Forum Zawsze po stronie Narodu! Strona Główna
Akta agenturalne w pracy historyka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zawsze po stronie Narodu! Strona Główna -> PUBLICYSTYKA NARODOWA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 8:51, 01 Sie 2010    Temat postu: Akta agenturalne w pracy historyka

Wojciech Frazik, Filip Musiał

Akta agenturalne w pracy historyka

Powstanie Instytutu Pamięci Narodowej i otwarcie archiwów UB–SB sprawia, że przed historykami otwierają się zupełnie nowe możliwości badawcze. Nie do pomyślenia staje się opracowywanie zagadnień związanych z konspiracją niepodległościową czy opozycją antysystemową bez wykorzystania dokumentów wytworzonych przez komunistyczny aparat represji. Wśród dostępnych od niedawna źródeł stosunkowo najmniej znane są teczki tajnych współpracowników UB–SB[1]. Zawierają one znaczną ilość informacji trudnych lub wręcz niemożliwych do odnalezienia w innych źródłach, dlatego mają one kluczowe znaczenie dla rzetelnej oceny postaw i dokonań przeciwników władzy komunistycznej oraz prawidłowej rekonstrukcji przebiegu wydarzeń. Niepodobna na przykład przedstawić mechanizmów rozbicia struktur antykomunistycznych bez oparcia się na źródłach agenturalnych.

Choć werbunek agentury odgrywał podstawową rolę w działalności operacyjnej tajnej policji i podstaw tej sztuki uczono już uczestników szkolenia kadr przyszłej bezpieki podczas kursu prowadzonego w ośrodku NKWD w Kujbyszewie od kwietnia do lipca 1944 r.[2], a zdobyte teoretycznie umiejętności stosowano w praktyce od pierwszego dnia funkcjonowania resortu bezpieczeństwa, to najwcześniejszy znany dokument dotyczący całościowo tej problematyki pochodzi dopiero z lutego 1945 r. Instrukcja (tymczasowa) o pozyskaniu, pracy i ewidencji agenturalno-informacyjnej sieci opracowana przez dyrektora Departamentu I (operacyjnego) ppłk. Romana Romkowskiego i zatwierdzona przez ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza 13 II 1945 r. regulowała szczegółowo wszystkie podstawowe kwestie związane z tymi działaniami. W kolejnych rozdziałach omawiano wybór kandydatów i werbowanie, dobór i werbowanie agentury dla pracy wywiadowczej za granicą, werbowanie agentury w miejscach odosobnienia, przewerbowywanie zagranicznej agentury, organizację rezydencji, pracę z agenturą, sprawdzanie pracy agentury, doniesienia agenturalne, nagradzanie agentury, postępowanie w przypadku zmiany miejsca zamieszkania agenta, założenie osobistej i służbowej teczki agenta, zerwanie łączności z agentem, przechowywanie osobistych i służbowych teczek agentury, ewidencję sieci agenturalno-informacyjnej. Jak wiele innych aktów prawnych MBP obowiązywała ona do 1 II 1955 r.[3]

Ponieważ bazowała na „sprawdzonych wzorach” sowieckich, więc zasadnicze jej ustalenia obowiązywały do końca istnienia SB, choć wielokrotnie była później modyfikowana i uszczegółowiana różnymi zarządzeniami, rozkazami oraz instrukcjami[4]. Najważniejsze kompleksowe uregulowania pracy operacyjnej, w tym pracy z agenturą, miały miejsce w latach 1955[5], 1960[6] i 1970. W okresie walki z opozycją w latach 70. i 80. SB posługiwała się Instrukcją o pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa resortu spraw wewnętrznych wprowadzoną Zarządzeniem nr 006/70 MSW z dnia 1 II 1970 r.[7], która zastępowała akt z 1960 r. (osobowych źródeł informacji dotyczył rozdział III).

W początkowym okresie funkcjonowania resortu bezpieczeństwa wprowadzono podział jego współpracowników na trzy kategorie: rezydentów, agentów, informatorów. Instrukcja z marca 1946 r. tak precyzowała różnice między nimi: Rezydent jest to nasz główny agent, który dysponuje kilkoma innymi informatorami. Agent jest to człowiek zwerbowany przez nas do pracy stałej i na dłuższy okres czasu. Pracuje on nad określonym obiektem [...]. Informator jest to człowiek przez nas zwerbowany, posiadający dossier, jednak pracujący nad różnymi zadaniami, a nie na ściśle określonym obiekcie[8]. Kilka lat później tak definiowano poszczególne typy współpracy: Agent jest to tajny współpracownik organów bezpieczeństwa, który dzięki swym możliwościom i zdolnościom wykrywa i aktywnie rozpracowuje wszelką wrogą działalność (organizacje, grupy, jednostki). [...] Informator jest to tajny współpracownik organów bezpieczeństwa, który znajduje się lub posiada łączność ze środowiskami interesującymi organa bezpieczeństwa i ujawnia osoby prowadzące wrogą działalność. [...] Rezydent jest to tajny współpracownik, politycznie sprawdzony, który z polecenia aparatu bezpieczeństwa, kieruje pewną liczbą przydzielonych mu informatorów[9]. Po przekształceniu MBP w KdsBP jeszcze raz określono na czym polegają różnice między poszczególnymi kategoriami współpracowników: Agent jest to najcenniejszy i najbardziej wykwalifikowany tajny współpracownik organów bezpieczeństwa [...]. Informator obserwuje z reguły działania osób, którymi interesują się organa bezpieczeństwa [...]. Rezydent jest to tajny współpracownik, rekrutujący się z reguły spośród posiadających doświadczenie polityczne członków i kandydatów PZPR[10]. Kategorie te miały charakter płynny, tajni współpracownicy przechodzili z jednej do drugiej w zależności od potrzeb resortu i ich możliwości operacyjnych. Na przykład 24 X 1946 r. PUBP w Tarnowie zwerbował informatorkę ps. „Mops”, która to okazała wielką znajomość między członkami nielegalnej organizacji WiN [...]. W/w zaczęła od razu pracować jako agent[11]. Z kolei pozyskany w 1949 r. agent „Sto” w zmienionej po Październiku ’56 sytuacji politycznej nie był już tak potrzebny i nie miał tak dużych możliwości docierania do interesujących SB środowisk, więc po dziesięciu latach współpracy przekwalifikowano go na informatora, a po następnych pięciu na „kontakt obywatelski”, ponieważ otoczenie orientowało się, że posiada on związki z SB[12].

Już po utworzeniu SB, na przełomie lat 50. i 60., nastąpiła zmiana nomenklatury – najpierw w 1957 r. termin „agent” zastąpiono określeniem „tajny współpracownik”[13], później (w 1960 r.) w miejsce wymienianych wcześniej różnych kategorii wprowadzono ogólną nazwę: tajny współpracownik (TW). Do osobowych źródeł informacji zaliczano też kontakt służbowy (k.s.) oraz kontakt operacyjny (początkowo: kontakt obywatelski – k.o. lub kontakt poufny – k.p., także pomoc obywatelska – p.o.). Kontakt służbowy utrzymywano na płaszczyźnie oficjalnej z osobami funkcyjnymi w administracji, gospodarce, instytucjach naukowych czy samorządach zawodowych (np. z dziekanami izb adwokackich). Zadaniem funkcjonariuszy było w tym przypadku kształtowanie odpowiedniej postawy ideologicznej i obywatelskiej rozmówców. Natomiast kontakt operacyjny był formą pozyskiwania informacji od „zwykłych” obywateli, szczególnie na wstępnym etapie działań operacyjnych[14]. W tym przypadku funkcjonariusz SB niekoniecznie musiał ujawniać, w jakim charakterze kontaktuje się z daną osobą, z której słów sporządzał notatki służbowe. Formą tajnej współpracy było też udostępnianie mieszkania (lokalu) dla celów kontaktowych SB (także do przesyłania korespondencji), jak również występowanie w roli konsultanta. Ten ostatni za wynagrodzeniem służył swoją wiedzą fachową przy rozwiązywaniu problemów pojawiających się w toku pracy operacyjnej.

Te różnorodne drogi pozyskiwania informacji w toku tajnej współpracy dawały funkcjonariuszom możliwość wyboru najodpowiedniejszej dla nich formy, wynikającej zawsze z analizy sytuacji i potrzeb operacyjnych. Ważne było, by niezbędne dane pojawiły się na biurku, formalny werbunek informatora był sprawą drugorzędną.

Osobny problem stanowiło pozyskiwanie do współpracy członków partii. Teoretycznie istniał przez cały okres PRL zakaz ich werbowania – pomijając możliwe uzasadnienia polityczne takich decyzji, uważano, że ze względu na stopień świadomości klasowej i tak mieli oni obowiązek donosić (podczas dochodzenia przeciwko członkom oddziału „Tarzana” śledczy pytał: Czy jako członek PPR-u nie mieliście obowiązku donieść tajnie tego władzom?[15]). Dlatego przepis ten należy raczej rozumieć jako zakaz werbowania „na materiałach kompromitujących” i za pieniądze, a nie „na uczuciach patriotycznych” – właśnie na członkach partii komunistycznej – o czym wspomniano wyżej – opierano rezydenturę. Nie był on faktycznie przestrzegany, o czym świadczą ponawiane co pewien czas polecenia zwolnienia z obowiązków współpracy członków i kandydatów partii[16]. W instrukcji z 1960 r. problem ten regulowano następująco: Ze względów zasadniczych nie wolno pozyskiwać tajnych współpracowników spośród członków partii. W wyjątkowych wypadkach pozyskanie w charakterze tajnego współpracownika może mieć miejsce jedynie w celu wykonania takich konkretnych zadań, których nie można realizować w inny sposób i dla wykonania zadań za granicą – wyłącznie za akceptacją Ministerstwa i po uzyskaniu zgody I sekretarza komitetu wojewódzkiego [PZPR]. Nie wolno przy tym pozyskiwać przy wykorzystaniu materiałów obciążających[17]. Jest oczywiste, że polecenie uzyskiwanie zgody I sekretarza KW na werbunki wśród partyjnych pozostawało martwą literą. Formą obchodzenia tej regulacji było pozyskiwanie kontaktów operacyjnych właśnie wśród członków partii. W aktach znaleźć można swoiste rekomendacje dla kandydatów na k.o. – „dobry towarzysz” albo „zaufany towarzysz”.

Każdemu tajnemu współpracownikowi zakładano dokumentację składającą się z dwóch rodzajów akt: teczki personalnej agenta/TW (zwanej początkowo teczką osobistą) oraz teczki pracy agenturalnej/pracy TW (zwanej także: teczką roboczą agenta/TW, początkowo teczką służbową). Teczki personalne i pracy agenturalnej stanowiły dwa osobne tomy (ten drugi mógł mieć wiele woluminów), jednak w chwili złożenia ich do archiwum, często – jeśli rozmiary woluminów na to pozwalały – łączono je w jeden. Akta agenturalne złożone w archiwum oznaczano sygnaturą – numerem, któremu towarzyszyła rzymska I (łamanym przez I), wcześniej (instrukcja dotycząca nowych sygnatur została wydana w 1968 r., jednak przesygnowanie akt trwało kilka lat) była to IV. Choć aparat bezpieczeństwa przechodził w latach 1944–1989 liczne zmiany strukturalne, które wiązały się z reorganizacją jego pracy, a co się z tym wiąże zmieniano wzór teczek personalnych i pracy, ich zawartość w zasadzie pozostawała niezmienna i można wskazać ich stały szkielet.

Teczka personalna agenta

Na okładce teczki personalnej pisano jedynie pseudonim współpracownika, przed 1960 r. także jego kategorię i numer ewidencyjny oraz daty rozpoczęcia i zakończenia jej prowadzenia[18]. Teczki wzoru E-O-18 podzielone są na dwie części. W części pierwszej zgromadzone są materiały dotyczące werbunku agenta/TW. Natomiast w części drugiej dokumentacja związana z jego pracą: kontrola rzetelności i ocena pracy oraz informacje o wypłaconych wynagrodzeniach. Teczki nowego wzoru EO-18/61 zakładane od 1961 r. dzieliły się na trzy rozdziały, przy czym w pierwszym znajdowały się – ogólnie rzecz ujmując – informacje o kontaktach TW z SB, jego wynagrodzeniach oraz charakterystyki TW. Rozdział drugi zawierał dokumentację werbunku, a trzeci materiały związane z zakończeniem współpracy.

Według drukowanego formularza E-O-18 w części pierwszej powinny się były znaleźć:

Spis zawartości
Kwestionariusz z fotografią
Życiorys zwerbowanego
Spis krewnych i znajomych
Zobowiązanie (w kopercie)
Karta sprawdzenia na werbunek (E-15)[19]
Raport o zezwolenie na werbunek
Plan werbunku
Raport o dokonanym werbunku
Kompromitujące materiały (agenturalne doniesienia, protokóły przesłuchań, materiały śledztwa itp.).
Część druga w teczkach starego wzoru wyglądać miała następująco:

Spis zawartości
Charakterystyki pracy
Materiały kontroli agenta
Wykaz wynagrodzeń, premii lub innych świadczeń i pokwitowania odbioru
Arkusz pracy (Wzór Nr E-O-20)
Raport o wyłączeniu z sieci lub przekazaniu innej jednostce (Wzór Nr E-O-21) [Postanowienie o przekazaniu, przesłaniu teczki personalnej lub złożeniu jej do archiwum (EO-21)].
W teczce personalnej wzoru EO-18/61 układ był następujący:

Rozdział I:

Karta kontrolna
Spis dokumentów znajdujących się w rozdziale
Ankieta tajnego współpracownika wraz z fotografią
Wykaz funkcjonariuszy, którzy utrzymywali łączność z tajnym współpracownikiem
Wykaz funkcjonariuszy, którzy odbyli kontrolne spotkania z tajnym współpracownikiem
Wykaz kryptonimów LK (MK)[20] i numerów rejestracyjnych, w których był przyjmowany tajny współpracownik
Charakterystyki tajnego współpracownika
Kopie notatek dot. tajnego współpracownika przekazanych innym jednostkom i instancjom
Wykaz nagród przekazanych tajnemu współpracownikowi: pokwitowania, raporty w sprawie wynagrodzenia, rachunki itp.
Rozdział II:

Spis dokumentów znajdujących się w rozdziale
Wniosek o zezwolenie na przeprowadzenie pozyskania wraz z planem pozyskania
Wniosek o zatwierdzenie dokonanego pozyskania
Kierunkowe plany wykorzystania tajnego współpracownika
Życiorys tajnego współpracownika
Zobowiązanie o współpracy i zachowaniu tajemnicy
Wykaz kontaktów tajnego współpracownika
Materiały uzyskane w toku doboru i przygotowania do pozyskania
Karty E-15 z rezultatami sprawdzeń w ewidencji operacyjnej (w układzie chronologicznym)
Materiały uzyskane w rezultacie kontroli pracy tajnego współpracownika (w układzie chronologicznym).
Rozdział III:

Spis dokumentów znajdujących się w rozdziale
Korespondencja dotycząca teczki personalnej
Plan wyprowadzenia tajnego współpracownika
Zobowiązanie tajnego współpracownika o zachowaniu tajemnicy (końcowe)
Wniosek o zaniechanie współpracy z tajnym współpracownikiem.
Pomimo formalnych różnic w wykazie i układzie dokumentów, faktyczna zawartość teczek personalnych była niemal jednakowa, zawsze znajdowały się w nich tego samego typu dokumenty, powstałe w wyniku stosowania niezmiennych w zasadzie procedur. Poniżej omówione one zostaną w kolejności wynikającej z logiki (chronologii) działań operacyjnych.

Jak w każdej jednostce aktowej część (rozdział) otwiera spis zawartości, czyli lista znajdujących się w niej dokumentów. Pozwala on stwierdzić, czy materiał, którym dysponujemy, zachował się w kształcie pierwotnym nadanym przez wytwórcę, czy też brakuje części dokumentów. Spis zawartości zawiera takie informacje, jak tytuł dokumentu i zazwyczaj jego datę, numer strony oraz uwagi – najczęściej charakteryzują one dokument np. „materiał archiwalny” albo informują o jego losach np. „wyłączono i zniszczono”.

Znaleźć możemy także kartę kontrolną teczki, zawierającą wykaz osób, które zapoznały się z jej zawartością. Są to przede wszystkim oficerowie prowadzący agenta/TW, jak również i ich zwierzchnicy przeprowadzający okresowe kontrole (stopień, nazwisko i imię oraz nazwisko pod jakim pracownik UB–SB występował wobec agenta/TW; stanowisko służbowe i nazwa jednostki operacyjnej; data; uwagi). Stanowisko służbowe oficera prowadzącego wskazuje, jak w resorcie oceniano przydatność TW – najbardziej wartościowa agentura prowadzona była przez naczelników wydziałów i funkcjonariuszy stojących wyżej w hierarchii. Osoby trzecie zapoznawały się z aktami w wyjątkowych wypadkach; dotyczyło to przede wszystkim akt nieczynnych (zarchiwizowanych).

Następnie powinna się w aktach znaleźć dokumentacja werbunku. Wszystkie jego etapy były ściśle sformalizowane i wymagały zatwierdzania przez zwierzchników. Prawo wydania sankcji na werbunek (kolejne jego etapy) mieli w centrali i województwach kierownicy urzędów i naczelnicy wydziałów, w powiatach – kierownicy (szefowie) urzędu lub ich zastępcy. Cechą charakterystyczną omawianych niżej dokumentów jest występowanie w nich tych samych elementów, łatwo spostrzec, że funkcjonariusze przepisywali całe fragmenty poprzednich pism. Porównanie kilku źródeł o podobnej treści pozwala łatwo wychwycić błędy i sprzeczności w nich występujące, zwrócić szczególną uwagę na konieczność weryfikacji danej informacji.

Pierwszym dokumentem rozpoczynającym procedurę werbunkową powinien być wniosek o opracowanie kandydata na agenta/TW, wcześniej mający formę raportu o wytypowaniu kandydata na werbunek. Funkcjonariusz, który przeanalizował sytuację operacyjną i dostrzegł potrzebę wprowadzenia czy pozyskania osobowego źródła informacji, zgłaszał wytypowanego przez siebie kandydata wraz z uzasadnieniem i planem opracowania. Po jego zatwierdzeniu rozpoczynało się tzw. opracowanie, czyli zebranie maksimum informacji na temat kandydata – jego przeszłości, rodziny, środowiska zawodowego, towarzyskiego, zamiłowań, a szczególnie słabości itp. Kolejnym dokumentem w teczce będzie tzw. karta sprawdzenia na werbunek – na której uzyskiwano informacje z ewidencji operacyjnej o planowanym kandydacie. Między innymi upewniano się, czy już nie został zwerbowany przez inną strukturę (np. wywiad wojskowy albo inny pion UB–SB). Kolejnym dokumentem powinien być raport o zezwolenie na werbunek (raport o zatwierdzenie kandydata na werbunek, wniosek o zezwolenie na przeprowadzenie pozyskania wraz z planem pozyskania). Oprócz informacji o tym kto, kogo i w jakim charakterze będzie werbował, powinna się w nim znaleźć krótka charakterystyka kandydata wraz z personaliami, uzasadnienie jego przydatności do pracy agenturalnej (cel werbunku), podstawa oraz plan pozyskania (czas i miejsce, sposób sprowadzenia kandydata na miejsce werbunku, kto dokona werbunku; także przewidywane rozwiązanie w razie odmowy podpisania zobowiązania do współpracy przez kandydata). Ostatnim dokumentem z tej grupy powinien być raport o dokonanym werbunku (wniosek o zatwierdzenie dokonanego pozyskania), w którym jest on szczegółowo omawiany (kto uczestniczył w werbunku, w jakich okolicznościach został przeprowadzony, gdzie go dokonano, na jakiej ostatecznie podstawie, jakie przydzielono pierwsze zadanie, gdzie i kiedy odbędzie się następne spotkanie)[21].

Zasadniczo wyróżniano trzy możliwe podstawy pozyskania TW: „na materiałach kompromitujących” (później rozróżniano „materiały obciążające” – do wykorzystania w sprawie karnej i „kompromitujące” – moralnie, środowiskowo), „na uczuciach patriotycznych”, „za pieniądze” (obietnicę innych korzyści osobistych czy materialnych). Opisywano też w raporcie w jakiej atmosferze nastąpiło ostateczne „przełamanie” kandydata, np. „zgodził się dobrowolnie” lub Zobowiązanie podpisał z drżącą ręką. Uważam jednak, że będzie mógł nam udzielić ważnych wiadomości szczególnie ze środowiska tych ludzi, którzy się w ogóle nie ujawnili wobec tego muszą tkwić w podziemiu nadal, co ułatwi nam ich rozpracowanie[22]. Możemy natknąć się i na tak sprzecznie brzmiące kombinacje: „zwerbowany na kompromateriałach wyrażając dobrowolnie chęć do współpracy”[23].

Okolicznościami, w których najczęściej dokonywano werbunku były:

-- tajne aresztowanie (groźba pozbawienia wolności była bardzo silnym środkiem nacisku na kandydata; bardzo często możemy się przy tym zetknąć ze stwierdzeniem, że werbunek przeprowadzono, bowiem brak było dostatecznie mocnego materiału obciążającego, by daną osobę aresztować; oczywiście, wobec niej stwarzano pozory wszechwiedzy UB–SB i wykazywano ogrom i ciężar popełnionych przestępstw),
-- zwolnienie z aresztu (amnestia; zgoda na współpracę miała być potwierdzeniem lojalności),
-- wyprowadzenie z ukrywania,
-- obawa kompromitacji (nadużycia, sprawy obyczajowe)
-- chęć uniknięcia drobnej nawet kary (jedną z najczęstszych okoliczności werbunku było zatrzymanie za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu)
-- wyjazd zagraniczny (obietnica wydania reglamentowanego paszportu w zamian za współpracę).

Jedynym sposobem pozyskania agentury była rozmowa operacyjna funkcjonariusza z kandydatem.

Niewątpliwie najważniejszym momentem werbunku było podpisanie zobowiązania do tajnej współpracy z UB–SB. Było ono zawsze pisane własnoręcznie przez werbowaną osobę. Zdecydowana większość zobowiązań jest dość lakoniczna i oparta o krótką formułę, np.: Ja niżej podpisany pragnę zrehabilitować swoją wrogą działalność skierowaną przeciwko władzy ludowej i zasłużyć na miano patrioty swojej ojczyzny Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej zobowiązuję się w poczuciu naprawienia wyrządzonych krzywd zwalczać wszelką wrogą działalność skierowaną przeciwko władzy ludowej informując o niej władze bezpieczeństwa. W celu zachowania jak najściślejszej konspiracji informacje swoje w tej sprawie będę udzielać funkcjonariuszom Urzędu Bezpieczeństwa w umówiony sposób, a w razie potrzeby składanie pisemnych raportów i będę je podpisywał pseudonimem S. Krzeszowski. Powyższy fakt współpracy jak i też zobowiązanie stanowi tajemnicę państwową i wiadome mi jest o tym, że za zdradę tejże czeka mnie kara więzienia[24]. Te podstawowe elementy zobowiązania, czyli gotowość aktywnej współpracy z aparatem bezpieczeństwa, zawiadamiania o wszystkich „wrogich elementach” i wystąpieniach, wykonywania zleconych zadań oraz świadomość konieczności zachowania faktu współpracy w ścisłej tajemnicy i zgoda na poniesienie kary za jej złamanie, a także określenie pseudonimu agenturalnego, zostały zawarte już w instrukcji z 13 II 1945 r.

Czasem jeszcze bardziej lakoniczne zobowiązanie pociągało za sobą bardzo zaangażowaną i „owocną” współpracę. Jeden z agentów mających największe zasługi w rozbijaniu niepodległościowego podziemia, podczas werbunku 28 VI 1947 r. napisał tylko: Ja niżej podpisany zobowiązuję się zachować całkowitą tajemnicę z przeprowadzonej rozmowy w UBP. I jak również zobowiązuję się w miarę możności wykonać omówione zadanie. W pracy tej będę używał pseudonimu „Irka”. Tajemnicę powyższą nie zdradzę nawet przed najbliższą rodziną. Marian Strużyński[25].

Niektóre zobowiązania odbiegają wszakże od tej formuły. Często można w nich odnaleźć sformułowania świadczące o kondycji psychicznej w chwili werbunku. Informator „L-73” werbowany do sprawy Kurii krakowskiej w 1952 r. napisał w swym zobowiązaniu m.in.: Po rozpracowaniu [ks. Józefa] Lelity[26] zobowiązanie traci moc. O ile bym nie mógł dokonać [rozpracowania] np. ze względu na brak zaufania Lelity do mnie po sprawie z r. 1946 nie będę pociągany do odpowiedzialności[27]. Można przypuszczać, że informator ten już w chwili werbunku nie miał zamiaru wywiązać się ze zleconych mu zadań (i rzeczywiście został aresztowany za ujawnienie faktu podpisania współpracy).

Oprócz własnoręcznie napisanego zobowiązania werbowana osoba sporządzała także własnoręcznie życiorys oraz spis członków rodziny i przyjaciół – które także były dołączane do akt. Czasem wszakże można znaleźć i inne ciekawe dokumenty towarzyszące werbunkowi, wskazujące dobitnie na kontekst historyczny wydarzenia. W teczce wspomnianego już informatora „S. Krzeszowskiego” znajduje się np. interesujące „Oświadczenie”: Stosunek mój do reakcyjnej polityki kleru katolickiego w Polsce powinien być następujący: Duchowieństwo powinno się odnosić lojalnie do ustroju państwa, jego ustaw i praw i współpracować z władzami które mają na celu zapewnić ojczyźnie dobrobyt i wyzwolenie człowieka z poniżenia, w jakim się znajdował w ustroju kapitalistycznym, powinno popierać ruch pokoju, by uniknąć wojny, pochłaniającej hektabomby ofiar w ludziach i niszczącej dorobek kulturalny i gospodarczy ludzkości. Powinno popierać państwo ludowe, w którym w oparciu o szerokie reformy społeczne zanikną podziały społeczne nastąpi równość społeczna i równe prawa dla wszystkich obywateli, w którym wszyscy zyskują prawo do pracy, nie będą się lękać widma bezrobocia, w którym dzięki wspólnemu wysiłkowi szybko będzie wzrastać potęga naszej ojczyzny.

W stosunku do wrogiej działalności kleru stanowisko moje jest następujące: wroga działalność kleru wobec państwa jest niezgodna z nakazami etyki katolickiej. W myśl zasad Ewangelii każdy katolik, a tym bardziej duchowny obowiązany jest do lojalności wobec władzy, której należy oddać co się jej należy, i która jak mówi św. Paweł nie na darmo nosi miecz. W wypadku napotkania się na wrogą działalność wobec państwa duchowny katolicki obowiązany jest w myśl przepisów prawa państwowego powiadomić o tym władze.

Stosunek mój do księży patriotów powinien być następujący: księża patrioci popierają ustrój Polski ludowej w przekonaniu, że tylko ten ustrój zapewni obywatelom dobrobyt, da upragnioną równość upośledzonym dotychczas warstwom społecznym i że w tym ustroju wierni mogą swobodnie wyznawać swoją wiarę. Dlatego powinienem się do nich przyłączyć i pracować z nimi dla dobra Państwa i Kościoła.

W stosunku do ewentualnych antypaństwowych zarządzeń hierarchii kościelnej oświadczam, że takie zarządzenia będę uważał za nie wiążące mnie w sumieniu i zajmę stosunek negatywny wobec nich.[28]

Możemy się również zetknąć z sytuacją, że w teczce brak będzie zobowiązania. Nie będzie to wcale oznaczać, że takowego nie było. Tak jak wszystkie inne materiały archiwalne b. UB–SB także i te podlegały niszczeniu. I choć akurat ten składnik zawartości teczki był chyba niszczony najrzadziej, to zdarzały się takie przypadki. W okresach przełomów historycznych – szczególnie w latach 1955–1957 – wielu agentów odmawiało dalszej współpracy. Zdarzało się wówczas, że agent/informator żądał zwrotu podpisanego przez siebie zobowiązania i otrzymywał je. Działo się tak, ponieważ osłabiony i zdezorientowany politycznie aparat bezpieczeństwa liczył, że za tę cenę utrzyma topniejącą gwałtownie sieć informacyjną – wiele osób deklarowało wówczas (osobna sprawa, na ile szczerze, a na ile była to próba wyjścia z trudnej sytuacji), że chętnie będzie dalej współpracować z władzami, ale nie w sposób sformalizowany. W marcu 1957 r. krakowska SB stwierdzała, że agentura nadal dystansuje się od współpracy, choć nie ma już tylu zdecydowanych odmów co w okresie wcześniejszym. Inf. „Lipski” zażądał kategorycznie swojego zobowiązania o współpracy, które mu wydano, a które na spotkaniu zniszczył. Po zniszczeniu zobowiązania przyrzekł, że jeśli będziemy potrzebowali jakiś informacji od niego – to on bardzo chętnie ich udzieli. Inf. „Danusia” bardzo chętny do współpracy w uprzednim okresie odmówił kategorycznie pisania własnoręcznych doniesień [29]. Po upływie kilku następnych miesięcy okazało się, że w przypadku obu informatorów był to wstęp do całkowitej odmowy współpracy i pod koniec roku zostali wyeliminowani z sieci[30]. Sytuacje zwrotu zobowiązań aktualnym i byłym tajnym współpracownikom nie mogły być tak sporadyczne, skoro w lutym 1957 r. minister spraw wewnętrznych zakazał tego typu działań[31].

Instrukcje z 1960 i 1970 r. przewidywały co prawda możliwość zniszczenia zobowiązania na prośbę TW w momencie zakończenia współpracy, dotyczyło to jednak TW, który należycie wywiązywał się z zadań i wykazywał właściwy stosunek do współpracy. W ten sposób chciano osiągnąć sytuację, aby nadal pozostał on życzliwym dla Służby Bezpieczeństwa[32].

Jeszcze inny wariant to dopuszczenie do włączenia TW do sieci agenturalnej bez podpisywania zobowiązania, gdy był on szczególnie cennym kandydatem, ale wyczuwano u niego opory przed podpisaniem formalnego dokumentu lub zdecydowanie odmawiał podpisania, ale deklarował gotowość współpracy. Materialnym dowodem na to, że taka możliwość istniała, jest dyrektywa szefa GZI MON, która zalecała w razie odmowy podpisania zobowiązania przez kandydata na werbunek, jeżeli jest on przydatnym i wyraża chęć do tajnej współpracy, zobowiązać go ustnie do wykonywania zadań, włączając do sieci informacyjnej. Od zawerbowanego w ten sposób odebrać zobowiązanie o zachowaniu w tajemnicy faktu współpracy[33]. Praktyki takie stosowano też w SB. W instrukcji nr 03 z 1960 r. sformalizowano je w sposób następujący: Zobowiązanie o współpracy i zachowaniu tajemnicy tajny współpracownik winien sporządzić w zasadzie na spotkaniu, na którym wyraził zgodę na współpracę. Od żądania tego dokumentu można w ogóle odstąpić albo przełożyć na późniejszy czas jego uzyskanie, gdy pobranie dokumentu mogłoby ujemnie wpłynąć na stosunek tajnego współpracownika do współpracy. Natomiast przy rozwiązaniu współpracy należy pobrać od tajnego współpracownika zobowiązanie o zachowaniu tajemnicy[34]. Były to jednak odstępstwa od generalnej reguły uzyskiwania pisemnych zobowiązań, zastępowanych też czasem zapisem rozmowy pozyskaniowej na taśmie magnetycznej.

Te bardzo sformalizowane i wieloetapowe procedury, w których brać musiało wiele osób (w przypadku zwykłego funkcjonariusza potrzebował on zwykle akceptacji dwóch-trzech swoich przełożonych; pominięto tu całkowicie rolę i zadania ewidencji w procesie pozyskania TW), zasadniczo uniemożliwiają sytuację, w której ktoś nieświadomie zostałby zarejestrowany jako agent/TW w sieci agenturalnej. Należy jednak przytoczyć pewien osobliwy przykład. Wspomniany w tekście informator „S. Krzeszowski” został zwerbowany do współpracy w lipcu 1953 r. i wtedy też podpisał zobowiązanie. Początkowo dawał jedynie materiały ogólnoinformacyjne (czyli mało wartościowe z punktu widzenia pracy operacyjnej), a od 1954 r. zaczął odmawiać współpracy. W styczniu 1955 r. wyłączono go z sieci informacyjnej. Po raz kolejny podjęto z nim kontakt w 1964 r. Przez cztery lata do 1968 r. spotykał się z funkcjonariuszem SB, któremu udzielał informacji – choć formalnie nie podpisywał zobowiązania, w tym okresie występował w dokumentach resortu jako p.o. (czyli „pomoc obywatelska”) „Biały”. Jednak w październiku 1968 r. oficer prowadzący zapisał: Biorąc pod uwagę wartość uzyskanych od „Białego” informacji i materiałów oraz fakt jego pełnej zgody na utrzymywanie ze mną kontaktu od kilku już przecież lat jak również na dalsze kontakty, wystąpię z wnioskiem o formalne zarejestrowanie go jako tajnego współpracownika. Dalsza współpraca może być utrzymywana w dotychczasowej formie – chodzi głównie o stosunkowo małą częstotliwość spotkań (kilka w roku) – a mimo to może przedstawiać dużą korzyść operacyjną. Założenie takie podyktowane jest względem na jego pozycję i osobowość[35]. Został on istotnie zarejestrowany w sieci jako TW. Przypadek „S. Krzeszowskiego”/„Białego”jest jednak specyficzny. Podpisał on już bowiem zobowiązanie w 1953 r., został więc może nie tyle zwerbowany, co reaktywowany do współpracy. Faktem jest, że świadomie udzielał informacji funkcjonariuszowi SB, co więcej, przekazywał mu oraz udostępniał rozmaite materiały. Można więc powiedzieć, iż świadomie kolaborował, nie będąc świadomym, że został tajnym współpracownikiem. Choć więc w tym specyficznym przypadku doszło do zarejestrowania TW bez jego wiedzy o tym, to jednak działo się to przy świadomej jego współpracy z SB. Bez udziału „Białego” uregulowano jedynie status formalny jego działań, legalizując tym samym stan faktyczny.

Podczas werbunku funkcjonariusz nie powinien był zdradzać właściwego celu-zadania, dla którego przeprowadzano pozyskanie (wyjątkiem były sytuacje werbunków doraźnych, gdy np. trzeba było zdobyć informatora, który zasygnalizuje pojawienie się poszukiwanej osoby lub wprowadzić źródło informacji do dynamicznie rozwijającego się rozpracowania). Dlatego kandydaci godzili się na podpisanie ogólnie brzmiącego zobowiązania – stawiano ich w sytuacji bez wyjścia, zwłaszcza gdy nie chcieli się deklarować otwarcie jako wrogowie ustroju i „państwa ludowego”; podpis miał być dowodem lojalności. W momencie werbunku wielu osobom wydawało się, że przechytrzą bezpiekę, a poza tym nie żąda ona zbyt wiele. Potem dopiero funkcjonariusz prowadzący żądał coraz więcej, a wtedy już trudniej było się wywikłać z tej sytuacji. W aktach możemy znaleźć przykłady odwagi i determinacji, które pozwalały powiedzieć od razu przy próbie werbunku, że się nie będzie kapusiem i jest się wrogiem ustroju[36] lub bezpośrednio po werbunku wycofać się ze współpracy. Informatorka ps. „999” pragnąc uwolnić się od związków z UB napisała w tej sprawie do Bolesława Bieruta list, który oczywiście trafił do WUBP w Krakowie. W kolejnej rozmowie werbunkowej nie dała się przekonać o konieczności współpracy i została z niej zwolniona[37]. Postawiona w sytuacji bez wyjścia żona jednego z aresztowanych podpisała zobowiązanie do współpracy, po czym zerwała niemal wszystkie kontakty ze światem zewnętrznym, utrzymując się z pracy chałupniczej, by UB nie miał podstaw żądać od niej żadnych donosów[38]. Większość zwerbowanych szła jednak potem na większe lub mniejsze kompromisy ze swoim sumieniem.

Istotnym elementem werbunku było przyjęcie pseudonimu agenturalnego, który później powinien pojawiać się w dokumentach zamiast nazwiska. Instrukcja z 1945 r. stwierdzała, że werbowany wybiera sobie pseudonim. Jednak analiza akt administracyjnych pozwala stwierdzić, że niektórzy oficerowie sami nadawali pseudonimy prowadzonym przez nich tajnym współpracownikom lub sugerowali taki wybór. Świadczą o tym pseudonimy jednego typu przy nazwisku danego funkcjonariusza, np. „kwiatowe”, „imienne”, „cyfrowe” itp. Jak się wydaje, u jednego oficera prowadzącego czy nawet w danej sekcji (grupie) pseudonimy czynnych agentów/TW nie powtarzały się (choć zapewne zdarzały się wyjątki). Pozwalało to w łatwy sposób uniknąć pomieszania źródeł informacji. W razie potrzeby zmieniano pseudonim jednego z agentów. Na przykład w trakcie rozpracowania krypt. „Cezary” wprowadzono do niego w Poznaniu informatora „Józef”, z którym kontaktował się agent (kadrowy oficer na stopie nielegalnej) „Józef”. Informatorowi zmieniono w krótkim czasie pseudonim na „Kotecki”[39].

Niektórzy agenci/TW posługiwali się jednym pseudonimem przez cały czas swojej aktywności, inni zmieniali go kilkakrotnie – nie zawsze jest to uwidocznione na okładce teczki personalnej. Wspomniany już M. Strużyński posługiwał się nowym pseudonimem właściwie przy każdym nowym zlecanym mu zadaniu. 28 VI 1947 r. podpisał pod ps. „Irka” zobowiązanie do współpracy z Wydziałem III WUBP w Krakowie (już wcześniej miał nieoficjalnie współpracować z MO). W październiku 1947 r. zatrzymany ponownie przez MO pod zarzutem napadu z bronią w ręku, został czasowo („lekkomyślnie”) wyeliminowany z sieci. Zwolniony na etapie dochodzenia w wyniku interwencji UB, został ponownie podjęty do współpracy. Na przełomie 1948 i 1949 r. doprowadził do masowych aresztowań w niezdekonspirowanej dotychczas Radzie WiN Olkusz. Przenikał do struktur konspiracyjnych w woj. krakowskim (m.in. doprowadził do zniszczenia oddziałów „Wiarusów”, Jerzego Miki „Leszka” i Stanisława Nowaka „Iskry”). Od stycznia 1948 do sierpnia 1950 r. występował jako „7” (sprawa „Wiarusów” i „Samoobrony Chłopskiej”), od września do listopada 1950 r. – „Karol” (sprawa Miki), od listopada 1950 do listopada 1951 r. – „Robert” (sprawa „Monarchistów” i „Iskry” – tu także jako „Zbigniew”). Od lipca 1951 r. pod pseudonimem organizacyjnym „Kazimierz” był jednym z głównych agentów w grze „Cezary”. Od listopada 1951 do stycznia 1952 r. przebywał w Monachium w „misji” do Delegatury Zagranicznej WiN. Po powrocie nadano mu pseudonim agenturalny „Teodor”[40].

Motywy zmiany pseudonimu mogły być bardzo subiektywne. W grudniu 1959 r. naczelnik wydziału SB KW MO w Krakowie zlecił oficerowi prowadzącemu doprowadzić do zmiany pseudonimu informatora „Pantera”. Obecny używa już od 13 I 1952. Zmienić na bardziej przyjemniejszy (Może być imię – względnie nazwisko). Dopiero rok później prowadzący raportował, że TW zaakceptował zmianę pseudonimu na „Erski”[41].

Po dokonanym werbunku funkcjonariusz pod nieobecność pozyskanego wypełniał „Kwestionariusz Agenta Informatora” (Wzór Nr O-1) zawierający pseudonim, rozbudowane szczegółowe personalia, datę i podstawę przystąpienia do współpracy oraz nazwisko werbującego. Ostatnią rubrykę przeznaczono na wpisanie daty i dokładnych powodów zakończenia współpracy. Osobną stronę kwestionariusza stanowił „Przypisek służbowy o pracy agenta-informatora”, czyli tabela przebiegu współpracy, w której wpisywano datę skierowania (podjęcia do współpracy), nazwisko prowadzącego i krótką charakterystykę agenta sporządzaną przez prowadzącego.

Oto przykładowy fragment kwestionariusza[42]:

Data skierowania
Do kogo skierowany dla kontynuowania pracy
Krótka charakterystyka

15 VII 1949
z Wydz. Miejskiego skierowany do W. III S. II
z inf. „Stefan” nawiązano łączność 20 X 1949 r. za czas współpracy w/w nie dał nic konkretnego, jest leniwy, na spotkania nie uczęszcza, nie chce pracować

st. ref. S. II W. III Janiszewski

20 X 1950
Przyjęty na kontakt ref. Tusznickiego
Wymieniony inf. przez okres pracy swej nic ważnego nie włożył ani też nie przywiązuje się w celu osiągnięcia lepszych wyników. Na spotkania przychodzi z opóźnieniem albo odsuwa je na późniejszy czas

ref. S. III W. III J. Tusznicki

1 II 1951

Współpraca z w/w inf. nie uległa żadnej zmianie. Na spotkania przychodzi, ale nieregularnie i bez doniesień.

ref. S. III W. III J. Tusznicki

31 III 1951

W tym okresie inf. „Stefan” stara się dowiedzieć przez obsługującego prac. UB jakimi zagadnieniami interesuje się prac. UB oraz jakie i na kogo posiadamy materiały. W związku z tym przerwano dawanie mu konkretnych zadań do wykonania. Na spotkanie przychodzi po większej części bez doniesień.

ref. S. III W. III J. Tusznicki


W nowszych teczkach pojawiła się „Ankieta tajnego współpracownika” (druk EO-16/61) zawierająca podobne dane personalne i dotyczące pozyskania, uzupełnione o numer rejestracyjny, natomiast pozbawiona „Przypisku służbowego o pracy agenta-informatora”.

„Kwestionariusz Agenta Informatora” lub „Ankieta tajnego współpracownika” – jako zawierające wszystkie najważniejsze dane – są zwykle jednymi z pierwszych dokumentów w teczce (tak wynikałoby z układu „idealnego”, ale nie zawsze tak jest). Dokumentom tym powinna towarzyszyć fotografia legitymacyjna agenta/TW. W niektórych przypadkach fotografię agenta/TW oraz wzór jego pisma umieszczano na okładce teczki w specjalnej kopercie.

W teczce personalnej zgromadzone są także materiały uzyskane w czasie opracowywania i werbunku kandydata (donosy innych agentów, które były podstawą opracowania, wywiady, ustalenia, komunikaty z obserwacji) oraz tzw. materiały kompromitujące czyli „kompromateriały” – także zdobyte już w trakcie pracy agenturalnej tajnego współpracownika (donosy, protokoły przesłuchań – w tym protokoły przesłuchania towarzyszącego często pozyskaniu „na materiałach kompromitujących”, materiały śledztw, notatki służbowe itp.). Mogą się tam znajdować materiały historyczne, np. do teczki personalnej informatora ps. „Drogowski” włączono odpis Dziennika działań KO „Batuta”, okres „Burzy” (1 VII 1944 – 31 XII 1944) czy raporty sytuacyjne WiN z 1946 r.[43]

Druga grupa źródeł w teczce personalnej agenta zawierała urzędową dokumentację jego działalności. Były to przede wszystkim materiały dotyczące przebiegu pracy, kontroli i pobranych przez niego wynagrodzeń.

„Arkusz pracy na rok ...” (Wzór Nr E-O-20; w „starych” teczkach) zawiera rubryki, gdzie co miesiąc powinno się wpisywać ilość spotkań (zaplanowanych, odbytych, kontrolnych, zerwanych) i doniesień (wartościowych, nie nadających się do wykorzystania), wynagrodzenia, wydatki rzeczowe, a także uwagi ogólne dotyczące pracy rezydenta/agenta/informatora za ubiegły rok.

Stanowiące elementy teczki wzoru EO-18/61 osobne dokumenty-formularze: „Wykaz funkcjonariuszy, którzy utrzymywali łączność z tajnym współpracownikiem”, „Wykaz funkcjonariuszy, którzy odbyli kontrolne spotkania z tajnym współpracownikiem”, „Wykaz kryptonimów LK (MK) i numerów rejestracyjnych, w których był przyjmowany tajny współpracownik”, rejestrowały wszystkie najważniejsze informacje o kontaktach TW z SB.

Arkusz kontroli zawiera skrótowe informacje kto i kiedy kontrolował agenta/TW, jak również zwięzłe wnioski z kontroli. Materiały z kontroli zawierają zazwyczaj wyciągi z doniesień innych agentów/TW czy różnego rodzaju dokumenty (także techniki operacyjnej), na podstawie których można zweryfikować rzetelność podawanych przez prowadzoną osobę informacji. Kontrola prawdziwości przekazywanych przez agenta/TW danych była jedną z kluczowych w pracy UB–SB. Normą było, aby „obiekt” obsługiwały co najmniej dwa osobowe źródła informacji, co pozwalało na ich wzajemną weryfikację. Modelowym wręcz przykładem drobiazgowego porównywania donosów różnych agentów, wychwytywania sprzeczności i sprawdzania tą drogą ich lojalności są akta operacji „Cezary”. Innym sposobem sprawdzania prawdomówności i lojalności agenta/TW było zlecanie mu co pewien czas zadań kontrolnych. Trzeba też pamiętać, że kontrole TW służyły nie tylko ocenie jego przydatności operacyjnej, ale były również elementem nadzoru nad pracą funkcjonariusza[44].

Efektem przeprowadzonej kontroli był dokument zatytułowany „Analiza teczki personalnej i roboczej informatora/agenta”. Zawierał on charakterystykę TW – przypomnienie w jakim celu został zwerbowany, analizę, czy cel ten został osiągnięty i czy nadal jest aktualny. Komisja analizowała treść donosów – czy są wartościowe, czy na ich podstawie były jakieś realizacje, czy miały tylko charakter ogólnoinformacyjny. Na tej podstawie formułowała wnioski co do dalszej pracy agenta. Np. po analizie w WUBP w Krakowie latem 1951 r. teczki informatora ps. „Stefan”, zwerbowanego cztery lata wcześniej do rozpracowania struktur WiN, stwierdzano, że dalsze pozostawianie go „na kontakcie” Wydziału III (walka z podziemiem) nie ma sensu, gdyż nie ma on ówcześnie żadnych możliwości działania zgodnie z celem werbunku, poza tym za cały okres współpracy w teczce roboczej znajduje się 12 doniesień, w których zapodaje dane ogólnoinformacyjne i zdecydowano go przekazać Wydziałowi IV (ochrona gospodarki)[45].

Arkusz wypłat (wykaz nagród przekazanych tajnemu współpracownikowi) zawiera szczegółowe informacje o wypłaconych agentowi/TW wynagrodzeniach czy premiach, ale także prezentach czy zwrotach kosztów, jakie poniosła prowadzona osoba w związku ze zleconymi jej zadaniami. Rejestrowane w nich są także i inne obciążenia funduszu „O” (operacyjnego) np. pobyt w kawiarni czy obiad z agentem/TW. W teczce personalnej dokumenty finansowe-pokwitowania pisane są przez TW własnoręcznie. Podczas kontroli zwracano np. uwagę, że skoro TW podpisuje kwit na pobrane pieniądze, to może napisać całą jego treść. Inna sytuacja występuje natomiast w aktach rozliczeń funduszu „O”, gdzie dokumenty sporządzał sam funkcjonariusz, co umożliwiało nadużycia – zaliczenie do wynagrodzeń TW sum wydatkowanych faktycznie na inne cele (szczególnie rozliczanie rachunków za konsumpcję rzekomo podczas spotkania z agentem). Do 1956 r. wynagradzanie agentów było jednak rzadkością, szczególnie w terenie, dlatego rzadko w teczkach z tego okresu znajdziemy pokwitowania na odbiór pieniędzy za tajną współpracę. W sprawozdaniu z pracy Departamentu III MBP z rok 1950 stwierdzano: Znikoma jest sieć agencyjna pracująca za pieniądze, ciągle nie potrafimy zachęcić wynagrodzeniem agenta do pracy, prawie wcale nie werbujemy za pieniądze. Jeśli podzielić sumy wydatkowane na wynagrodzenia agentury przez niektóre województwa na liczbę jednostek ich sieci, to otrzymamy śmieszne wprost sumy. Na przykład dla Bydgoszczy suma ta wynosi 28 groszy. Rzeszów wypłaca „średnio” miesięcznie 40 groszy, Olsztyn – 65 gr, a Łódź i Wrocław – po 90 gr[46]. W latach późniejszych wynagrodzenia były już znacznie częstsze, świadczy o tym np. opublikowane sprawozdanie z przeprowadzonej kontroli w Wydziale III KW MO w Krakowie w zakresie gospodarowania funduszem operacyjnym (15 VII 1981 r.)[47].

Charakterystyki agentury sporządzano okresowo (np. w l. 60. obowiązywała zasada, iż muszą być pisane nie rzadziej niż raz na dwa lata). Opisywano w nich przebieg i rezultaty współpracy oraz stosunek do niej agenta/TW, jak również skrótowo nakreślano kierunek dalszej pracy. Pisano np.: informator nie jest zaliczany do sieci cennej a oceniany jest jako nie wartościowa jednostka operacyjna z uwagi tej, że wymienionego informacja nie przedstawia wartości operacyjnej dla organów BP[48], albo: na spotkania przychodził punktualnie z napisanymi doniesieniami, aż do chwili zawarcia związku małżeńskiego. Od tej chwili na spotkania wstawiał się [sic!] rzadziej oraz doniesienia spisywał ze słów na spotkaniu, a wynikało to stąd że żona wymienionego inf[ormatora] ściśle go kontrolowała i spotkania umawiano w czasie godzin pracy[49]. Charakteryzowano też umiejętności współpracy i realizacji zleconych zadań operacyjnych. Za okres swojej współpracy z Dep[artamentem III] przyczynił się do rozpoznania szeregu ludzi z podziemia. [...] należy stwierdzić, że jest on agentem sprawdzonym. Posiada dużo własnej inicjatywy i zdolność szybkiego orientowania się i natychmiastowego reagowania w każdym wypadku. Ma podejście do ludzi i umiejętność zdobywania zaufania we wrogich środowiskach. W początkowym okresie zauważono u niego skłonności do picia wódki, które na skutek odpowiedniej pracy nad nim zostały usunięte[50].

Innymi typowymi dokumentami, które znajdują się w teczce personalnej agenta /TW to plany pracy z TW czy kierunkowe plany wykorzystania TW. Pozwalają one zorientować się w zamierzeniach UB–SB, roli przewidzianej w rozpracowaniach dla danego TW, poznać ocenę pracy TW, kroki podjęte w celu jego wychowania (agentura była nie tylko wykorzystywana do działań operacyjnych, ale również odpowiednio kształtowana, zarówno pod względem „fachowym”, jak i ideologicznym[51]).

Z dokumentów zawartych w teczce personalnej można też szczegółowo odtworzyć dzieje współpracy. Ze zmianami w podległości agenta/TW (zmiana oficera prowadzącego, jednostki operacyjnej, na rzecz której pracował) wiążą się raporty o przekazaniu TW i raporty o nawiązaniu kontaktu z TW. Odnotowywano czasowe zawieszenie współpracy i jego powody. Ustanie przyczyn, dla których dokonano werbunku, nie oznaczało wcale wyrejestrowania z sieci agenturalnej, dotyczyło to szczególnie cennych jednostek. Sporządzano wówczas raport o pozostawienie w sieci, w którym po krótkiej charakterystyce agenta/TW formułowano wniosek, np.: Obecnie agent „Teodor” nie jest wykorzystywany w żadnej sprawie, lecz jako agent wszechstronnie sprawdzony może być w każdej chwili podłączony do rozpracowania i z poleconych mu zadań niewątpliwie wywiąże się należycie[52].

W teczce agenturalnej można także znaleźć dowody, że resort starał się związać współpracowników ze sobą poprzez okazywanie „ludzkiej twarzy”. Gdy agent „Teodor” leżał chory w sanatorium, jeden z prowadzących dawniej operację „Cezary” oficerów MBP udał się do jego żony z życzeniami i paczką noworoczną od kolegów z pracy. By nie było wątpliwości, kto był ofiarodawcą, odwołał się do dawnych haseł: Poprosiłem, aby powiedziała, że był Kwaśniewski Leon – „Teodor” gdy dzwonił do nas przedstawiał się jako Kwaśniewski i prosił do telefonu Leona[53]. Latem 1964 r. TW „Erski” doniósł, że jednemu ze znajomych zmarła bliska osoba. Na donosie, w którym zawarta była ta informacja, funkcjonariusz zanotował: wydaje się celowe wysłać telegram do [...] z kondolencjami, dobierając tekst wyraźnie angażujący uczuciowo piszącego w nieszczęście adresata[54]. Dziwna z pozoru notatka staje się zrozumiała, gdy z analizy innych donosów i materiałów kontrolnych zorientujemy się, że ten znajomy to cenny TW „Ares”.

W tej części teczki personalnej znajdują się kopie pism dotyczących agenta/TW – wysyłanych przez prowadzącą go strukturę – skierowanych do różnych instytucji (np. zalecające wydanie zgody na uzyskanie paszportu czy zgody na rozpoczęcie budowy etc.). Dowiedzieć się też można w jaki sposób reagowała ona na zainteresowanie agentem/TW ze strony innych jednostek operacyjnych.

W teczce znajdowała się też informacja na temat możliwości nawiązania nagłego kontaktu z TW (poza umówionymi terminami spotkań), także przez osobę inną niż oficer prowadzący (hasło, znak rozpoznawczy). Umożliwiało to m.in. przeprowadzanie spotkań kontrolnych.

Ostatnią grupę dokumentów w teczce personalnej stanowią materiały związane z zakończeniem współpracy. Plan wyprowadzenia tajnego współpracownika omawiał sposoby i okoliczności wycofania TW z rozpracowania w taki sposób, by nie doprowadzić do jego dekonspiracji. W momencie zakończenia współpracy odbierano powtórnie zobowiązanie tajnego współpracownika o zachowaniu tajemnicy (niezależnie od tego składanego przy werbunku). Dokumentem, który powinien zamykać teczkę personalną, jest wniosek o zaniechanie współpracy z tajnym współpracownikiem (raport o wyłączeniu z sieci, przekazaniu; postanowienie o przekazaniu, przesłaniu teczki personalnej lub złożeniu jej do archiwum). Druk ten (EO-21) posiadał różne wzory – m.in. wcześniej zawierał imię i nazwisko współpracownika, później tylko pseudonim – lecz przede wszystkim wskazywał przyczyny wyeliminowania z sieci agenturalnej. Chyba jedną z najczęstszych, obok nieprzydatności dla resortu bezpieczeństwa, był negatywny stosunek do współpracy.

Np. informator „Krzyżanowski” do współpracy ustosunkowywał się niechętnie, jednak liczono się, że może uda się go przekonać. Na ostatnim spotkaniu w dniu 7 V 1957 wym. kategorycznie odmówił dawania infor. z wyszczególnieniem danych personalnych, a tym samym i dalszej współpracy. […] Dalsze jego przekonywanie nie ma sensu i nie odniesie należytego rezultatu. Gdyby nawet jeszcze zgodził się to ta współpraca nie będzie szczera i obiektywna[55]. Mniej więcej w tym samym czasie tak uzasadniano wyeliminowanie informatora ps. „Halny”: Inf. już w okresie przed październikiem lekceważył sobie współpracę z org[anami] BP przez nieprzychodzenie na spotkania oraz kwestionował pod każdym względem nasze posunięcia, które z uwagi na współpracę musieliśmy przed nim ujawnić. Obecnie, mimo prób, nie udało się nawiązać z nim kontaktu. Ponadto był wykorzystywany po linii L.S., który jest obecnie członkiem PZPR oraz posłem do Sejmu PRL[56].

Teczka pracy agenturalnej

Teczka pracy agenturalnej (wzór EO-19)[57] była podzielona na dwie części (do początku lat 60. nie była dzielona – zawierała poza wykazem osób „przechodzących” tylko donosy). W pierwszej znaleźć można:

kartę kontrolną;
arkusz przebiegu współpracy z TW;
wykaz osób przechodzących w materiałach TW.
W karcie kontrolnej wpisywano osoby prowadzące teczkę oraz osoby, które zapoznały się z materiałami lub z TW.

Arkusz przebiegu współpracy zawiera podstawowe informacje o TW – pseudonim, numer ewidencyjny, kiedy został pozyskany do współpracy i jaki był cel pozyskania, a następnie tabelę spotkań (data i miejsce spotkania z TW; wynik spotkania – czyli wykaz tematów na jakie TW dał informacje; uwagi – np. do jakich jednostek przekazano wyciągi z donosów TW).

Wykazy osób przechodzących w materiałach – czyli donosach – TW obejmowały jedynie tych ludzi, którzy „zasługiwali” na uwagę aparatu represji (odnotowywano rodzaj zainteresowania: negatywny – pozytywny). Np. w teczce pracy TW „Zbyszek” („Karol”) na początku lat 70. wszyscy odnotowani duchowni katoliccy cieszyli się zainteresowaniem negatywnym, natomiast niektórzy świeccy działacze prorządowi – pozytywnym[58].

Część druga kryła najistotniejsze materiały, po spisie zawartości znaleźć można:

oryginały informacji pisanych przez TW;
oryginały notatek z uzyskanych od TW informacji ustnych (spisane ze słów lub z taśmy magnetofonowej).
Donosy i notatki ze spotkań z agentem/TW powinny być ułożone chronologicznie. W przypadku, gdy donosy sporządzane są pismem odręcznym, obok nich znajdują się ich kopie sporządzone przez oficera prowadzącego na maszynie. W lewym górnym rogu donosu (notatki ze spotkania) podane jest zawsze źródło informacji (pseudonim agenta/TW), nazwisko funkcjonariusza, który informację „przyjął”, data (czasem szczegółowo określająca godzinę spotkania) oraz miejsce spotkania (np. lokal kontaktowy czy mieszkanie prywatne agenta/TW). Maszynowa kopia donosu często zaczyna się skrótową informacją o treści lub np. listą nazwisk osób „przechodzących” w tekście. Zamyka ją raport ze spotkania, w którym uwzględniona jest ocena pracy agenta (jego samopoczucie, zachowanie w trakcie spotkania, stopień gotowości do udzielania informacji, ale przede wszystkim czy wywiązał się ze zleconych mu zadań), zapis kolejnego przydzielonego zadania (sformułowane wcześniej na piśmie i zatwierdzone przez przełożonego było podpisywane przez TW na spotkaniu), ocena doniesienia oraz spis przedsięwzięć, jakie planuje się podjąć w konsekwencji uzyskanych w donosie informacji.

W myśl instrukcji pracy operacyjnej donosy powinne być sporządzone przez agenta/TW na piśmie. Zdarzało się, że nie pisał on donosów osobiście, było to wówczas wyjaśnione, dlaczego. Np. informator „Erski” tłumaczył się, że ma bardzo nieczytelny charakter pisma (co było prawdą) i poza pierwszym okresem współpracy wszystkie „notatki ze słów” spisywał w trakcie spotkania funkcjonariusz SB, a informator tylko własnoręcznie je podpisywał.

Warto zwrócić uwagę, że wcale nie do rzadkości należą donosy pisane przez TW na samego siebie w trzeciej osobie (czasem są one w całości poświęcone osobie TW). Uważna lektura takich donosów w teczce pracy, gdy wiemy, kto był ich autorem, ułatwi późniejsze wychwycenie analogicznych źródeł w innych aktach operacyjnych.

Truizmem jest przypominanie, że donosy, będące prawdziwym źródłem, mogą z różnych przyczyn zawierać nieprawdziwe dane. Dlatego historyk korzystając z nich musi poddać je weryfikacji, tak jak wszystkie inne źródła historyczne. Należy ocenić w jakich okolicznościach TW sporządzał donos, dlaczego opisywał te, a nie inne osoby lub wydarzenia, czy mógł rzeczywiście dysponować wiedzą, która wynika z jego tekstu, jakie relacje łączyły go z przedmiotem donosu – czy mógł chcieć chronić, czy raczej zaszkodzić – itp.

Wśród informacji ważnych z punktu widzenia historyka w teczce pracy znaleźć można czasami informacje błahe lub wręcz humorystyczne. Informator „Erski” w sierpniu 1963 r. umożliwił pod pretekstem remontu instalacji elektrycznej założenie przez „ekipę elektryków” z Wydziału „T” KW MO w Krakowie podsłuchu w siedzibie redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Za sprawne przeprowadzenie prac został pochwalony przez dyrektora administracyjnego „TP”. Funkcjonariusz SB nie bez dumy komentował: Zresztą faktycznie instalacja została założona fachowo i przy zastosowaniu solidnych materiałów[59].

W niektórych aktach na okładce znajdują się naklejone koperty z materiałami dostarczonymi przez agenta/TW czy fotokopie lub odpisy sporządzone z materiałów przez niego udostępnionych.

Okresowo komisyjnie dokonywano przeglądów zarchiwizowanych teczek pracy pod kątem przydatności do dalszych działań operacyjnych lub wartości historycznej zawartych w nich materiałów. Efektem tego było brakowanie akt, o czym informację umieszczano w teczce personalnej. Dlatego zamiast zbioru donosów możemy znaleźć tylko taką np. informację: Zgodnie z wytycznymi Biura „C” MSW nr OMC/01041/66 z dn. 16.03.1966 dokonano analizy dokumentów zawartych w teczce pracy … w wyniku której postanowiono zniszczyć całkowicie teczkę jako bezwartościową[60].

Brak teczek agenturalnych

W związku ze zmianami sytuacji politycznej, a co za tym idzie zmianami priorytetów pracy operacyjnej, co pewien czas w skali całego kraju lub w ramach danej jednostki organizacyjnej (okresowo) dokonywano przeglądów sieci agenturalnej i jej oczyszczania ze zbędnych (nieefektywnych) źródeł[61]. Efektem tego były masowe zniszczenia bezwartościowych dla UB–SB akt agenturalnych (np. na początku lat 60. w Krakowie zniszczono ok. 22 tys. teczek wyeliminowanej agentury). Dlatego bardzo często badacz, który chce sprawdzić ewentualną przeszłość agenturalną jakiejś osoby, znaleźć się może w sytuacji, że teczka osobowa i/lub teczka pracy agenta/TW nie zachowały się w archiwum. Co może wtedy zrobić? Pomijając materiały ewidencyjne UB–SB, wykorzystanie których jest niemożliwe lub bardzo ograniczone, pozostają liczne inne źródła – przede wszystkim trzeba pamiętać, że aparat bezpieczeństwa był instytucją biurokratyczną, w której tę samą informację powielano wielokrotnie, a wyciągi z donosów włączano do bardzo różnych spraw, towarzyszyła im czasem ocena (charakterystyka) źródła. W różnych „charakterystykach” i „streszczeniach sprawy” trafić można na sformułowanie był wykorzystany operacyjnie. Było ono używane w jednoznacznym kontekście – oznaczało, że dana osoba zobowiązała się do współpracy (niekoniecznie potem wywiązując się z niej).

Informację o zwerbowaniu można uzyskać z raportów okresowych struktur UB–SB (szukać ich należy w zespole akt administracyjnych), gdzie wykazywano ruch agentury. To informacja wstępna, ale wskazująca problem, że dana osoba mogła podjąć współpracę i nakazująca szukać dalej. Raport okresowy zawierał dział praca agencyjna, gdzie wykazywano liczbę spotkań z agenturą oraz statystykę agentury z rozbiciem na kategorie i wykazaniem liczby nowo zwerbowanych i wyeliminowanych. Towarzyszyła temu część opisowa, gdzie opisywano planowane i dokonane werbunki z charakterystyką, a czasem nawet pełnymi danymi personalnymi agentów, charakteryzowano pracę poszczególnych ważniejszych źródeł, czasem też dołączano ważniejsze donosy. Po 1956 r. w sprawozdaniach okresowych (pisanych z mniejszą częstotliwością, za to bardziej szczegółowych) wykazywano agentów pozostających na kontakcie poszczególnych oficerów SB i do jakich spraw są wykorzystywani. Podobne informacje można znaleźć w meldunkach specjalnych, przy których czasem przesyłano cenniejsze donosy.

Przy braku teczki pracy donosów szukać można w aktach spraw, w których agent/TW był wykorzystywany. O jego aktywności przekonać się możemy pośrednio, studiując spisy zdawczo-odbiorcze sporządzane przy składaniu akt w Wydziale II/X/„C” czyli archiwum – tu wskazówką może być zapisana objętość teczki pracy. Także sprawozdania z wykonania funduszu „O” dają pewną informację o pracy agenta – o zastrzeżeniach do tego źródła już pisaliśmy. Można też sięgnąć do materiałów innego agenta/TW, działającego w tym samym środowisku, co poszukiwany przez nas. Z teczki jednego agenta można dowiedzieć się o innych agentach (ich personaliach), ponieważ starano się zachować zasadę, że agent kontroluje pracę agenta – wspomniano już o krzyżowym sprawdzaniu wiarygodności donosów. W sytuacji, gdy w donosach zawsze znajdowały się prawdziwe nazwiska tych, o których pisano, porównanie donosów dwóch czy więcej informatorów pozwala łatwo zdekonspirować ich prawdziwe personalia.

Brak teczki może czasem okazać się pozorny. Mimo zasady komasacji materiału archiwalnego i wędrówki teczek za agentem może się zdarzyć, że poszczególne teczki są rozproszone, jak również sama teczka może formalnie nie istnieć, ale materiały, które powinny się w niej znajdować w kopiach-odpisach są w aktach spraw. Przykładem znany agent Marian Strużyński – teczka osobowa i jedna pracy z okresu: 26 X 1950 – 13 XI 1951 r. znajduje się w IPN w Warszawie pod sygnaturą 00170/275 (sygn. dawna 9775/I), a donosy z początku jego działalności w trzech woluminach teczki pracy w IPN w Krakowie pod sygnaturą IPN Kr 009/3655 (sygn. dawna 31410/I), inne materiały – z czasu gdy odegrał m.in. kluczową rolę w rozbiciu Rady WiN Olkusz – w IPN w Krakowie w aktach sprawy obiektowej krypt. „Wino” (IPN Kr 075/27, t. Cool. Natomiast jego donosów i innych materiałów z okresu zaangażowania w operacji „Cezary”, gdzie był jednym z ważniejszych agentów, należy szukać w aktach operacyjnych tej właśnie sprawy (IPN 0192/590). Dlatego gdy mamy do czynienia z teczką niekompletną należy podjąć trud odtworzenia drogi życiowej agenta i zwrócić się do kilku archiwów.

Akta operacyjne (rozpracowań, kontrolno-śledcze, spraw obiektowych) także stanowią bogate źródło informacji o agenturze, zwykle znajdujących się w teczkach personalnych. Regułą było umieszczanie charakterystyk „aktywów”, którymi dysponuje resort bezpieczeństwa, w sporządzanych na początku, a potem w trakcie rozpracowania planach. Zamieszczano tam także osobne charakterystyki agentury i figurantów. M.in. z charakterystyki jednego z figurantów rozpracowania „Pułkownicy” można dowiedzieć się, że był zwerbowany do współpracy, czy się z niej wywiązywał, a nawet częściowo jaka była treść zobowiązania – jego teczka osobowa i pracy najprawdopodobniej nie zachowała się. Na ostatnich spotkaniach jakie odbyto w końcu ub. roku i ostatnie w czerwcu br. otwarcie powiedział, „że szpiclem UB nie będzie”, że nie podpisywał zobowiązania o współpracy, a jedynie o informowaniu „o wszelkich zagrażających bezpieczeństwu Państwa i Władzy Ludowej w Polsce poczynaniach i zamierzeniach obywateli polskich i zagranicznych”. W związku z taką jego postawą, nie wykonał on żadnego zadania, jakie przed nim UB postawił[62].

Szczególnie początkujących badaczy należy przestrzec, że znalezienie teczki rozpracowania figuranta nie oznacza automatycznie, że ktoś nie był agentem – mógł być w innym czasie, co nie znalazło z różnych przyczyn odbicia w materiałach rozpracowania (np. zwerbowany został później), mógł należeć do zakonspirowanej sieci prowadzonej na wyższym szczeblu – istniały różne poziomy agentury (pomijając funkcjonowanie obok służb cywilnych także i wojskowych, o których bardzo mało wiadomo). Tak samo stwierdzenie, że przy danym nazwisku pojawia się sygnatura akt agenturalnych, nie uprawnia jeszcze do postawienia tezy, iż osoba ta współpracowała z aparatem bezpieczeństwa. Można bowiem wskazać przypadki, w których nawet kilkutomowe wg spisu akta agenturalne nie zawierają dokumentacji współpracy. I tak akta informatora „Jot” składające się z dwóch tomów w rzeczywistości zawierają w teczce personalnej dokumentację werbunku w więzieniu, dokonanego z perspektywą pracy agenturalnej informatora na wolności. Ponieważ po opuszczeniu murów więzienia uniemożliwiał nawiązanie z nim kontaktu, w końcu wyeliminowano go z sieci agenturalnej – jego teczka pracy zachowała się, ale pozostała pusta[63]. Także trzytomowe akta agenturalne informatora ps. „Zimny” mogą zwieść powierzchownego badacza. Tom 1 to teczka personalna, tom 2 – teczka pracy, tom 3 – akta sprawy operacyjnej obserwacji założonej na niego. Jednak w jego przypadku – mimo oporów z jego strony – przez około dwa i pół roku udzielał on informacji funkcjonariuszom UB[64].

Dalszych badań wymaga określenie od kiedy zakładano specjalne teczki „kandydata na TW” (być może od początku lat 70.). Wieloetapowość werbunku powodowała, że mogły zdarzać się sytuacje, iż status kandydata utrzymywano nawet przez kilka lat. W tym czasie kTW mógł już otrzymywać i wykonywać zlecane zadania. I odwrotnie – po wytypowaniu i założeniu teczki kTW – nie godził się on na współpracę, a materiały z rozpracowania go jako „figuranta” trafiały pod sygnaturę przeznaczoną dla akt agenturalnych (numer/Ik). Wcześniej zwykle materiały z nieudanych werbunków trafiały do akt spraw operacyjnych, które zakładano niedoszłym współpracownikom.

Agentura celna (więzienna)

Pojawiały się czasem – obecnie już coraz rzadziej – stwierdzenia: ten nie mógł współpracować z bezpieką, on był represjonowany (więziony, internowany, prowadzono u niego rewizje). Jak wiemy, nic bardziej błędnego. Znalezienie się w więzieniu nie oznaczało ochrony przed werbunkiem. Na etapie śledztwa na terenie aresztu podległego pionowi śledczemu pracowała agentura zwerbowana przez ten pion. W aktach spraw kontrolno-śledczych, a także spraw operacyjnych, masowo można natknąć się na tzw. streszczenia sygnowane „śl.” – są to właśnie przepisane na maszynie donosy agentów celnych. Czasem są one sygnowane pseudonimem agenturalnym. Jak się wydaje, do rzadkości należą zachowane oryginały donosów agentury celnej. Przed 1956 r. w więzieniach karnych pracę agenturalną prowadził dział specjalny (jego pracowników więźniowie nazywali specami); zdobywał wiadomości nie tylko na potrzeby władz więziennych (zapo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 9:23, 01 Sie 2010    Temat postu:

Zastanawia mnie jakimi obecnie metodami posługują się specjalne służby do zwalczania RN? Wiemy przecież o istnieniu placówek policyjnych w których rozpracowuje się organizacje narodowe.
Powrót do góry
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 10:24, 01 Sie 2010    Temat postu:

Myślę że podobnie, po co zmieniać wypracowane przez lata metody, jeżeli można je powielać i realizować w obecnych czasach

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zawsze po stronie Narodu! Strona Główna -> PUBLICYSTYKA NARODOWA Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy