystapily WJC i JCC, nastepnie zydowscy adwokaci zlozyli w sadach pozwy przeciwko bankom szwajcarskim. W nastepnej kolejnosci wlaczyl sie do akcji rewident finansowy Nowego Jorku - Alan Havesi -jeden z najbardziej wplywowych ludzi w pólswiatku „amerykanskiej" finansjery. Havesi zagrozil Szwajcarii sankcjami ekonomicznymi! Potem byly przesluchania w komisjach bankowych Kongresu i Senatu, nastepnie wkroczyl do walki zastepca sekretarza stanu - Stuart Eizenstat. Dzialo sie to juz w majestacie amerykanskiego rzadu. Pod tak zmasowana kampania Szwajcarzy ulegli i juz w lutym 1996 roku zapewnili, ze kazdemu z posiadaczy konta lub ich spadkobiercom, wyplaca odszkodowania.


I tu pozorna niespodzianka - WJC nie zgodzil sie na takie rozwiazanie. Dlaczego? Bo gdyby sie zgodzil - odpowiada Finkelstein - to pieniadze otrzymaliby tylko poszkodowani, a adwokaci - nic!


I to jest istota tej obrzydliwej kampanii. To WJC i JCC domaga sie odszkodowan w imieniu ofiar, ale pieniadze przywlaszczaja dla siebie.


W 1998 roku WJC i adwokaci zmusili banki szwajcarskie do wyplacenia 1.25 mld dolarów. Tymczasem - jak stwierdzal prof. Finkelstein w omawianym wywiadzie -mamy kwiecien 2000 i zadna z ofiar nie dostala jeszcze ani grosza. Dlaczego?

Czy czeka sie, az wszystkie wymra?



262


Te sama metode zastosowano wobec niemieckich firm. Znów wlaczyl sie Alan Havesi, znów byly przesluchania w Kongresie i Senacie, znów roli „mediatora" podjal sie Stuart Eizenstat.

Wtedy pro f. Finkelstein zadal sobie to wlasnie pytanie: co sie stalo z pieniedzmi, które Niemcy juz wczesniej zaplacily ofiarom? I pytanie drugie - ile tych ofiar jeszcze zyje?

JCC twierdzil, ze samych robotników zydowskich zyje jeszcze 135 000. Tymczasem historycy stwierdzali, ze w maju 1945 roku Zydów, którzy wykonywali prace przymusowa, bylo tylko okolo 50 000-100 000. Skad wiec wziela sie liczba 135 tysiecy jeszcze zyjacych po uplywie 50 lat? Wziela sie z falszerstw WJC. Zglosi sie nie wiecej jak 20 tys. ofiar, pieniadze pozostalych zgarnie JCC, a roszczenia odrzuci pod pretekstem niepelnej dokumentacji. Ostatecznie wyplaty dotra moze ^do 10 tys.


Finkelstein stwierdza, ze Polska i Polacy sa i beda kolejnymi obiektami ataku hien z WJC i JCC. Strategia przetestowana w przypadku Szwajcarii oraz niemieckich firm, bedzie zastosowana wobec Polski. Celem jest wyludzenie gigantycznych sum, wiekszych od wszystkich, jakie lacznie Zydzi wydusili od Niemiec i Szwajcarii. Ta akcja juz sie zaczela. Zlozono pozwy. Do Polski plyna listy od kongresmenów. Do Warszawy wkrótce przyjedzie Alan Havesi7.


Oto co powiedzial Finkelstein w sprawie zydowskich roszczen w stosunku do Polski. Wypowiedz jest zawstydzajaca dla „naszych" wladz. Kiedy „nasz" prezydent zapewnial w Izraelu, ze odda Zydom mienie wartosci dziesiatków miliardów dolarów -ten uczciwy i obiektywny Zyd przestrzegal przed ulegloscia i wyjasnial bezzasadnosc tych roszczen:


Co zas do prywatnego mienia, to z wyjatkiem niezbicie udokumentowanych roszczen, ten rozdzial powinien byc zamkniety. Ogromna wiekszosc bylych wlascicieli juz nie zyje, jakim wiec prawem WJC i adwokaci mówia o kilkudziesieciu miliardach dolarów, skoro ocalala garstka?


Polskie wladze nie powinny podejmowac negocjacji z szantazystami. Zwlaszcza ze oni w duzym stopniu blefuja i czekaja, jaka bedzie reakcja. Gdy raz sie ustapi, to wczesniej czy pózniej pojawia sie kolejne roszczenia. Niemcy juz wczesniej zaplacily ponad 100 mld dolarów Zydom i teraz znów musialy zaplacic. Jesli Polska pójdzie na jakies ustepstwa, to jestem pewien, ze za jakis czas, gdy Polska stanie sie zamozniejsza, WJC ponownie zjawi sie z wyciagnieta reka.

Przewodniczacy WJC Edgar Bronfman lata swym prywatnym odrzutowcem i twierdzi, ze potrzebuje pieniedzy dla „biednych" ofiar. Ja bym mu odpowiedzial: „Prosze Pana, ma pan wlasny majatek o wartosci ponad 3 mld dolarów, dlaczego sie pan nie podzieli nim z ofiarami? Starczy az nadto. Niech Pan zostawi Polske w spokoju".


Ale StoIzman-Kwasniewski przeciwnie - chce oddac Zydom wszystko czego zazadaja. Jezeli zazadaja reszty Polski - odda.

l. Sluzalczy premier J. Buzck bodzie przed nim niemal pelza), jak niedawno przed G. Sorosem!



263

Najlatwiej oddaje sie nie swoje, zwlaszcza gdy oddaje sie swoim...

Finkelstein nie mógl tego publikowac w USA. Korzystal z prasy szwajcarskiej. W tamtejszym „Sonntags Zeitung" z 5 marca 2000, tak oto demaskowal zydowskie hieny usilujace znów ograbic Polske:


Organizacje zydowskie oglosily sie uprawnionymi spadkobiercami wszystkich wschodnioeuropejskich Zydów, którzy zgineli w czasie wojny7. Obecnie przeszukuja one ksiegi wieczyste i spisy nieruchomosci z okresu sprzed 1939 roku i jezeli znajda jakies nazwisko zydowskie, to zadaja zwrotu nieruchomosci. Wedle informacji prasowych, chodzi o majatki lacznej wartosci do 60 mld dolarów.


Swoje ustalenia i metody zydowskich organizacji przedstawil wJcsiazce, która latem 2000 ukazala sie w Anglii i USA: The Holokaust Industry: An Essay on the Exsploitation of Jewish Sufferin.


Obecnie trwa w Polsce procedura zawlaszczania przez Zydów nieruchomosci przedwojennych o nieustalonym lub watpliwym statusie wlasnosciowym. Mechanizm takiej grabiezy w skali miasta Krakowa odslonil Wydzial Architektury, Geodezji i Budownictwa w Krakowie w specjalnym raporcie opublikowanym w 1999 roku w miesie­czniku „Samorzadny Kraków". Raport ten opublikowala radna Krakowa Barbara Bubula, a szeroki oddzwiek nadano mu dopiero w wywiadzie p. Barbary Bubuli przeprowadzonym w Radio Maryja 30 IX 1999 roku. W raporcie tym znalazly sie równiez rewelacyjne a przez dziesieciolecia PRL scisle utajnione splaty odszkodowawcze za utracone mienie Zydów, dokonywane przez wladze PRL w latach 1948-1971. Oto kwoty wyplacone w tym okresie przez PRL, czyli przez nas i pokolenie naszych ojców, dla Zydów osiadlych w poszczególnych krajach:

USA- 40 min USD

Francja- 65,5 min USD

Szwecja- 22,5 min USD

Szwajcaria2- 12 min USD

Dania- 5,7 min USD

Wielka Brytania- 16,7 min USD

Belgia3- 12 min USD

Holandia- 9,05 min florenów

Austria- 71 min szylingów

Kanda- l ,25 min dolarów kan.

Grecja- 230 tysiecy USD


1. Chodzi glównie o Zydów polskich. W przedwojennej Polsce zylo ich ponad 3 500 000 000 - ponad polowa wszystkich europejskich Zydów.

2. Zwana oficjalnie Konfederacja Szwajcarska.

3. Wraz z ksiestwem Luksemburg.



264


Historyczny geszeft „Gazety Wyborczej"

Jadowita antypolskosc i antykatolickosc „Gazety Wyborczej" przyslania oszukanym milionom Polaków z „Solidarnosci" rozmiary geszeftu, jaki zrobili Zydzi z KOR na etosie „Solidarnosci", na wytesknionych nadziejach Polaków na wolnosc, w tym zwlaszcza na wolnosc slowa.

Kulisy tego gigantycznego finansowego przekretu, tego zerowania na etosie mchu „Solidarnosc", odslonil publicysta „Zycia Warszawy" (29 lipca 1991 roku) Jacek Ma-ziarski, wówczas takze przewodniczacy Zarzadu Porozumienia Centrum. Oznajmil, ze wydajaca „Gazete Wyborcza" spólka „Agora":


Powstala w 1989 roku z pieniedzy przeznaczonych na cala ówczesna opozycje'.


Nazajutrz, 31 lipca 1999 roku prezes „Agory", a jednoczesnie zastepczyni redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej" - Helena Luczywo odpowiedziala w „GW", ze Jacek Maziarski dopuscil sie klamstwa i oszczerstwa. Dzien po tym oswiadczeniu „GW" poinformowala swoich czytelników, ze J. Maziarski odmawia odwolania swoich „oszczerstw", zatem „GW" kieruje pozew do sadu przeciwko J. Maziarskiemu. Pierwsza rozprawa sadowa odbyla sie w pazdzierniku 1991 roku.

Proces slimaczyl sie w wypróbowanym tempie i metodologii. W 1993 roku, a wiec trzy lata pózniej, przed Sadem Apelacyjnym w Warszawie odbywal sie final tego sporu...

Pieszczoch neokomunizmu pookraglostolowego czyli „Gazeta Wyborcza", miala w swej antypolskiej karierze tylko jednego pecha. Ten pech nazywal sie: Stanislaw Re-muszko, dziennikarz „GW" od pierwszych dni powstania tej gazety. Widzial i wiedzial o niej wszystko lub prawie wszystko - zdaje sie chyba poza jednym: kanalami, które wpompowaly w „Agore" gigantyczne kwoty na jej powstanie, na sprzet, lokale, pensje, na zdobywanie popularnosci. Na taka inwestycje potrzebny byl wklad okolo 20 ówczesnych miliardów zlotych2. Do dzis pozostaje tajemnica pochodzenie olbrzymich kwot, które daly zycie, pozwalaly przetrwac niemowlectwo i wejscie w wiek dojrzaly „Gazecie Wyborczej".

Na czym polegala pechowosc „Gazety Wyborczej" w zwiazku z jednym z jej dziennikarzy - Stanislawem Remuszko?

Polegala na unikalnej w srodowisku dziennikarzy „GW" przypadlosci, jaka cechowala wlasnie S. Remuszke.

Ta przypadlosc to zwykla ludzka uczciwosc, szacunek dla prawdy jako moralnego, etycznego imperatywu.

Remuszko nie mógl pogodzic sie z zorganizowanym, perfekcyjnym klamstwem i przywlaszczeniem (uwlaszczeniem) olbrzymiego majatku.

Remuszko odszedl z „GW" i w prasie „osciennej" zaczal demaskowac ten historyczny geszeft pod nazwa „Gazety Wyborczej" i jej szyldu pod nazwa „Agora".

1. Zob.: Stanislaw Remuszko: „Gazeta Wyborcza", poczatki i okolice, wyd. Oficyna „Rekodzielo", W-wa 1999.

2. Taka kwote wymienil prof. Walory Pisarek z Osrodka Badan Prasoznawczych Uniwersytetu Jagiellonskiego w wywiadzie dla „Zycia Warszawy" 2 czerwca 1992. Za: S. Remuszko, op. cit., s. 92.



265


Po roku od ukazania sie pierwszego numeru „GW", jej kierownictwo dokonalo tego wlasnie gigantycznego geszeftu: samouwiaszczenia w stylu masowego wówczas procederu uwlaszczania sie nomenklatury komunistycznej wszystkich szczebli, funkcji, struktur.


Kierownictwu „Agory" te oczywiste realia nie przeszkadzaly oswiadczyc oficjalnie, ze zaczelismy wydawac „ Gazete" bez grosza. Bez grosza - kilkaset tysiecy dziennego nakladu. Bez grosza - w zatrudnieniu kilkudziesieciu dziennikarzy i tlumu pracowników administracyjnych. Bez grosza - czyli bez maszyn, lacznosci, telefonizacji. Bez grosza - na kilkanascie powstalych wkrótce mutacji terenowych. Bez grosza na transport, itd.


Michnik z pietnastka najbardziej zaufanych pretorianów uwlaszczyl sie, czyli zawlaszczyl dobra wspólne, nie swoje. Zawlaszczyl w sposób typowego „skoku na kase". W pierwszej kolejnosci byl to skok na bank zaufania, nadziei, oczekiwan, glodu wolnosci, zwlaszcza wolnosci slowa. Oszukal 20 milionów doroslych Polaków i takiej wlasnie sumy - 20 miliardów zlotych do dzis nie moga sie doliczyc znawcy kulistego geszeftu, jak Stanislaw Remuszko czy prof. W. Pisarek.


Wkrótce stalo sie jasne, ze „Gazeta" realizuje wlasna, jakze oczywista linie jednej waskiej grupy osób. Wtedy jeszcze powstrzymywala sie od jawnego wypowiedzenia wojny Polakom, Polsce, polskosci, katolicyzmowi, wreszcie — etosowi prawdziwej „Solidarnosci", tej solidarnosci milionów Polaków: tych okolo 900 000 tysiecy jej dzialaczy wypedzonych z kraju na tulaczke przez rezim Jaruzelskiego, Kiszczaka, Urbana. Praktyka dnia w „GW" stala sie obrzydliwa dyktatura redakcyjnej cenzury znanej z komunistycznych organów. Z zelazna konsekwencja przestrzegano obowiazujacej linii: linii sitwy i jej zagranicznych mocodawców.


Jacek Maziarski oskarzyl „Agore" o zawlaszczenie pieniedzy i po trzech latach proces przegral. Stanislaw Remuszko byl ostrozniejszy i oskarzyl „GW" o zawlaszczenie „srodków", czyli o to samo, lecz nigdy nie zostal pozwany do sadu. Co wiecej -nigdy nie zostal wezwany w charakterze swiadka na proces Maziarskiego.


Remuszko opublikowal w „Nowej Gazecie" z 25 sierpnia 1992 roku swoje fikcyjne przemówienie jako swiadka na procesie Maziarskiego, pod wymownym tytulem: Siódme przykazanie. Wskazuje tam na zawlaszczenie nie tylko „srodków", lecz takze olbrzymiego, przeliczalnego na miliardy zlotych kapitalu zaufania i nadziei Polaków. Zawlaszczenie zostalo dokonane z zastosowaniem metod „nieuczciwych" i „niedemokratycznych". Remuszko pytal wiec przed „sadem":


— Czy wiosna 1989 roku osoby nie posiadajace mandatur strony opozycyjno-solidarnosciowej Okraglego Stolu, mialy jakakolwiek szanse zalozyc spólke typu „Agora"?

— Czy wiosna 1989 roku jakakolwiek grupa nie posiadajaca mandatu wspomnianej strony opozycyjno-solidarnosciowej miala szanse dostac od wladz PRL do dyspozycji lokal, papier, telefony i drukarnie, od dziennikarzy, publicystów oraz ludzi nauki i kultury gremialne pisane „poparcie", od spoleczenstwa zas pelny kredyt zaufania, wyrazany masowym kupowaniem „Gazety"?



266


- Czy trzej formalni zalozyciele „Agory" — panowie Bujak7, Paszynski i Wajda - uwazali sie kiedykolwiek za prawowitych prywatnych wlascicieli „Agory"?


I wlasnie to dobro wspólne, wywalczone cierpieniami i krwia tysiecy ludzi „Solidarnosci", zostalo zuchwale zawlaszczone tak, jakby bylo dobrem prywatnym;

jakby zlodzieje tego dobra wspólnego za nic mieli moralna ocene tego historycznego nacyjnego geszeftu!

Stanislaw Remuszko w tej publicznej mowie oskarzycielskiej konczyl:


Stawiam formalny wniosek. Wysoki Sadzie, aby powód poinformowal, KTO PERSONALNIE (czcionka jak w oryginale tekstu - H.P.) jest dzis wlascicielem moze nawet juz bilionowej wartosci majatku, de nomine nalezacej do macierzystej spólki „AGORA" i jej spólek pochodnych. Czy nadal jedynymi wlascicielami-jak to bylo jeszcze w 1991 roku-sa Anna Bikont2, Stefan Bratko-wski, Zbigniew Bujak, Tomasz Burski, Zofia Bylinska, Zofia Florianczyk, Wojciech Kaminski, Edward Krzemien^, Tomasz Kuczbo-rski, Krzysztof Leski, Grzegorz Lindenberg, Helena Luczywo^, Adam Michnik, Piotr Niemczycki, Piotr Pacewicz, Aleksander Paszynski, Julian Rawicz, Ernest Skalski5 i Andrzej Wajda?


Swoje protesty przeciwko grabiezy wielkiego kapitalu nadziei i zaufania, a takze mienia wspólnego o ogromnej wartosci materialnej wylozonej dla „AGORY", S. Remuszko wyslal do 122 osób o glosnych nazwiskach. Zareagowali niektórzy, lecz tylko w listach prywatnych. Tak np. odpowiedzial slynny poeta opozycyjny Zbigniew Herbert (fragment):

Moja cala sympatia jest po stronie Pana. Wiem z wlasnego doswiadczenia, ie kazdy, kto decyduje sie na podobny krok, jest bity za swoja odwage i moie liczyc najwyzej na to, ie ktos pod stolem uscisnie mu reke.


Pragne Pana poinformowac, ie nie bede publikowal niczego ani w „Gazecie Wyborczej", ani w afiliowanych przez nia pismach, jak np. Zeszyty Literackie. Decyzje te podjalem wczesniej, a Pan umocnil mnie w przekonaniu (...)

Lacze serdeczny uscisk dloni i wyrazy solidarnosci. Zbigniew Herbert


Z opozycyjnych biednych „etosiaków" KOR, czolówka „Agory" stala sie dzis wielokrotnymi milionerami! Kiedy powstawal pierwszy numer „GW", kapital zakladowy

Pamietamy, jak cala Polska fascynowala sie bezskutecznym „poszukiwaniem" Bujaka przez SB, MO i ZOMO. Córka stalinowskiej publicystki Wilhelminy Skulskiej. O „Krzemieniu" - zob. rozdzial nastepny. Zob. rozdz. nastepny. Zob. rozdz. nastepny wynosil rzekomo 15 zlotych!.



267


Obecnie naklad dzienny wynosi 450 000 egzemplarzy, dodatku sobotniego przekracza pól miliona egzemplarzy.

Na krótko przed dziesiecioleciem „GW", „Agora" wyemitowala swoje akcje i zadebiutowala na gieldzie. Jedna akcja B - miala wartosc 50 zlotych. „Agore" wyceniono na 2,8 miliarda zlotych! Jest wiec jedna z najwiekszych spólek gieldowych w Polsce.


Prospekt emisyjny „Agory" informowal, ze sukces spólki zalezy glównie od „aktywnosci" trzech czlonków Zarzadu: Wandy Rapaczynskiej7, Piotra Niemczyckiego, Heleny Luczywo i redaktora naczelnego Adama Michnika. Czlonkowie Zarzadu sa najwiekszymi beneficjentami spólki i jednymi z najbogatszych ludzi w PRL-bis.


Akcje „Agory" posiada wprawdzie okolo l 600 pracowników, ale 96 kluczowych osób posiada po od kilku tysiecy do 1,7 miliona akcji.

W sumie, jest to ponad 19 milionów akcji o wartosci okolo jednego miliarda zlotych.


Neo-milionerami „z niczego" staly sie, jak wylicza S. Remuszko, cztery osoby: • Helena Luczywo, Piotr Niemczycki, (wiceprezesi „Agory"), Wanda Rapaczynska (prezes) oraz Juliusz Rawicz — zastepca redaktora naczelnego „GW". Niewiele mniej niz po prawie milion akcji otrzymali takze: Seweryn Blumsztein - szef dodatków lokalnych, Ernest Skalski2 i Piotr Pacewicz - zastepca redaktora naczelnego.


Rekordzista jest Piotr Niemczycki, który posiada ponad 1,7 miliona akcji o wartosci ponad 80 mm zlotych. Niemczycki jest jednym z najwiekszych „polskich" inwestorów gieldowych. Zajmuje w tym rankingu pozycje pomiedzy Michalem Solowiowem l - wspólwlascicielem „Echo Investment" i Sobieslawem Zasada, potentatem samochodowym.


Mozna przyjac, ze jesli slynny przedtem rajdowiec Sobieslaw Zasada swój pierwszy milion wyjezdzil na rajdach, a nie ukradl jak wiekszosc dorobkiewiczów PRL-bis, to fortuna Niemczyckiego tylko czesciowo wylania sie z przekretu „Agory". Niemczycki juz jako bogacz, stal sie czlonkiem poznanskiego klubu ROTARY-3, kryptomason-skiej lozy udajacej dobroczynnosc. Podobnie czlonkiem poznanskiego ROTARY jest Sobieslaw Zasada. Niemczycki jest oczywiscie czlonkiem Bussines Center Ciub, m.in. jako wlasciciel montowni telewizorów „Curtis". Zabrania tam swoim pracownikom zrzeszania sie w zwiazki pod grozba zwolnienia z pracy4!


Do super-bogaczy naleza: slynny z obelg pod adresem AK - Michal Cichy5, Piotr Stasinski, Edward Krzemien, Joanna Szczesna, Anna Bikont i Ewa Milewicz. Pakiety akcji wartosci po ponad jeden milion zlotych, uszczesliwiaj a Zbigniewa Bujaka i Andrzeja Wajde6.


Pouczjacym przykladem czlowieka sprzedanego, jest tam Michal Cichy. Recenzujac ksiazke Remuszki w „Mysli Polskiej" (13-20 VIII 2000), Barnim Regalica tak pisal o Cichym, swoim bylym koledze ze studiów na Wydziale Historii UW:

1.O Wandzie Rapaczynskiej — zob. w nastepnym rozdziale.

2.Zob. rozdzial nastepny.

3.Zob.: „Wprost", 8 stycznia 1995.

4.Zob.: Zygmunt Wrzodak: Wrzodak, s. 96.

5.Zob.: Leszek Zebrowski: Paszkwil Wyborczej.

6.S. Remuszko, op. cit. s. 161.


268



(...) na zimno, bo przeciez nie z braku wiedzy, oplul na lamach „Wyborczej" Powstanie Warszawskie. On po prostu wiedzial, dlaczego to robi - albo raczej - za ile to robi. Jest teraz, po paru latach sluzby w „GW" (podkr. - H.P.) - ustawiony na cale zycie, a móglby np. byc nauczycielem i mieszkac w bloku z rodzina. Nie czarujmy sie - to musi dzialac w sytuacji, gdy mlodzi ludzie sa wychowani w duchu, ze sukces materialny jest jedyna miara wartosci czlowieka, a przywiazanie do wartosci narodowych czy kulturowych, to wstep do faszyzmu. Nie podajac nazwisk, Remuszko ujawnia:



Pracownik sekretariatu redakcji uzyskal akcje o wartosci 4,4 miliona zlotych, byly szef jednego z wydzialów, a obecnie dyrektor w spólce - 24,3 miliona zlotych, obecny zas szef jednego z dzialów - 7,5 min zlotych. Pakiet akcji, jaki ma szef innego dzialu, wart jest 5,8 min zlotych, szefa zas jeszcze innego dzialu - 11,5 min zlotych. Szef jednego z dodatków regionalnych ma akcje warte 14,9 miliona zlotych, a innego - 2,7 miliona zlotych (dotyczy oczywiscie nowych zlotych! - H.P.).



I chociaz w ofercie pracowniczej wzielo udzial l 550 osób, to umiarkowanymi bogaczami sa posiadacze akcji B, a krezusami zaledwie kilkanascie osób. S. Remuszko podsumowal wartosc zlotówkowa dwóch dam z „Agory" - Wandy Rapaczynskiej i Heleny Luczywo. Obie posiadajac po l 287 000 akcji. Wiceprezes Niemczycki zgarnal l 761 000 akcji. Tak wiec obie damy sa wprost bezcenne: kazda jest warta po 16 min zlotych. Wiceprezes Niemczycki - 22 miliony.



W „Gazecie Wyborczej" i jej szyldzie czyli „Agorze", glównym wedzidlem sa akcje. W klauzuli akcji jest zapisane, ze nie wolno ich sprzedawac przez dwa lata od ich nabycia, czyli do l lipca 2000. Jezeli ktos wczesniej odejdzie albo zostanie wyrzucony z firmy, bedzie musial odsprzedac akcje „Agory" - Holdingu po takiej cenie, za jakie je kupil, czyli po jeden zloty za akcje. Byly to ceny bardzo preferencyjne. Nikt wiec nie chce stracic majatku. Dziennikarze „Gazety" niechetnie rozmawiaja o sobie i sytuacji firmy. Odmawiaja podawania nazwisk, co doswiadczyl S. Remuszko, kiedy próbowal wyciagac na spowiedz swoich bylych kolegów. Nawet ci, którzy mówili o firmie dobrze, godzili sie na cytowanie ich wypowiedzi tylko po uprzednim uzyskaniu zgody szefowej, czyli Heleny Luczywo.



Czas wiec przyjrzec sie tej damie. Oddaje glos T. G. Ashowi, jego apologetyczne-mu panegirykowi ku czci H. Luczywo. Tendencyjnemu skrajnie, ale ujawniajacemu cos nowego z tego scisle strzezonego Panteonu.



Czerwona Gwargia Michnika7

Timothy Garton Ash - korespondent „The New York Times", w lutowym (2000) wydaniu miesiecznika „The New Yorker" opublikowal List z Warszawy. Nadal mu tytul: Helena Kitchen, czyli Kuchnia Helena. W tytule jest pewna gra slów. Celowo nawiazuje on do Heli s Kitchen, co oznacza: Piekielna kuchnia.

l. Przedruk z: Henryk Pajak: Bestie konca czasu. „Retro" 2000.

269



Pod ta nazwa kryje sie w USA produkcja dobroczynnych zupek, w rzeczywistosci calych obiadów dla ubogich (kuroniówek?). W slangu narkomanów Heli 's Kitchen oznacza takze warzenie „kompotu", czyli produkcje srodków odurzajacych.



Artykul T.G. Asha jest bardzo dlugi: osiem stronic miesiecznika, 18 szpalt, plus cztery rysunki, w tym foto wnetrza redakcji „Gazety Wyborczej". Jedna z tych czterech ilustracji przedstawia zmije lub weza prezacego sie do ukaszenia. Rzeczywiscie - ukasil. Polske. Polaków. Waz w symbolice masonskiej zajmuje miejsce kultowe.



Wybór weza jako ilustracji tej publikacji nie jest przypadkowy. Waz jest masonskim „bogiem". Powolajmy sie na niekwestionowany autorytet w tej sprawie. Jest nim Rex Hutchens, mason najwyzszego 33 stopnia Obrzadku Szkockiego Dawnego, najwiekszej organizacji wolnomularskiej na swiecie: To Duch Swiety, uniwersalny posred­nik - Waz (w: Texe Marrs, Mroczny Majestat, s. 74 wyd. polskiego).



Timothy Garton Ash byl korespondentem zachodnim relacjonujacym etapy przesilen „Solidarnosci". Swoje wrazenia zebral m.in. w wydanej jeszcze „podziemnej" ksiazce: Polska Rewolucja „ Solidarnosc "1.



Teraz, dziewietnascie lat pózniej, nawiazuje do „etosu" swoich pobratymców -jest bowiem Zydem z pochodzenia.



Juz sam poczatek reportazu Helena Kitchen zapowiada glówna bohaterke tej „piekielnej kuchni". Ash czyni to z epickim rozmachem, któremu, z powodu objetosci, nie sposób dotrzymac kroku w tym ylius^u/.cniu.



Pewnego ponuro-j es lennego popoludnia w 1980 roku, slabo zbudowana kobieta o brazowych wlosach w nieladzie, a oczach intensywnie szaro-zielonych, powitala mnie u drzwi jej malego mieszkania w jednym ze wstretnych nowych osiedli mieszkaniowych, które rezim komunistyczny porozrzucal po Warszawie. Bytem w Polsce, aby byc swiadkiem robotniczej rewolucji, prowadzonej przez ruch „Solidarnosc " (...), a mówiono mi, ze Helena Luczywo (pogrub. — H.P.) bedzie wspanialym zródlem informacji.



Opisy Asha biegna w podobnym stylu i duchu natchnionej afirmacji. Poprzestanmy na faktach, wyluskanych z literacko-reporterskich wysilków Asha.



Pisze wiec, ze pani Helena byla wlasnie zajeta przygotowywaniem nastepnego numeru „samizdatowej" gazety „Robotnik". Trwala wlasnie owa „rewolucja", robota „rewolucyjna" przebiegala w niezwyklym pospiechu: Lada moment sowieckie czolgi mogly przekroczyc granice Polski...



Bylo, minelo. Pan Ash przechodzi do czasów wspólczesnych. Dzis – stwierdza

-pani Helena jest kluczowa osobistoscia w cieszacej sie ogromnym sukcesem czytelniczym i edytorskim „Gazecie Wyborczej". Rozchodzi sie ona w nakladzie ponad 500 tysiecy egzemplarzy dziennie i dodatkowo 200 tys. egzemplarzy w wydaniach sobotnich.



Pani Helena jest zastepca redaktora naczelnego i czlonkiem zarzadu (fundacji). Gazeta ma oczywiscie bardzo duzo reklam, gwarantujacych jej dochodowosc. Jej macierzysta firma „Agora", za porada szefów Credit Suisse First Boston, rozpoczela sprzedaz swoich akcji na gieldzie w Warszawie i Londynie.

l. Wyd. Most 1987.

270



Kierownictwo firmy bedzie ubiegac sie o inwestorów w calej Europie i USA. Wartosc firmy szacuje sie w granicach 300-500 milionów dolarów.

Nagle moja przyjaciólka - pisze Ash - stala sie bardzo wplywowa, no i bogata kobieta.



Dalej dowiadujemy sie, ze linia polityczna gazety jest wytyczana przez „charyzmatycznego" bylego dysydenta - Adama Michnika.



Ash, tak drobiazgowy w swym reportazu nie dodaje, ze Adam Michnik to primo voto Aaron Szechter, a juz naiwnoscia byloby oczekiwac, ze Ash poinformuje amerykanskiego czytelnika, iz brat Adama, Stefan, to sadowy morderca wybitnych polskich patriotów, zamordowanych z ubeckich wyroków po wojnie. Nie mógl tez dodac, kim byl tatus obydwu tych „charyzmatycznych" postaci. Ozjasz Szechter to przeciez dygnitarz agenturalnej dla przedwojennego Kominternu, Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która wspólnie z Komunistyczna Partia Polski w swym programie domagala sie oderwania od Polski Wilna, Lwowa, Gdanska, Slaska. Szechter-senior siedzial za to wiele lat w wiezieniu II RP.



Stefan Michnik - brat Adama (Aro-na) - sadowy morderca polskich patriotów.



Teraz jego syn, „charyzmatyczny"Aaron Szechter trzesie III RP. Czyni to zakulisowe, jako czlonek elitarnych gremiów zydo-masonskich. Bodaj najwazniejszym z nich jest tzw. Miedzynarodowe Biuro Doradcze (International Advisory Board - IAB). Powstalo ono w 1995 roku, powolane przez amerykanska Rade Stosunków Zagranicznych - slynna CFR. Przewodniczacym IAB jest Dawid Rockefeller - czlonek i „sternik" CFR, zalozyciel innej nieformalnej „czapy" niewidzialnego Rzadu Swiatowego, jaka jest tzw. Komisja Trójstronna. IAB sklada sie zaledwie z 28 osób. Europe reprezentuje w nim tylko szesciu czlonków, a wsród nich Aaron Szechter alias Adam Michnik.



Równie dziecinnym oczekiwaniem byloby szukanie w reportazu Asha dossier innych filarów „Gazety Wyborczej". Przypomnijmy choc kilku, moze najwazniejszych, najbardziej antypolskich od drugiego juz pokolenia.



Taki Ernest Skalski: zastepca redaktora naczelnego „GW", jest synem Jerzego Wi-Ikiera, funkcjonariusza agenturalnej, antypolskiej KPP, wiezionego przed wojna za dzialalnosc wywrotowa przeciwko Panstwu Polskiemu. Po wojnie nastapil odwet: Jerzy Wilkier pelnil funkcje szefa personalnego Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie, dbajac o stosowna „czystosc" kadr MO. Matka Ernesta „Skalskiego" jest Zofia Ni-men.Byla sekretarzem technicznym KC Miedzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) - dywersyjnej agentury Kominternu siejacej rewolucje i zamet na wszystkich kontynentach globu. Po wojnie, juz jako „Skalska", Zofia Nimen pelnila funkcje kierownika Wydzialu Sledczego w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie.



271


Tak wiec Ernest Wilkier alias „Skalski", to rzeczywiscie „charyzmatyczna" postac" „GW", drugi po Szechterze maz opatrznosciowy polskich gojów.


Inny z nich to Konstanty Gebert vel „Dawid Warszawski" - syn Ireny Pozna-nskiej-Gebert, funkcjonariuszki UB w Rzeszowie, pierwszej zony stalinowskiego aparatczyka Artura Starewicza, czlonka Biura Politycznego KC PZPR. Ojcem K. Geberta vel „Dawida Warszawskiego" jest Boleslaw Gebert - wspólzalozyciel Komunistycznej Partii USA, po wojnie ambasador PRL w Turcji (1960-1967). Po napasci Sowietów na Polske 17 wrzesnia 1939 roku, B. Gebert na wiecach w USA usprawiedliwial ten wspólny z Niemcami rozbiór Polski. Komentujac z oburzeniem ten antypolski kurs Komunistycznej Partii Ameryki, „Dziennik Zjednoczenie" pisal wtedy: W gadaniu glupstw przescignal wszystkich niejaki B.K. Gebert, czlonek Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w jezyku polskim opowiadal , o raju, w jakim zyje dzis lud rosyjski1. • Jest rzecza konieczna- na tle antypolskiej krucjaty Konstantego Geberta vel „Dawida Warszawskiego", syna agenta KGB Boleslawa Geberta, poszerzenie kontekstu rodzinnego i nacyjnego, który uformowal postawy tegoz Konstantego Geberta, filaru , „Gazety Wyborczej".


W tym celu nalezy wspomniec o ksiazce Johna Earla Haynesa i Harvey'a Kiehra: YENONA - zdemaskowanie sowieckich szpiegów w Ameryce, która ukazala sie w USA w 1999 roku. „Yenona" - to kryptonim scisle tajnej akcji korAwywadu amerykanskiego, który przechwytywal i rozkodowywal depesze przekazywane do moskiewskiej cen­trali przez sowiecka siatke szpiegowska w USA. Jest tam bogate dossier Boleslawa (Billa) Geberta, który w siatce nosil pseudonim „Ataman". Oto, czego dowiadujemy sie z „Venony" o zacnym tatusiu Konstantego Geberta, niestrudzonego gromiciela „antysemityzmu" Polaków:


Dodatkowe, odszyfrowane depesze „Venony" wskazuja, ze Boleslaw (Bili) Gebert, wieloletni organizator regionalny CP USA, aktywnie pomagal KGB. Gebert imigrowal z Polski w 1918 r. i podjal praceJako górnik. Jako oficjalny czlonek CP USA szefowal polskojezycznemu biuru partii w póznych latach 20., aby nastepnie objac przywódcza funkcje regionalnego organizatora w Chicago i Pittsburgu w latach 30. Kiedy powstalo CIO (centrala zwiazków zaw.) Gebert uzyl swojej pozycji szefa Stowarzyszenia Polonia w celu mobilizowania hutników do wstapienia do organizacji. Po drugiej wojnie swiatowej Gebert wrócil do komunistycznej Polski, gdzie objal wiodace stanowisko w kontrolowanych przez panstwo zwiazkach zawodowych. Wrócil do Stanów Zjednoczonych w 1950 roku jako reprezentant zdominowanej przez komunistów Swiatowej Federacji Zwiazków Zawodowych przy ONZ, a nastepnie sluzyl jako polski ambasador. Luis Dudenes twierdzi, ze Gebert zajmowal sie szpiegostwem. Oskarzyl (go), ze podczas drugiej wojny swiatowej Gebert, jako organizator regionalny w Detroit, czesto odwiedzal Chicago, aby spotykac sie z tajnymi kontaktami w srodowisku slowianskim.

l. Zob.: Wojciech Bialasiewicz: Pomiedzy lojalnoscia a serc porywem. Chicago 1989, s. 32.

272



Istnial konflikt miedzy Gebertem a Morrisem Chiidsem (regionalnym organizatorem dla Illinois)

dotyczacy wtracania sie Geberta do (spraw) Chicago i, w szczególnosci czeskiego towarzysza, który robil wazna podziemna robote dla Geberta'. I dalej:


Mimo ze analitycy NSA i FBI nigdy ne byli w stanie zidentyfikowac Chana, byl nim prawdopodobnie Awron Landy. Inne wzmianki o Chanie albo Selimie Chanie, jak pózniej nazywano go w Venonie - wskazuja na niego jako lacznika pomiedzy KGB a kontaktami w etnicznych grupach CP USA. Chan zajmowal sie kontaktami z Billem Gebertem, Albertem Kahnem i Michailem Tkaczem, których Landy spotykal w sposób naturalny w ramach swoich obowiazków w CP USA.


Od Landego dochodzimy do Boleslawa (Billa) Geberta, od Geberta do slynnego Oskara Lange:


Najciekawsze telegramy dotyczyly opieki Geberta nad Oskarem Lange, prominentnym polsko-amerykanskim intelektualista i ekonomista.


Spójrzmy do biogramu tego prominentnego intelektualisty polsko-amerykanskie-go. Tak o nim pisze Wielka Encyklopedia Powszechna PWN, t. VI, s. 377 (streszczenie):


Urodzil sie w Tomaszowie Mazowieckim i od wczesnej mlodosci byl dzialaczem ruchu robotniczego, czlonkiem lewego skrzydla PPS. W latach 1934-1936 (nie wiedziec z czyjej protekcji - H.P.) zostal stypendysta w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Od 1937 roku w USA, gdzie wykladal ekonomie na University ofCalifomia i Stanford University; wiatach 1938-1945 byl profesorem na uniw. w Chicago. Wystepowal na rzecz „porozumienia Polski z ZSRR".



Autorzy Venony pisza, ze Lange wtedy krytykowal ZSRR, ale zmienil front gdy zmienil sie front wojenny, czyli zaswitalo zwyciestwo ZSRR. W 1944 roku zostal zaproszony do ZSRR przez zydowski „Zwiazek Patriotów Polskich", a w latach 1945-48 byl pierwszym ambasadorem „Polski Ludowej" w USA, delegatem „polskim" przy Radzie Bezp. ONZ. Potem zawsze na szczytach, m.in.: rektor SGPiS, doktor h.c. w Dijon i Uniw. Jag., czlonek KC PZPR, z-ca przew. Rady Panstwa.


W dorobku naukowym Lange byl tytanem mysli marksistowskiej w ekonomii -jak wiemy, utopii w utopii.


Venona pisze o wybitnej, dopiero teraz odkrytej roli Langego:


W Moskwie Lange spotykal sie z Molotowem i Stalinem. W dniu spotkania ze Stalinem, KGB w Nowym Jorku wyslalo telegram z informacjami dotyczacymi wewnetrznych emigracyjnych rozgrywek politycznych w stanach Zjednoczonych, które wedlug Billa Geberta byly niezbedne Lan-gemu podczas jego wizyty w Moskwie. W koncu maja (1944) Gebert przekazal KGB informacje o Langem. Mimo iz poczatek depeszy zostal slabo odszyfrowany, wskazuje ona, ze zmiana stosunku Langego do ZSRR nastapila w 1943 roku.


Obecnie Konstanty Gebert to redaktor naczelny zydowskiego miesiecznika „Midrasz".

l. Zob.: Stefan Miller: „Nasza Polska", 26 IV 2000



273


Edward Krzemien to kolejny filar antypoloniz-mu w „GW", o którym Ash dyskretnie milczy. Jest synem Maksymiliana Wolfa, funkcyjnego czlonka KPP od 1924 roku. Prawie 10 lat spedzil Krzemien - senior w polskich wiezieniach za dzialalnosc przeciwko suwerennosci i niepodleglosci Panstwa Polskiego. Po ukonczeniu leninowskich „studiów", juz jako „Leszek Krzemien", Maksymilian Wolf zostal szefem Wydzialu Wojskowego tzw. „Zwiazku Patriotów Polskich" - zydowskiego nowotworu powstalego za przyzwoleniem Stalina do przejmowania wladzy w „wyzwolonej" Polsce. Potem Wolf-Krzemien byl szefem Gabinetu Wojskowego w kancelarii „prezydenta" Bieruta - stalinowskiego namiestnika w randze pulkownika NKWD. Wolf-Krzemien dosluzyl sie stopnia „polskiego" generala.


Jego syn, Edward Wolf-Krzemien, jest teraz charyzmatycznym „generalem" w sztabie „Gazety Wyborczej".


Henryk Wujec z zona Ludmila, córka Reginy Okret - funkcjonariuszki UB z Lodzi. Z: E. Ciotek: Polska.


Artur Hajnicz juz w „GW" nie pracujacy, to wyjatkowo niezniszczalny, niezastapiony agent zydokomuny w polskim zyciu politycznym. Byl czlonkiem Komunistycznego Zwiazku Mlodziezy „Polskiej" (KZMP) we Lwowie - ps. „Grysza". Po inwazji ZSRR na Polske stal sie zarliwym propagatorem „przylaczenia" Lwowa do ZSRR jako korespondent „Pionierskiej Prawdy". Po wojnie - oficer polityczny (poli-truk) LWP, kierownik grupy „ochronno-propagandowej" w woj. szczecinskim, wreszcie zastepca Tadeusza Mazowieckiego w „Tygodniku Solidarnosc", na koniec w „Gazecie Wyborczej".


Inny filar „GW" to Ludmila Wujec, córka Reginy Okrent (lub Okret): od 1929 roku czlonkini Komunistycznego Zwiazku Mlodziezy „Polskiej" (niemal wylacznie zydowskiego), od 1935 r. w KPP. W latach 1946-1949 Regina Okrent pracowala w Urzedzie Bezpieczenstwa w Lodzi, potem wybrala sobie stanowisko dyrektora Biura Kadr Radiokomitetu, dbajac o „wlasciwy" dobór kadr w Radiokomitecie. Jej córka Ludmila jest zona Henryka Wujca, obecnego (2000 r.) wiceministra rolnictwa, który niedawno zapowiedzial w TV, ze roln


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zawsze po stronie Narodu! Strona Główna -> KSIĄŻKI / Biblioteka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy