Forum Zawsze po stronie Narodu! Strona Główna
Cywilzacja żydowska
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zawsze po stronie Narodu! Strona Główna -> KSIĄŻKI / Biblioteka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 17:02, 01 Sty 2012    Temat postu:

Feliks Koneczny


Cywilizacja zydowska






ciag dalszy



XII. JEZYKI ZYDOWSKIE

Ogólowi wciaz jeszcze jest "powszechnie wiadomym", jako ojczystym jezykiem Zydów jest hebrajski; wedlug judeocentryzmu historycznego Adam i Ewa byli Zydami, rozmawiali ze soba w raju po hebrajsku, a zatem i Pan Bóg przemawial do nich tym jezykiem. Otóz to wszystko nalezy "miedzy bajki wlozyc". Poszukujac pierwotnego jezyka Zydów, nie mozna cofnac sie dalej wstecz jak do Abrahama. Jest to najdawniejszy wiadomy praszczur zydowski. Pochodzil z Ur w Mezopotamii, nastepnie przebywal w Haramie. "A zatem byl Chaldejczykiem i chaldejski jezyk byl jego rodzinnym". Jest to jeden z jezyków semickich grupy aramejskiej, która dzieli sie na dwa odlamy: zachodnio-aramejski czyli syryjski i wschodnio-aramejski, czyli chaldejski789.

Azeby nie wracac juz potem do tego przedmiotu, zaznaczmy od razu, ze mamy do czynienia zawsze tylko z pólnocna grupa jezyków semickich, a ta dzieli sie na trzy czesci: asyryjsko-babilonska, (jezyk pisma klinowego nalezy tutaj), hebrajsko-fenicka i aramejska, Wszystkie te jezyki sa wprawdzie pokrewne ale z tego nie wynika, zeby mialy byc zrozumiale wzajemnie dla ludów nimi mówiacych. W grupie hebrajsko-fenickiej mieszcza sie nastepujace jezyki: fenicki, moabicki, edomicki, amonicki i hebrajski, a które "sa raczej narzeczami jednego jezyka, niz róznymi jezykami". Hebrajski jezyk byl samodzielnym juz na 15 wieków przed Chrystusem, uzywany przez zamieszkale tam ludy semickie790.

"Gdy Abraham okolo roku 2000 przed Chrystusem przybyl do ziemi Chanaan, tutaj rozmawiano po hebrajsku", albowiem "jezyk hebrajski jest dialektem chananejskim". Byl tedy jezyk hebrajski "obcym, nabytym, przyswojonym w ziemi Chanaan przezen (Abrahama) i przez jego potomków. "Jezyk ten Abraham i jego potomkowie przyjeli za swój wlasny, w tym tez jezyku zostaly spisane ksiegi swiete"791. Samo tez Pismo Sw. stwierdza, ze "jezyk przyswoili sobie od Kana"792. Przyjrzyjmy sie pewnym wlasciwosciom hebrajszczyzny. Glówna z nich oznaczono teoretycznie bardzo pózno, gdyz dopiero w wieku XI po Chr. okreslil ja Juda Chajudz, zwan ojcem gramatyki hebrajskiej; trójspólgloskowe zespoly znaczeniowe (zwane po niemiecku w szpetnym zargonie naukowym: Dreiwurzelbuchstabensystem).

Na czym to polega ? W jezykach indoeuropejskich zmienia sie znaczenie wyrazu, a raczej powstaje nowy wyraz, gdy pomiedzy te same spólgloski wsuniemy odmienne samogloski. Np. z trzech spólglosek k. r. l. powstana wyrazy o zgola odmiennym znaczeniu: król, Karol, koral - ze spólglosek p. s. m. wyrazy nie pozostajace z soba w zadnym zwiazku znaczeniowym: psem, pasem, pasmo, pismo. W hebrajszczyznie zas "zasadnicze znaczenie miesci sie w pierwiastkach wyrazowych, skladajacych sie ze spólglosek. Którakolwiek ze samoglosek dodawalibysmy do pierwiastka bedzie w nim tkwilo jedno i to samo pojecie pierwotne".

Np. z trzech spólglosek k, t, b, oznaczajacych pojecie pisania: katab znaczy napisal, katob - pisac, koteb - piszacy, katub - napisany, ketab - pismo itp. Dzieki tej wlasciwosci, alfabet hebrajski dotad, dopóki jezyk byl zywym, mógl istniec bez samoglosek. Skoro bowiem samogloski nie wplywaja na zmiane zasadniczego pojecia, tedy czytelnik znajacy dobrze jezyk nie mial watpliwosci w jakim sensie ten lub ów wyraz uzyty jest w zdaniu, czyli innymi slowy: jakie jest znaczenie calego zdania. Przypadkowanie, zarówno jak i odmiana czasowników polega na dodawaniu do pierwiastka wyrazowego pewnych i ustalonych partykul, skladajacych sie po wiekszej czesci z zaimków, natomiast pierwiastek pozostaje nieodmiennym793.

"Jezyk hebrajski, podobnie jak inne jezyki semickie, nie potrzebuje odrebnych znaków na oznaczenie samoglosek, bo w jezykach semickich samogloski inna odgrywaja role, niz w jezykach indoeuropejskich. Charakterystyczna cecha jezyków semickich jest okolicznosc, ze o sposobie wymawiania danego wyrazu, slowa czy rzeczownika, decyduje charakter spólglosek, klasa, do jakiej dane slowo czy rzeczownik nalezy; kazdy, kto zna jezyki semickie, jak spiewak z nut, z budowy i grupy spólglosek od razu odgadnie, jak ten zespól spólglosek czytac, czyli jakie im podlozyc samogloski. Totez jeszcze dzisiaj Arabowie, Zydzi i Chaldejczycy w literaturze drukowanej w dziennikach, o ile nie chodzi o historyczne teksty lub dokumenty religijne, nie pisuja nigdy samoglosek; posluguja sie co najwyzej na oznaczenie dlugosci zgloski i samoglosek koncowych, tzw. spólgloskam slabymi". "Ale gdy potem znajomosc jezyka hebrajskiego nabywalo sie wylacznie w szkolach ... wprowadzono bardzo skomplikowany system kresek, punktów, wezyków, ogólem 60 znaczków.

Wiele tych znaczków, szczególniej akcentowanych, jest dzisiaj jeszcze tajemnica nawet dla specjalistów". Bo tez "dzisiaj taka jest w wymowie przy czytaniu Biblii róznica miedzy Zydami - inaczej wymawiaja aszkenazim, inaczej sefardim, inaczej wreszcie czyta sie te znaki po szkolach i uniwersytetach"794. Ciazy tedy nad jezykiem hebrajskim nieudolnosc pisma. Co gorsza, towarzyszy temu nieudolnosc i znaczne ograniczenie w wyrazaniu mysli. Jest to "jezyk nieurobiony do wyrazania mysli abstrakcyjnej ... na wskros konkretny nie majacy slów: byt, istnosc, duch, materia, bóstwo, duchowosc itd"795. Z tego wyniknely pewne wlasciwosc stylu. "Brak abstrakcyjnych wyrazen usposabial do smialych, niespodzianych wyrazistych obrazów; nie bylo w tym jezyku partykul okreslajacych zwiazek zdan logicznych (na ten niedostatek cierpi wiecej jezyków wschodnich; takze japonski).

O logike scisla nie dbano tez w tych wybuchowych wynurzeniach. Zdania staly obok siebie równolegle, jedno wyrazalo przyczyne, drugie okolicznosci lub nastepstwa796. Takim jezykiem poslugiwac sie mozna tylko do pewnego stopnia rozwoju cywilizacyjnego, poza którym staje sie on hamulcem wyzszego rozwoju. Nastepuje wtedy albo zastój, albo przyjmowanie nowego jezyka. Poza epoka wlasnego panstwa palestynskiego (i to nie do konca) nie zyskal sobie jezyk hebrajski stanowiska jezyka ojczystego Zydów, tj. takiego jezyka, któryby od lat dzieciecych znany byl kazdemu Zydowi z domu rodzicielskiego, bez umyslnej do tego nauki. Nigdy juz potem zadna z matek zydowskich nie piescila sie ze swym niemowleciem po hebrajsku. Formy wyslowienia sie sa ciezkie. Juz wiec przez to samo nie nadawal sie ten jezyk do zycia potocznego, skoro tylko poczelo ono pulsowac w nurcie nieco bardziej wartkim.

Slownictwo ubozsze niz w jezyku arabskim ludowym, a skladnia prymitywna, nie umiejaca ujac wzajemnego zwiazku mysli. Nie uwlacza to poziomowi poezji, która moze stac wysoko nawet przy nie dogodnym wyrazaniu sie, jakkolwiek w kregu ograniczonym. Hebrajska poezja znala tylko niektóre formy liryki, jak piesn, hymn, elegie i tren, tudziez dydaktyczne wierszowanie. Jak zwykle, forma wierszowania wyprzedzila proze wlasciwa. Wiersz, hasuk, sklada sie z 2-4 zdan, laczonych na zasadzie tzw. paralelizmu. Jest to "symetria mysli"; chodzi o to, zeby obie polowy hasuka, pozostawaly w scislym zwiazku myslowym. "Byl to wiec rytm mysli, idei; na dalszym planie byl rytm wyrazów". Rozróznia sie cztery rodzaje paralelizmu.

Moze byc synomiczny, tj. powtarzajacy te sama zupelnie mysl innymi slowy; antytetyczny, dzialajacy na wyobraznie przez przytaczanie przeciwienstw; syntetyczny, ciagly, uzupelniajacy mysl w drugim czlonie hasuka; wreszcie klimatyczny, wyrazajacy sie stopniowaniem. Rytm zas tworzy sie, "z podwyzszenia kilku akcentowanych zglosek przy nieokreslonej ilosci nieakcentowanych"797. Obok tego znano w pózniejszym okresie biblijnej hebrajszczyzny asonacje, tj. powtarzanie sie tej samej samogloski wsród wyrazów wiersza: tak np. w pewnym miejscu Jeremiasza powtarza sie zgloska nu 35 razy. Zapoznano sie równiez z aliteracja, polegajaca na powtarzaniu tego samego brzmieniu na poczatku wyrazów.

Wczesnie stosunkowo zapanowalo zamilowanie do akrostychu, który ukladano w obu kierunkach, z góry na dól i z dolu do góry wierszy. Cztery "lamentacje" Jeremiaszowe (treny) ulozone sa akrostychowo, mianowicie ze kazda zwrotka zaczyna sie od kolejnej litery abecadla798. Wystarczylo to prawdziwemu natchnieniu. Tak np. Izaiasa stawia wielu na równi z Demostenesem i Ciceronem, a Nahum uchodzi za arcydzielo poetyczne799, nie mówiac o znanych powszechnie dzielach, jak ksiega Joba lub Salomonowi przypisywana Piesn nad Piesniami. Wszystko to spisane bylo oryginalnie po hebrajsku, z jednym wyjatkiem Ksiegi Madrosci. Ta pochodzi od niewiadomego Zyda aleksandryjskiego, który napisal ja po grecku w czasie pomiedzy laty 145-120 przed Chr. Jezyk jego "posiada pewien koloryt semicki, sa tez hebraizmy, a pod wzgledem formy zachowany jest paralelizm czlonów, wlasciwy poezji hebrajskiej"800.

Znaczne zmiany co do jezyka wprowadzila niewola babilonska. Nastepuje nawrót do pierwotnego jezyka przodków, chaldejskiego. Podczas niewoli assyryjskiej i babilonskiej osiedlili sie w Palestynie Aramejczycy, lud pochodzenia semickiego, z odrebnym jezykiem semickim. Narzucili swój jezyk stopniowo calej Palestynie tak dalece, iz wracajacy za Cyrusa Zydzi, w czesci juz sami lingwistycznie zarameizowani w Babilonii, przyjeli ostatecznie za swój jezyk codzienny jezyk aramejski i pismo aramejskie. Hebrajski zostal jezykiem swietym, jezykiem religii i uczonych rabinów"801. Kiedy Daniel modlil sie glosno, a chcial, zeby go Babilonczycy rozumieli, modlil sie po aramejsku; ale z tego nie wynikalo, zeby mialo byc zawsze wolno modlic sie w jakimkolwiek jezyku. Hebrajski tylko jest "czysty".

Kiedys w przyszlosci wszystkie narody maja w nim wzywac Jehowy802. Sklonili sie zas Zydzi, powracajacy z Babilonii, ku drugiemu jezykowi aramejskiemu, ku zachodniemu, tj. syryjskiemu. Niebawem nastal istny "zalew arameizmu", bo "wszystkie rynki pracy zalezne od Babilonczyków", a "pod koniec niewoli jezykiem potocznym w Palestynie byl juz prawie calkowicie aramejski", lecz zarazem z coraz wieksza przewaga zachodniego t j. syryjskiego, z którym, z natury rzeczy mieli mieszkancy Palestyny coraz wiecej stycznosci. Ten bowiem jezyk "stal sie ogólnym na wielkim obszarze od gór Armenskich na pólnocy i Eufratu na wschodzie az do Morza Sródziemnego na poludniu"803. W Pismie Sw. rozumie sie tez przez jezyk "chaldejski" wlasnie ten syryjski, podobniez i druga nazwa "jezyk aramejski" (od Aram - pólnocna Syria) w ksiegach swietych jest równoznaczny z syryjskim"804. Przechowal sie dotychczas "w niektórych wioskach na Libanie i w kilku miejscowosciach w Persji nad jeziorem Urmia"805.

W zyciu potocznym Izraela odzywaly sie jeszcze nadto tu i ówdzie w Palestynie inne jezyki, lokalne, a to skutkiem malzenstw mieszanych. Wyrzeka Nehemiasz: "Pojeli zony azotyckie, ammonickie, moabskie. A synowie ich na poly mówili po azotycku, nie umiejac mówic po zydowsku, ale wedlug jezyka swego narodu"806. Autorowie ksiag swietych z czasów niewoli babilonskiej "ulegaja arameizmom", np. Ezechiel, Ezdrasz. Pomimo staran Nehemiasza "jezyk hebrajski zanikl na swym dawniejszym terytorium historycznym; w Samarii zostal zastapiony przez dialekt samarytanski, bardzo zblizony do jezyka aramejskiego"807. Hebrajski cofnal sie na stanowisko jezyka wylacznie liturgicznego, znanego tylko uczonym. Mówiono i pisano po hebrajsku tylko do II wieku przed Chr. a potem stal sie jezykiem martwym.

Ogól Zydów zapomnial go calkowicie. Jezykiem Chrystusa Pana i Apostolów byl syryjski, ówczesny palestynski jezyk ludowy. Ani jeden, ani drugi z jezyków aramejskich nie uczynil jednakze zadosc wyzszym potrzebom umyslowym. Zydzi sami zadnego z nich nie wyksztalcili, przyjeli natomiast hellenistyczna kojne za swój jezyk literacki. Ale jeszcze Josephus Flavius spisuje swe dzielo o wojnie zydowskiej oryginalnie po chaldejsku. Oba bowiem jezyki aramejskie zostaly przyswojone, oba nazwane przez Zydów "chaldejskim", co powodowalo i powoduje wiele pomylek. Zazwyczaj bywa to jezyk syryjski, rzadziej chaldejski.

Na syryjskie mamy przeklad calego Starego Zakonu, którego ostatnie wydanie wyszlo w Warszawie w latach 1875-77. Zdarzalo sie atoli takze uzywanie w Pismie jezyka chaldejskiego i to az do w. X po Chrystusie, obok syryjskiego. Dotychczas uwaza sie "chaldejski" za drugi obok hebrajskiego jezyk swiety; bywa to z reguly jezyk syryjski. Syryjski przeklad Biblii powstawal stopniowo skutkiem tego, ze ludowi, nie znajacemu hebrajszczyzny, trzeba bylo w synagogach tlumaczyc tekst Pisma zdanie po zdaniu na syryjskie. W sposób powstawaly "targumim", które stopniowo skladaly sie na przeklad calosci, tudziez objasnienia do tekstów "midraszim"'. Spisywano je, jako podreczne Pismo Sw. do uzytku w bóznicy i w domu. Byly to w syryjskim jezyku, z wyjatkiem slynnych "targumim" Onkelosa, spisanych w I wieku po Chr. w chaldejskim808.

Po grecku przestawano pisywac. W I i II w. naszej ery chrzescijanstwo bylo niemal wylacznie greckie.

Tylko grecki jezyk byl wówczas koscielnym. W Azji Mniejszej hellenizm stawal sie jakby synonimem chrzescijanstwa i tylko tubylcy nie byli chrzescijanami. Az do konca II wieku "szerzyc gdzies chrzescijanstwo, znaczylo wówczas to samo, co helenizm"809, a zatem Zydzi usuneli sie od hellenistycznosci i zarzucili kojne. Aramejskie jezyki nie rozszerzaly sie atoli poza Azje Mniejsza. Przyjmujac je za swoje odgrodzili sie Zydzi od nowego jezyka uniwersalnego, od laciny. Wobec zywiolowej nienawisci do Rzymian, moglo to byc swiadomie umyslne. Moze w zachodnich krajach "rozproszenia" wladal kto lacina, ze wzgledu na stosunki handlowe; ale nigdy lacina nie stala sie u Zydów jezykiem potocznym, ni literackim. Nawet w wiekach srednich natrafia sie lacine w bibliografii zydowskiej tylko wyjatkowo.

Wnet po przyjeciu jezyków aramejskich poczyna sie nowy okres pismiennictwa zydowskiego, nastaja bowiem czasy tworzenia Talmudu. Uczeni zydowscy, uczeni w Pismie radziby byli wrócic od aramejszczyzny do jezyka hebrajskiego, ale sama tylko Miszna spisana jest po hebrajsku. Daleko jednak temu jezykowi do pierwotnej czystosci. Przyswoili sobie rabinowie wiele wyrazów chaldejskich i greckich, bo slownicttwo hebrajskie okazalo sie - jak z tego widac - od razu niewystarczajacym. Z syryjskiego zas wzieto fleksje, derywacje i konstrukcje z mnóstwem zarazem neologizmów - i taki to jezyk hebrajski pozostal wzorem dla przyszlosci. Zwlaszcza wyrazy na abstracta czerpane sa z kojne. W takimze jezyku spisano jeszcze niektóre inne czesci Talmudu, tosefta i midraszim.

Druga czesc Talmudu a bez porównania obszerniejsza Gemara, pisana jest juz wylacznie po chaldejsku. Mozna tedy na Talmudzie obserwowac, jak psul sie, mieszal z innymi jezykami, a w koncu ustepowal ponownie jezyk hebrajski. Ciezko bylo utrzymac go wobec tylu nowych pojec abstrakcyjnych, wyniesionych z hellenizmu. Nie nadawalo sie rozwinietym potrzebom uczonosci zydowskiej "skrajne ubóstwo hebrajskiej skladni"810, a stylistyce nie mógl wystarczac paralelizm. A wiec jezykiem Talmudu nawet w partiach hebrajskich jest "jezyk nowohebrajski, tj. wyrazy hebrajskie z fleksja aramejska, syryjska. Posluguje sie atoli w zwrotach dialektycznych stalych i wyrazeniach na wstepach ustepów równiez formulami czysto chaldejskimi"811. Pracowali talmudysci nad poprawa tekstu i poprawnoscia jezyka, jak sie dalo, bo nie mozna odmawiac im milosnictwa hebrajszczyzny.

Nastal potem okres tzw. masorecki, w wiekach VI-X, pelen studiów filologicznych i leksykograficznych; mimo to "masoreci nie zdolali zaszczepic hebrajszczyzny na nowo"812. Utrzymywala sie zreszta znajomosc tego jezyka tylko w szczuplych gronach i wylacznie droga tradycji; o nauce jezyka we wlasciwym slowa tego znaczeniu dlugo nie bylo mowy. O masoretach byla wzmianka na poczatku rozdzialu I. Przypomne, ze w pismie hebrajskim nie zaznaczalo sie samoglosek, az dopiero w wieku VI, gdy rodzily sie watpliwosci, jakie samogloski wymawiac i gdzie miedzy spólgloskami, gdy tradycja wymowy zachwiala sie; widocznie z pokolenia w pokolenie ubywalo osób, pielegnujacych te tradycje. "W drugiej polowie wieku VIII znaki samozgloskowe oraz znaki zastepujace akcenty zyskaly calkowite uznanie"813, ale wymawiano je niejednakowo. Inna byla wymowa na pólwyspie iberyjskim, zwana portugalska, nastepnie dopiero hiszpanska, wymowa sefardim; inna zas wymowa aszkenazim, Zydów w Niemczech, pózniej w Polsce i zwana potem polska.814 Studia filologiczne byly powazne.

Pojawiaja sie slowniki rabbi Saadii, slynnego przeciwnika karaimów (+ 942) i Menahem ben Saruka z Tortony (+ 950); ten ogloszony drukiem przez Filipowskiego w roku 1850. W wieku XI wystepuja gramatycy coraz lepsi, jak slynny komentator Talmudu rabbi Salomon ben Izaak, zwan w skrócie Raszi (+ 1105), rabbi Samuel ben Meir w skrócie Raszbaum (+ 1150), lub r. Jakub ben Meir, a w skrócie zwan Tam (+ 1171) i wielu innych, ale mozolne ich prace i starania nie zdolaly uczynic jezyka hebrajskiego na nowo zywym. W wieku VII pojawia sie w wierszowaniu neohebrajskim rym, i niebawem rozwija sie nowa poezja religijna. Ale nie stoi wysoko artystycznie, jest tylko rymotwórstwem. Zaczyna ten korowód okolo roku 600 Pinchas.

Zaslynal utwór ben Jerochima, polemiczno-dogmatyczny, ulozony w 331 strof, a rymowanych wierszy 1329, poczem coraz czesciej pojawiaja sie wierszowane polemiki, zwlaszcza z powodu karaimów. Najdalej zapedzil sie w ambicjach uczono-rymotwórczych slawny Hadassi, karaim, który objal w swym wielkim (najwiekszym) "poemacie" cala wiedze religijna, tudziez wszystkie znane sobie nauki swieckie w strofach rymowanych, ukladanych w akrostychy, wijace sie na przemian w góre i w dól. Sklada sie tylko z 379 "poematów", liczacych razem okolo dziewieciu tysiecy zwrotek815. Ten ruch naukowy wierszowany odbywa sie w Hiszpanii przewaznie pod sympatycznym dla Zydów panowaniem arabskim, na tle arabskiej kultury kalifatów pirenejskich, glównie kordowanskiego.

I oto znowu zmiany jezykowe! Pisuje sie wprawdzie po neohebrajsku, ale bez porównania wiecej po arabsku. Nowy jezyk uniwersalny Wschodu, wrzynajacy sie przez Hiszpanie klinem poza Pireneje ku Prowansji, jezyk imponujacej i Zachodowi literatury i nauki, pociagnal Zydów. Moze polowa, a moze wiecej, wszelkiej w ogóle pismiennosci zydowskiej w wiekach srednich spisana jest po arabsku. W przeciwienstwie do neohebrajskiego byl zas jezyk arabski nie tylko drugim jezykiem ksiazkowym, lecz zydowskim jezykiem potocznym, zywym ich wlasnym " jezykiem domowym, jak przedtem grecki i syryjski. Autorowie zydowscy tego okresu, pisujacy po nowohebrajsku, mysleli jednak po arabsku, czego widoczne slady nosi ich neohehrajszczyzna.

Wymieniony powyzej ben Jerochim pisywal w obu jezykach, i pociagal za soba caly legion autorów. Ale w arabskim byli wszyscy bieglejsi, niz w hebrajskim, totez piszac po hebrajsku, opanowani sa przez arabszczyzne. Taki Józef Bacir wsuwa wyrazy arabskie, nawet cale frazesy816. Psul sie jezyk coraz bardziej i zamienial zwolna w zargon, pomimo ze wychodzily coraz ulepszone slowniki, np. Salomona Parchona z Salerno w roku 1160, i ze poswiecano sie cennym badaniom gramatycznym (tu celowal Samuel Hanagid, starszy rabin Kordowy i wezyr kalifa). Mozna by arkusz druku wypelnic nazwiskami prozaików i rymotwórców obojga jezyków. W XIV wieku pojawilo sie nawet neohebrajskie nasladowanie Boskiej Komedii.

Pisywano po arabsku coraz wiecej. Pólwysep pirenejski stal sie glównym krajem i trzonem Izraela, a okres arabski uchodzi dotychczas za zloty literatury zydowskiej. Ostatecznie wytworzyla sie skladnia na tej samej zasadzie, iz sens zawisal od miejsca wyrazu w zdaniu w stosunku do innych wyrazów. Posunieto sie tez poza prymitywizm paralelizmu, wprowadzajac spójniki do laczenia zdan. Bardzo duzo zawdziecza przeto neohebrajszczyzna jezykowi arabskiemu, ale tez popada nazbyt w zawislosc od niego, bo nawet frazeologia cala ukladala sie wedlug arabskiego. Ale uklad zdania wedlug arabszczyzny nie jest najgorszy, co stwierdza znawca pierwszorzedny wszelkiej hebrajszczyzny i zarazem znawca arabszczyzny817.

Arabski jezyk stal sie naczelnym jezykiem zydowskim, bo nawet calendaria ukladano w tym jezyku. Odgradzalo to Zydów hiszpanskich i portugalskich - sefardim - od calej reszty zydostwa. Azeby temu zapobiec, tlumaczylo sie z arabskiego na hebrajskie i w ten sposób wyniki kultury arabsko-zydowskiej dochodzily do wiadomosci innych osiedli zydowskich. Tlumaczenia te zapewnialy dla sefardim uznanie ich prymatu intelektualnego, a zarazem pobudzaly do nasladowania - i co najwazniejsza - burzyly przesad, jakoby Zyd prawowierny mial trzymac sie z dala od nauk akumów. W tlumaczeniach pelno neologizmów, nowotworów dziwacznych, czesto wlasnego pomyslu tlumacza, indziej juz nie spotykanych.

Dowodzi to znacznej nizszosci jezyka hebrajskiego wobec arabskiego, ale takze, ze hebrajski mniej byl opanowany. Badz co badz na tych tlumaczeniach ksztalcil sie jezyk nowohebrajski do uzytku w filozofii, medycynie i w matematyce. Wyksztalcic mial sie atoli w pólnocnej Europie818. Gdyby stanac na stanowisku bewzglednej czystosci gramatycznej jezyka hebrajskiego, musialo by sie potepic arabizowanie, jako pod wielu wzgledami wrecz sprzeczne z duchem hebrajszczyzny; ale gdyby sie Zydzi byli tego trzymali, nigdy by jezyk hebrajski nie byl mógl stac sie pismienniczym posród narodów o wyzszej kulturze. To co hebrajszczyzna wyniosla z Palestyny, nie nadawalo sie wprost do uzytku jakiejkolwiek kultury wyzszej ponad miszne; o uprawianiu nauk nie moglo by byc mowy.

Jezeli neohebrajski szwankuje, i w czasach nowszych nie dopisuje, cóz dopiero starohebrajski?! Bardzo czesto uzywa sie wyrazenia "neohebrajski" juz do jezyka miszny, midraszów i orzeczen gaonów, a zatem kiedy jeszcze dalekim on byl od wplywów arabskich. Pozostawiajac specjalistom kwestie, czy mozna jednakowo oznaczyc jezyk talmudyczny i sefardim, czy to nie sa dwie rzeczy calkiem inne - zwróce uwage na badania dokonane nad dalszym rozwojem jezyka miszny, jaki dokonywal sie w panstwie bizantynskim, gdzie autorowie nowsi innych wzorów nie posiadali, jak hebrajskie czesci Talmudu.

Tam równiez pojawic sie musialy nowe konstrukcje jezykowe, nowe formy koniugacji i nowotwory, dzis trudno zrozumiale (a czy zawsze zrozumiale dla wspólczesych ?); istne wywroty gramatyczne dochodzily tam do anarchii, do zarzucenia wszelkiej gramatyki. W Bizancjum miesza sie hebrajski jezyk Talmudu z drugim jezykiem talmudycznym, z chaldejskim. Powstala z tego "bezdenna mieszanina", istny zargon. Ledwie poezja religijna tzw. pijjuth, dbala jako tako o forme819. A zatem popadanie w zargon bylo nieuchronne, czy tu, czy tam, jezeli mial dokonywac sie jakikolwiek rozwój myslowy, chocby nawet bez wdawania sie w nauki gojów. A zdaje sie, ze zargonowanie na podstawie arabskiej bylo dla hebrajszczyzny najlepszym ze wszystkich.

Skonczylo sie to pod koniec XV wieku a "szpaniole", przenióslszy sie najbardziej zwarta gromada na pólwysep balkanski, kontynuowali, zwlaszcza w Soluniu, nauke zydowska - zatracajac dosc szybko wszystkie dodatnie cechy okresu arabskiego. W XVI wieku studia okolo jezyka hebrajskiego przechodza do chrzescijan. Prace zydowskie nie przynosza nic nowego nauce, caly postep badan filologicznych jest dzielem gojów. Od Reuchlina (+ 1522) az do Renana trwa nieprzerwane studium chrzescijan w tej dziedzinie. Sama zydowska uczonosc kwitnie zas wówczas w Polsce i we Wloszech. W Krakowie w roku 1534 wychodzi slownik hebrajsko-niemiecki820, znacznie pózniej pojawia sie slownik hebrajsko-wloski Judy Aria Modena (1571-1648), a gramatyk Elia Levita naucza hebrajszczyzny po miastach wloskich.

W dziejach pismiennictwa zydowskiego wystepuje coraz wiecej autorów o nazwiskach wloskich, i nie brak poetów. Pisarze ci utrzymuja czesto zwiazki z Palestyna; np. slynny Moses Chaim Luzatto, poeta przenosi sie z Wloch do Palestyny i tam umiera w roku 1747. Nigdy jednak jezyk wloski nie rozpowszechnil sie miedzy Zydami poza Wlochy. Podobniez holenderski pozostal dla nich jezykiem lokalnym, chociaz studia okolo hebrajszczyzny rozkwitly wsród Zydów holenderskich w XVII wieku wcale nie mniej, niz posród tamtejszych chrzescijan. W Holandii tez nastapilo najwieksze zblizenie uczonych zydowskich do laciny, co atoli nie oddzialalo wcale na ogól zydostwa w Europie. Lacina pozostala dla nich zawsze czyms egzotycznym.

Z poczatkiem XVIII wieku naczelne miejsce w studiach, hebrajskich przechodzi do Niemiec, czego poczatkiem cztery tomy Bibliotheca hebraica, wydana przez Jana Krzysztofa Wolfa w latach 1715-1733. Wczesniej atoli dokonalo sie w Niemczech cos wiecej; tam powstal nowy zargon, zydowsko-niemiecki, który mial potem - przeniesiony do Polski - stac sie jezykiem ponad wszystkie inne zydowskie, bo z roszczeniami do tego, by wzniesc sie na stanowisko jezyka ogólnozydowskiego. Wytworzyli go niemieccy aszkenazim w Niemczech poludniowych. Wlasciwie nalezaloby mówic w liczbie mnogiej, bo bylo tych zargonów kilka; zazwyczaj filologowie rozrózniaja ich cztery; jeden z nich, alzacki, rozszerzyl sie do zachodniej Francji.

Nie badano jeszcze kwestii, od którego z nich wywodzi sie rozkwitle nastepnie w Polsce "jiddisch". Przeniesione do Polski juz w wieku XIII, rozroslo sie w XV wieku, gdy Zydzi zbiegali z Niemiec do Polski tlumnie przed przesladowaniami. Ten zargon oparty jest o "ostmitteldeutsch" i liczy w sobie kilka narzeczy. Zawiera 70% wyrazów niemieckich, 20% z rozmaitych jezyków, a zaledwie 10% wyrazów slowianskich.821 Zargon wprowadzili Zydzi wczesnie do swych szkól. Juz w I polowie XVI wieku rozporzadzali Zydzi niemieccy pismiennictwem religijnym w zargonie, popularyzujac wiele dziel hebrajskich w jezyku dostepnym ogólowi. Powstalo zargonowe tlumaczenie Biblii z komentarzem, zwane Beet-Mosze, dzielo Mosze Sertela.

Wciagnieto je nastepnie do planu naukowego szkól nizszych w Polsce, bo pisane jest jezykiem, "którym my mówimy". Obowiazkowym bylo czytanie dziel zargonowych i nauka pisania w tym jezyku. O uzywaniu zargonu w pismie w Polsce XVI w. (przynajmniej pod koniec stulecia) swiadcza równiez "responsa"' wielkich rabinów Polski. Z procesów cytowane zeznania zlozone sa czesto w zargonie822. Nie tylko jezyk, ale tez zwyczaje aszkenazim wyrobily sie w Niemczech, a wiec przed wielka emigracja z Niemiec, przed polowa XV wieku. Sa tego na kazdym kroku dowody jezykowe. Z guberni minskiej mamy wiadomosc, jako ósmego dnia po powiciu dzieciecia urzadzano w pokoju matki "wachnacht" uzywajac do tego "klauznerów" (byli nimi ubodzy studenci Talmudu); przy obrzezaniu zas wystepuja "kwater" i "kwatermin" (Gewatter-kum)823.

Deska do zatkania na szabas otworu w piecu chlebowym zowie sie "czotenbreten". Spopularyzowane "belfer" wywodzi sie z "behelfer (pomocnik malameda)824; uczen jest bocher. Mnóstwo szczególów obrzedowych ma dotychczas nazwy zargonowo-niemieckie. Ten zargon znanym byl dobrze Mendelsohnowi, twórcy rzekomego neojudaizmu. Widocznie za jego mlodosci (ur. w r. 1729 w Dessawie) byl jeszcze jezykiem potocznym, ale przestawano go pielegnowac w ciagu XVIII wieku. W drugiej polowie tegoz stulecia Salomon Maimon, pochodzacy z Litwy, nie mógl sie juz porozumiewac w tym jezyku w Niemczech pólnocnych (Altona, Hamburg, Berlin).

Do nieocenionych pamietników Maimona warto siegnac takze w jezykowej sprawie. Jego mlodosc przypada na poczatki królowania Stanislawa Augusta (ur. r. 1754 vel circa). W pewnym miejscu mówi o "ignorancie", który nie znal jezyka zydowskiego, wladajac tylko ruskim (bialoruskim). O jakim jezyku zydowskim tu mowa, co Maimon rozumial przez jezyk zydowski, poznac mozna z innego miejsca, gdzie wyraza sie tymi slowy: "nie znal nie tylko hebrajskiego, lecz ani nawet slówka po zydowsku, tylko po rusku, w prostym jezyku chlopskim". A zatem jezykiem zydowskim nie jest ani hebrajski, ani lokalny ludowy; jest tedy nim zargon. Mowe te zowie w pewnym miejscu: russisch-juedisch, bo uzywa sie jej wsród Zydów osiadlych na Rusi.

Ale jest to Rus litewska; totez jest przekonany, ze w Poznaniu odezwal sie w szkole "in meiner littaunische Sprache". Nazywano u nas, tak w Koronie, jako tez na Litwie, takze w aktach urzedowych "litewskim" jezyk bialoruski, ale tu odnosi sie ta nazwa do uzywanego na Rusi litewskiej zargonu. Mlody Maimon nie byl przeciez "ignorantem, zeby poslugiwac sie jezykiem chlopskim, a zreszta do kogo ? Po bialorusku do Zydów poznanskich? Bardzo zajmujace i to, ze odezwawszy sie, wywolal smiech. Tam tedy zargonu nie uzywano, nie znano825. Alec sa widocznie w panstwie polskim zargony dwa. Opisujac, jak Mendelsohn dobrze umie dogadac sie z Zydami polskimi, wyraznie "polskimi, dodaje uwage: "deren Sprache ein unverständlicher Jargon ist826. Istnieja tedy dwa glówne zargony: uzywany w Koronie, i drugi, oparty na bialoruskim jezyku, a uzywany na Litwie, przynajmniej w pólnocnej czesci Wielkiego Ksiestwa, skad Maimon pochodzil.

Dwa te zargony nie sa wzajemnie zrozumialymi. Czyzby to bylo moze jakims dalszym ciagiem po pismiennictwie cerkiewnym bialorusko-zydowskim wieku XV? (Zob. nizej rozdzial "Rossica"). Widzimy tedy, ile kwestii kryje w sobie zagadnienie zasiegu zargonu, wzglednie zargonów u Zydów wschodnich, zasiegu w czasie i przestrzeni. Z zyciowych doswiadczen Maimona zapiszemy tu jeszcze, jak pisywal na poczatku po niemiecku literami zydowskimi, tj. oczywiscie hebrajskimi. Niejeden zapewne robil tak samo, nabywszy jakiej takiej znajomosci niemczyzny praktycznie, mowa, a bez pisma, i potem dopiero to uzupelniajac. Litery hebrajskie znal kazdy, ale nie jezyk. Nawet rabinom wytyka, ze ich wyklad Pisma polega zazwyczaj na ... niezjomosci jezyka hebrajskiego. Bo tez jezyk ten coraz mniej znajduje adeptów.

Maimon zamierzyl ulozyc po hebrajsku podrecznik matematyki, ale nie znajduje w Niemczech wydawcy. Tlumacza mu, jako oswieceni Zydzi naucza sie podreczników niemieckich, a zreszta hebrajszczyzna do wykladu nauk "wenigsten geschickt ist827. Zwazmyz, ze sam Mendelsohn napisal rzecz swoja "o niesmiertelnosci duszy po niemiecku, a potem dopiero po hebrajsku rozprawe na ten sam temat. Wydal ja w roku 1787 Dawid Friedlander z przedmowa, w której nie czytajacym po niemiecku wspólwyznawca udzielil pewnych wiadomosci o tresci wiekszego dziela828, tj. tamtego niemieckiego. A rzecz pisana jest wylacznie dla czytelników o wyzszym v ksztalceniu; a zatem pod koniec XV wieku byli jeszcze w Niemczech inteligenci zydowscy, znajacy tylko z praktyki mowe niemiecka, lecz nie czytajacy ksiazek w tym jezyku, a czytaja po neohebrajsku. Zreszta zapewne Friedlander nie wykluczal czytelników zydowskich spoza Niemiec.

Niemcy byly glówna siedziba literatury neohebrajskiej w latach 1783-1815; potem atoli zdarzalo sie, ze to i owo wyjdzie po hebrajsku; ale jakiez to rari nantes in gurgite vasto innych jezyków zydowskich. Nie zabraklo gorliwców. Meier Letteris przerobil na jezyk nowohebrajski "Fausta Göthego i "Melodie Byrona829, ale juz odnosil nad hebrajszczyzna zwyciestwo zargon niemiecko-zydowski. W samych Niemczech (chociaz stamtad rodem) ulegl wprawdzie zanikowi zupelnemu, ustepujac miejsca czystej niemczyznie, ale zyskal za to w dziesiecioro na wschodzie. Z koncem wieku XIX, w r. 1897 uzywalo zargonu 97% Zydów w panstwie rosyjskim, a na jezyk polski, rosyjski i niemiecki wypadalo zaledwie 3% 830.

Co najciekawsze, ze zargon wywarl wplyw na neohehrajszczyzne. Ksztaltowal sie tedy jezyk nowohebrajski po raz trzeci; pod wplywem jezyków aramejskich, arabskiego i w XIX wieku z "pomoca" zargonu modernizowal sie jeszcze raz, przystosowujac sie do potrzeb nowoczesnosci. Nie tylko znalazly sie w neohebrajskim obok arabskich wyrazy niemieckie, ale nawet rosyjskie, lecz co wazniejsza, nastapila zmiana w budowie zdan831. Tymczasem "Jiddisz" staje sie jezykiem literackim od pierwszej polowy wieku XVII. Jomtow Lipman Haller, rabin praski, a nastepnie krakowski, wielki talmudysta i autor slawnego komentarza do miszny pt. Tosefos-Jomtow, napisal w Krakowie w zargonie Orchas-Chaim (Drogi zycia) i Brys Melach (Przepisy koszerowania miesa).

Wiemy o nim, ze byl wieziony w Wiedniu w r. 1629, podobno w zwiazku z wybuchem wojny832, a wiec wladze cesarskie zarzucaly mu cos z racji jego dzialalnosci w Pradze, a (zbieglszy z wiezienia?) dostal sie potem dopiero do Polski, a zatem pisal swe rozprawy w zargonie po roku 1630. Rozwijalo sie zas pismiennictwo niosace "ksiazke do czytania glównie dzieki (jak wszedzie) kobietom: zbiory legend, piesni i romanse, tlumaczone z niemieckiego na zargon. Zaczyna sie ten ruch pismienniczy równiez w XVII wieku833. Nie utrzymala sie atoli tradycja literacka. Przerwaly ja zapewne nastepstwa wojen kozackich. O ile wiem, zaczyna sie az w r. 1842 ponowna literatura zargonowa, tym razem nie doznajaca juz przerwy i literatura naprawde. a nie tylko pismiennictwo ..obrzadkowe".

Polaków zaznajamial z tym stanem rzeczy pierwszy Konstanty Szaniawski (Klemens Junosza), podajac w skrócie w polskim tlumaczeniu opowiesc o "Don Kichocie zydowskim" przez Abramowicza, uzywajacego pseudonimu Mendeli mejcher sforim, a który poczal pisac w r. 1859. Przeklad zaopatrzyl przedmowa, wyjasniajaca wiele i stanowiaca epoke w dziejach judeologii w Polsce834. Niedlugo potem, w r. 1876 powstal pierwszy teatr zargonowy835. Dzis powszechnie znane sa juz nazwiska zydowskich powiesciopisarzy, jak Opatoszu (pierwotnie Opatowski od Opatowa w Lipowickich lasach kolo Plocka836, Szolem Rabinowicz (pseudonim Szolem Alejchem), Szalom Asz, i innych, a jest ich dlugi szereg.

Sporo tlumacza na jezyk polski. Zargon rozpowszechnil sie na drugiej pólkuli dzieki emigracji Zyda "polskiego". W Ameryce zabrano sie tez do tlumaczen na "Jiddisz" wybitnych dziel literatury powszechnej. O ile mialem sposobnosc zapoznac sie z dzielami autorów zargonowych, moge tylko powtórzyc, co powiedzial Szaniawski w roku 1899: "Ci pisarze (zargonowi) bynajmniej nie ukrywaja wad swego plemienia; mówia z cala swoboda o kazdej podlosci i zlym czynie, przedstawiaja w jaskrawym oswietleniu denuncjantów, szachrai, lichwiarzy i wszelkich wyzyskiwaczy nedzy ludzkiej, rzucajac im w twarz ciezkie oskarzenia, a zestawiajac ich drobiazgowo wykonywane praktyki religijne z postepkami zlymi - opowiadaja im bez ceremonii: - wy jestescie nabozni zbójnicy, "koszerni" zdziercy i zlodzieje!"837.

Zdawaloby sie, ze w Anglii nie ma pola dla zargonu. Juz go tam przeniosla immigracja Zyda "wschodniego". Na londynskich przedmiesciach istnieja teatry zargonowe i wychodza tam cztery dzienniki zargonowe, z których najstarszy The Daily Jewish Express liczy juz przeszlo 20 lat. A wiec zanosi sie na zalew swiata przez zargon, w którym zyskaliby Zydzi nareszcie wspólny jezyk? Ale zydostwo zajmuje na swiecie tyle miejsca, iz nawet przy bardzo wielkim czegos rozpowszechnieniu moze równiez bardzo jeszcze wiele brakowac do powszechnosci. Nie zaginal tez jezyk neohebrajski, po raz trzeci "nowy".

Reformatorem pismiennictwa hebrajskiego zowia Pereca Smolenskiego (1842-1885), a w rok po jego zgonie poczeto w Petersburgu wydawac po hebrajsku dziennik polityczny "Hajom" (Dzien)838. Studia hebrajskie wskrzesil w Niemczech Julius Fürst (1805-1873), najwyzej zas stanal w tej dziedzinie Salomon Jehuda Rappaport, ur. we Lwowie r. 1790, od roku 1837 rabin w Tarnopolu, w roku 1840 powolany do Pragi839, zalozyciel dynastii Rappaportów, osiedlonej juz w wielu krajach. Zanikala neohebrajszczyzna w Niemczech, a wlasciwa twierdza hebraizmu staly sie Wilno i Lwów, tudziez Kraków, bo "hebraici wilenscy i galicyjscy, przodujacy mistrzowskim piórem calemu swiatu zydowskiemu, wprowadzili literature hebrajska na nowe tory". Literatura zas neohebrajska, beletrystyczna stanela najwyzej takze w Galicji, obok niej zas i w Kongresówce, powaznymi studiami nie celujacej840.

W latach 1840-1850 tlumaczyl na hebrajskie wyjatki z Eneidy Józef Lebensohn w Wilnie841. Pojawila sie tez beletria neohebrajska. Ponowny rozkwit pismiennictwa neohebrajskiego doszedl do tego stopnia, iz ostatecznie nie ma dzis w Europie takiego kraju, w którym by nie wydawano czegos po neohebrajsku, a mowa wiazana bodaj wiecej, niz proza. Próbowano takze hebrajskiej powiesci historycznej. Z wielka usilnoscia a nadzwyczajnym prawdziwie wysilkiem chce sie wykazac, jako hebrajszczyzna stala sie na nowo jezykiem zywym i ze da sie w niej wszystko wyrazic, ze mozna w tym jezyku i filozofowac i znalezc rozrywke. Posel do sejmu polskiego, syonista Grünbaum, "zaznacza, ze dzisiaj rozgrywa sie walka w lonie samego zydostwa pomiedzy historycznym jezykiem hebrajskim a zargonem"842.

Nad horoskopami tej walki nie chce sie tu zastanawiac, bo to zawloklo by sie w niemale "aktualnosci". Ale sama kwestia, samo jej istnienie, nalezy do charakterystyki cywilizacji zydowskiej. A wiec mozna sobie wybierac jezyk "ojczysty"? Lecz zwróce uwage, ze gdyby uznano ojczystym zargon wynikaloby z tego, jako Zydzi istnieja dopiero - co najdluzej - od wieku XIV po Chrystusie a pochodza z Niemiec. Wkracza to w absurdy i jest to nieuniknionym, albowiem absurdem jest punkt wyjscia, jakoby Zydzi posiadali jezyk ojczysty. Alec na tym nie wyczerpuje sie lista jezyków zydowskich! W wieku XIX poprzejmowali Zydzi wszystkie bez wyjatku jezyki europejskie do swego uzytku, nie tylko w mowie, ale tez w pismie. Kazdy z mych czytelników wie o tym doskonale sam beze mnie; nie bede sie tedy zatrzymywac przy tym punkcie.

Uczynie tylko uwage, ze Zydzi polubili najbardziej jezyk niemiecki i ze Niemcy zawdzieczaja glównie Zydom to, iz jezyk ich stal sie "eine Weltsprache". Bez Zydów nie bylo by tego. Przyczyniala sie do tego niezawodnie ta okolicznosc, ze jezyk niemiecki byl pierwszym z jezyków nowoczesnej Europy, który Zydzi przejeli, i przyjeli go za swój tak dalece, iz wytworzyli w nim nowe narzecze, swe wlasne dzielo, ów zargon. Gdy potem Mendelsohn powzial mysl, zeby pisac w niemczyznie literackiej, a nawet wprowadzic ja do bóznic, obracal sie wciaz w obrebie jezyka niemieckiego, tego samego, którym mówili jego przodkowie aszkenazim niemieccy, a tylko z narzecza przechodzil do jezyka ksiazkowego.

Poniewaz zargon istnial na tle niemieckim, najlatwiej bylo Zydom przejac niemczyzne za jezyk wlasny, niz jakikolwiek inny. Mendelsohn wcielil niemczyzne literacka do szeregu jezyków zydowskich, a za tym przykladem poszlo uzywanie innych jezyków europejskich, az doszlo do tego, iz Zydzi wytwarzali swoje pismiennictwo w jezyku kraju, w którym mieszkali. Oto znaczenie historyczne Mendelsohna: wszechjezycznosc Izraela autorska; przez to stanowi on epoke w jezykowych dziejach zydostwa. A nie przejmowanoby dalej jezyków europejskich do zydowskiego pismiennictwa, gdyby nie byla sie udala sprawa w Niemczech i gdyby nie splynely byly z tego tam na Zydów korzysci; a Niemczech zas nie bylo by tego, gdyby poprzednio nie bylo zargonu.

Tak tedy dzieje zargonu i jego nastepstw sa bardzo wielostronne i siegaja gleboko w zagadnienia historyczne. Przyjecie jezyków europejskich gojów za swoje posunelo sie dalej, nizby pragneli najwieksi nawet wielbiciele Mendelsohna. Czesc inteligencji zydowskiej poczela wychowywac swoje dzieci wylacznie w jezyku danego kraju. Wyrastala mlodziez nie znajaca ni hebrajskiego, ni zargonu, nie znajaca ogóle zadnego jezyka prócz pewnego europejskiego, który byl od dziecinstwa ich jezykiem domowym, tym, w którym spiewano im kolysanki. Np. tu, w Krakowie, pamietam za lat mlodych jak pokazywano na Kazimierzu Zydów "swietych", zajetych wylacznie Talmudem i nigdy nie wychodzacych poza swe przedmiescie, do miasta akumów, a nie umiejacym ani slówka polsku; a obok nich byli juz tacy, których wychowywano umyslnie z dala od zargonu, którzy nie mieli pojecia o hebrajszczyznie ni starej ni nowej, a znajac tylko polski jezyk, przechodzac przez polskie szkoly, uwazali sie i uwazani byli za "zasymilowanych".

I podobniez bylo w calej Europie, nawet w Rosji. Przejmowanie jezyków nigdy nie ograniczalo sie do Europy, ale z dwoma wyjatkami hebrajskiego i arabskiego - z zadnego z przyjmowanych obcych jezyków azjatyckich nie zrobiono sobie jezyka pismiennictwa zydowskiego (o chaldejsko-aramejskim nie mówiac dlatego, ze to byl naprawde jezyk wlasny, rodowy, Abrahama). Stawaly sie te jezyki tylko potocznymi (a to z przyczyn, o których w rozdziale ,,O byt umyslowy"). Próbowano pismiennosci w jezykach etiopskim i chinskim. Apokryfy, spisane po hebrajsku albo po aramejsku, a na etiopskie tlumaczone, kiedy, przez togo, w jakim celu?

Etiopska tzw. ksiega Henocha, umieszczona jest w kodeksie kanonicznym Etiopów chrzescijanskich (monofizytów) tuz przed ksiega Jozuego. W polowie zas wieku XIX odnaleziono hagadystyczne objasnienie Genezy w jezyku etiopskim, tzw. Ksiege Jubileuszów, lub "Mala Geneze". Zydowskie pochodzenie i zydowska tendencje zna chocby z obietnicy w ksiedze Henocha, jako po sadzie ostatecznym (koncepcja chrzescijanska) wszyscy sprawiedliwi beda zyc jeszcze zyciem ziemskim (to niechrzescijanskie) tak dlugo, az kazdy z nich splodzi po tysiac dzieci (to czysto zydowskie)843. Nauka spodziewa sie cennych przyczynków po blizszym zbadaniu "kwestii zydowskiej" w Abisynii, bo tam widocznie wytworzyla sie oddzielna kultura zydowska.

Takim kulturom sprzyjaja w ogóle kraje afrykanskie, lecz one nie maja sil w sobie, by sie rozwinac. Cecha ich zastój. Posród Kabylów przyjeli strój i jezyk kabylski, a nawet "wsród Mzabców znajduje sie kilkuset w podobnym polozeniu"844. Przyjmowanie jezyka obcego bywa czasem tak gruntowne, iz nawet w zmienionych warunkach jezykowych otoczenia zydzi pozostaja przy jezyku poprzednio nabytym. Tak np. Zydzi Dagestanu i okolic Baku utrzymali wsród siebie dotychczas jezyk Tatów z wybrzezy Kaspiku845. Najbardziej atoli znamiennym jest przyklad z Maghrebu (Maroka). Tam potomkowie zydów przybylych z Hiszpanii, modlac sie po hebrajsku (z czego nie rozumieja ani slówka) "wzywaja pod koniec po arabsku Boga zemsty, aby wywarl swój gniew na Hiszpanach, na Izmalea (Arabów), Kedara (wszystkich muzulmanów) i Edona (chrzescijan), która to formule powtarzaja i kobiety846.

Tam bowiem jest jezyk arabski ich wlasnym jezykiem. Wygnani z Hiszpanii zachowali jezyk arabski tylko w Maroku, zapewne dlatego, ze znalezli sie w otoczeniu, gdzie warstwy wyzsze jezyk ten posiadaly. Nieznaczna tylko czesc schronila sie do Niemiec pólnocno-zachodnich, wiecej do Niderlandów. Ci zachowali po wiekszej czesci nazwiska hiszpanskie, lecz zatracili calkowicie jezyk czy to arabski, czy hiszpanski, na rzecz holenderskiego i niemieckiego. Garstka tylko powedrowala dalej ku wschodowi, do Polski, gdzie potomkowie ich odznaczaja sie dotychczas korzystnie wsród zydostwa, tak antropologicznie, jako tez duchowo; ci wszyscy ulegli germanizacji, a potem dopiero porzucali niemczyzne na rzecz polszczyzny.

Czesc znaczniejsza osiadla we Wloszech. Glówny prad emigracji hiszpanskiej zwrócil sie jednakowoz do Turcji. Widocznie nie wszedzie chciano ich przyjac, a masowej immigracji przeciwiono sie; co do Polski, widocznie oni sami uwazali ja juz za przeludniona zywiolem zydowskim (a zydzi hiszpanscy przywykli do wysokiego dobrobytu). Na Balkanie zydów przybywalo jeszcze stosunkowo niewielu, gdyz tamtejsze poprzednie rzady chrzescijanskie przesladowaly ich. Turcja przyjela ich z wielka zyczliwoscia - i oto zaszedl tam drugi obok Polski wyjatek, iz zydzi dlugo nie przyjeli jezyka krajowego. Az do ostatniej cwierci XIX wieku nie bylo zydów pisujacych po turecku, a w mowie wladali nim i uzywali go zaledwie tyle, ile zmuszala niezbedna koniecznosc.

Choc byli tu pod rzadami muzulmanskimi, jednakze nie arabski jezyk uwazali za swój, lecz hiszpanski. Turcja - ta Beocja islamu - arabskiej cywilizacji zgola nie znala, jezyka zas arabskiego ledwie cos niecos uczyli sie ci, którzy z urzedu mieli do czynienia z koranem. Turcja nalezy do cywilizacji turanskiej, której cechami obozowosc i niepopularnosc ksiazki. Mialo sie to zmieniac dopiero za Mlodoturków, których przynajmniej polowe stanowili Zydzi. Zachowali w Turcji ten jezyk, z którym przybyli, tj. zargon hiszpansko-zydowski i pozostali do ostatka "szpaniolami". Najlepszy to dowód, ze gdy Hiszpanie odzyskiwali na Maurach kraj i rzady, zydzi porzucali jezyk arabski, a przechodzili do hiszpanskiego. W tym ich "szpaniolstwie" jest wad zargonowych bez porównania mniej, niz w niemieckim.

Dotychczas mozna studiowac posród nich archaizmy hiszpanskiego jezyka wieku XV, wyrazów zas tureckich i arabskich niewiele mieszaja, zachowujac hiszpanska gramatyke. W Carogrodzie wychodzily zydowskie gazety po hiszpansku, lecz gloskami hebrajskimi; od roku dopiero 1910 przyjeto abecadlo lacinskie. Najwieksza osada byl Solun, gdzie przebywalo ich 60.000847. Jak wiem z relacji naocznego swiadka, uczonego polskiego, który tam jezdzil na badania lingwistyczne 1933 roku, nie znac dzis w Soluniu zydostwa; wyemigrowali, i znowu do (okrojonej) Turcji; natomiast po domach i sklepach widnieja w Soluniu wszedzie trzy e (epsilon), stanowiace skrót okrzyku, wzywajacego Zydów do emigracji.

Na zakonczenie tego arcysumarycznego pogladu dajmy upust ciekawosci i zapytajmy sie, a jakze przedstawia sie kwestia jezykowa miedzy Zydami w Chinach? Byly niegdys gminy i w Nankinie i w Hang-ho-fu. Ci zapominali jezyka hebrajskiego, zmieszali sie z Chinczykami i zubozeli. Biblie maja po chinsku (czy cala?), chociaz pisana abecadlem hebrajskim. Od poczatku wieku XIX nie mieli juz rabina, zachowawszy ledwie kilka ceremonii i wspomnienie swiat. Inne gminy przepadly jeszcze przed wiekiem XVIII. Osiedlilo sie tez nieco zydów w Japonii, w Tokio i w kilku innych przystaniach848.

Za naszych czasów jezykiem panujacym u chinskich Zydów stal sie angielski. Pozostaje to w zwiazku z trzecia fala zydowskiego osadnictwa w Chinach. Zaczelo sie to okolo roku 1935. Z tygodnika zydowskiego "Sobota" z dnia 31 grudnia 1937 roku dowiadujemy sie z informacji Bertrama Jonasza, ze w ciagu dziesieciolecia po pierwszej wojnie powszechnej, powstalo w Chinach siedem gmin zydowskich; w Szanghaju liczono w owym roku 7.500 zydów, w Tsientsinie 6.500 i drobne jeszcze grupy zydów w Pekinie w Nankinie, Kantonie, w Hankau i w Hongkongu. Przewazna ich czesc pochodzi z Rosji.

Najnowsza ta ekspansja geograficzna finansowana byla przez zydowska rodzine Sasoon, magnatów przemyslu angielskiego w Indiach, którzy pozakladali tez niemal wszedzie loze zydowskiego wolnomularstwa Bnei-Brith. Trzynascie dzienników zydowskich zdazono zalozyc w Chinach, z czego dziesiec w jezyku rosyjskim, a trzy w angielskim. Dowiadujemy sie z artykulu Jonasza ciekawych rzeczy; ze ówczesnym wodzem zakonspirowanym armii chinskiej byl general Abraham Cohen (Ma Cohen), ze przy Czang-Kai-Szeku dzialal oslawiony Trebisch Lincoln, fascynujacy dlugo swa zagadkowoscia, a który byl zydem; ze Borodinem nazwal sie zyd Krusenberg - i wielu jeszcze ciekawych szczególów, a wsród nich takze tego, ze jedna z najglówniejszych powiesciopisarek w Chinach, podpisujaca sie Ko-ko-So jest zydówka "polska", Rosental849. Czy tym razem utrzymaja sie w Chinach, jeszcze nie wiadomo.

Zastanawiajacym jest fakt, ze nie zdolali w ciagu tych wieków rozmiescic sie w Indiach, w kraju drugiej cywilizacji sakralnej, ani tez w areligijnych Chinach. Sasoonowie, dla których Indie sa finansowa podstawa, robia próbe, czy nie mogliby jej rozszerzyc na Chiny. Nie powiodly sie tedy dwie dawniejsze próby osadnictwa zydowskiego w Chinach; nie zdolaly sie ustalic. Jezeli wydaly jakis wynik rasowy, jest on ograniczony do nieduzej przestrzeni, jak np. owi muzulmanie chinscy pochodzenia zydowskiego. Czy usilowania Sasoonów dadza wynik trwalszy, okaze przyszlosc. Znamiennym jest badz co badz fakt, ze zdazyli pozajmowac w Chinach stanowiska wplywowe; ale to nie rasowa sprawa, lecz jezykowa owszem.

Sa to zydzi "angielscy". Nie uzywaja innego jezyka, jak angielski, w domu i w interesach. Czyz wykonuja tam w Chinach swoja religie i w jakim to czynia jezyku, nie ma wiadomosci; bardzo to znamienne, ze uczeni zydowscy, którzy zbierali te informacje, sami luki tej nie dostrzegli. Wzmianka o kupcach zydowsko-angielskich nadaje sie tu doskonale, gdy podziwiamy wszedobylstwo zydów, od XII juz wieku docierajacych az miedzy Chinczyki. Równac sie z nimi pod tym wzgledem moga tylko wszedobylscy Anglicy. Przy tym podobienstwie co za róznica jednak! Czy slyszal kto kiedy, zeby Anglik zapomnial swego jezyka, zeby cudzy przyjmowal za swój, zeby w rozmaitych czasach i w rozmaitych krajach rozmawial w rodzinie i pisywal ksiazki dla swych rodaków rozmaitymi jezykami? Anglik jest jednojezyczny, a Zyd nieskonczenie wielojezyczny.

Albowiem-jak mi to wyjasniono w Wilnie - "Jezyk jest rzecza okolicznosci zycia". Jezyka ojczystego nie posiadaja i nie rozumieja po prostu calkiem, jak mozna "upierac sie" przy jakims jezyku. Ani nawet nie maja jezyka powszechnego dla calego zydostwa (zargonowi daleko jeszcze do powszechnosci); i bez tego takze sie obchodza. Na zakonczenie tego rozdzialu wypada mi znowu zwrócic uwage na pewne podobienstwo z Indiami i z Persja Sredniowieczna. Oryginalny jezyk zendavesty, jezyk "zend" od dawna nie jest znany ani nawet kaplanom Parsów; ksiegi swiete czytywane bywaja w tlumaczeniu na jezyk pehlevi, powszechny za Sassanidów, kiedy organizowano na nowo religijne sprawy; zowia tez jezyk ten srednio-perskim.

Potem muzulmanie wytepili dualizm iranski, a zwlaszcza wyznanie Zoroastra. Reszta wyznawców wywedrowala do Gudzaratu w pólnocnych Indiach i przyjela tamtejszy jezyk; nastepnie posuneli sie dalej ku poludniowi, do Bombaju, gdzie zarzucaja jezyk gudza na rzecz angielskiego. Jezykiem swietym stal sie jezyk parsi (przez Persów zwany pazend), w którym ukladano komentarze do przekladu zendavesty w jezyku pehlevi. Kolejno wszystkie te jezyki stawaly sie wylacznie "swietymi", znanymi coraz mniejszej ilosci uczonych w Pismie. Do pazendu uzywa sie dwóch abecadel, z zendu i pahlewi. Jezykiem potocznym jest juz sam tylko angielski; zaden atoli Pers nie uwaza sie za Anglika.

Zupelnie podobnie, jak jezyk zend, znany jest jezyk Wed hinduskich tylko specjalistom uczonym, Europejczykom; i pózniejsze odmiany sanskrytu od dawnych wieków sa juz jezykami martwymi. Cywilizacja braminska nie posiada calkiem jezyka powszechnego, a wyznawcy braminizmu stanowia istny potop jezykowy, w którym zatopiono nawet moznosc porozumiewania sie. Zdarzaja sie dzis jeszcze bramini, umiejacy na pamiec ten lub ów traktat z Wed, przekazany im w dziecinstwie przez ojca, przekazywany w pewnym rodzie od niewiedziec ilu pokolen - ale coraz mniej rozumiany.

Czy drobne juz obecnie zrzeszenie Parsów, czy ogromnie rozgalezione spoleczenstwo zydowskie, czy najliczniejsze braminskie - jednakowo obywaja sie bez wlasnego jezyka, czyniac uzywanie danej mowy zaleznym od okolicznosci historycznych i spolecznych. W zasadzie kazdy jezyk moze stac sie ich jezykiem. Moze tez przeminac i zargon dzisiejszy, jako epizod, jeden z epizodów. Spójrzmy na te kwestie jezyków jeszcze z innej strony; jak stwierdza jak najkompetentniejszy w tej sprawie Dawid Neumark, zydzi-talmudysci nie rozwineli jezyka hebrajskiego, ani aramejskiego ,,do tego wydoskonalenia, jakie jest niezbedne do wyrazania mysli prawdziwie filozoficznych.

To zas stanowilo bezsprzecznie nie male ograniczenie w rozwoju samej mysli filozoficznej"850. Od razu tlumaczy sie, dlaczego uczeni zydowscy pozatalmudyczni nie przestali uzywac jezyka greckiego, musieli poslugiwac sie obcym jezykiem i przyjac go za wlasny literacki, bo tamte oba nie dopisywaly, gdy chodzilo o dokladnosc i subtelnosc mysli. Zwlaszcza hebrajski jezyk pozostal wówczas juz w tyle poza rozwojem zycia, chocby powszedniego, skoro ani nawet palestynskim Zydom nie nadawal sie na jezyk potoczny, chociaz w Palestynie stosunki spoleczne byly bardziej prymitywne, niz w golusie.

Niewyrobienie jezyka hebrajskiego skazywalo cywilizacje zydowska na zamarcie. Staliby sie ciemnymi na zawsze barbarzyncami, gdyby nie kojne. Z chwila gdy jezyk hebrajski stal sie martwym, ogólowi nieznanym, a nie wystarczal ani nawet uczonym, którzy go znali z obowiazku - z ta chwila bylaby sie musiala sama tradycja religijna tradycja Tory, ograniczyc do antykwarskiej roli zabytku minionej epoki, bez znaczenia dla wspólczesnych. Tym samym cywilizacja zydowska, tak wybitnie sakralna, bylaby skazana na zanik.

Ocalila ja greczyzna. Rabini talmudyczni wyklinali ja i zakazywali jej uczyc, zeby ozywic hebrajszczyzne; na szczescie powiedziano sobie, ze zakaz tyczy samej tylko Palestyny. Równiez dobroczynna misje spelnil wobec zydów jezyk chaldejski, a w samej Palestynie syryjski. Oba jezyki aramejskie, przedluzyly byt cywilizacji zydowskiej az do czasu, w którym wprowadzono szereg ulepszen do jezyka hebrajskiego, azeby mógl stac sie na nowo przynajmniej jezykiem ksiazkowym. Dostatecznie ulepszony nie byl nigdy. Toczylo sie to powolnie mimo najgorliwszych nawet i najmozolniejszych studiów hebrajskich.

Zrozumiemy teraz, jak obojetna bylo rzecza, czy ten jezyk poprawiany wedlug aramejskich, a potem wedlug arabskiego, bedzie "czystym"; czy uzupelniana nowa gramatyka i skladnia bedzie ta coraz nowsza neohebrajszczyzna zgodna z duchem starej hebrajszczyzny. Byle posiasc wlasne narzedzie jezykowe, byle nawiazac tradycje, byle nanizac jakis zwiazek z jezykiem pentateuchu, a zwiazek jakikolwiek i jakkolwiek urzadzony! Gdyby nie przejmowanie jezyków, byliby zydzi musieli pozostac ludem prymitywnym. Ale nawet najbardziej poprawiana i uzupelniana hebrajszczyzna - stajac sie niemal sztucznym jezykiem - nie mogla dotrzymac kroku rozwojowi mysli ani arabskiej, ani lacinskiej.

Chcac wkroczyc w coraz wyzsze kregi myslenia abstrakcyjnego, musieli zydzi przejac jezyk arabski, a nastepnie zachodnioeuropejskie jezyki gojów. Co wiecej,, neohebrajszczyzna nigdy nie stala sie jezykiem potocznym i stad przybieranie rozmaitych jezyków, stosownie do "okolicznosci zycia". Nawiasem mówiac, to losy neohebrajskiego jezyka, tak nadzwyczajnie pielegnowanego, a jednak nie uzywanego poza pewnym typem pismiennictwa, nie mieszcza w sobie dobrych horoskopów dla jezyków sztucznych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 17:03, 01 Sty 2012    Temat postu:

Feliks Koneczny


Cywilizacja zydowska






ciag dalszy



XIII. OCALENIE W ROZPROSZENIU

Mylnym jest powszechne mniemanie o Zydach, jakoby wiecznie mieli byc tacy sami. Uchodza za najwiekszych w swiecie konserwatystów, i nie brak naiwnych, którym sie zdaje, jako nasze "Zydki" w Pacanowie i w Chrzanowie sa dokladnymi kopiami Izraelitów staropalestynskich. Zostalo wprawdzie z dawnej starozytnosci wiele (a przede wszystkim mesjanizm), lecz nie malo cech nabralo sie dopiero w "golusie" Cywilizacja zydowska doznala zmian znacznych posród "narodów", a co najciekawsze, ze nastapily zmiany na lepsze: uzupelnienia defektownej cywilizacji w wielu kierunkach a podniesienie jej na wyzszy szczebel pod kazdym wzgledem.

Kiedy Izrael z ciasnej i niedogodnej Palestyny poczal emigrowac na wszystkie strony, wymawial sie w "rozproszeniu" tym bardziej od takich przepisów, których nie chcialo mu sie dochowac w samej Palestynie; a odmienne stosunki na emigracji sprawialy iz niejeden przepis stawal sie rzeczywiscie niewykonalnym. Emigracja dawala dyspense od wielu uciazliwosci i Zydowi lzej bylo, gdy sie znalazl dalej od praw mojzeszowych. Okolicznosc ta nie jest uwzgledniona w judeologii; a jednak szybkosc i nieslychany rozrost tej emigracji swiadcza jakby o gromadnych ucieczkach spod panowania piecioksiegu. Albowiem w obcych krajach sluchano Tory tyle, ile sie dalo. Nigdzie poza Palestyna nie obowiazywala cala.

Nastaje cos nieznanego swiatu poza zydostwem: geograficzna wzglednosc religii. Nie chodzi tu o rozmaitosc sama, bo jakzez nie ma jej byc wobec rozprzestrzenienia sie po calym globie! Jezeli Zydzi anatolscy, przesiedliwszy sie do Indii przed wiekami, skupieni obecnie glównie na zachodnim wybrzezu prezydentury bombajskiej (jest ich ledwie okolo 20.000) mieli calkiem odmienne zwyczaje a nawet swieta, pózniej dopiero przyjawszy obrzedy sefardyjskie - nie pochodzi to ze wzglednosci geograficznej, lecz wyjasnia sie historia, wprost chronologia: oto oddzielili sie od zydowskiego trzonu, zanim Izrael zdolal sie zorganizowac i utracili lacznosc na dlugie wieki. Podobniez abisynscy "falasze", nie wiedzacy o istnieniu Talmudu, znalezli sie w "rozproszeniu" jeszcze nawet przed ustaleniem kanonu Biblii, gdyz szanuja apokryfy na równi z ksiegami kanonicznymi; nie obchodza chanuki ni purimu, bo utracili lacznosc z calym Izraelem przed ustanowieniem tych swiat.

Toz Zydzi kaukascy dowiedzieli sie o istnieniu Talmudu dopiero w polowie XVIII wieku, gdy dotarli tam Zydzi rosyjscy. Ani tez nie zdziwmy sie, ze wsród górali kaukaskich we wschodnim Kaukazie utrzymala sie u tamtejszych Zydów poligamia; nie przechodzili ewolucji jaka sklonila ich wspólwyznawców indziej do przyjecia monogamii, nie zaznali okolicznosci, stanowiacych przeszkode do wielozenstwa. Mówiac o wzglednosci geograficznej, chodzilo o te zmiany, które przeprowadzili Zydzi sami, wola swoja wlasna, komentujac Tore stosownie do nowych okolicznosci w jakich sie znalezli, albo tez chcac sie wprost zwolnic od tego, co bylo dla nich zbyt uciazliwe. Pierwszy wiadomy nam wypadek rozmaitosci geograficznej w sprawach zydowskich zaszedl, gdy podczas powstania Machabeuszów851 synhedrion zakazal uczyc sie jezyka greckiego.

Czyz mogli byli stosowac sie do tego Zydzi osiedli posród Greków, którzy po wiekszej czesci od dawien dawna nie znali juz innego jezyka, jak "kojne"? Tego zakazu absolutnie nie dalo sie wykonac poza Palestyna, wiec tacito consensu musiano interpretowac go w ten sam sposób, ze dotyczy tylko nauczania greczyzny w samej Palestynie. Nieroztropny zakaz synhedrionu wywolal tedy kwestie wzglednosci geograficznej religii zydowskiej. Droga byla utorowana. Wzglednosc geograficzna uprawialo sie pod koniec czasów palestynskich na nieznacznej przestrzeni, targujac sie z Tora o kazda mile, czy to jeszcze lezy w Ziemi Obiecanej, objetej Przymierzem. Przyklad szedl z góry, od samej dynastii, od samej swiatyni. Na dworach arcykaplanskich i królewskich zrobiono odkrycie, jako Przymierze tyczy sie scisle Palestyny, scisle w granicach Jozuego; a okreslenie tej granicy pozostawialo duzo sposobnosci do dogodzenia sobie, gdy sie bylo królem.

Przyznac atoli trzeba, ze ogól Zydów nie tylko nie pochwalal tego kruczkarstwa, ale nawet stawial opór z narazeniem zycia. I wsród najwyzszej inteligencji zydowskiej nie braklo osób, które sprzeciwialy sie wzglednosci geograficznej, nawet przebywajac o setki mil od Palestyny i nigdzie nie uwazaly oddalenia za przyczyne dyspens. Lecz zacznijmy od poczatku, który przypada w sam raz na czasy, kiedy wladcy Palestyny musza wyslugiwac sie rzymskim rzadom i schlebiac im, azeby utrzymac sie chociaz przy godnosci etnarchów.

Nastaly czasy prokuratorów rzymskich i calkowitego usuniecia arcykaplana od wladzy swieckiej. Syn Heroda I. Herod Antipas852, nie otrzymal juz u Rzymian godnosci królewskiej, chociaz przyznano mu zapisana testamentem ojcowskim tetrarchie Galilei i Perei. Popadlszy w nielaske Rzymu, stracony w roku 39, zmarl na wygnaniu w Hiszpanii. Trzymajac sie przepisów Zakonu, zakazujacych wizerunków stworzen zywych, nie umieszczal na swych monetach obrazu cesarza. Protestowal tez, kiedy Pilat sprowadziwszy wojsko do Jerozolimy, wywiesil w palacu jerozolimskim sztandary i tarcze z popiersiami ku czci cesarza.

Tlumy Zydów, rzuciwszy sie na ziemie, obnazajac piersi, wolaly, ze wola umrzec, niz dopuscic do takiego zgwalcenia Zakonu. Flavius donosi o wypadku, jak tlum zrzucil i porabal zlotego orla. Pilat poinformowawszy sie co do tego tak dziwnego dla niego zadania, uczynil mu zadosc i popiersia kazal przeniesc do . . .Cezarei853. Ten sam Herod Antipas w palacu swym w Tiberias sam umiescil malowidla zwierzat854. Miasto to lezy na zachodnim wybrzezu jeziora Genezaret, a wiec niewatpliwie w Galilei, w obrebie tedy samej Ziemi Obiecanej, gdzie obowiazuja wszystkie szczególy Zakonu, który Antipas radby juz ograniczyl do samej Jerozolimy. Tiberias, nazwane tak na czesc cesarza Tiberiusa, stawiane bylo w stylu greckim, posiadalo amfiteatr igrzyskowy itp.; totez bylo szczególnie nienawistne prawowiernym.

Wzglednosc wladz rzymskich zmienila sie u Caliguli, który wlasnie w ostatnim roku Antipasa kazal w swiatyni jerozolimskiej ustawic swój wlasny posag855. Zaczal sie od tego dnia nowy okres zaburzen, w koncu powstan. Godnosc królewska otrzymal - po wielu wielce znamiennych kolejach losu - syn Arystobulosa, Herod Agryppa I, panujacy od r. 41 nad calym panstwem swego dziada, Heroda I, a to z laski cesarza Claudiusa856. Trzechletnie zaledwie rzady tego Heroda cechowala szczególna dwoistosc. Bil monety podwójnie, w Jerozolimie bez wizerunku jakiegokolwiek, a poza Jerozolima z wizerunkiem swym lub cesarzowym857. W Cezarei umiescil w palacu statuy swych córek858. Syn jego, Herod Agrippa II, po wielu przygodach król powiekszonego przez Nerona panstwa, naznaczal i stracal dowolnie arcykaplanów i pograzal w ogóle kraj w chaos wasni, nienawisci i w koncu wojny domowej, prowadzonej zaciekle.

Rzymianie zachowywali sie znów wzglednie; tak dalece, iz Vitelius w pochodzie z Antiochii do Petra w roku 69 kazal okrazac Palestyne, zeby Zydów nie razic wizerunkami orlów i cesarzy859. Poselstwo Philona w r. 42 po Chr. z Aleksandrii do Kaliguli z powodu posagów cesarza, swiadczy, jako Zydzi aleksandryjscy uwazali, ze przykazania obowiazuja w Aleksandrii tak samo, jak w Jerozolimie. Uzywajac jezyka greckiego, nie uronili nic a nic z zydostwa. O ile w prawodastwie zydowskim odrózniano sprawe w Palestynie od takiej samej, ale poza Palestyna, dzialo sie to zawsze z przywilejem dla Palestyny. Ciekawsze pod tym wzgledem przepisy znajdujemy w prawie malzenskim. Istnialy pewne zastrzezenia na korzysc zony, kiedy obowiazana jest isc za mezem, zmieniajacym miejsce pobytu, a kiedy nie ma tego obowiazku.

Jezeli jednak maz przenosi sie z golusa do Palestyny, zona musi mu towarzyszyc bezwarunkowo, chocby na gorsze warunki; inaczej otrzyma rozwód bez zwrotu wiana i bez odprawy. Jezeli zas ona chce sie przeniesc do Palestyny, on zas nie ma tego zamiaru, otrzymuje rozwód, którego jej maz odmówic nie moze, a musi jej wyplacic wiano i oprawe ("dodatek")860. Obowiazywalo to od poczatków "rozproszenia", tj. rozpraszania sie w najrozleglejsze osadnictwo. Szulchan-Aruch powtarza to, obowiazywalo tedy w polowie wieku XVI i obowiazuje dotychczas. Inne bylo prawo co do pewnych zwierzat domowych w Palestynie a indziej.

W Ziemi Obiecanej wolno bylo trzymac psa tylko w pewnych okolicznosciach, (które pomijam), w golusie zas zawsze bez ograniczen861. Nie wolno bylo niegdys w Palestynie trzymac kóz, bo na nieznacznych posiadlosciach trudno bylo dopilnowac je, co do uszanowania granic sasiedzkich. Ale juz w sasiedniej Syrii nie bylo tego zakazu. Przyjmijmy to za wskazówke, ze posiadlosci zydowskie byly w Syrii wieksze. Potem Zydów bylo w Palestynie coraz mniej, a przestali calkiem byc wlascicielami ziemi; totez dodaje rabbi Karo do swego Szulchanu, ze "teraz" wolno kozy trzymac nawet w samej Palestynie862. Oto przyklad, jak wzglednosc geograficzna miewac mogla swoje zmiany.

Nastepna wiadomosc mamy dopiero z czasów Mojzesza Majmonidesa; mianowicie w formalnosciach co do stwierdzenia prozelityzmu odróznial postepowanie dowodowe w Palestynie, a poza nia863. Bardzo wstecz cofniemy sie jednak w wielkiej sprawie roku sabatowego i jubileuszowego (7 x 7), co narzucalo Zydom istne przewroty ekonomiczne. Jak juz byla o tym mowa, ani za palestynskich czasów przykazania te nie zjednaly sobie uleglych wyznawców. W Biblii nie ma zgola zadnej wzmianki o dotrzymanym jakim roku sabatowym, sa tylko zyczenia, polecenia, grozby; ale sprawa sama unosila sie gdzies w chmurach i tak dalece zamglona, iz nie wiemy nawet na pewno, kiedyby owe lata wypadaly. Dopiero "golus" mial kwestie postawic jasno.

Haslo wyszlo od emigracji babilonskiej. Tam Zydzi przeszli przez najwieksza zmiane swej struktury spolecznej; z rolników stali sie kupcami. Majatek nieruchomy stanowil o wszystkim, a handel wymagal nieustannego ruchu wzajemnych wierzytelnosci i dlugów; totez bezpieczenstwo kredytu stalo sie kwestia bytu. Utrzymanie roku sabatowego ciezkie bylo w Palestynie, gdzie chodzilo o wierzytelnosci i dlugi drobnych rolników, ale w handlowej spolecznosci babilonskiego osadnictwa bylo to juz wrecz absurdem. Rabbi Hilel, uwazany przez Zydów za jedna z najwiekszych postaci Izraela, rabbi babilonski, przenióslszy sie nastepnie do Jerozolimy, orzekl, jako przywilej roku sabatowego tyczy sie tylko pozyczek bezterminowych.

A czyz handel zna takie pozyczki?! Prawdopodobnie babilonscy Zydzi obmyslili dawno przedtem te norme, znoszaca faktycznie moc roku sabatowego nad tokiem interesów handlowych. Hilel propagowal tylko zwyczaj handlowy osad babilonskich. Palestynskim rabbim to nie wystarczalo, obmyslil wiec Hilel formalnosc, majaca - jak przypuszczal - zadowolic gorliwców. Polecal zawierac uklad o pozyczke przed sadem, a wierzycielowi kazal zlozyc tam na pismie oswiadczenie, jako pozycza pod tym warunkiem, ze moze sciagac zalegle dlugi w kazdym dowolnym czasie. Ten srodek prawny nazwano prozbul. Wszystko zalezalo od tego, czy sad przyjmie takie zastrzezenie do wiadomosci.

Dzialo sie to w ostatnich latach przed Chrystusem, kiedy Palestyna nie celowala rolnictwem, a handlu uprawiala niewiele. Kraj ubozal i wyludnial sie, a mieszkancy coraz mniej byli sposobnymi, by rozstrzygac sprawy ekonomiczne. Zydzi z "golusa" nabierali w tej dziedzinie coraz wiecej znawstwa; juz nie tylko babilonscy, ale syryjscy, egipscy, w koncu rzymscy. Przez jakie fazy przechodzily watpliwosci co do prozbulu, mozna sie tylko domyslac z tego, co ostatecznie wciagnieto do Szulchanu. Opinie uczonych rabinów co do prozbulów byly i pozostaly podzielone. Jeszcze w poczatkach wieku XIII na prózno toczyl walke z rokiem sabatowym rabbi Aszer (Resz)864, a w polowie XVI wieku mogli byli jeszcze autorowie Szulchanu pisac o "krajach", gdzie jeszcze jest w zwyczaju rok sabatowy"865. Obydwaj, Karo i Isserles, pragna ograniczyc lata sabatowe do Palestyny.

Obliczaja, kiedy takie lata wypadaja, robia studia chronologiczne i róznia sie o rok. Karo oznajmia, ze sabatowym byl rok 1567 i bedzie 1574; Isserles przyjmuje rok 1575 (od stycznia do sierpnia, od wrzesnia nalezy dodac jednostke). Obydwaj wierza, ze kiedys nastapi odnowienie swiatyni jerozolimskiej, a Isserles radzi ze wzgledu na to liczyc lata sabatowe na nowo od proponowanej przez siebie daty. Skoro jego zdaniem zachodzi zwiazek miedzy odbudowaniem swiatyni, a wiec odnowieniem panstwa zydowskiego w Palestynie, a latami sabatowymi, widocznie ogranicza je do Ziemi Obiecanej. Sympatyczne zas stanowisko Kara wzgledem Aszera jest dosc wymowne. W Krakowie oczywiscie dodano uwage, jako niektórzy rabini chca, zeby teraz (rok 1576) nie bylo lat sabatowych na pieniadze i ze w Polsce stosowano sie do ich opinii866.

W Palestynie latwo bylo sakralnie eksperymentowac. Zydzi opuszczali ja tak dalece, iz w XII wieku mieszkalo ich tam zaledwie dwustu (jak swiadczy podróznik Benjamin z Tudeli). Nieruchomosci przeszly w rece obce, a nowi nastepni osadnicy zydowscy nie byli rolnikami. Zydzi niemal wcale nie posiadali tam ziemi, kiedy Szulchan powstawal. Latwo tedy bylo zrzucic na palestynskich wspólwyznawców obowiazek zwracania obdluzonych gruntów poprzedniemu wlascicielowi bez odszkodowania; ale i w tym zachowano te ostroznosc, ze ograniczono to do takich "miast, gdzie panuje zwyczaj, zeby wierzyciel zwracal (zastawiony sobie) grunt, skoro tylko dluznik splaci mu dlug"867. Oczywiscie nie bylo nigdzie zwyczaju, zeby nie zwracac gruntu mimo splacenia dlugu!

Czytamy dalej: "Ale gdzie dluznik musi czekac, az minie czas, na jaki sie umówili, tam rok sabatowy nie zwalnia go"868. Jezeli ktos udzielil pozyczki na kilka lat, a w tym okresie wypadnie rok sabatowy, nie zwalnia od dluznika, gdyz w roku tym nie nadszedl jeszcze jego termin. Do reszty ogranicza prawa sabatowego roku przepis, ze nie zwalnia on od dlugu w razie pozyczki na zastaw869. To latwo bylo obejsc, dajac na zastaw cokolwiek. Sam zas Szulchan uczy nastepujacego kruczka: Nie mozna wymawiac sobie, zeby rok sabatowy nie mial znaczenia, boc warunek przeciwny prawu jest niewazny - ale mozna w skrypcie napisac, jako dluznik wzial pieniadze od wierzyciela w przechowanie, a takich spraw rok sabatowy nie ogarnia wcale870.

W pewnych zas warunkach i okolicznosciach moze rok sabatowy zwalniac od przysiegi. Jesli ktos przysiagl, ze zaplaci wszystko bez wzgledu na przywilej takiego roku, a termin jego dlugu byl przed owym rokiem, on zas nie zaplacil, w takim razie przysiege zlamal. ale rok sabatowy zwolni go od zaplaty; lecz jesli przysiegal po roku sabatowym, musi placic871. Zawily ten przepis nie latwo rozumiec; któredy tu wiedzie drózka, która prawodawca chce wskazac, nie orientuje sie; ale przytaczam to miejsce, jako znamienne dla bladnika formalnego, jakim okrazano rok sabatowy. Obydwaj twórcy Szulchan - Aruchu przyznaja, ze wedlug prawa (tj. wedlug Thory) prozbul nie ma znaczenia i pochodzi dopiero od talmudystów.

Karo uznaje go, jesli spisanym zostal przed jakim sadem slawnym, specjalnym w znawstwie tej rzeczy; lecz zdaniem Isserlesa mozna zdeklarowac prozbul przed kazdym sadem i nalezy w tej sprawie postepowac w ogóle lagodnie - tj. ograniczac prawa sabatowych lat. Skoro kazdy sad zydowski, a wiec kazda bóznica, moze rejestrowac zastrzezenia, jako dlug platny w kazdym czasie, staje sie takze platnym w roku sabatowym872 - któzby narazal sie na skutki takiego roku? Chociazby go tedy nigdy nie znoszono, zanikl, a Löwe stwierdza okolo r. 1830, ze nigdzie go juz nie ma873. A jednak sprawa istniec nie przestala! Majatek ruchomy zrzucil z siebie calkowicie zmore "sabatowa", ale nieruchomy pozostal w jej mocy w Palestynie.

Zwolniono ziemie od przewrotów gospodarczych, dokonawszy odkrycia, ze przepisy lat sabatowych obowiazuja wlascicieli ziemskich dlatego, poniewaz prawniczo nie sa oni wlascicielami, a tylko uzywalnikami, wlascicielem bowiem jedynym jest Jehowa sam - ale oczywiscie tylko tej ziemi, co do której zawarte bylo Przymierze (kontrakt!), a zatem tylko gruntów w Palestynie. Tam zydowskich wlascicieli od dawien dawna juz nie bylo, niechze sobie tam obowiazuja srogie przepisy sakralne! W golusie ziemia wlasnoscia Jehowy nie byla ni nie jest, a zatem "w rozproszeniu" moze Zyd posiadac ziemie na wlasnosc osobista, dziedziczna, nieograniczona, zupelnie tak samo, jak "goj" danego kraju. Dopiero za naszych dni Zyd stal sie na nowo wlascicielem ziemskim w Palestynie, chociaz nie odbudowuje swiatyni; i kwestia lat sabatowych wylonila sie na nowo.

Ale to juz nie nalezy do tego rozdzialu. Tu chodzi tylko o to, zeby stwierdzonym bylo, jako w golusie Zydzi stali sie kupcami, a zrzucili z siebie jarzmo krótkookresowego, siedmioletniego gospodarstwa spolecznego, obmysliwszy sposoby legalne przeciwko temu. Tzw. "golus", niby zalosne "wygnanie" stal sie dla Zydów czyms zgola innym, niz chcieliby wyrazic w tej nazwie; golusowi zawdzieczaja majatek i ocalenie swej cywilizacji, dzieki wydoskonaleniu struktury spolecznej, do czego teraz przejdziemy. Geograficzna wzglednosc religii wzmagala sie w miare, jak osadnictwo obejmowalo coraz wiecej krajów, tudziez w miare, jak golus stawal sie prawdziwa siedziba Izraela, a Palestyna tylko teoretycznym przyczepkiem.

Najdawniejsze emigracje zydowskie, dobrowolne czy przymusowe, do krajów Azji i Afryki, byly gromadnymi. Bylo to wysiedlanie lub przesiedlanie sie, a jedno i drugie dokonywalo sie calymi zrzeszeniami, dzialami plemienia, rodami przynajmniej. Tak bywalo u wszystkich ludów i tak bywa dotychczas u spoleczenstw zmieniajacych siedziby, podobniez bylo u Zydów; zawsze przy tych przesiedlaniach i wysiedlaniach wyruszaja cale zwiazki krwi. Totez w ustroju spolecznym zydowskim zasadniczo nic nie zmienilo sie skutkiem emigracji assyryjskiej, czy pierwszej babilonskiej: zostala plemiennosc i rodowosc wraz z nieoddzielna msta rodowa. Te rodzaje emigracji, urzadzane przez wladze panstwowe, przeciagaja sie wprawdzie az do okresu hellenistycznego, ale juz obok nich wystepuje w coraz wiekszym zakresie emigracja prywatna. Przesiedlaja sie, szukajac poprawy bytu, na wlasna reke, nie ulegajac ani przymusowi wladz, ani tez nie korzystajac z pomocy panstwowej.

Taka emigracja nie odbywa sie nigdy calymi rzeszami, lecz tylko gronami osób; duzo ich, gdy sie zbierze setka cala, zazwyczaj zas zjezdza na miejsce nowego pobytu osób kilkanascie, nawet kilka tylko. Nie rodami, lecz tylko rodzinami rozjezdzaja sie tacy emigranci. Do krajów rzymskiego Imperium wyjatkowo juz tylko wkraczali Zydzi calymi przesiedleniami; z reguly byl to naplyw z inicjatywy prywatnej, rodzinami. A potem znaja dzieje dwie tylko duze fale przesiedlen, mianowicie po przymusowym wysiedleniu z Hiszpanii i po ucieczce przed przesladowaniami w Niemczech. Zreszta cale nasycenie zywiolem zydowskim odbywalo sie przez naplyw rodzin zydowskich, nieduzy, ale ciagly, staly, z roku na rok wzmagajacy sie. W Azji i w Afryce w wiekach srednich przesiedlenia nie bylo, immigracja zas ustala zupelnie.

Nastapilo ustalenie ludnosci w tamtych czesciach swiata; emigracja szla tylko do Europy i potem z Europy do Ameryki. Ani nawet w amerykanskiej emigracji Zydzi azjatyccy ni afrykanscy nie uczestniczyli. Zajmiemy sie blizej okolicznosciami emigracji prywatnej, rodzinnej, gdyz tylko ten rodzaj przenosin geograficznych posiada wieksze znaczenie w historii cywilizacji zydowskiej. Zyd nie emigruje w pojedynke, bo zeni sie bardzo wczesnie; nie ma Zyda doroslego, a nie zonatego - nie ma ani dzis, chyba, ze porzuca swa religie. Jezeli przybedzie dokad Zyd samotny, przybyl on tylko na zwiady, czy mozna-by tu sprowadzic rodzine. Emigracja rodzinami, dorazna i pochodzaca z róznych stron, miesci w sobie zerwanie z ustrojem rodowym, jako cos nieuchronnego.

Rozsypuje sie ród po swiecie, przechodzi naprawde w rozproszenie, z którego nikt i nic nie zlozy go juz nigdy na nowo w calosc rodowego zrzeszenia. W takich warunkach trudno nawet utrzymac w pamieci ludzkiej jakakolwiek tradycje rodowa. Ustrój rodowy przepada przez sam fakt ciaglego ruchu we wszedobylstwie. Wraz z nim nastaje koniec msty rodowej. Wystepuje tedy potrzeba sadownictwa publicznego, karnego, wyposazonego w sankcje. Jezeli Zydzi w "golusie" nie chcieli rezygnowac z sadownictwa karnego wedlug Zakonu, jezeli nie chcieli podlegac sadom "niewiernych" i "pogan" - musieli uczynic krok naprzód w swej panstwowosci, tj. w swych urzadzeniach panstwowych, chociaz panstwa terytorialnie nie majac.

Wysoka atrybucja panstwowa, jaka jest publiczne sadownictwo karne, nie tylko przez emigracje nie stracila na znaczeniu, lecz owszem, zyskiwala. Chociaz bez panstwa, panstwowosc narzucala sie Zydom z koniecznoscia nieprzeparta (trzymam sie scisle jezyka polskiego: wyrazy panstwo a panstwowosc nie sa bynajmniej synonimami! "Panstwowosc" oznacza urzadzenia panstwowe). Teraz próbujmy sledzic zycie pierwszej zydowskiej rodziny w jakims nowym miejscu osiedlenia, nie uczeszczanym dotychczas przez Zydów.

Oto narodzi im sie dziecie, które musi byc obrzezane, jezeli nie ma utracic Przymierza z Panem. Do wykonania zabiegu rytualnego trzeba przyrzadów, przygotowan rytualnych, którymi wladaja tylko pewne osoby; co wiecej, azeby odbyc rytual, trzeba zebrac minion, tj. przynajmniej dziesieciu mezczyzn doroslych. Gdyby nie wedrowali obrzeznicy, Zydzi nie mogliby w ogóle wedrowac. Jakis obrzeznik musi znajdowac ale stosunkowo niezbyt daleko, w miejscu wiadomym i dostepnym - bo inaczej przepadloby obrzezanie. Azeby je wykonac, trzeba sie zjechac w dziesiatek! Musi tedy zydowski osadnik dazyc do tego, azeby jak najrychlej sprowadzic w to samo miejsce przynajmniej tylu wspólwyznawców, ilu ich brakuje do minionu.

A dziesieciu doroslych mezczyzn, toc dziesieciu ojców rodzin, a wiec chetnie osiedli sie miedzy nimi wlasny obrzeznik. Nie chcac szukac go za kazdym razem po swiecie, trzeba sie zdobyc na liczniejsza osade. Zyd Zyda musi "ciagnac za soba". Caly szereg modlów wymaga dziesiatka doroslych mezczyzn. Ale sa dalsze i trudniejsze wymagania rytualu. Zachodzi potrzeba uboju wedlug przepisów Zakonu, kwestia wlasnej rzezni i wlasnych jatek, sprawa koszer i tref. Temu tylko gromada moze sprostac. Staje sie tedy obowiazkiem wrecz religijnym dla Zyda, azeby "ciagnac" ku sobie wspólwyznawców, azeby osade powiekszac liczebnie. Lepiej mniej osad, ale niech beda ludniejsze. Z czasem dzieci podrastaly, trzeba starac sie o zieciów i synowe; pamietajmyz, ze wczesne wchodzenie w zwiazki malzenskie stanowi obowiazek religijny.

Trzeba tedy rozgladac sie po innych osadach zydowskich. Ten jeden wzglad starczy, by wyjasnic nam te nieslychana ruchliwosc zydowska, ciagle jazdy, odwiedziny, staly kontakt od osady do osady. Bylo to od poczatku koniecznoscia "golusa" i stalo sie druga natura. Prócz Hiszpanii nie mógl Zyd utrzymywac zwiazków z chrzescijankami (ani z muzulmankami) nigdzie, (oprócz znów jednej Hiszpanii), bo nie bylo chetnych do tego niewiast chrzescijanskich. O malzenstwie nie powstala nawet mysl ni z tej ni z owej strony, a zreszta bylo to obopólnie religijnie niewykonalne; ale nawet naloznictwo stawalo sie chocby dla upadlych dziewczat chrzescijanskich, dla upadlych juz przedtem, czyms polaczonym z calkowitym wyrzuceniem poza nawias spoleczenstwa, ze straceniem do rzedu prostytutek. Decydowaly sie tylko takie, którychby porzadny Zyd nie chcial. Totez Zyd sredniowieczny w Europie i podobniez w calym niemal swiecie muzulmanskim przechodzi przez nadzwyczajna szkole wstrzemiezliwosci, i przycicha w owe czasy poped do kobieciarstwa.

Prawo zydowskie dozwalalo poligamii, a tymczasem rzeczywistosc nie dopuszczala nawet konkubinatów. Poligamia, chocby nawet tylko dwuzenstwo, wymaga naplywu kobiet z zewnatrz, w ogóle kobiet obcych, Zyd ograniczony do Zydówek, musial z koniecznosci poprzestawac na jednej zonie. (Nakaz Nehemiasza, zeby opuscic zony "cudze", zblizal Zydów niewatpliwie juz wówczas do monogamii). W innych spolecznosciach bywa tak, iz bogacz miewa po kilka zon sposród wlasnego nawet ludu, bo kilku ubogich mezczyzn nie moze sobie natomiast kupic zadnej zony, pozostaja przeto dziewczeta wolne; ale u Zydów to niemozliwe wobec pospiesznego zawierania malzenstw. Ani chlopcu, ani dziewczynie nie godzilo sie zwlekac; zenil sie wiec mezczyzna zbyt mlody, zeby miec na utrzymanie chocby jednej zony, a wychodzila za maz dziewczyna tak mloda, iz nie mogla miec ani pojecia o mozliwosci, zeby robic kariere ze swej urody.

Mlode malzenstwo pozostawalo zazwyczaj przez 2 do 3 lat na utrzymaniu rodziców. Wobec braku kobiet do poligamii i do stosunków pozamalzenskich nastaje monogamia i wielka czystosc pozycia malzenskiego u Zydów. Podniesienie etyczne mimowolne - wbrew "Prawu" - przechodzac z pokolenia na pokolenie, staje sie wreszcie jakby prawem zwyczajowym. Monogamia zas, nie zanieczyszczana konkubinatami, stawala sie dozywotnia. Wreszcie okolo polowy XI wieku ogloszono za sprawa rabbi Gerszona z Metzu, ze podpada pod klatwe maz, któryby dal zonie rozwód bez jej zgody i przyzwolenia i ze nie mozna miec dwóch zon równoczesnie. Byla to rada rabinacka (tekanot) oparta na tym, ze Pismo zezwala na wielozenstwo, lecz go nie nakazuje, a jednozenstwa nie zakazuje. Ogól rabinów przyjal "rade" Gerszona. Przystosowano sie do rzeczywistosci, a nadto nie chciano wielozenstwem oburzac przeciwko zydostwu wladz w panstwach europejskich.

Reforma nie przyjela sie od jednego razu, wymagala czasu; popieraly ja nastepne zjazdy rabinów i oblozenie wielozenców surowymi karami. Na razie nakazano monogamie do roku 5.000 (1239); lecz po tym terminie nie zmienilo sie nic w polozeniu ogólnym Zydów w Europie i rada rabina Gerszona utrzymala sie prawomocna dotychczas, jakkolwiek Szulchan-Aruch przyznaje zawsze prawo do wielozenstwa. (Chronologia tego meza nie ustalona. Niektórzy podaja daty jego zycia 960-1028; inni zas oznaczaja date zakazu poligamii az na rok 4830, tj. 1069. Identycznosc z Gersonem ben Juda, twórca piesni synagogalnych (+ 1040) watpliwa).

W cywilizacji zydowskiej dokonala sie zmiana zasadnicza, skoro odtad wszyscy Zydzi w Europie, nie tylko karaimi, przechodzili na monogamie i to dozywotnia. Jakzez rzadkimi wypadkami stawaly sie rozwody za zgoda obopólna! W takich okolicznosciach musiala dokonac sie emancypacja rodziny z rodu, nastepnie zas emancypacja syna spod wladzy ojcowskiej. Gdy syn ozeniony, wyczerpawszy okres czasu, podczas którego pozostawal jeszcze na utrzymaniu ojca wraz z zona, przenosil sie indziej w poszukiwaniu chleba, stawal sie tym samym niezaleznym majatkowo; mógl posiadac wlasny majatek za zycia ojca. Przestawal byc wlasnoscia ojca.

Czemu by tedy mieli byc czyms nizszym tacy synowie, którzy mogli sobie zapewnic kawalek chleba w poblizu ojca? Emancypacja synów nie dala sie przywiazac do warunków opuszczenia ojcowskiej siedziby, lecz musiala stac sie powszechna. Nigdy atoli nie nastapila calkowita emancypacja kobiet. Spod wladzy ojcowskiej przechodzily pod mezowska. Zyskiwala wiele, iz maz nie mógl jej oddalic; przestawala stanowic wlasnosc meza. Ale na tym koniec; równa mu nie mogla sie stac, albowiem kobieta - do dnia dzisiejszego - "nie ma Tory"; jest czlowiekiem nizszego rzedu wobec Boga. A tego czlowiek nie zdola zmienic!

W piec wieków pózniej nastaly w drugiej stronie swiata równiez okolicznosci zmuszajace Zydów do monogamii, w swiecie muzulmanskim; tym dziwniejsze to, ze ów swiat sam byl poligamiczny. Potomkowie dawnych osad syryjskich, babilonskich, afrykanskich, przyjeli pod panowaniem islamu jezyk arabski i starali sie wejsc w zycie zbiorowe islamitów, czesto przyjmujac pozornie islam. Z drugiej strony, na pirenejskim pólwyspie, zzyli sie z muzulmanami tym bardziej, ze mogli wchodzic w zwiazki malzenskie (jak o tym byla mowa w rozdziale o rasie).

Ius connubii istnialo tez dlugo faktycznie z chrzescijanami hiszpanskimi, jedynym w swiecie chrzescijanskim wyjatkiem. Potem stosunki zmienily sie zasadniczo, a gdy wieksza czesc hiszpanskich wygnanców zydowskich schronila sie pod berlo Turcji, znalazla wprawdzie goscinnosc, lecz wypadlo wkrótce przekonac sie, ze zaniknely calkowicie dawne sympatie muzulmanskie u Zydów. Turek gardzil Izraelem i nie dopuszczal zwiazków rodzinnych z Zydami, konkubinat zas byl utrudniony, niemal niemozliwy, wobec tureckich zwyczajów i systemu haremowego. Pozostawaly niewolnice, kosztowny zbytek dostepny tylko najmajetniejszemu, a utrudniony tym, ze nie wolno bylo nawracac na zydowska wiare. Muzulmanin wkrótce przestal odsprzedawac niewolnika, czy niewolnice Zydowi, bo by to moglo byc z uszczerbkiem islamu. W poligamicznym swiecie muzulmanskim, w spoleczenstwie opartym na niewolnictwie, zabraklo Zydom kobiet podobniez, jak przed pieciu wiekami w Niemczech. Skutek byl taki sam.

Role rabbi Gerszona objal na pólwyspie balkanskim maz mesjaniczny, Sabataj Cwi. Zwolennicy jego (sabatianie, w Polsce frankisci) zyli w monogamii dozywotniej, gdyz Sabataj zakazal poligamii i rozwodów. W ten sposób monogamia i to dozywotnia, zaszczepila sie posród Izraela od zachodu i wschodu. Posiadamy do tej sprawy bardzo charakterystyczne dane z roku 1778. Wtedy Mojzesz Mendelsohn wydal zbiór praw, obowiazujacych Zydów, do uzytku wladz i sadów królewskich pruskich (o czym obszerniej w rozdziale o neojudaizmie). Miedzy innymi jest tam paragraf omawiajacy sprawe kosztów leczenia chorej zony. Jezeli bowiem koszta sa zbyt wielkie, musi je poniesc ona z posagu swego, albo - rozwód.

Lecz tu dodaje nowoczesny kodyfikator: "Podlug niektórych rabinów mógl maz miec dawniej to prawo, gdy mu jeszcze wolno bylo przymusic zone do rozwodu; ale gdy od czasu klatwy rabbi Gerszona odjeta zostala mezowi wolnosc opuszczenia zony, nie moze sie wyzej wzmiankowanym sposobem od leczenia jej uwalniac". Samo brzmienie tego paragrafu u Mendelsohna jest jednak dziwne. Najpierw przepis wyrazny, a dla zon niekorzystny, a potem dodatek: "podlug niektórych rabinów", a zatem nie wedlug wszystkich. Tam Talmud, stanowiacy niewatpliwie czesc "prawa", a tu tylko pózniejszy przepis rabinów. Rabini byli tedy juz dawniej w tej sprawie rozdzieleni, a zatem nie wszyscy zgodzili sie na reforme Gerszona i Gerszon nalezy równiez do "niektórych" rabinów, tylko po drugiej stronie. Przepisy jego nabraly znaczenia nowego prawa zwyczajowego, ale czy miesci sie w nich zakaz poligamii, czy miescic sie moze? Jakoz nie wszedzie uznano wielozenstwo za niedopuszczalne, a monogamie za przymusowo dozywotnia. W Polsce dotychczas maz ma prawo narzucic zonie rozwód, a zatem monogamia nie jest dozywotnia, jakkolwiek inteligencja zydowska z prawa tego niemal nigdy nie korzysta.

Posród chasydów jest to atoli czyms zwyklym. We Francji panowalo az do poczatku XIX w. przekonanie, ze poligamia jest Zydom dozwolona. Kiedy rzad Napoleona I zwolal w r. 1806 zydowskich "notablów", uwazal za wskazane zapytac ich wprost o to. Odpowiedzieli, ze poligamia jest zakazana, a rozwody wymagaja sankcji prawa francuskiego874. Odpowiedzieli tedy, ze co do tego pozostaja w zgodzie z prawem francuskim, czyli poddali sie kodeksowi napoleonskiemu, uznajac go swym prawem "swieckim". Ile w tym okresleniu tkwilo zastrzezen, wiemy, skoro Talmud traktuje surowo stosunki Zydów z wszelkim prawem niezydowskim, dopuszczajac tylko pozornego posluszenstwa "dla spokoju". Bo tez notable owi nie posiadali najmniejszego prawa, zeby cokolwiek nakazac lub zakazac w imie religii. Monogamia nastala tedy via facti.

Gdy wyrugowano z zydostwa pojecie, jako zona stanowi wlasnosc meza, zniknely takze dawne symbole tego stanu rzeczy. Wsród rozmaitych formalnosci towarzyszacych obrzadkowi zaslubin, bylo takze "zaslubienie przez grosz" - jakies przezytkowe wspomnienie kupna zony. W XVII wieku nie wiedziano juz, co to wlasciwie znaczy i skad sie to wzielo; zostala tylko tradycyjna, lecz niezrozumiala ceremonia. Istniala w Niemczech jeszcze w wieku XVIII, znana dobrze Michaelisowi875. w Polsce istnieje dotychczas. Skoro zona przestawala byc wlasnoscia meza, musial zniknac lewirat. Nie zniesiono go, lecz przestal istniec faktycznie, bo bracia nieboszczyka zwalniali zawsze wdowe od obowiazku oddania sie w malzenstwo glównemu nieboszczyka dziedzicowi. W XVIII wieku nawet najubozsi bracia podarowywali wdowie swe prawo gratis876.

Nabywala wiec kobieta zydowska coraz wiecej praw, dzieki wplywom chrzescijanskiego otoczenia. Dozywotnia monogamia zmieniala do gruntu urzadzenia familijne, nadawala zonie stanowisko trwale, a co wiecej, otwierala droge do równouprawnienia. Tak bywalo w historii ustrojów spolecznych zawsze i wszedzie, iz dozywotnie jednozenstwo stanowilo jakby wstep do równouprawnienia kobiety; to nastepowalo po tamtym, jako skutek nieuchronny, niezawodny. W zydowskiej cywilizacji byloby to jeszcze latwiejsze, skoro zona nie przestawala byc wlascicielka i zarzadczynia swego panienskiego majatku, wniesionego posagiem; pod tym wzgledem prawo zydowskie bylo liberalniejsze od pózniejszego (o ilez pózniejszego!) kodeksu napoleonskiego, z tym zastrzezeniem, ze liberalnosc ta tyczyla wylacznie kobiet majacych posag, zamoznych. Która bowiem zmuszona byla zarabiac, nie posiadala prawa dysponowania swym zarobkiem, lecz musiala oddawac go mezowi.

Ale najbogatsze nawet kobiety nie mogly dojsc do tego, by z monogamii dozywotniej wysnute byly wszystkie konsekwencje, albowiem stala temu na przeszkodzie sakralnosc zycia zbiorowego. Ona nie ma Thory - a wiec nigdy nie bedzie calkowicie równa mezowi. Wytwarzala sie tedy pewna subtelna róznica miedzy pozycja zony zydowskiej a chrzescijanskiej, róznica nie dajaca sie usunac dotychczas. Nie zaginela tez swiadomosc, ze monogamia dozywotnia powstala ze zbiegu okolicznosci, a nie z "prawa", i ze w imie prawa moze byc cofnieta. Ale czas nam przejsc do dalszych jeszcze "nastepstw golusa". A sa na rejestrze sprawy, najpowazniejsze, siegajace do glebi kultu religijnego, bo chodzi o modlitwe, o stan kaplanski, o domy Boze.

Wielka jest glebia wplywów chrzescijanskich, siega az do szpiku zydostwa - a jednak nie wylonila sie nowa religia i Zydzi pozostali wbrew wszystkiemu przy Talmudzie i kabale. Sakralizm cywilizacji nie dopuszczal wplywów golusa poza pewne granice. Zobaczymy w dalszym ciagu ksiazki, jak najwieksze nawet zmiany okazywaly sie zawsze tylko zewnetrznymi, pozornymi, szata zwierzchnia, pod która istota rzeczy pozostawala niezmienna. Golus sprowadzil jeszcze inne zmiany, o których w nastepnych rozdzialach. Zasadniczymi byly jednak trzy: geograficzna wzglednosc religii, zanik ustroju rodowego (tym bardziej plemiennego), a wiec zanik msty i emancypacja rodziny i doroslego syna, tudziez monogamia.

Zydzi podniesli metode ustroju swego zycia zbiorowego wyzej, bez porównania wyzej, ponad normy palestynskie i dzieki golusowi ocalili swa cywilizacje. Nadto ... rozmnozyli sie nieslychanie. Harnack oblicza, ze za Augusta stanowili ok. 7% ludnosci cesarstwa rzymskiego. W samym Rzymie bylo ponad 10.000 mezczyzn (Tyberiusz wywiózl 4.000 na Sardynie877. Po golusie starozytnym odziedziczyl sredniowieczny wszedobylstwa zydowskie, rozwijane jeszcze bardziej w czasach nowozytnych. Do czego ono doszlo, pouczyc sie mozna z wielkiej ksiegi spoleczenstwa zydowskiego, z The Jewish Encyclopedia878, podajacej tysiace biografii. Dla przykladu wezmy np. Adlerów. Urodzony w Poznaniu Jerzy Adler wslawil sie studiami ekonomicznymi i zostal profesorem ekonomii politycznej w Heidelbergu.

Nathan Adler byl naczelnym rabinem Wielkiej Brytanii, pozostawiwszy to stanowisko w spadku synowi. Feliks Adler zalozyl w N. Yorku rozglosne "towarzystwo dla kultury etycznej'*. Drugi tegoz imienia Adler byl redaktorem wiedenskiej socjalistycznej "Arbeiter-Zeitung'" itd. Encyklopedia wylicza 22 zasluzonych Adlerów. Historia jednej tedy wspólczesnej rodziny obejmuje Poznan, Wieden, Heidelberg, Londyn i New York. I tak bywa z reguly. Encyklopedia poucza nas takze, ze setki rodów dziela sie na dwie galezie, zydowska i chrzescijanska i podaje cale genealogie, oparte na dowodach archiwalnych879.



XIV. NASTEPSTWA WYBRANSTWA

Rozwazania zródel zydowskiej religii i cywilizacji nasuwaja tyle rozmaitych kwestii, iz nie objalby ich grubymi tomami zaden, ani nawet niemiecki Handbuch ni Grundriss. Zawsze zostaloby jeszcze niejedno do Ergänzüngsbandu w kilku czesciach. Cóz dopiero, jezeli mamy zabrac sie do roztrzasania spraw zydowskich posród narodów! Ogrom i do tego labirynt! Izrael w golusie dopiero wyrósl, a majac zetkniecie wzajemne ze wszystkimi ludami swiata, ociera sie o wszystkich i wszystko, ma do czynienia ze wszystkim i wszystkimi, z czego powstaje taki bezlik kwestii i zagadnien i objawów, iz o wyczerpaniu tematu nie moze byc nigdy mowy.

Dotkniemy w tym miejscu kwestii moze najciekawszej ze wszystkich: czym zakonserwowala sie cywilizacja zydowska? Co dopiero (w poprzednim rozdziale) wyluszczylismy, jak bardzo a bardzo zmienila sie zydowska metoda ustroju zycia zbiorowego i to w sprawach zasadniczych - jakzez tedy wytlumaczyc, ze ta cywilizacja jednak wciaz istnieje? Wszakzez w golusie ograniczano nawet jej sakralnosc! Lecz w sakralnosci tej miesci sie jeden punkt decydujacy, którego nigdy nie porzucono, ani nie zaciesniono: wybranstwo.

Zapytajmy, czy jest na calym swiecie chocby jeden Zyd, któryby zarzucil doktryne o narodzie wybranym, a "gojów" mial takze za bliznich? I czy jest gdzie na calym swiecie Zyd prawowierny, który wyrzeka sie byc uprzywilejowanym wsród narodów, któryby nie sadzil, ze Zydom nalezy panowanie nad swiatem? W tym bowiem tkwi esencja Tory, spopularyzowana dzien w dzien bez ustanku przez talmudystów. Co umieszczono w mowie rabina Reichhorna w roku 1869 w Pradze na pogrzebie rabina Jehudy (w mowie rzekomej czy prawdziwej?). ("Mowa" jest rodzajem literackim; autor "mowy" moze nawet nie miec zamiaru wygloszenia jej. Byloby dziwnym, gdyby Reichhorn nie byl przemawial na pogrzebie kolegi, lecz czy przemawial tak jak podaje tradycja? Jakze dojsc tekstu autentycznego? Nie badal nikt tej sprawy scisle metoda historyczna.

Byc moze, ze mowe rzekoma napisano pod wplywem i wrazeniem faktycznej biorac z niej asumpt. W kazdym razie, "mowa" ta pochodzi z pióra zydowskiego. Podobny wypadek, a na wieksza skale, zaszedl pózniej przy tzw. Protokolach medrców Syjonu "). To miesci sie w kazdej zydowskiej glowie, póki Zyd pozostaje prawowiernym; albowiem zadza obrócenia wszystkich w sluzki Izraela wywodzi sie istotnie z ksiag swietych. To jest sakralne. Kto z Zydów przestaje w to wierzyc, ten sie odzydza. Nie trzeba sie dziwic, ze rysem najbardziej znamiennym umyslu zydowskiego jest pycha, albowiem z rozwazania spraw zydostwa posród narodów narzuca sie wniosek, jako "jeden naród powstaje, inny ginie, ale Izrael jest wieczny".

To samo mogliby powiedziec o sobie niezliczeni Chinczycy i nieliczni Parsowie, tudziez fellachowie egipscy, gdyby posiadali nieco wyksztalcenia; i ci bowiem trwaja ponad trwanie wielu "narodów", a nadto nie sa wcale mlodsi od Izraela, lecz raczej starsi od Abrahama nawet. Nie zrobili atoli nawet tego spostrzezenia, bo brak im specjalnego do tego zainteresowania, które powstalo u Zydów dzieki teoriom wybranstwa i mesjanizmu. Chinczyk zdaje sobie sprawe ze swej najwiekszej starozytnosci, a wiedzac o odrebnosci swej cywilizacji ma wszystkich innych za barbarzynców, nie wykluczajac ani Amerykanów; ale jest areligijnym, nie mógl przeto zdobyc sie na koncepcje, jakoby byl z góry uprzywilejowanym. Nigdy tez nie przysnilo sie chinskiemu filozofowi zadnemu, izby Chiny przeznaczone byly do panowania nad swiatem calym; poprzestawali na obronnosci swego chinskiego muru przeciw ludom spoza ich cywilizacji, a gdy to nie starczylo, Chinczycy prawdziwi (poludniowi) kontentowali sie zachinszczaniem Mandzurów, Tatarów, Mongolów, kryjac w sercu marzenie, zeby jednak odzyskac niepodleglosc od tych "barbarzynców", (których w Europie uwaza sie za autentycznych Chinczyków!!!) - ale nigdy nie marzyli o tym, by inne ludy mialy im sluzyc i byc im "podnózkiem".

Egipcjanie nie wygineli, istnieja do dnia dzisiejszego w fellachach; ale zginela cywilizacja egipska: poniewaz nauka staroegipska odgrodzila sie od swiata i stala sie wylacznoscia kaplanskiego cechu. Egipscy uczeni nie spopularyzowali nauki, lecz zatrzymywali ja w tajemnicy. Nauka nie przerabiala sie w oswiate. Kiedy nadeszly przewroty stosunków takie, iz nie dalo sie utrzymac kaplanstwo z podwójna religia, ezoteryczna egzoteryczna osobno, gdy zostaly tylko strzepy z egzoteryzmu, a zginela wszelka tradycja tajemnego ezoteryzmu - nie zostalo nic, oprócz zdolnosci rozrodczej; zginal i przepadl duch, zostala sama materia. Sama bedac, stala sie niezdatna do niczego. Fakt to wielkiej wagi do stwierdzenia, jako duch rzadzi materia, a nie odwrotnie; tudziez ze nie ma historycznosci innej, jak tylko z laski ducha.

I nie ma narodu bez historyzmu; któz fellachów poczyta za naród? Jesli i Zydzi nim nie sa, cóz dopiero oni! Parsowie stanowia obok Zydów najbardziej religijna spolecznosc swiata z cywilizacja równiez sakralna; i co ciekawe, walke o byt materialny tocza takze glównie handlem i bankierstwem. A nie danym im bylo rozmnozyc sie i wedlug wszelkiego prawdopodobienstwa zanikaja; jest ich coraz mniej. Chociaz to bogacze i z reguly ludzie o wyzszym wyksztalceniu, nigdy nie przysnilo im sie uwazac sie za powolanych, by panowac nad calym swiatem. Religia ich, jedyna w swoim rodzaju, zakonserwowana dla resztek wyznawców, nie nakazywala nigdy uwazac czcicieli Ognia za wybranców bóstwa. Nie wyrózniaja sie tedy Zydzi ni starozytnoscia, ni monolatria. Chinczycy i Egipcjanie starsi od nich, a Parsowie wyznaja takze monolatrie.

Ani nawet sakralizm cywilizacji nie stanowi cechy wylacznie zydowskiej. Braminizm jest tak samo sakralny na wskros, zycie powszednie prawowiernego Hindusa obwiedzione jest takze czesto kolem przepisów religijnych, wcale nie mniej, niz u Zydów - a jednak co za róznica? Nie starozytnosc, nie monolatria, ani nie sakralizm wyrózniaja zydostwo od calego swiata, lecz wybranstwo i mesjanizm. Te cechy posiada tylko Zyd. Swa "wiecznosc Izraela" uwaza za wynik woli Bozej; on jeden zostal do tego wybrany przez Boga i on sam tylko uwazany jest przez Boga za czlowieka zupelnego. Inni - w sam raz za podnózek dla niego! Stad ta pycha.

Ten twór wyobrazni stanowi wiez zydostwa. Trwaja, poniewaz czekaja na mesjasza, który uczyni ich panami ludzkosci calej, zamienionej w niewolników Izraela. A dorwa sie do tej mocy, wiekszej nad wszelkie panstwa uniwersalne, bez najmniejszego ze swej strony trudu ni mozolu, byle tylko zachowali Zakon; nie trzeba im walczyc, panstwa tworzyc i laczyc, odkrywac i zjednywac nowe kraje, ksztalcic umysl i pracowac bardziej nad innych, nie trzeba ni odkryc ni wynalazków - bo panowanie nad swiatem bedzie im dane po prostu dlatego, ze sie im nalezy, a bedzie dane sposobem cudownym, bez dorabiania sie z ich strony; gdy nadejdzie czas wlasciwy, dostana wszystko gotowe. Od tego mesjasz, zeby sie sami nie musieli trudzic.

Totez nie ma u nich pionierstwa, jak juz o tym byla mowa. Zwrócmy sie ku dalszym nastepstwom ich teorii o wybranstwie. Skoro zachodzi przepastne przeciwienstwo wybranstwa a odtracenia z ramienia Jehowy, z samego tedy religijnego porzadku rzeczy, czyz ponad taka przepascia moze obowiazywac jednaka etyka wobec swoich a obcych? Czyz nie byloby to obraza dla Izraela a uraza dla Jehowy, który w Torze wyraznie nakazuje dwojaka miarke - jak o tym byla juz mowa. I szkoda byloby doprawdy czasu przytaczac znów dowody, zbierane juz tylokrotnie i latwo dostepne, jako "goj" nie jest bliznim. Nie ma juz co dyskutowac na ten temat!

A stosunek Talmudu do chrzescijan kulminuje w zdaniu, jako nawet "najlepszy z gojów zasluguje na to, zeby byl zabity"880. Juz w Palestynie obowiazuje etyka dwojaka, Talmud zas poglebil to jeszcze bardziej. Jakzez bowiem traktowac równo w etyce ludzi, gdy sam Jehowa im wrogiem, jakzez ma byc przyjacielem którego z nich wierny wyznawca Jehowy? Czyz ma Jehowe poprawiac? Tak wiec dwojaka etyka wyplywa z wybranstwa, a Zyd uznaje te dwojakosc dopóki jest konsekwentnym w swej prawowiernosci. Zajrzyjmy do samych tekstów. Pierszenstwo daje ks. prof. Archutowskiemu, który zwrócil uwage na pewne teksty Talmudu, nienawistne wzgledem chrzescijan.

Duzo miejsc usuneli sami Zydzi, odkad chrzescijanie zaczeli Talmud kontrolowac. Np. u nas konferencja rabinów w Piotrkowie w r. 1631 polecila, zeby wzmianki o Chrystusie usunac, i zastepowac je kólkami. "Rabini i nauczyciele beda wiedziec, jak mlodziez ustnie pouczyc". Tylko w starych rekopisach zachowal sie np. nastepujacy tekst: "W Wigilie sabatu i paschy powieszono Jezusa z Nazaretu, a herold wychodzil przed nim przez 40 dni, mówiac: nalezy ukamieniowac Jezusa z Nazaretu, poniewaz jest to czarownik i uwodziciel; on oszukal Izraela. Ktokolwiek wiedzialby, ze jest niewinny, niech przyjdzie i niech zaprotestuje na jego korzysc. I nikt nie opowiedzial sie za jego niewinnoscia i powieszono go w wigilie sabatu i paschy".

Wyrazem nienawisci jest modlitwa Szemoneh esreh (18 blogoslawienstw). Dwunaste "blogoslawienstwo" brzmi w te slowa: "Przesladowcom niech nie bedzie zadna nadzieja, a królestwo pychy wykorzen szybko za naszych dni. Nazarejczycy (tj. chrzescijanie) i odstepcy niechaj szybko przepadna, niech beda wymazani z ksiegi zyjacych i niech nie beda zapisani razem ze sprawiedliwymi. Blogoslawiony badz Jeja, który zginasz zuchwalych". Modlitwa ta powstala w I wieku po Chr. Nakazano w Misznie881 odmawiac ja trzy razy dziennie. "Wiem (mówi ks. prof. Archutowski), ze Zydzi holenderscy, którzy wyemancypowali sie od Talmudu, usuneli ja w roku 1796 ze swych modlitw, ale za to sciagneli na siebie gniew wielki ortodoksów".

Sa tez w Talmudzie ohydne miejsca przeciw Chrystusowi i Matce Bozej882 i wstretne przepisy, nie nadajace sie do powtórzenia883. (Wywiad z ks. prof. Archutowskim w "Glosie Narodu" z dnia 3 czerwca 1934 z powodu procesu w Katowicach przeciw redakcji "Blyskawicy" o cytaty z Talmudu). Z wlasnych studiów przytocze kilka przykladów ze Szulchan-Aruchu, do jakiego stopnia odwraca sie cala etyka zydowska, gdy ma do czynienia z nie-Zydem. Nie darmo wolaja do Jehowy w wieczór pierwszego swieta paschy:"Wylej swój gniew na ludy, które Cie nie uznaja i na królestwa, które nie wzywaja twego imienia"884. A nienawisci towarzyszy wzgarda nieslychana. Kto nie jest Zydem, nie jest w ogóle czlowiekiem, lecz bydlakiem.

"Wszelkie dziecie w zywocie niewolnicy lub nie-Zydówki nie jest niczym lepszym od bydla". Równiez pomiedzy bydlo nalezy wliczac kazdego, którego chocby jedno z rodziców w chwili poczecia "nie pozostawalo w swietosci" (tj. nie wyznawalo religii zydowskiej6)885. A "jesli nawróci sie na zydostwo dwóje niezydowskich malzonków ... moga sie rozejsc bez listu rozwodowego, bo poprzednie ich pozycie uwaza sie tylko za naloznictwo"886. Co do bezpieczenstwa zycia, znajdujemy przepisy pozbawione jakiejkolwiek dwuznacznosci: nie-Zydów, oddanych balwochwalstwu, nie wolno zabijac wprost, ale nie wolno tez ratowac ich, gdy znajduja sie w niebezpieczenstwie zycia; np. gdy kto z nich wpadnie do wody, nie wolno go ratowac, ani nawet za zaplata. Nie wolno leczyc ich z choroby smiertelnej, ani za zaplata, chyba gdyby sie tak skladalo, zeby zapobiec nieprzyjazni pomiedzy nami a nimi; natenczas wolno i bez zaplaty ratowac i takze leczyc z choroby"887.

Koncowy ten dodatek równajacy sie odwolaniu, znajduje sie w Talmudzie czesto: "zeby uniknac nieprzyjazni", przesladowania, "dla zachowania pokoju", "gdyby to mialo byc niebezpieczne" itp. A zatem, gdyby to nie grozilo Zydom niczym, jak sie nalezy zachowac? Niektórzy wywodza, ze dotyczy to wszystko tylko "oddanych balwochwalstwu", a wiec chrzescijan nie. Gdyby to nawet odnosilo sie tylko do pogan w naszym (chrzescijanskim) znaczeniu tego wyrazu, cóz wiec z tego? Stosowanie dwojakiej etyki byloby nieco ograniczone, ale dwojakosc nie bylaby usunieta; a nam, chrzescijanom, nasza etyka nie dozwala, bysmy uwazali za dobro takie zlo, które nie tyczy nas, lecz innych. Alec wiemy, ze balwochwalstwem jest w Talmudzie cale chrzescijanstwo; maja nas za pogan tak samo, jak fetyszystów.

Zostalo to u kabalistów i zostalo u chasydów. Chasydka mloda z Polocka, wnuczka cadyka, przewieziona do Ameryki, tam wyksztalciwszy sie, literatka angielska i niemiecka pisze w roku 1913: "Niewierni twierdzili, jakobysmy zabili byli ich Boga. Bylo to smieszne, boc oni w ogóle nie mieli zadnego Boga, lecz tylko wizerunki jego"888. W najnowszych czasach pojawily sie wprawdzie interpretacje, wylaczajace chrzescijan z "balwochwalstwa"; ale czy nie "dla pokoju"? Badz co badz, interpretacje te, moze i szczere, sa jednak sprzeczne ze Szulchan-Aruchem i stanowia dowolnosc. Charakterystyczne jest miejsce, w którym mowa o Zydach bezboznych, nie-Zydach zas jakby dodatkowo: "Takiego apikorosza, który nie uznaje Prawa ni proroków, zabic i to publicznie, jesli to mozebne, jest dzielem milym Bogu; jesli sie tak nie da, trzeba starac sie, zeby go sprowadzic ze swiata podstepnie, np. wpadnie taki do jamy, a stoi w niej drabina, wiec sie ja zabiera, obiecujac, ze sie ja zaraz odniesie, i daje mu sie w tej jamie zginac itp. Ale wobec nie-Zydów, z którymi zyjemy nie w zwadzie, wobec takich nalezy sie zachowac tak, ze sie na nich ani nie sprowadza smierci, ani tez nie ocala sie ich przed smiercia"889.

Wzgledem apikoroszów "mily jest Bogu mord religijny; wzgledem nie-Zydów - z którymi pozostaje sie na stopie pokojowej - nie obowiazuje najmniejsza zyczliwosc i nie wolno niesc im pomocy, chocby zycie mieli zagrozone. Moznaby doprawdy mówic o czynnym i biernym udziale w zabójstwach. Przyklad jamy i drabiny spotykamy w innym jeszcze miejscu Szulchanu, mianowicie powtórzono go na koncu owego ustepu, gdzie mowa o leczeniu nie-Zyda. I znów tyczy sie to apikorsim, którzy "sluza balwanowi" lub "zapieraja sie prawa i proroków" - a wiec wychrztów przede wszystkim. Gdy powstawal Szulchan, nie zdarzali sie juz posród Zydów inni "balwochwalcy", jak przechodzacy na islam lub chrzescijanstwo.

Wiemy, ze juz za Majmonidesa wolno bylo udawac, ze sie przyjmuje islam; totez pierwotne znaczenie wyrazu "akum" zatracilo sie, a poczeto stosowac go do chrzescijan. Dochodzimy do waznego wniosku, jako w czasie powstawania Szulchan Aruchu ani fikcyjne przyjmowanie chrztu nie bylo dozwolone. Z marranami w Hiszpanii rzecz byla juz skonczona od lat osiemdziesieciu, nowych kandydatów do chrztu nie moglo byc juz na pólwyspie pirenejskim; w innych zas krajach nie nastal w roku 1576 i w najblizszych potem pokoleniach czas na udawane przyjmowanie chrztu. Zdarzajace sie tedy w wiekach XVI i XVII chrzty nalezaloby uznac jako prawdziwe nawrócenia. Wychrzta wszelki naraza sie wówczas na to, ze moze byc zgladzony przez kogokolwiek.

Rozdzial 425 trzeciej ksiegi Szulchanu, Choszen hamiszpat, poucza wyraznie, jak mozna karac smiercia pomimo, ze w "golusie" sady zydowskie nie moga wydawac wyroków smierci; kare smierci moze bowiem wykonac ktokolwiek, kazdy "gorliwiec". Odgrodzenie zas zydostwa od chrzescijan bylo tak surowe i scisle, iz w pewnych okolicznosciach Szulchan zaleca zadac smierc Zydowi obcujacemu z nie-Zydówka890. Zamordowanie Zyda z powodu stosunków jego do chrzescijan dozwolone (a raczej zalecone) jest w Szulchanie jeszcze w innych wypadkach: Rozdzial 388 tejze ksiegi trzeciej zajmuje sie miedzy innymi kwestia, o ile wolno sie udawac do sadów niezydowskich, a zatem o ile zdrajca jest Zyd, wydajacy wspólwyznawce wladzom nie-zydowskim. Albowiem "dozwolono zdrajce zabic, gdziekolwiek sie znajdzie, nawet w obecnych czasach ... Byle kto winien takiego zabic, a zrobi dobry uczynek".

Niektórzy rabini sadza, ze mozna poprzestac na tym, zeby mu wyrznac jezyk, albo oslepic. Wsród rozmaitej kazuistyki przytoczono tamze w dalszym ciagu taki wypadek: "Jesli ktos chce uciec i nie zaplacic dlugu nie-Zydowi, a drugi jaki Zyd zdradzi to, nie nalezy go wprawdzie uwazac za zdrajce, ale badz co badz dopuscil sie czynu bardzo zlego. Sa wiec wypadki, w których nie godzi sie zdrajcy zabic bezposrednio, ale wolno go np. wrzucic do glebokiej jamy (przyklad symboliczny), skad zyw nie wyjdzie; w ogóle wolno go zgladzic wszelkimi sposobami. Jezeli w jakiejs sprawie wydal cala gmine zydowska, czlonkowie gminy pokryja wspólnie koszta zwiazane ze zgladzeniem zdrajcy891. W sprawie bezpieczenstwa mienia nie brak tez swiadectw etyki podwójnej, odwróconej, gdy chodzi o nie-Zyda.

W rozdziale 156 (ksiegi tej samej Choszen hamiszpat) w ustepie piatym jest mowa o pewnych wypadkach mozliwej konkurencji pomiedzy rzemieslnikami i (w dalszym ciagu) kupcami takze w stosunkach z kupcami chrzescijanskimi (muzulmanskimi na wschodzie), przy czym pod koniec ustepu powiedziano: "dobra nie-Zyda sa jakby czyms porzuconym, a kto pierwszy przyjdzie, ma do nich prawo"892. A wiec res nullius, res primi occupantis, ale pierwszego Zyda! Wielce znamienne zarzadzenie znajdujemy w rozdziale 183, w ustepie siódmym, które brzmi w calosci jak nastepuje: "Jesli kto wyprawi poslanca, zeby przyjac pieniadze od nie-Zyda, ów zas pomylil sie i dal mu za duzo, wszystko nalezy do poslanca; jesli jednak poslaniec nie wiedzial o tej pomylce, az pieniadze doszly do rak tego, który go wyprawil, temuz sie to nalezy.

Jesli kto uprawial interes z nie-Zydem, a drugi Zyd nadszedl i pomagal mu, a oszukal nie-Zyda na mierze, ilosci lub wadze, w takim razie dziela sie zyskiem, chocby nawet pomocnik otrzymywal zaplate za swój trud"893. Rozdzial 348 zajmuje sie pewnymi wypadkami kradziezy. Krasc bezwarunkowo nie wolno, ale sa watpliwosci, czy przewini ten, kto drugiego do kradziezy namówi lub wyprawi na kradziez; albowiem zlecenia tego rodzaju sa niewazne, wiec taki, który drugiego posylal, moze sie wymówic, jako nie przypuszczal, zeby tamten podjal sie sprawy zakazanej. Podobniez nie zawini, kto zlodziejowi pomoze odniesc przedmiot ukradziony. A co do nie-Zydów, watpliwosci rozstrzygniete sa w sposób nastepujacy: "Nie-Zyda wolno okrasc posrednio, tj. oszukac go w rachunkach itp., ale on nie moze o tym wiedziec, zeby nie sprofanowac imienia Bozego".

Niektórzy rabini pozwalaja pozostawic w bledzie nie-Zyda, jezeli sam sie pomylil na swoja niekorzysc, lecz nie wolno go oszukiwac umyslnie894. Rozdzial 369 zakazuje jednak kupowac coskolwiek od rabusi (zlodzieje jawni zaliczeni sa do tej kategorii), a w dalszym ciagu zajmuje sie niektórymi wypadkami z kwestii, o ile prawa gojów obowiazuja Zyda. Np. zydowski poborca nie powinien stawiac przeszkód Zydowi, chcacemu obejsc oplate cla. Nie obowiazuja tez Zyda prawa wydane przeciw udzielajacym pozyczek procentowych na zastaw895. W czwartej ksiedze Szulchan-Aruchu poswieconej prawu malzenskiemu, Eben haezer, w rozdziale 28, mowa jest o potrzebnej do formalnosci zaslubin monecie lub w ogóle jakims przedmiocie cennym; a przy tej sposobnosci dowiemy sie, jako nie wolno odbywac obrzedu zaslubin, uzywajac przy tym jakiegos przedmiotu, który sie zrabowalo, ale który ma sie w przechowaniu, lub wypozyczylo sie go, lub tez gdy uzywanie go zakazane jest w Torze lub Talmudzie.

"Jesli atoli ukradlo sie cos przedtem jakiemus nie-Zydowi, mozna z tym odbywac zaslubiny"896. Ani tez prozelityzm nie dziala wstecz ani w tym dziale spraw: "Jezeli ktos pozyczyl pieniedzy od prozelity, którego dzieci wraz z nim przeszly na zydostwo, a prozelita ów zmarl, dluznik nie potrzebuje oddawac tych pieniedzy jego dzieciom; jesli to jednak zrobil, nie jest to zgodne z mysla medrców (medrcy nie doznaja przyjemnosci z takiego postepowania - doslownie za oryginalem); to znaczy, jezeli brzemiennosc i narodziny dzieci nie sa w swietosci (jezeli zrodzone zostaly jako nie-Zydzi); ale jesli ojciec byl juz Zydem, gdy dzieci sie urodzily, w takim razie jest to po mysli medrców, jezeli zwróci dzieciom pieniadze pozyczone od ojca"897.

Dosc przykladów by wykazac, jako etyka podwójna przyjeta jest za zasade w Szulchanie, nowoczesnej obowiazujacej ksiedze prawa talmudycznego (której wydania przypadaja na okres 1567-1928), ze zatem w krajach "golusa" odbywal sie dalszy rozwój tej wlasciwosci rodzimej, wniesionej pomiedzy narody z palestynskiej siedziby. Przejdzmy do dalszych nastepstw doktryny o wybranstwie; siegaja one az do glebi ducha zydostwa, a wybujaly jeszcze bardziej "posród narodów". Teza o wybranstwie rozstrzyga o rodzaju stosunku do Boga, czy mianowicie ma byc indywidualny, czy gromadny. Jest to fundamentalna zaiste sprawa religijna i cywilizacyjna. Katolik np. czerpie otuche i sily moralne do przetrzymania chocby "piekla na ziemi" z indywidualnego stosunku do Boga. Kazdy z nas odpowiada sam za siebie, jako oddzielna jednostka ludzka, bez wzgledu na zrzeszenie - do którego nalezal za zycia. Ta zas przynaleznosc naklada na kazdego tzw. obowiazki stanu.

Wolnosc jednostki zalezy od dwóch skladników zycia moralnego: od zalet wspólnych wszystkim ludziom dobrym, sprawiedliwym, wymaganych jednako wszedzie i zawsze przez etyke katolicka; tudziez od zalet wymaganych od prawego czlonka danego zrzeszenia, a wiec zawodu, warstwy spolecznej, od prawego syna Ojczyzny i prawego obywatela panstwa, wedlug rozumienia etyki katolickiej. Wsród odmiennych okolicznosci moga byc inne obowiazki Francuza np. a Polaka: Polak czy Francuz dzwiga rozmaite obowiazki w rozmaitych okresach dziejów swego kraju. Ale nie jest sie wobec Boga ni Polakiem ni Francuzem, lecz po prostu czlowiekiem, który ma zdac sprawe z obowiazków spelnianych wobec Polski czy Francji. Bo te okolicznosci zycia stanowia tylko tlo dla rozwoju personalnego i wartosci personalnej.

Nie pada jednak na szale fakt, ze sie jest Polakiem lub Francuzem, bosmy wszyscy równi wobec grobu i zaswiata. Katolicyzm odrzuca jakakolwiek predestynade, a wiec odrzucilby równiez wszelki pomysl predestynacji z powodu przynaleznosci do jakiegos zrzeszenia. W religii zydowskiej miesci sie predestynacja gromadna. Taka wlasnie predestynacja jest zydowskie wybranstwo. Stosunek Zyda do Jehowy polega na zydostwie i zydostwem swym zasloni sie on przed Panem, a zatem gromadnoscia zrzeszenia. W bóznicy modli sie Zyd wylacznie jako Zyd i wylacznie w imie zydostwa odziewa sie talesem. Gdyby na jedna chwile chcial abstrahowac od tego, ze jest Zydem, nie byloby dla niego zgola miejsca w tej religii. S

tosunek Zyda do Boga jest przywilejem urodzenia. Czymzez wobec tego wszelkie wysilki indywidualne? Zwazmyz, ze Zyd nie pozostaje pod opieka Boska, jako czlowiek, jako indywidualnosc czlowiecza, lecz tylko jako Zyd i tylko dlatego, ze jest Zydem. Z tego wylacznie wzgledu otwarte dla niego ucho Jehowy, wylacznie jako dla czlowieka zrzeszenia zydowskiego. Gdyby utracil wobec Jehowy te ceche swej gromadnosci, nie mialby sie po co do niego zwracac. Zachodzi przeto niemozliwosc personalnego stosunku do Boga. Totez w calym bycie Zydów znac zamilowanie szczególne do gromadnosci, jakiego nie spotyka sie w takim stopniu nigdzie indziej, ani nawet w przyblizeniu. Dodaje im to nieraz sily, ale czesto lamie ja, a nawet nieraz nie dopuszcza do wytworzenia pewnych sil. Wiekowe wahania zydostwa w golusie wobec katolickich narodów, a zatem do XVI wieku wobec calej zachodniej i srodkowej Europy, pochodza ze zmagan, czesto doprawdy tragicznych, by wyjsc ze szablonu gromadnosci, by sie indywidualizowac.

Historia Zydów przejawia sie jasniej, zrozumialej, gdy sie uwzgledni wybuchajace kiedykolwiek walki gromadnosci z personalizmem, którym przejmowano sie od gojów. Czyz i dzis nie widzi sie tego? Czyz zas zydostwo wiecej zyskalo i zyskuje na gromadnosci, czy tez wiecej na niej traci, niechaj sie tym zagadnieniem zajma historycy zydowscy. Gromadny stosunek do Boga odbija sie w przymusowej gromadnosci obrzadków religijnych, wykluczajacych jednostkowosc. Tyczy sie to wlasnie najwazniejszych. Do nabozenstwa betlamin w bóznicy, równiez z odmówieniem modlitwy Szma-Izrael lub tzw. modlitwy swietej (Kadisz), trzeba przynajmniej dziesieciu mezczyzn ponad 13 lat wieku. Gdy w gminie nie ma przez dluzszy czas takich dziesieciu uczeszczajacych stale do bóznicy, zamyka sie ja, jako nieprzydatna.

Bywa tedy, ze oplacano dziesieciu mezczyzn (kobieta "nie ma Tory"), azeby byli zawsze obecnymi w synagodze, gdy wypada to nabozenstwo. Zwano ich batlamin. Dzis obowiazuje to z reguly sluzbe bóznicza i "szkolna". Do najprzykrzejszych wspomnien z ostatniego oblezenia Jerozolimy z lipca roku 70 po Chr. nalezy fakt, jako ustala codzienna ofiara z powodu braku odpowiedniej ilosci obecnych mezczyzn. Ani tez nie wolno bylo spozywac baranka Paschalnego we mniej niz dziesiec osób. Tyluz pelnoletnich mezczyzn musi byc obecnych przy obrzezaniu. Taki komplet dziesiatki zowie sie minionim. Potrzebny jest nawet w podrózy, w wagonie kolejowym, bo i tam wolno odmawiac owe modly898. Znaczenie i cala donioslosc nastepstw tej przymusowej gromadnosci okazuje sie wybitnie w antytezie, gdy mianowicie uprzytomnimy sobie, jako do odprawienia zasadniczego nabozenstwa katolickiego, tj. mszy sw., nie trzeba nikogo prócz samego celebranta.

Wskaze na dwa przyklady godne pamieci: Sven Hedin spotkal w swych podrózach w Azji Srodkowej kaplana katolickiego, Holendra Henricksa, który spedziwszy w Azji 25 lat znalazl sie przez dluzszy czas w takich okolicznosciach, iz "sam odprawial codziennie msze sw., nie majac ani jednego sluchacza"899. Gdyby slynny podróznik byl katolikiem, wcale by sie temu nie dziwil. A drugi przyklad z dziejów dnia dzisiejszego: do wymiennych wiezniów bolszewickich i polskich, nalezal ksiadz biskup Boleslaw Sloskan, wydostany stamtad w zamian za jakas grubsza rybe bolszewicka, uwieziona w Polsce. Oto w drodze powrotnej w Rydze, biskup przemawiajac po nabozenstwie w seminarium duchownym, pokazywal srebrny kieliszek, dajacy sie ukryc w dloni, który podczas przesladowan sluzyl mu za kielich do odprawiania mszy sw. w lochach i kryjówkach, gdzie innej postawy nie mozna bylo przybrac, jak zgarbiona lub kleczaca, a ministrantami sluchajacymi byli sami tylko swieci aniolowie"900.

W tej antytezie zastanówmy sie teraz nad koniecznoscia gromadnosci w bóznicy, a zrozumiemy istote zydowskiej gromadnosci i zamilowanie do niej. Wytlumaczy sie jasno niemiecko-zydowskie przyslowie: Ein Jud is kein Jud; viel Jud ist Jud! Jeszcze dobitniej a popularniej wylozono to w basni pouczajacej i przestrzegajacej, ze "kto sam jeden spi w pokoju, podpada pod wladze diablów i diablicy Lilis"901. Ze wzgledów religijnych pragna byc w dziesiatke, chocby w ciasnym przedziale kolejowym. Chcac nie chcac musza czesto sie zgromadzac przynajmniej w te dziesiatke, chocby w najciasniejszej izdebce nedzarza, obchodzacego obrzezanie syna. Przyzwyczajenie nabyte od lat najmlodszych dziala potem, zwlaszcza, ze dziala w imie obowiazku religijnego i religijnymi przypomnieniami. Duma Zyda jest, by wzniesc sie przy wlasciwych okazjach ponad minimum minionu, które obowiazuje nawet nedzarzy; im liczniejsza gromada, tym wiecej zaszczytu, i tym blizej ucha Jehowy.

Religijnymi wzgledami wyjasnia sie spraw wiele w kazdej cywilizacji, tym wiecej tedy tam, gdzie cywilizacja jest sakralna. Wytwarza sie kanon spoleczny, polityczny, cala socjologia religijna, sakralna, a zatem niezmienna, uswiecona raz na zawsze. Doprawdy, zwolennicy mniemania, jakoby religia byla sprawa prywatna, powinniby robic wyjatek przynajmniej dla cywilizacji sakralnych. Banalnoscia zreszta byloby udowadniac, jako religia stanowi czynnik cywilizacyjny wszedzie, ze wplywy religijne zachodza w kazdej cywilizacji; nie o to tez chodzi, ze one sa, lecz o to jakimi sa. Wplywy sakralnosci zydowskiej byly tego rodzaju, iz Zydzi byliby sie stoczyli w defektywnosci cywilizacyjnej do poziomu zaiste barbarzynskiego, gdyby nie rozproszenie. Do cech sakralizmu nalezaca apriorycznosc nigdzie nie wybujala w stopniu tak wysokim, jak w zydowskiej cywilizacji. Wplywy "rozproszenia" cechy tej nie starly, nawet nie zmniejszyly. Nie tylko Zydzi nie nauczyli sie od gojów aposteriorycznosci, lecz zarazili ich swoja apriorycznoscia. Na szerzeniu tej metody polega glównie wplyw Zydów na "narody". Pozostaje to w zwiazku z inna cecha umyslowosci zydowskiej: z ich prawniczoscia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 17:04, 01 Sty 2012    Temat postu:

Feliks Koneczny


Cywilizacja zydowska






ciag dalszy



XV. PRAWNICZOSC

Wszyscy judeologowie zgodni sa co do tego, ze religia zydowska posiada charakter prawniczy, a stosunek do Jehowy jest kontraktowy. Sami Zydzi uwazaja to za cos calkiem naturalnego. Czyz nie tkwi to w samej naturze monolatrii? (Kontrakt z bóstwem zdarzyl sie raz (jeden raz tylko) w historii rzymskiej. W r. 217 (po klesce trazymenskiej) pontifex maximus spisal przy swiadkach kontrakt z Marsem o ver sacrum, platne po pieciu latach - a zatem pod warunkiem, jezeli Rzym pozostanie nienaruszonym w ciagu tych pieciu lat).

"Religia jest to pakt (Paktum), zawarty pomiedzy czlowiekiem a inna duchowa istota wyzszego rzedu.

Przypuszcza sie tedy pewien stosunek naturalny miedzy czlowiekiem a ta wyzsza istota duchowa, wobec czego przez wzajemne wypelnianie paktu popieraja wzajemnie swe interesy (so dass durch die wechselseitige Erfürlung dieses Paktums sie wechselseitig ihr Interesse befördern) "Judaizm byl z poczatku kontraktem takim, zawartym za Abrahama, nastepnie Mojzesza - co jednako wywodzi filozof Majmon, jak kazdy inny Zyd902. I w najnowszej judeologii stwierdza sie, jako stosunek z Jehowa jest "prawniczym dwustronnym" i ze "religia stala sie prawem cywilnym i duchowym" - a przy takim stanie rzeczy jest to calkiem naturalnym, jako "na zewnetrznosc kladzie sie coraz wiekszy nacisk: rabini robia coraz mniejsza róznice miedzy malym a wielkim w prawie"903.

Inny badacz wyraza sie w te slowa: "Naród zydowski zrozumial przymierze swiete jako najzwyklejszy kontrakt miedzy dwoma osobami, gdzie obie strony zobowiazane sa scisle do wypelniania przyjetych warunków"904. Takie pojmowanie religii trwa dotychczas. Chasydka z Polocka, wnuczka cadyka, wyksztalcona nastepnie w Ameryce, pisala o tym krótko a wezlowato niedawno w r. 1913: "Bóg potrzebowal mnie, a ja potrzebowalam jego. Wspólnym bylo dzielo nasze wedlug obietnicy Starego Przymierza"905. Obecnie zastanowimy sie nad pewna blizsza konsekwencja kontraktu przymusowego. Badz co badz Jehowa silniejszy od Izraela. Zawieral kontrakt, ale czyz nie grozil, jezeli go sie nie zawrze? Czyz mozna bylo usunac sie od kontraktu, gdy z jednej strony swiata panowanie nad calym swiatem, a z drugiej nagromadzenie wszelkiego zla?

A zreszta tendencja do szukania ulgi w kontrakcie jest tak naturalna! "Strona" kontraktem zwiazana glowi sie tedy, bada tekst, obraca go i odwraca, "spekuluje", czy nie da sie wymacac czegos, coby ulzylo, ulatwilo, zeby kontraktu nie mozna nie doprowadzic do targów i kruczków prawniczych. Chodzi o to, "jakby prawo obejsc, a mimo to kary na siebie nie sciagnac, ani zaslugi nie stracic. Uczeni rabini dopomagali w tym Izraelowi wiernie, a raczej nauczyli go tak wygodnego sposobu zycia"906. Zapewne na wolowej skórze nie spisalby kruczków prawniczych przeciw Jehowie, jak Zydzi umieja i jak im wolno obchodzic Zakon calkiem legalnie. Zebralby sie z tego latwo gruby tom; poprzestaniemy oczywiscie na kilku przykladach dla charakterystyki.

Najwazniejsza sprawa religijna Zyda jest swiecenie szabatu. Nie wolno w ten dzien ani uciac galazki, ni zerwac kwiatu, ni owocu. Osobno przepisano jak w szabat pluc, zeby to nie bylo robota zniewazajaca swieto907. Paznokcie obcinac nalezy nie we czwartek lub dni powszednich, ale w piatek; madrosc rabinska podpatrzyla bowiem, jako paznokcie zaczynaja odrastac na trzeci dzien, gdyby przeto obciac je we czwartek, roslyby na nowo w sobote, a zatem cialo Zyda wykonywalo by prace rosnac908. Nie wolno palic tytoniu; surowi talmudysci przygotowuja sobie na szabat butelke dymu tytoniowego i poprzestaja na wdychiwaniu go.

Nie wolno przenosic rzeczy z domu do domu; ale jesli dwa domy jedza wspólny chleb, czyz nie stanowia w takim razie jednego domu? Daje sie wiec sasiadowi kawalek ze swego chleba i przenosi sie przedmioty od niego i do niego (gdy tego wymaga handel)909. W piatki nie wolno oddalac sie od domu ponad siedem "parasas" (jedna parsa liczy sie 4.000 kroków), azeby móc zdazyc na szabat z powrotem do domu, wzglednie od granicy osady, tylko na 2.000 lokci. Ale sa sposoby! Po pierwsze mozna urzadzic "pomieszanie granic", uwzgledniajac cztery rodzaje wlasnosci gruntowej (prywatnej, publicznej itd.), w co tu juz nie wchodzimy blizej; przechodzac z jednego rodzaju na drugi w sposób trafny, mozna sie wyplatac poza granice wszystkich.

Drugi sposób jest prostszy: wieczorem, tuz przed sabatem trzeba przy koncu pierwszych dwu lokci zlozyc kawalek pieczeni, lub caly bochen chleba, odmawiajac stosowna modlitewke, po czym wolno od tego miejsca posuwac sie o dalsze dwa tysiace lokci we wszystkich kierunkach. Mozna to wykonac za innego, nawet za kilku, byle wymówic imiona ich i spozyc nieco z potrawy podlozonej, bo to jakby sie jadlo w domu. Takim sposobem mozna te dwa tysiace lokci przedluzac wciaz dalej910. Skoro sie w pierwszym obranym w taki sposób miejscu spozylo cos z szabasowej wieczerzy, a wiec szabasowalo sie tam, zadomowiono sie; prawnie przeto liczy sie od tego miejsca dalszych dwa tysiace lokci. Nazywa sie to ojryw tchimin.

W ogóle mozna z pomoca ojrywów zrobic jeden dom chocby z calej dzielnicy911. Podobniez dziala fikcyjne dzielenie sie maca w wigilie paschy (tzw. "pomieszanie chleba") przeciw zakazowi przenoszenia rzeczy w sabat. Obrzadek przy tym dosc dlugi pomine. Mace taka przechowuje sie w bóznicy, a gdyby sie popsula, nalezy dac nowa i obrzed powtórzyc912. Ale jest znów sposób prostszy: powiedziano jest, jako nie wolno przenosic, ale nie zakazano rzucac, a zatem szeregiem rzutów wolno przenosic wszystko. Mozna nawet wyniesc potrawy lub rzeczy, niosac je wprawdzie przed siebie, ale cofajac sie co chwile nieco wstecz. Wolno tez wynosic, niosac na odwróconej dloni, w obuwiu, we wlosach itp.913. Podaje Szulchan jeszcze dwa inne sposoby na ruch w sabat, które pomijam. Warto atoli zapisac rade dla plynacych okretem: "jesli jedzie sie dla spelnienia jakiego nakazu religijnego, mozna udac sie na statek w piatek o zmierzchu, ale trzeba z nawigatorem zawrzec pozorna umowe, zeby nie plynal w soboty; ale jesli on sie tego nie trzyma, nie szkodzi.

Podrózujac w interesach trzeba jednak wsiasc na statek przynajmniej na trzy dni przed sabatem"914. Trzeba tedy tylko uregulowac poczatek podrózy. Wszystkie te kruczki obmyslone sa szczególowo. Do jakiego stopnia siega pedanteria w szczególach, przypuszczeniach, wymyslaniach i przewidywaniach wszelkich mozliwosci, niechaj pouczy ustep nastepujacy, który przytocze ze skrótu (wyraznie: ze skrótu) Löwego dla przykladu: "Jezeli ktos znajdzie sie w podrózy, a zaczal sie sabat, a ma przy sobie pieniadze, osla lub nie-Zyda, niechaj pieniedzy nie wklada na osla, lecz niech da je nie-Zydowi na sabat, gdyz nakazany mu jest takze wypoczynek dla osla w sabat. (Zwierzeta sabatuja u Zydów takze). Jesliby zas cos znalazl, nie moze dac tego nie-Zydowi, nie mogac tego wcale dotknac.

Gdyby zas nie mial przy sobie nie-Zyda, albo jesli mu nie ufa, moze pieniadze swe wlozyc na osla, lecz nie moze go prowadzic, a tylko wlozyc na niego pieniadze, skoro osiol zacznie isc, a gdy stanie, zdejmie z niego pieniadze itd. Nie wolno tez pobudzac osla do chodu glosno, dopóki pieniadze na nim leza; nie wolno tez jechac na osle, lecz musi isc pieszo, z wyjatkiem gdy zachodzi niebezpieczenstwo dla zycia; w takim razie moze przekroczyc granice, do której wolno dojsc w sabat. Jezeli ma przy sobie osla i czlowieka gluchoniemego, matolka albo nieletniego, wiec raczej niech pieniadze wlozy na osla, nizby je mial dac jednemu z tych. Majac zas przy sobie gluchoniemego i drugiego matolka, niechaj da pieniadze matolkowi; majac zas przy sobie matolka i nieletniego, takze matolkowi; wobec gluchoniemego i nieletniego ma wolny wybór itd.

A jesli ktos w sabat znalazl sakiewke z pieniedzmi, nie moze jej podjac, chocby zachodzila obawa, ze uprzedzi go w tym inny"915. Widzimy jak Talmud umie byc przewidujacym; dzieki temu kruczek sie zawsze jakis wymysli w tej bogatej kazuistyce, i ani osiol, ani Zyd sabatu nie zlamie, chociaz osiol bedzie nosil, a Zyd przenosil, wkladajac. Ale nasuwa sie cos jeszcze lepszego na przyklad klasyczny: W szabat nie wolno napisac dwóch liter, chocby jedna rano, a druga wieczorem, chyba, ze na materiale takim, na którym pismo nie pozostaje; (na piasku, na rozlanym soku). Równiez nie bedzie grzechu, gdy napisze sie noga lub ustami. Wolno tez wypisac jedna literke na ziemi, a druga na scianie, albo na dwóch scianach lub na dwóch kartkach ksiazki, albo tak, ze te dwie litery nie moga byc razem czytane. Gdyby znajdowaly sie na dwóch scianach, tworzacych kat i mogly byc razem odczytane, grzech bylby niewatpliwy916.

Gorsza sprawa, ze nie z ta sama finezja, uniewaznia sie sluby i przysiegi. "Jezeli ktos, czyniac slub, uzyl wyrazu: herem, klatwa, wiec ta rzecz jest dla niego zakleta". Ale tym samym brzmieniem (cherem) oznacza sie niewód na ryby morskie! Podobniez mozna powolac sie na drugie znaczenie wyrazu oznaczajacego ofiare w swiatyni: gdy sie siebie samego ofiaruje, moga zachodzie watpliwosci, czy ofiarujacy i przysiegajacy nie mial na mysli jakiejs kosci a jesli kto wyrzeka sie przyjemnosci z zona, czyz nie mógl miec na mysli nieboszczki pierwszej swej zony itp. W takich wypadkach cherem staje sie bez znaczenia - a zreszta wystarcza okazac zal przed jakim uczonym; uczeni zas nie potrzebuja zadnych formul ni obrzedów, zeby byc zwolnionym od slubów, a nieuczeni wlasciwie dlatego tylko, zeby zbyt lekkomyslnie nie czynili slubowan917.

Jak zwalniac od slubowan, o tym jest w Szulchanie dlugi ustep ... "Jezeli kto uczynil slub, a zal mu tego, moze sie dac zwolnic od niego, chocby nawet i przysiegal byl na Boga. Pójdzie mianowicie do uznawanego uczonego, a jesli takiego nie ma, wiec pójdzie do trzech mezczyzn, chocby idiotów, którzy jednak musza rozumiec przynajmniej, czego ich uczono i którzy zdolaja wymyslic na pozór, dlaczego zaluje slubu; ci zwolnia go od slubu, mówiac do niego trzykrotnie: Matko, smiej sie, teraz ci wolno. A poniewaz teraz nie ma juz uznanych uczonych, wiec trzeba dac sie zwalniac od slubu zawsze przez trzech mezów. Nikt nie moze zwolnic blizniego swego od slubu w takim miejscu, gdzie znajduje sie rabin, lub w ogóle ktos uczenszy od niego samego, chyba ze otrzymal od tego uczenszego pozwolenie. Mozna zwolnic kogos od kilku zlozonych przez niego slubów naraz i równoczesnie (powyzsza formula) i równiez kilku mezczyzn naraz, którzy uczynili slub pewien, a wtedy formula brzmi: teraz wam wolno.

Niekoniecznie musi sie wymówic slowa: matko, smiej sie, bo mozna takze uzyc innego slowa hebrajskiego o tym samym znaczeniu. Czynnosc ta moze byc wykonana stojaco, wzgledem krewnych, w nocy i takze w soboty, jezeli nie dalo sie wczesniej". Nastepuja pouczenia szczególowe, obfite jak zawsze, kazuistyka, kiedy i jak zalatwiac na stojaco, kiedy trzeba podac powód, a kiedy obejdzie sie bez tego; o slubach nierozumnych, o pomylkach, o mlodziezy co-dopiero ledwie dojrzalej, o uniewaznieniu slubu córki przez ojca, zoninego slubu przez meza itd., itd. az 51 ustepów skróconych przez Löwego na pieciu stronicach bitego druku918.

Mozna zwolnic sie (samemu) nawet od najsurowszych przepisów. Do takich nalezy obowiazek codziennego odmawiania modlitwy: Szma Izrael. Ale juz u Majmonidesa czyta sie: "Czyje serce stroskane jest i pelne obaw o wykonanie jakiego nakazu, ten wolny jest od wszelkich przepisów i nawet od modlitwy szma. Dlatego tez zwolniony jest od tego pan mlody, który pojal dziewice, az do spelnienia aktu, bo az do tego momentu mysl jego nie jest swobodna, bo on ma troske, gdyz ona moglaby byla byc juz zbeszczeszczona. Ale kto pojal wdowe, ten chociaz równiez zajetym jest wykonaniem nakazu (religijnego), musi odmówic szma, bo nie zachodzi nic takiego, coby moglo macic jego mysl"919. Ze zdumieniem widzi sie, ze przy pewnych formalnosciach moze prawowierny Zyd zrzucic z siebie wszelkie zobowiazania.

Istnieje rzeczywiscie obrzed sluzacy do tego generalnie, na caly rok, uniewazniajacy nawet przysiegi. Dzieje sie to przy zmianie roku. Jest to uroczystosc dziesieciodniowa. (W Chinach zmiane roku swietuje sie równiez przez dziesiec dni). W wigilie nowego roku post surowy, obowiazujacy nawet dzieci. Do zwyklych modlitw dodane jest wezwanie o wytepienie wrogów Izraela. Dziesiaty dzien tzw. Jom-Kipur, czyli dzien sadny, poswiecony jest obrachunkowi moralnemu z ubieglego roku, co odbywa sie wedlug formulek, calkiem bezmyslnie, bez jakiegokolwiek aktu zycia wewnetrznego. "Zydzi wierza literalnie, jako Bóg robi tego dnia formalne obliczenie dla kazdego Izraelity, co do uczynków dobrych i zlych z ubieglego roku.

Od Nowego Roku do dnia Sadnego ma kazdy Zyd czas nawrócic sie, jezeli uczynki zle przewazaja nad dobrymi. W dzien sadny nastepuje ostateczne rozliczenie"920. W pierwszy dzien tych swiat "idzie sie po poludniu nad rzeke, wywraca sie wszystkie kieszenie i wysypuje do wody okruszyny, mówiac: Wrzuc, Panie, wszystkie nasze grzechy w glebiny morza. "W sam dzien noworoczny odmawia sie modlitwe pokutnicza (al-chet) z wymienieniem 44 grzechów, tudziez (pod koniec modlitwy) tych 13 grzechów, za które Tora naklada kary najciezsze (nagla smierc, bezdzietnosc921. Dwunastokrotne trabienie na rogu zwanym szofar, odbywa sie wedlug scislych drobiazgowych przepisów; oznacza to zwracanie sie po kolei do pewnych aniolów, posredników miedzy ludzmi a tronem Jehowy. Przez oba pierwsze dni i dnia dziesiatego odbywaja sie te specjalne obrzedy.

Róznica w te dni z reguly pelna. Kazdy w bialej smiertelnej koszuli, w czapce, z szarfa i w talicie jak najkosztowniejszym, co wszystko otrzymal darem od narzeczonej przy slubie. Nazajutrz po Nowym Roku znowu scisly post, ale najscislejszy w sadny dzien; totez w wigilie "chwalebna jest jesc duzo i dobrze"922. Wigilia zaczyna sie od zarzynania kur i kogutów, na których przerzucono swoje; (grzechy?) powinny byc upierzenia bialego. Odwiedza sie cmentarz i udziela jalmuzn szczodrze. Nalezy przeprosic wszystkich, którym sie wyrzadzilo krzywde lub obraze; trzy razy trzeba próbowac, zeby skrzywdzony wybaczyl, biorac zawsze z soba trzech swiadków. Wieczorem w przeddzien sadnego dnia odmawia sie "widdu". Jest to wyznanie grzechów specyficzne; zawiera 22 formulek wedlug 22 liter abecadla; kazda formulka zaczyna sie od innej litery po kolei.

Znajduje sie w zydowskich modlitewnikach. "Wymienic dokladniej grzechy wlasne wolno, byle nie glosno; na glos odmawia sie dopiero wyznanie (al-chet) wspólne i ogólne calej gminy synagogalnej. Potem nastepuje wzajemne bicie rzemykiem z cielecej skóry trzy razy po trzynascie uderzen wsród przepisanych modlitewek. Zapala sie tez w bóznicy swieczki woskowe, które mozna poswiecic pamieci zmarlych923. Na koniec spiewak bózniczy odspiewuje trzy razy po chaldejsku modlitwe zwana kol-nidre, której tekst jest nastepujacy: "Wszystkie slubowania i zobowiazania i zaklinania i wyklinania i przysiegi, jakie od obecnego dnia pojednania az do nastepnego, który oby zastal nas szczesliwych, bedziemy slubowac, przysiegac i obiecywac i nimi sie wiazac, wywoluja w nas zal i niechaj beda zniesione, rozwiazane, uniewaznione, zniszczone, odwolane, bez znaczenia i waznosci. Slubowania nasze niechaj nie beda slubowaniami, ani przysiegi przysiegami".

Kol-nidre spiewa sie juz pózniejszym wieczorem, jest to wiec juz poczatek wlasciwego "dnia pojednania", czyli "sadnego". Nazajutrz odmawia sie szereg modlitw specjalnych, z których ostatnia przypada tuz przed zachodem slonca, "kiedy widac jeszcze slonce na koronach drzew"924. Do zagadnienia o prawniczosc religii zydowskiej doniosly to material, skoro istnieja formalnosci legalne, w bóznicy, dzieki którym mozna na caly rok z góry pozrzucac z siebie zobowiazania, chocby poparte przysiega. Jest to kruczek najgrubszy, a tym ciekawszy, ze umieszczony w uroczystym nabozenstwie. Chaldejszczyzna w kol-nidre wskazuje, ze do pierwotnego judaizmu sprawa ta nie nalezy; terminus a quo zdaje sie przypadac na "niewole babilonska"; niektóre zas zwyczaje, wskazujac niski rozwój osad i zycia spolecznego w nich, zdaja sie swiadczyc, ze obrzadków tych nie sposób odniesc do szerokiego zycia w "golusie", do duzych miast i rozgalezionych stosunków.

Prawdopodobnie tedy geneza rzeczy miesci sie w dobie "drugiej swiatyni". Ale czyz kazdy szczegól jom-kipuru tkwil w nim od samego poczatku? Opisuje tu wedlug Szulchanu Aruchu, a wiec tak bylo w drugiej polowie wieku XVI, tak bylo w Jerozolimie czy tez w Krakowie, tak bylo wszedzie, dokad Szulchan dotarl. A zatem zasadnicza mysl tego swieta: pojednanie, odpuszczanie wstecz i odpuszczanie z góry, to wszystko istnialo okolo roku 1567; a czyz mozna przypuscic, zeby rabbi Karo mógl byl wprowadzic cos nowego, a tak donioslego? Tylko szczególy mogly narastac z wiekami, a zdumiewac sie musimy, ze pomysl uniewaznienia przysiag z góry rok w rok, wytrzymal próbe czasu i ze w r. 1567 byl "na czasie". A potem nastepowaly jeszcze uproszczenia, ulatwienia. Posiadamy dokladne swiadectwa z wieku XVIII i z pierwszej polowy XIX.

Gotowy formularz grzechów w porzadku alfabetycznym ulatwia przeglad roku przeszlego i wglad w rok przyszly. Nie ulegl tez zmianie "kaporet"; opisuje go autor "Bledów talmudycznych", i Maimon, Brafman i Löwe; zarzynali tedy drób na odpuszczenie grzechów niemieccy Zydzi po roku 1830, a ze polscy czynia to dotychczas, któz zaprzeczy? Stwierdza tez Löwe uzytek rogu szofara i wrzucania grzechów do rzeki; byly wiec "trabki" przynajmniej do polowy XIX wieku w Niemczech, i odspiewywalo sie obok tego kol-nidre. Maimon zna doskonale ceremonie chlostania sie rzemykiem po 39 razów; nazywa sie to w jego pamietnikach "malket", a widzial to nie tylko na zacofanej Litwie, ale takze w synagogach konserwatywnych "swiatlego" Berlina.

Pisze szczególowo o kol-nidrze, a przydaje wiadomosc o ceremoniale zwanym hasorat-andorim, który opisuje Maimon w ten sposób: Zbieraja sie trójkami, jeden wyznaje przed dwoma innymi, jakie zobowiazania mu dolegaja, prosi o zwolnienie, uznajac tych dwóch za swoich sedziów; oddala sie nieco, zzuwa obuwie, i siada na golej ziemi, co ma byc symbolem, jako sam skazuje siebie na dobrowolne wygnanie. Przez jakis czas modli sie w odosobnieniu od tamtych, az go przywolaja znów przed siebie i odezwa sie do niego w te slowa: Bracie, tys nasz brat! Nie ma slubów, nie ma przysiag, nie ma juz wygnania, skoro poddales sie sadowi. Powstan z ziemi i przyjdz do nas! - Trzykrotnie to powtarzaja i juz pokutnik zwolniony jest chocby z najsurowszych zobowiazan925. "Caly traktat w misznie Sebuoth przedstawia najdokladniej zwyrodnienie i naduzycie przysiegi".

Przy sadowej nawet przysiedze "byly rozmaite wybiegi, którymi mozna bylo przywlaszczyc sobie cudze mienie.

"Bez znaczenia jest przysiega kobiet. W sadach gojów wolno wyzyskac "sposobnosc" (zysku) i nie ma krzywoprzysiestwa, jezeli sie zachowa obrzadki i fortele getarat-nedorim i messirat-medua926. "Jezeli Zyd okradl nie-Zyda, a ten spowodowal go do przysiegi wobec innych Zydów, ze go nie okradl, a inni Zydzi wiedza, ze krzywo przysiega, natenczas musza go zmusic, zeby sie ugodzil z nie-Zydem, a nie przysiegal, chocby byl do przysiegi zmuszony, gdyz od krzywej przysiegi imie Boskie profanuje sie; jesli jednak nie zachodzi taki wypadek, a on przysiac musi, bo inaczej zyciu jego grozi niebezpieczenstwo, w takim razie moze w sercu swym uznac przysiege za niewazna". Lekcewazenie przysiegi wobec nie-Zydów musialo oslabic ja w ogóle, równiez w stosunku do swoich. Zaprowadzenie trzech stopni przysiegi nie moglo nie wywolac wrazenia, jakoby wlasciwa przysiega byla tylko najsurowsza z nich. Wysilano sie tedy, zeby zrobic z niej cos potwornie straszliwego, zeby miec pewnosc. Nie imponowaly zapewne przysiegi odbierane w przedsionku synagogi (pulisz).

Jezeli chodzilo o mniej, niz 50 grzywien, przysiegano "na wrzeciadze synagogi", tj. przy wejsciu do szkoly zydowskiej, nad lancuchem, czyli "kolcze", tamze wiszacym (na noc lancuch opuszczano, we dnie wisial przytwierdzony z jednej strony do muru. Drugiego stopnia przysiega, w sprawach ponad 50 grzywien. Odbywa sie nad "rodalem" dziesieciu przykazan927. Ponad tymi przysiegami, lekkimi niejako, unosi sie atoli rodzaj trzeci, przysiega wielka rytualna. Samo istnienie przysiag malych, a wielkich podwaza oczywiscie sama instytucje przysiegi. Totez przysiega zydowska rytualna stanowi dlugi a straszliwy obrzadek, zeby odstraszyc od wszelkich fortelów. Sa trojakie przysiegi: wedlug Tory, wedlug Talmudu i pod heremem, tj. pod klatwa.

Samo zazadanie takiej przysiegi przez wladze zydowska jest ublizajacym dla Zyda, bo zada sie jej tylko wtedy, gdy zachodzi podejrzenie, ze mniejsza przysiega moglaby nie starczyc. Jest to tzw. przysiega more iudaico, jakiej wymagaly od Zydów takze sady panstwowe chrzescijanskie. Wzmianek o niej pelno, gdyz obowiazywala w sadach koronnych az do r. 1848 (we Francji zniesiona o rok wczesniej), ale na czym jej obrzadek polegal, nie wiedzialbym, gdyby nie opis jej u Brafmana, skad przepisuje: "Jezeli chcecie naznaczyc komu przysiege, wydobadzcie zwitek Tory i wskazcie mu wszystkie w tym prawie zawarte zaklecia; przyniescie nosze, które sa uzywane dla trupów, nakryjcie je calunem, który sluzy do okrywania trupów; przyniescie z soba róg, w jaki sie trabi w dzien Nowego Roku; przyprowadzcie male dziatki ze szkól, przyniescie nadete pecherze i rzuccie je przed noszami (a bet-din podówczas powinien przemawiac do przysiegajacego, ze on bedzie jutro zupelnie tak samo porzucony, jak te pecherze). Przyniescie koguta, zapalcie swiece, przyniescie ziemi i postawcie przysiegajacego na tez ziemie, zatrabcie w róg i objawcie mu glosno te slowa: sluchaj czlowieku, jezeli ty uczynisz falszywa przysiege, to wszystkie przeklenstwa zawarte w prawach spadna na ciebie.

Poczem czytac mu wypada cala formule heremu i kiedy zatrabia w róg, wszyscy przytomni, a nawet i dzieci tam sie znajdujace, powinni odpowiedziec: amen"928. Przybory znoszone do aktu przysiegi i cala makabrycznosc aktu wywieraja wrazenie przerazliwe i wcale sie nie dziwimy, ze "kazdy Zyd woli poniesc raczej najdotkliwsze straty, anizeli stanac do przysiegi z rozkazu bet-dinu"929 (tj. sadu stalego przy kazdym kahale). A jednak moze byc cos jeszcze gorszego! mianowicie okrutna formula heremu, iscie wymyslna w okrucienstwie.

Nie przytaczam jej w calosci, bo zajelaby przynajmniej trzy strony druku. Poprzestane na zacytowaniu pewnych wyrazen, tak silnych, ze chyba silniejszego nie wymyslono nigdy: " ... niszczymy, przeklinamy, unicestwiamy, hanbimy ... w imie 613 praw Bozych . .. wszystkimi heremami, przeklenstwami, zaklinaniami, wypedzaniami i unicestwieniami jakie tylko byly uzywane od czasów Mojzesza az po dzisiejszy dzien". Wymieniwszy liczne nazwy Boga z odpowiednimi komentarzami i wplótlszy w to analogie, powtarza sie nastepnie dziesiec razy przeklenstwo od kazdej z tych istot boskich z osobna, co sprawia wrazenie tym grozniejsze, im mniej jest zrozumiale z powodu zagadkowych dla niewtajemniczonego wyrazen kabalistycznych. Nie starczy jednak dziesiecioro przeklenstw; nastapi ich jeszcze dwanascie, za kazdy miesiac w roku, od 12 archaniolów, panujacych nad poszczególnymi miesiacami wraz z orszakami swych aniolów.

Dodaje sie jeszcze przeklenstwa od siedmiu archaniolów dni tygodnia i czterech "zarzadzajacych czterema porami roku i jeszcze przeklenstwo "przez siedem swiatyn". Ale to wszystko stanowi dopiero wstep! Teraz dopiero zabrzmia wlasciwe przeklenstwa: "Niech on bedzie przekletym od wszystkich poczatków prawa, imieniem korony i pieczeci! Niech on bedzie przeklety ustami Boga wielkiego, silnego i strasznego! Niechaj do niego pospieszy nieszczescie! Boze Stwórco, wytep i wyniszcz go ... Gniew Bozy niechaj rozpiorunuje sie w calej grozie nad glowa jego! Diabli niech ida na spotkanie jego! ... zeby ani jednego miesiaca nie dozyl! Niechaj ukarze go Bóg suchotami, goraczka, zapaleniem pluc i mieczem, wrzodami i zóltaczka.. . Droga jego niech bedzie niebezpieczna, pokryta czarna ciemnoscia ... niech ze swiata straconym zostanie!

Niech wlasnymi oczami patrzy na wszystkie ciosy, uderzajace w niego ... Przeklenstwem jako szata on caly sie owinie. Sam siebie on zniszczy, a Bóg rozgromi i zniszczy go na wieki. Nie przebaczy mu Bóg; przeciwnie, gniew i zemsta boza zleja sie i splyna na takiego czlowieka i wpija sie i wsiakna wszystkie przeklenstwa w niego. Imie jego bedzie zatarte w podniebieskiej przestrzeni i skaze go Bóg na przeklenstwa poza pokoleniami Izraela wedlug klatwy i sojuszu napisanego w prawach"930. A to wszystko dzieje sie w obecnosci wszystkich, majacych chec przyjsc i sluchac, wobec dziatwy szkolnej! Tradycja faktu zapewniona na lat kilkadziesiat! Tekst heremu i przysiegi godzien jest specjalnych studiów judeologów. Widoczne, jako nie jest on jednolity i nie powstal od razu. Kabalistyka wywarla tu silne pietno, w dawnym jeszcze swym okresie, kiedy kwitnela nauka o imionach Bozych i fantastyczna angelologia, a wiec stosunkowo pózno, juz w wiekach srednich, jakkolwiek prawdopodobnie w pierwszej ich polowie.

Do przyjecia tak monstrualnych zaiste tekstów i aparatów sklonic mogla tylko jakas przewrazliwiona zaiste potrzeba; jakzez lekkimi musialy bywac takie przysiegi zydowskie wobec wlasnych sadów, skoro nalezalo az tak obostrzyc je! Wynikaloby z tego, ze krzywoprzysiestwo (anulowane kruczkami) nie bylo jeszcze czyms pospolitym w czasach dawniejszych, kiedy ulozyl sie zydowski przewód sadowy. Proces ustalil sie wczesniej znacznie, nim samo prawo cywilne i karne. Kosciól katolicki recypowal przewód sadowy od Zydów, co najpózniej z lat 50-70 po Chr. (gdyz potem usunal sie zupelnie spod wplywów zydowskich) - prawo zas cywilne i karne spisywane jest dopiero w czwartym sedarze miszny931. O ile sama kodyfikacja prawa pozostala na zawsze chaotyczna, proces jest jasny, konsekwentny, i stoi w ogóle wysoko.

Przewód zydowski jest oryginalny. Oto kilka jego cech: Swiadkowie musza obwinionemu wpierw zwrócic uwage, na co sie naraza - instytucja wielce humanitarna. "W pewnym zwiazku z owym koniecznym przestrzeganiem znajduje sie równiez niespotykane gdzie indziej darowanie kary przestepcy, gdy sie na przewodzie sadowym do popelnionego przestepstwa sam przyznal. Jako skutek konieczny owego przyznania jest darowanie kary" - czego nigdzie indziej nie ma. Nastepnie "instytucja dla zydowskiego prawa procesowego wysoce charakterystyczna i w tej formie nigdzie poza tym nie spotykana, jest instytucja swiadków - oskarzycieli. To jest specjalne znamie procesu zydowskiego". (Przejal to takze Kosciól pierwotny).

Z zydowskiego prawa wyszla kara najciezsza: klatwa. Stamtad tez pochodzi i chlosta, stosowana do ludzi wolnych (zwykle do 39 razów), a co spotyka sie w prawie koscielnym az do VII wieku932. Dodam, ze w prawoslawiu bylo pospolite jeszcze w wieku XV. "W ustawodawstwach kosciolów wschodnich znajdujemy dosc liczne slady prawa zydowskiego". Ormianskie prawo procesowe jest "wprost identyczne z zydowskim" - albowiem jest to pierwotne prawo procesowe koscielne, jeszcze bez wplywów zachodnich prawa rzymskiego. Kodeks Jesubochta z w. VIII wykazuje równiez liczne wplywy zydowskie933. Wplywy te zastanawiaja tym bardziej, ze "element zydowski ... pozostawal gdzies na uboczu, nie wywierajac jakiegos wiekszego wplywu na to, co sie w lonie chrzescijanstwa nowego rodzilo" i ze sposród rodowitych Zydów chrzescijanami zostawali tylko bardzo nieliczni"934. Z prawa zostalo Zydom celowanie w kazuistyce, ale ich przewód sadowy zawsze bedzie stanowil "tytul do slawy".

I suum cuique: zydowski proces karny ma opinie u prawników jak najlepsza, uchodzi za humanitarny, i o zasadach wznioslych935. Co do kruczkarstwa zaznaczmyz ze literalne pojmowanie prawa musi wszedzie do tego prowadzic. Zyd nie potrafi jednak pojmowac prawa inaczej. Kruczkarstwo stanowi jakby wykwit mysli prawniczej równiez u Beduinów. Nastepujacy przyklad swiadczy, ze "metoda talmudystyczna" zdarza sie nie tylko u wyznawców Talmudu! U Beduinów istnieje prawo, ze jezeli przestepca dotknie czyjegos ciala, ten dotkniety ma byc jego obronca. Podróznik Klippel widzial, jak matka wiezionego zlodzieja wetknela jeden koniec sznura w usta syna, a noca przeniosla drugi koniec do sasiedniego namiotu i rzucila na piersi spiacego wlasciciela namiotu, który zostal okradziony; i bylby musial sam poszkodowany bronic zlodzieja, gdyby nie przypadek. Przypadkowo, nie wiedzac o niczym, wyrwal okradziony sznur z zebów zlodzieja, a wiec nie mial obowiazku bronic go936.

Zupelnie jak z Talmudu, chociaz bez Talmudu! Prawniczosc religii stala sie u Zydów cecha dominujaca, gdyz wkroczyla nawet w dziedzine religii najbardziej, ze tak powiem - suwerenna, na pole etyki. Nawet etyka zydowska jest prawnicza! Jakzez znamienne jest oswiadczenie Maimona z XVIII wieku: "Moralisci moga nam przypisywac tylko prawidla roztropnosci, tj. uzywanie srodków do osiagniecia danych celów, lecz nie cele same"937. A z poczatkiem wieku XV czytamy w monografii zydowskiego uczonego na ten temat, co nastepuje: "Zycie zgodne z przepisami religijnymi staje sie zródlem nauki etycznej i wychowania. Przede wszystkim wplata sie w zycie ludzkie porzadek prawny, wypelnianie przepisów, które towarzysza wszelkiej pracy i wszelkiemu uzyciu zycia. Gdy rabinizm otacza zycie jednostki i ogólu czynami religijno-prawnymi, gdy kazda godzina dnia i roku, wszystkie zjawiska w przyrodzie, wypadki i wydarzenia czlowieka, otoczone sa przepisami prawnymi, gdy wszystko to i kazda rzecz z osobna uswiecone zostaja przez blogoslawienstwo, czyn symboliczny lub wypelnienie jakiegos obyczaju - natenczas dzialanie, wola i czyny ksztaltuja sie jako jednosc skupiona i jednorodna"938.

Czyz mozna sie zdobyc na wieksza apoteoze prawa? W drobiazgowosci przepisów chodzi oczywiscie o srodki, nie o cele. Jesli tedy "wszystkie zjawiska, wypadki i wydarzenia" podpadaja przepisom, wyrabia sie zmysl prawniczy w doborze srodków dzialania. Nie wolno naruszac przepisanych form. Formalizmem czci sie Jehowe i syci sie sumienie! Moralnosc polega na posluszenstwie prawu; moralnym jest wszystko, co da sie podciagnac jakkolwiek pod jakakolwiek litere prawa. W zakresie swej wlasnej religii i cywilizacji nie rozróznia Zyd etyki od prawa; nawet inteligencja zydowska nie ma najczesciej pojecia o tym, ze to a tamto nie to samo, ze istnieje etyka ponad prawem, ze prawo moze byc godnym potepienia ze stanowiska etyki, a w takim razie etyce nalezy sie pierwszenstwo. Zyd uwaza sie za moralnego, gdy nie wchodzi w kolizje z prawem.

Trudno nie przyznac slusznosci nastepujacej uwadze: "Prawo istotnie nie wymaga nic wiecej, jak tylko zadoscuczynienia swym przepisom ... Prawo nie wymaga wyzszych pobudek dzialania, jak tylko zewnetrzne; dlatego tez wsród tych pojec cala religia, caly zakres dobrych uczynków zeszly do czczej formy zewnetrznej. Cala wartosc dobra moralnego zanikla zupelnie, bo powodem czynienia dobrze byl przymus, byla martwa litera prawa. Bylo to zatem zatrucie religii i wszelkiej moralnosci juz w samych ich zarodkach"939. Jezeli Zyd uwaza, ze ani Tora, ani Talmud nie zakazuja mu wyraznie, w danym wypadku dzialac na szkode nie-Zyda, nie przejdzie mu przez mysl, iz w tym mialo byc cos zdroznego. Ma do dyspozycji pelno cytat, upowazniajacych by byl w sumieniu swym czystym, gdy nie pelnil nic zakazanego.

Bardzo znamiennie wyrazil sie w tej materii zydowski apologeta pod sam koniec XVIII wieku: "Na nieszczescie Talmud ukrasc tylko zakazuje (nacri) cudzoziemcowi, ale pozwala z bledu jego korzystac; widoczna zas rzecz jest, ze miedzy korzystaniem z bledu a wprowadzeniem w blad róznica jest niezbyt wielka" ... po czym dodaje: "nacri znaczy wlasciwie balwochwalce"940, a wiec nie-Zyda. Wobec tego cóz sie dziwic, ze wszedzie "posród narodów", stwierdza sie jako przestepczosc jest u Zydów znacznie wieksza, niz u nie-Zydów? W niektórych wypadkach dochodzi to az do dwudziestokrotnosci !941.

Nie prózno Zydzi wystarali sie, azeby w statystykach sadowych zniesiono rubryke "wyznanie". Oczywiscie, ze jezeli przez dlugi szereg pokolen prawo zezwala na tego rodzaju licencje przestepcze wobec nie-Zydów, jezeli ukarany przez sady "gojów" nie traci czci wobec swoich, jezeli nabedzie sie wprawy na nie-Zydach, da sie to potem we znaki takze stosunkom pomiedzy Zydami. Obycie sie ze zbrodniczoscia musi wplywac na rozszerzanie sie jej. Jakimze dziwnym wyjatkiem musial by byc Zyd, któryby oszukiwal scisle samych tylko chrzescijan! Czyz to wykonalne w umyslowosci ludzkiej, zeby on nie poczal oszukiwac po pewnym czasie takze swoich?

A który Zyd postepuje uczciwie wzgledem swoich z poczucia etycznego, a nie tylko z prawa, taki pozostanie uczciwym równiez wzgledem nie-Zydów. Nauka zydowska nie zna wprawdzie etyki, ale Zyd moze ja odczuc sam - i jezeli odczuje, zastosuje ja takze wzgledem chrzescijanina. Wracam jeszcze do spostrzezenia, jako Zyd uwaza sie za moralnego, gdy nie wchodzi w kolizje z prawem swoim. Skutkiem tego musi wymagac od prawa, by go pouczalo w kazdej okazji zycia, nigdy go nie opuszczajac, nie pozostawiajac bez opieki. Celem i obowiazkiem prawa wobec prawowiernych jest, zeby wszystko bylo przewidziane i wyraznie wypisane, co jest zakazane, a co prawu obojetne. Prawo ma byc wszechwiedzacym, ograniczajacym wszelkie mozliwosci zycia.

A zatem: im wiecej prawa, tym lepiej! Oto zasada zydowskiej metody ustroju zycia zbiorowego! Musi z tego wytworzyc sie elephantiasis prawa (ustaw, rozporzadzen, przepisów itp.). Jest to choroba typowo zydowska, która zarazil sie juz kontynent europejski. Spróbujmyz znowu próby przez antyteze. My lacinnicy, powtarzamy za Rzymianami: Quid leges sine moribus - i - Corruptissima respublica, plurimae leges. Czyz to nie dwa odrebne swiaty? Odmienna filozofia prawa wydaje z siebie odrebny swiat moralny. Biorac sprawe scisle, z zydowskiego prawodawstwa nie da sie wysnuc sladów zadnej filozofii prawa. Prawo zydowskie jest afilozoficzne.

Przed 60 przeszlo laty zapragnal byl Leopold Auerbach dotrzec do filozoficznego gruntu, marzac, ze mu sie powiedzie, ulozyl filozofie prawa zydowskiego, Tory i Talmudu. Zrobil sobie z tego zadanie zycia i wydal tylko "Zarys dziejów rozwoju" tego prawa, jako tom I dziela o zydowskim prawie obligacyjnym. Radowal sie, ze pracuje w dziedzinie, w której - jak sam wyraznie zaznacza - nie mial wzoru, gdyz nie mial poprzednika. I skonczyl na tym wstepie, nie zdolawszy wykryc jakiejs osi tego "historycznego rozwoju". Dalej nie zaszedl w ogóle, o filozofii prawa zydowskiego nikt juz po nim nie myslal, a natomiast przyjeto jako Izrael wlasnego prawa obligacyjnego nie posiadal; ani wiec ta czesc prac Auerbacha wyniku nie dala.

Prawo zydowskie nie moze byc ujete w jakis system dla tej przyczyny, iz sklada sie niemal wylacznie z kazuistyki. W zamecie szczególów, których czesc nieproporcjonalnie duza powstala z kruczkarstwa, z jakiegos istnego prawowania sie z Jehowa, nie sposób ujac zasady w system. Kazuistyka, to - quantitas, nie qualitas. Duma i dazeniem kazuistyki cóz innego, jak przymnazanie "przypadków", posiadajacych prawnicza klasyfikacje; a z tego musza sie rodzic przepisy, nakazy i zakazy, plurimae leges. Zydzi byli i sa istnymi pasjonatami przysparzania ustaw, bo sa tego zdania, ze im bardziej wszystko ujete w kluby prawa pisanego, tym wiecej ladu w zyciu, a zatem walory zycia znajduja wiecej pola do rozwoju. Wedlug nich prawodawcza ingerencja potrzebna jest we wszystkim dla dobra obywatela; totez jakzez latwo, bo konsekwentnie, wylania sie z tego entuzjazm dla ingerencji panstwa.

Niemal wszyscy Zydzi dumni sa z tego, ze posiadaja prawo pisane, przewidujace tyle szczególów, drobiazgowych nawet, z kazuistyka jak najwielostronniejsza. Ten przedmiot ich prawa stanowi w najglebszym ich przeswiadczeniu zalete, wynoszaca ich wysoko ponad "narody". Wierza mocno w cudowna moc prawa pisanego. Sa przekonani, jakoby prawodawstwo nadawalo tresc i forme panstwu, spoleczenstwu, rodzinie, obywatelowi - a odkad tylko równouprawnienie polityczne zapewnilo im wplywy na panstwowosc w Europie, dazyli i daza do tego, by bylo jak najwiecej praw. Zydowskie pomysly prawodawcze nosza na sobie niemal zawsze pietno apriorycznosci. O ile wdaja sie w rozleglejsze koncepcje - poza kazuistyka i kruczkarstwem - lubia uproszczenia dedukcyjne, zeby z jednego zalozenia wydedukowac cala rozmaitosc zycia zbiorowego.

Przyjawszy jakas teze co do tego, jak "na swiecie byc powinno", pragna ten wymyslony stan rzeczy uskutecznic za pomoca . . . odpowiednich ustaw. Ustawodawczy aprioryzm stanowi ceche zydostwa. W taki sposób gotowi sa urzadzac "gojom panstwa; w taki bowiem sposób urzadzili wlasne panstwo w Palestynie. Slusznie wyrazil sie Zielinski w aksjomacie: "Najpierw bylo prawo, potem panstwo". Zupelna prawde powiada apologeta judaizmu, Maurycy Friedlaender, jako "wszystkie inne narody utworzyly prawo zgodne ze swymi panstwami, lecz jeden tylko Izrael utworzyl panstwo zgodne ze swoim prawem".

Przepisuje tu Zielinskiego, który dodaje: "Myli sie tylko Friedlaender, uwazajac to za zalete"942. Obok aprioryzmu wnosza Zydzi w zycie zbiorowe "gojów", z którymi sa równouprawnieni, druga swa ceche: gromadnosc, niechec do personalizmu. Im wiecej gdzie wplywów zydowskich, tym wiecej uciemiezenia osobowosci. A wszystko ma byc prawem opisane, cala cywilizacja niechby zamienila sie na prawnicza! Jesli religia zydowska jest prawnicza, widocznie nalezy urzadzic prawniczo wszystko, co czlowieka dotyczy - tak rozumuje Zyd. Jezeli cos nie jest w porzadku, wynika z tego, ze nie zostalo obmyslone i urzadzone nalezycie prawniczo, lub ze nie zastosowano dostatecznego przymusu, by zycie stalo sie takim, jak mu przepisuje aprioryczne prawo.

Trzeba tedy wedlug zydowskiego rozumienia uzupelnic luki prawnicze nakazów i zakazów i obmyslec skuteczne sankcje - a bedzie dobrze. To wszystko wymaga stosów ustaw i nieustannej czujnosci ustawodawczej. Nigdy ustaw dosyc! Etyka stanowi czynnik zycia zbiorowego nizszego rzedu, a wlasciwie zbedny wobec prawa - mniema Zyd. Bo uczeni jego stwierdzili nieraz (Maimon, Mendelsohn, Lazarus, Philippson), jako judaizm nie jest objawiona religia, lecz objawionym prawem; niektórzy sa nawet tego zdania, ze wolno Zydowi wierzyc, w co mu sie podoba byle sluchal prawa. Etyka jest dla nich czyms pelnym wahan, a wiec niepewnym, gdy tymczasem prawo pisane jest wyrazne, ich zdaniem bezpieczniejsze.

Religia, etyka, zycie zbiorowe, wszystko u Zydów jest prawnicze; cala cywilizacja jest prawnicza, jednostronnie prawnicza. Nie poprzestali na prawa uwielbieniu, lecz wyznaczyli mu w ustroju zycia zbiorowego tyle miejsca, iz wytworzyli istna elephantiasis prawodawcza. Czy to w Torze, czy nastepnie w Talmudzie, czy wreszcie w ustawodastwie kahalnym, wszedzie uderza ta elephantiasis, ów nadzwyczajny rozrost prawniczosci i prawodawstwa. Te sklonnosc wniesli w golus, a w zetknieciu z publicznym zyciem gojów nadali jej znaczny impet. Przerost ten wybujal w golusie do rozmiarów nadzwyczajnych, powstal byl juz za pierwszych wieków palestynskich (por. "Etyka i praw rozdzial VIII w "Rozwoju Moralnosci").



XVI. BRAK HISTORYZMU

Wielkie zamilowanie i chocby najwieksza bieglosc w prawie, lecz bez systemu, bez filozofii prawa, pozostanie zawsze czyms powierzchownym, nie wylaniajac z siebie zadnej ogólniejszej idei. Prawniczosc umyslu moze dodawac bystrosci, lecz gdy pozbawiona jest filozofowania, a przez to lacznosci z innymi naukami, nie poglebi go. Nie prowadzi ani nawet do znajomosci warunków bytu wlasnego spoleczenstwa. Prawniczosc zydowska stanowi jakby magazyn kamuszków mozaikowych, z których atoli nie umieja zrobic obrazu. Prawo traktowane jako zbiór przepisów i studia kazuistyki konczy swój rozwój na przewodzie sadowym; gdy tymczasem prawo filozoficznie ujmowane tam sie dopiero zaczyna w najlepsze. Wkracza w dziedzine nauk historycznych, stanowiac niezrównane wprost narzedzie przy roztrzasaniu zagadnien dziejowych.

Tak pojete prawo stanowi w parze z historia jedna nauke, wiodaca do historyzmu. Historyzm stanowi najwyzszy szczebel opanowania czasu. Nie sposób tutaj nad tym rozwodzic sie blizej. Zagadnienie to, jedno z najdonioslejszych w historii - okreslam w ksiazce "O wielosci cywilizacji", tu zas poprzestane na stwierdzeniu, ze Zydzi, majac przeszlosci wiecej od innych, historyzmu nie posiadaja wcale. O sam zmysl historyczny bardzo bardzo u nich trudno. Z wlasnego wiem doswiadczenia, jak studentowi zydowskiemu trudno nabyc tego zmyslu, trudno zrozumiec historycznosc osób i rzeczy; nie bardzo tez rozumie, po co sie historie uprawia, i wystarcza mu kronikarstwo. Historia wlasna nie zajmowali sie. Az dopiero w roku 1769 ulozyl najstarsze dzielo o historii Zydów rabin minski, Jechiel Halpern, piszac je po hebrajsku943. Ilez wieków istnienia liczyl sobie wówczas Izrael! Nie tak starozytni goje europejscy zajeli sie tym o 60 lat wczesniej.

Kalwin francuski, Jacques Basnage, zyjacy w Holandii (po cofnieciu edyktu nantejskiego), i piszacy po francusku, wydal pieciotomowa "Histoire de la réligion des Juifs Jesus Christ jusqu' a présent" w roku 1707. Pierwsze naukowe wydanie dziejów zydowskich przez Zyda zaczelo wychodzic dopiero w roku 1820, pióra Izaaka Aha Mordechaja Josta (1793-1860), dziewieciotomowa "Geschichte der Israeliten" (1820-1829), trzy tomy "Neuere Geschichte", doprowadzone do roku 1845, wydane w latach 1846-47. Obok tego dwutomowa "Allgemeine Geschichte des jüdischen Volkes" wyszla w latach 1832-34. Jakzez to dziwnie pózno, przerazliwie pózno, boc chrzescijanskim narodom wystarczylo co najwyzej piec wieków istnienia, by wydac wlasnych historyków! Nasuwaja sie watpliwosci, czy byliby Zydzi w ogóle zajeli sie wlasna historia, gdyby nie nacisk od "gojów". Lubia Zydzi wyslawiac wysoki stan swojej cywilizacji palestynskiej.

Alez nie zdobyli sie nawet na jaka taka chronologie, nie mówiac juz o erze! Liczenie lat od poczatku swiata zjawia sie dopiero u Józefa Flaviusa (37-95 po Chr. mniej wiecej) w jego dziele Antiquitatum judaicarum libri XX. Dedukowano te ere z Biblii przerozmaicie, tak, iz od stworzenia swiata do Chrystusa Pana obliczano lat 3483 do 6984. Od I wieku po Chr. brali udzial w tych zmudnych obliczeniach uczeni chrzescijanscy az do Keplera, zydowscy stali na boku. Wedlug obecnie obowiazujacego kalendarza licza sobie w lacinskim roku 1934 (kiedy ten ustep pisze) rozpoczety 5694. Albowiem Biblia za rzecz zgola drugorzedna ma tak wazny czynnik, jak chronologie" ... "zagadnienia chronologiczne w znacznej mierze do tekstu biblijnego weszly raczej przypadkowo", a " obecna chronologia Biblii nie istniala w jej tekscie oryginalnym" ... "Biblia nie zwracala uwagi na chronologie, w obliczenia chronologiczne z zasady sie nie wdawala; o ile w zródlach, skad czerpala swe opowiadania, znajdowala gotowe obliczenia chronologiczne, wlaczala je w swe dziela.

"A wszystko to stad, iz "Izraelici nie mieli zadnej ery944. Bardzo tez prymitywnie radzono sobie z pojeciem roku, gdy - podobniez jak u innych ludów uzywajacych roku ksiezycowego - naturalny obieg czasu wedlug faz ksiezyca klócil sie z równiez naturalnym obiegiem zycia roslinnego. Radzono sobie na sposób babilonski: "Obliczenia chronologiczne Biblii oparte o lata sloneczne, a nie o ksiezycowe. Mimo to w praktyce wciaz trzymano sie lat ksiezycowych, uzupelniajac je i dostrajajac do lat slonecznych. Wynikalo to z potrzeb liturgicznych, bo dwa glosne swieta doroczne, Pascha i swieto Namiotów, obok tego, ze byly swietami poswieconymi dwom najwazniejszym wypadkom dziejów religijnych Izraela: wyjsciu z Egiptu, oraz pamiatce 40-letniego pobytu na pustyni, byly zarazem swietami, zwiazanymi z glównymi wypadkami codziennego zycia Izraelitów. Albowiem w czasie swiat wielkanocnych, w drugi dzien Paschy, skladano w ofierze dwa snopy zboza swiezego, a swieto namiotów bylo dziekczynieniem za dokonane zbiory i zniwa.

Zatem swieto Paschy musialo przypasc na taki okres czasu, gdzie juz zboze dojrzewalo. Dlatego to musiano stosowac lata i dlugosc roku do tej okolicznosci. Jezeli dnia I Nisan wegetacja byla bardzo opózniona, wstawiano jeszcze jeden miesiac i Nisan zaczynal sie o miesiac pózniej. Tym sposobem utrzymywano równowage miedzy rokiem slonecznym i ksiezycowym. Babilonczycy czynili to juz w bardzo odleglej starozytnosci"945. Trudnosci dla biblistów stad wynikajace sa wprost bez miary. Okres od Abrahama do Dawida nie da sie, mimo tylu dat chronologicznych Biblii, zadna miara dokladnie obliczyc946. Samego patriarchy Abrahama nie umiemy osadzic chronologicznie. "Na podstawie Pisma sw. nie mozna dokladnie oznaczyc epoki Abrahama, gdyz miedzy datami tekstu hebrajskiego a septuaginty istnieje prawie 300 lat róznicy".

Jeszcze ciezsze klopoty zachodza co do pobytu Izraelitów w Egipcie. Tu "daty chronologiczne w Pismie sw. nastreczaja egzegetom bardzo powazne trudnosci... W obliczeniu nastepuja róznice, których rozwiazanie jest niepodobienstwem bez uciekania sie do przypuszczen". W Biblii spotykamy czesto daty szablonowe, zaokraglane sztucznie, np. pobytu patriarchów w Chanaan lat 215 i znowu równo 215 na pobyt w Egipcie. Podobniez szablonem czterdziestki, która jest liczba "okragla" u Persów, pomylona jest biografia Mojzesza, w której maja byc trzy okresy po 40 lat; potem natrafia sie te miare lat czesto w ksiedze Sedziów947. Pobyt w Egipcie przyjmuje sie w chronologii rozmaitej, zaleznie od tego, czy za ciemiezyciela Zydów uwaza sie Ramzesa II, czy Thutmosego III. Slynny Petrie przyjmuje wiec przybycie do Egiptu na rok 1622, a wyjscie na 1232948.

Polscy biblisci rozmaicie o tym sadza. Jeden z nich mniema, jako "nie ulega watpliwosci, ze Izraelici wyszli z Egiptu w czasie, gdy tam panowaly dynastie XVIII i XIX, czyli miedzy rokiem 1450-1220 begin_of_the_skype_highlighting 1450-1220 end_of_the_skype_highlighting przed Chr. Bardzo prawdopodobnie juz okolo roku 1250 zajmuja Palestyne949. Drugi oznacza exodus na rok 1437, a wkroczenie do Palestyny na czas okolo roku 1390950. Trzeci wywodzi, jako pozostawali w Egipcie jeszcze przez dwa pokolenia po wypedzeniu hyksosów, a Zydzi stali sie podejrzanymi politycznie, gdy za Thutmosesa III powstala koalicja przeciwko Egiptowi i wtedy dopiero skazano ich na roboty przymusowe w Pithom i Rameses, i wysnuwa wniosek, ze przybycie do Egiptu nastapilo w roku 1875, exodus w drugim roku Amenhotepa II, wiec w 1445951.

A kto choc z grubsza, chocby z najgrubsza, mial sposobnosc przyjrzec sie trudnosciom chronologii egipskiej, nie bedzie sie dziwic rozbieznosciom w dociekaniach zydowskiej. W ksiedze Sedziów "autor podaje zwykle lata niewoli narodu, potem lata rzadów poszczególnych sedziów (oprócz Samgara) i pokoju w kraju", co wszystko nie zda sie na nic przy poszukiwaniach scislejszych dat. Autor ksiegi Samuela "nie staral sie o podanie dokladnych dat chronologicznych, tak, iz nie wiemy, ile lat rzadzili Samuel i jego synowie, ile lat panowal Saul952. Albo wezmy dla przykladu proroctwa Ozeasza: Sam naglówek podaje zwyczajem wschodnim surogat chronologii: "Slowo Jahwe, które sie ziscilo u Ozeasza, syna Beeri, za dni Ozeasza, Jotama, Achaza, Ezechiasza królów Judei i za dni Jeroboama, syna Joasa, króla Izraelowego"953.

A prorok Amos oznacza czas slowy: "dwa lata przed trzesieniem ziemi"954. Totez wybawieniem jest to dla uczonych, gdy czas oznaczony jest gdzie zacmieniem slonca, bo tu przynajmniej obliczenia astronomiczne dostarcza daty niewatpliwej. "Az do epoki Salomona i Dawida nie masz w Biblii, wsród tak licznych dat chronologicznych, zadnych pewnych i zupelnie niewatpliwych danych, izby na ich podstawie mozna oprzec chronologie prawdziwie naukowa ... Dopiero ksiegi Królewskie dostarcza materialu chronologicznego w istotnych zarysach, zupelnie zgodnego z rzeczywistoscia dziejowa955. Tyle dobrego tedy, ze jest choc prawdziwy "material chronologiczny", ale jakzez prymitywny; W Ksiegach Królewskich przekazano dokladny schemat chronologiczny, oparty na okresach panowania poszczególnych królów; to wszystko! A potem chronologia okresu nastepnego, po roku 538 do czasów Aleksandra Wielkiego uwzgledniona zostala w ksiegach Ezdrasza, Nehemiasza i Daniela. Po dzis dzien nauka nie moze sobie dac rady z zawila chronologia tych ksiag" .. .

"Po dzis dzien nie jest np. naukowo udowodnione, czy Ezdrasz przybyl do Artakserksesa I czy II, czy moze nawet III-go; czy Dariusz, o którym mówia te dokumenty, oraz pisma Ageusza i Zacharyasza, to Dariusz I Hystaspes czy Dariusz II"?956. I do dnia dzisiejszego nie nabrali Zydzi wiekszej starannosci co do chronologii! Zdawaloby sie, jako nie sposób pisac pamietniki bez dat; ale Zydzi to potrafia. Niechze kto dojdzie z cytowanych tu czesto pamietników Salomona Majmona, kiedy autor ich przyszedl na swiat, kiedy Polske opuscil, kiedy przebywal w Altonie czy w Berlinie? Gdyby nie przygodna wzmianka o Stanislawie Auguscie, nie dowiedzielibysmy sie z jego tekstu kiedy zyl! Dwa tomy pamietników bez dat!

Podobniez ani jednej daty nie znajdziemy w autobiografii polockiej chasydki, "Vollblütjudin"957, wnuczki cadyka, wyksztalconej nastepnie w Ameryce (na ateistke). Pamietnik jej jest bardziej ciekawy, istny dokument do wielu spraw i stosunków; ale nie datowany. Nalezy do przelomu wieków XIX i XX, ale od autorki o tym sie dowiadujemy tylko z posredniego wnioskowania.. Ze slawnych w nowoczesnej kabalistyce dziesieciu listów Eliphasa Levi'ego de Montant'a ani jeden nie jest datowany958. Podobnych przykladów pelno! W naszych oczach wyglada ta zydowska nieczulosc wobec chronologii na nieporzadek i to w sam raz w rzeczy takiej, w brak Zydów, podzielajacych wraz z nami pedanterie datowania; ale to maja oni od nas, gdyz nie nalezy to do rodzimych przymiotów zydostwa. A zatem cos tu nie jest w porzadku. Zachodzi jakis mankament wedlug naszych pojec. W nieporzadku jest u nich kwestia tradycji.

Tradycja jest koscia pacierzowa wszelkiej kultury, bo ta z tamtej rodzi sie i nia sie zywi. Alec nie wszystko, co z przeszlosci pochodzi, wchodzi w tradycje, boc niejedno ulega zanikowi i zapomnieniu. Sa rzeczy dobre i zle; errare humanum est, a tradycja winna byc krytyczna, przesiewajac i wybierajac. Chronologia tj. badanie kolejnosci pokolen, zastanawianie sie scislejsze nad nastepstwem objawów zycia zbiorowego, wzmaga swiadomosc co do pochodu pokolen, pomaga tedy wielce do owego krytycyzmu wzgledem tradycji, tak dalece, iz bez ery i chronologii nie moze wzbudzic sie historyzm. Historyzm polega wprawdzie na krepowaniu wspólczesnosci przez przeszlosc, ale ujmowana krytycznie, przez tradycje krytycyzmem przesiana.

Bez tego warunku tradycja staje sie bierna, gdy tymczasem winna byc czynna sterowniczka w zmiennosci czasów, pobudka do czynów twórczych, posuwajacych rozwój cywilizacyjny. Jakzez to mozliwe w cywilizacji sakralnej, która objela wszystko we wszystkich dziedzinach zycia? Jakzez pogodzic ze sakralnoscia calego zycia zbiorowego krytyczne przebieranie w spusciznie zwyczajów, urzadzen, praw? Jakzez przy sakralnosci wszystkiego a wszystkiego, wcielac pewne objawy zycia zbiorowego do tradycji, ale wyrzucac z niej inne? Jest zas zydowska spolecznosc taka, iz w niej - jak powiada cytowana co dopiero Zydówka z Polocka - "krok kazdy, czy w przód czy w tyl, czynnosc i biernosc, zycie i smierc, wszystko az do ostatniej kruszyny i na zewnatrz dzieje sie wedlug przepisów"959. Gdzie wszystko od samego poczatku, tam sakralna jest cala spuscizna, a zatem nie godzi sie niczego ni dodawac ni ujmowac.

"Skoro wszystko pozostaje nietkniete przez synów, stosujacych sie we wszystkim do ojców, zaciera sie róznica pokolen, nic sie nie zmienia, a zatem nie ma historii, nie moze tedy byc historyzmu" (Polskie "Logos i Ethos", Poznan 1921, tom I, str. 36. Por. tamze rozdzial: Historyzm a podklad ludowy). Tym sie tlumaczy zydowskie zobojetnienie na historycznosc, slabe opanowywanie czasu i w ogóle pewien ich defekt wyobrazni, rozstrzygajacy sprawe historyzmu negatywnie. Zmian w zydostwie nie brak wprawdzie, sa nawet znaczne, niektóre zasadnicze, jak np. przejscie z poligamii do monogamii - ale nie wyszly ze zydowskiego ducha, lecz od gojów, akumów, nakrich, od nie-Zydów, jako oddzialywanie "golusa".

Zydzi sami trzymali sie tradycji biernej i o ile tylko sie dalo, starali sie niczego nia zmieniac. Gdyby nie wplyw "narodów", któremu ulec w niektórych rzeczach musieli, (w niektórych ulegali stopniowo, az ulegli), nie istnialyby dla cywilizacji zydowskiej stulecia. Skonczmy jednak z tym, gdyz trzeba przyjrzec sie historyzmowi jeszcze z innej strony. Czynnosc historyczna sklada sie z inicjatywy i z wykonania, z teorii i praktyki, z Logosu i Ethosu, z rozumu i woli (mówi sie oczywiscie o ludziach normalnych); tamto jest personalne, to zas gromadne. Nie powstanie nic historycznie dodatniego, nic trwalego, a korzystnego dla rozwoju cywilizacji, jesli sie skrepuje osobowosc; ale tez najwiekszy personalizm nie zdziala nic, jesli nie pociagnie za soba gromady, (w czym jednak inni musza go wyreczyc). Historyzm stanowi synteze gromadnosci z personalizmem.

Zrozumie go i przejmie sie nim tylko osobowosc, lecz majaca zarazem poczucie zrzeszeniowe; mozna by wyrazic sie, ze jest to personalistyczna zdolnosc zrzeszania sie bez gromadnosci. Na pozór paradoks, a w rzeczy samej rzeczywistosc historyczna, ale ogladana na historyczna miare. Nie zrozumie sie historyzmu od razu w zrzeszeniach zbyt wielkich. Trzeba zaczac od zrzeszen drobniejszych, trzeba kroczyc po szczeblach nizszych, wstepnych, zanim sie mysl wzniesie na wyzyny, skad widac wszystkie pokolenia wedlug ich prac w doli i niedoli. Najpierw trzeba utwierdzic sobie historyzm na mala skale we wlasnym rodzie. Oznaka tego nazwisko wspólne z przodkami i potomnymi. Nazwiskiem wyróznia sie jednostka indywidualnie sposród towarzyszy wspólczesnosci, a im wybitniejsza indywidualnosc, tym bardziej dba o wlasne nazwisko; tymze nazwiskiem zahacza o przeszlosc i przyszlosc, uznajac sie ogniwem w pasmie zrzeszeniowym.

Dla tych przyczyn nalezy tu do naszego tematu kwestia nazwisk. Nie ma ich w ustroju plemiennym (a takim byl zydowski w Palestynie); w rodowym zas powstaja wtedy, gdy on sie juz rozluznia, bo nastepuje emancypacja rodziny. W starozytnosci sama tylko cywilizacja rzymska wydala nazwiska, co po niej odziedziczyly cywilizacje lacinska i bizantynska. Zreszta nigdzie na swiecie calym nazwisk nie ma. Rozumiem zas przez nazwisko nazwe osobowa dziedziczna. Tej dziedzicznosci brak poza wymienionymi dwiema cywilizacjami, w których dziedzicznosc nazwisk podlegala w czasach nowszych nawet rygorowi przymusu ze strony panstwa. Zreszta cala reszta swiata, tj. w tym wypadku olbrzymia wiekszosc oznacza osobe przez patronymika, dodajac czasem przydomek osobisty. Do tej wiekszosci nalezy Izrael.

Nazywali sie i nazywaja imionami ojców i dziadów: Abraham syn Mojzesza, syna Jakuba. Ale nie bardzo trzymali sie imion hebrajskich. Za czasów hellenistycznych nazywali sie Aristobulami itp. Czesto uzywali podwójnego imiennictwa, nazywajac siebie i swoich hebrajskimi imionami w domu, a hellenskimi poza domem. W panstwach muzulmanskich lubowali sie w Sulejmanach i Sulejkach, a potem przyszla kolej na Annie, Annette, Anita, Aennchen itd. az do Wandy. Proste patronymikon: Jakub syn Abrahama, nabieralo z czasem dodatków, majacych jednego z takich Jakubów odrózniac od drugiego i powstawaly nazwy tyczace sie wylacznie pewnej tylko osoby. Hebrajszczyzna i zwyczaj zydowski wykazaly w tej dziedzinie niewatpliwa oryginalnosc.

Nie sposób bylo poprzestac na patronymikach, zwlaszcza gdy chodzilo o wybitna osobe. Prorok Sofonias pochodzil z rodu królewskiego i czytamy w tytule ksiegi jego imienia, co nastepuje; "Slowo Panskie, które sie stalo do Sofoniasza, syna Chusego, syna Godoliaszowego, syna Amariazowego, syna Ezechiaszowego, za dni Jozjasza, syna Amonowego, króla judzkiego". Siega tu szereg imion wstecz az do prapradziada, którym byl judzki król Ezechiasz. Dziwne, ze Sofoniasz nie posiadal jakiego przydomka, któryby ulatwil oznaczac jego osobe. Te pojawily sie znacznie pózniej, nadawano je uczonym mezom czesto z tytulów ich glównego dziela; widocznie powstawaly rzadziej za zycia, czesciej po smierci pisarza, jakby nadawanie tytulu honorowego.

Najciekawsze sa zas przydomki utworzone akrostychowo z pierwszych glosek wyrazów, stanowiacych nazwe osobowa. Np. slynny komentator Talmudu, rabbi Szlomo ben Izaak, otrzymal nazwe zlozona z ra+sz+i - razem Raszi; tak sie go zwie, a co jeszcze ciekawsze, dzielo jego, uzywane dotychczas, w ten sam sposób sie cytuje. Krewny jego, rabbi Szmuel ben Meir (zmarly po r. 1150) zowie sie krótko ra+sz+be+m, tj. Raszbem. W taki sposób Majmonidesa nazwali Zydzi Rambam, a Isserlesa Rem, czasem Rme it. Nawiasem mówiac, w tworzeniu skrótów ta metoda pozostawili Zydzi po sobie slad wieczysty w panstwie Sowietów; tylko oni to umieli i nauczyli tego towarzyszów niezydowskich. Najprostszym przydomkiem jest geograficzny, zazwyczaj od miejsca pochodzenia. Pod koniec XII wieku zaslynal posród Zydów Francji i Hiszpanii komentator Pentateuchu, rabbi Mojzesz ben Nachman, który dzialal posredniczaco w sporze o nauke rabbi Mojzesza ben Majmona.

Chrzescijanscy uczeni nazwali sobie z grecka tego Majmonidesem, tamtego Nachmanidesem; ale po zydowsku zowie sie tamten Rambam (ra+m+b+am zamiast ma), a ten, poniewaz pochodzil z Gerony, zwan jest Gerundi. Gdziez nie ma nazwisk geograficznych? W znacznej czesci pochodza nazwiska osobowe od nazw geograficznych, ale conditio sine qua non, zeby staly sie dziedziczne. Tu i ówdzie spotykamy sie z nazwami osobowymi dziedziczonymi przez dwa i trzy pokolenia, czyli zanosilo sie na powstanie nazwiska. Np. narbonska uczona rodzina Kimchi. Józef Kimchi kolo lat 1150-1170 byl pierwszym autorem gramatyki hebrajskiej w diasporze. Syn jego Mojzesz Kimchi, równiez gramatyk; i najslynniejszy z nich, wnuk pierwszego, rabbi Dawid Kimchi, gramatyk i slownikarz, ur. takze w Narbonie okolo r. 1160, zwan krótko Rdak (r+da+k), gramatyk i komentator Pisma. Akrostychowe przezwisko wyrugowalo nazwe ojcowska i dziadowska i wytworzylo sie nazwisko Kimchi, nie przechodzac juz na czwarte pokolenie (a pokolenia zydowskie nie moga byc liczone po lat 30, jak to przyjete u historyków lacinskich, lecz co najwyzej po lat 20!).

Widzimy na przykladzie, jak nie bylo "inklinacji" do tworzenia nazwisk. Skróty akrostychowe przeszkadzaly niewatpliwie, dostajac sie jednostkom najwybitniejszym, na których skutkiem tego wlasnie przerwala sie tradycja nazwiska; wiec wrecz przeciwnie, niz w cywilizacji lacinskiej!, gdzie taka osoba wybitna rozstrzyga wlasnie o trwalosci nazwiska. A przydomków akrostychowych jest mnóstwo; otrzymywali je tez czesto karaimscy poeci religijni960. Dodajmy, ze nazwiska geograficzne wylanialy sie czesto w Prowansji XIII wieku, lecz sie nie ustalily. Dlugie nazwy, pelne nadmiaru wyrazów, powstawaly w Hiszpanii, gdyz tam wystepuja imiona podwójne, hebrajskie z hiszpanskimi lub arabskimi razem. Fürst w swym dziele o uczonych karaimskich przytacza "nazwisko" lekarza karaimskiego, zlozone z 20 wyrazów, nie liczac pieciu "el" i trzech "ben"961.

Tam, w Hiszpanii, powstaly nazwiska Zydów, lecz nie hebrajskie, a hiszpanskie, utrzymywane dziedzicznie ... po opuszczeniu Hiszpanii. Byl mianowicie w Hiszpanii zwyczaj, ze ojcowie chrzestni przyjmowali wychrztów jakoby do swych rodów, nadajac im swe nazwiska. W taki sposób trafiali bogacze zydowscy do arystokratycznych nazwisk hiszpanskich, których nie zrzekali sie wcale ich potomkowie, gdy potem, opusciwszy pólwysep pirenejski, przenosili sie do Holandii i Hamburga, a tam zrzucali z siebie wyznawane pozornie chrzescijanstwo i wracali jawnie do judaizmu. Dumni zawsze ze swego pochodzenia sefardim, gdy w XIX wieku nastal powszechny przymus nazwiskowy, wystapili z nazwiskami starej szlachty hiszpanskiej i portugalskiej.

Na domach Amsterdamu widac nawet herby historycznych rodów hiszpanskich, juz wygaslych a w calej Holandii i Hamburgu spotyka sie Zydów o nazwiskach takich, jak Mendoza, de Castro, Numez, Alvarez, d'Almeida, de Lemos, de Silva, de Souza962. Maja wiec fata sua nie tylko ksiazki, ale takze nazwiska. Ale to tylko przygoda "golusa", gdyz nie tkwi to wcale w umyslowosci zydowskiej. Gdzie indziej porzucano nazwiska noszone na poludniu Pirenejów. Np. bylo w Portugalii dwóch braci, zwacych sie tam Castel Bianco. Chrzest przyjawszy, otrzymali imiona jeden Joac Rodrigo, drugi Felix. Pierwszy z nich przebywal nastepnie w Antwerpii, w Ferrarze, w Rzymie i od roku 1549 w Ankonie. Tam jawnie wróciwszy do zydostwa, nazwal sie po hebrajsku Chawiw, po lacinie Amatus, z przydomkiem geograficznym Lusitanus.

Przebywal jeszcze potem w Pesaro, a w koncu przeniósl sie do Salonik. Tymczasem brat mlodszy, Felix, zamieszkal w Liworno, nazywajac sie pól po zydowsku, pól po wlosku, Elia Montalto. Wkrótce przeniósl sie do Francji, gdzie sprzyjalo mu szczescie, albowiem znalazl dostep do dworów Henryka IV i Ludwika XIII. Zmarl w Tours, pozostawiajac syna, Mojzesza, z którym spotykamy sie nastepnie w Lublinie; jego zas syn zowie sie Vitalis Felix Mojsenaki963. Mamy tu przyklad osobistych przydomków niejako, zmiennych w kazdym pokoleniu. Geograficzne przydomki nie utrzymywaly sie wobec wielkiej ruchliwosci zywiolu, przenoszacego sie latwo nie tylko z miasta do miasta, ale z kraju do kraju; nie bylo zas tendencji, zeby uwazac je za nazwiska dziedziczne, a niezmienne. Np. najwazniejszy z karaimskich uczonych wieku X, Jefet, mial po hebrajsku nazwe zlozona z siedmiu wyrazów, po arabsku zas z pietnastu w obu zaznaczal pochodzenie miasta Bazri, wiec ha-Bazri po hebrajsku, el-Bazri po arabsku. Ale dodatek ten trwal tylko przez trzy pokolenia i zniknal964.

Zmieniali nazwy i przydomki wraz ze zmiana pobytu. Zyd mieszkajacy kolejno w pieciu krajach móglby nosic w rozmaitym czasie piec - niby-nazwisk, nie upatrujac w tym nic zdroznego i nie majac na mysli niczego zlego; dla nich to rzecz zupelnie naturalna, bo istoty nazwisk nie rozumieja, a potrzeby ich nie odczuwaja. Zydzi "polscy" zdobyli sie na szczególna oryginalnosc, dodajac do swego imienia hebrajskiego przymiotnik utworzony z imienia zony, np. Majer Cyreles, Boruch Fajges, tj. Majer Cyrelowy, Baruch Fajgowy965. Ostatecznie posród chasydów uformowaly sie nazwy osobowe, uwzgledniajace patronymikon wlasne, tudziez zonine.

W zargonowej powiesci "don Kichot zydowski" w tlumaczeniu nieocenionego folklorysty "naszych Zydów" miasteczkowych, Klemensa Junoszy (Szaniawskiego), wystepuje Rebe Ajzyk Dawid ben reb Aron Jejselis Sore Zlates - co znaczy: reb (tytul chasydzki) Ajzyk Dawid, syn reb Arona, zwanego Jejseli od imienia zony, Zlaty, córki Sory966. Geograficznego dodatku tu nie ma. Jest on w Polsce pospolitszy moze, niz gdziekolwiek: Rawer, Posner, Krakauer, Warszauer, Slonimski, Wislicki, Sieradzki etc. Sami od siebie nie nadawali tym nazwom mocy niezmiennych dziedzicznych nazwisk. Do jakiego stopnia pojecie to jest im obce, widac z nastepujacego przykladu: "merwinski rabin ... we wszystkich gminach Królestwa (Kongresowego) wiedli rej, jako duchowi luminarze967. Czemuz tedy rabin ten zowie sie po prostu Nachman ben Ruben, a nie nosi nazwiska Nachman Pinkas? Trzeba bylo dopiero przymusu ze strony panstwa, zeby Zydzi pogodzili sie z pojeciem nazwisk.

Kazano im miec nazwiska, wiec uzywaja ich "dla spokoju". Ale bez najmniejszej trudnosci urzadzaja z tymi nazwiskami rozmaite kombinacje, gdy zmieniaja otoczenie. Herr Simon z Niemiec przedzierzgnie sie posród Madziarów na Symonyi, a w Rumunii na Domu Simionescu; Wolf zmienia sie w Lupescu, a we Francji Löwe poczal sie pisac Lion i Lyon, Hirsch zas Cerf itp.968. Jakiez wiec nazwisko bierze na serio? Niedawno powazny wychrzta w autobiografii swej chelpi sie tym, ze przysluguje mu prawo do trzech nazwisk, z których najstarsze zydowskie ksiazece brzmi: Gabriel Jebuda Ibn Ezra. Dwóch innych, niezydowskiej genezy, nie przytacza, to zas umiescil na tytule ksiazki969. Zachodzi tu widocznie jakas niedokladnosc, bo ibn Ezra znaczy syn Ezdrasza; czyz zawsze wszyscy w tym rodzie byli synami Ezry?

Sam autor nie zdaje sobie sprawy, ze to nie jest nazwisko, a co ciekawsze, ze nie zdaje sobie sprawy z tego, jako równoczesnie nie mozna miec trzech nazwisk. Przymus nazwiskowy zdublowal tedy nazwy osobowe Zydów, ni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 17:05, 01 Sty 2012    Temat postu:

Feliks Koneczny


Cywilizacja zydowska






ciag dalszy



XVII. OKOLO BOZNICY

Po zburzeniu swiatyni jerozolimskiej skonczyly sie ofiary krwawe i nie byly juz wznowione. Sam fakt zburzenia jej zwraca uwage; co za cel w tym mogliby miec Rzymianie? Wbrew swemu zwyczajowi nie przenosili tez kultu Jehowy do Rzymu, co stanowi jedyny bodaj wypadek w calej historii rzymskiej, zydostwo budzilo wzgarde Rzymian; uwazano je za cos ponizej poziomu cywilizacyjnego. Czy pomiedzy przyczynami tego objawu nie miescil sie równiez wstret do owej swiatyni, w której brodzilo sie po kostki we krwi mordowanych na ofiary zwierzat? Jeszcze Rzym nie zupelnie byl zorientowany, kiedy burzono te swiatynie. W historii religii znamy kilka szczebli co do ofiar. Czesto zaczyna sie od ofiar z ludzi, potem nastepuje okres ofiar zwierzecych krwawych, nastepnie ofiar symbolicznych, wreszcie ogranicza sie do owoców i kwiatów.

Zydzi pozostali az do zburzenia swiatyni na nizszym szczeblu tego pochodu. Totez Rzymianie niszczyli cos, co uwazali za barbarzynstwo niegodne panowania Tytusa, niedopuszczalne pod wladza Rzymu. Druga linie rozwojowa dziejów religii stanowi sprawa modlitwy, oddzielanie jej coraz znaczniejsze od ofiar, a coraz subtelniejsze i glebsze jej pojmowanie. Modly towarzysza ofiarom od poczatku do konca, ale z poczatku nie ma ich, jak tylko wylacznie podczas ofiar; nie modli sie tez zrazu nikt, tylko osoby do tego specjalnie wyznaczone, ofiarnicy, stajacy sie z czasem kaplanami. Odkad tylko znamy dzieje religijne Izraela, stwierdzic mozemy, ze modli sie kazdy, a nie tylko skladajacy krwawa ofiare; znane byly modly i bez ofiar; stan kaplanski powstal dopiero po wyjsciu z Egiptu. Po zburzeniu swiatyni zostala modlitwa sama.

Przodownicy Izraela oglosili zasade, ze ofiar mozna dokonywac tylko w swiatyni i wylacznie reka kaplanska. Nie dopuszczono do nawrotu w starozytny obyczaj, izby kazdy starosta rodowy byl ofiarnikiem od calego rodu, skladajac w jego imieniu ofiary krwawe. Z tym skonczono bezwzglednie, z bezwzglednoscia zaiste uderzajaca. Poniewaz nastapilo rozproszenie rodów i emancypacja rodziny w golusie, kazdy ojciec rodziny stawal sie przodownikiem modlów w swym domu i ofiarnikiem ofiar, juz tylko symbolicznych, np. kielicha wina (kiddusz) kazda jednak osoba obowiazana jest modlic sie. Latwo zrozumiec, jako "uczeni w Pismie" nie pragneli wznowienia swiatyni i krwawych ofiar. Kult swiatynny chromal juz wielce w ostatnich pokoleniach i nikt nie myslal powaznie o tym, zeby odnawiac barbarzynskie formy religijne.

Obwieszczenie ludowi, jako ofiarowywac mozna tylko w swiatyni, a swiatynia moze byc tylko w Jerozolimie, mialo na celu pozbycie sie raz na zawsze zmory ofiar krwawych. Kaplani i lewici stawali sie tedy "bezrobotnymi", skoro funkcje kaplanskie zwiazane byly jedynie i wylacznie ze swiatynia jerozolimska. Faktycznie stan kaplanski przestal istniec. Teoretycznie pozostawali tylko jakby w zawieszeniu (az do odbudowania swiatyni). Zatrzymali przeto lewici, a zwlaszcza aaronidzi tradycje swego pochodzenia, otrzymali zaszczytny przydomek "cohen", ale nie sprawowali zadnych funkcji, ani nie mieli zadnych obowiazków wobec wspólwyznawców. Wyznawstwo Starego Testamentu i Talmudu stalo sie religia bez Swiatyni i bez kaplanów.

Chociaz atoli kult religijny nabieral takiego kierunku, iz wytworzylo sie "prawo wykonywania wszelkich religijnych obrzedów, przez kazdego Zyda", istniejace dotychczas979, jednak sakralne "minion" zmuszalo do modlów zbiorowych, za czym szla koniecznosc urzadzania bóznic, tj. domów modlitwy. Kazdy Zyd mial i ma prawo zakladac je. Moga istniec bóznice, do których wstep dozwolony tylko pewnym osobom. Moze bowiem grono osób urzadzic bóznice wylacznie dla siebie. Zalozyciel bóznicy staje sie jej wlascicielem i korzysta z wszelkich praw wlasciciela, o ile tylko zechce moze nawet pobierac oplate za korzystanie z jego domu modlitwy. Minion, zmuszajace do utrzymania lokalu na nabozenstwa, zgromadzalo w nim zrazu wiernych znajacych sie osobiscie, w osadach poczatkujacych, nielicznych.

Dopiero gdy znaczniejsza ilosc wspólwyznawców wymagala zorganizowania formalnej gminy zydowskiej, wylonila sie tez potrzeba bóznicy publicznej, utrzymywanej przez gmine. Zadna bóznica nie jest swiatynia, ni w ogóle przybytkiem Bozym. Bywalo, ze sie tam nocowalo i spalo; chociaz Talmud niechetnie sie o tym wyraza, zezwala atoli uczonym i uczniom ich tam przyjmowac posilki, jesc i pic. Wolno jednak kazdemu nocowac w synagodze w noc dnia sadnego i wolno spac, byle cie blisko szafy ze zwojami Tory980. Wedlug naszych pojec Zydzi nie szanuja swych bóznic. Gorszymy sie zwlaszcza zachowaniem sie chasydów i tlumaczymy sobie to jakims specjalnym obnizeniem sie kultury religijnej u Zydów w Polsce. Mniemanie mylne. Siegnijmy po przyklady na "drugi koniec swiata", chocby do Maroka. Podrózni w synagodze jedza i nocuja; zwlaszcza uczonym przejezdnym naleza sie takie noclegi (pozywienie zas kolejno w rodzinach zydowskich)981.

Jezeli w bóznicy znajduja sie kaplani, t j. aaronidzi, spiewak wzywa ich wolaniem "cohanim", zeby poblogoslawili obecnych. Musza atoli koniecznie byc odziani w ponczochy, a bez obuwia; lewici zmyja im przedtem dlonie. Obecnym nie wolno przypatrywac sie kaplanowi, podczas udzielania blogoslawienstwa; on zas winien miec glowe pochylona, twarz zwrócona do ziemi, najlepiej zeby ja zaslonil talithem. Jesli sie wywoluje osoby majace odczytywac ustep z Tory, zaczyna sie zawsze od kaplana, na drugim miejscu nalezy wywolac lewite982. Ale moze nie byc w calej gminie zadnego aaronidy, a w gminie duzej moze go równiez nie byc, albo moze pójsc do innej bóznicy. Wielu aaronidów tracilo zreszta godnosc i honory kaplanskie np. przez niestosowny dla ich dostojenstwa ozenek, albo przez narazanie sie na nieczystosc itp. Obecnosc lub nieobecnosc cohena w bóznicy nie wplywa w niczym ani na rodzaj nabozenstwa, ani na tok liturgii.

Honoruje sie potomków kasty kaplanskiej, ale tez na tym koniec. Jezeli ich nie ma, mozna sie bez nich doskonale obejsc; nie sa do niczego potrzebni. Aaronidzi dochowali sie najlepiej w golusie chrzescijanskim; gorzej miedzy muzulmanami. Na tunetanskiej wyspie Dzerba (w Malej Syrcie) spotkano "cohena" w lachmanach, zawszonego. Ogól zydowski w Tunisie jest w ogóle ubogi; trzecia czesc ich zyje z jalmuzn983, podczas gdy zebraniny wsród europejskich Zydów nie ma, a na koszcie gminy pozostaja tylko wyjatkowe jednostki. Bez wzgledu na cohenów trzeba jednak miec kogos, kto by pouczyl, jak nalezy urzadzac sie w bóznicy i poza bóznica, kto by nauczal o nakazach i zakazach, dopilnowal kalendarza, strzegl wykonywania Zakonu, a przestrzegal przed popadnieciem w nieczystosc itd., slowem jakzez obejsc sie bez kierownika w sprawach religijnych, a co w cywilizacji sakralnej równe jest caloksztaltowi zycia?

Takimi kierownikami kaplani w ogóle nigdy nie byli, ani za palestynskch czasów. Kaplanem bylo sie rodu; jest sie mim od dnia urodzenia bez wzgledu na rozwój umyslowy. Kaplan nie musi byc uczonym; w Jerozolimie nie wszyscy kaplani umieli czytac po hebrajsku. Od znawstwa Zakonu byli uczeni, nie bedacy wcale kaplanami: rabini. Wielkie byly ich wplywy w Palestynie, tym wieksze oczywiscie w golusie; oni, znajac przepisy, kierowali kazdym niemal krokiem prawowiernego Zyda. Nigdy rabini nie posiadali godnosci kaplanskiej. Rabin nie rodzi sie, na rabina trzeba sie wyuczyc. W tym tkwi zasadnicza róznica pomiedzy kaplanem a rabinem. Kontraktowosc i cala w ogóle prawniczosc religii wymagala ciagle doradców prawnych w zagadnieniach zycia zwiazanych z religia. Rabini sa wiec religijnymi doradcami prawnymi. Prawniczo - wyznaniowa uczonosc zapewniala im pierwsze miejsce okolo bóznicy, lecz z urzedem ich nie laczyl sie zgola pierwiastek kaplanski.

Wyraznie stwierdzil juz Jakub Brafman: "Komukolwiek znany jest judaizm, ten dostatecznie jest przekonany, ze nie ma w nim miejsca dla zadnej duchownej hierarchii i ze organizacja judaizmu nie dopuszcza nawet moznosci istnienia jakiejkolwiek instytucji lub osoby, posiadajacej wladze duchowna, badz w zakresie dzis istniejacych obrzadków, badz przy odprawianiu nabozenstwa w ogólnosci; albowiem jedno i drugie, tj. wykonywanie obrzadków oraz zachowanie form koscielnych, nie wymaga jednej wylacznie osoby, uposazonej godnoscia kaplanska, lecz wykonywane sa przez kazdego w szczególnosci Zyda, jako srodek do jego zbawienia"984.

Zycie Zyda ma byc zwiazane jak najbardziej z bóznica. W bezposredniej jej sasiedztwie stanie szkola Tory i Talmudu, przytulek dla wedrowców, domki i kaplice bractw, pózniej mikwa, sala sadowa, biura kahalu - slowem caly tzw. dziedziniec synagogalny, mieszczacy w sobie wszystko, czego trzeba Zydowi z powodu odmiennej a wlasnej religii. Trzeba bylo pracy calych pokolen, nim to wszystko stanelo, jako szereg instytucji. Ale w zarodku posiadano wszystko, odkad bodaj trzy rodziny zamieszkaly w pewnym miejscu, jako zawiazek przyszlej gminy. Od samego zas poczatku musialy byc sala modlitewna i sala ... rytualnego uboju. Taki rabbi Gerszon, który dokonywal zmiany zasadniczej, zaprowadzajac jednozenstwo i zakazujac samowolnego rozwodu, nie tknal kwestii uboju. Widocznie do tego przywiazywal wielka wage.

Czym stawal sie tzw. dziedziniec synagogalny, gdy osada rozwinela sie w zamozna gmine zydowska, widzimy najlepiej w Lublinie, jednym z najwiekszych ognisk uczonosci talmudycznej. Zbudowana tam w roku 1567 bóznica, zwana od wielkiego rabina "Maherszalszul", stanowila osrodek zycia zydowskiego w Lublinie; wiec dookola niej powstaly inne budynki publiczne, jak uczelnia talmudyczna (opatrzona przywilejem Zygmunta Augusta), dom gminny, rzeznia, bózniczki cechowe bet-homidrasz, oraz dom, w którym przez kilka wieków odbywaly sie sejmy Zydów koronnych, czyli tzw. "zjazdy czterech ziem"985.

Rzecz prosta, ze Zydzi chcieli mieszkac jak najblizej bóznicy; wytwarzalo sie przeto przedmiescie zydowskie. Sami prosili, by im przyznano takie miejsce dla ich potrzeb sakralnych, sami je zakupili; mieliz go nie wyzyskac wszechstronnie? Na rozszerzenie swej posesji nie szczedzili mieszka, z pewnoscia przeplacali grunta i domy sasiednie, byle rozszerzac swój "dziedziniec". Bogaci dokupywali sasiednie domy nie tylko dla siebie, uzyczajac w nich pomieszczenia ubozszym wspólwyznawcom. Jakzez ma Zyd mieszkac posród gojów? Przypomnijmy sobie talmudyczne regestry o grzechach "nieczystosci"' Alez Zyd mieszkajacy razem z chrzescijaninem bedzie sto razy na dzien narazony na "nieczystosc"! A czy koszerna rzeznia zydowska moglaby byc na oku chrzescijanskich rzezników? Wówczas bylo to niemozebne. Potrzeby kultu, obawa asymilacji z jednej strony, a z drugiej obawa okazji do tysiaca grzechów nieczystosci, sprawily, ze Zydzi chcieli miec swe odrebne zydowskie miasto, a poniekad nawet miec je musieli. Lubili byc sami u siebie; cóz w tym dziwnego?

A gdy przyznano im autonomie wedlug wlasnych praw zydowskich, przestawalo w tym miescie zydowskim obowiazywac prawo gojów. Co wiecej, nie dopuszczali chrzescijan do swego osiedla i wystarali sie o przywileje "de non tolerandis christianis" np. w roku 1564 w Krakowie, w 1633 w Poznaniu, a w roku 1645 dla wszystkich kahalów litewskich986. Im liczniejsza stawala sie gmina, im rozleglejsze miasto zydowskie, tym bardziej zalezalo na scislym oznaczaniu granicy pomiedzy prawem krajowym a zydowskim. Starano sie tedy, by im wolno bylo "miasto" swoje otoczyc murem, odgradzajac sie od obcego swiata, a gdzie to wydawalo sie zbyt kosztownym, zaznaczano lancuchami w poprzek ulicy granice posesji kahalu i jego jurysdykcji (lancuchów takich uzywali zreszta równiez chrzescijanie na odgradzanie rozmaitych posiadlosci i jurysdykcji.

Sam pamietam zachowany taki lancuch w ul. Swietojanskiej w Krakowie). Ghetto - czyli po prostu osobna dla kazdego dzialu ludnosci dzielnica - stanowi ceche miast orientalnych do dnia dzisiejszego. W Tunisie dzielnice zydowskie zwace sie hara, istnieja obok oddzielnych przedmiesc i innych zywiolów etnograficznych987. Dawniej wystepowalo to jeszcze wybitniej. Dla przykladu zacytuje opis Kairu pióra polskiego podróznika z poczatkiem XIX wieku. "Kair podzielony jest na kwatery; sa kwatery Koptów, Zydów, Greków, Ormian, Franków itp., a te kwatery sa osobne miasteczka w wielkim miescie. A podobnych kwater wielkich i malych do kilku tysiecy; gdyz kazda z tych sekt kilkadziesiat i pareset podobnych zajmowac moze . . . Podobne kwatery maja swe bramy na noc zamykane i swoich strózów, swych dowódców (komisarzy policji), swych sedziów, swe swiatynie988. Zamykane sa na noc, bo same z wlasnej woli sie zamykaja; nie jest to przymus zamkniecia, lecz prawo zamykania, przyslugujace wlascicielowi. W Pradze jest dotychczas jedna ulica, polozona tak dogodnie, iz moze sie zamykac na noc, z czego mieszkancy jej sa oczywiscie zadowoleni, bo maja spokój i bezpieczenstwo. A prawo opasania dzielnicy murem jest wybitnym przywilejem, a nie uposledzeniem!

Tak powstawalo ghetto, wytwarzane przez samychze Zydów we wlasnym interesie. Sami starali sie o urzedowe uznanie ghetta, tj. odrebnosci swej dzielnicy wobec wladz ogólnomiejsklch. Ghetto - to samorzad. Banialukami sa opowiadania zydowskich pisarzy o jakims "wyrzucaniu" Zydów z miasta do ghetta. Zawsze ubiegali sie o to zeby mogli byc sami z soba. Póki ich bylo niewielu, wystarczylo im wyznaczyc nie wiele miejsca, ile trzeba bylo, zeby sobie mogli zalozyc osobna ulice. Np. w Krakowie posiadali dzisiejsza ulice Sw. Anny. Potem odkupiono im domy, zeby zyskac miejsce na uniwersytet, a nadano im dzielniczke nieco dalej ku pólnocy, "zydowska" zwala sie jeszcze za moich lat pacholecych ulica laczaca pólnocna strone Placu Szczepanskiego z ulica Slawkowska.

Ilosc Zydów zwiekszyla sie niezmiernie w drugiej polowie XV wieku, bo uciekali z Niemiec do Polski. W r. 1495 pozwolono im tedy zalozyc sobie osobne miasto w widlach pomiedzy Wisla ("stara" oczywiscie) a rzeczka Wilga na wschód od miasta Kazimierza. W roku 1554 pozwolono im rozszerzyc sie w kierunku zachodnim. Widocznie byly miejsca puste pomiedzy miastem zydowskim a Kazimierzem i te im przyznano. Na Kazimierz dotarli dopiero za czasów austriackich. Oto historia "przesladowania" Zydów "wygnanych" z Krakowa! Skad powstaly banialuki o zydowskim ghetto, jako jakims specyficznym udreczeniu zydostwa?989. Prawdopodobnie z ciasnoty uliczek zydowskich? Niegdys nie bywalo zgola ulic szerokich!

Rzadko tez w którym miescie owo ghetto znajdowalo sie tam, gdzie dzisiejsze osiedle gromadne zydowskie. Dzisiejsze ich siedziby, toc zazwyczaj dawne sródmiescie bogatego mieszczanstwa; tak maja sie rzeczy w Warszawie i w Wilnie, takim bylo Stare Miasto w Pradze, Innere Stadt w Wiedniu itp. Wszystkie dawne sródmiescia byly waskie, ciasne, niehigieniczne. A historia wielu miast (w Polsce podobno wszystkich) sklada sie nie z ograniczania Zydów po wieczne czasy do ciasnoty pierwotnego ghetta, lecz ciaglego, nieustannego cofania sie chrzescijanskiego mieszczanstwa przed zydowskimi zdobywcami mieszczanskich siedzib. Przyjrzyjmy sie sprawie tzw. moralnego ghetta, a przekonamy sie równiez, ze jest ono genezy zydowskiej.

Zaczerpniemy przykladów z Szulchan-Aruchu, a zatem nie z dawnych wieków, lecz z poczatku drugiej polowy w. XVI. Tym bardziej obowiazywaly w sredniowieczu przepisy nastepujace: "Nie wolno siedziec przy jednym stole z nie-Zydem, ani nawet natenczs, gdy Zyd je ze swojego". Nie wolno bywac na ucztach weselnych u nie-Zydów, chocby jesc ze swego i chocby byc obslugiwanym przez wlasnego sluzacego; mozna tylko przyjac w darze zywy drób lub zywe ryby. Nie wolno bydla wprowadzic do stajni w zajezdzie niezydowskim, gdyz nie-Zydzi sa podejrzani o sodomstwo; wolno wiec, gdzie ich wlasne wladze karza takie wykroczenia.

"Nie wolno oddac im dziecka Zydowskiego na nauke na ksiazkach niezydowskich, ani tez na nauke rzemiosla, bo odrywaja sie przez to od wiary zydowskiej". Sam ten ostatni przepis starczyl na mur chinski, stawiany przeciw stycznosci moralnej z ludnoscia krajowa. Wmawiajac we wspólwyznawców jako nie-Zydzi czyhaja wciaz na ich zycie podaje Talmud (Szulchan) dlugi szereg przepisów, jak zachowywac sie, gdy nie mozna uniknac towarzystwa niezydowskiego. Ostroznosc siega tak dalece, iz na schodach nie wolno Zydowi znalesc sie najnizej posród schodzacych. Zydówka ma sie wystrzegac towarzystwa niezydowskiego, chociazby nie-Zydzi byli z zonami swymi. Nie wolno uzywac niezydowskiej poloznej, ani mamki, jak tylko w obrebie domu zydowskiego ale ani nawet z tym ograniczeniem nie wolno Zydówce karmic niezydowskiego niemowlecia.

Zydowski rzemieslnik nie moze uczyc nie-Zyda990. Wladze zydowskie maja karac bojkotem ("odosobnieniem") Zyda, któryby sprzedal grunt nie-Zydowi, a nadto sprzedawca ma wynagrodzic wszelkie szkody chocby okólnym wspólwyznawcom ("bliznim"), jakieby ponosili skutkiem takiego nowego sasiedztwa991. Zakazane jest wszelkie obcowanie, chocby przelotne, z osobami plci przeciwnej niezydowskimi992. Do rozdzialu 170 ksiegi Ehen Haezer dodal rabbi Isserles ku przestrodze w swej hagah opowiadanie, jako zdarzylo sie razu pewnego, ze Zydówka wdala sie z nie-Zydem a sad zydowski kazal uciac jej nos, zeby byla na cala przyszlosc naznaczona993. A kwestia "zóltej laty?".

Odpowie nam wyraznie rozdzial 178 ksiegi Jore Dea: "Nie nalezy sie ubierac tak, jak nie-Zydzi, nie nasladowac ich obyczaju w ogóle nie stawac sie podobnym do nich; nie przywdziewac ich ubiorów, i nie dac rósc wlosom tak, jak oni; nie zestrzygac sobie wlosów z boków a zostawiac w srodku itp. Nie nalezy tez stawiac budynku podobnego do zamków, na liczne zebrania, jak to robia nie-Zydzi: krótko rzeklszy, nalezy sie we wszystkim odrózniac od nich"994. A w innym miejscu czytamy: "Zyd ma raczej dac sie zabic, nizby mial zlamac publicznie w obecnosci dziesieciu Zydów jaki zakaz, jezeli nie-Zydowi chodzi przy tym o to, zeby go oderwac od zydostwa - a chocby chodzilo tylko o jaki zwyczaj, np. co do obwiazywania obuwia. (Wedlug Al-phasa zawiazywali ówczesni nie-Zydzi buciki czerwonymi skórzanymi rzemykami; ale Zydzi, zeby nie ubierac sie tak, jak nie-Zydzi zawiazywali obuwie czarnymi rzemykami"995.

W tych i tym podobnych nakazach i zakazach talmudycznych odczuwa sie silnie ... chronologie. Nie powstaly one od razu, a niektóre sa w ogóle mlodsze od Talmudu, przyjete i wcielone przez rabbi Karo; odczuwa sie tez w tych ustepach "golus" muzulmanski czesciej od chrzescijanskiego, a z drugiej strony wyeliminowany jest juz pólwysep pirenejski, gdzie Zydzi tak bardzo mieszali sie i z muzulmanami i z chrzescijanami. Zdaje sie, jako nie bylo by to sprawa trudna, gdyby w przepisach tych (i mnóstwie innych) wybrac czasy powstawania, czasy i srodowisko, lecz do takich studiów mozna przystepowac tylko z pelnym tekstem w reku, a nie ze skrótem Löwego! Ale to dla nas tu nie konieczne, poniewaz nie pisze sie tu historii zydowskiej pod jakimkolwiek wzgledem, lecz tylko bada sie rodzaj cywilizacji u Zydów i jej cechy.

W tym miejscu chodzi li tylko o to, zeby wynalezc odpowiedz na pytanie: kto byl twórca ghetta, Zydzi czy akumi? Szulchan-Aruch wskazuje z cala stanowczoscia na Zydów. Wyodrebnianie sie w zyciu powszednim rozwinelo sie wczesniej posród Talmudu, niz w krajach chrzescijanskich, bo osadnictwo zydowskie na wieksza skale starszym jest na wschodzie niz na zachodzie. W krajach cywilizacji arabskiej byly juz od dawien dawna osobne dzielnice zydowskie, zanim powstaly w Europie. A kronikarz arabski klnie na zydowska ekskluzywnosc: "Bezecne plemie, które sie nigdy nie zzyje z ludami innego pochodzenia"996. Kalifaty zaludnione byly gesto zywiolem zydowskim, kiedy w chrzescijanskich królestwach bylo zaledwie kilkanascie (poza pirenejskim pólwyspem) osad znaczniejszych, ale i te ludnymi jeszcze nie byly.

Na ogól rzeczy biorac, wielkich skupien zydowskich nie spotykamy dlugo w panstwach nowych, powstajacych po upadku imperium rzymskiego. Wystarczala jednak osada, czyniaca zadosc w sam raz minionowi, azeby powstawala odrebnosc kwatery zydowskiej i zeby sie spostrzezono, ze ma sie do czynienia z czyms nie dajacym sie przyswoic. Narzucaly sie uwadze odrebny strój i odrebny stól. Kwestia o koszer i tref wraz ze szczególnym ubojem rytualnym wydawac sie musiala niesamowita, jakby zwiazana z jakimi czarami. Na Wschodzie rozumiano to doskonale, ale dla Zachodu bylo to cudactwem nieco podejrzanym. A gdy Zyd nie chcial zasiasc u stolu chrzescijanina, wladze koscielne uwazaly, ze trzeba wzajemnie zarzadzic, zeby chrzescijanie stronili od gosciny zydowskiej.

Synod francuski we Vannes w 465 r. zakazal ksiezom przyjmowac Zydów przy stole, jako tez uczestniczyc w ich posilkach przy biesiadach, a zakaz ten byl calkiem naturalny; ale w roku 506 rozszerzono go na swieckich, widocznie nie bardzo skutecznie, skoro potem w roku 538 zagrozono nieposlusznym klatwa, co powtórzono znów w roku 583997. Podobniez zabronil synod w Metz w roku 888 jadac z Zydami, lub przyjmowac od nich cokolwiek do spozycia998. Za przykladem prowincji francuskiej poszly nastepnie inne prowincje koscielne. Sam zwyczaj uprzedzal zreszta prawo kanoniczne. Skoro Zydzi bezwarunkowo nie mogli ucztowac z chrzescijanami (ze wzgledu na tref) i zaproszen nie przyjmowali, przestali ich tym samym zapraszac chrzescijanie. Nie bywano u siebie wzajemnie, mówiac dzisiejszym jezykiem.

Nowi zydowscy przybysze wchodzili jakby w wydeptana juz koleine, unikali chrzescijan poza robieniem interesów i byli wzajemnie przez nich unikani. Obcosc nie-Zydów byla dla rabinów wlasnie pozadana; wzajemne zakazy wladz koscielnych dogadzaly im. A gdy potem, od wieku XI, osady zydowskie wzrastaly, poczynal juz dzialac "dziedziniec synagogalny". Jednakowoz pobyt wsród "narodów" nie pozostawal bez nastepstw. Im ciezszy byl nacisk okolicznosci, nacisk nieuchronny, tym bardziej trwozyc musieli sie przywódcy zydowscy, zeby Izrael, wówczas stosunkowo tak nieliczny w najliczniejszych nawet osadach, nie rozplywal sie w swiecie akumów i gojów; tym bardziej tedy dbali o to, zeby Zyd wyodrebnial sie od samego wejrzenia, w sposób dzialajacy na zmysly; tym wieksza wage przywiazywano do strony zewnetrznej, do formy.

Im bardziej zagniezdzali sie Zydzi w Europie, tym wiecej znaczyly dla nich formalnosci, tym bardziej forma górowala u nich nad trescia, i zachowywanie form rozstrzygalo o prawowiernosci. Z pokolenia w pokolenie wzmagala sie ta wlasciwosc, az doszlo sie do tego, ze z pomoca samego tylko zachowywania formalnosci mozna zachowac prawowiernosc, której najsurowszy rabin nie zdola nic zarzucic. A zreszta rabin? Doradca prawny synagogi od czegóz jest, jezeli nie od strzezenia formalnosci? Judaizm byl formalistyczny od poczatku, ale "rozproszenie" doprowadzalo te ceche do rozmiarów wiekszych, coraz wiekszych, az potwornych. Cywilizacja zydowska uzupelniala sie w golusie i podnosila, ale religia formalizowala sie coraz bardziej.

Tkwily w tym zarodki wielkich sprzecznosci na przyszlosc. Zwazmyz jeszcze jedna okolicznosc: im bardziej formalistyczna stawala sie religia w "golusie", tym bardziej wymagala gromadnosci; ta wiec wlasciwosc Izraela wzmagala sie wciaz. W rozproszeniu dbano tym bardziej o jednostajnosc w nabozenstwach, azeby zapobiec jakiemukolwiek zrózniczkowaniu dalszemu, poza rytualami sefardim i aszkenazim. Najwybitniejsi uczeni talmudysci przenosili sie czesto po kilka razy nie z jednego kraju do drugiego, ale z jednej czesci swiata do drugiej - pilnujac poczucia jednosci duchowej, a wprowadzajac jak najwiecej ujednostajnienia formalnego.

Poniewaz zas talmudyczne przepisy wchodzily w szczególy zycia powszedniego, przymnazajac coraz bardziej formalnosci, wiec w miare jak wzmagala sie ortodoksyjnosc talmudyczna, robil sie tryb zycia Zydów róznych krajów coraz jednostajniejszym. Zydzi schematyzowali sie w golusie coraz bardziej, a przez to stawali sie coraz bardziej gromada przeciwna osobowosci. Ich gromadnosc wyradzala sie w niemozliwosci personalizmu. Nie na prózno rozpowszechnilo sie mniemanie, jako "Zydzi wszyscy jednacy". Przesadny kult gromadnosci podniecal wzajemnie do coraz wiekszego formalizmu, bo po czemuz ma sie gromada poznawac, jesli nie po formalnosciach? Zrozumialym tedy jest, jesli rabinizm ograniczal sie coraz bardziej do formalistyki.

Gdy na przelomie w.w. XVIII i XIX debatowalo sie duzo we Francji o "reformie" zydostwa, zabral glos miedzy innymi pochodzacy z Polski Zelman Hurowicz i oswiadczyl, co nastepuje: "Bardzoby sie dobrze stalo, gdyby rzad zniósl rabinów i to na zawsze. Utrzymanie ich bowiem bardzo wiele kosztuje, a wcale sa niepotrzebni; nic bowiem nie robia, tylko zalatwiaja skrupuly kuchenne, które z pomieszania mleka z miesem pochodza". Pod koniec swej broszury powtarza: "Jeszcze raz: rabinowie nie tylko ze sa bez najmniejszego dla Zydów pozytku, ale jeszcze sa najwieksza dla nich uciazliwoscia". Uwagi te spowodowaly wydawce wspólczesnego tlumaczenia polskiego do nastepujacego dopisku: "Dziwna rzecz, ze autor i tych uwag i tych przypisków jest synem rabina"999. A tymczasem wlasnie równoczesnie mieli rabini doznac wielkiego wywyzszenia, a to dzieki rzadowi Napoleona I.

Byla to korona nabytków z golusa. Rzecz miala sie, jak nastepuje: Zupelne równouprawnienie Zydów we Francji orzekla juz konstytuanta we wrzesniu 1791 roku. Napoleonskie rzady nie cofaly tego, ale gdy co do obyczaju zydowskiego wylanialy sie rozmaite watpliwosci i poczely sie odzywac z prowincji glosy z ciezkimi przeciw zydostwu zarzutami, rzad chcac te watpliwosci (np. co do poligamii) wyjasnic, musial przede wszystkim wiedziec, z kim sie wdac, zeby to mialo znaczenie dla wszystkich Zydów we Francji. Dla informacji zebrano najpierw "notablów", tj. wybitniejszych Zydów, wskazanych przez prefektów po departamentach; obradami ich w lipcu 1806 roku kierowal minister. Zadano im 12 pytan, na które udzielili odpowiedzi, jak sobie rzad zyczyl, oprócz jednej sprawy: zaprzeczyli mozliwosci malzenstw mieszanych, zydowsko-chrzescijanskich.\ Z czyjejze tedy strony ujawnial sie ekskluzywizm? Alec "notable" nie stanowili zadnej wladzy dla Zydostwa.

Chodzilo o jakas sankcje zydowska dla warunków wspólzycia w zyciu panstwowym, chocby o sankcje dla jedenastu kwestii, rozstrzygnietych przez notablów w mysl zyczen rzadu i ogólu ludnosci francuskiej. Poniewaz wszystkie watpliwosci mialy zródlo w odrebnosci prawa, którego zródlem byla religia zydowska, a zatem trzeba bylo wdac sie z jakas wladza duchowna zydowska. Takiej wladzy nie bylo. Ani jej Zydzi nie mieli, ani miec nie pragneli. Biurokracja nie miala sie z kim porozumiec w sposób obowiazujacy; nie bylo zydowskiej reprezentacji.

Biurokracja, gotowa zawsze stwarzac, co jej potrzebne do biurokratycznych fikcji, postanowila tedy stworzyc zydowska reprezentacje religijna. Dostojnicy ministerialni, zabrawszy sie do studiów, wykryli, jako niegdys sanhedryn stanowil najwyzsza powage Izraela. Nie istnial niemal od dwóch tysiecy lat, ale dla biurokracji to nie przeszkoda. Wskrzesic go! Bedzie taki sam, bo bedzie sie skladac tak samo z 71 czlonków! Napoleon kazal, i zjechalo sie w Paryzu 46 rabinów i 25 delegatów na "wielki sanhedryn" i zatwierdzili wszystko, co uchwalili notable, ale doslownie wszystko, sprzeciwiwszy sie znów malzenstwom mieszanym. Bylo to w lutym 1807 roku, a juz w marcu wrócono na nowo do koncepcji notablów, których ponowne zebranie rozwiazalo sie atoli z poczatkiem kwietnia 1807 roku. Koniec konców, Zydzi we Francji nie zdobyli sie na zadna powszechna organizacje religijna, której rzad potrzebowal koniecznie do kompletu swych urzadzen panstwowych.

Natenczas rzad zabral sie do dzialania sam, nie zadajac uchwal od zadnych zjazdów zydowskich, lecz dekretujac i narzucajac Zydom obmyslona przez siebie organizacje, która - jak wszystko z Francji pochodzace - miala stac sie wzorem dla organizacji Zydów wobec wladz panstwowych w calej niemal Europie. Poniewaz potrzeba bylo rzadowi organizacji na tle religijnym, któraby mogla wchodzic w zobowiazania wkraczajace w dziedzine zydowskiego prawa religijnego, wiec innymi slowy trzeba bylo rzadowi osób, które moglyby uchodzic za kaplanów zydowskich. Rozumowano z biurokratyczna prostolinijnoscia, mieszajac bez troski ni odpowiedzialnosci rzeczy, nie majace z soba zadnego zwiazku; skoro chrzescijanie posiadaja swe wladze duchowne, wyznaniowe, "powinni" miec je takze Zydzi.

Postanowiono dac im kaplanów, nie troszczac sie o kohenów. Poniewaz zas kazda gmina utrzymywala rabina, a rabini mieli do czynienia z prawem religijnym, byli tedy najlepszymi religii wyznawcami, zrobil ich wiec Napoleon zydowskimi kaplanami, do urzedowego uzytku biurokracji. Dekretem z 17 marca 1808 roku uznano rabinów duchownymi wobec prawa panstwowego i ustanowiono na Francje 13 "konsystorzy" zydowskich, z "centralnym konsystorzem" w Paryzu; a w kazdym zasiadal rabin i trzech "swieckich" Zydów. Znac z tego, ze bezposrednich wzorów poszukano w organizacji wyznaniowej protestantyzmu1000. Rewolucja francuska - moznaby powiedziec - dokonczyla sie zorganizowaniem zydostwa.

Nie trzeba bylo dlugo czekac, azeby Zydzi poznali, jak dalece wzmacnia ich wobec panstwa organizacja rzekomego duchowienstwa, przez panstwo uznawana. Nie brak tez bylo i takich Zydów, którzy radzi byliby przywrócenia kaplanstwa, chociaz narzuconego, spodziewajac sie z tego postepowego odrodzenia swej religii, jakiego nieokreslonego neojudaizmu, który mial stac sie uniwersalnym w zgodzie z uniwersalna jakas cywilizacja. W rzeczywistosci atoli nie oslabial sie wcale antagonizm cywilizacji zydowskiej do "narodów".



XVIII. NIEUCHRONNE NIEPOROZUMIENIA

Nie oslabial sie antagonizm cywilizacji zydowskiej do cywilizacji "narodów", lecz nieprzyjazn przeciwko lacinskiej wzmagala sie jeszcze bardziej, odkad widocznym juz bylo, ze chrzescijanstwo szerzy sie w imperium zywiolowo, a glówne jego ognisko w Rzymie. Ruina Rzymu stala sie ich marzeniem. Ale upadek rzymskiego imperium zniszczyl zydowski dorobek, juz tak wspanialy! Na cale wieki cofnal sie handel miedzynarodowy, niektóre szlaki kupieckie przestaly zgola istniec. A ilez powstalo granic panstwowych, ile trudnosci, przedtem nie znanych!

Na dobitke zas powszechne zubozenie! Zydzi zmuszeni byli szukac nowych krajów i rozproszenie poczyna rozszerzac sie ku pólnocnemu zachodowi, do zachodniej Europy. Tu byly nowe panstwa chrzescijanskie, zalozone przez chrzescijan dla chrzescijan (czy zaklada kto miasto czy panstwo dla obcych?). Póki dojezdzali tylko, jako kupcy wedrowni, nikt nie podnosil wzgledem nich zadnej kwestii, a prawo goscinnosci starczylo na wszelkie potrzeby ich osób i handlu. Ale wkrótce zaczyna ich przybywac, poczyna dzialac zydowska gromadnosc. Chca sie osiedlac; wiec gdziez ich podziac? Pozyskiwali protekcje biskupów i najpierw osiedlali sie w biskupich miastach.

Zagadkowe to dzis dla nas wyrazenie wymaga wyjasnienia: Wynagrodzenia i uposazenia publiczne miescily sie wylacznie tylko w nadaniach ziemi. Otrzymywal je kazdy proboszcz (czego resztki dochowaly sie jeszcze), tym bardziej biskup. Kazdy biskup rozporzadzal znaczniejszym obszarem gruntów (prócz dóbr wlasciwych) pod murami miejskimi. Mógl je zabudowywac i tworzyc sobie "miasto biskupie". Tam wznoszono instytucje charytatywne, osadzano sluzbe katedralna, budowano szkole itp. Przybyszów zydowskich traktowano jako przedmiot przydatny do wykladu religii. Troche Zydów nadawalo sie w sam raz, by stanowic dowód prawdy Nowego Testamentu. Stawali sie nieswiadomie i mimowoli swiadkami pewnych artykulów najnienawistniejszej im wiary: chrzescijanskiej. Ale po pewnym czasie mieli biskupi i opaci tych swiadków zbyt wielu, a nadmiar ich poczynal byc klopotliwym. Brali ich biskupi na swoja odpowiedzialnosc, jako "slugi", tj. podwladnych sobie bezposrednio.

Tak samo "slugami" nazywano dworzan, dostawców, zarzadców i nie trzeba wyrazu tego brac posepnie, ublizajaco. Miescilo sie w nim zarazem zobowiazanie "pana", w tym wypadku biskupa, do opieki nad "slugami", a przede wszystkim do tego, by mieli zapewniony sposób zycia. Sluga biskupi nie mógl glodowac! Jesli nie zarobil nalezalo go wesprzec. A przybywalo ich ciagle, przybywalo ponad biskupie mozliwosci i ... ponad interesy ludnosci krajowej, przeciw interesom mieszczanstwa. Nie odmawiano im jednak gosciny, a tylko obmyslano dla nich pewien stosunek, który nomenklatura dzisiejsza moznaby nazwac upanstwowieniem Zydów. Nie udzwiga ciezaru ich biskup czy gmina miejska, wielmoza swiecki w pojedynke czy cale miejscowe zrzeszenie feudalne, ale da temu rade panstwo cale, czyli jak wówczas mówilo sie: król.

Okreslono to najwyrazniej w Niemczech: "Zydzi byli "Knechte der königslichen Kammer", stanowiac "das Judenregal", zywa królewszczyzne. Tak tez bylo w Polsce i dlatego w przywileju Boleslawa Poboznego Kaliskiego krzywdziciel Zydów jest uwazany "ut dissipator nostre camere". U nas nie bylo feudalizmu, ale na Zachodzie bezposrednimi podwladnymi króla byli tylko najwyzsi wasale, tudziez Zydzi. Byl to niewatpliwie dla Izraela los wielce pomyslny. W zaciszu królewskiej opieki mogli spokojnie korzystac z wszelkiego prawa prywatnego, jakkolwiek nie dopuszczeni do publicznego. Czyz mogli byc dopuszczeni do prawa publicznego?

Tu napotykamy na pierwsze nieporozumienie, trwajace dotychczas, grzmiace gromkim echem az do dzisiejszych dziel historyków zydowskich, wietrzacych nieslusznie antysemityzm tam, gdzie zachodzily tylko nieporozumienia nieuchronne. Przynosili je Zydzi od razu sami z soba. Przybywali miedzy chrzescijan dobrowolnie, z wlasnej ochoty, sami proszac o prawo pobytu; przybywali, zeby sie osiedlac i zarabiac, zeby znalezc miedzy chrzescijany dom i dobrobyt. Ale przybywali zarazem ze wzgarda dla tych, wsród których przebywac pragneli, bo uwazali ich za pogan - i to juz zostalo. Gerszon Ben Juda, ten sam, który zaprowadzil monogamie jak u chrzescijan, orzekl jednakze o chrzescijanach, ze sa balwochwalcami1001, robiac z nich tym samym nadal przedmiot wzgardy. Nie zmienilo sie to z wiekami. W ostatnim dziesiecioleciu wieku XVIII wyjasnil Hurwicz znaczenie wyrazu "nacri", uzywanego powszechnie na oznaczenie chrzescijan - ze to znaczy poganie1002.

Czyz wiec nie przynosili Zydzi sami od razu do nowych siedzib nieporozumienia nieuchronnego, i to jak najbardziej zasadniczego? Panstwa ówczesne miescily w sobie panstwowosc chrzescijanska. Rozumiano to jak najpowazniej, jak najbardziej na serio; dlugie jeszcze mialy minac wieki do wynalazku panstwa areligijnego. Panstwo chrzescijanskie mialo ceche religijna, katolicka, boc panowala jednosc katolicka nad cala Europa, nie wylaczajac jeszcze Balkan. Zwazmyz, ze zasada zostala nawet po schizmie i po wybuchu protestantyzmu.

Cesarstwo wschodnie i Balkan w ogóle trzyma sie scisle panstwowosci schizmatyckiej; kto nie schizmatyk, nie mógl tam piastowac urzedu, ani w ogóle korzystac z prawa publicznego, a wobec prywatnego byl tylko tolerowanym. Ogloszona nastepnie w Europie Srodkowej zasada: cuius regio, illius religio, wylonila sie z bizantynizmu, kazacego panstwu stosowac sie do panujacego, ale zarazem z przeswiadczenia, ze panstwowosc musi byc religijna, ze przeto urzadzenia panstwowe wszystkie, od góry do dolu, musza byc zwiazane chociaz na modle bizantynska, z jakas religia pozytywna, okreslona scisle. Potem mówilo sie o ustroju panstwowym chrzescijanskim w ogóle. Jeszcze w maju roku 1842 obwiescil rzad Fryderyka Wilhelma pruskiego, jako panstwo musi byc chrzescijanskim.

A czy obecnie wszyscy jestesmy zwolennikami panstwowosci bezwyznaniowej? Kto chrzescijanin naprawde, a zwlaszcza katolik, musi wymagac chrzescijanskich urzadzen panstwowych, bez wzgledu na to, co o tym sadza niechrzescijanie. Otóz w czasach, kiedy Zydzi poczeli osiedlac sie w zachodniej Europie, zaden katolik nie mial watpliwosci w tej materii, i wszyscy byli jednego zdania. Alec panstwowosc chrzescijanska nie jest sakralna, ulega tedy zmianom zmiennej mysli ludzkiej, zmianom rozumowania ludzkiego w rozleglych granicach pojec religijnych, stosowanych do zycia zbiorowego. Od wieku VI do XI mamy okres wydatnej ekspansji cywilizacji bizantynskiej ku zachodowi. Unosila sie nad Europa przewaga formy nad trescia, górowal bizantynski formalizm religijny, z którym wypadlo staczac dlugie walki, zanim kierunek lacinski odzyskal swobode rozwoju.

Za pierwszy obowiazek wladcy chrzescijanskiego uwazano szerzenie chrzescijanstwa. Nie tylko nie cofali sie przed tym "kosmokraterowie" bizantynscy, ale uwazali, ze jest ich obowiazkiem uzywac do nawracania chocby przymusu. Poglad ten przyjal sie powszechnie i dopiero Pawel Wlodkowic, rektor krakowski, wystepujac na soborze kostnickim przeciw Krzyzakom, glosil, jako fides ex necessitate esse non debet. Jesli godzilo sie nawracac mieczem Litwe, jesli przedtem narzucono chrzescijanstwo Sasom gwaltami, a na Polabian urzadzano dlugie jeszcze potem wyprawy celem urzadzenia rzezi - jakaz drobnostka musial sie wydawac chrzest przymusowy Zydów! Dobrodziejstwo nawrócenia, a czyz moze byc wieksze szczescie, jak poznac wiare prawdziwa? Takim rozumowaniem tlumaczono sprawe.

Pozostaje to bowiem w zwiazku z wiecznie wylaniajaca sie kwestia, powracajaca w rozmaitych stosunkach zycia zbiorowego (znana nam doskonale i obecnie), czy godzi sie, czy trzeba, czy nalezy lub nie nalezy zmuszac ludzi do szczescia? Kaidzar Herakliusz (610-641) uszczesliwial Zydów chrztem przymusowym pod swoimi rzadami, a uwazajac siebie za zwierzchnika królów i ksiazat, zwracal uwage mlodych panstw zachodnia na obowiazek nawracania. Zawstydzili sie niektórzy biskupi Francji, zeby nie byc mniej gorliwymi od Konstantynopola, wiec tu i ówdzie w niektórych miastach biskupich zmuszano Zydów do przyjecia chrztu, a w roku 629 zarzadzil Dagobert, król frankonski z dynastii Merowingów, masowy chrzest. Któz nawraca sie tak napredce? Chyba cudem? Albo wiec trzeba opuscic siedzibe i szukac nowej, albo udawac chrzescijanina nienawidzac chrzescijanstwa po udanym chrzcie jeszcze mocniej.

Nie na prózno tez synod w Agde nad Morzem Sródziemnym, dawnej Agatha Narbonensis zadal osmiomiesiecznego katechumenstwa od pragnacych chrztu. Ci, których nawracal Dagobert, nie spelniali tego warunku; cóz wiec sadzic o takich chrztach? A jednak nasladowano ten przyklad w roku 661 w panstwie longobardzkim, gdzie król Berthari krótkie swe panowanie zaznaczyl tym wlasnie, iz zmuszal Zydów do chrztu, grozac im wrecz kara smierci. A jednak zostali i we Frankonii i w Longobardii i kwitneli i tu i tam. W panstwie wizygockim zabral sie do Zydów ostro pierwszy król katolicki, Rekared. Ale synody od r. 633 oswiadczaly sie z wielka stanowczoscia, a nawet z potepieniem przeciw przymusowi chrztu. Król wydal wtedy zakaz, ze w jego panstwie nie wolno w ogóle przebywac niekatolikom.

Chodzilo o wypedzenie Arian, ale Zydzi musieli tez towarzyszyc na wygnanie dawnym swym dobrodziejom, pod których rzadami dzialo im sie bardzo dobrze. Wyrzucano, wykorzeniano pewien system, slowem pewna panstwowosc. Brnelo sie dalej w zmuszaniu do chrztu. Wizygocki król Erwich (680-687) wyznaczyl termin caloroczny, zachowujac wiec badz co badz osmiomiesieczny katechumenat, ale potem zagrozil nieochrzczonym konfiskata majatku i wygnaniem. Jest to jedyny w dziejach wizygockich nakaz wygnania i zaden inny król wizygocki Zydów nie wypedzal, chociaz obkladali ich karami na miejscu za wzgarde okazana sakramentowi chrztu. Ale Zydzi nie wszyscy sie wychrzcili, a jakos wszyscy zostali.

Tylko na synodzie toledanskim w 694 roku odezwaly sie ostrzezenia, jako Zydzi hiszpanscy spiskuja z Zydami z pólnocnej Afryki przeciw chrzescijanom. W 20 lat potem Maurowie zdobyli Hiszpanie, a Zydzi poczeli z nimi urzadzac Judeo - Hiszpanie; wielu Zydów przechodzilo na islam calkiem dobrowolnie. Tymczasem kajdzarowie bizantynscy nie ustawali w gorliwosci kultu formy. Przymus chrztu dekretowal w roku 723 cesarz Leon Izauryjski, a gdy wskóral niewiele, powtórzyl doswiadczenie po roku 886 jeszcze ostatni raz cesarz Leon VI. Dano sie wreszcie przekonac, ze to na nic sie nie zdaje i edykt pózniej cofnieto. Bizantynizm przeszedl, jak wiadomo, do Niemiec, rozdzielajac je cywilizacyjne na lacinskie i bizantynskie - który to rozlam istnieje dotychczas. W roku 932 zastanawial sie synod erfurcki, czy Zydów zmusic do chrztu czy wypedzic.

Nawet Wenecje opanowywaly watpliwosci i zwracano sie z tym do króla niemieckiego Henryka II, zeby miec czyste sumienie. Przypuszczano widocznie, ze od cesarza niemieckiego wyjdzie stosowne haslo na cala Europe. Nie wiele wiemy o przebiegu tych miedzynarodowych "rozmów"; ale zapisano, jako w r. 1012 Henryk II wygnal Zydów z Moguncjii gdy odmówili przyjac chrzest. W XI wieku kurcza sie wplywy bizantynskie w Europie, a wraz z tym zanika bizantynski poglad na chrzty przymusowe; a gdy papiestwo oswiadczylo sie wyraznie przeciwko temu, posluchaly zwierzchnika Kosciola takze diecezje niemieckie. W innej natomiast sprawie Rzym byl zupelnie zgodny z Bizancjum; czy Zyd moze posiadac prawa obywatelskie i polityczne? Skoro panstwo opiera sie na chrzescijanstwie i panstwowosc jego musi byc urzadzana po chrzescijansku, a zatem tylko chrzescijanie moga w niej uczestniczyc. Inicjatywa wyszla znów z Bizancjum.

Cesarz Honoriusz (395-423) usunal ich wojska. Bylo to logicznym nastepstwem zasady, ze cala panstwowosc, a zatem wojsko takze, urzadzona jest po chrzescijansku. Wnet potem, w roku 438 obwiescil cesarz Teodozjusz II, jako Zydzi nie moga brac udzialu w zyciu publicznym; totez pousuwano Zydów ze wszystkich urzedów panstwowych. Odsunieto tedy Zydów calkiem od wplywu na panstwo. Jezeli kto dopatruje sie w tym antysemityzmu, staje sie ofiara nieporozumienia, albowiem nie orientuje sie w meritum sprawy.

W panstwie religijnym rozumie sie samo przez sie, ze wyznawcy religii obcych nie naleza do panstwowosci, bo inaczej panstwo przestaloby byc religijnym. Wiadomo, ze po rozlamie Kosciolów przyznawano prawa publiczne tylko czlonkom panujacego w danym panstwie wyznania chrzescijanskiego. Sprawa o urzedy zataczala atoli dalsze kregi. Urzedem jest nie tylko bezposredni urzad panstwowy (których na Zachodzie bylo tak niewiele), ale sa urzedy posrednie, a bardzo wplywowe w danym srodowisku: dzierzawcy podatków, poborcy, zarzadcy dóbr, królewszczyzn czy prywatnych, dozorcy i kontrolerzy wszelkiego rodzaju, a którzy wówczas tak dalecy byli od tego stanowiska, jakie laczy sie dzis w naszym umysle ze samym brzmieniem wyrazów: urzednik panstwowy. Uwazalo sie ich za "slugi" swego mocodawcy.

Rozszerzajac i poglebiajac zarazem zagadnienie, doszlo sie wreszcie do logicznego sformulowania calej sprawy w pytaniu: czy godzi sie, zeby Zyd sprawowal jakakolwiek wladze nad chrzescijaninem? Juz Klotar II wydal w roku 614 zakaz, zeby Zydzi nie sprawowali w ogóle urzedów nad chrzescijanami. Synod w Pawii w r. 880 zagrozil klatwa kazdemu, ktoby powierzal urzad nad chrzescijany Zydowi. Widocznie duzo bylo tego rodzaju wypadków, skoro w roku 1078 papiez Grzegorz VII wydaje zakaz na caly swiat katolicki, a w roku 1081 wzywa Alfonsa VI kastylijskiego, by sie do tego zastosowal. A jednak spotykamy i potem Zydów na urzedach posrednich, np. w Polsce za Mieszka Starego, a we Francji pod Ludwikiem IX Swietym (1226-1270).

W Niemczech postanowiono jednak w roku 1253 przestrzegac co do Zydów przepisów prawa kanonicznego.

A w roku 1267 zwolal legat papieski, kardynal Gwido, synod prowincji polskiej do Wroclawia, na którym surowo wzbroniono Zydom trzymac chrzescijanskiego niewolnika czy sluge (chocby mamke). Kazano tez usunac ich od wszelkich urzedów publicznych, a wiec zeby nie byli ani dzierzawcami cel, ani poborcami. Podobne uchwaly zapadly w roku 1279 na synodzie budzynskim, którego uchwaly obowiazywaly równiez polskie diecezje. Antysemityzm? Alez, nie, gdyz postanowienia te (jak to zaznaczono wyraznie) tyczyly takze "Saracenów, Arabów i schizmatyków"; chodzi tedy o panstwowosc religijna, katolicka. Zakaz sluzby chrzescijanskiej wynikal konsekwentnie z zasady, ze Zyd nie moze posiadac wladzy nad chrzescijaninem. Zagadnienie, wysuniete wczesnie w sredniowieczu, bywa wysuwane do ostatnich czasów. Rzecz byla dla prostych umyslów nader prosta; czyz chrzescijanin, majacy u siebie sluge zydowskiego, nie uwazalby za obowiazek nawracac go?

Grozi wiec podobniez chrzescijaninowi w zydowskiej sluzbie niebezpieczenstwo utraty wiary. Wiedziano przeciez, jako Zydzi uwazaja chrzescijan za balwochwalców, ze lza Syna Bozego i Matke Jego, a dodac trzeba, ze praktyka religijna rózni sie nawet co do dnia swiatecznego. Ilez trzeba bylo wieków, by zapewnic sludze innej religii swobode jej wyznawania? Sprawe o sluzbe u Zydów podjal papiez Inocenty III (1198-1216) i od tego czasu nie przestala nigdy byc aktualna. W Polsce spotykamy sie z nia dopiero w czasach póznych, co znaczy, ze pózno dopiero zaczelo sie zdarzac, ze chrzescijanie brali sluzbe u Zydów.

W XVIII dopiero wieku wylonila sie kwestia o chrzescijanskie mamki u Zydówek. W roku 1772 komisja policyjna pozwolila sluzyc u Zydów. Kodeks Zamojskiego, usuwajac Zydów od wszystkich zajec i stanowisk, w którychby sie wladza nad chrzescijany miescila, zabranial tez trzymac sluzbe chrzescijanska - ale kodeks ten pozostal projektem1003. Zagadnienie o sluzbe miescilo w sobie w pierwszym okresie wieków srednich implicite kwestie niewolnictwa i handlu niewolnikami. Jest wielce prawdopodobne, ze Zydzi nauczyli dopiero nowa Europe (po upadku imperium rzymskiego), ze niewolnika mozna sprzedac i kupic; w kazdym razie handel ten ozywil sie dopiero przez nich. Rzecz prosta, ze Kosciól zwalczal ten handel.

Jesli zas Zydowi nie wolno trzymac ni slugi, ni niewolnika chrzescijanskiego, jakzez mial uprawiac role, czy winnice? A czy mozna pozwalac Zydom na wlasnosc ziemska, skoro kto posiada ziemie danego kraju, ten tym krajem wladnie? Podobniez nasunely sie watpliwosci, do jakiego stopnia zezwalac Zydom na handel pieniadzmi i pobieranie procentów. Tym sprawom przyjrzymy sie blizej w czesci trzeciej, traktujacej o zydowskiej walce o byt posród "narodów". Tu stwierdzmy, jako wladza królewska nad Zydami staje sie w wieku XIII nieograniczona. Wytworzyla sie bowiem tymczasem teoria, wyjasniajaca sytuacje zydowska. Kierownik umyslów drugiej polowy sredniowiecza, sw. Tomasz z Aquinu (1225-1274), zajmowal sie takze ta sprawa. Wywiódl, ze nie wolno zmuszac Zydów do chrztu, ale tez nie wolno niewiernym dzierzyc wladzy nad chrzescijanami.

W konsekwencji tedy nie moze Zyd trzymac niewolnika chrzescijanskiego; nawet gdyby poganski niewolnik, pozostajacy u Zyda, nawrócil sie na chrzescijanstwo, ma byc uwolniony a przynajmniej sprzedany chrzescijaninowi. (Duzo niewolników pochodzilo z Rusi; schizmatyków uwazano wówczas za pogan: "scismatici vel pagani" czytamy czesto w zródlach). Slynelo osiem pytan, zadanych sw. Tomaszowi przez ksiezne brabancka Alicje, w czym piec tyczylo Zydów. Wielki doktor, stwierdziwszy równiez, jako sa oni oddani w niewole ksiazetom chrzescijanskim, przyznaje konsekwentnie prawo ksiazece do ich mienia; uwaza atoli zarazem za obowiazek chrzescijanski, zeby dac im w spokoju zarobkowac (w sposoby uczciwe) i nie nakladac na nich nowych ciezarów, tj. ze powinno sie poprzestawac na tym, do czego zobowiazano ich i do czego sami zobowiazali sie wtedy, gdy ich w danej ziemi przyjeto.

Po prostu: dotrzymac nalezy Zydowi umowy, a nie wyzyskiwac potem jego przymusowego polozenia. Inna rzecz, jezeli chodzi o zyski z lichwy; to wolno im odbierac a nawet nakladac na nich z tego powodu nowe daniny, byle byly uzyte na cele zbozne. Sytuacje Zydów oceniano wedlug pojec wlasnych; uwazano, ze sa bardzo nieszczesliwi przez to, ze pozbawieni sa wlasnego panstwa, ze "nie maja wlasnego pana", lecz musza ulegac cudzym i poniewierac sie, jedzac gorzki chleb "wygnania". Przypuszczano, ze powróciliby zaraz wszyscy do Palestyny, gdyby tylko mogli. Nie miano pojecia o tym, ze Zydzi dopiero na rzekomym wygnaniu staja sie panami, i ze rozproszenie jest znacznie starsze od zburzenia Jerozolimy.

Zydzi lubili wystepowac w roli wygnanców, odwolywac sie do naleznego nieszczesciu wspólczucia, na czym czasem cos zyskiwali, lecz bez porównania wiecej mieli stracic. Katolicki poglad na rzeczy doszedl bowiem do przekonania, jako "niewola u narodów" stanowi dopust Bozy, sluszna kare, która nie da sie odmienic, bo wina wobec Zbawiciela nie da odrobic sie inaczej, jak dobrowolnym, szczerym przyjeciem chrzescijanstwa. A ze wiadomo z przepowiedni samego Zbawiciela, ze Zydzi na samym dopiero ostatku przystapia do wspólnej owczarni pod wspólnym pasterzem, a zatem polozenie Zydów zmienic sie nie moze: Bóg oddal ich za kare panstwom chrzescijanskim w niewole. Królowie stawali sie ich panami-wlascicielami.

Zdarzylo sie w Anglii w roku 1244, ze król zastawil Zydów swemu wierzycielowi. Wolno zastawiac "regale"; wykupic sie z zastawu musieli splacaniem dlugu za króla; wyznaczono im terminy i raty. A w Niemczech zdarzylo sie w roku 1286, ze grono zamoznych Zydów wybralo sie za granice; schwytawszy ich, skonfiskowano ich mienie, bo nie wolno uciekac cesarzowi, którego stanowia wlasnosc; uwazano to za rodzaj kradziezy na wielka skale. Cesarze niemieccy do tego stopnia brali doslownie to prawo wlasnosci, iz nadawali Zydów w lenno ksiazetom i nie-ksiazetom1004. Nie oplacila sie ogólowi zydowskiemu lichwa, bo przekonanie o niemoralnym sposobie gromadzenia majatków musialo naprowadzic na pomysl, ze moralnosc publiczna wymaga, zeby takie majatki unicestwiac. Nie wszyscy byli lichwiarzami, a wszyscy mieli za nich pokutowac i co sprowadza badacza w zdumienie, lichwa ich nigdy nie ustala.

Az do najnowszych czasów trwaja nieprzerwane o to skargi i na pewno mozna stwierdzic, ze lichwiarstwo stalo sie glównym motorem nienawisci ku Zydom. Sytuacja Zydów w panstwie chrzescijanskim nie dala sie rozwiazac inaczej, jak oddaniem ich królowi. Zwazmyz, ze w sredniowiecznym panstwie stanowym zjawil sie zywiol pozastanowy, pozapanstwowy, pozakoscielny. Chcac uzyczyc im goscinnosci, trzeba bylo obmyslec dla nich cos wyjatkowego. Rozumialo sie wówczas samo przez sie, ze i oni takze beda sie rzadzic w swych sprawach wlasnym prawem autonomicznie; a zatem faktycznie tworzyli odrebny stan. Ale nie mozna bylo przyznac im praw stanowych z prawa publicznego, boc prawo to bylo chrzescijanskim.

Uznano tedy ich prawa prywatne, pozostawiajac reszte ich wlasnej organizacji wyznaniowej. Minely wieki srednie, przyganiana im przez "postepowców" ciemnota legla "pokonana", pozbyto sie "fanatyzmu" i "przesadów", a nieuchronne nieporozumienia nie minely, nie mijaja, lecz trwaja wciaz, stwierdzajac swoja nieuchronnosc. Juz po przyznaniu równouprawnienia przez rewolucje francuska wyrastaly nieporozumienia z tymi, którzy równouprawnienie nadali. Napoleon I, którego armie roznosily po Europie zasady rewolucji, i miedzy innymi takze równouprawnienie Zydów narzucane wszystkim wszedzie, gdziekolwiek sie pojawila francuska tricolora - ten sam Napoleon wznowil w roku 1808 zakaz wolnego przesiedlania sie Zydów.

Alez bo z zydowskiej strony przyznano w samym koncu XVIII wieku, jako obliczenia i same tytuly wierzytelnosci zydowskich bywaja nie dluzsze i ze byloby to w interesie samychze Zydów, zeby nie mogli uprawiac procederu pozyczkowego. Zalkind Hurwicz radzil, zeby skasowac u Zydów wszelkie obligi "nie z handlu wyplywajace"1005. A bylo to juz po wielkiej rewolucji i tuz po niej! Nie dziwmyz sie, ze zadawano sobie pytanie, czy sie nie przegalopowano z nadawaniem równouprawnienia? Faktem jest, ze nie zniknely nigdzie dawne zale do Zydów.

Tegoz roku 1808, kiedy Napoleon sie cofal w sprawie zydowskiej, zawieszono równouprawnienie Zydów w Ksiestwie Warszawskim na lat dziesiec, równouprawnienie postanowione juz poprzednio i w konstytucji zamieszczone. Zarazem zakazano im nabywac grunta, nie tylko wiejskie, ale tez miejskie. Swoja droga obchodzili ten zakaz po staremu, nabywajac domy "sposobem zastawu", lub tez pod pozorem "wieczystej dzierzawy". Najbardziej "antysemicka" byla wówczas Norwegia, gdy az do r. 1813 "stopa Zyda nie postala w Norwegii", a wpuscili ich na rzewna i nieslychanie sentymentalna prosbe, a raczej dosyc ckliwy poemat Vergelanda o tym biednym Zydzie, (którego nawet morze lekalo sie wyrzucic na brzeg norweski1006.

W Anglii dopuszczono ich dopiero w roku 1844, do wlasnosci ziemskiej, ani tez nie mogli jej posiadac w Szwajcarii az do polowy XIX w. Jeszcze w roku 1837 wznowiono zakaz pobytu w kantonie bazylejskim, a w r. 1844, wypedzono ich z kantonu Graubinden. W Genewie wydawano pozwolenia na staly pobyt tylko indywidualnie, a naturalizowano Zyda po raz pierwszy dopiero w roku 1843. W Kongresówce dopiero za Wielopolskiego pozwolono im kupowac ziemie, lub posiadac prawem zastawu; wtedy tez dopiero w roku 1862 zniesiono w sadach przysiege more judaico1007. W Prusiech jeszcze w roku 1914 nie robiono Zydów oficerami, ani nie uzywano ich w dyplomacji. W Rumunii nastapila "emancypacja" dopiero w roku 1923 1008.

Trwaly te nieporozumienia bez wzgledu na wieki srednie, czy nowozytne, czy najnowoczesniejsze. Wynikaly ze wspólnego zródla: z watpliwosci co do stanowiska i praw niechrzescijan w panstwie chrzescijanskim. Gdyby w panstwowosci europejskiej nie bylo tkwilo chrzescijanstwo, nie byloby tych nieporozumien, a przynajmniej nie bylyby nieuchronnymi. Jakoz niektóre przestaly istniec w panstwie bezwyznaniowym, lecz wieksza czesc pozostala pomimo wszystko. Czemuz to? Rzecz sie wyjasni, gdy zwrócimy uwaga na kwestie mesjaniczna. Trudno wymagac od "gojów", zeby zgodliwie i w pokornym oddaniu przyjeli do wiadomosci, jako stworzeni sa na to, by stanowili "podnózek" Izraela i zeby sie stosowali do tego, majac to za wole Boza.

Trudno tez wymagac od Zydów, zeby sie wyrzekali tego, co religia ma dla nich najlepszego; a zreszta byloby to w ich rozumieniu sprzeciwianiem sie, buntem przeciw Jehowie. A wiec nieporozumienie nieuchronne. Byl Zyd, który juz przed stu laty orientowal sie w tym doskonale. Slynny Lazarz Bendawid (1762-1832), matematyk, a w filozofii kancista, powiadal, jako mesjaszami sa monarchowie, nadajacy Zydom równouprawnienie1009. Oburzaja sie na to niektórzy i sam Philippson uwaza, ze to bluznierstwo, bo gdzie w tym mesjanizm religijny zydowski? Ale czyz ów Bendawid nie przewidzial doskonale nastepstw "emancypacji"? Uwazajac historyka Philippsona za trafnego przedstawiciela zydostwa swiatlego, oswieconego literaturami i naukami chrzescijan cywilizacji lacinskiej, dajmy mu glos w sprawie, jak rozumiec mesjanizm.

Zastrzegl sie, ze wiara w mesjasza nie moze byc "zwiazana z pewnym miejscem, a tym mniej ze wznowieniem ofiar sakralnych", tyczy sie zas ta wiara "tylko odrodzenia Izraela". Prawde tez pisal, jako zdanie to podzielili faktycznie wszyscy Zydzi prawowierni, lecz oswieceni"1010. Chodzi tylko o to, co rozumiec przez "odrodzenie". Chyba chodzi o cos wiecej, niz o uporzadkowanie nabozenstw w synagogach, o przyzwoity ubiór i poprawne wladanie jezykami narodów?! Oczywiscie chodzi o sprawy wieksze, oczywiscie o wywyzszenie Izraela, ale po co wywolywac nieporozumienia; lepiej lagodzic je, sprawe o supremacje nad narodami usunac od dyskusji, "odrodzenie" bedzie wewnetrzne, duchowe, a wywyzszenie równiez duchowe.

Mesjanizm, to udoskonalenie ducha. Taka interpretacje puszczono w swiat za posrednictwem wielu pisarzy zachodniej Europy, z krajów nie znajacych "kwestii zydowskiej". Dotychczas zaden np. Francuz nie rozumie znaczenia tych dwu wyrazów, sklonny zawsze mniemac, ze tu chodzi o antagonizm "rasowy", lub o brak tolerancji religijnej, a zwykle o jedno i drugie, on zas jednakowo ma w pogardzie i to i tamto. Najslawniejszy sposród judeofilów (o judeologii nie majacy pojecia) Anatol Leroy-Beaulieu, zajmowal sie wiele Rosja, pisal o niej kilka razy, wydal nawet wielkie trzytomowe o niej dzielo; jakzez mial pominac Zydów? Oryginalne zjawisko Zyda wschodniego zaciekawilo go wlasnie wielce; sumienny wiec autor zajal sie nimi blizej, obcowal z nimi, wypytywal ich, odwiedzal ich domy, jadal z nimi w Warszawie i w Krakowie (ok. roku 1878), gdzie Zydzi oprowadzali go i informowali. Zbieral informacje wprost u zródla, o Zydach u Zydów; a wszystko kontrolowal wlasna autopsja. Cóz mu zarzucic? Blad jego polegal na tym, iz sadzil o Zydach wedlug pojec cywilizacji wlasnej, lacinskiej, a tymczasem oni maja cywilizacje inna, wlasna, o pojeciach zgola odmiennych.

Ale skad mial to wiedziec Anatol Leroy-Beaulieu? I czy nie wystarcza palce jednej reki, by policzyc tych, którzy dzis o tym wiedza? Maly przyklad, jak go informowano (przepraszam za "interpolacje" co do tresci, ale zda sie exempli gratia): "Znana jest dluga jupica Zyda polskiego: dla nas jest to klasyczny kostium zydowski. Jestesmy sklonni wyobrazac ich sobie takimi takze w przeszlosci, ale to niesluszne. W dawnej Polsce zamozniejsi Zydzi nosili strój polski: na glowie tzw. "spodek" (le spodek), czapka obramowana skórka lisia lub z kuny, jaka widuje sie u nich jeszcze w Galicji na sabat; okolo ciala kaftan, wlasciwie zupan polski rozciety w rekawach, a w pasie scisniety szerokim pasem, jaki Zydzi tamtejsi zwykli obwiazywac okolo bioder. Zydzi ze swa niechecia do zmian zachowali ten bogaty strój, kiedy zarzucili go juz panowie polscy (des seigneurs, des pans polonais); przyjal sie tedy jako strój zydowski. Rzad rosyjski zakazal go"1011.

Posmiejmy sie jeszcze chwilke: "Starozytny strój panów polskich" mozna bylo ogladac w Algierze okolo roku 1910; dlugie pejsy, czarny dlugi chalat, czarne pantofle i aksamitna krymka "zupelnie, jak w Krakowie, z wyjatkiem ze w uszach mial zlote kolczyki"1012. Niemal wszystkie informacje, zebrane przez francuskiego autora, maja mniej wiecej taka wlasnie wartosc! Co tylko mu powiedziano, zmyslajac i wymyslajac, wszystko bral za dobra monete. Nie poczyniwszy zadnych studiów judeologicznych, nie mial Leroy-Beaulieu pojecia o zydowskim mesjanizmie, a to, co mu powiedziano; Zydzi nie oczekuja jakiejs osoby, króla czy zdobywcy, lecz "pewnej epoki nowej ery, przyobiecanej Izraelowi i ludzkosci. Dla wielu rabinów mesjasz - o ile ma byc osoba zywa - tryumfujacy mesjasz czy tez cierpiacy, Christus patiens Izajaszowy i uwielbiany.

Dla wiekszosci Zydów zachodnich jest to tylko figura allegoryczna przyszlosci ludzkosci, wizja przeslonieta wspanialoscia przeznaczen, zastrzezona rodowi Adama"1013 Mialo byc zapewne: "rodowi Izraela"; w kazdym razie rodu Adamowego galaz naczelna? W innym miejscu czytamy, jako pewien rabin glosil, ze "dla synów Izraeli jest to obowiazkiem kategorycznym, zeby pracowali kolo realizacji mesjanicznych nadziei". Lecz o co chodzi? O nadejscie wieku zlotego, przepowiadanego juz niegdys przez Zydów aleksandryjskich1014. Opadnie nieco zaslona z wizji, gdy nieco dalej wyczytamy te slowa: "Józef Salvador (autor dziela: "Paris, Rome et Jerusalem"), syn starodawnosci izraelskiej i francuskiej nowoczesnosci, zespolil w sobie tradycje Judy z naszymi aspiracjami francuskimi. Jerozolima ukazywala sie jemu w mglach przyszlosci jako idealne centrum ludzkosci, jako swiete miasto, novi foederis, przymierza ludów.

Z miasta Dawidowego chcialby ten Zyd francuski zrobic Washington Stanów Zjednoczonych globu, stolice federalna Wschodu i Zachodu, Pólnocy i Poludnia, pojednanych w sprawiedliwosci1015. Albowiem "idea sprawiedliwosci spolecznej jest zydowska; przyjscie sprawiedliwosci na ziemie marzeniem Judy"1016. Wynikaloby z tego, ze zydowski mesjanizm jest marzeniem, zgodnym z marzeniami chrzescijan o przyjsciu wieku sprawiedliwosci i powszechnej cnoty; a ze na stolice powszechnego przymierza ludów Zyd wybiera Jerozolime, co w tym dziwnego i jakzez mu to brac za zle? W tym sprawa, ze odrodzenie Izraela laczy sie z odrodzeniem ludzkosci i wychodzi jej na dobre. Gdybyz nie to, ze teksty Tory i Talmudu mówia wyraznie o supremacji Izraela po powszechnym pognebieniu wszystkich innych ludów! "Odrodzenie nie-Zydów ma nastapic chyba w sluzbie Izraela? I czyz Izrael ma byc tylko primus inter pares?

Zajrzyjmy do Zyda, który pozbyl sie religii Ojców (a zadnej innej nie nabyl), dla którego Tora nie ma znaczenia, nie mówiac juz o Talmudzie, do S. Reinacha. On równiez spodziewa sie duchowego odrodzenia "emancypacji wewnetrznej judaizmu". To jest jego mesjanizm. Ale stawia warunek: "Emancypacja wewnetrzna judaizmu bedzie dla niego najbardziej naglacym z obowiazków, jak tylko jego emancypacja polityczna i spoleczna, jeszcze niedoskonala, zostanie uzupelniona przez opinie i prawa"1017. Tak wyraznie w wydaniu w roku 1925.

A zatem nalezy przedtem zdobyc jeszcze w golusie duzo ponad to, co sie zdobylo do roku 1925, bo to wszystko jeszcze "niedoskonale", zwlaszcza zas chodzi o podwyzszenie, rozszerzenie praw politycznych i spolecznych Zydów w golusie. Daleko jeszcze do "emancypacji doskonalej". Na czym ona ma polegac, pozostawiono domyslowi; w kazdym razie na jakims znacznym podniesieniu stanowiska i wplywów Izraela.

Alez Reinach przestal byc wierzacym Zydem - moznaby zarzucic. Co do tego, udzieli nam wyjasnienia Leroy-Beaulieu, który przytacza, co powiedzial o sobie Arseniusz Darmsteter, jako o takim, który przestal wyznawac religie zydowska. "Ja przez to nie oderwalem ale od judaizmu; on stanowi dla mnie jakby druga ojczyzne"1018. A wiec nie odrzucajmy swiadectwa Reinacha, ze zawsze i stale mesjanizm, chocby nie wiedziec jak pozaslaniany mglami literackich figur i marzen miesci w sobie cos, co ma wyjsc na korzysc przede wszystkim Izraela, a wiec zawiera w sobie pierwiastek supremacji Izraela; inne ludy skorzystaja z przyszlego "zlotego wieku", o ile beda pozostawaly w zgodzie z Izraelem, z zaprowadzonym przez Zydów porzadkiem swiata.

Nieporozumienie - nieuchronne - nie jest usuniete, gdyz zaden Zyd, chocby najswiatlejszy, chocby najskrajniej "postepowy", nie zlozyl oswiadczenia, jakoby nie uznawal wybranstwa Izraela i powolania go na pana krajów i ludów. Który cos takiego oswiadcza, ten przestal juz byc Zydem nawet w sensie "drugiej ojczyzny". Duzo przykladów i dowodów nieuchronnego nieporozumienia znajduje sie w historii polskiej, poczynajac od XII stulecia. Nie mogac tu wsunac przedmiotu, który nawet w streszczeniu zajalby kilka arkuszy druku, poprzestaje dla przykladu na pewnym urywku z czasów nam blizszych, jakie rozmiary przybieralo nieporozumienie w Polsce czasu saskiego. Duchowienstwo uwazalo sobie za obowiazek stanac jeszcze raz na stanowisku panstwowosci chrzescijanskiej; jeszcze raz odezwaly sie dawne tezy o nieruchomosci, o dzierzawy, o posiadanie wladzy nad chrzescijanami, o sluzbe chrzescijanska.

Bylo to w czasach, kiedy Zydzi przed kazdym sejmem skladali 150 tysiecy zl na koszta ... zerwania sejmu. "Rozpanoszenie semitów a zarazem reakcji przeciwzydowska doszly u nas za Sasów, do takich granic, ze Benedykt XIV, slyszac od biskupów polskich coraz to czestsze skargi na Zydów, napisal w roku 1751 dlugi list pasterski, który przetlumaczony na jezyk polski czytano przez pól nastepnego roku co niedziela za wszystkich ambon, wydrukowane zas egzemplarze z objasnieniami diecezjalnych biskupów rozrzucano dla tym skuteczniejszego poskromienia naduzyc, po wszystkich ratuszach, wójtostwach i wladzach municypalnych".

"Papiez ubolewa srodze, ze taki wzrost Zydów w królestwie ze szkoda chrzescianskiej ludnosci, ze handle i szynki Zydzi trzymaja, ze do publicznych intrat i prowentów sa dopuszczeni, a dzierzawy karczem, wsi, folwarków trzymajac, dla chlopów tak sa srogimi, ze "ich do ciezkich robót zmuszaja i ciezarami podwody ich w daleka podróz naladowawszy i ich samych i dobytek obciazaja, a nadto i kary na nich stanowia i czestokroc plagami nad cialem ich sie pastwia. I stad pochodzi, ze owi ludzie chrzescijanscy rozumieja byc panem i dziedzicem swoim Zyda, od którego skinienia, woli i rozkazu owi poddani mienia sie byc dependujacymi". "Prócz tego, jak wspomniano, wsi, folwarki i grunta z poddanymi chrzescijanskimi arenduja, przez co wielkie bezprawia i szkody dzieja sie katolikom, zwlaszcza gdy Zydzi" "w dworach niektórych panów rzady domu i dyspozycje prowadza, tudziez komisarskie urzedy sprawuja" ... "Nadto gdy z handlów, szynków, kupiectwa i róznych zysków nazbieraja pieniedzy, tedy je chrzescijanom pozyczaja z zadaniem lichwy, przez co dobro i fortunki chrzescijanskie wycienczaja i wyniszczaja". "Przytoczywszy wyjatki z bulli Innocentego III i IV,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 17:06, 01 Sty 2012    Temat postu:

Feliks Koneczny


Cywilizacja zydowska






ciag dalszy



XIX. ROSSICA

Zydowskie wspominki towarzysza samym niemal zawiazkom Rusi, a to z powodu podleglosci Chazarom, których ma sie za Zydów. Trzeba to jednak miedzy bajki wlozyc. Chazaria i Chazarowie - sa to nazwy geograficzne i polityczne, lecz nie etnograficzne. W tworzeniu sie duzych zrzeszen azjatyckich czynniki etnograficzne mialy niewiele znaczenia, czynniki zas polityczne posiadaly go znacznie wiecej niz w Europie. Nie istniala zgola jakas etnograficzna spolecznosc hunska, mongolska, mandzurska, turecka czy chazarska. Byly to zwiazki polityczne ludów, wystepujace pod tymi nazwami, a zlozone wielce niejednolicie pod wzgledem etnicznym.

Decydowaly mozliwosci utrzymywania sie z rzemiosla wojennego, od rozbojów lokalnych przeciwko sasiedniemu plemieniu poczawszy, az do zdobywania i zakladania ogromnych panstw. Wyobrazmy sobie kondotierstwo i zaciezne najmictwo, ogarniajace cale grupy ludów, a bedziemy mieli przed soba przeszlo polowe dziejów Azji. Przedsiebiorca wojskowy, zamieniony czesto we wladce, nosi tytul kagana który powstal wsród grupy tureckiej Turanów, a da sie stwierdzic od VI wieku. Jakis Kagan wyprowadzil Chazarów spod Kaukazu w polowie VII wieku nad Morze Azowskie. Nastepcy zajeli Krym i rozszerzali swe panowanie coraz dalej, tak dalece, iz w koncu panstwo chazarskie siegalo od ujscia Wolgi niemal poza Oke i szerzylo sie na zachód na Podnieprze.

Bylo zamieszkale przez ludy rozmaite, o czym swiadczy dobitnie rozmaitosc religijna. Kraje chazarskie stanowily odlegle odgalezienie uniwersalnego handlu bagdadzkiego, eksploatowane przez kupców arabskich, tj. Zydów arabskiego jezyka. Czy handel szedl w slad podbojów chazarskich, czy tez wyprawy w strone Dniepru odbywaly sie za "arabskie" pieniadze, a kagan bywal zacieznym kondotierem wielkiego handlu miedzynarodowego? Faktem jest, ze w tym wlasnie okresie chazarskim odkryto na nowo zapomniana starozytna droge handlowa na Dniepr.

Kupcy z dalekich kalifatów nie byli pierwszymi Zydami w panstwie chazarskim. Siegalo i tam "rozproszenie". Dzialal tez prozelityzm i widocznie zdzialal wiele, skoro w VIII wieku niektórzy kaganowie wyznawali judaizm. Propaganda zydowska objela sasiadujacych od pólnocy koczowniczych Burtasów, gdzie slady mozaizmu stwierdzono jeszcze w XVI wieku, przezytki zas dochowaly sie do poczatku XX wieku w ciekawych sektach guberni tambowskiej i penzenskiej. Miescil sie tedy judaizm w panstwie chazarskim i zajmowal stanowisko wybitne, lecz Chazarzy nie stanowili bynajmniej jakiejs odmiany etnograficznego zydostwa.

Sam tytul Kagana starczy, zeby Chazarów odniesc nie do judaizmu, lecz do turanszczyzny. Podobnej wskazówki udziela koncentryczna budowa ich dawnej stolicy Itylu nad ujsciem Wolgi. W polowie IX wieku przeniesiono stolice dalej na zachód, wznoszac nad Donem Sarkal, przy którego budowie czynni byli budowniczowie bizantynscy. Itil i Sarkal skladaly sie atoli z kregów wspólsrodkowych; o Itylu wiemy, ze z siedmiu. Tak wygladaly wszystkie wazniejsze miasta - obozowiska awarskie, mongolskie, hunskie, tatarskie.

Tak rozbudowywala sie nastepnie Moskwa, (nasladujac Saraj hanski). Wskazuje to niewatpliwie na turanszczyzne Chazarów. Nagle Chazarzy znikaja. Gdziez sie podzieli? Podobniez poznikali Awarowie, Hunowie i rozmaite zrzeszenia panstwowe grupy tureckiej. Gdy od Kagana odwrócila sie fortuna, pulki jego poszukaly utrzymania pod innym sztandarem, chocby o setke mil. Swiecaca lub gasnaca gwiaada Kagana rozstrzygala o tworzeniu sie lub zanikaniu rzekomych ludów, które byly li tylko spolecznosciami wojskowymi.

Gdy Waregowie odjeli Chazarom panowanie na Podnieprzu, przywódcy nowych druzyn wojennych stali sie dla ludów znad Dniepru nowymi kaganami. Tytul ten trwal dlugo. Stosowano go do Wlodzimierza "równego apostolom" i do "madrego" Jaroslawa I. Pod Rurykowiczami rozrasta sie dalej ludnosc zydowska. Obok pierwotnej migracji Zydów wschodnich, ciagnacych od Persji, Armenii i dawnej Chazarji nastala juz w XI wieku druga imigracja zachodnia, od Wegier i Pragi czeskiej i z dalsza, z Niemiec. Swiatopelk II uzyl ich do zorganizowania spraw skarbowych, a oni podniesli mu wydatnie dochody ksiazece. Ludnosc nienawidzila ich. Ledwie Swiatopelk zamyka oczy, rzucono sie na dzielnice zydowska w Kijowie i rozgrabiono ich dworki.

Oleg Swiatoslawicz, prawy dziedzic Kijowa, ksiaze ubogi, bylby niezawodnie prowadzil dalej dzielo fiskalizmu, rozpoczete przez Swiatopelka. Bogacz Monomach skorzystal z tej sytuacji; obiecal, ze nie bedzie z pomoca Zydów zagladal zbytnio w mieszczanskie kieszenie, przyrzekl ulgi i zostal "zaproszony" przez Kijowian do objecia panowania. Mial dosyc sily, zeby z zaprosin skorzystac, Zydów atoli nie wypedzal z Kijowa. Przepisy o procentach dowodza gospodarstwa pienieznego. Kwitnal Izrael na ziemiach wschodnio-slowianskich, bo one dostarczaly przez cale niemal wieki srednie materialu do handlu niewolnikami. Znano ruskie straze nadworne od Kordowy po Pekin. Ostatnia wzmianka w rocznikach chinskich o druzynach z Rusi jest pod data 1334 r.

Charakterystycznym dla stosunków wschodnio-slowianskich jest jednak cos donioslejszego, cos, czego sie nigdzie indziej nie spotyka. Zydzi wkroczyli w pismiennictwo teologiczne ruskie. Z tych pomników pismiennosci najstarszym jest przeklad ksiegi Estery z hebrajskiego oryginalu, dokonany przez jakiegos wychrzte. W czasie pózniejszym powstaja przeklady urywków z Pentateuchu tudziez z Majmonidesa Logiki, pt. "Tajnaja Tajnych". Skadzez Zydom ten pomysl, zeby tlumaczyc na ruskie? Widocznie ich o to proszono. Duchowienstwo prawoslawne Biblii nie znalo. Po lacinie nie umial nikt, po grecku czasem ktos, lecz tak rzadko sie to zdarzalo, iz latopisy zapisuja imiennie wszystkich umiejacych czyta po grecku, jako wyjatkowe okazy nadzwyczajnej uczonosci (mozna ich policzyc na palcach). Po hebrajaku nie umial nikt.

Znano wiec Biblie tylko z opowiesci. Korzystano tedy ze sposobnosci, gdy zdarzyl sie jaki uczony i zaufany Zyd i zapoznawano sie z Pismem u niego, a czasem uproszono, ze cos ze swietego tlumaczenia spisal. W czasie pomiedzy rokiem 1448 a 1461 zazywal powagi Fedor wychrzta, bliski dworu Wasyla slepego (1425-1462). W pismie swym "Poslanije Fedora Zidowina" wyjasnia, dlaczego sie ochrzcil i pragnie nawracac dalej. Ten Fedor innego byl pochodzenia, anizeli tamci. Pod"czas gdy w ksiedze Estery i w Pentateuchu znajduja sie elementy bialoruskie, maloruskie i polskie, nie ma ich w "Poslaniju". Tamci pochodzili widocznie z Rusi litewskiej, Fedor zas nie. Tamci nie bawili w Moskiewszczyznie, tylko pisma ich dostaly sie nastepnie na Zalesie, gdy tymczasem Fedor mieszka w Moskwie, ma stosunki z metropolita i z Wielkim Ksieciem.

Nastepny wielki kniaz, Iwan III (1462-1505) wszedl w blizsze stosunki z kabalistami zydowskimi. W roku 1470 przybyl do Nowogrodu Wielkiego w interesach handlowych uczony zydowski kabalista i astrolog, Scharia (Zachariasz). Przebywal przedtem w Kaffie i na Krymie, nastepnie w Kijowie. Nowogród W. lubowal sie w dysputach i nowinkach religijnych, byl gniazdem "strygolnictwa" i pozostal zawsze sklonnym do sekciarstwa. Poszukiwano wiedzy, gdzie sie dalo, totez uczony Zyd, a do tego gwiazdziarz (pierwszy, jakiego w ogóle widziano) wzbudzil wielkie zajecie i skupil okolo siebie grono wielbicieli i adeptów. O poziomie wiedzy teologicznej w Nowogrodzie W. mozna snuc wnioski z faktu, ze wtenczas wlasnie niektórzy "filozofowie" (jak sie wyraza latopis) poczeli w cerkwiach spiewac "O Gospodi pomiluj", ini zas "Ospodi pomiluj" - o co wybuchly nawet rozruchy. Przy takiej posusze umyslowej obcowanie ze Scharia bylo jedyna dostepna akademia.

Wkrótce przyjechali do Scharii dwaj Zydai z Rusi litewskiej, Josip Szmojlo Skarjawiej i Mojzesz Chanusz. U jednego z tych trzech Zydów zamówiono tlumaczenie Psalterza Dawidowego. Tym razem tlumacz dopuscil sie oszustwa. Sam pisze na koncu swego rekopisu, jako "dokonczal ja dwadcat kafizm i dewiat piesn Psaltiri Dawida proroka, szto priwal ot jewrejskago jazyka na ruskij jazyk". Otóz stwierdzenie pisarza rekopisu niezgodne jest z prawda. Przeklad jego, to wcale nie psalmy Dawidowe i bynajmniej nie dziewiec piesni biblijnych, uzywanych w Cerkwi, lecz zgola cos innego. Jest to ksiega rytualna zydowska; to modlitewnik Zydów litewskich, to "machazor", uzywany i za naszych czasów przez Zydów polskich.

Wywiedli w pole metropolite Filipa, jakoby to byl "Psalterz" w chrzescijanskim rozumieniu (wskazówka, jakim znawca Pisma sw. byl metropolita). Przemycanie zydowskiej ksiazki modlitewnej do naboznego uzytku chrzescijan, stanowi zaiste cos nadzwyczajnego. Jedyny to wypadek tego rodzaju. Duchowienstwo Nowogrodu W. uczylo sie od Zydów teologii. Zebrala sie okolo trzech Zydów cala szkola chrzescijanskich adeptów astrologii i kabaly. Glówna osoba tej pierwszej formacji "zidostwujuszczich" byl pop Aleksiej z zona i zieciem Iwanem Maksimowem, a obok nich pop Dionizy. W krótkim czasie uczace sie grono tak sie zwiekszylo, iz zródla wymieniaja po imieniu 25 osób, wsród nich jedenastu popów.

Ówczesny wielki kniaz Iwan III, sam lubiacy uprawiac teologie, dowiedziawszy sie o tej uczonosci nowogrodzkiej, zapragnal miec te nowosc na swym dworze. Z poczatkiem r. 1480 sprowadzil do Moskwy obydwóch najuczenszych popów do gminy, Dionizego i Aleksieja, nadajac im zaszczytne stanowiska cerkiewne w Moskwie. Po dwóch latach mial zawitac do Moskwy inny prad, wywodzacy sie z Balkanu, a bezposrednio religijny, wybitnie dogmatyczny, mianowicie sekta bogomilców, której odgalezienie przedostalo sie na suzdalski "Niz" za posrednictwem woloskim - jako posag duchowy synowej Iwana III, zony Iwana Mlodszego, Heleny Moldawki; Bogomilstwo kwitnelo bowiem w Moldawii. W Moskwie nastapilo zblizenie sekciarskiego dworu Heleny z gronem astrologiczno-teologicznym. Dwór nastepcy tronu stal sie gniazdem sekciarstwa.

Wnet przystapilo do tego kola czterech mezów posiadajacych wplyw na dworze; Zosima archimandryta monasteru symeonowskiego, do którego zwykl byl Wielki Ksiaze zajezdzac na swoje dewocje, tudziez trzech diakonów ze slynnym Fedorem Wasylewiczem Kuricynem na czele, najuczenszym, uzywanym do zalatwiania stosunków z Europa. Mozna miec watpliwosci, czy popi Dionizy, Aleksy i inni mysleli zrazu o jakimkolwiek sekciarstwie; skoro jednak przejeli sie nastepnie bogomilstwem, nie zaniechali oddzialywac na Nowogród i tam równiez je zaszczepiac. Propaganda byla ulatwiona ogromnie, skoro bogomilstwo nie tylko nie wymagalo publicznego przyznawania sie do sekty, lecz zezwalalo udawac publicznie, jakoby sie wyznawalo prawoslawie.

Tak tedy bogomilstwo, zduszone na Balkanie przez islam, schronilo sie na Rus suzdalska, azeby tu ugrzeznac w "dwojewierju"; taki bowiem byl ostateczny los sekty. Zanim to nastapilo, zapedzilo sie bogomilstwo moskiewskie dalej od balkanskiego. Podczas gdy na Balkanie bogomilcy twierdzili, ze Satanael pokonany zostal ostatecznie zmartwychwstaniem, moskiewscy odrzucili w koncu zmartwychwstanie i wniebowstapienie, przestali byc chrzescijanami; nie uznawali Chrystusa Synem Bozym, odrzucili bóstwo Jego. Zbyt daleko sie zapedzano, izby sie to dalo tlumaczyc ignorancja, nieswiadomoscia. Na tym punkcie opuszczenie chrzescijanstwa zbyt jest razace i widoczne dla najwiekszego nawet nieuka. Widocznymi staja sie wplywy zydowskich mistrzów nowej sekty. Mieszanina religijna pólnocnego dwojewierja stawala sie coraz wieloksztaltniejsza.

Obok przemycanych do cerkwi zydowskich ksiag liturgicznych pojawiaja sie tematy dualistyczne, czysto bogomilskie, z zydostwem nie posiadajace zwiazku. Obok dawnych pism apokryficznych, zawsze w Slowianszczyznie wschodniej a zwlaszcza w Moskiewszczyznie wielce rozpowszechnionych (wplywy nestorianskie), wyplywa w belletrii tej teologizujacej postac nowa "Satanaila" i wraz z nim dualistyczne legendy. Zydzi wywierali jednak widocznie wplyw coraz znaczniejszy, skoro ostatecznie cala ta grupa astrologiczno-kabalistyczno-bogomilska poczela obchodzic sobote, jako swój dzien swiateczny. Ten rozwój sekty odbyl sie juz bez udzialu Scharii, który powrócil tymczasem do Kaffy.

Stamtad zwraca sie do Iwana III za posrednictwem przyjezdnego kupca, Gawryla Petrowa, zeby mu bylo wolno do Moskwy przyjechac, o to tylko proszac, zeby mógl równiez odjechac, kiedy zechce. Wielki Ksiaze zezwolil, poreczajac zarazem wolnosc odjazdu. Czy Scharia skorzystal wówczas z pozwolenia, czy przebywal w Moskwie w roku 1485-1486, nie wiadomo. Sprawa wylania sie na nowo w roku 1487. Iwan ponownie udziela pozwolenia Scharii w liscie, doreczonym mu przez podczaszego Mitieje Kardukowa, z orszaku udajacego sie na Krym posla Szeina, który wyjechal z Moskwy dnia 29 pazdziernika 1487 r. Widzial sie ze Scharia i sam Szein osobiscie, lecz nie wiemy blizej, kiedy. Nie mógl byc w Kaffie wczesniej, jak w 6 tygodni po wyjezdzie z Moskwy, a wiec najwczesniej w polowie grudnia 1487 r.

Pobyt posla u chana Mengli Gireja trwal atoli tak dlugo, iz terminus ad quem wydluza sie az do wrzesnia 1489 r. Tym razem Scharia na pewno nie jezdzil do Moskwy. Kiedy Szein odszukal go z polecenia W. Ksiecia, juz tymczasem sekta zostala odkryta; czyz tedy nie byloby mowy o jego pobycie w Moskwie w zródlach tej sprawy tyczacych? Tymczasem w r. 1487 dostal sie w rece arcybiskupa nowogrodzkiego, Gennadiusza, rekopis z nieznanymi mu modlitwami. Przeslal go metropolicie do Moskwy. Slusznie wzbudzaly one podejrzenie arcybiskupa, bo nie byly wcale chrzescijanskie, lecz genezy zydowskiej; moze dostrzegl tamto, lecz tego wiedziec nie mógl. Rzecz wydawala mu sie podejrzana po prostu dlatego, ze byla niezwykla, ze sobie nie umial jej wytlumaczyc. Podejrzany rekopis stanowil drogowskaz do podejrzanych ludzi; po nitce dochodzil do klebka.

Z przerazeniem odkrywal grono doswiadczajace astrologii; poczul czarnoksiestwo i tym gorliwiej sledzil i sledzic kazal. Wyszlo na jaw, jako Zydzi sa ich mistrzami i okreslono sekte, jako "zydowinska" (zidostwujuszczii). Utrzymano te nazwe nawet wtedy, gdy nazwa "bogomilców" wyszla juz z ukrycia. Swiadczy o tym zapytanie tegoz Gennadiusza, wystosowane do Joasafa, arcybiskupa rostowskiego, czy nie ma w jego eparchii ksiazek, których tytuly wymienia, a miedzy nimi: "Slowo Kozmy presbitera o herezji bogomilów", która to ksiazka jest rozpowszechniona wsród heretyków. Arcybiskup nowogrodzki wiedzial tedy o sekcie "bogomilów", ale na zewnatrz nazywano sekte wedlug tego, co najbardziej uderzalo, wedlug "zydowinstwa".

Nie byl to prozelityzm zydowski, bo bez obrzezania, a dzieci chrzczono. Wyraz "zidostwujuszczich" byl trafny; znaczyl to samo, co w polskiej literaturze polemicznej "iudaisantes"; nie zydostwo, lecz zydowinstwo. Ku schylkowi roku 1487 odbywaly sie sledztwa i sady nad heretykami w Nowogrodzie Wielkim. Wieziono znaczniejsza ilosc osób, ale ostatecznie udowodniono "zydowinstwo" tylko pieciu. Ci zdolali jednak umknac z wiezienia i schronili sie do ... Moskwy. Zaczynaja sie przewlekle i chytre wybiegi pomiedzy wladza duchowna, a sferami dworskimi, Gennadiusz rozpisuje listy z doniesieniami i skargami na zbieglych sekciarzy do metropolity i do samego Wielkiego Ksiecia, zwracajac uwage na zaprzanców wyznajacych zydostwo.

Przytrzymano kilku i wszczeto sledztwo, którym postronne wplywy pokierowaly tak jakos, iz okazalo sie, ze tylko "kilku popów po pijanemu uragalo ikonom" i nic wiecej. Ze wzgledu zapewne na okolicznosci lagodzace nietrzezwosci, poprzestano na nic nie znaczacym w obyczaju moskiewskim skarceniu; obito ich publicznie knutem i odeslano z powrotem do Nowogrodu W. Tam arcybiskup, jesliby uwazal za stosowne, mial oddac ich do ukarania wladzy swieckiej, tj. namiestnikowi wielkoksiazecemu. Tak nakazuja postapic "prawa cesarskie", tj. przepisy bizantynskie. Do tego siegano, zeby podejsc Gennadiusza. Namiestnik nowogrodzki otrzymal zapewne równoczesnie instrukcje z dworu, co ma w danym razie robic, tj. zeby robic jak najmniej. Bylo to z poczatkiem roku 1488. Gennadiusz tropi herezje dalej, zbiera dowody i wysyla je na rece metropolity; ten jednakze niczego juz nie przedsiebierze przeciw podejrzanym w wierze. Widocznie Iwan III wyprosil sobie dalsze skargi; przyjmowal je niechetnie, nierad, ze maca mu spokój w najblizszym otoczeniu.

Teologizujacy dyletant nie wiedzial, co poczac z ta sprawa, a bal sie stanowczosci. Arcybiskup nie dawal za wygrana. Sprawa miala sie rozegrac przy wyborze nowego metropolity w roku 1490. Laczylo sie to z pierwszorzednymi sprawami panstwowymi i wiklalo sie z kwestia o nastepstwo tronu. Iwan Mlodszy zmarl nagle 7 marca 1490 r. Lekarza jego, Leona, Zyda weneckiego, scieto publicznie. Poniewaz zmarly Iwan mial syna Dymitra (wówczas siedmioletniego), nie powinno byc watpliwosci co do nastepstwa tronu. Kwestie wytworzylo jedno ze stronnictw cerkiewno-politycznych, tzw. josiflanie (wywodzacy sie od Josifa Sanina), gorliwi propagatorowie idei "carskiej". Niegdys pokladali nadzieje w Iwanie Mlodszym, upatrujac w nim przyszlego cara prawoslawnego, lecz cofali sie gdy dwór jego (wzglednie jego zony) sluzyl za ostoje "zidowstwujuszczim".

Mialzez ten Iwan tworzyc w przyszlosci zamiast prawoslawnego jakies carstwo zydowskie? Drugie stronnictwo wywodzilo sie od Nila Sorskiego (1433-1508) i jego "starców" zawolzanskich nad rzeczka Sora. Mieli oni swoje poglady teologiczne, lecz dzielily ich ze zwolennikami Sanina takze pewne kwestie, pelne znaczenia praktycznego dla W. Kniazia, a wsród nich najwazniejsze dwie: Nil kazal mnichom zyc z pracy rak wlasnych, posrednio przez to zezwalal sekularyzowac dobra klasztorne. Glosil tez, ze za herezje nie wolno przesladowac, a zatem zapewnial bezpieczenstwo osób, które Iwan IIIzaprosil na swój dwór i tych, których synowa jego otaczala zyczliwoscia, a które podejrzane byly metropolicie Gennadiuszowi.

Josiflanie odwrócili sie od Iwana Mlodszego, nie chcieli ani jego syna, Dymitra, bo byl synem "Zydówki", jak nazywali wrecz Helene Moldawke; obawiali sie, ze matka wychowalaby go nadal w "zydowinstwie" i dokazali Josiflanie tego, iz wbrew oczywistemu prawu obowiazujacej od przeszlo stu lat w Moskwie primogenitury, wylonila sie jednak kwestia o nastepstwo tronu i zostala w koncu rozstrzygnieta po ich mysli na rzecz mlodszego syna Iwana III, Wasyla (w r. 1490 jedenastoletniego). Wobec spraw tak donioslych nabieral wybór metropolity tym wiekszego znaczenia. Po czyjej stronie bedzie nowy zwierzchnik Cerkwi, za Wasylem czy za Dymitrem? W zagadnienie to wciagnieto zarazem cala sprawe o herezje. W róznicach zapatrywan na "zydowinstwo" i w odmiennosci postepowania wzgledem heretyków znac przeciwienstwo zwolenników Dymitra a Wasyla. Iwan III zwlekal dlugo; wakans trwal przeszlo rok caly.

Wyznaczyl wreszcie metropolite Zosime, archimandryte z Moskwy, który blizszym byl obozu Nila Sorskiego. Na zjezdzie wladyków przeszedl wybór kandydata dworskiego oczywiscie calkiem gladko i wprowadzono Zosime na dworzec metropolitalny we wrzesniu 1490 roku, w pól roku po zgonie Iwana Mlodszego. Sprawa Dymitra byla góra. W pazdzierniku odbyl sie "sobór" w sprawie herezji. Gennadiusza nie zaprosil metropolita wcale na sobór. Nie bral w nim równiez udzialu Sanin; przybyl natomiast Nil, zwolennik lagodnosci. Nie mozna bylo nie zlozyc sadu na sekciarzy, wskazywanych przez arcybiskupa nowogrodzkiego imiennie, ale widocznym jest, ze i Wielki Ksiaze i metropolita pragneli, zeby rzecz wyszla z sadu soborowego w zmniejszeniu.

Jakoz samo oskarzenie ograniczono do kwestii oddawania nalezytej czci ikonom. Glównych oskarzonych notuja latopisy dziewieciu, dodajac atoli, ze byli tez liczni inni jeszcze. Caly ten "sobór" trwal zaledwie jeden dzien; widocznie przebieg i wynik jego byl dokladnie przedtem przygotowany. Ale opozycja zazadala zeby odczytac listy Gennadiusza i objac sadem wszystkie wskazane przez niego osoby. Skonczylo sie na tym, ze herezje potepiono ogólnikowo, heretyków w ogóle wykleto z Cerkwi, a kilku pozamykano po monastyrach na pokucie, niektórych w ciemnicy. Tym zacieciej toczyli teraz wojne poplecznicy Gennadiusza. Doszlo do tego, iz rzucono na Zosime podejrzenie, jakoby on sam byl "zidostwujuszczij" - i rzecz znamienna; podejrzenie utrwalilo sie i przeszlo do historiografii cerkiewnej rosyjskiej.

Nowy metropolita wydal zaraz "Spisok otreczennych knig", potepiajacy rozmaite "bezbozne pisaniny" z zakresu magii i astrologii, tudziez "psalmy swieckie", których zakazal spiewac po cerkwiach; ale na soborze - chociaz heretyków wyklinal - glosil, jako "my od Boga ustanowieni nie dla osadzania na smierc, lecz by grzeszników przywodzic do kajania sie". Wydal wnet list pasterski z ogólna klatwa na sekte, ale nie pozwalal skazywac na smierc. Gennadiusz obstawal jednakze przy swoim, ze nalezalo ich palic na stosie. Zawrzala jeszcze ostrzejsza kampania przeciw metropolicie Zosimie. Obok Gennadiusza stanal Josif Sanin. Napisal rozprawe przeciw herezji "zydowinskiej" pt. "Proswietitiel", która rozeszla sie w licznych odpisach, a której jeden rozdzial zwrócony jest z ciezkimi oskarzeniami wprost przeciwko metropolicie. I az dotychczas uchodzi Zosima po wiekszej czesci za "Zyda", a przynajmniej za "zydowinca".

Prawdopodobnie nalezal on do grona uprawiajacego gwiazdziarstwo, znal sie bowiem na kalendarzu i kto wie, czy nie ta zdatnosc utorowala mu droge do metropolii. Oto bowiem wlasnie konczyly sie Cerkwi ruskiej tabele paschalne, przejete niegdys z Bizancjum. Konczyly sie na roku 7.000 (1492). Jest to jaskrawym dowodem braku zwiazku z patriarchatem carogrodzkim, skoro nie miano sposobu otrzymac stamtad dalszego ciagu paschalików. Klopot byl ciezki. Rus przechodzila i tak co sto lat utrapienie z "koncem swiata"; tym razem gotowa byc w roku 1492 naprawde Wielkanoc ostatnia, skoro w calej Cerkwi nie bylo nikogo, ktoby zdolal obliczyc nastepna.

Rzecz byla pilna, bo tabele starczyly juz ledwie na dwa lata - a potem bedzie ten rok fatalny, grozny, bo nie tylko setny, ale az tysieczny (7.000!). Znalazl sie sobór ów w roku 1490 doprawdy miedzy mlotem a kowadlem i to w polozeniu przymusowym. Prosic sie patriarchy? W takim razie trzeba by przyjac metropolite z jego ramienia, a przynajmniej prosic o potwierdzenie wybranego, co byloby powrotem pod cerkiewne zwierzchnictwo patriarchy - a co sprzeciwialo sie wszelkim pojeciom Iwana, chcacego miec swoja Cerkiew. Ale jakzez moze byc Cerkiew bez kalendarza? Wobec tego wybór Zosimy przedstawil sie, jako pomost do otrzymania laski u gwiazdziarzy. Zosima rozróznial pomiedzy studium gwiezdziarskim a herezja, ale niektórzy wspólczesni samo zajmowanie sie gwiazdami uwazali za podejrzane i za dowód "zidowinstwa".

A bez zapytania gwiazdziarzy nie bylo Wielkiejnocy! Wybralo sie zlo mniejsze - ale gdy przez posrednictwo Zosimy dorobiono sie dalszego ciagu tabel, odrzucono wnet juz niepotrzebne, i z niego samego zrobiono heretyka. Szybko pojawilo sie obliczenie Wielkiejnocy i swiat ruchomych na najbllzszych lat 20. Nasuwa sie domysl, ze byli przy tym czynni uczeni zydowscy, boc na calej Rusi tatarskiej, w calym panstwie Iwana, nie bylo uczonego, jak chyba tylko Zyd lub zydowskiej uczonosci adept. Wstydzono sie tego stanu rzeczy i zacierano slady w latopisach. Czytamy wiec, jako Gennadiusz "z rozkazu W. Ksiecia i z blogoslawienstwem metropolity "ulozyl tabele"; obok tego przechowala sie wiadomosc, jako dokonal tego i biskup permski, Filoteusz. Czemuz atoli Wielki Ksiaze zwlekal z rozkazem az do ostatecznosci, skoro mial komu wydac taki rozkaz? Naiwna, niezreczna formula mogla tylko naiwnym posluzyc do zakrycia istotnego stanu rzeczy.

Gdyby Gennadiusza czy Filoteusza stac bylo na taka prace, byliby ja wykonali wczesniej, nie czekajac "rozkazu"1049. Nie ustawala kampania przeciw Zosimie; jakoz piastowal godnosc metropolity zaledwie cztery lata i musial ustapic "nie z wlasnej woli". Piec kwartalów trwal wakans, az dopiero we wrzesniu 1495 r. wybrano Simona, igumena monastyru Sergiuszowego w Moskwie. Instalacji dokonal sam Iwan III. Josiflan oczekiwal ciezki zawód. Spisek na zycie Dymitra nie powiódl sie tak dalece, iz nawet sama W. Ksiezna Zoe (obdarzona z nienawisci przydomkiem "Rimljanka") dostala sie pod straz równoczesnie z synem Wasylem, podejrzana o trucicielskie zamiary wzgledem "syna Zydówki" - i odtad Iwan III nie pogodzil sie z zona. W grudniu 1497 scieto szesciu spiskowców, licznych bojarów uwieziono.

Tryumfowali zwolennicy Dymitra, a bogomilcy stanowili wsród nich grono najwybitniejsze. Zmienily sie niebawem stosunki i okolicznosci. W roku 1502 bizantyncy i josiflanie zdecydowani byli stracic z tronu Iwana III, a wyniesc Wasyla Iwanowicza, liczacego juz 23 lata. Dymitra uwieziono wraz z matka 11 kwietnia 1502 roku, a na czwarty dzien, 14 kwietnia, obwieszczono, jako przestaje on byc nastepca tronu i Wielkim Ksieciem w ogóle (chociaz byl juz koronowany od roku 1499!). Po upadku Heleny Moldawki josiflanie byli panami sytuacji. Naturalna koleja rzeczy po jej upadku przyszla kolej na upadek bogomilstwa. Na "soborowaniach" roku 1503 Sanin wszczal ponownie sprawe o "zidostwujuszczich", domagajac sie na nich kary smierci, a przynajmniej dozywotniego wiezienia - podczas gdy Nil Sorski radzil poprzestac m pokucie koscielnej.

Faktycznie rzadzil juz Wasyl, ten zas byl przez cale zycie scisle prawowiernym na modle josiflanska. Pod koniec roku 1504 zaczelo sie srogie przesladowanie bogomilców-zydowinców. Przystapiono energicznie do tepienia sekty, badz co badz jak najprzewrotniejszej w dziedzinie moralnosci zbiorowej; lecz, niestety trudno nie uczynic zarazem uwagi, ze w sekcie tej skupiala sie jedyna niemal inteligencja panstwa moskiewskiego. A Gennadiusz w zmiennych losach zostal tez stracony ze swego arcybiskupstwa nowogrodzkiego.

W roku 1504 kazano mu przyjechac do Moskwy, zamknieto w jakims klasztorze, gdzie zmarl po póltrzeciarocznym wiezieniu. W listopadzie 1504 roku sobór, zwolany umyslnie w tym celu, mial sie rozprawic ostatecznie z heretykami. Iwan III nie oslanial ich juz swa powaga dal sie Saninowi pouczyc o bledach i zdroznosciach sekciarzy i o tym, jak wlasna jago synowa popadla w zydostwo. Na czlonków rodziny panujacej nie bylo sadów. Nie zdolal atoli Iwan zapobiec, ze straszliwe wyroki dotknely osoby, z którymi on sam niegdys obcowal przyjaznie, pierwszorzednych jego diaków i popów, otaczanych do niedawna protekcja dworska.

Dnia 27 grudnia 1504 r. przywieziono w klatkach na zmarznieta rzeke Moskwe diaka Wolka Kuricina (rodzonego brata Fedora, kierownika kancelarii wielkoksiazecej) i jego "doradców", z których zródla wymieniaja dwóch: Iwana Maksimowa i Mitje Konoplewa. Zatopiono ich. Inny skazaniec, Niekras Rukanow, poniewaz pochodzil z Nowogrodu Wielkiego, zostal przekazany tamtejszemu namiestnikowi, a ten osadzil, ze nalezy mu wyciac jezyk, a nastepnie spalic go na stosie. Z poczatkiem roku 1505 spalono w Moskwie cala grupe "zydowinców" z dwoma bracmi Jurjewskimi na czele, z których jeden piastowal godnosc archimandryty.

Nastapily potem dalsze jeszcze stosy, a kazdej serii towarzyszyly tym liczniejsze wyroki wiezienia dozywotniego. Helena Moldawka zmarla we trzy tygodnie po roznieceniu pierwszych stosów. Dnia 18 stycznia 1505 r. skonczyly sie jej dni w upokorzeniu, pod wieziennym dozorem, chociaz nie w formalnym wiezieniu. Szczuplejaca z roku na rok sekta nie zdolala sie ocalic pomimo to, ze etyka nie pozwalala im udawac prawowiernych. Zapiszmyz jeszcze, ze wsród karanych tak srodze "zydowinców" nie bylo ani jednego Zyda.

Inicjatorom nic sie nie stalo; znikneli z widnokregu. W sredniowiecznych dziejach Rusi pólnocnej odegrali tedy Zydzi role szczególna, jedyna w swoim rodzaju, a nie mala. Przyczyna tkwila w tym, ze wobec niskiego poziomu umyslowego Rusi, Zydzi odbijali wielce od tla jako uczeni, imponujacy wprost swa "wiedza". Na takiego Zyda patrzano jako na istote wyzszego rzedu. Kultury turansko-slowianskie placza sie z odbryzgami zydowskiej cywilizacji i tyczy sie to tak kultury moskiewskiej, jako tez ruskich. Sploty te zaciesniaja sie coraz mocniej, a zaczynaja, sie (jak widzielismy) bardzo wczesnie w wiekach srednich. Cerkiew prawoslawna jest z calego, chrzescijanstwa najblizsza judaizmowi. Zwrócmy uwage na niektóre momenty charakterystyczne.

Zacznijmy od sprawy tak formalnie zewnetrznej, jak lokowanie honoru na brodzie. Prawoslawni zapatruja sie na te sprawe tak samo, jak Zydzi. Kiedy Boleslaw Smialy zdobyl Kijów, a chcial zaznaczyc swe zwierzchnictwo i ksiecia kijowskiego publicznie upokorzyc, chwycil Izaslawa za brode. Za Piotra Wielkiego nic tak nie oburzalo bojarów, jak nakaz tanców i golenia brody. Zarost jak najwiekszy zdobi dotychczas muzyka i kupca, Zydzi podzielaja to zapatrywanie. Kiedy podczas pierwszej wojny powszechnej skrybenci Zydzi wysilali sie, zeby wymyslac na Polske, co sie zmiesci najgorszego, pewna Zydówka wypisala sie, jako zolnierze polscy obcinali na ulicach przechodzacym Zyciom szablami brody.

Wiadomosc ta obiegla prase obydwóch pólkul, budzac groze co sie zowie! Nawiasem mówiac, nie ma lepszego dowodu na zazydzenie prasy, jak ta bezgraniczna ignorancja co do mozliwosci dostepnych ... dla szabli. Zwrócmy uwage, jako "sorok", czterdziestka, jest u Rosian liczba okragla; tak samo u Persów i w Starym Testamencie. Z poczatku przenikalo to równiez do Kosciola zachodniego. Poniewaz na post wielki wypadalo dni 36, przydano umyslnie cztery, zeby bylo 401050. Losem wybierano arcybiskupów nowogrodzkich jeszcze w XIV wieku. Ten szczególny sposób dochodzenia do dostojenstwa i wladzy znany jest Staremu Testamentowi.

Saul taka droga dostapil królestwa. Zgadza sie z zydostwem cala Cerkiew bizantynska (nie tylko prawoslawie wschodniej Slowianszczyzny) w prawno-prywatnym pojmowaniu domów modlitwy. W islamie i w judaizmie meczet ni bóznica nie sa tym, co my rozumiemy przez "Przybytek Bozy", nie sa mieszkaniem Pana. Prawoslawie nie z nimi laczy sie w tej sprawie, lecz z ogólem chrzescijanskim. Cerkiew jest stanowczo przybytkiem Bozym. Budynek cerkiewny atoli moze byc prywatna wlasnoscia podobniez jak bóznica. Cerkiew i bóznice moze sobie zalozyc kazdy i rozporzadzac nia dowolnie. Kupcy nowogrodzcy mieli nawet jeszcze w XV wieku cerkiewki przy swoich domach i skladach. Nowa cerkiew wznosilo sie chocby w ciagu jednego dnia, jak to opisuja czesto latopisy. Ta sprawa wywodzi sie z Bizancjum, z tak zwanego prawa ktetorskiego.

Ktetor, po rusku "ktitor", jest dziedzicznym wlascicielem budynku cerkiewnego , wystawionego przez siebie lub swego przodka. Obsadza sam stanowisko duchowne przy tej swojej cerkwi. Gmach cerkiewny jest jego prywatna wlasnoscia. Ktitor ma prawo odebrac kazdej chwili klucze od parocha (w ogóle od beneficjanta), sprowadzic sobie innego kaplana. Prawo ktitorskie siegalo wszedzie, gdzie siegala Cerkiew, bez wzgledu na granice panstwowe. (Starano sie wykupywac prawo ktitorskie od swieckich i w polowie XVII wieku cerkwie byly juz powszechnie wlasnoscia kaplanów). W samego ducha spoleczenstwa, stanowiac wiele o jego wartosci, wrzyna sie atoli pewna zasadnicza sprawa etyczna.

Zaznaczono juz wyzej, jako Zydzi moga zwalniac sie corocznie generaliter ze zobowiazan. Zapewne nie wszyscy korzystaja z tego, ale nie o Zyda chodzi w tej sprawie, lecz o zydostwo; dosc na tym, ze istnieje tego rodzaju - ze tak powiem - zabieg religijny; sakralne zrzucanie z siebie niedotrzymanych zobowiazan, a zatem bezwartosciowosc wszelkiego zobowiazania. Otóz w kulturze moskiewskiej istnieje zapatrywanie, jako mozna "zrzec sie obowiazku". Kiedy spotkalem sie z tym po raz pierwszy (w Wilnie) u Polaka, który spedzil zycie od wczesnej mlodosci miedzy Rosjanami w Petersburgu, oniemialem ze zdumienia; ale wnet przekonalem sie, ze niejeden podziela to zapatrywanie, ze skoro wolno zrzekac sie praw, wolno równiez "zrzekac sie" obowiazków; pózniej doszedlem, ze to w swiecie prawoslawnym przyjete.

Prawoslawie jest ze stanowiska dogmatyki najblizsze katolicyzmowi, nie bedac zgola herezja; ale ze stanowiska filozoficzno-religijnego blizsze ono braminizmu, judaizmu, islamu, anizeli katolicyzmu. Przykladu o znaczeniu zasadniczym dostarcza fakt, ze teologia prawoslawna jakby wspólzawodniczyla z judaizmem w uprawianiu nauki o atrybutach. Na Athosie, w tym mateczniku prawoslawia powstala nawet na tle rozwazania hipostaz (tj. uosobienie przymiotów Boga) doktryna "imleslawców"1051. Trudno atoli przypuscic, zeby ta doktryna przedostala sie na "swieta góre Afonu" z zydostwa; chociaz bowiem w dziejach Cerkwi wplywów zydowskich sporo, w tym jednak wypadku raczej dochodzic nalezy dróg od azjatyckiego braminizmu (przez posrednictwo gnozy). Z azjatyckim Wschodem, gdyz z gnostycyzmem laczy sie Cerkiew takze przez szczególne zamilowanie do Sofii, w która wglebiaja sie nawet swieccy filozofowie rosyjscy. Wedlug gnozy owocem zjednoczenia Sofii z prabytem jest wlasnie swiat, którego zbawienie ... staje sie dzielem Eona Zbawiciela, czyli Chrystusa.

Wielka jest rola Sofii u Solowiewa; na emigracji zas odznaczyl sie kierunek sofijanski1052. Zydowska filozofia religijna, równiez oparta glównie na studium "atrybutów", podobniez szuka rozwiazania najwyzszych zagadnien w roztrzasaniu Sofii (o czym blizej w rozdziale XXIV). Posrednikiem jest oczywiscie neoplatonizm; wszakzez Plotinos byl odrosla gnozy. Jeszcze mocniej zahacza o judaizm poczucie gromadnosci i pewne wynikajace z tego wlasciwosci. Zachodzi tu szczególna bliskosc, z której obie strony zdaja sobie dokladnie sprawe: Nagorzej z calego golusa byli Zydzi traktowani w Rosji, a jednak tylko tam przejmowali sie poczuciem zjednoczenia; dochodzili az do patriotyzmu rosyjskiego. Kiedy wybitny beletrysta zydowski obsypuje pochwalami pewien typ niewiesci Zydówki, która "nie jest przecietna niewiasta, ale za to jest niezmiernie ciekawym i goraco czujacym czlowiekiem"; dodaje do tej charakterystyki te slowa: "o prawdziwie rosyjskiej uczuciowosci"1053.

Skadzez ta uczuciowa dobrowolna rusyfikacja? Wyjasnia sprawe w znacznej mierze ten sam autor: "Wielkie podobienstwo miedzy narodem rosyjskim a zydowskim tkwi w potrzebie zycia gromadnego i w poczuciu lacznosci spolecznej1054. Z rosyjskich autorów wytlumaczy nam to najdokladniej Bierdajew. Jak wypada na umyslowosc, której korzenie (odwiecznie) tkwia w gnostycyzmie, Bierdajew lubuje sie w apokaliptycznosci. Dla niegoo cala historia powszechna stanowi "spelnienie Apokalipsy". Twierdzil, jako historiozofia rosyjska jest apokaliptyczna, a szczyty filozofii rosyjskiej zwrócone byly zawsze ku Apokalipsie, od Czadajewa i Slowianofilów do Wlodzimierza Solowiewa. I religia rosyjska, której istota metafizyczna polega na obaleniu humanizmu, wiedzie tym samym do "tematu apokaliptycznego"1055. Filozofia chrzescijanstwa jest dla niego apokaliptyczna.

W Apokalipsie sa symbole tajników historycznych1056. Dla Bierdajewa historia ma sens o tyle tylko, o ile zmierza ku koncowi, a w Apokalipsie znajduje proroctwa o wykonczeniu historii1057. Nietrudno zrozumiec, ze Bierdajew przyjmuje teorie cywilizacji a kultur Spenglera, który konczy swe dzielo zapowiedzia nowego chrzescijanstwa wedlug Dostojewskiego. Bierdajew kladzie nacisk na "genialne objawienie Dostojewskiego".

Rosja jest teraz "na pokucie", lecz potem zajmie sie "transfiguracja religijna". Podziela powszechne w Rosji mniemanie, jako Zachód jest zgnily1058. Trudniej zrozumiec, jak u Bierdajewa laczy sie apokaliptycznosc z biologizmem historycznym, który nie tylko przejal od zgnilego Zachodu, lecz doprowadza do przesady, pojmujac biologicznie nawet wszelki ruch mysli1059. Czyz to nie przypomina tezy Saadija, ze cialem jest wszystko, cokolwiek zdatne jest do zrózniczkowania? Bierdajew wierzy tez mocno w "postep", którego nie nalezy laczyc "z utopia raju ziemskiego", lecz który polega na niszczeniu przeszlosci przez przyszlosc1060.

Dochodzimy do syntezy Bierdajewa: oto zadanie historii byloby nierozwiazalnym bez samowiedzy religijnej zydostwa (ohne die religiöse Selbstbestimmung des Judentums ist die Aufgabe der Weltgeschichte unlösbar)1061. Historia poczeta jest w lonie absolutu, a Zydzi jej osia. Znaczenie zydostwa w historii jest centralnym. Bez nich chrzescijanstwo byloby niemozliwe, a zatem równiez cala historia chrzescijanstwa1062. Nie ma tu nic do rzeczy, ze Zydzi pózno doszli do pojecia niesmiertelnosci duszy, czego nie ma ani u proroków. Z tego Bierdajew zdaje sobie sprawe1063, lecz mimo to przyznaje Zydom naczelne miejsce, albowiem aryjskosc jest indywidualna, a zydostwo kollektywne1064. To samo, co stwierdzil Asz: podobienstwo w gromadnosci.

Naczelne miejsce w historii beda jednak Zydzi musieli podzielic z Rosjanami, skoro transfiguracja religijna wyjdzie mimo wszystko nie od Zydów, lecz Rosjan. Wiemy, ze Zydzi nie pragna nas bynajmniej nawracac, a o kierunek tej rosyjskiej transfiguracji (jak dotychczas) nie troszcza sie. Dostojewski im do niczego nie potrzebny. Rozwojowi mysli rosyjskiej (jezeli dac wiare Bierdajewowi) niezbednym atoli bedzie zydostwo, skoro stanowi os i centrum historii. A zatem wyczekiwane "chrzescijanstwo Dostojewskiego" bedzie musialo byc oparte na podlozu zydowskim. Zwrócmy jeszcze raz uwage na teze Bierdajewa, jako postep polega na niszczeniu przeszlosci przez przyszlosc. Trzeba nie posiadac w sobie ni krzty historyzmu, zeby móc powiedziec cos takiego. Bo tez co do braku historyzmu, umyslowosci rosyjska i zydowska sa sobie równe. Dziwnie splataja sie w dziejach cywilizacji Niemcy, Rosjanie i Zydzi. Nie brak atoli splotów nie w Europie zachodniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 17:08, 01 Sty 2012    Temat postu:

Feliks Koneczny


Cywilizacja zydowska






ciag dalszy



XX. UWIELBIENIE IZRAELA

Izrael ma w reku wielki atut, mianowicie Biblie, Pismo sw. Starego Zakonu. Przy nie dosc krytycznym spojrzeniu na rzeczy wydaje sie, jak gdyby ksiegi te stanowily cos identycznego z zydostwem wszystkich czasów, a z tego snuje sie wnioski siegajace daleko. Cala niemal inteligencja zydowska mniema, ze u Zydów nie byloby w historii miejsca na nasza cywilizacje. O genezie jej sadzi sie powszechnie tak, jak to wyrazil jeden z najpopularniejszych uczonych francuskich, mówiac o misji dziejowej Francji: jako jest nia "opieka nad cywilizacja, powstala z trzech przyczynków, intelektualnego Grecji, politycznego Rzymu i religijnego Judei", a w innym miejscu powtarza to jeszcze dobitniej, podnoszac "cywilizacje, ducha, moralnosc, sztuke i nauke, przekazane przez Grecje, Judee i Rzym1065.

To samo sadzi Ferrero w calym toku historii powszechnej. Jezeli taka jest czesc dla Judei w wieku XX, o ilez bardziej zakorzeniona byc musiala w wiekach dawniejszych. Nie mozna sie tedy dziwic, ze tak czesto, gdy dyletantom teologizujacym nasuwaly sie religijne watpliwosci, zwracano sie do Starego Testamentu, jako do zródla mysli religijnej. Tak np. swietowala w sobote sekta pasagierów, których po lacinie zwano wprost circumcisi, rozpowszechniona w poludniowej Francji i (bardziej) we Wloszech1066. Albigensi sympatyzowali z Zydami. Protektor ich, Rajmund z Tuluzy, nadawal Zydom urzedy1067. Katarowie poludniowej Francji odrzucali jednak Stary Testament1068. Ten punkt zdaje sie swiadczyc przeciw laczeniu genetycznemu Katarów z Albigensami. Arianów zwano "iudaisantes"1069.

Dziela naukowe o arianizmie polskim zawieraja niemalo materialu na usprawiedliwienie tego przydomka. Wieki, które nie uznawaly nauki bez podkladu teologicznego, kierowaly umysly ku studiom hebrajskim wlasnie ze wzgledów teologicznych. Potem dopiero powstaly studia wylacznie filologiczne, historyczne itp. Wszedlszy w hebrajszczyzne, nie ograniczano sie juz do Starego Testamentu, siegano do Talmudu, nawet do Kabaly. Kabalista byl Pico della Mirandola, od niego zas przejal te studia Reuchlin (1455-1522). Ulubione studia Zydów, zwlaszcza kabalistów, magia i astrologia, rozpowszechnialy sie wraz z emigracjami Zydów.

W ogniskach humanizmu spotykamy, równiez astrologie i magie. W tym powód, dlaczego przy zawiazkach humanizmu spotyka sie tak czesto Zydów; calkiem nieslusznie atoli dopatrywano sie jakiegos wewnetrznego, istotnego zwiazku miedzy jednym i drugim. Równoczesnosc nie stanowi jeszcze przyczynowosci. Zachodzi natomiast zwiazek glebszy pomiedzy zydostwem a tzw. Reformacja. Nie byloby protestantyzmu, gdyby nie traktowanie pism Starego Testament na równi z Nowym, z czego wytworzyla sie szybko przewaga Starego. Stwierdzic zas nalezy fakt szczególny, ze pomostem stawala sie Kabala. Chrzescijanie studiujacy kabale dali mianowicie wmówic w siebie, jako Kabala zgodna jest z dogmatami Kosciola. Z Reuchlinem wlasnie i innymi zaszlo to sam co potem glosili u nas Frankisci w materii Trójcy Sw. (o czym w Rozdziale XXX).

Kwitnela na nowo Kabala z koncem XV wieku, a rozprawy kabalistyczne bywaly nawet tlumaczone na lacine, stanowiac rewelacje dla uczonych chrzescijanskich. Niejeden spodziewal sie ogólnego nawrócenia Zydów w konsekwencji studiów kabalistycznych, a Reuchlin slynne nazwisko swe rzucil na szale zydowska, bo uwazal, ze trzeba ulatwiac im nawrócenie, które juz juz sie zbliza! W tym sensie podjal kampanie o Talmud i Kabale, narazal sie sam na przesladowania, lecz walczac wytrwale, zostal ostatecznie w Rzymie uniewinniony ze stawianych mu zarzutów judaizowania. Dzialal w dobrej wierze, spodziewajac sie wiele dobra dla Kosciola.

Tylko w ten sposób da sie zrozumiec Reuchlina. Sympatie wielkiego badz co badz uczonego znaczyly niemalo w poczatkach ruchu luteranskiego, a ze reformacji towarzyszyly sympatie Zydów, to rzecz prosta, bo sympatyzuja zawsze ze wszystkim, co zwraca sie przeciw Kosciolowi Nie wymyslil tez Luter i inni "nowinkarze" nic nowego, gdy szukal oswiecenia w Starym Testamencie, boc tej metody trzymano sie niemal zawsze we wszystkich niemal ruchach sekciarskich (i czyz nie jest tak samo do dnia dzisiejszego?). Mozna o Lutrze smialo powiedziec, ze pobladzil w tym, iz zbyt gleboko zaryl sie w Stary Zakon. Inni reformatorzy przescigneli go atoli w tym jeszcze bardziej. Totez nad cala reformacja unosi sie duch zydowski. Jak wiadomo z rozdzialu I protestantyzm przyjal Stary Testament na oslep, co do litery, jako obowiazujacy chrzescijan dyktat Ducha sw. w kazdym wierszu, w kazdym wyrazie.

Slusznie tez wyrazil sie Zielinski Tadeusz: "Za nowych czasów teolodzy protestanckiego obozu znajdowali sie czesto pod presja rejudaizacji Lutra"1070. Czyz nie ze Starego Zakonu wzial Luter ten poglad, jako uczynki "zatwardzialego serca beda wybaczone, byle Jehowie oddawana byla nalezna czesc"; ze tedy uczynki w sprawie zbawienia nic nie maja do rzeczy, byle wiara byla silna Czyz nie ze Starego Zakonu nauki i starozakonny poglad ujal w swym brutalnym hasle: "Sündige fest, glaube noch fester"! Czy Luter lekkie odnoszenie sie do instytucji malzenstwa katolickiego nie przejal ze starozakonnej poligamii? Czyz nie stamtad czerpal motywy, usprawiedliwiajac bigamie landrafa haskiego i króla angielskiego? I czyz nie stamtad lekkie traktowanie naloznictwa. Slynne jest dictum: "Wenn die Frau nicht mag, muss die Magd herhalten", ufundowane jest na jakzez licznych wersetach Starego Testamentu?

W jednej kwestii szedl jednak torem przeciwnym. Podczas gdy u starozytnych juz Zydów zakazano malzenstw mieszanych, Luter propagowal je: "Darum wisse, dass die Ehe ein äusserlich leiblich Ding ist, wie andere weltliche Hanthierung. Wie ich nun mag mit einem Heiden, Juden, Türken, Ketzer essen, trinken, schlafen, gehen, reiten, kaufen, reden und handeln, also mag ich auch mit dem ehelich werden und bleiben". Swoja droga "nawet epoka Lutra nie dala pochopu do gromadnego zawierania mieszanych zwiazków" pomiedzy chrzescijanami a Zydami1071, ale nie protestantyzm im przeszkadzal, lecz Zydzi, którzy w tej materii jeszcze z poczatkiem XIX wieku sprzeciwili sie ostro samemu Napoleonowi. Protestantyzm coraz bardziej naginal sie ku zydostwu. Kalwinska predestynacja robila ze swych wyznawców nowy ekskluzywny lud wybrany, a istnieja tez inne punkty styczne.

W roku 1608 wyszlo w Niemczech dzielo polemiczne "Der Judenspiegel" zarzucajac te zbieznosc1072. W nabozenstwie protestanckim dochowal sie ciekawy szczegól: Pastorowie wyglaszaja po kazaniu ten sam tekst1073, który cohenim odspiewuja w bóznicy w dnie swiateczne, jako blogoslawienstwo gminy1074. Oczywiscie nie przyjeli tego Zydzi z protestantyzmu! Slady scislejszego zwiazku rewolucji religijnej niemieckiej z judaizmem pozostaly do naszych czasów, przynajmniej do dnia wczorajszego. W gimnazjach niemieckich panstw protestanckich do niedawna obowiazujace byly poczatki jezyka hebrajskiego (egzaminowano z tego przy maturze). A w psychologii pastorów i najpowazniejszych owieczek ilez pierwiastka starozakonnego! Konsul Buddenbrook w Lubece zapisuje (u Tomasza Manna) w ksiedze rodzinnej, gdy mu zona powila córeczke: "Ach, gdziez jest Bóg, równy Tobie Jedynemu, który wspomagasz nas we wszystkich troskach, niebezpieczenstwach i dajesz nam pojmowac swa swieta wole, abysmy sie lekali Twojej woli i spelniali przykazanie Twoje!"

Jakzez to zydowskie, to: "Ach gdziez Bóg równy Tobie Jedynemu" - przezytek ech Starego Zakonu i contradictio in adiecto, przyczepiona do chrzescijanstwa niezrecznie, boc przeciez protestantyzm nie upadl do monolatrycznosci (to bywalo dopiero podczas wielkiej powszechnej wojny), a pobozne westchnienie lubeckiego patrycjusza mialoby sens tylko przy wyborze Boga sposród innych bogów. Czyz katolik móglby wolac do Boga: "Gdziez jest Bóg równy Tobie"?! Przezytek, nad którym oczywiscie nikt nie filozofuje, bo to formulka zwyczajowa, ale geneza formulki przy drogowskazie zydowskim. To samo tyczy sie wyrazenia "abysmy sie lekali Twojej woli ..."1075. Dotychczas tez przyjete jest w niektórych wyznaniach niekatolickich nadawac dzieciom imiona zydowskie. Obecnie najczesciej zdarza sie to w Anglii; byl czas, ze lubowano sie w tym w Polsce.

Nasi Arianie bywali w znacznej czesci "iudaisantes". Ich "najwybitniejszym reprezentantem byl Szymon Budny, uwazajacy Chrystusa tylko za zwyklego czlowieka i przestrzegajacy przepisów Starego Testamentu". Tenze Budny nalezal atoli w kwestiach spolecznych do obozu konserwatywnego1076. Laczne szczególy badan historycznych wskazuja, jako z ducha zydowskiego a przynajmniej judaizujacego, wyplynal anabaptyzm i chiliastyzm, ów mesjanizm tysiaclecia rzekomo Chrystusowego. Tomasz Münzer odczytywal z ambony same tylko ustepy ze Starego Testamentu na poparcie swych dzialan. W Monastyrze urzadzono rade dwunastu starszych na podobienstwo "starszych dwunastu pokolen Izraela", a Jan z Leyden tytulowal sie "królem w Izraelu". W imie starozakonnej poligamii wydano nakaz, zeby niezamezne niewiasty poszly na "drugie zony".

Szczególniejsza zas predylekcja wszelkich rewolucji komunistyczno-religijnych cieszyla sie ksiega Daniela, gdzie szukano natchnienia arcyradykalnego. Kiedy nastapil rozlam anabaptystów, czesc chiliastyczna utworzyla sekte menonitów (ok. 1570 r. od Mennona Simonsa), której cecha w przeciwienstwie do dawniejszych dziejów sekty spokój, zrezygnowane wyczekiwanie (rozpadli sie zreszta na caly dziesiatek drobniejszych sekt) - czesc zas radykalniejsza przeniosla sie do Anglii i tam opowiedziala sie przy Cromwellu. W Anglii rejudaizacja umyslów najwyzszej inteligencji wytwarzala sie od poczatków reformacji. Niemaly byl wplyw cywilizacji zydowskiej na sprawy Henryka VIII; purytanizm stanowil pod niejednym wzgledem jakby osobna kulture zydowska, angielski odlam zydowskiej cywilizacji; imigracja radykalnego skrzydla anabaptystów dokonala reszty.

Jednym z aktorów rewolucji Cromwella byl Manasse ben Izrael (1604-1657) z Amsterdamu, potomek sefardim portugalskich, autor memorialu, który wywarl znaczny wplyw na przyszlego "protektora"1077. Nastepnie z inicjatywy Cromwella Tomasz Collier napisal apologie Zydów, a raczej pochwale, przechodzaca w uwielbienie. Oni maja stac sie "glowa narodów" i niebawem nastana czasy, iz "kazdy bedzie sie czul szczesliwym, jezeli bedzie mógl dotknac szaty Zyda. Od nich nadchodzi nasze zbawienie". Purytanie w ogóle otaczali Zydów "fanatycznym szacunkiem, a Cromwell marzyl wprost o religijnym polaczeniu z Zydami (ciag dalszy marzen Reuchlina!). Badacze tej sprawy wyliczaja caly szereg podobienstw pomiedzy purytanizmem a zydostwem (takze "zracjonalizowanie" stosunków plciowych1078. "Znany jest wprost fanatyczny szacunek, którym purytanie w wieku XVII w Anglii otaczali Zydów.

Religijne poglady wybitnych ludzi w rodzaju Olivera Cromwella opieraly sie w zupelnosci na Starym Testamencie. Cromwell marzyl o pojednaniu Starego i Nowego Testamentu, o wewnetrznym szczerym polaczeniu zydowskiego ludu bozego i angielskiej purytanskiej gminy bozej. Purytanski kaznodzieja, Natanael Holmes (Homesius) niczego nie pragnal tak goraco, jak stac sie sluga Izraela wedlug pism niektórych proroków i sluzyc mu na kolanach. Zycie publiczne i kazania posiadaly wprost zydowskie zabarwienie. Gdy mówcy parlamentarni mówili po aramejsku, mozna by przypuscic, ze sie jest w Palestynie. Lewellerowie nazywali sie wprost "Zydami" i zadali, by prawa panstwowe uznaly przepisy Tory za obowiazujace dla Anglii.

Oficerowie Cromwella proponuja mu utworzenie rady panstwowej, zlozonej z 70 czlonków podlug liczby synhedrystów zydowskich; w parlamencie z roku 1653 zasiada general Thomas Harrison, anabaptysta, który chcial wraz ze swa partia wprowadzic prawo Mojzeszowe do Anglii; w 1649 roku przedkladaja oni parlamentowi wniosek przeniesienia niedzieli na sobote; "Lew Izraela", wypisano na sztandarze zwycieskich purytanów1079. Juz Heine powiedzial, ze "purytanizm jest judaizmem z wieprzowina"1080. W najnowszych czasach Max Weber zgromadzil poszlaki, jako purytanizm przejal sie zydowskimi zapatrywaniami na kapitalizm, a Sombart wywodzi, jako "dokladne zbadanie dowodzen Webera wykazalo, ze wszystkie skladniki dogmatów purytanskich, które posiadaly podlug mnie znaczenie zasadnicze dla uksztaltowania ducha kapitalizmu, sa zapozyczone ze swiata idealów religijnych zydowskich"1081.

To wszystko sklonilo Sombarta, iz sformulowal pytanie: "Czy to wszystko, co nazywamy purytanizmem, nie jest wlasciwie w swych rysach zasadniczych judaizmem?"1082. Nie ulega watpliwosci, ze wytworzyla sie osobna kultura angielsko-zydowska. Historia jej (az do dni dzisiejszych) wymaga osobnej ksiazki. Problem ten pozostaje w zwiazku z Kosciolem "niskim" i walka o samorzady. Niejedna zagadka z polityki angielskiej (zwlaszcza w czasach najnowszych) wyjasnia sie wplywami uwielbianego Izraela. W tymze wieku XVII uczeni prawnicy sprzeczali sie o zakres wladzy królewskiej z pentateuchem w reku1083. A potem filozofia Saint-Simona, nosi znów w szerokim zakresie "pietno ducha zydowskiego1084. Dzis zdumieni jestesmy, dowiadujac sie, jako w Anglii XVII wieku mozna bylo domagac sie wprowadzenia prawa zydowskiego dla Anglików; a jednak nasi antytrynitarze takze bliscy byli tym idealom. Co wiecej, Szwecja, która nigdy nie posiadala liczniejszego zaludnienia zydowskiego, otarla sie równiez o prawo zydowskie. Od najlepszego biblisty protestanckich Niemiec z polowy XVII w. Michaelisa, dowiadujemy sie, jako prawo Mojzeszowe cywilne az do niedawna ("bis auf ganz neue Zeiten") przed rokiem 1769 stanowilo w Szwecji ius subsidiarum, z czego slad pozostal jeszcze w przysiedze sedziowskiej az do "dnia dzisiejszego" (pisano w roku 1769).

Obecnie (1769) sady nie powoluja sie juz wprawdzie w Szwecji na prawo mojzeszowe, ale czy nie ma sladów poprzedniego stanu rzeczy w szwedzkim prawie krajowym?" - zapytuje Michaelis profesora z Upsali, Rabeniusa, któremu Stany szwedzkie polecily uklad nowego zbioru praw. Informuje zarazem Michaelis Rabeniusa, jako wielu uczonych niemieckich twierdzi, ze "bei uns", tj. w Niemczech protestanckich, prawo mojzeszowe posiada taka wlasnie moc obowiazujaca1085. Co za ciekawy temat dla historyków prawa, poniekad i dla filozofii prawa! Mnie tu wystarcza samo stwierdzenie tych okolicznosci, jako dowód, ze powtarzalo sie ciagle uwielbienie Izraela. Jakzez mialo nie trwac, skoro wierzono, jako kazda litera Tory stanowi przykazanie boskie!

Uczeni chrzescijanscy na wyscigi sadzili sie na to, zeby wykazac, ze w prawodawstwie piecioksiegu nie ma najmniejszej usterki; uczeni zas protestanccy dlugo pedzili w pierwszym szeregu wyscigów. Typowym balwochwalca prawa zydowskiego jest Michaelis, przy czym okazuje zaciecie karaimskie, bo nie uznaje interpretacji Talmudu, rad gdy moze cos zganic na Talmud. Tak np. przeczy jakoby w Palestynie przepadaly byly w siódmym roku, sabatowym, wszelkie dlugi. To tylko Talmud, mianowicie Miszna w traktacie Szebit, imputuje cos tak absurdalnego, ale "talmudysci sa zlymi komentatorami prawa mojzeszowego"; a naprawde zakazywano tylko egzekwowania dlugów w siódmym roku.

Nie ma tez nic zlego w tym, ze w takim roku nie wolno sie bylo upominac o dlugi u Zyda, lecz wolno u obcego. Nie bylo bowiem zniwa u Zydów (przynajmniej w mysl prawa), wiec Zyd nie ma z czego placic, ale obcych wolno upominac, boc oni nie posiadaja roli w Palestynie1086. Ilez argumentacji u Michaelisa, zeby tylko zwolnic piecioksiag od zarzutu, ze Zydom nie wolno bylo walczyc w soboty - i ze ulegli skutkiem tego zakazu tak absurdalnego na wojnie. Wprawdzie sami Zydzi to twierdza i lubia sie na to powolywac, zeby nie sluzyc wojskowo - ale to szacherka, która nie ma nic do rzeczy. Zawsze walczono w soboty obronnie, a tylko nie zaczepnie, i to nieprzyjaciele wyzyskiwali! Ale nie brak swiadectw, ze staczali boje w sabat.

Rejestruje je Michaelis starannie. Zreszta, jego zdaniem watpliwosci powstaly dopiero w 1.300 lat po Mojzeszu, podczas przesladowania syryjskiego, kiedy na pustyni wymordowano w sabat grono Zydów bezbronnych1087. Zartownisie znajdowali zawsze wdzieczny temat z powodu zdejmowania i wreczania bucika przy przenoszeniu wlasnosci. Michaelis wywodzi, jako juz za Dawida czasów przytoczone to jest w ksiedze Ruth, jako ... przezytek. Zarecza, ze nigdzie nie znalazl tego zwyczaju1088. Wierzymy tedy, jako w polowie VIII wieku utrzymal sie ten symbol w Niemczech juz tylko przy "chalicy" (wiam), ustepujac poza tym miejsca wymienianemu u Mendelsohna "Mantelgriff" (zob. w nastepnym rozdziale), ale zeby mial byc przezytkiem za Dawida! Skadzez tedy zawital do Polski? Wszystko wytlumaczy, wszystko usprawiedliwi! Np. w sprawie o kradziez naczyn srebrnych i zlotych, wyludzonych od Egipcjanek na odchodnem.

Bylo to tak: Naczynia byly wypozyczone do uczty, az tu nagle od uczty kazano im wstawac i tej chwili udac sie w droge; wzieli wiec naczynia z soba, zeby to nie poginelo, a ze w kilka dni potem nastal stan wojenny pomiedzy Izraelem a Egiptem, wiec majatek egipski, wiadomo, prawem wojennym itd.1089. Wszystko wytlumaczy! Trzeba bowiem wiedziec, jako Mojzesz pozwalal na niejedno, czego nie pochwalal, a to "um der Herzenshärtigkeit willen", dla zatwardzialosci serca Izraela, na co tez ksiegi Starego Testamentu istotnie nieraz sie powoluja, jako na okolicznosc ... lagodzaca, i to wielce lagodzaca. Dlatego - miedzy innymi - dozwolona byla poligamia. Naloznice zas dozwolone sa z powodu ... goracego klimatu. A jakzez wyrzeka, ze chrzescijanskie prawodawstwa nie nasladuja prawa mojzeszowego w kontrolowaniu panienstwa!1090

Jakoz popada nieraz az w dziwactwa, byle wykazac, ze prawo zydowskie mialo zawsze slusznosc i bylo doskonaloscia jako prawo ... boskie. Uwielbienie Izraela za jego prawo, zachwyt wprost serdeczny, podziw i zal, ze sie samemu takich praw niezrównanych nie posiada, przemawiaja tez z broszury zawierajacej odczyt profesora wilenskiego, ks. Gdanskiego, wygloszony "na publicznej sesji imperatorskiego uniwersytetu 15 wrzesnia 1804 roku", ale drukiem ogloszony az dopiero w roku 1815, a spisany jezykiem powaznym a pieknym. Pierwsza do uwielbienia Izraela podnieta, jak zwykle, w podziwie jego trwalosci, niezniszczalnosci: "Lud, którego dzieje ciagle i nieprzerwanie do najstarozytniejszych ponad wszystkie zgola starozytnosci, bo do najpierwszych poczatków rodzaju ludzkiego naleza. Wielki to zaiste jest obraz i wielce zastanawiajacy" ... "nie ginie dotad i zyje"1091. (A czyz malo i teraz takich, którym sie zdaje, jako Adam z Ewa takimi samymi byli Zydami, jak potem Jakub i Rachela?) Nastepuje istny wylew uczuc z powodu doskonalosci prawodastwa.

Toc z góry wiadomo, ze tam wszystko sama doskonaloscia, skoro genezy jest boskiej! Ksiadz Gdanski posiada jednak obok argumentacji powszechnej takze wlasna: Mojzesz "z jednego zródla czerpal ustawy religijne i spoleczne. Co pózniejsze legalizacje nazbyt od siebie oddzielaly i oddzielaja. Przez co najtezsza sprezyna rzadom odjeta"1092. Ma slusznosc, ze ustawodawstwo nazbyt oddalilo sie od religii, ale gdyby prawo kanoniczne zastosowac na nowo, czyz zblizylibysmy sie do prawa mojzeszowego? I czy prawo koscielne wiodlo kiedykolwiek do uwielbienia Zydów? Oto niekonsekwencja, której wilenski ksiadz profesor nie dostrzegal; znac bowiem na calym jego referacie, ze dobrze byl obznajomiony z ówczesna biblistyka, lecz nie znal dziejów prawa kanonicznego i zapatrywan Kosciola na kwestie zydowska.

Wyslawiajac po kolei wszystkie dzialy prawa mojzeszowego, podoba sobie nasz autor w palestynskim prawie agrarnym, tudziez w polityce handlowej, zeby popierac handel wewnetrzny, lecz zewnetrznego nie i nie sciagac pieniedzy z obcych krajów; a bez rzemiosl tez sie widocznie mozna obejsc, skoro rzemieslnicy palestynscy pospolicie bywali cudzoziemcami. A priori uznaje, ze wszystko, co tylko znajdzie sie w starym prawie zydowskim, bedzie przykladem dla wszystkich innych. Czesto oprze sie jednostronnie na tekstach sobie dogodnych, opuszczajac inne. W taki sposób umotywuje, ze prawo wojenne starozydowskie bylo szlachetne, wyniesie wysoko cale prawo cywilne i karne1093. Przykazanie o milosci blizniego nie tylko wezmie scisle w rozumieniu chrzescijanskim, ale doda uwage, jak to nawet pozadac nie wolno, chocby o grzesznym czynie nie bylo zgola mowy1094. Równiez doskonaloscia jest stosunek miedzy spoleczenstwem a rzadem, albowiem nie ma tam "samowoli w rzadzie, bo wszedzie sa rady ze znaczniejszych mezów" ... i "nigdy zaden rzad nad izraelski wiekszej ufnosci nie zyskal, bo sie naden zaden bardziej do naturalnego tj. do rodzicielskiego rzadu nie zblizyl".

"Wskazuje tez na brak fiskalizmu, jako na pierwszorzedna zalete rzadu wedlug prawa mojzeszowego1095. Jak widzimy, chodzi tu o roztrzasanie zakresu wladzy panstwowej z pentateuchem w reku, kiedy metoda ta przebrzmiala juz dawno na Zachodzie. W wieku XVII nie bralismy jednak udzialu w tych dysputach i polemikach! Co za spóznienie znamienne! Wielbiciele Izraela opusciwszy teren panstwowosci, dopatrywali sie tymczasem innych rzeczy, budzacych w nich zachwyt. Pochwale zyskal sobie nawet ubój rytualny, kwestia tref i koszer. Albowiem Mojzesz odkryl byl trychniny i tuberkuloze, a nauka medycyny jest juz na dobrym torze, zeby stwierdzic, ze mieso z pewnych czesci ciala zwierzecego wywoluje u ludzi choroby skórne, inne zas choroby udzielaja sie przez krew, której Zydowi spozywac nie wolno, itd.

Nawet obrzezke wychwalano tak goraco, iz az dziwno, ze nie wystapiono z projektem zaprowadzenia tego zabiegu w panstwach europejskich! Co wszystko znajdziemy zebrane i u wielkiego chwalcy Izraela, który w przedmowie do swego dziela zastrzegl sie, jako pisze je "Francuz i chrzescijanin"1096. Tenze autor francuski nadaje sie doskonale na trzeciego do towarzystwa Michaelisa i naszego ks. Gdanskiego. Wszystko tlumaczy, wyjasni, wykomentuje na dobre. Mielismy juz jego próbki, ale punktem zapewne kulminacyjnym jest ustep nastepujacy: "Judaizm jest religia zapewne najmniej wylaczna ze wszystkich. Nie zmienia tego stanu rzeczy duch ekskluzywnosci narodowej, którym zdaja sie tchnac niektóre stronice Biblii. Nalezy tu rozrózniac prawa polityczne od religijnych, co jest sprawa panstwa zydowskiego, a co religii zydowskiej".

W przypisku dodano jeszcze: ";,Takie rozróznianie pomiedzy zarzadzeniami politycznymi, z natury swojej czasowymi i zmiennymi, a prawami religijnymi, nadanymi Izraelowi na wszystkie kraje i na wszystkie czasy, stwierdzone jest solennie przez wielki sanhedryn, zlozony pod Napoleonem"1097. O tym "sanhedrynie" byla juz mowa; jestesmy pelni podziwu dla naiwnosci autora, który w ogóle wierzyl wszystkiemu, co uslyszal od Zydów, sam zas nie poczynil zadnych a zadnych studiów judeologicznych. Ale slawa jego imienia (zasluzona skadinad) dzialala ... Gruba ksiege mozna by spisac o uwielbieniu Izraela, a bez zbytniego trudu, bo zródla sa znane i stoja otworem. Jak w niejednym miejscu tej ksiazki podobniez i tu otwiera sie wdzieczne pole do studiów monograficznych. Ja musze poprzestac jakby na rejestrowaniu problemów i objawów, wkazujac drogi przyszlym pracom mlodszych badaczy.

Rozdzial niniejszy jest tylko spisaniem wiadomych dotychczas rodzajów uwielbiania Izraela. Przyczynia sie wielce do wynoszenia Izraela ta okolicznosc, ze sie nie odróznia (i po wiekszej czesci odrózniac sie nie chce) monoteizmu od monolatrii, laczac z monoteizmem wiele objawów, które bynajmniej do niego nie naleza. Nieswiadomie wprowadza sie przez to w umysly nasze niejeden pierwiastek cywilizacji zydowskiej. Szczytem uwielbienia jest oczywiscie samo przyjecie religii zydowskiej. Co bylo za czasów panstwa palestynskiego, to stanowi kwestie oddzielna, nie wiazaca sie zgola z zagadnieniem cywilizacji zydowskiej. W tym polu obserwacyjnym rzecz zaczyna sie dopiero od czasów hellenistycznych.

O naturze prozelityzmu w owym okresie byla juz mowa; bylo to najwieksze "nieporozumienie". Rzymianie w nie nie popadli: nigdy tez moze nigdzie nie gardzono Zydami bardziej, jak u Rzymian. W calej arabskiej cywilizacji nie slychac nigdzie o przyjeciu judaizmu, ani nawet na pirenejskim pólwyspie nie. Lacinska cywilizacja najmniej do tego jest sposobna, ale - jakzez znamienne - zjawia sie prozelityzm zydowski na jej obszarach, skoro tylko cywilizacja ta sama u siebie poczela kulec; skoro tylko akcja przeciw Kosciolowi stala sie systematyczna i nabrala sil, zjawia sie zydowski prozelityzm. Jakzezby przed pojawieniem sie nowowierstwa (stary polski termin, uzywany w wiekach XVI i XVII), mozna bylo wyobrazic sobie w Krakowie taka Katarzyne Melcherowa, idaca na stos za wiare zydowska? A kronika Marcina Bielskiego opowiada, jako takich bylo wiecej, nie w Koronie, lecz w granicach Wielkiego Ksiestwa; chociaz donosi zarazem o takich okolicznosciach, które budza podejrzenie, ze lezalo w interesie pewnych urzedów i urzedników, zeby prozelitów wykazywac i miec dochód ze scigania ich.

Potem nie slychac juz o tego rodzaju zmianach wiary, az dopiero w wieku XVIII i to na Litwie (lecz tym razem wsród rodów najwielmozniejszych). I znów cisza, az dopiero w Polsce na nowo niepodleglej czestsze zdarzaja sie wypadki. A nie jestesmy pod tym wzgledem sami: Rabin francuski, M. Lir, obwiescil w lipcu 1939 r., jako we Francji zdarzaja sie obecnie takze takie zydowskie powolania1098. Od uwielbiania Izraela odrózniac nalezy judofilstwo, samo sprzyjanie Izraelowi, z pobudek rozmaitych, czesto jak najszlachetniejszych.

Szlachetni doktrynerzy sklonni bywaja do judofilstwa.

Czasy sejmu czteroletniego wytworzyly najstarsza ich druzyne u nas, a tradycje ich kontynuowal i umacnial nawet nie byle kto, gdyz Tadeusz Czacki.

Wlasciwie stanal on juz na granicy przyjazni wzgledem Izraela a uwielbieniem dla niego. Byloby to zajmujacym przedsiewzieciem naukowym, gdyby stanowisko Czackiego wzgledem Zydów opracowac szczególowo dzisiejsza metoda historyczna i w stosunku do dzisiejszego stanu wiedzy. Najwydatniejsza bedzie oczywiscie jego "Rozprawa o Zydach" (1807). Wierzy on w asymilacje, pali sie do niej, a wyobrazni nie krepuje, gdy mu sie wydaje, ze natrafil na poczucie "wspólnej Zydom i Polakom ojczyzny". Jakzez charakterystyczne, co pisze o panowaniu Kazimierza Wielkiego: "Kupiec chrzescijanska nie sarkal na Izraelitów, a kiedy handel kwitnal pod cieniem wolnosci, chrzescijanin w kosciele a Zyd w szkole blogoslawil niebu za jedna Ojczyzne i za równa sprawiedliwosc". Trafnie dodal do tego Kazimierz Bartoszewicz: "Istna sielanka - jakze daleka od rzeczywistosci"1099. Nie byle kto, Tadeusz Czacki! Alez nalezy tu imie jeszcze bez porównania wieksze.

Azeby w skrócie ustawic niejako graniczniki, przejdzmy od Czackiego do Mickiewicza. Tlumaczy sie to ... Kabala. Trzeba sie przyjrzec niektórym stronom jej dziejów w okresie nowozytnym, po Reuchlinie. Jeszcze za czasów Reuchlina wyszla drukiem ksiazka Bergera pt. "Cabbalismus judaico - Christianus" (Antwerpia, 1530), a w nastepnym pokoleniu pojawia ale juz "Apologia pro defensione Cabalae" (Bosson 1564). Wyrasta nowa galaz kabaly, pragnaca uchodzic za wyzszy (ezoteryczny) szczebel chrzescijanstwa, zmierzajaca jakoby do syntezy zydostwa z chrzescijanstwem. Niektórzy mogli jeszcze w to wierzyc, ale rezultat byl ten sam u kabalistów dobrej woli, czy zlej: podwazanie chrzescijanstwa od wewnatrz. Kierunek ten przechodzil przez rozmaite fazy, a zawsze oparte na judaizmie.

Z kabaly rozchodzily sie zabobony o duchach, demonach, "geniuszach" i zaklinaniu ich; cale "czarnoksiestwo" w Europie chrzescijanskiej pochodzi z kabalistyki. W szeregi kabalistów wszedl najwiekszy uczony francuski okresu humanizmu, Bodin, który znaczna czesc zycia poswiecil na napisanie swej "Demonologii". W XIX wieku przylaczyly sie wplywy tzw. teozofii hinduskiej. Pasowano kabale na jakas prastara "wiedze tajemna", której kolebka w swiatyniach starozytnego Egiptu, okres dojrzewania w Indiach, a owoce w dzielach europejskich kabalistów, hermetystów, ezoteryków, okultystów, mistrzów "wiedzy tajemnej". Im blizej naszych czasów, tym wiecej kabalistów, którzy mienia sie byc dobroczyncami chrzescijanstwa. Eliphas Leyi wystapil w roku 1891 z twierdzeniem, ze "znajomosc kabaly wyklucza powatpiewanie o religii, gdyz tylko kabala zawiera pojednanie rozumu z wiara"1100. Jaka mial na mysli religie? Zadnej pozytywnej!

Równoczesnie Encausse i cala jego szkola wciagali coraz czesciej chrzescijanstwo w swa doktryne. Wreszcie sam Encausse (Papus) zamiescil wsród rad dla poczatkujacego okultysty nastepujaca (czwarta): "Pamietac, ze wszelka potega niewidzialna pochodzi od Chrystusa, Boga wcielonego, który dotarl do nas poprzez wszystkie plany i unikac wszelkich stosunków z istotami astralnymi lub duchowymi, które by tej zasady nie wyznawaly"1101. Ma z tego wynikac, ze kabala nie uwlacza chrzescijanstwu. W innym miejscu czytamy u tegoz Encausse'a: Kabala "podaje synteze materializmu, panteizmu i teizmu w jednej jednostce i analizuje ich czesci, chociaz nie mogac okreslic ich calosci inaczej, jak mistyczna formula Wronskiego"1102.

Wronski wliczony jest pomiedzy najwiekszych kabalistów: "Wronski, Fabre d'O1ivet i Eliphas Levi zawdzieczaja kabale to, co jest najglebszego w ich nauce poznania i sami chetnie to przyznaja". Powoluje sie na "Messianisme on reforme absolute du Savoir humain"1103. Stwierdzajac, ze "podstawa niewzruszona nauczania ezoterycznego jest doktryna trzech pierwiastków", dodaje Encausse nastepujaca uwage: ,Prawo tych wszystkich podzialów sformulowane zostalo pod wzgledem matematycznym przez Hoene-Wronskiego w roku 1800 pod nazwa prawa tworzenia (przetlumaczono tak slusznie "loi de création"; nastepnie tlumacze tlumacza to absurdalnie, jako prawo stworzenia").

Wskazawszy, jako "podstawa teozofii" jest poznanie "siedmiu skladników, wynikajacych z pierwszej analizy", pisze dalej: "Lecz Wronski idzie dalej i wyprowadza trzy nowe skladniki, pochodzace z dzialania pierwiastków pozytywnych na negatywne i odwrotnie, co podnosi do dziesieciu liczbe skladników analizy dziesiec sefirotów kabaly). Syntetyzujac je w jednosci, otrzymujemy kompletna serie Wronskiego, który osiagnal najwyzsza synteze, jaka zna wiek XIX"1104. Najwyzsza synteze w czym? W kabalistyce! Tym sie wyjasnia, dlaczego narzuca sie Polsce Wronskiego na wielkiego "filozofa narodowego". Z kabaly i okultyzmu wywodzi sie reforma nauk, miedzy innymi "reforma historiozofii, stworzenie polityki syntetycznej"1105. Robi to Wronski, posylal w tych materiach memorialy do papieza, do Napoleona III i do Mikolaja I. Twierdzil, ze tych dwóch monarchów wybrala Opatrznosc do wcielenia jego "idei mesjanistycznej".

Równoczesnie wiescil Mickiewicz swój "mesjanizm polski". Byli wspólczesni, chociaz Wronski starszym byl o cale 20 lat (1778-1853 i 1798-1855). Nie znali sie osobiscie (Wronski mieszkal w Marsylii), a nawet jest watpliwym, czy Mickiewicz wiedzial o istnieniu Wronskiego. Natomiast Wronski znal Mickiewicza, a nienawidzil go - mozna powiedziec - ze wszystkich sil swoich. Lzyl go w sposób prostacki o to, ze smial uzywac wyrazu mesjanizm; bo on go uzyl wczesniej i w innym znaczeniu - o czym Mickiewicz zgola nie wiedzial. Nie wiedzial równiez o tym, ze go z Wronskim laczy ... kabala. Mickiewicz zajmowal sie mistyka i padl ofiara pomieszania kabalistyki z mistycyzmem. W kabale nie ma nic mistycyzmu. Jest to jedna z najdotkliwszych pomylek intelektu!

Z tej przyczyny Böhme i St.Martin naleza równiez do kabalistyki a Towianski jest stanowczo kabalista. Czesc i sympatie wielkiego poety dla Izraela - o ile przedmiot ten jest dzis jasny - nie szly droga od Starego Testamentu, lecz od kabaly. Mickiewicz nalezy do tych licznych, uwazajacych kabale za galaz mistyki. Kabalistyczny mistycyzm byl za jego czasów pospolitym zjawiskiem w Europie, a kabala i wszystko co z niej sie wywodzi, wiedzie do uwielbienia Izraela. Wielbil go wiec St. Martin, wielbil Towianski, Do prawdy, wolno zadac pytanie, czy towianizm byl sekta chrzescijanska, czy zydowska? Zwazywszy "chmury duchów" (angelologia zydowska), igry "mistyczne" z liczbami, nadzwyczajne (jak na chrzescijanstwo) pojmowanie kwestii kobiecej, tudziez niemalo oznak drobniejszych. Czy Towianski nie podlegl potem naciskowi katolickiego otoczenia emigracji w Paryzu? A czy Mickiewicz nie marzyl, ze przez towianizm latwiej bedzie o nawrócenie Izraela?

Posród materialów, wydobytych w ostatnim dwudziestoleciu, a opracowanych nieraz znakomicie, znacza sie tu i ówdzie sciezki, naprowadzajace na podobne mysli1106. Miejmy otuche, ze pióro kompetentne da nam monografie o stosunkach Mickiewicza z kabalistami i Zydami w ogóle, o jego pojeciach co do zydostwa itd., a wszystko na tle ówczesnej literatury bezposredniej i posredniej tych przedmiotów. To pewna, ze wiersz o dziecinie klutej przez Zydów szpilkami (odnoszacy sie do mordu rytualnego; nie inaczej!) swiadczy, ze bywal wielbicielem Izraela tylko w pewnej koncepcji. Badz co badz faktem jest, ze mial kazanie w bóznicy i potem oglosil "starszemu bratu Izraelowi szacunek, braterstwo, pomoc na drodze do wiecznego i czasowego dobra, równouprawnienie polityczne l obywatelskie".

Co za ironia losu, ze powstalo przypuszczenie, jako padl ofiara trucizny zydowskiej - jak wynikac to moze z okolicznosci podniesionych przez samychze Zydów, a przedyskutowanych na wszystkie strony w r. 19331107. Stanowi przeto Mickiewicz (a raczej kawalek Mickiewicza) daleki posredni owoc kabaly i stad jego miejsce przy Towianskim w obrazie uwielbienia Izraela przez nie-Zydów. Owoc nie dojrzal, nasion nie wydal, nie odrastal zadnymi mlodymi pedy. Gdyby nie wielkosc Mickiewicza - wielkosc zgola w czym innym, niz w mistyce lub judeologii - nie byloby o czym tak dalece mówic. We dwa pokolenia potem zjawil sie w Polsce poeta, bedacy aktywnym kabalista. Przybyszewskiemu zeszlo (jak sam powiada) "z góra cwierc wieku" na studiach wywodzacych sie z kabaly. Zachwycony byl ksiega kabaly (Zoharem?), niewypowiedzianych tajemnic boskich pelna, jedna z najglebszych ksiag, jaka ludzkosc posiada".

Zaciekawila go i pociagnela "tajemnica androgynizmu", która jakoby wyjasnia sie w kabale, itp. Poszedl sladami Bodina: Przez przeszlo 25 lat studiowal czary, czarownice i czarnoksiestwo. Wierzyl w transcedentalna materie, "astrosomy", znana od wieków calych pod mnóstwem rozmaitych nazw: akasa w hinduskim jezyku"1108. Kroczyl sladami kabaly, nieswiadomie zazydzony. Czy Przybyszewski wiedzial o nowej sekcie ruchu kabalistyczno-teozoficznego, o antroposofii Rudolfa Steinera (szerzonej nastepnie wsród oficerów pilsudczyzny)? Wybitna rola "szechiny" swiadczy o wplywie kabaly na system Steinera. O zwiazku zas (zapewne nieswiadomym) zaswiadcza "akasa" z astrosomy, z pseudo-astronomicznych rojen o czasach przed-ziemskich; u Steinera plaze sie ja: "akasza" (jest nawet "Kronika akaszy", tlumaczona na polskie).

Glówny w Polsce chorazy antroposofii, M.K. Wolowski (potomek frankistów) twierdzi, ze "metoda antroposofii jest dalszym etapem tego, co niegdys teologowie podawali wiernym do praktykowania". Tworzy sie pewna "synteza" (zupelnie jak Encausse!). Najwiekszym teologiem chrzescijanskim byl sw. Tomasz z Akwinu, a po nim najwyzsze miejsce nalezy sie Wronskiemu. Jest to "niby drugi Arystoteles" ... "Po Hoene-Wronskim, tym, by tak rzec, szczytowym zjawisku, ostatecznym dorobku filozofii, dalszej filozofii w znaczeniu rozwojowym byc nie moze"1109. Czyzby zacheta do stagnacji? Takie miewala kabala sciezki, wiodace (nie tylko w Polsce) az do szczytów pismiennictwa; ale to wszystko tylko sciezki. Glówny gosciniec byl gdzie indziej. Od poczatku XVIII wieku rozrosla sie kabala wielce, rozrzucajac swe nasiona na caly swiat, plawiac sie w bezliku odrosli.

To masoneria! Prawdziwa "kabala praktyczna", a skuteczna w tym, iz Zydom daje, co zdola odebrac cywilizacji lacinskiej. Byloby to wylamywaniem otwartych na osciez drzwi, gdybym ja tutaj stracic mial chocby jeden wiersz na wykazywanie zwiazku masonerii z zydostwem. Kabalisci sami to glosza. Przy obecnym stanie badan mozna juz przyjac za pewnik, jako wolnomularstwo naszych czasów stanowi ekspozyture zydostwa, a stosunek ten polega wprost na uwielbieniu Izraela. Sa przeciez "poszukiwaczami zaginionego slowa", maja w swych rytach odbudowe swiatyni Salomona wraz z Hiramem, maja drabine Jakubowa itd. Niemal wszyscy historycy masonerii uwazaja Rózokrzyzowców za jej dzial, zwiazany scisle z kabala, a wielu wywodzi propagande teozofii "hinduskiej" z masonerii. Nie brak po temu oznak wyrazistych!

"Moze to sluzyc przyczynkiem do wykazania scislej lacznosci masonerii, zydostwa i teozofii"1110. A wszystko rodem jest z kabaly. Masoneria stanowi kulture cywilizacja zydowskiej; totez latwo zrozumiec, dlaczego najbardziej jest rozpowszechniona w Anglii, w kraju, gdzie sie Zyda uwielbia. Nie ma za to najmniejszego zwiazku z kabala inny prad, genezy równiez zydowskiej i równiez uwielbiajacy Izraela: socjalizm. Wypowiedziawszy wojne panstwu religijnemu pod haslem, jakoby religia byla rzecza prywatna, nie zwrócil sie ni razu przeciw religii zydowskiej; przeciwnie, broni jej zawsze gorliwie przeciw wszelkim zaczepkom, sam wojujac dzien w dzien z katolicyzmem. Caly marksizm jest wybitnie aprioryczny, a ksiedze Marxa przypisuje sie znaczenie niemal sakralne, azeby zastosowac do niej zycie cale. Czegoz-bo marksizm nie przewidzi, nie ureguluje z góry, nie ujmie w zakazy i nakazy, lubujac sie w eksperymentowaniu?

Caly socjalizm miesci sie w cywilizacji zydowskiej. Zyd a socjalista, to cywilizacyjnie jedno! Teoria i praktyka zawieraja w sobie mnóstwo zydowskich metod. Czyz móglby ten prad istniec bez ustawicznego doplywu mózgów zydowskich? Sam aprioryzm, jego namietne pragnienie, zeby spoleczenstwo przystosowac do obmyslonych z góry przepisów, wymyslonych "z glowy", przypomina ustawodawstwo agrarne, ukladane na pustyni przez koczowników. Caly swiat zmieniaja na fabryke homunculusów. A socjalista, biegly w swej kulturze, wie wszystko a wszystko, i to na predce; od czegóz hydra wyksztalcenia broszurkowego? Wedlug Arnolda Zweiga "w mesjanskiej idei zydowskiej znajduje sie taki wzór socjalizmu, jak nigdzie indziej"1111.

Pozostaje to wszystko w zwiazku z kwestiami religijnymi, zydowska religia posiada pewne wlasciwosci, dzieki którym mysliciele zydowscy sami uznali ja za "polityczna". Longum esset enumerare te sprawy. Zwróce tylko uwage, jako mysl zydowska dotarla do tej prawdy jeszcze w XVIII wieku. Oto slowa Salomona Majmona: "Polityka, jako taka, nie potrzebuje dbac ani o prawdziwa religie, ani o prawdziwa moralnosc. Szkodzie z tego powstajacej da sie zapobiec przez inne srodki, dzialajace równoczesnie na ludzi i w taki sposób utrzymac wszystko w równowadze. Kazda religia polityczna jest zarazem pozytywna, lecz nie kazda pozytywna takze polityczna"1112. Czy nadzieja, ze religia zydowska odegra role rozstrzygajaca w klebach i wirach powszechnego zawiklania ludzi i rzeczy, w co wierzy wielu Zydów, a co nie-Zydom jasno sprecyzowal rabin M. Liber1113, nie polega wlasnie na tym, ze to jest religia "polityczna"?

Dosc, bo by sie rozdzial rozdal na tom! Trzeba jednak jeszcze jedno wyjasnic. Czemu olbrzymia wiekszosc mieszkanców Europy jest tak bardzo nakloniona ku judaizmowi mysla, mowa i uczynkiem? Antysemitów niby nie brak, ale lubuja sie po zydowsku w eksperymentatorstwie, sa apriorystami, za objaw madrosci uwazaja elephantiasis ustawodawcza, nie chca historyzmu, moralnosc maja za cos prawniczego itp., slowem grzezna w judaizmie! Nasze zycie zbiorowe przepojone jest wprost uwielbieniem Izraela, zdaniem sie na jego rozum. Skad powszechna wiara w to, ze jednak Izraelowi nalezy sie uznanie i przyznanie stanowiska uprzywilejowanego w rozwoju powszechno-dziejowym? Z czego prosty juz wniosek, ze w waznych momentach zycia zbiorowego nie od rzeczy bedzie siegnac do Starego Zakonu i ... komentarzy "oryginalnych", tj. zydowskich?

Skad wiara w zasadnicza wyzszosc Izraela? Uczono nas tego w szkolach i to na lekcjach religii katolickiej; katecheci nam tlumaczyli, jak to Izrael pierwszy posród narodów nie tylko z wybranstwa Bozego (co zmarnowal), ale z racji swego naczelnego miejsca w historii "ludzkosci". Uznawanie powagi Izraela wszczepiono w dziatwe szkolna, jakby jakis warunek prawowiernosci katolickiej. Tak przynajmniej bylo za moich lat szkolnych - a czy sie duzo zmienilo w katechetyce biblijnej? Przyznanie Zydom centralnego stanowiska w historii pochodzi od Orosima, presbytera przy sw. Augustynie, który napisal po r. 410 (po zdobyciu Rzymu przez Alaryka) dzielo: Historiarum libri VII, a w nim pierwszy nadal Zydom najwieksza wage w toku dziejów powszechnych, jako poprzednikom chrzescijanstwa1114. Zachodzilby w takim razie nieprzerwalny watek religijny rozstrzygajacy o okresach dziejów. W 1250 lat potem znajdujemy ten sam pomysl u Bossueta.

Od niego przyjelo sie to, spopularyzowalo, az doszlo do izb szkolnych. Jest to tzw. judeocentryzm historyczny. Jacques Benigne Bossuet (1627-1704) wielki teolog, zwan przez wspólczesnych "ostatnim Ojcem Kosciola", najslynniejszy kaznodzieja, biskup, wychowawca delfina, byl autorem wydanego w r. 1681 dziela, dedykowanego delfinowi, gdyz zawierajacego opracowane dokladniej lekcje historii z nim odbywane: Discours sur l'histoire universelle jusqu' a l'empire de Charlemagne. Jaka tej ksiazki geneza naukowa i czym zwiazana ze wspólczesna aktualnoscia z drugiej strony, to tutaj nie nalezy, ani tez pytanie, czemu utknal na Karolu Wielkim1115. Linia zasadnicza dziejów jest u Bossueta fakt, ze "religia prawdziwa zawsze byla jedna". Widzi nieprzerwana nigdy jednosc historyczna wiary chrzescijanskiej z izraelska, jednosc istniejaca jego zdaniem od poczatku swiata. Teza ta stanowi u niego temat systematycznych dociekan i obleczona jest przez niego w synteze jednolitego toku mysli, zeby wykazywac nieprzerwalny zwiazek Starego Zakonu z Nowym.

Religia jest u niego w zasadzie odwiecznie ta sama, skoro zydowska, jedyna prawdziwa az do przyjscia Zbawiciela, jest mu zarazem kolebka ideowa chrzescijanstwa. A zatem historia powszechna kierowana przez Opatrznosc, jest historia etapów jedynej prawdziwej religii, w starozytnosci zatem zydowskiej religii. Czasy od stworzenia swiata do Karola Wielkiego dzieli Bossuet na siedem "wieków" i dwanascie "epok". Adam, Noe, Abraham, Mojzesz - oto cztery epoki historii zydowskiej, jako tla historii powszechnej. Piata, pod tytulem: Wziecie Troi, opowiada wprawdzie o Troi, ale nacisk kladzie na wspólczesnych - jak mniemal -- sprawach Samsona, Samuela, Saula itd. Szósta epoka: Salomon. Siódma: Romulus, ale znów nieproporcjonalnie duzo tam historii Izraela. Dlaczego okres ósmy zowie sie "Cyrus", wyjasni sam tytul: "Cyrus, albo Zydzi przywróceni"; ten Cyrus potrzebny tedy na eponomosa okresu ze wzgledu na Zydów. W epoce pt. "Scypion albo Kartagina zwyciezona" nie uroni Bossuet zadnego Machabejczyka, Oniasza, Hirkasa itp. Potem nastepuja poczatki chrzescijanstwa, epoka Konstantyna "czyli pokój Kosciola" i Karol Wielki, "czyli zalozenie nowej monarchii".

Okresliwszy "siedem wieków swiata" "w tych dwunastu "epokach", przechodzi Bossuet w czesci drugiej swego dziela, do sprawy "nastepstwa religii". Historii wylacznie zydowskiej poswiecona jest lwia czesc tego dzialu (str. 209-490). Starozytna historia zydowska stanowi nie tylko os calej historii powszechnej, ale jej sens, bo powszechna nalezy ujmowac w odniesieniu do zydowskiej. Czesc III: "Panstwa", ze wszystkimi "odmianami panstw", ma za zadanie przede wszystkim wykazac, jaki zwiazek z historia Izraela mieli Scytowie, Etiopczykowie Egipcjanie, Assyryjczykowie, Medowie, Persowie, Grecy i Aleksander Wielki, wreszcie Rzymianie z dalszymi "odmianami" tego panstwa. "A najprzód panstwa te scisly po wiekszej czesci maja zwiazek z dziejopisarstwem ludu Bozego. Uzyl Bóg Assyryjczyków i Babilonczyków na ukaranie ludu tego; Persów dla podzwigniecia go, Aleksandra i pierwszych jego nastepców dla jego obrony; Antiocha slawnego i innych po nim nastepujacych królów na udreczenie go; Rzymian dla utrzymania jego wolnosci naprzeciw królom syryjskim, którzy mu ja gwaltem wydrzec zamyslali"1116.

Slowem Izrael staje sie centrem, ogniskiem, okolo którego swiat sie obraca, az do wcielenia Zbawiciela. Dzieje zydowskie stanowia fundament ogólnej budowli historycznej i w dalszym ciagu sciany jego, glówne, dzialowe. A zwlaszcza cala historia powszechna przed Chrystusem to Izrael z dodatkami... drugorzednymi. Dzieje Izraela stanowia u Bossueta trzon, osrodek glówny i os zasadnicza calej przedchrzescijanskiej historii powszechnej. Zydzi stanowili calego pochodu historycznego centrum i zarazem motor; okolo nich kreci sie cala historia powszechna. "Dyskurs z historii powszechnej" obiegl cala Europe, byl tlumaczony na wszystkie jezyki cywilizowane, stal sie podlozem podreczników szkolnych licznych narodów, miedzy nimi takze polskiego.

Uzywal Bossueta w przekladzie Pijara ks. Linowskiego1117, wychowanek szkól pijarskich, Kosciuszko; nie latwo przypuscic, zeby go byl nie znal Mickiewicz. Przeróbki Bossueta kursowaly jeszcze w trzeciej cwierci XIX w. po szkolach prywatnych. Od dziela Bossueta wywodza sie tez wszystkie "Historie biblijne Starego Zakonu" w szkolach srednich i poczatkowych. Judeocentryzm historyczny wszedl w krew spoleczenstwa chrzescijanskiego, a okolo niego mialy juz wielce ulatwione grupowanie sie . .. inne judeocentryzmy. Czyz Zydom nie wiadome te wszystkie, tak liczne, objawy uwielbienia Izraela, skoro mówiac o stosunkach swych do "narodów", wspominaja tylko antysemityzm? A tamto? A gdyby obliczyc glowy rzeszy wielbicieli i antysemitów z osobna, ja nie mam watpliwosci, ze wielbiciele Judy okazaliby sie wiekszoscia.

Kwestie Izraela uwielbianego przez gojów, akrich, akumów, trzeba, podniesc, uwypuklic, i akcentowac odpowiednio, zeby nie szla w zapomnienie. Potrzebne to do zupelnosci w obrazie Prawdy, a niezbedne do rozumienia wplywów zydowskich w "rozproszeniu". Lecz suum cuique: nigdy Izrael chrzescijan sie nie prosil, zeby go uwielbiali.



XXI. NEOJUDAIZM

W protestantyzmie byli Zydzi (przynajmniej az do polowy XIX w.) strona bierna, na która sie powolywano bez jakiegokolwiek przyczynienia sie z ich strony. Nie da sie nigdzie wykazac swiadomej wspólpracy Izraela ze swej wlasnej inicjatywy z protestantyzmem przeciwko katolicyzmowi. Dopiero w dobie deizmu stali sie Zydzi czynnymi wspólpracownikami nowego pradu antykatolickiego. Poczatki mieszcza w sobie podobienstwo do czasów hellenistycznych, w tym mianowicie, ze jak wówczas w starozytnosci, podobniez w wieku XVIII i na poczatku XIX okazac sie mialo, ze zachodzi nieporozumienie.

Zydom zdawalo sie tylko, jakoby deizm, odrzucajac wszelkie "dodatki" do wiary w jednego Boga, stawal sie religia nowa, na podobienstwo zydowskie; deistom uroilo sie tylko, jakoby Zydzi wyznawali deizm "bez dodatków", jakoby tedy posiedli od wieków to, do czego oni doszli dopiero w Encyklopedii i jakoby stanowili przyrodzone deizmu posilki, a to z religijnego punktu widzenia. Zludzenie religijnosci pierzchnelo, nie przetrwawszy jednego pokolenia. Pozostawal atoli wspólny interes walki z chrzescijanstwem. Protestantyzm walczyl tylko z katolicyzmem i to coraz slabiej, zuzywajac najwiecej energii na swoje wojny domowe, sekty przeciw sekcie; deizm zwracal sie przeciw chrzescijanstwu w ogóle, a potem przeciwko wszelkiej religii pozytywnej.

Najradykalniejszy chocby protestantyzm uznawal jeszcze wówczas bóstwo Chrystusowe, przez co niemilym byl zydostwu; deizm, odrzucajacy sam fundament chrzescijanstwa, byl im nader milym. Oscien kryl sie dopiero w dalszym rozwoju calego kierunku, gdy deisci potepili wszelka organizacje koscielna, wszelka religie ulozona w zrzeszenia pozytywne, a dla zydostwa nie robili wyjatku. Okazalo sie, ze zydowscy zwolennicy deizmu wyjatek taki czynia, ze wiec radykalny kierunek w deizmie popieraja o tyle tylko, o ile wymierzony jest przeciwko chrzescijanstwu. Deizm polegal miedzy innymi na zasadniczym twierdzeniu o równosci religii. Niektórzy deisci zezwalali bowiem na istnienie religii pozytywnych do czasu, az szerokie warstwy zostana "oswiecone", uwazajac, ze dla warstw tych, nieokrzesanych, analfabetycznych, sklonnych do gwaltów, religia jest doskonalym "idealnym zandarmem". Proklamowano wiec do czasu tolerowanie religii, traktujac wszystkie na równi, jako jednako nieprawdziwe i jednako skazane na niedaleki koniec.

Otóz przyznac nalezy, ze o ile mnóstwo inteligencji chrzescijanskiej (mówiac sciele: ochrzczonej) przyswoilo sobie zapatrywanie o równosci i jednakowej wartosci (czy braku wartosci) religii, o tyle posród Zydów punkt ten stanowil kamien obrazy - i stanowi dotychczas. Deizm prowadzil w konsekwencji do bezwyznaniowosci. Spostrzezono to i doswiadczono tego wpierw na chrzescijanach, a wcale nie na Zydach, bo ci, w bezwyznaniowosci szli dopiero szlakiem gojów. Bezwyznaniowcy, ekschrzescijanie nie mogli zaznaczyc wyrazniej, ze dla nich religia jest sprawa obojetna, jak wyróznieniem Zydów, przyjmujac ich pomiedzy siebie, jako równouprawnionych, a wielce pozadanych towarzyszów. Tu zaczyna sie wspólpracownictwo zydowskie w zyciu zbiorowym Europy zachodniej, co utrzymalo sie, pomimo zacieklego votum separatum Voltaire'a.

Nietrudno zrozumiec, jako Zyd garnal sie do kierunku, niosacego mu uznanie i równosc. Zdobywszy nastepnie pelne prawo zabierania glosu i wywierania wplywu na sprawy spoleczenstw chrzescijanskich, jeli sie popierac z calych sil bezwyznaniowosc, chociaz nie czynili tego bynajmniej posród swoich wspólwyznawców. Od deizmu zaczyna sie prad, nazwany przez uczestników swych "postepowym", a który przybieral potem rozmaite formy, sam sobie nieraz przeczac. Jedna tylko sprawa przewija sie w nim stale, stanowiac niezachwianie istotne jego kryterium: zeby zwalczac katolicyzm. Wykazalismy juz w rozdziale o nieuchronnych nieporozumieniach, jak Zydzi musieli uwazac Kosciól za swego wroga, bo marzeniem ich bylo obalenie panstwa religijnego.

Do tego samego celu dazyl "postep" bezwyznaniowy, a wiec stanal sojusz scisly. Zyd stal sie "postepowym", a "postep" pracowal nad zazydzeniem zycia zbiorowego, bo to byla najsilniejsza bron w walce z Kosciolem. Pierwszym etapem tego postepu jest tzw. neojudaizm. Zydzi przyjmuja od chrzescijanskiego otoczenia formy zewnetrzne zachowania sie, przyswajaja sobie oswiate europejska, uczestnicza w roztrzasaniu zagadnien naukowych, wywolywanych przez uczonych chrzescijan, a nastepnie sami wytwarzaja problemy dalsze, smielsze, rozwazane wsród Zydów wylacznie przez warstwe nieliczna, ale popularyzowane posród "gojów". Neojudaisci, przyjmujac wyglad i tryb zycia europejski, nie mogli nie dojsc do reformy obyczaju bózniczego; z czasem musialo zaczac sie upodabnianie form zewnetrznych nabozenstwa do porzadków panujacych po domach modlitwy protestanckich. Asymilacja do liturgii katolickiej bylaby absurdem, o którym nikt nie pomyslal.

Równosc religijna wymagala, by chrzescijanin nie natrafial w zydostwie na nic takiego, co by w nim budzilo wstret, a chocby tylko pobudzalo do szyderstwa. Totez neojudaizm pracowal forsownie okolo zreformowania bóznicy "w duchu nowoczesnym ". Ale to stanowilo drugi etap sprawy. Pierwszym etapem jest przyjecie jezyka chrzescijanskiego otoczenia. Nie posiadala Europa zadnej "kojne", trzeba bylo w kazdym kraju przyswajac sobie inny jezyk. Ambicja neojudaistów bylo, zeby wladac jezykiem gojów bez zarzutu, mówiac i piszac; a poniewaz ubierali sie i zachowywali wedlug tegoz wzoru, wyszlo to na to, iz Zyd dbal odtad wielce o to, by sie od otoczenia nie odrózniac. Juz to wszystko Historia widziala dwa razy: w zydowskim uniwersalizmie hellenistycznym i arabskim (o babilonskim nie mówiac).

Neojudaizm stanowi jakby nowe wydanie starego dziela, mutatis mutandis w szczególach, ze wzgledu na zmienione czasy i okolicznosci. W zasadzie jest to samo. Jak niegdys i Grecy i Arabowie mniemali, ze Zydzi asymiluja sie do nich, podobniez od drugiej polowy wieku XVIII powstaje domniemanie, jakoby Izrael przyjmowal cywilizacje "europejska". A w takim razie róznica Zydów a gojów polegalaby "tylko" na róznicy religii. Jest to doprawdy igra slów, wobec tego, ze cywilizacja zydowska jest sakralna. Ale "postepowcy" przyjmowali, jako religie nie dlugo juz beda istniec. Rzecz ciekawa, ze neojudaizm nie powstal tam, gdzie wkrótce obwieszczono haslo "emancypacji Zydów", lecz w kraju, w którym najdluzej opierano sie obywatelskiemu równouprawnieniu Izraela, mianowicie w Prusiech. Problem wart zastanowienia; nie watpie, ze bedzie stanowil przedmiot zajmujacej monografii. Ja powiem otwarcie, ze tego wyjasnic nie umiem.

(Trudno, wiadomo, ze w miare rozwoju studiów przybywa czlowiekowi myslacemu niewiadomych). Klade nacisk na to, ze wyrazilem sie powyzej "w Prusiech", a nie "w Niemczech". Cala Europa miesza te dwie rzeczy, a tymczasem nie wszystko co pruskie jest zarazem ogólnoniemieckim! Prusy i prusactwo stanowily do niedawna antyteze drugiej polowy Niemiec, rozdwojonych cywilizacyjnie od wieku X-go. W Niemczech cywilizacji lacinskiej trzeba bylo dluzej czekac na deizm i jego nastepstwa, takze na neojudaizm; kolebka pradu stala w obrebie kultury bizantynsko-niemieckiej, w jej centrum w Berlinie. Okres neojudaizmu zaczynaja od Mojzesza Mendelsohna (1729-1786). Nazwisko jest prostym tlumaczeniem miana zydowskiego Mojsze ben Mendel, zydowskie dziejopisarstwo obdarzylo go przydomkiem jak najzaszczytniejszym: trzeciego Mojzesza (drugim Mojzesz Majmonides). Przydomek mówi sam przez sie, ze mamy do czynienia z wielkim slupem historii. Lessing z Mendelsohna wlasnie bral model do swego "Nathana medrca".

"Trzeci Mojzesz" figuruje we wszystkim, co Zydzi napisali o sobie, jako przeciwstawienie wszczetego przezen neojudaizmu mrocznemu judaizmowi talmudycznemu. Przyjrzyjmy sie blizej dzialalnosci zydowskiej Mendelsohna (naukowa, jako taka, nie obchodzi nas tu bezposrednio). Z glównych dziel jego charakterystyczne sa: "Betrachtungen über die Quellen und die Verbindungen der schönen Künste und Wissenachaften" (1757) i potem juz na schylku zycia: "Jerusalem, oder i über religiose Macht und Judentum" (1783). Najbardziej atoli omawianym bywalo i bywa inne :"Phaedon oder über die Unsterblichkeit der Seele" (1767), parafraza Platona, bardzo wolna, która sam autor okreslil jako "Mittelding zwischen einer Übersetzung und eigener Ausarbeitung".

Kwestia niesmiertelnosci duszy bywala sporna w judaizmie i nie wymagalo sie, by w to wierzyc, ani w XVIII wieku; nie wierzono tez w nagrode i kare w zyciu przyszlym. Deizm nie sprzyjal tym dogmatom wcale, i nie byly one bynajmniej uwazane za czesc religii zydowskiej w otoczeniu Mendelsohna, ani tez on sam nigdy nie wyrazil sie o tym z zupelna stanowczoscia; sam "Phaedon" tu nie decyduje, gdyz glównym dzielem jego jest inne, mianowicie ogromnie wówczas popularne "Morgenstunden" (1785). Warto przytoczyc ustep z listu pisanego do Mendelsohna przez Abbta, profesora uniwersytetu w Rinteln (nad Wezera w okregu kasselskim; zniesiony w roku 1809), dnia 11 stycznia 1764 r., a wiec na trzy lata jeszcze przed ogloszeniem "Phaedona", poslanego mu do oceny w rekopisie: "... der Satz, der mir so wahr zu sein scheint: dass keine Tugend und kein Laster eine Belchung nach diesem Leben, wen auch die Seele unsterblich seien, zu fordern haben, weil sich beide hier selbst belohnen und kein sicherer Masstab für Vergnügen und Missvergnügen, Glück oder Unglück, ist" - a zatem kara lub nagroda tylko w tym zyciu (w ziemskim, a wiec tez tylko po ziemsku)1118.

Nas tu jednak obchodzi glównie inne dzielo tegoz Mendelsohna, mianowicie kodyfikacja prawa zydowskiego, praktykowanego za jego czasów. Dwór pruski uznawal autonomie Zydów i pozwalal im rzadzic sie wlasnym prawem; ale tym bardziej nalezalo znajomosc tego prawa uprzystepnic prawnikom pruskim, gdyz czesto wypadalo orientowac sie w sprawach zydowskich, zwiazanych z niezydowskimi prywatnymi, a nawet z publicznymi panstwowymi interesami. Wezwano przeto berlinskiego wielkiego rabina (Oberrabiner) Hirschla Lewina, by sporzadzil odpowiednie kompendium. Ten poruczyl zebranie i opracowanie materialu Mendelsohnowi, który wywiazal sie z zadania sumiennie, badajac zwlaszcza urzadzenia gmin zydowskich w Spirze, Wormacji i Moguncji1119, i w ten sposób powstalo dzielo wydane w roku 1778 pod tytulem: "Ritualgesetze der Juden, betreffend Erbschaften, Vormundschaften, Testamente und Ehesachen, in so weit sie das Mein und Dein angehen. Entworfen von Moses Mendelsohn auf Veranlassung und unter Aufsich R. Hirschel Lewin, Oberrabiners zu Berlin".

Ksiazka ta zainteresowala rzady polskie.

Wiadomo, jak od Sejmu Wielkiego kwestia zydowska byla na porzadku dziennym statystów naszych. Obfita literatura do tej materii, przerwana trzecim rozbiorem, ozwala sie na nowo glosno za Ksiestwa Warszawskiego i potem znowu za "Kongresówki". Tlumaczono prace Mendelsohna na polskie i w koncu wydano, z wielkim niestety juz opóznieniem, w roku 1830, pod tytulem: "Obrzedowe ustawy Zydów co do spadków, opiek, testamentów i stosunków malzenskich, o ile sie te dotycza wlasnosci, przez ... z polecenia Dworu pruskiego po niemiecku ulozone, tlumaczyl Jan Nepomucen Janowski". Na egzemplarzu ofiarowanym Bibliotece Jagiellonskiej tlumacz dopisal pod swym nazwiskiem: "Referent prawny w Komisji rzadowej przychodów i skarbu bibliotekarz król. Warsz.

Towarzystwa Przyjaciól Nauk". Skoro w roku 1830 wydawano owe "obrzedowe ustawy w Warszawie, widocznie obowiazywaly one wciaz w Prusiech (a wiec i w Wielkopolsce), nie zastapione zadnym nowszym wydawnictwem, w Kongresówce zas byly uzywane pomocniczo w sadach i administracji i dlatego wypadalo dac urzedom tekst polski. Mozna tedy wydawnictwo Mendelsohna uznac za dobre zródlo do zagadnienia, co z prawa zydowskiego, sakralnego, zachowalo walor jeszcze w roku 1830, pomimo to, ze róznilo sie od wszelkich prawodawstw europejskich. Jesli zas w Polsce odwolano sie do tego zbioru w roku 1830, jako do obowiazujacej normy, obowiazywala ona w Prusiech oczywiscie dlugo jeszcze potem boc takie sprawy nie zmieniaja sie nagle. Obowiazywaly te "obrzedowe ustawy" przynajmniej do roku 1848, do roku unifikacji prawnej wszystkich mieszkanców kraju.

W przeciwienstwie do norm europejskich mozna sporzadzac testament tylko w chorobie; czlowiek zdrów moze czynic tylko darowizny. Ale w "oddziale" trzecim, poswieconym specjalnie testamentom, czytamy, co nastepuje: "Z testamentów w stanie zdrowia sporzadzonych pierwszy, a z testamentów z powodu smierci (na smiertelnym lozu sporzadzonych) ostatni jest wazny. Dlatego testament w stanie zdrowia, jako nieodwolalny, uchyla i uniewaznia testamenta na smiertelnym lozu"1120. Sprzecznosc widoczna, a zasadnicza. Jakgdyby na poczatku chodzilo o zaznaczenie zasady prawa talmudycznego, po czym wydaje sie przepis z praktyki prawnej, zmuszonej liczyc sie z tym, ze czesto zdarzaja sie wypadki nieposluszenstwa Talmudowi.

W tej sprawie widocznie zycie wymuszalo zmiane przepisów. "Córki moga tylko wówczas dziedziczyc, kiedy braci nie ma" - glosi w dalszym ciagu kompendium Mendelsohna. Gdyby atoli majatek ojcowski nie starczyl na wychowanie i utrzymanie wszystkich dzieci, "tu nawet córki maja pierwszenstwo przed synami ... córki zostaja utrzymywane, a synowie sie oddalaja" . .. "Pierwsza córka, majaca isc za maz, dostaje dziesiata czesc spadku na posag, druga dziesiata czesc reszty" ... Chlopiec pierworodny bierze "podwójna czesc spadku"1121. Pelnoletnim staje sie chlopiec majac lat 13, dziewczyna 121122. Nie brak wiec przepisów, majacych zródlo az w Piecioksiegu; niektóre zywcem przejete, inne uzupelnione szczególami, pochodzacymi z Talmudu.

Silnie obwarowane jest prawo kazdego Zyda do studiów religijnych. Czytamy o tym w ustepie o prawie malzenskim, które - po staremu - opracowane jest ze szczególnym zamilowaniem. Otóz wspólnosc stolu moze byc zaniechana (z wyjatkiem sabatu) za zezwoleniem zony. Moze wiec zona pozwolenia udzielic lub odmówic; w jednym jednak wypadku odmówic nie wolno: "Uczonemu jednak nie moze zona wzbronic dla nauki byc nieobecnym dwa albo trzy lata", a wiec calkiem opuscic wspólne mieszkanie ..., "równiez jak nie moze rzemieslnikowi wzbronic byc uczonym, chociazby przez ten czas wypelnianie powinnosci malzenskiej bylo w zawieszeniu"1123. Ale zachodzi wyjatek od wyjatku: "Jezeli zona uwalnia meza od powinnosci malzenskiej, maz moze wprawdzie takowej nie wykonywac, przeciez tylko wtenczas, gdy zadosc uczynil przykazaniu boskiemu wzgledem mnozenia sie i przepisana liczbe dzieci splodzil; lecz gdy to nie nastapilo, nie moze go zona od powinnosci malzenskiej uwolnic"1124.

Orientalny obowiazek posiadania syna laczy sie tu z przykazaniem samej Tory, zeby sie mnozyc jak najbardziej. Jaka ilosc dzieci jest przepisana "przykazaniem boskim", o tym w Torze glucho; to pochodzi z Talmudu, a ilosc zalezna zapewne od okolicznosci przez Talmud wyluszczonych. Mendelsohn ich nie przytacza, a zatem tu uznaje prawodawstwo talmudyczne. O bezdzietnosci nic w tym zbiorze nie powiedziano; ani wzmianki. Widocznie uwaza sie to za bezprzedmiotowe, a zatem bezplodnej zonie nalezalo dac rozwód - skoro monogamia juz od dawna sie przyjela. Mendelsohn naucza wprawdzie, jako z zona nie powinno sie rozwodzic bez jej przyzwolenia, lecz prawnie okresla sprawe rozwodu w ten sposób, ze zalezy to od dobrej woli meza, który badz co badz "ma prawo zniewolic zone do rozwodu"1125. Dzieci stanowia "przykazania boskie", wiec byc musza. Totez obowiazuje dawny nakaz, zeby brat nieboszczyka poslubial wdowe bezdzietna.

W "Dodatku" podano wzory na szesc kontraktów, z czego cztery w sprawach malzenskich, mianowicie umowe przedslubna, slubna, nastepnie osobno jeszcze "akt slubny", czyli zapis malzenski", tudziez charakterystyczny dla prawa zydowskiego akt "chalicy", tyczacy wlasnie takiej bezdzietnej wdowy po bracie. Dajmy w tej sprawie glos samemu Mendelsohnowi: "Bracia pana mlodego zwykli takze przy slubie podpisywac pannie mlodej akt chalica zwany, tj. dawac jej ze swej strony pisemne zapewnienie, ze jezeli maz bezdzietnie umrze, uwolnia ja zdjeciem trzewika od malzenstwa z soba, ksiega piata Mojzeszowa nakazanego, i zrzekaja sie za to wszelkiego wynagrodzenia"1126. Skoro sie zrzekaja, a zatem mogliby sie nie zrzec, a mogliby tez zrzec sie za wynagrodzeniem; czyli poprostu wdowa popada w niewole u dzierzawców, z której pozwola lub nie pozwola sie wykupic. Trwa wciaz poczucie, jako zona jest wlasnoscia meza, ograniczane w ciagu wieków, lecz az do naszych czasów nie zupelnie wyplenione.

Niegdys - w Palestynie - stan "chalicy" byl ponizeniem, a syn takiej nie mógl byc kaplanem; ktoby zas wystapil przeciw kaplanowi nieslusznie z zarzutem takiego pochodzenia otrzymywal 40 plag1127. Za dni Mendelsohna inteligencja zydowska nie wyzyskuje chalicy, zwalnia ja gratis, ale uznaje waznosci dawnych przepisów Mojzesza i Talmudu. Formalnie musi to byc zalatwione i Mendelsohn podaje wzór na akt chalicy. Bracia meza zareczaja w tym akcie, ze zzuja jej trzewik gratis, ale bratowa bedzie jednak musiala udac sie do dziewierza, a nie on do niej do spelnienia tej ceremonii1128. Rozumiane zas jest to w taki sposób, iz ja "szwagier, a brat" nieboszczyka meza jej przez zzucie trzewika od zamescia z soba uwolnil"1129, a wiec po jej stronie zachodzi obowiazek, po stronie mezczyzny tylko prawo. W zbiorze praw Mendelsohna czesto jest mowa o formalnosci zwanej "Mantelgriff". zachowywanej przy kupnie - sprzedazy, a co tlumacz polski oddal wyrazem "sukniochwyt". Rzecz widocznie znana byla i wiadoma powszechnie, gdyz nie dodawano blizszych objasnien.

Jest to kabolat-kinion, jeden z najstarozytniejszych zwyczajów zydowskich. Zasadza sie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 17:10, 01 Sty 2012    Temat postu:

Feliks Koneczny


Cywilizacja zydowska






ciag dalszy



XXII. NEORABINIZM

Olbrzymie sa zaslugi Mendelsohna dla Izraela, gdyz nie ulega watpliwosci, ze bez przybrania form zewnetrznych nie byliby Zydzi doszli do tego nadzwyczajnego rozrostu sil w calej Europie, jaki nastapil w ciagu wieku XIX. Asymilacja zewnetrzna dzialala tym bardziej na umysly nie-Zydów, iz asymilujacy sie (jezykowo i zwyczajowo) stanowili z reguly kwiat zydostwa; byli to niemal wylacznie ludzie wybitniejsi, zdolniejsi.

Nie byl im w glowie zaden neojudaizm, ale przystepowali gorliwie do reformy bóznicy, zeby jej nadac formy, którychby sie nie musiano wstydzic wobec innych religii, azeby nie narzucac wniosku, jako zydowska nie jest jednak wszystkim innym równa. Do nalezytego wyzyskania korzystnych dla Izraela okolicznosci dopomógl neorabinizm, dzielo - biurokracji francuskiej za Napoleona I. Dzieki temu urzadzeniu nastapilo pogodzenie "maskilów", tj. nabywajacych oswiaty od nie-Zydów, z ortodoksja. Maskilowie, uwazani najczesciej za heretyków, znalezli w neorabinizmie pomost do ortodoksji, mogli nie przestawac byc prawowiernymi.

Byli ocaleni dla zydostwa, a przez to samo zydostwo podnioslo sie. "Maskilim" zdarzali sie zawsze, a niejeden z nich wykazal, jako nie zatracil prawowiernosci. Tak np. slynny bankier Leopolda I i Józefa I i Karola VI cesarzy, Wertheimer, mianowany w r. 1717 naczelnym rabinem wszystkich gmin wegierskich, wzial ten mandat cesarski jak najpowazniej, objezdzal caly kraj, wizytowal, a potem w testamencie zapisal fundusz na utrzymanie 50 uczonych talmudystów (+ 1724)1144. Ale tacy oswieceni Zydzi, a prawowierni, tylko "zdarzali sie"; Mendelsohn zas dal haslo do tego, by kazdy Zyd staral sie byc maskilem i niebawem stalo sie to regula w krajach zachodniej Europy. Nie stalo sie to najpredzej.

Kiedy w roku 1794 grono swiatlych Zydów we Frankfurcie n/M. chcialo zakladac szkole dla mlodziezy zydowskiej, rabinat tamtejszy zapobiegal temu pod grozba klatwy1145. Maskilom bardzo sie nadawala zasada, ze kazdy Zyd ma prawo utrzymywac bóznice prywatna i na tym terenie zabrano sie do reformy nabozenstwa. Przeciwnicy oswiaty niemieckiej zyskali natenczas przeciw maskilom poparcie ... wladz niemieckich! Pierwsze "kazanie" niemieckie wygloszono w Dessawie w 1805 r. W Berlinie bogacz Jacobsohn urzadzil wlasna bóznice z niemieckimi modlami i spiewami, ale w roku 1817 rzad pozamykal wszystkie bóznice prywatne, a w roku 1823 zakazal wrecz bóznic niemieckich. Zganil nawet niemiecka mowe na otwarcie nowego cmentarza zydowskiego w Berlinie. Umieli konserwatysci zydowscy trafiac do wladz; widocznie nie byli strona ubozsza.

Skoro nie wolno bylo w synagogach, zwrócono sie do "szkól" i od roku 1826 wprowadzono niemiecki spiew chóralny i niemieckie przemowy w 4-klasowej szkole zydowskiej w Berlinie. Po niedlugim czasie w kilkunastu miastach niemieckich zebraly sie grona nauczycieli "postepowych". Powiodlo sie zas wprowadzic zniemczenie nabozenstw w dwóch bóznicach publicznych: najpierw w Hamburgu, juz w roku 1817; nastepnie w Lipsku, gdzie w roku 1820 na otwarcie synagogi postepowej skomponowal spiewy Meyerbeer. Jeszcze jednak w roku 1841 ogloszono w trzech synagogach berlinskich jako nowy modlitewnik jest kacerskim, chociaz stowarzyszenia, majace na celu wprowadzenie niemczyzny, istnialy juz od lat dziesieciu.

Chodzilo zarazem o wprowadzenie ladu i pewnej estetyki na miejsce halasów, nieporzadków i brudu. W miare postepu i oglady nie sposób bylo nie pragnac zmian w bóznicach. Panowaly tam wrzaski bezladne, glosne rozmowy, ciagle dowolne wchodzenie i wychodzenie i klótnie halasliwe podczas licytacji o miejsca i kolejnosc w publicznym odczytywaniu tekstów (Micwotauktionem). Nie mogli tego tolerowac ludzie obyci wsród przyzwoitych "gojów". Ludwik Philippsohn pierwszy w panstwie pruskim miewal kazania regularnie w dnie wyznaczone na to z góry (on tez byl ojcem prasy zydowskiej). Od roku 1832 ruch ten rozszerza sie na kraje austriackie, a najwczesniej zdobyto dla niemczyzny bóznice Czech i Moraw. W Cieplicach czeskich zaprowadzono nawet organy1146. O organy i organki bywalo wiele dysput i klótni.

Jedni zastrzegali sie, ze nie dopuszcza, zeby sprowadzic instrument tracacy bezboznictwem, podczas gdy inni twierdzili, ze w swiatyni jerozolimskiej byly organy i ze to wynalazek zydowski. Powolywali sie na swiadectwo Talmudu, gdzie opisano, jako byl tam przyrzad muzyczny, zlozony z rur dziesieciu, z których kazda wydawala po dziesiec glosów, razem przeto glosów pelna setka; a slychac je bylo z Jerozolimy az w Jerycho, o piec mil geograficznych1147. Tymczasem pojawili sie w Niemczech pierwsi gimnazjalisci zydowscy w odpowiednim mlodocianym wieku, mianowicie w roku 1809 w Wolfenbüttel i Brunswiku1148. Skoro z mlodego pokolenia miala powstac cala warstwa Zydów z oswiata europejska, jak niegdys z hellenska i arabska, niebawem musiala powstac daznosc, by isc sladami tamtych okresów zydowskiego uniwersalizmu takze co do tego, izby Zydów wyksztalconych nie tylko w Talmudzie stawiac na czele zydostwa.

Musiala przeto ujawnic sie tendencja, by tylko maskilim mogli byc rabinami. Nasladujac przyklad francuski, urzadzano w Niemczech "konsystorze" zydowskie, co wywolywalo sprzeciwy wiekszosci, nie spragnionej wcale oswiaty szkól chrzescijanskich. Oba obozy zabiegaly o pomoc u rzadu. I wyszedl w roku 1823 reskrypt pruski, gloszacy, jako religia zydowska jest tylko tolerowana, a wyznawcy jej nie posiadaja zadnych duchownych "officjantów" - co bylo prawda zgodna z religia zydowska; odmówiono rabinom nie tylko stanowiska kaplanskiego, ale nawet nauczycielskiego1149. W Kongresówce godzono sie z neorabinatem, ale rzad wyobrazal sobie rabinów po swojemu. W zalozonej w roku 1826 w Warszawie "szkole rabinów" mial zapanowac duch Friedländera. Idac za jego opinia, próbowano stlumic talmudyzm; powierzono tedy nauke hebrajszczyzny i biblii Abrahamowi Buchnerowi, autorowi dzielka, "Die Nichtigkeit des Talmuds".

Kampanie antytalmudyczna prowadzil slawny w swoim czasie Chiarni, profesor judaistyki w uniwersytecie warszawskim. Rzad przypuszczal wiec, ze zdola narzucic zydostwu w Polsce (przynajmniej w Kongresówce) rabinów neokaraimskich. Zawód byl oczywiscie jeszcze wiekszy, niz przedtem nadzieje. Szkola owa nie wydala ani jednego rabina! Jeden z matadorów zydowskich tego okresu, Abraham Stern, pisal do ministra oswiaty w te slowa: "zle kierowana oswiata, rujnujace zabobony, wypedza razem prawdziwe zasady religii, moralnosci i cnoty domowe"1150. Tymczasem zawital do Zydów w Polsce ruch maskilim z Niemiec w calej pelni. Powstal obóz "reform", opierajacy sie o niemieckie wzory tak dalece, iz przynosil z soba germanizacje "neojudaizmu" w Polsce. Przyklad zawional z zaboru austriackiego, gdzie jezyk niemiecki byl jedynym panstwowym.

Pomysl szerzenia niemczyzny wsród Zydów "galicyjskich" wyszedl od Mendelsohna. Guwerner jego dzieci, Herz Homberg, zostal w roku 1788 inspektorem szkól zydowskich w Galicji i zalozyl 48 "deutsch-judische Schulen". Byly one jednak bardzo niepopularne, a Homberg juz w roku 1797 przeniósl sie do Wiednia, szkoly zas jego zniesiono w roku 1886. Ciemni talmudysci i oswieceni "misnagdim" utworzyli wspólny front przeciwko jakimkolwiek wplywom mendelsohnowskim. Zaledwie atoli minelo siedem lat, a w Tarnopolu Józef Perl (1774-1839), przeciwnik chasydyzmu, zalozyl prywatna bóznice i w roku 1813 wlasna szkole, nie z zargonem, lecz z jezykiem hochdeutsch. Niebawem odegrala wielka role zydowska szkola realna w Brodach. Od tego czasu zwano maskilim po prostu "deutsch" - i ta nazywa Zydów "niemieckich" pozostala we Lwowie czy w Krakowie az do roku mniej wiecej 1880 na oznaczenie Zydów "postepowych".

W pruskim zaborze "liberalni Zydzi" okazali sie tak gorliwymi "panstwowcami", iz Flotwell uwazal za stosowne nadac im w obrebie (samej tylko) Wielkopolski calkowite niemal równouprawnienie, co tez nastapilo w roku 1833. Zawital tez jezyk literacki niemiecki pomiedzy Zydów warszawskich, gdzie Izaak Flatau zalozyl prywatna bóznice przy ulicy Danilowiczowskiej. Pierwsze w niej reformy ograniczyly sie do Hochdeutsch, tudziez do zachowywania ciszy i czystosci. Okolo roku 1828 powstal przy szkole rabinów chór bóznicowy. Pierwsze wyklady religijne wyglaszal co sobote dr Goldschmidt, ale w domu prywatnym, po czym zostal kaznodzieja w prywatnej równiez synagodze1151. W Niemczech protestanckich posuwaly sie reformy znacznie dalej. Charakterystyczna byla sprawa o zydowska "konfirmacje". Wymyslil to ów Jacobsohn w prywatnej swej bóznicy, sam "konfirmujac" swego syna.

Nastepnie zaprowadzil to Józef Wolf w Dessawie a propagowal to gorliwie Ludwik Philippsohn, któremu powiodlo sie wreszcie w roku 1833 zalozyc w konserwatywnym Frankfurcie n/M szkole zydowska do której sam ukladal podreczniki. Konfirmacje zas wprowadzono wkrótce w Karlsruhe, w Królewcu i Wroclawiu, gdy wtem niespodzianie zakazano tego w Prusiech w roku 1836, a w katolickiej Bawarii w roku 1838, uwazajac, ze tkwi w tym profanacja tak protestanckiej konfirmacji, jako tez katolickiego bierzmowania1152. Z tym wszystkim zwolennicy reform nie byli jeszcze pewni swego. W samym np. Berlinie konserwatysci pozostawali u steru. W starej synagodze berlinskiej panowal jeszcze okolo roku 1840 straszliwy nielad, a w szkole przy niej ani jeden chlopiec nie rozumial, co bebni na pamiec, uczac sie hebrajskiego tekstu Zakonu; a bylo tam siedmiu nauczycieli! Zapanowala posród niemieckich Zydów zupelna wolnosc, a raczej dowolnosc wyznaniowa.

Okolo wlasnie roku 1840, jak stwierdzil Philippsohn, "kazdy rabin, kazda gmina, szli nadal, jak przedtem, swoja droga", nie ukrócajac "panujacej od dawien dawna w zydostwie wolnosci mysli i wiary"1153. A zatem wolno bylo kazdej bóznicy urzadzac sie wedle woli swych wlascicieli, gminy czy stowarzyszen, czy osób prywatnych. Opozycja przeciw neorabinizmowi posiadala bóznic wiecej, niz "liberalni". A najciezej szlo na Wegrzech, gdzie fundacja Wertheimera zapewniala talmudystom dawnego typu cala piecdziesiatke uczonych w Pismie, zwolnionych od walki o byt. Na Wegrzech zdarzaly sie klatwy za niemieckie wychowywanie dzieci; wypedzano ze szkól w dziedzincach bózniczych dzieci za posiadanie niemieckiej ksiazki. Nigdzie nie bylo wiekszego oporu przeciw "postepowi"1154. Od roku 1844 zaczynaja sie w Niemczech ponowne próby, zeby rabinom - maskilim zapewnic kierownictwo. Zjechalo sie ich 24 w Brunswiku i powzieli uchwaly "radykalne", dopuszczajac nawet malzenstw mieszanych (czego nie chciano przyznac Napoleonowi).

Ale zaraz zaprotestowalo 117 rabinów, od Holandii do ... Galicji. Rzad brunswicki zniósl wtenczas odbieranie przysiegi "more iudaico"1155. Pokazalo sie jednak, ze rabinów "postepowych" jest wiecej, niz sami przypuszczali, nie kwapiac sie do Brunswiku. Zaraz nastepnego roku odbyto drugi zjazd we Frankfurcie n/M, liczniejszy, i uchwalono, zeby jezyk hebrajski zastepowac w bóznicy niemieckim, w niewielu zaledwie punktach nabozenstwa zachowujac hebrajszczyzne. Przyjeto tez interpretacje mesjanizmu "bez lokalizmu i personifikacji", tj., ze przez mesjanizm nalezy rozumiec odrodzenie zydostwa (w duchu postepowym), gdziekolwiek ono sie dokona. W nabozenstwie zachowano w modlach wspominki dawnych ofiar, lecz skreslono prosbe o ich przywrócenie. Tenze zjazd zgodzil sie jednomyslnie wprowadzic do synagog organy.

W roku 1845 zalozono w Berlinie "Genossenschaft für Reform im Judentume", które pozyskawszy 300 czlonków, urzadzilo sobie wlasna bóznice. Komisja do opracowania rytualu zapewnila jezykowi niemieckiemu niemal wylacznosc; w bóznicy kazano glowe odkrywac; z modlitewnika usunieto wszystko, co dotyczy ofiar. Usunieto tallit (zaslone modlitewna) i decie na szofarach. Kobiety dopuszczano do udzialu w nabozenstwach na równi z mezczyznami. Zniesiono tez drugie swieta, z wyjatkiem rosz-haszpanach. Pewien mlody kandydat rabinacki proponowal zalozyc "deutsch-jüdische Kirche" na wzór "Deutsch-Katoliken". Zaprowadzono podwójne nabozenstwa, w soboty i powtórnie w niedziele, a w roku 1849 odprawiano tylko niedzielne1156.

To atoli nie utrzymalo sie. W ogóle nastala szybka reakcja. Kiedy w roku 1846, we Wroclawiu, zjechawszy sie 26 rabinów, osmielili sie uchwalic wyjatki od spoczynku sabatowego i zlagodzic przepisy operacji obrzezania; tego bylo juz za wiele prawowiernym i zjazd czwarty, zwolany do Mannheim w roku 1847, nie doszedl do skutku, bo sami Zydzi wystarali sie u rzadu o zakaz1157. Z Niemiec przyszedl ruch jezykowy do innych krajów. Francja okazala rychlo swa wdziecznosc. Juz w lutym 1831 zrównano kult zydowski z chrzescijanskimi, gdy tymczasem ustawa pruska z roku 1833 przyznawala im prawa tylko "bürgerliche", tj. cywilne, prywatne, lecz nie "staatsbürgerliche", nie polityczno-obywatelskie. Na nowa bóznice trzeba bylo jeszcze pozwolenia królewskiego. Ograniczona pozostala nawet swoboda przesiedlania sie. We Francji zas bylo juz w roku 1836 w armii kilkudziesieciu oficerów i jeden general-lieutenant. W parlamencie poslowal zas juz Gremieux, a w roku 1846 przybyl drugi i trzeci posel zydowski. Trzech ich bylo zasiadali we trzech stronnictwach1158.

Zblizajace sie wypadki w roku 1846 zastaly zywiol zydowski wszedzie bardzo wzmozony, a dodawaly im nowych sil. Po raz pierwszy brali Zydzi wybitniejszy udzial w przygotowywaniu wypadków, a nawet nieraz nalezac do kierowników ruchu. Wiadomo, ze do hasel "wiosny narodów" nalezalo wszedzie calkowite równouprawnienie Zydów. Juz tez Zydzi wszedzie mieli w swym programie uznanie rabinów za duchowienstwo. Wszyscy maskilim stali po stronie rewolucji. Zydzi dawniejszego typu, tj., nie uznajacy reformy form, dlugo jeszcze walczyli ze swymi wspólwyznawcami "oswieconymi". Ale coraz widoczniejszym stawalo sie, ze neorabinizm staje sie nowym okresem Izraela i to okresem zwyciestw. Posylano juz gromadnie dzieci zydowskie do szkól chrzescijanskich.

W Poznaniu na 292 dzieci zydowskich w roku 1835, nie pobieralo nauki niemieckiej dzieci 33, a w roku 1841 nie bylo w calej Wielkopolsce ni jednego zydka 14-letniego, który by nie umial czytac i pisac po niemiecku. Po roku 1866 przywódca stronnictwa "national-liberal" w sejmie Norddeutscher Bund'u stal sie Zyd Lasker. Ale haslo przyswajania sobie jezyków "gojów" przyjelo sie nawet tam, gdzie nie myslano nadawac Zydom równouprawnienia, nawet w Rosji. W granicach osiedlenia naliczono na ziemiach dawnego panstwa polskiego chederów jeszcze w roku 1908 przeszlo 25 tysiecy, ale procent znajacych asbuke przewyzszyl u Zydów rodowitych Rosjan. Albowiem Rosjanie liczyli posiadajacych sztuke czytania i pisania po rosyjsku zaledwie 29% mezczyzn a 8% kobiet, gdy tymczasem zydowskich azbukistów bylo mezczyzn 31%, a kobiet 16%.

Inteligencja zydowska przybrala wszedzie formy swego srodowiska. W Polsce atoli nie "asymilowali" sie do Polaków w zaborze pruskim i austriackim, lecz germanizowali sie. Ale nie rusyfikowali sie nigdy w dawnej Kongresówce, chociaz zaraz na wschód od niej uwazali sie za Moskali pod wzgledem politycznym. Azeby nie dopuscic tych Zydów do przybrania sobie jezyka polskiego, postanowil rzad rosyjski wziac w swe rece wychowanie przyszlych rabinów; tym tlumaczy sie szczególnie fakt, ze dla Zydów w Krajach Zabranych powstaly seminaria rabinackie dziwnie wczesnie, wczesniej niz w Zachodniej Europie, bo juz w roku 1847 i w roku 1854, w Wilnie i w Zytomierzu.

Tegoz dopiero roku 1854 stanelo we Wroclawiu "seminarium teologii zydowskiej", ale z zapisu prywatnego1159. Wlasnie w tych latach, po roku 1855, zaczyna sie przybieranie form polskich w b. Kongresówce. W Warszawie, w nowej bóznicy na Nalewkach, wyglosil pierwsze "kazanie" polskie Izaak Kramsztyk na pasche roku 1857. Dozór bózniczy, (wladza oficjalna, uznawana przez rzad), uwazal to niemal za rodzaj odstepstwa. Ale juz w pazdzierniku 1858 roku odbyl sie tam slub z wylacznym uzyciem po raz pierwszy polszczyzny, a zarazem z nowym ceremonialem. Pare mloda blogoslawil tenze Kramsztyk w asystencji rabina Mayzelsa, a chór spiewal hymn weselny przy fisharmonii. Bardzo sie to spodobalo i przyjelo sie szybko pomiedzy inteligencja zydowska Warszawy.

W roku 1859 rozbrzmiewal juz jezyk polski w prywatnej "postepowej" bóznicy przy ul. Danilowiczowskiej1160. W roku 1862 sami juz postawilismy zydowskie "duchowienstwo" obok katolickiego w pochodach i pogrzebach manifestacyjnych. Stanal rabin obok ksiedza, jako równy mu kaplan. Wiadomo, ze Wielopolski przeprowadzil "emancypacje" Zydów w tym wlasnie roku. Wyprzedzilismy Austrie o piec lat, gdyz tam dopiero konstytucja roku 1867 przyznala im równouprawnienie. Ten ruch neorabinski rozszerzal sie z Niemiec coraz bardziej na cala Europe. W Niemczech kroczyli Zydzi dalej, wyzej, próbujac czy nie daloby sie wytworzyc jawnej, urzedowej wladzy centralnej wyznaniowej dla calego zydostwa. W roku 1868 spróbowano na nowo zjazdu rabinów, ale zaledwie 24 zjechalo sie w Kassel. Nawet w tak nielicznym gronie nie udalo sie osiagnac zgody co do formy nabozenstw - ale wymyslono, jak mniemano, srodek na to, zeby Izrael posiadal jakas najwyzsza centralna wladze duchowna.

Postanowiono zwolywac synody powszechne, zlozone nie z samych tylko rabinów. W Lipsku zjechalo sie w czerwce 1869 roku pod firma synodu 83 wybitnych rabinów i naczelników glównych gmin - ale nie zdal sie ten "synod" na nic gdyz uchwal jego nie wykonywali nastepnie ani ci, którzy je uchwalali; zyskano tylko tyle, iz "skrajni ortodoksi wsciekali sie". Zwolywanemu na rok 1870 do Monachium synodowi przeszkodzila wojna - a na synod w Augsburgu 1871 roku stawilo sie z Niemiec niewielu, a z zagranicy nikt. Zawiodly wiec i przepadly synody podobniez, jak zjazdy rabinów1161. Rezultaty wydawaly natomiast starania o podniesienie poziomu rabinatu i w ogóle nauki zydowskiej. W roku 1872 powstal w Berlinie drugi z rzedu zydowski "wydzial teologiczny" pod nazwa: "Lehranstalt für die Wissenschaft des Judenthums" - w Budzyniu zas zalozyl seminarium rabinskie sam rzad wegierski i to wbrew silnej opozycji "ortodoksów"1162.

Reszta tej opozycji zlamana zostali przy pomocy rzadów. Wszedzie wladza panstwowa spelnila ten postulat neorabinizmu, tworzac zaklady, zwane nie tylko seminariami na równi z katolickimi zakladami diecezjalnymi, ale potem przystepujac wprost do fundowania "wydzialów teologii zydowskiej". Uczeni zydowscy naklopotali sie niemalo wzgledem podreczników do tej "teologii", której w zydostwie nie dostrzegano przedtem. Jak wiadomo, posiada tez Warszawa "teologie" zydowska. Kraków jeszcze nie. Odniemczenie synagogi dokonalo sie zas w Krakowie znacznie pózniej, niz w Warszawie; dopiero zorganizowana w r. 1876 "gmina postepowa" wprowadzila do nabozenstw w swojej odrebnej synagodze jezyk polski. Ale jeszcze pózniej, w kilkanascie lat pózniej, zaczal sie ten prad jezykowy w Czechach.

Nigdy zas nie doszlo do odniemczenia synagogi w Wielkopolsce; niepodlegla Polska zastala tam niemczyzne w bóznicach. Neorabinizm zapanowal w odnowionym panstwie polskim. Oczywiscie, zaden inteligentny Zyd nie przypisuje rabinom stanowiska kaplanskiego, chyba-by nie mial zgola pojecia o swej religii; ale faktem jest natomiast, ze do rarytasów nalezy kaplan katolicki, któryby calkiem powaznie nie uwazal rabina za kaplana. Oburza sie czasem na kolezenstwo takie, narzucane mu w publicznych aktach, ale to tylko z niecheci do zydostwa, jako takiego; lecz zaden niemal nie wie o tym, ze rabini w oczach wlasnych wspólwyznawców kaplanami nie sa i byc nimi nie moga. Trudno brac Zydom za zle, ze nie przeszkadzali wladzom panstwowym, gdy w calej Europie nadawano rabinom ceche kaplanska wobec wladz i wobec spoleczenstw chrzescijanskich.

Nie sposób tez zatajac, jako sami chrzescijanie dopomagali im w tym usilnie, boc to mialo ulatwiac "asymilacje". Ale potem wyparli sie Zydzi tego... nieporozumienia. Wydrwiwali Zydzi troske "gojów" o zydowska oswiate, gdy im zapisywac chciano dalej "leki" z apteki asymilacji: zarzucanie odrebnosci i oddzialywanie inteligentów na ciemne masy1163. Ale formy zewnetrzne czerpali Zydzi od chrzescijan nadal oburacz. Nie tylko weszli wszedzie w literature, nie tylko poczeli uzywac wylacznie chrzescijanskich imion, ale organizowali sie we wszystkich kierunkach wedlug wzorów gojowskich, zeby miec wszystko osobno, zeby pozrywac wspólnosc jakakolwiek z nie-Zydami.

Wracali juz w pierwszych latach wieku XX na nowo do getta, a ruch ten rozpoczal sie znowu w Niemczech. Np. w Berlinie utworzono zydowska organizacje pielegniarek, a zydowski berlinski Frauenbund zjednoczyl od 1907 roku 120 zydowskich stowarzyszen kobiecych1164. Powrót do ghetta dokonywal sie, gdy wszelka panstwowosc w Europie przestala juz do cna byc religijna, gdy bezwyznaniowosc stala sie naczelna cecha tych panstwowosci. Nasuwa sie spostrzezenie, jako Zydzi w calym okresie owej rzekomej asymilacji i reform bózniczych nie wykazali oryginalnosci; byli prostymi nasladowcami form przejmowanych od chrzescijan.



XXIII. CIEMNA SYNTEZA

W kraju, w którym najwiecej jest Zydów, panuje najmylniejsze mniemanie o swiatopogladzie przecietnego Zyda prawowiernego. Sadzi sie mylnie, jakoby ten tatmudyczno-kabalistyczny Zyd mial mysl zajeta wylacznie materialna strona walki o byt jakoby umysl jego zasadniczo nie byl dostepny dla zagadnien ducha. Owszem, on je posiada, i gotów do ofiar, zeby je sobie uczynic dostepnymi; a tylko my ich nie dostrzegamy przy powierzchownej obserwacji, bo Zyd prawowierny skrywa je najczesciej przed nami, i sa one tego rodzaju, iz dla naszego umyslu doprawdy nie bardzo sa dostepnymi. A jednak tam dobrobyt materialny jest srodkiem tylko, a celem cos wiecej: studium Tory, Talmudu, Kabaly. Temu celowi sklada Zyd w ofierze bardzo wiele czasu, niemalo zdrowia, a nieraz i majetnosci. Kto nie moze lub nie chce sam zlozyc zycia w ofierze swietym studiom, musi przyczynic sie posrednio do ich rozkwitu, dbajac by inni, powolani, mogli sie im oddac calkowicie.

Wedlug prawa zydowskiego nie wolno sprzedawac takich studiów, a zatem nie wolno zarabiac nauczaniem Zakonu, nie wolno przyjmowac za nauczanie go zaplaty. Mozna sie wiec zwrócic do kazdego uczonego, zeby nauczyl; ale z czegóz ten ma zyc? O ile nie tracil czasu na nauczanie drugich, poprzestajac na samym uczeniu sie, moze ograniczyc czas, jaki wyznacza na studia (to mu wolno), a zyc jak inni, oddajac sie zajeciu zarobkowemu. Mamy tez wielu uczonych kupców, nawet rzemieslników, ale ci z natury rzeczy staja sie z czasem tylko amatorami. Musza byc wyprzedzeni w uczonosci przez takich, którzy nic innego nie robia, tylko studiuja swiete ksiegi. Ale studium takie nie uwalnia od nakazu, zeby sie zenic i to wczesnie, a wiec naklada obowiazki ojca rodziny. Z czegóz taki ma zyc i utrzymac rodzine? Pomyslano o tym w Talmudzie.

Uczeni stanowia stan uprzywilejowany. Nie placa podatków, ani poglównego, ani cla. Wszystkie daniny uiszcza za nich gmina. Chocby bastardem byl uczony, ma pierszenstwo nawet przed kaplanem. Jezeli kaplan uczonym nie jest1165. Totez nie ma wiekszego zaszczytu dla rodziny, jak posiadac w swym gronie uczonego; nie mozna córki wydac lepiej za maz, jak za takiego ziecia, a ze nie zarabia na zycie, wiec narzeczona musi byc zamozna; i rzeczywiscie bogacze prawowierni wyszukuja sobie takich zieciów, zapewniajac im czesto dozywotnie utrzymanie. Tylko Zyd odzydzony moze o tym nie myslec, ale prawowiernemu sam pieniadz do zycia nie wystarcza. A skoro w Polsce prawowiernych najwiecej, a zatem uczonych takze najwiecej.

I tak jest rzeczywiscie od XVI wieku. Tu Szulchan-Aruch uzupelniony, stad rodem pylpul, tu gniazdo wszelkiej uczonosci zydowskiej. Tora, Talmud, Kabala, chasydyzm, zmieszane mechanicznie, wydaly "synteze" znana od dawien w Europie pod nazwa "Zyda polskiego". Zasieg tego typu siega krajów osciennych:Rosji, Rumunii, Wegier, ale przyjelo sie nazywac go wedlug kraju, w którym go najwiecej, boc w Polsce Izrael najliczniejszy. Slusznie powiedzial przed laty 50-ciu Anatol-Leroy-Beaulieu: ze wzgledu na gestosc zaludnienia moznaby przypuszczac, ze kolebka Izraela stala na Mazowszu1166. Mial slusznosc! Gdyby nie zostalo zadnych innych zródel do tej kwestii, jak tylko mapy demograficzne, musianoby kiedys wysnuc wniosek, jako Zydzi z Mazowsza pochodza i stad rozproszyli sie po swiecie. W kolebce tej swojej zachowali cala nietknieta religie, obejmujaca wszystkie jej pierwiastki : Tore, Talmud, kabale, chasydyzm - ale w miare oddalania sie od Mazowsza, tracili po drodze to i owo ze zródel religii. Np. ci, którzy spod Warszawy dotarli do Paryza, kabaly nie uznaja, a o chasydyzmie zgola nie wiedza nic.

Ale pierwotna ojczyzna Izraela, Mazowsze, zyje wciaz archaizmami, niestety wcale nie swiatlymi. Tak musialoby sie rozumowac, gdyby to czynic wylacznie z mapy etnograficznej i demograficznej. A tymczasem gdzie Mazowsze a gdzie Mezopotamia? Wyrazenie "Zyd polski" stalo sie synonimem wszelkiej przestarzalosci w Izraelu, poczynajac od metody w zakladaniu rodziny. Jak gdyby siedzieli wciaz w goracej Palestynie! Ilez jednak sily spolecznej zawdzieczaja wczesnemu zawieraniu malzenstw! Czesto dochodza w tym do przesady i mogliby w tym wspólzawodniczyc z murzynami afrykanskimi. Czasem dojdzie taki slub do wiadomosci gojów i cala prase obiegnie plotka, jak np. w r. 1933 w samej Warszawie przy slawnej ulicy Muranowskiej zenil sie 13-letni Srul Lomzycer, syn starszego rabina z Ostrowia, z 12-letnia Ruchla Finkelstein.

"Policja zmobilizowala kilka patroli celem utrzymania porzadku". W roku zas 1937 zanotowano, jako u rabina Morgensterna we Wlodzimierzu Wolynskim odbyly sie zaslubiny 12-letniego Fiszla Hugiera ze starsza o dwa lata Laja Gelber1167 Do wiadomosci prasy dochodzi atoli ledwie setny wypadek! Zaczeli sie rozmnazac u nas z zywiolowa sila juz w wieku XV, w XVI zaczeli osiedlac sie takze po wsiach, a w XVII kraj zrujnowany wojnami popadl w ekonomiczna zaleznosc od nich; wtedy tez nastala nowa immigracja zewszad do Polski. Dochowal sie ciekawy przyklad szybkiej judaizacji z polowy XVII wieku. Pleban z Oleszyc, miasteczka powiatu cieszanowskiego w Malopolsce poludniowej, ks. Waglicki, stwierdza, jako pierwszy Zyd pojawil sie w Oleszycach w r. 1641, a po siedmiu latach mieli juz 14 domów, a zatem liczyli przynajmniej 14 rodzin i "dziecek jak szaranczy w Egipcie"1168.

Otóz trzeba sobie wyobrazic cala ówczesna Polske, jako wyolbrzymione Oleszyce. A dzis w samej dawnej Kongresówce na 358 miasteczek w 150 ludnosc zydowska przewyzsza iloscia chrzescijan, tylko 60 posiada bezwzgledna wiekszosc polska; okolo 150 liczy sobie Zydów nie o wiele mniej od chrzescijan. W Lubelskim jest miasteczko Swierze, gdzie mieszkaja wylacznie Zydzi. W Województwach lwowskim i stanislawowskim ludnosci zydowskiej po miasteczkach zazwyczaj bez porównania wiecej, niz chrzescijanskiej, a liczne sa takie, w których chrzescijanie stanowia mniejszosc wcale juz nie powazna; dopiero miasta bardziej zaludnione, ponad 4,000 mieszkanców, wykazuja jeszcze wiekszosc zaludnienia niezydowska.

O kresach litewskiej Rusi nie ma co mówic. U tej masy zydowskiej Talmud znaczy wiecej od Biblii. Niewiele maja z Tora stycznosci. Uczony znawca Tory nie istnieje jako typ. Niewieleby znaczyl, gdyby nie laczyl z tym znawstwa Talmudu; ale bedzie przedmiotem zazdrosci i podziwu, gdy nabedzie dokladnej znajomosci Talmudu, chocby to okupil bardzo niedokladna znajomoscia Pentateuchu. Do dnia dzisiejszego nie zmienilo sie pod tym wzgledem nic od XVII wieku, od czasów, kiedy w polskich wydaniach Talmudu na miejscu wyrazu: Jezus - robiono kólka, zeby goj nie zrobil sprawy o bluznierstwo; lub kiedy wmawiano w gojów, ze mowa jest o calkiem innym Jezusie, zydowskim imienniku. Juz wówczas Polska stanowila nie tylko centrum wyzszego studium talmudycznego, ale tez jego szczyty. Tu bylo juz w XVII wieku talmudystów najwiecej i tu byli najlepsi.

Za Augusta III byl talmudysta pierwsza osoba rodziny i gminy. Stwierdza to Salomon Majmon, jako "talmudysta" jest doradca sumien, prawodawca i sedzia przecietnego Zyda". Ambicja zamoznych w tym, by dostac talmudyste za ziecia. Zaraz przy zareczynach wyplaca szczesliwy tesc rodzicom uczonego pewna sume, oprócz posagu córki, a mloda pare bierze do siebie na calkowite utrzymanie na 6-8 lat, podczas których posag lezy u niego na procencie. A potem uczony maz otrzymuje posade w gminie, rabina, sedziego, itp., albo tez przy bardziej wyposazonej zonie nawet nie stara sie o zadne stanowisko, lecz studiuje w swej izbie, pedzac zycie w uczonym "nieróbstwie" (Müssiggag). On sam, Majmon, mial byc na takiego uczonego nieroba wykierowany, a jak wczesnie poucza tytul XI rozdzialu jego pamietników: "Mój ozenek w jedenastym roku zycia robi ze mnie niewolnika zony i sprowadza na mnie chloste od swiekry". A potem ...w 14 roku zycia dostalem najstarszego syna Dawida"1169.

Juz za jego czasów, szkola talmudystyczna to bylo "pieklo nie szkola", pieklo, w którym "dzieci uwiezione od rana do wieczora", wolne tylko na szabas i po poludniu na pierwsza kwadre ksiezyca. Talmud nie punktowany, nie wiadomo wiec, jak czytac wyrazy wypisane samymi spólgloskami; nie bylo slownika hebrajskiego, a gramatyki mozna bylo poduczyc sie tylko "ex usu" przy tlumaczeniu, o którym nigdy nie mozna bylo wiedziec, czy trafne1170. Wyzsze szkoly, do których wymagano od ucznia 13 lat zycia, zwaly i zowia sie dotychczas (jest taka w Lublinie), jeszubami. Po kazdym pólroczu "bachurzy" jeszuby jezdzili na wielkie jarmarki, w lecie do Zaslawia i Jaroslawia, zima do Lwowa i Lublina, i tam odbywali dysputy, wspólzawodniczac z soba w metodzie pylpulowej. "Z tych rozpraw wyradzaly sie nowe sofistyczne poglady (chyduszim), nowe, najbardziej drobiazgowe rozbiory halachiczne (chilukim)"1171.

Narzekal Salomon Majmon, jak to "trzeba sie zastanowic nad suchymi przedmiotami Talmudu, dziecku po wiekszej czesci niezrozumialymi, (nie liczac miejsc prawniczych); sa tu prawa ofiar, oczyszczenia, zakazanych potraw, swiat itp., gdzie najosobliwsze urojenia rabinackie przeprowadza sie najdelikatniejsza dialektyka, dochodzenia najniesmaczniejsze najwyzszym napieciem sil umyslowych i to w wielu tomach. Ile wlosów bialych moze miec krowa czerwona, zeby nie przestala byc czerwona? Jakie maja byc wlasciwosci rozmaitych rodzajów swierzbu, zeby potrzebny byl ten lub ów rodzaj oczyszczenia? Czy wolno zabic w sabat wesz lub pchle" (wolno wesz, ale co do pchly, grzech smiertelny). Czy pewna sztuka bydla ma byc ubita od szyi, czy od ogona? Czy arcykaplan ma wdziewac wpierw koszule, a potem spodnie, czy tez odwrotnie? A gdyby spadl z dachu Jaham (brat nieboszczyka bezdzietnego, muszacy wedlug prawa poslubic wdowe po nim), i gdyby ugrzezl w blocie, czy zwolnil sie przez to od swego obowiazku, czy nie? Ohe, iam satis est!"1172.

Trzeba sie tego i teraz jeszcze uczyc, bo u Zydów "polskich" jakzez to rzecz aktualna! Przeciez jeszcze w r. 1917 wydarzyl sie w Lodzi ciekawy wypadek z zydowskiego prawa familijnego, gdy dwuletni braciszek nieboszczyka meza dokonywal ceremonii chalicy na owdowialej dziewierzowej1173. Posluchajmy dalej narzekan Majmonowych: "A cóz powiedziec o ogromnej ilosci ksiazek, traktujacych o prawach takich, które juz nie sa w uzytku, jak np. prawa ofiar, oczyszczenia itp. Pióro wypada mi z reki. gdy wspomne, ze ja i gromada rówiesników musielismy spedzic najlepsze lata, kiedy sily sa w pelnym rozwoju, na tym zajeciu rujnujacym ducha i czuwac nocami po to, zeby nadziac sensem cos, co sensu nie ma, zeby wykryc dowcipem przeciwienstwa tam, gdzie zadnych nie ma, a gdzie sa wrecz jawne, usuwac je wnikliwie, a poprzez dlugie pasmo wniosków uganiac sie za cieniem i stawiac zamki na lodzie"1174. Alez i teraz male chlopczyny zydowskie musza bebnic na pamiec cale rozdzialy ksiag swietych w niezrozumialym jezyku martwym.

Od 5-go roku zycia zaczyna sie to. Szescioletni ma zadany rozdzial na tydzien i na przydatek bebni komentarze "Rassi"; osmioletni Josele uczy sie Gemary. A co stanowi wyzszy stopien nauki, scharakteryzowal doskonale nasz Szaniawski: "Siedzialo 12-letnle pachole nad ksiazkami, aby nauczyc sie tych wiadomosci, bez których zaden Zyd obejsc sie nie moze; a gdy wstudiowal juz traktat o kobietach i o prawie rozwodowym, puszczano go na wolnosc"1175. Nie sa to jeszcze sprawy przestarzale, skoro w ksiazce pióra zydowskiego, wydanej w r. 1929 czytamy, jako malcy wybebniaja piecioksiag w jezyku oryginalu i wszystka dziatwa zydowska uczy sie niektórych modlów po hebrajsku, a to ze wzgledu na cudowna moc samego wymawiania wyrazów w jezyku swietym1176. Studenci zydowscy celuja gorliwoscia studiów. W jeszybecie "bylo rzecza zwykla u nas moczyc sobie nogi w zimnej wodzie, by odegnac sen, albo obwiazywac sobie szyje sznurem przyczepionym do belki sufitu. A kiedy glowa opadala ze zmeczenia, sznur sciagniety budzil nas!

Jeszcze jeden dobry srodek: klasc sobie miedzy palce ostatek swiecy, z którego wosk goracy spadajac, wyrywal nas ze snu", zywili sie glównie z jalmuzny. Kazdy "bocher" mial swój okrag na zbieranie jalmuzny co piatek i swój stól na obiad bezplatny (w soboty nie wolno im wydalac sie poza sto kroków za granice gminy)1177. Jak skrupulatnie zyje sie na ziemiach polskich po talmudycznemu, o tym kazdy z nas móglby niemalo opowiedziec z wlasnej autopsji. Do dnia dzisiejszego "straczek swietojanskiego chleba w styczniu, to ozywia dusze zydowska"1178. Bo tez drzewo to, Caratonia siligna, z Palestyny pochodzi, a straczki owocowe z niego sluzyly (i sluza) za pozywienie najubozszych, a wiec ów straczek w styczniu "dziala jakby pozdrowienie z Palestyny". Jest tez o nim mowa w Szulchan-Aruchu. Duzo pisano u nas o ejrunach, mikwach i rozmaitych róznosciach tego swoistego zycia "religijnego", w którym prostaczkowie sa przekonani gleboko, jako to pochodzi wszystko z bezposredniego nakazu Jehowy, ze to wszystko prawo boskie.

Zaszczyt ogromny i sluszny tytul do wyzszosci nad wszystkimi ludami swiata, bo gdziez który moze sie pochwalic taka szczególowa, drobiazgowa piecza Boga? Zwróce uwage tylko na kilka przykladów z rzeczy mniej wiadomych, mniej miedzy "gojami" spopularyzowanych. "Zyd wstajac z lózka przede wszystkim obmywa palce, a raczej paznokcie, jest bowiem w zacofanej sferze to przekonanie, ze diabel najchetniej za paznokciami czlowieka w nocy przesiaduje. Stad tez i woda do ablucji uzyta nazywa sie negelwasser, tj. "woda paznokciowa". Zyd przy tym "troskliwie zagladal w kwarte, obawiajac sie, aby przypadkiem nie myl rak woda z uszkodzonego naczynia, co wedle przekonan zacofanców, czyni ablucje niewazna"1179.

Z czasów sabatajskich Franka dochowaly sie wiadomosci o licznych obrzadkach, z których niejeden trwa dotychczas. Tak np. z powodu zaloby na pamiatke zburzenia Jerozolimy przez trzy dni w miesiacu tames (sierpien) "nie powinni Zydzi jesc miesa, ani bialych koszul prac, ani slubów malzenskich". Trzeciego dnia nastepuja "bosiny" tj. musza udawac sie do bóznicy boso (obserwowano to w sandomierskim jeszcze za mojej mlodosci). W wigilie zas "bosin" maja "siedziec na ziemi przed zachodem slonca, i jesc chleb z popiolem, sypiac go miasto soli i maczac w wodzie"; poczem udaja sie do boznicy, a po nabozenstwie "powinni spac na podwórzu na golej ziemi". Wierza, jako tej nocy niebo im sie otwiera. Roczny wykaz "bledów talmudu" w broszurze z r. 1784 podaje pod data 9 pazdziernika, co nastepuje: "Biora kure biala i trzy razy okreciwszy ja kolo glowy, mówia: Ty kuro idz do diabla, a ja pójde do nieba".

Tegoz dnia, male szyderstwo z chrzescijan: "Jeden drugiego na znak pokuty bije cztery razy po plecach rzemieniem oslim albo wolowym, przypominajac sobie, zeby jako osiol i wól poznali Boga". "Tegoz dnia" spowiadaja sie potem tym ksztaltem: Napisawszy kazdy grzechy swoje, rzuca pod nogi drugiemu w szkole bez podpisu imienia swego. Szkolnik pozbierawszy kartki one, wszystkie niesie do rabina przed oltarzem siedzacego; ten je glosno przeczytawszy, daje razem wszystkim rozgrzeszenie"1180. Prawda, ze te wiadomosci pochodza z broszury jawnie przeciwko talmudystom wymierzonej; fakty podane sa nieco w karykaturze, ale sa faktami, gdyz kazdy z nich mozna cytowac z innych takze zródel. Ale to wszystko tkwi korzeniami w Talmudzie. Talmud stanowi nieprzebrane zródlo zabobonów. Ksiega Jore-Dea w Szulchan-Aruchu zawiera osobny rozdzial (179) o wrózbiarstwie, czarodziejstwie, zaklinaniu itp.1181.

Nieraz przytoczono jednak w Talmudzie cos wcale nie na serio, w opowiadaniu satyrycznym, dykteryjce nawet humorystycznej (sporo jest takich miejsc) i to wyszlo stamtad w swiat zydowskich uczonych, potem pomiedzy masy bezkrytycznego zydostwa i stalo sie czastka ich wierzen w sposób jak najpowazniejszy. Ale znajdzie sie tez w Gemarze zabobony, w które komentatorowie miszny wierzyli. Zydzi mieli na równi z innymi ludami orientu sklonnosc do zabobonów, które mieszaly sie nawet z jakims nastrojem mistycznym; czyzby inaczej mogla byla powstac kabala? Od ulozenia jej i spopularyzowania mnoza sie "studia", oparte na przesadach najrozmaitszego zabarwienia. Rozchodzi sie od Zydów ta i owa "nauka tajna" pomiedzy chrzescijan.

Ks. prof. Trzeciak zebral ciekawa bibliografie pism "magów, czarowników, czarnoksiezników, nekromantów, wrózbiarzy", z dodatkiem polskich pism z tej dziedziny1182. Specjalistom etnologom pozostawmy badania, czy zabobony talmudyczne sa pomyslem oryginalnym zydowskim, czy tez przejete skadinad. To pewna, ze zabobony posród chrzescijan Europy najbardziej rozpowszechnione pochodza od Zydów w tym znaczeniu, ze ludom europejskim zostaly wszczepione przez nich i przez nich rozpowszechnione. Np. przesad o "zlym oku" moze byc pochodzenia perskiego, jak mówia pisarze zydowscy, ale Rostafinski doszedl, ze semickiego1183. W Talmudzie zas napisane jest wyraznie przez rabina Jezusa, jako zle oko skraca zycie1184. W Algerze od zlego oka maluje sie sciany domów zydowskich na niebiesko1185. Maluje sie takze na scianie zewnetrznej niebieska farba dlon z rozwartymi szeroko pieciu palcami, lub zawiesza sie podkowe przeciw urokom a co przeszlo od Zydów do chrzescijan z mylnym objasnieniem, jakoby to bylo "na szczescie"1186.

Po zagonach literatury zargonowej móglby folklorysta czy etnolog zbierac pelnymi koszami grzyby i grzybki zabobonów. Np. rozpowszechniony kult pajaka, którego podobno nie wolno wyrzucac z mieszkania1187, lub kawalek nitki który zuje sie dla odczynienia uroku. Chodzi tylko o to by wskazac na przyklady; nie zalezy zas na obciazeniu Izraela zarzutami. Znane piekne wyrazenie: dobra zona, meza korona - pochodzi równiez od Zydów1188. Nie takie piekne, ale zupelnie nieszkodliwe, gdy przy slubie panna mloda stara sie nastapic na noge oblubiencowi, azeby uzyskac przewage nad nim w pozyciu malzenskim; wolno jemu ubiedz ja i zrobic to samo! Bylo to w uzyciu miedzy Zydami litewskimi w drugiej polowie wieku XVIII, jak swiadczy Salmon Majmon1189. Spotkalem sie z tym przesadem przed laty na Morawach. Gdzie wspólne zródlo? Ciekawy jest przesad co do bialych nici: czytamy mianowicie u Asza: "Bialych nici u nas Zydów uzywa sie tylko do szycia smiertelnej koszuli"1190. A wiec przesad ten jest nam wspólczesny. Przejdzmy do czasów nowszych.

Gdy w roku 1854 zmarl w Warszawie wielce zasluzony Antoni Eisenbaum, asymilator (zwracam uwage na imie chrzescijanskie), chciano wystawic mu na cmentarzu pomnik z napisem polskim. Zydzi "konserwatywni" w te pedy do wladzy panstwowej o zakaz, z czego taki byl skutek, iz komisja rzadowa spraw wewnetrznych duchownych wydala polecenie, zeby wszystkie napisy cmentarne byly w obydwóch jezykach: hebrajskim i polskim. Odtad talmudo-chasydzi przestali w ogóle stawiac nagrobki, pozbawiajac gmine znaczniejszego dochodu. Co gdy rabin Majzel przedstawil wladzy w r. 1857, pozostawiono jezyk napisów do woli rodziny. Bylo o co pieniac sie po kancelariach biurokracji przez cztery lata! Ale byc moze, ze komus wyda sie, ze jednak w tym wypadku "bylo o co". Dochowala sie pamiec innego sporu, jeszcze "powazniejszego".

Gdzie ma siedziec woznica karawanu? Tylem do nieboszczyka - uwlacza jego pamieci, wiec powinien isc pieszo, trzymajac lejce w reku. Znów o to do wladzy rzadowej! Ostatecznie pozostawiono to uznaniu rodziny. O ile mialem sposobnosc obserwowac, od Krakowa po Wilno siada dzis woznica na przedzie karawanu. Podobnie spierano sie, uzywajac argumentów ciezkich, o teatr, czy prawowiernemu godzi sie uczeszczac na "spektakle"? I to wszystko ze stanowiska religijnego, dedukcja z nakazów i zakazów boskich!1191 A teraz siegnijmy cos niecos do wspólczesnej belletrii zargonowej; jak sami sie opisuja: Gdzies na zapadlej prowincji glebokiej Ukrainy prawowierny "sluga bozy nie mógl patrzec na Zyda z nienakryta glowa; wsciekal sie, gdy widzial mezatke bez peruki" i gorszyl sie, ze miejscowy adwokat "nie byl nabozny, czapki nie nosil, brode golil, papierosy palil w sobote". Z tego samego srodowiska pochodza nie tylko ci dwaj, ale nadto ktos trzeci, "czlowiek z Buenos Aires", powracajacy do rodzinnych litwackich pieleszy: "Ilebym nie mial, starczy mi na poczatek, a jesli nawet - powiadam - bedzie malo, to przeciez - mówie - jest Bóg w niebie, a Buenos Aires jest miastem"1192.

Te trzy typy ujal trafnie zydowski nowelista; stanowia jakby nieuchronne trzy kierunki na tle wielkiej ciemnoty, tak wielkiej, iz widzi sakralnosc w glupstwach niegodnych uwagi, jak np. sprawa o golenie brody! W takich srodowiskach w miesiacu Elul "z miasteczka ciagna gromady Zydów odwiedzac swoich drogich, dawno zmarlych" gromadnymi pielgrzymkami na groby; - wierza, jako w dniu Hoszan-rabo" kazde stworzenie boskie zostaje naznaczone znakiem zycia lub smierci, czy zyc bedzie, czy umrze; a jesli umrze, to kiedy i jaka smiercia zasnie"1193. Tam "dobra córa Izraela ukrywa swe wlosy" (nawet przed mezem); równiez grzechem jest biegac z odkryta glowa po ulicy; Ale tez naboznie odmawiaja hawdate, tj. osobna modlitwe nad kielichem w wieczór sabatowy, a skarbonka na ubogich w Palestynie znajduje sie nawet pod najubozszym dachem1194.

Jedyna ich troska moralna jest czy czynia zadosc wszelkim nakazom i zakazom. Nie malo miejsca zajmuje w tym wytykane jeszcze przez Hurwicza, na przelomie XVIII i XIX wieku skrupuly kuchenne", wiadome juz ze Starego Testamentu, rozmnozone nastepnie w Talmudzie. "Pomieszanie mleka z miesem", grzeszne u naszych "husytów" (ludowe powszechne przekrecenie z "chasyda"; oznacza kazdego skrupulanta przepisów rytualnych) dotychczas, zainteresowac moze o tyle, ze natrafiamy tu na dowód, jako istnialy te skrupuly u francuskich Zydów z poczatkiem XIX wieku1195. Nie jedyna to wskazówka, ze "ortodoksja" byla niegdys na Zachodzie taka sama, jak u "polskich" Zydów i ze zmniejsza sie jej zakres w miare postepujacej oswiaty.

Uprawnia to do wniosku, jako zniknie to i na polskich ziemiach, skoro tylko oswiata wzmoze sie na tyle, zeby to zniesc. O co zas chodzi, wyjasni nam najlepszy znawca "zydka" miasteczkowego i "wsiowego", Klemens Junosza: "Przepis religijny nie pozwala Zydom mieszac pokarmów mlecznych z miesnymi. Stad tez kazda gospodyni posiada, dwa oddzielne garnitury naczyn kuchennych i stolowych; jeden wylacznie dla mlecznych, drugi do miesnych potraw. W wykonaniu tego przepisu konserwatywni Zydzi sa tak drobiazgowi, ze maja nawet oddzielne lawki, na których tylko takie lub owakie naczynie postawic im wolno. Na "milchedige bank" na przyklad, nie mozna postawic garnka, w którym zwykle gotuje sie mieso"1196.

Wyjatkiem byl dziewiaty dzien miesiaca sywen, w "Zydowskie Zielone Swiatki" (w czerwcu). "Tego dnia godzi sie im razem jesc mleko z miesem". Tak przynajmniej bylo za dni Franka w Polsce1197. Surowo tez przestrzegaja "prawa" wzgledem kobiet. Tu atoli dla sprawiedliwosci i prawdy powiedziec nalezy, jako opowiadanie o mikwie, tj. obowiazkowej rytualnej kapieli kobiet, nie sa zgodne ze wszystkim z prawda. Jezeli gdzie panuje brud, jakby umyslnie dla odstraszenia niewiast zamozniejszych, azeby brac od nich lapówki, poswiadczajace odbycie kapieli, chociaz do wody nie weszly - toc naduzycia zdarzaja sie wszedzie i nie tylko u Zydów. Dosc na tym, ze kapiel ta ma ceche rytualna i odbywa sie pod dozorem. Ale obowiazuje czystosc.

Tak wyraznie w Szulchan Aruchu: "Taka kobieta musi sobie przed kapiela cale cialo dokladnie wymyc, azeby woda stykala sie z cialem bezposrednio. Nie wolno ani pierscienia na palcu zostawic, ani tez niczego w zebach. Nastepnie musi sie obciac paznokcie u rak i nóg, nie mozna pozostawic tam zadnego brudu; i wlosy musi sie nalezycie wyczesac ... (po rozmaitych przepisach arcydrobiazgowych) ... w koncu gdy po kapieli biala jak snieg i czysto ubrana wraca z mikwah do domu, a spotka nieczyste zwierze lub nie-Zyda, w takim wypadku wedlug rabinów staje sie na nowo nieczysta, a zatem musi sie na nowo kapac". - Tak opisuje te sprawe skrót Löwego1198. Obyczaj talmudowy przejeli chasydzi, nie zmieniajac wcale pojec o kobiecie. Posiadamy ze specjalnie chasydzkiego srodowiska o tym nieco wiadomosci.

Chasyd polocki cenil umysl kobiety nie wyzej zwierzat domowych, które jej podlegaly1199. Totez podrzedne to stworzenie nie jest godne zasiadac z mezczyznami. Nie mogla tedy matka wejsc do szkoly razem z szescioletnim synkiem; stac musi za drzwiami, gdyz "niewiasta nie wejdzie tam, gdzie sa mezczyzni"1200. Starsza siostra musi wyjsc za maz przed mlodszymi; azeby nie zagrodzila w danym razie drogi mlodszym, wszyscy krewni obowiazani sa dopomagac jej do zamescia1201. Bardzo ciekawy przesad co do rodzacych zapisala chasydzka "Vollblut-jüdin" z Polocka. Matka jej w niebezpiecznym pologu zostala kupiona za kilka kopiejek przez trzy odwiedzajace ja kobiety, których dzieci zyly zdrowe, azeby przeszla w krag ich szczescia rodzinnego, jako ich wlasnosc1202. Nie ujal chasydyzm zydostwu przesadów i zabobonów, lecz raczej przydal, albowiem rozmaite ksiazki o tresci "swietej", fantastyczne wymysly z drugiej, trzeciej i czwartej reki od Jeziraehu, tyle w sam raz posiadaly w sobie twórczosci, ile nowy przesad obmyslily; a dane od talmudystów, od komentarzy równiez z drugiej czy czwartej reki - pozostawaly nienaruszone.

Nie poprawilo sie tez zachowywanie bóznicy, lecz raczej pogorszylo, bo chasydzi sa w ogóle swobodniejsi podczas nabozenstw. Nie tylko schodza sie w bóznicy misnagdim, tj. wyznawcy wylacznie Talmudu, zeby go tam studiowac glosno, wrzaskliwie, pylpulem, ale mozna w bóznicy posilac sie, wyspac, a podrózni zostawiaja tam swe tlumoki. Zwlaszcza malomiasteczkowe prywatne bózniczki, tzw. Klojzel, sa i miejscem zebran i hotelikiem i domem modlitwy zbiorowej; stanowia po prostu sale do wszelakiej dyspozycji wspólwyznawców1203. Zanim nastala zgodna synteza obu kierunków, misnagdim i chasydzkiego, synteza ciemnoty, niemalo bylo klopotów. Misnagdim kierowali sie ku neorabinizmowi, wydajac sposród siebie coraz wiecej maskilów, gdy tymczasem chasydyzm brzydzil sie oswiata akrim, akumów i gojów.

Cadyk byl dlugo zacieta antyteza zaglebionego w Talmudzie rabina, a cóz dopiero neorabina. Kiedy neorabinizm uwazal posiadanie zydowskiego "duchowienstwa" na równi z chrzescijanami za wstep do zupelnego równouprawnienia, chasydyzm przeklinal pamiec Napoleona I. Potentat ten, zwan w legendzie chasydzkiej Arimilliusem, zawinil tym, ze "pragnal zburzyc owa zapore, która dzieli nas od innych narodów. I zburzenia tej zapory przerazili sie cadycy"1204. Czyz nie przypomina to przeklenstw miotanych ongi na tlumaczy septuaginty? Gdy nadszedl rok 1848, zawrzala ostra walka. Maskile, czesto z trudem lamiacy polszczyzna, gdy postepowe zydostwo polskie poslugiwalo sie wtedy jezykiem niemieckim, lacza sie politycznie z Polakami, przynajmniej póki trwala "wiosna ludów", niosaca im "emancypacje" niemal na pierwszym miejscu swego programu.

Wtedy to - lekarz lwowski, Maurycy Rappaport, uklada wiersz, w którym wola: "Die Presse frei! Das höchste Ziel, das stets den Geist entzückte", ale ci niemcujacy maskilim jezdza z Polakami w delegacjach i deputacjach pomiedzy Lwowem, Krakowem a Wiedniem. Ale gdy we Lwowie gromadka mlodych maskilim przechadzala sie demonstracyjnie w szabas po miescie w ubiorze europejskim, powstala burza, pelna, rozmaitych objawów, dramatycznych i humorystycznych, ale której rezultatem byl wypadek arcyprzykry; bo chasydzi zamordowali podstepnie neorabina lwowskiego, Abrahama Kohna1205. Utworzyly sie trzy odlamy: misnagdim tj. talmudycznych ortodoksów; maskilim, "postepowców" zmierzajacych do neorabinizmu, i chasydów.

Zawierano sojusze miedzy soba rozmaicie i zmiennie. Np. gdy w roku 1870 rzad rosyjski zatwierdzil na stanowisku wielkiego rabina Warszawy, Jakuba Gesundheit z misnagdim, polaczyli sie przeciw niemu chasydzi z maskilami i sojusz ten sprawil, iz Gesundheit musial ustapic niebawem, bo juz w roku 18741206. Chasydzi z maskilami w jednym obozie! Cadycy rosli tymczasem w znaczenie i bogactwo. Oto obrazek z czasów okolo roku 1890, a spotykany dotychczas: "Z nastapieniem mianowicie miesiaca elul (wrzesnia), w którym ranna trabka (szofar) przenikliwym glosem nawoluje do skruchy i uroczystego przygotowania sie do przywitania strasznych dni (jomum-noruum) swiat jesiennych, Nowego Roku (roszhaszana) i sadnego dnia (jom-kipur) caly Izrael zakipia ruchliwszym trybem religijnym, a chasyd przygotowuje sie goraczkowo do odbycia pielgrzymki do rezydencji swojego cadyka.

Jak miasta zagraniczne, polozone przy zdrojowiskach leczniczych, za zblizeniem sie sezonu kapielowego, tak miasteczka na prowincji Królestwa (Kongresowego), mieszczace w swych murach cadyków, przygotowuja sie z cala skrzetnoscia na przyjecie gosci, na swieta jesienne. Kazdy mieszkaniec miejscowy lokuje sie z swoja rodzina w najciasniejszy zakatek swego mieszkania, by przybywajacym gosciom reszte lokalu ustapic; w kazdym domu miesci sie kilku albo kilkunastu nowoprzybylych, zajmujacych czasowe kwatery, jak w czasie pochodu wojska. Handlujacy wiktualami i napojami gromadza ogromne zapasy, a gasiory alkoholu zapelniaja szynki. Koleje zelazne, trakty pocztowe i drogi boczne sprowadzaja z róznych stron niezliczone tlumy.

Do niektórych miast zjezdza po kilkanascie tysiecy ojców familii róznego stanu i wieku, z bliska i z dala, opuszczajac na caly miesiac prawie swoje rodziny. Z nich wyborowa czastka tylko z najpobozniejszych lub najbogatszych dostepuje szczescia napawania sie bezposrednio widokiem oblicza cadykowego i dosiega zaszczytu obdzielenia sie okruchami ze stolu jego swiatobliwosci, co wielkimi zawsze ofiarami okupione byc musi. Inni, mniej szczesliwi, kontentuja sie uslyszeniem glosu modlacego sie cadyka, który swym donosnym i zalosnym lamentem obecnych na wskros przejmuje. Jeszcze nizej postawieni zadawalaja sie ujrzeniem z daleka rak swego przewodnika duchowego, którymi bezustannie w czasie modlitwy macha i wywija, na znak niby znoszenia sie z aniolami, którzy go otaczaja.

Pozostala rzesza znajduje zadoscuczynienie w uchwyceniu z ust tysiecznej osoby kabalistycznego objasnienia przez cadyka inicjalów jakiego wiersza biblijnego, zawierajacego wedle jego interpretacji najswietsze misterie o rychlym zjawieniu sie mesjasza"1207. Cadyk jest "w ciemnej syntezie" osoba swieta, ulamkiem mesjasza. Pradziadek Mary Antin (pseudonim Zydówki z Polocka) byl cadykiem; sasiedzi wlasnymi rekoma zbudowali mu dom, tanczac przy tym i spiewajac, jak w synagodze. Ojciec jej nalezal zas do misnagdim, bo uczyl sie na rabina - i wyrzekla sie go rodzina, poniewaz rabinem nie zostal. W trzech pokoleniach tej samej rodziny spotykamy wiec chasyda, misnagda i maskile1208. Godnosc cadyka stala sie bardzo a bardzo intratna.

Znany jest typ cadyka który "przyjmuje tylko kartki z zyczeniami wiernych, odbieranie zas podarunków pozostawia sekretarzowi"1209. Regulatorem kolejki, jak sie dostac do cadyka, stal sie wreszcie pieniadz. Cadykowie biora datki od osób i gmin calych, istne nieraz daniny, a urzadzaja sobie formalne kancelarie. Cadyk jest ksieciem panujacym w swej okolicy. Kazdemu z mieszkajacych na wschód Sanu i Bugu wiadome sa ksiazece zaiste zbytki wielkich cadyków, ich dwory, zorganizowane z ceremonialem, tryumfalne przejazdy i wjazdy, polaczone z nadzwyczajna ofiarnoscia wielbicieli religijnych. Kazdy chasyd czci któregos z cadyków, a nie musi to byc najblizszy; jesli jednak wielbi bardziej odleglego, na pewno przeniesie sie w tamte strony, by byc blizej swego bozka. Boskosc jest mysla i uczuciem dostepna li tylko w osobie cadyka.

Cos wyjatkowego by chasyd "wymówil z rekami na oczach zakazane slowo: imie Boga"1210. Wlasnie walki pomiedzy chasydami a misnagdim slably, a w koncu ustaly i zlozyla sie synteza "polskiego Zyda". Ku koncowi wieku XIX "chasydyzm i misnagdim ... nie byly juz tak rozbiezne i wystepowaly w zyciu praktycznym w postaci zjednoczonej ortodoksji"1211. Obydwa nurty jednoczyly sie w wielkim rozumieniu o zydostwie, uwazajac je za szczyt ludzkosci, któremu nalezy sie panowanie nad swiatem. Stosunek do Polski, tej ojczyzny "syntezy", byl obojetny; nie dostrzegano Polski, odkad nastapily rozbiory. Czasem ten i ów maskil zastanowil sie nad Polska, lecz dla misnagda czy chasyda byla to tylko czesc pogardzanego goimstwa. Czy zydostwo w klasycznej ziemi ciemnej syntezy nie róznilo sie juz w dawniejszych wiekach od zachodnich wspólwyznawców?

Pamietajmyz, ze ci, którzy te synteze wytworzyli, przybyli do nas z Niemiec, czego dowodem bez apelacji ich jezyk i nadto wszystkie niemal nazwy przedmiotów i czynnosci, zwiazanych ze sakralnoscia, niemieckie, jak owo negelwasser itp. Co z ciemnej syntezy bylo juz w Niemczech pierwszej polowy XV wieku, co tam powstalo w stuleciach XVI i XVII i stamtad w dalszym ciagu przeniesione zostalo do Polski, a co dodatkowo wytworzylo sie w polskich krajach - oto zagadnienie, czekajace na historyka, nad którym warto-by popracowac. Korzystajac z okolicznosci tej, ze "hagah" do Szulchan-Aruchu pochodzi od rabina krakowskiego (Isserlesa), zwróce uwage na pewne polskie specjalnosci w tej swietej ksiedze: Np. chodzi o to, by nie dopuszczac do zbiorowych modlów pijanego. Po talmudycznemu trzeba wprzód wiedziec, co to jest "pijany", kto jest pijany, ile wypic wolno itp. Isserles dodaje: "poniewaz nasze (w Polsce) wina nie sa silne, mozna tedy modlic sie, chocby sie wypilo wiecej, niz cwiartke"1212.

Oczywiscie jest tu mowa nie o wegrzynie, jedynym u nas winie wlasciwym, ale o winie wyhodowanym na wlasnych, zydowskich winnicach na swiatecznym "kidusz". Obszerne sa w Szulchanie przepisy, co poczac, gdy ktos umrze w pierwsze swieto swiat podwójnych. Nalezy wszystko zrobic, co trzeba, nazajutrz, bo w takim wypadku Talmud robi z drugiego swieta dzien powszedni, byle poprzestac na pokryciu zmarlego ziemia, a sklepienie grobu zostawic na potem. Hagah Isserlesa powiada tu (w skrócie Löwego) co nastepuje: "W Niemczech i w Polsce nie trzymaja sie tego zwyczaju, ale jesli mozna miec nie-Zydów, kaze im sie wykonywac wszystkie te roboty, z wyjatkiem tego, co musi sie zrobic samemu, chocby nawet w pierwsze swieto; a jezeli nie mozna dostac nie-Zydów, mozna samemu zrobic wszystko i musi sie zrobic1213.

Tu zaznaczono wyraznie, jako ta liberalniejsza interpretacja przepisów wytworzyla sie w Niemczech i stamtad przeszla do Polski, widocznie wraz z niemieckim aszkenazim. Pewna odmiane w liturgii stwierdzic mozna na siódmy dzien kuczek. Wtedy odbywac sie winno siedem procesji w synagodze, z obnoszeniem tory i w tym celu wyjmuje sie ze swietej skrzyni siedem egzemplarzy tory. W Polsce wyjmuje sie atoli wszystkie posiadane egzemplarze i obnosi sie je w procesjach1214. Do drobiazgowych przepisów uboju gesi dodano w Krakowie hagah, która Löwe podaje w swym skrócie w te slowa: "Czescy Izraelici nie dbaja o takie rzeczy, ale rozrzynaja przelyk (gesi) od razu na kawalki, gdyz, jak mawiaja: czego sie nie wie, to nie szkodzi"1215.

I kilka razy jest mowa o czeskich Zydach, jako o mniejszych skrupulantach od polskich. Informacje o nich dopisano oczywiscie w Krakowie, nie w Jerozolimie. Dodajmy jeszcze charakterystyczny dopisek w rozdziale o niewolnikach u Zydów1216. Chodzi o niewolnika nie chcacego dac sie obrzezac, którego tedy nie wolno trzymac u siebie dluzej nad jeden rok, po czym musi sie go sprzedac nie-Zydowi; zachodzi jednak wyjatek od tego przepisu, jezeli przy kupnie od razu bylo wymówione, ze nie bedzie obrzezany. Dodano wedlug Löwego: "W tych krajach, (w Polsce), gdzie w ogóle zakazano nawracac nie-Zydów, stanowi to przy kupnie warunek milczacy"1217. Trzeba bedzie poznac zakonczenie tego rozdzialu wedlug oryginalu, bo dosc trudno ten ustep zrozumiec. Wzmianki o Polsce dodawal Isserles w polowie wieku XVI.

Mieliz wtedy jeszcze Zydzi niewolników i handlowali nimi? Nie chodzi o tatarskich jenców, bo ci byli obrzezani, a skad chrzescijanscy w tak póznych stosunkowo czasach? Zapewne mowa tu o przepisach dawnych przywilejów zydowskich, kiedy handel niewolnikiem jeszcze istnial, przepisach obowiazujacych, lecz nie znajdujacych zastosowania dla braku przedmiotu? Wazniejsze sa przepisy, obowiazujace powszechnie, które atoli na Zachodzie zaniknely stosunkowo wczesnie, a pozostaly w kraju ciemnej syntezy. Pozostalo to wszedzie, ze sie nie-Zyda nie uwaza (w zasadzie) za czlowieka, dzieki czemu kaplan zydowski (takze lewita) nie zanieczyszcza sie na cmentarzu gojów chociaz nie wolno mu miec ani posrednio stycznosci z trupem1218, albowiem nie-Zydzi to bydlo. Ale to przepis czysto teoretyczny; pocózby Zydzi mieli bywac na cmentarzach chrzescijanskich, a cóz dopiero kohenowie i lewici?

Wielkie znaczenie praktyczne posiada natomiast przykaz surowy, dotyczacy sadownictwa. Mozna scierpiec, ze nie-Zyd bedzie swiadczyc przeciw Zydowi, lecz bezwarunkowo nie wolno dac sie sadzic sedziemu niezydowskiemu. Dano o tym osobny rozdzial 26 ksiegi Choszen hamiszpat. Zastrzezono, ze chocby nawet w skrypcie dluznym powiedziano, jako mozna swego dochodzic przed sadem niezydowskim, klauzula taka jest niewazna1219. Byl to przymus uznania sadownictwa "okolo bóznicy", walna podpora samorzadu zydowskiego, nigdy zreszta nie kwestiowanego az do czasów "emancypacji". Jezeli byla sprawa miedzy Zydem a nie-Zydem, ustanawialo sadownictwo polskie "sedziów zydowskich" przy grodach, tj. znajacych prawo zydowskie.

Swiatly absolutyzm, stanawszy na stanowisku przeciwnym samorzadom, nie mógl robic wyjatku dla Zydów. Nie ustanawiano osobnych sedziów "zydowskich", ale nalozono na wszystkich sedziów, mogacych miec do czynienia ze sprawami przeciwko Zydom, obowiazek, zeby sie zaznajomili z prawem zydowskim i postarano sie, zeby sie mieli z czego o tym pouczac. Tak powstal zbiór Mendelsohna, opatrzony aprobata rabinatu. A zatem - prosty z tego wniosek - zydowskie wladze samorzadowe nie mialy juz nic przeciw temu, by Zyd uznawal nad soba sedziego chrzescijanskiego i ów przepis Talmudu przestal w Niemczech obowiazywac.

Jak wiemy, chciano przeszczepic ten sam kodeks mendelsohnowski na grunt polski, lecz w nastepstwie powstania listopadowego sprawa poszla w zapomnienie. Tu nasuwa sie pewna watpliwosc, nader powazna: zakaz uznawania sadu chrzescijanskiego nigdy nie byl zniesiony; zreszta nie bylo nigdy wladzy, która by mogla zniesc prawnie coskolwiek z Talmudu. Czy w ciemnej syntezie mógl powstac pomysl - a raczej czy mógl nie powstac - jako wobec sadu a priori niewaznego, a wiec, który wlasciwie sadem nie jest, istnieja jakiekolwiek obowiazki, zwiazane ze stawiennictwem przed sadem? Ciemna synteza nie tylko demoralizowala, ale wprowadzala anarchie - co w koncu musialo odbic sie na samejze spolecznosci zydowskiej.

Nakazy Talmudu nie moga byc zniesione, ale moga "przestac obowiazywac" jako nieaktualne, lub materialnie nie wykonalne. Tak np. przestalo obowiazywac dawno na zachodzie wszystko, co stanowilo ghetto, gdy tymczasem u nas w ciemnej syntezie, obowiazuje dotychczas odmiennosc stroju w wielu polaciach kraju. Czy prawowierny Zyd "polski" nie upatruje dotychczas zdrady religii w zdjeciu jupicy itp.? Tak bowiem naucza cadyk i rabin starszego pokroju a slucha ich olbrzymia wiekszosc Zydów w Polsce. Dawniej poprzestawano na odznakach drobniejszych. Mnóstwo Izraela trzyma sie jeszcze licznych przepisów, prawdziwie zabawnych, powstalych z nieustannej obawy o "nieczystosc" sakralna. Dla przykladu przytocze kilka z Szulchan-Aruchu.

Co za finezyjne paragrafy i "alines", wyjasnienia i komentarze z kazuistyki, o to, czy godzi sie jesc chleb, który nie-Zyd upiekl w szabat sam dla siebie? A gdy ma sie mieso na ogniu kuchennym, nie wolno dorzucic kawalka na uzytek nie-Zyda. Leczyc w szabas wolno, wolno przyzwac tylko zydowskiego lekarza. Poniewaz podczas postu dziewiatego dnia miesiaca Ab (czerwiec-lipiec), nie wolno prac dla siebie - a zatem wolno nie dla siebie, wolno wiec takze zarabiac praczce zydowskiej u goja; niechaj jednak robi to tajnie, zeby nie bylo zgorszenia, bo by mógl kto pomyslec, ze pierze dla Zydów. Ilez srodków ostroznosci, gdy ktos daje nie-Zydowi na przechowywanie ryby, mieso i wino; a jak pedantycznie musi byc "odnieczyszczone" naczynie, nabyte u nie-Zyda. Trzeba do tego wody przynajmniej tyle, ile sie jej zmiesci w 5700 skorupach z jaj!

A jakie powazne watpliwosci co do mleka dojonego przez goja1220. Nie dziwmy sie przeto, ze w takiej ciemnocie Zyd prawowierny dotychczas miota po cichu przeklenstwa, przechodzac kolo kosciola lub cerkwi1221. Cala ta ciemna synteza ma jednak w Polsce silnego wroga wewnetrznego: litwaków. Byla mowa o tym, jak gaon wilenski, Wliezer, nie dopuscil chasydyzmu na Wilenszczyznie. Wilno stalo sie ogniskiem nie tylko wznowionych studiów hebrajskich, ale tez nauki swieckiej, uprawianej w slad za gojami.

Obecnie wilenski misnagd jest zarazem maskil. Przerastaja wszystkich wspólwyznawców w calej Polsce nie tylko umyslem, ale tez charakterem (co stwierdzam z autopsji dziesiecioletniej). Ciemna synteza od dawien miala litwaków w podejrzeniu. Jeszcze w roku 1899 pisal Klemens Junosza: Pomiedzy Zydami z poludniowych guberni i litewskimi istnieje dziwny antagonizm, od którego zreszta nie sa wolni takze i Zydzi warszawscy. "Litwok" nie cieszy sie wielka sympatia ze strony swych wspólbraci znad Dniepru i znad Wisly. Zdarzylo mi sie samemu od warszawskiego Zyda slyszec takie zdanie: "te Litwaki maja dobre glowy, oni sa nawet w naszych ksiegach bardzo uczeni, ale sa galgany. Kazdy z nich nosi krzyz na piersiach".

Mialo to znaczyc, ze Zyd litewski latwiej sie poddaje cywilizacji niezydowskiej"1222. A oto skutki tego "galganstwa" w ciagu jednego pokolenia: "Chasydów na Litwie (Kowienskiej) nie spotyka sie prawie zupelnie. Litwacy sa wylacznie ortodoksami. Rzecz godna uwagi, ze calkowicie zanikla tutaj instytucja cadyków, a przeciez jeszcze do wojny bylo ich na Litwie mnóstwo"1223. Spostrzezenie zrobione mimochodem przez podróznika odwiedzajacego panstwo letuwskie, nie zainteresowanego bynajmniej specjalnie rzeczami zydowskimi; a wiec spostrzezenie widocznie narzucajace sie kazdemu. A trudno nie przyznac, jako cadyk stanowi wyraz nizszego stopnia oswiaty, niz rabin misnagd, lub kierujacy sie ku neorabinizmowi maskil.

Maskile mnoza sie. Wysylanie mlodziezy do szkól stalo sie ruchem wprost zywiolowym. Pod tym wzgledem nalezy sie dawnej Galicji dank dobrego przykladu. W roku 1853 bylo w gimnazjum uczniów zydowskich 367, a w równe 50 lat potem, w roku 1903 nastapilo juz dziewietnastokrotne powiekszenie frekwencji, do liczby 6944 uczniów1224. Za polskich zas czasów, po odzyskaniu niepodleglosci, ruch ten stal sie jeszcze bardziej przyspieszonym. Oto np. w Tarnopolu w meskim gimnazjum panstwowym bylo w roku szkolnym 1932/1933, w klasie drugiej Polaków dwóch, w trzeciej trzech, reszta Zydzi.

W klasach wyzszych stanowia jednak Zydzi tylko czesc trzecia, nawet czwarta ogólu. A zatem w roku 1925 powiekszyla sie nadzwyczajnie ilosc wpisów uczniów zydowskich. Nalezy wiec spodziewac sie, ze ciemna synteza w ciagu niedlugiego czasu ... rozjasni sie. Wlasciwie nie ulega to watpliwosci; mo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 17:11, 01 Sty 2012    Temat postu:

Feliks Koneczny


Cywilizacja zydowska






ciag dalszy



TOM III



WALKA O BYT. EKSPANSJA



XXIV. WALKA O BYT UMYSLOWY

Potrójna jest ludzka walka o byt: materialna, intelektualna i moralna, a kazdy jej rodzaj musi posiadac stosowne narzedzia. Z pomyslnej walki o byt powstaje ekspansja, gdy powieksza sie mienie, gdy przybywa trafnego sadu i rozgladu i wzrastaja moznosci wywierania wplywów. Tyczy sie to jednak jednostek i zrzeszen. Kazda cywilizacja prowadzi równiez potrójna walke o byt. Jesli wyjdzie z niej zwyciesko, uzbroi sie przeciwko naporowi innych cywilizacji i nie tylko im nie ulegnie, ale sama wplyw na nie wywrze i pokusi sie o hegemonie nad nimi. Zydowskiej walki o byt roztrzasanie rozpocznijmy od walki o byt umyslowy.

Zydzi celuja intelektualizmem; wada ich jest wylacznosc intelektualizmu. U nich nawet brak inteligencji zaznacza sie intelektualnie, bo wywodzi sie z reguly nie z braku rozumowania, lecz z rozumowania blednego. Narzedziem intelektu, pismem, dysponuja od najdawniejszych czasów. Nigdzie w zródlach ni sladu, kiedy zaczeli umiec czytac i pisac; co wiecej nie da sie oznaczyc czasu, kiedy sztuka czytania i pisania stala sie powszechna. Prawdopodobnie (moja hipoteza) od Nehemiasza. Przedtem slyszy sie nawet o arcykaplanach niepismiennych; potem nigdzie juz wzmianki o nikim niepismiennym. To pewna, ze posród mieszkanców Europy Zydzi o cale tysiaclecie i wiecej wyprzedzili wszystkich w tym, ze miedzy nimi nie bylo analfabetów.

Kiedy potem wsród akumów dorobili sie pewnej eschatologii, powstalo obowiazujace dotychczas przyslowie: Kto nie umie czytac i pisac, jest na tym swiecie bezecnym, a nawet potepionym. Nigdy zadne spoleczenstwo nie wytworzylo tak dobrych warunków dla samego ruchu umyslowego, jak Zydzi. Wszelki pomysl szerzyl sie szybko bez wzgledu na granice panstw i obszary narodów, bez przeszkody, z jednej czesci swiata do drugiej. Wszedobylstwo uczonych zydowskich budzi zazdrosc. Sredniowieczne prawo, pozwalajace w zasadzie (lecz w praktyce nie stosowane) kazdemu doktorowi wykladac w jakimkolwiek uniwersytecie, staje sie czyms niemal lokalnym w zestawieniu z rozlegloscia pola dzialania wielkich rabinów. Wezmy chocby dwa przyklady, dwóch uczonych zydowskich, ocierajacych sie o Polske; jeden z XVI wieku, drugi z XIX wieku.

Rabin Eleozar Aszkenazy przebywal do roku 1561 w Egipcie, potem na Cyprze, w roku 1576 byl rabinem w Cremonie, a okolo roku 1580 zostal powolany do Poznania1228. Uczony Dawid Neumark ur. w roku 1866 w Szczerzeczu z ojca talmudysty (a kapitalisty), studiowal w uniwersytetach lwowskim i berlinskim, byl rabinem w berlinskiej Hochschule für die Wissenschaft des Judentums, nastepnie w Rakonicach pod Praga, a w roku 1907 powolany zostal do Hebrew Union College w Cincinnati (Ohio), gdzie dzialal i pisal do zgonu w roku 19241229. Walke o byt umyslowy wiedli i wioda, jak widzielismy, licznymi narzedziami jezykowymi.

Dodajmy, ze sa istnymi fanatykami co do sleczenia nad ksiazka. Apoteoza mola ksiazkowego miesci sie w literaturze zargonowej u Opatoszu. Oto co i jak rozwaza chcacy pracowac naukowo Mordechaj w bibliotece Arsenalu w Paryzu: "Tysiace ksiag, które patrzyly na niego z pólek, nie byly dla niego tylko slowami, niewyraznymi cieniami. Krazyli dokola niego ludzie rozmaitych krajów i wieków; nie obce twarze, które przechodza i mijaja, jak na jarmarku, patrza i nie widza cie. Poznawal zmarszczki, usmiech, znal ich rodowód. Przejada sie powszedniosc, swiat zaczyna ciazyc i czlowiek wzera sie, gleboko w pyl, slyszy drgnienia milionów niewidocznych slów, które przedwczesnie na swiat przyszly i nie mogly znalezc spelnienia. I oto powstaja z martwych i jeszcze raz domagaja sie spelnienia. Bóg raduje sie kazdym slowem, odnowionym przez czlowieka, caluje je, zdobi je siedemdziesiecioma rzezbionymi koronami.

Ukoronowane slowo unosi sie nad siedemdziesiecioma wiekami, az przychodzi czyste i odswietne na dzien odkupienia. A oto sa slowa pelne madrosci i tajemnic. I na drzace slowo naklada sie trzysta siedemdziesiat koron - i slowo staje sie niebem. A ty, czlowiecze, co wzerasz sie w pyl, ozywiasz zapomniane slowo i bierzesz udzial w tworzeniu swiata"1230. Apoteoza ta zalatuje kabalistyka, ale badz co badz jest to apoteoza studiów ksiazkowych. A zreszta ... czyz kabala nie mogla byla wprowadzic Zydów do królestwa wiedzy? Uprawiala astrologie, w czasach, kiedy nie odrózniano scisle astronomii od astrologii; jesli poprzez astrologie nastapil nowy wielki rozkwit astronomii u gojów, czemuz u Zydów nie?

Elementy pewne obliczen astronomicznych nie byly obce Zydom wysilajacym sie by dokladnie obliczyc chwile poczatku pierwszej kwadry, osobno w Jerozolimie, osobno na okolicznych pagórkach - i podobniez poczatek sabatu. A jednak ani jednego odkrycia w astronomii? Dopiero z poczatkiem XX stulecia wystrzelil Einstein. Zbyt dlugo bowiem strzegli sie Zydzi, by sie nie zarazic nieczystoscia mysli od akumów, sami zas pionierami nie byli nigdzie, ani w nauce. A przez posrednictwo astronomii byloby sie doszlo do wszystkich nauk scislych. Ale obok wyslawiania nauki ksiazkowej, obok przywilejów dla kiwajacych sie dlugimi latami nad gruba ksiazka, obowiazywala druga zasada. Nauczano, jako "przepisy co do ptasich gniazd i quoad principia menstruae sa wlasciwymi przepisami nauki"1231.

Nie mozna sie wiec dziwic Rzymianom, ze zarzucali Zydom brak zmyslu naukowego, iz sa "najniezdolniejszymi posród barbarzynców"1232. Cala historia zydowskiej walki o byt umyslowy odbywa sie okolo watpliwosci, czy godzi sie uprawiac nauki swieckie za przykladem nie-Zydów i zajac miejsce w niezydowskim korowodzie. Powtarzalo sie to w kazdym okresie; byly tez juz w poprzednich rozdzialach przy rozmaitych sposobnosciach wzmianki, które odnosza sie i do niniejszego tematu. Na przelomie XIII i XIV wieku toczyla sie w poludniowej Francji ozywiona dysputa, czy mozna sie zajmowac filozofia obok Talmudu (nie rozstrzygnieta, bo ich wlasnie w roku 1306 wygnano z Francji). W wieku XVI rabini w Polsce zachecali do studiów swieckich, lecz na prózno. Z inicjatywy Zyda hiszpanskiego, Plakeiry, wyszla w Polsce w roku 1545 odezwa, wzywajaca do uprawiania nauk i wyjasniajaca sladem Philona i Majmonidesa, ze "kto nie jest bezbozny, znajdzie poczatek wszystkich umiejetnosc w ksiegach mojzeszowych", (nie mozna tej odezwy przypisywac waadowi "czterech krajów", bo nie istnial jeszcze w roku 1545), lecz odezwa pozostala bezowocna, chociaz do nauki (byle sakralnej) byli bardzo skorzy i wielce na nia ofiarni.

Gmina o 50 czlonkach posiadala 20 uczonych i utrzymywala 30 mlodzienców poswiecajacych sie naukom swietym1233. W XIX wieku bojkotowali Zydzi szkoly rosyjskie, do których dostepu nikt im zrazu nie bronil. Otwarcie szkoly rabinów w Warszawie wstrzymywali, przekupujac Nowosilcowa, az do roku 1826, po czym nastapily skargi "na straszne czasy, które nastaly dla Zydów i religii zydowskiej". A kiedy Izaak Erter z Przemysla (1792-1841), wystapil ze swymi satyrami, chlostal chasydów i maskilim jednako, szerzac zasade, jako Zyd prawowierny moze byc tylko misnajdim, talmudysta, i niczego wiecej mu nie trzeba1234. Co do zdolnosci, Rzymianie i mieli racje i nie mieli. Zdolnosci sa dwojakie, twórcze i bierne. Zyd rozumowac lubi, rozumie duzo i zazwyczaj wszechstronnie, ale tez nadzwyczaj dedukcyjnie, a zalozenie staje sie dla niego dogmatem; do indukcji trudno sie nagina i znajduje w niej malo zadowolenia. Pochodzi to z wlasciwosci studiów talmudycznych, na których mózg zydowski wycwiczyl sie, a z czego wyniknely pewne skutki ujemne.

Zyd wkraczajacy w dziedzine nauk spolecznych stroni od indukcji, wyklucza calkiem najwiekszy jej zbiornik: historyzm. Wystarcza mu jeden fakt, zeby od razu generalizowac; ale umie obejsc sie nawet bez najwatlejszej podstawy faktycznej. Od Mojzesza poczynajac okazywali najwieksze zamilowanie do fikcji. Zasadniczo Zydzi nie wysuwaja sie poza normalna przecietnosc zdolnosci ni na swa korzysc, nie na niekorzysc. Sa zdolni, jak zwykle bywaja ludzie normalni rasy bialej. Mniemanie o wyzszych zdolnosciach, szerzone przez nauczycieli, pochodzi stad, ze nie uwzglednia sie wczesniejszej dojrzalosci zydowskiej mlodziezy. Jakoz w klasach najwyzszych szkól srednich, a jeszcze bardziej w uniwersytecie, pierzcha mylne mniemanie o wyzszych zdolnosciach mlodziezy zydowskiej.

Sa tylko bieglejsi w rozumowaniu czysto racjonalistycznym, gdyz sa w tym bezwzgledni. W Europie sredniowiecznej i nowozytnej nigdy nikt Zydom zdolnosci nie odmawial; totez zupelnie niepotrzebnie trudza sie wystawianiem jak najdluzszych list swych pisarzy, artystów, uczonych itd. Juz w XV wieku uznawano ich zdolnosci, skoro urzadzano z nimi dysputy publiczne w Hiszpanii i we Wloszech, a brali w nich udzial nawet kardynalowie; widocznie uwazano, ze jest z kim dysputowac. Czyz nie uznamy za dowód zdolnosci uwagi zydowskiej z roku 1792, jako "nawet znakomity system wszechswiata Newtona ma sporo luk ...

Wiele zjawisk nie da sie wyjasnic prawami powszechnego ciazenia?" W sam raz w sto lat po tym spostrzezeniu Salomona Maimona wypelnil Leroy Beaulieu pól arkusza druku nazwiskami zydowskich poetów i uczonych1235. A cózby tu byl za student, który by nie znal nazwisk Spinozy, Ricarda, Marxa, Lombrosa, Bergsona, Einsteina? Nie o to chodzi, czy Zydzi posiadaja zdolnosci, lecz tylko o to pytac trzeba, jakiego rodzaju sa ich zdolnosci? Powszechnie odmawia sie im oryginalnosci. Czyzby nawet poezja ich nowoczesna, nowohebrajska, nie mogla wyniesc sie ponad "Mosiade", epos Naftalego Wessely (1725-1805), nasladownictwa Messiady Klopfstocka?1236. Nawet najwiekszy judofil, ów dopiero co wspomniany pisarz francuski, odzywa sie w tej materii w te slowa: "Rzeklbys, ze jego (Izraelowe) skrzydla nie moga sie roztwierac same z siebie; trzeba im pomocy obcej, by sie rozwijaly"1237.

Dwa sa warunki oryginalnosci twórczej: silny personalizm, tudziez filozoficzne ujmowanie sprawy. Wiemy juz, jako czynniki cywilizacji zydowskiej niwecza osobowosc; jezeli czasem ozwie sie cos personalistycznego w gromadnej szarzyznie, nastepuje niemal wylacznie pod wplywem nie-Zydów. Indywidualizm zas zydowski objawia sie li tylko buntowniczo. Przez dlugie wieki wyglada cala uczonosc Tory i Talmudu, jakby z jednego wyszla mózgu. Odkad zabraklo karaimów, nie ma nawet takiego punktu zaczepienia dla rozwoju personalizmu, jakim sa zasadnicze watpliwosci. Zydowska uczonosc religijna, to szczyt tryumfujacej gromadnosci, to szablon najwiekszy, jaki znaja dzieje umyslowosci ludzkiej. Rabin od rabina rózni sie nowa przekora, lecz nigdy nowym nastawieniem problemu, a cóz dopiero wykryciem problemu.

Zrobilismy juz spostrzezenie, jako bez personalizmu nie moze sie wytworzyc pionierstwo, którego Zydom calkiem brak; a czyz oryginalnosc w literaturze, w sztukach pieknych, w metodach naukowych nie jest takze pionierstwem? Brak w nauce zydowskiej nawet krytyki ksiag swietych w naukowym znaczeniu tego wyrazu. Przejawia sie az w pierwszej polowie XIX wieku we Wloszech, gdzie reprezentantem jej byl Samuel Dawid Luzatti1238, ale nie powstala z tego zadna szkola. A czyz sprawa tekstów Talmudu nie jest juz tak gwaltownie zabagniona, iz o krytycznym Talmudu wydaniu ani marzyc sie nie da! Kiedy niekiedy ukaze sie poprawniejsze wydanie tego i owego rozdzialu (przewaznie w Wilnie), ale o krytycznym opracowaniu jakiego znaczniejszego dzialu nigdy nikt nie pomyslal. Kazdy z uczonych, potrzebujacy w oryginale pewnego ustepu, czy chocby pewnego miejsca tekstu, musi sam przerabiac do swej wlasnej potrzeby caly aparat krytyczny.

Jakiez to niedostateczne, tudziez ile musi kryc w sobie omylek, niedopatrzen a nawet nieporozumien, domysli sie latwo kazdy, kto zna potrzeby edytorskie; uczynic im zadosc moze tylko edytor zawodowy, nie majacy na mysli zadnej tzw. konstrukcji. Daje glos znów judeofilowi, a ten powie nam, jako sa tylko uczeni zydowscy, lecz nie ma nauki zydowskiej, nie ma zadnego systemu naukowego zydowskiego. Nawet egzegeza Pisma Sw. pochodzi od chrzescijan. Analiza, krytyka i w ogóle zmysl naukowy pochodza nie z Judei lecz z Hellady1239. Trudno! Gdzie nie ma filozoficznego ujecia przedmiotu, tam rozwinac da sie tylko ulamkowosc kazuistyczna, lecz nigdy nie dopisze poglad ogólny, bo brak perspektywy naukowej.

Znaczna biegloscia odznaczali sie Zydzi zawsze w medycynie; takze w Polsce; ale czy choc jeden Zyd medyk przylaczyl sie do prac okolo filozofii medycyny, tej wznioslej nauki, powstalej w sam raz w Polsce, w najludniejszym zydowskim kraju? Wlasciwie prawo stanowi jedyna nauke zydowska; ale filozofia prawa zydowskiego niemozliwa, a przed ta niemozliwoscia musial sie ugiac Auerbach. Próbowano nieraz ujac filozoficznie w jakas calosc naukowa zakon, Talmud i kabale, a przynajmniej Tore i Talmud: próby odbywaja sie ciagle, ale wciaz bez dodatniego wyniku. Trudno! Toz Michaelis stwierdzil w roku 1770, jako w prawodastwie Mojzeszowym brak systematycznego zwiazku1240.

Ilez "benedyktynskiej" zaiste pracy i gorliwosci zawarl Dawid Neumark w ostatniej próbie tego rodzaju, w swej (niedokonczonej z powodu przedwczesnego zgonu) historii filozofii zydowskiej wieków srednich! Ogrom erudycji, ogarnianie ta niezwykla erudycja problemów pobliskich trescia lub okolicznosciami historycznymi, dokladnosc filologiczna, wyzyskanie literatury az do literki - wszystko na prózno, bo trzeba wszystko naciagac, chcac przeprowadzic jakas ogólna mysl przewodnia. Pokazuje sie z tej wlasnie ksiazki, ze pewne sredniowieczne systemy filozoficzne, glównie arabskie, pociagnely za soba niektórych Zydów; ale gdzie zydowska filozofia, z zydowskiego ducha zrodzona i kazdemu inteligentnemu Zydowi wiadoma, z pokolenia w pokolenie kontynuowana, doskonale uzupelniana i wywolujaca skutki w zyciu zbiorowym?

Nie ma jej poza sakralna teza o mesjanizmie zydowskim. Dla filozofa zydowskiego sa tylko dwie drogi. Albo ujac filozoficznie obrzezanie (warunek Przymierza) i mesjanizm - albo uprawiac filozofie poza Zakonem, a w takim razie wysunie sie ja poza podstawe, wywróci sie i przestanie byc zydowska. Dawno juz gloszono, ze obrzezanie stanowi symbol jednosci Boga1241. Dla nie-Zyda jest to (w najlepszym razie) smieszne, ale talmudysta potrafi to wydedukowac calkiem powaznie, tylko, ze w sposób zawiklany. Alez caly Talmud jest zawiklany, i zydowscy uczeni nie sa wcale przyzwyczajeni do prostoty rozumowania.

Autorowie Talmudu nie mogli nie byc ludzmi pewnego miejsca i pewnego czasu. Jezeli oddawali sie nauce, nie mogli nie ulegac wplywom pradów ze swego otoczenia i wspólczesnosci. Np. w okresie hellenistycznym docieral do nich wplyw - chocby nieznaczny - pismiennictwa zydowskiego w jezyku greckimi. Dokonywalo sie to w znaczniejszej czesci juz tylko posrednio, jako echa tradycji naukowej hellenistyczno-zydowskiej. Tak np. stwierdzil Neumark, jako "w calym pismiennictwie grecko-zydowskim, nie wylaczajac Philona, nie ma ani jednego motywu spekulacyjnego, któryby posiadal jakie takie istotne znaczenie, a któryby nie odnalazl sie w literaturze talmudycznej". A dalej stwierdza wprost, ze "teoretyczna nauka Philona jest platonizmem zjudaizowanym a nauka teoretyczna Talmudu jest jakby przewiane platonizmem zydostwo"1242.

Platonizmem czy neoplatonizmem? Wedlug Neumarka zajmowano sie zywo nauka grecka w calym okresie powstawania Talmudu (a wiec az do VI wieku); ale czy nie nazywa tu autor nauka grecka wszystkiego, co po grecku spisano? Chyba nie wiele w Talmudzie znajduje sie odkryc scisle naukowych, dokonanych przez uczonych aleksandryjskich, greckich, nie tylko z jezyka? W tejze Aleksandrii staly wysoko nauki specyficznie zydowskie, te które poza zydostwem pozbawione byly wartosci, nie nalezace do historii powszechnej nauk. Ci uczeni starali sie utrzymac zwiazek z Talmudem, i stad pewien czynnik wspólny pomiedzy uczonoscia Zydów aleksandryjskich, a babilonskich szkól gaonów. Wedlug Neumarka, najlepszego w tych sprawach przewodnika "typ mysli biblijnej znajduje ciag dalszy w literaturze tak talmudycznej, jako tez w zydowsko-greckiej tym, ze wszystkie problemy formuluje sie i rozwiazuje z problemu atrybutów tj. przymiotów boskich1243.

Ma slusznosc o tyle, ze znaczna czesc ideologii zydowskiej da sie rzeczywiscie wyprowadzic z rozwazan o przymiotach boskich. To Neumark udowodnil. Ale czy wszystko da sie odniesc do tego zródla ? Badz co adz wykryl Neumark i okreslil pewien nurt, przeplywajacy przez wszystkie okresy dziejów mysli zydowskiej - a to juz wielka zasluga wobec tego chaosu. Zagadnienie atrybutów wkracza tak czesto w nasze roztrzasania i nasuwa sie na kazdym niemal kroku! Nalezy je traktowac na miare historii powszechnej, a wiemy juz, jakim to jest pomostem pomiedzy cywilizacja zydowska a braministyczno-hinduska. Zwracaja uwage inne fakty: Zydzi aleksandryjscy dyskutuja o najzawilszych kwestiach, wylaniajacych sie ze zestawienia filozofii greckiej z Talmudem. Miedzy innymi znamienne sa pytania w liczbie dwunastu, zadane rabbi Jeszuemu ben Chananija, zacieklemu przeciwnikowi hellenistycznego wyksztalcenia, pytania o róznice zydowskiego a platonskiego pojecia bóstwa, tudziez o kardynalna cnote boska: Sophia.

W tym punkcie "filozofowania" wychodzi na jaw gnostycyzm, wojujacy wielce sofia, chociaz ma to byc ostatni i najnizszy z eonów. Gnoza w neoplatonizmie, toc sciezka wiodaca od braminizmu przez umyslowosc Plotina. Studium atrybutów rozszerzalo te sciezke. Madrosci Bozej nigdy nie brak na swiecie, a jakzez przypuscic, izby jej nie malo byc najwiecej w Izraelu? Nad tym nie ma sie co nawet zastanawiac. Albowiem nigdy w Izraelu, a wedlug niektórych w ogóle na swiecie, nie zajdzie taki wypadek, izby nie byly reprezentowane kardynalne atrybuty boskie. A teraz w dalszym ciagu rozumowania zobaczymy, jak w talmudycznej filozofii tkwia juz zawiazki kabaly i chasydyzmu. Albowiem informuje nas ze swych studiów Neumark, jako Bóg jest cadykiem wszechswiata, przy czym cadyk stanowi wyobrazenie jednostkowe (einheitliche) dla wszystkich substancyjnych atrybutów boskich kardynalnych i to tak w sensie metafizyczno-kosmologicznym, jako tez w etycznym".

Totez na ziemi znajduje sie zawsze przynajmniej jeden cadyk, wedlug innych kilku caddiwim, przy czym ilosc ich waha sie pomiedzy jednym a 36. Ci "utrzymuja swiat przez swe kierownictwo, a przynajmniej przez swe wielkie zaslugi"1244. Z Talmudu wydobedzie Neumark jeszcze ciekawsze doktryny, a które juz nawet bez blizszych komentarzy wyjasniaja wiele spraw z sredniowiecznego zydowskiego filozofowania: Bóg "dziala wedlug pewnej zasady liczby i miary, wiecznie jednolitej, lecz mogacej sie wyrazac w niezliczonych formach. Z naruszenia tej zasady powstana ruina i nieszczescie. Na tej zasadzie oparte jest cale dzielo stworzenia". Na tym polega tajemnicza mowa liczb swietych, wsród których odznaczaja sie liczby 7, 10 i 12.

Wglad w te wieczysta zasade liczb i miar stanowi tez istote ducha proroczego, a stad wyplywa zwiazek pomiedzy proroczoscia a muzyka. Muzyka wywoluje nastrój proroczy, poniewaz jednakowa jest zasada liczb i miar w obu formach wyrazania sie umyslu ludzkiego. Prawo proporcji, wladne w muzyce tudziez w barwnych kompozycjach, jest prawem stworzenia swiata. Najcenniejszy wytwór ducha prorockiego, Thora, polega na tej samej zasadzie liczb i miar, jak przyroda. Prawo Thora jest tylko innym wyrazem prawa przyrody. Thora oznacza "realizacje boskiej zasady form w zyciu ludzkim" itd. itd.1245.

Zapamietajmy sobie: prawo Tory jest tylko innym wyrazem prawa przyrody. Czyz to nie pierwszy stopien do panteizmu? Ostatecznie wiesc to musi do filozofii materialistycznej. Czyz nie stanowi pomostu do niej juz twierdzenie Saadiego, jako wszystko, cokolwiek zdatne jest do rózniczkowania sie, jest cialem? W relacji Neumarka doslownie: "ein jedes Ding, das Differenzierung aufweist ist körperlich"1246. Umyslowosc ludzka wykazuje najwiecej zrózniczkowania, czyz i ona jest ... cialem? Pojawi sie potem kiedys doktryna monizmu przyrodniczego, a bedzie podtrzymywana przez Zydów z najwieksza gorliwoscia. A wiec mamy: Tore, jako wyraz praw przyrody - na poczatku, a na koncu monizm przyrodniczy, w srodku panteizm.

A czyz te filozofowania o przymiotach boskich i o cadykach nie sa czytelnikowi juz znane z rozdzialów o kabale i chasydyzmie? Dziesiecioro "sefirotów" przepoilo wszystkie zydowskie modlitwy1247. Temu nie dziwilibysmy sie. Zdziwienie natomiast wywoluje metoda filozoficzno-teologicznego rozumowania zydowskiego, jezeli w rozprawie Pseudo-Abusalaha, ze szkoly Saadiego "w lacznosci z teoria liczb dochodzi autor do dowodów jedynosci Boga"1248. Doprawdy, godne to stanac obok pogladu, ako obrzezanie stanowi symbol tej jedynosci! Widac z tych przykladów, ze upatrywanie glównej podstawy mysli zydowskiej w nauce o atrybutach nie wyjasnia natury zydostwa bez wzgledu na czas i miejsce, wszedzie i zawsze, na przestrzeni wszystkich krajów i wszystkich wieków. Tylko mesjanizm stanowi taki klucz uniwersalny do duszy zydowskiej.

Tak czy owak, byla filozofia zydowska zawsze ograniczona do lozyska sakralnego. Nie odzywiana dostrzeganiami ze swiata pozasakralnego, nie mogla sie wyksztalcic na macierz nauk, wlasnie skutkiem tego, iz kazano naukom wywodzic sie ze sakralnosci. A gdzie brak filozofii, tam trudno o metode, a praca systematyczna nie da widoku calosci; slowem bez filozofii nie ma syntezy. A bez mysli syntetycznej, chocby jeszcze nie wykonczonej, chocby wykluwajacej sie, nie ma oryginalnosci twórczej. Praca uczonego pozbawiona wyksztalcenia filozoficznego, nie miewa planu uwzgledniajacego caloksztalt wiedzy. Z reguly uczony taki nie troszczy sie ani o pytanie: skad - ani dokad. Pracuje przygodnie, nie bardzo wiedzac, po co i na co; zazwyczaj pokrywa swa bezkierunkowosc rzekomymi przywilejami specjalizacji. To zas wychodzi najczesciej na uprawianie nauki pozbawionej ... wiedzy. Wiedza jest bowiem suma zwiazków zachodzacych miedzy naukami.

Jakzez tu obejsc sie bez filozofii? Gdy zas uczony nie wie, ku czemu dazy, skad wyglada syntezy, trudno mu orientowac sie w calosci i wysledzic, czego trzeba, by ulatwic odkrycia naukowe; nie latwo mu bowiem okreslac problemy, a cóz dopiero stawiac nowe. Postep nauki polega na zadawaniu jej coraz nowych pytan i w tym zródlo oryginalnosci. Zydzi pozbawieni sa tedy obu warunków oryginalnosci na szlakach rozwoju umyslowego: personalizmu i filozoficznego ujmowania przedmiotów. Trudno! Ani kwestia atrybutów, ani mesjanizm zydowski - nie moga sluzyc za fundament naukom.

Nauki zas rozstrzygaja o postepie umyslowym. Nasuwa sie pytanie: A czyzby Zydzi nie mogli przejac filozofii z cywilizacji hellenskiej, rzymskiej, arabskiej czy lacinskiej? Rzymska i lacinska wykluczone, jako zbyt przeciwne cywilizacji zydowskiej; z attyckiej i arabskiej próbowano nie raz. Widzielismy jednak, jak neoplatonizm powiklal do reszty mysl zydowska i jak nie przyjal sie arystotelizm, czerpany z drugiej reki od Arabów. Plotinusa trzymal sie Salomon Jehuda ibn Gabirol (po arabsku zwany Dzebiruk, ok. 1020-1070). Byl to zarazem najwiekszy hebrajski poeta sredniowiecza, którego utwory wchodza dotychczas w obrzedy religijne.

Naukowo pisywal jednak po arabsku. Od XIII wieku pojawiaja sie z niego przeklady i hebrajskie, a glówne jego dzielo "Merkor Chaim" bylo tlumaczone na lacine pt. Fons Vitae. Scholastycy mieli go za Araba. Chrzescijanscy uczeni zwali go Avicebron. Godnymi przestudiowania dzisiejszymi metodami naukowymi bylyby dwa dziela Gabirola, dotykajace zagadnien etycznych: "Tikkin middot hanefesz" (Oczyszczanie przymiotów duszy) i "Mibhar ha peninim" (Wybór perel), oba tlumaczone z. Arabskiego. Dodajmy, ze Gabirol propagowal kabale. Z powiklan neoplatonizmu wyprowadzal zydowskich uczonych w niespelna wiek potem najglosniejszy z muzulmanów mauryjskich, dzialajacy wsród zmiennych kolei zycia w Hiszpanii i Maroku, Ibn Ruszd, zwan Averroesem (1126-1198), próbujacy stosowac Aristotelesa do Koranu, a sklonny mimo to do panteizmu.

Istota jego filozofii tkwi w tezie "podwójnej prawdy", tj. ze zachodzi stale niezgodnosc pomiedzy religia a nauka. Averroizm wytwarzal sobie szkole w zydowskim swiecie naukowym. W roku 1472 wyszedl lacinski przeklad wywolujac duzo zlych nastepstw w przededniu i poczatkach tzw. reformacji. Duzo fermentów wywolal tez Averroes wsród Zydów, najmniej zas wsród Islamu. Aristotelesowska teoria sferyczna pozostala niejako centrum arabskiej filozofii sredniowiecznej, a posrednio po czesci takze zydowakiej1249. Bylo tego stosunkowo niewiele; wspomniano poprzednio przy Majmonidesie, czemu Stagiryta nie mógl posluzyc zydostwu za filar, lub chocby za droge do jakiejs syntezy zydowskiej. Jakzez charakterystyczne jest spostrzezenie Neumarka, jako Aristoteles "unterdrüuckt das Attributenmotiv"1250. Nie mogac przyswoic sobie gruntowniej i na stale Aristotelesa, odstrychneli sie tym samym od wiekszej czesci hellenizmu i od cywilizacji lacinskiej wieków srednich. Czy jednak utworzyli jakas odmiane platonizmu, czy ich uznac uczniami Platona ?

Bynajmniej, bo tyle w nich Platona, ile Plotina, a to platonizm nominalny, pod Platona sie podszywajacy. Tak tedy niemal cala druga czesc filozofii hellenskiej przepadla dla Zydów. Nie przejmowali sie tez nia bynajmniej, boc Plotinos wiecej czerpal z Persji i z Indii (gdzie bawil i studiowal), niz z Platona. Caly ów rzekomy "neoplatonizin" polegal na tym, ze za przykladem Platona chciano urzadzic panstewko wedlug pewnych apriorycznych prawidel, (w Kampanii rzymskiej miala powstac owa Platonopolis). A byl to juz III wiek po Chr., w szesc stuleci po smierci Platona. Dopóki platonizm kwitnal i wydawal z pnia swego nowe galezie, cóz Zydzi mieli z nim wspólnego? Pozostaje filozofia arabska, uprawiana przez uczonych glównie "maurytanskich" w Hiszpanii podbitej. W tej Zydzi uczestniczyli, ale oryginalnego swego nic do niej nie wniesli.

Odrzucajac aristotelizm, a przynajmniej próbujac bezskutecznie zaadoptowac go zydostwu, odsuneli sie tym samym od glównej galezi arabskiej filozofii. Natomiast potepiany averroizm dzialal w zaciszu i mial kiedys wydac owoce. Ilekroc wstepowali w kolo naukowe jakiejkolwiek cywilizacji, pozostawali biernymi nasladowcami, komentatorami, zbieraczami "przyczynków", bo nigdy nie przejeli sie zadna filozofia tak, izby wytworzyc w niej pewna - ze tak powiem - szkole zydowska. Stanowili zawsze jemiole na obcych debach. Od zycia debu zalezalo tez zycie i sam byt jemioly. W taki mniej wiecej sposób charakteryzuja wszyscy dzieje umyslowosci posród Zydów nawet najwieksi judofile. Z upadkiem nauki arabskiej, upadla zarówno nauka swiecka u Zydów.

To samo zjawisko powtarza sie zawsze i wszedzie; Zydzi nabywaja kultury umyslowej, przebywajac posród wysoko rozwinietych umyslowo nie-Zydów; gdzie otoczenie na niskim poziomie, oni równiez. Podnosza sie i upadaja umyslowo równolegle i równoczesnie ze swymi akumami i gojami w kazdym kraju. Nigdzie w Afryce dzisiejszej nie posiadaja wyzszego wyksztalcenia, bo sami go rozwinac nie umieja; to samo zjawisko obserwujemy w Azji centralnej i w Indiach, (Chinska cywilizacja nie miala nigdy do czynienia z wieksza iloscia Zydów; garstka ich w Chinach rozplynela sie w otoczeniu, a Japonia nie ma jeszcze zadnego doswiadczenia z nimi.) Zydowski uczony przyznaje równiez, ze Zydzi zawisli sa umyslowo od otoczenia, a chcac Zydów usprawiedliwic, przedstawia sprawe, jak gdyby tak byc musialo: "Tylko w takich okresach i krajach, gdzie brak bylo wyzszych daznosci duchowych, popadlo zydostwo w skostnienie i zastój, co przeciwne jest jego istocie".

Za przyklad podaje, ze Zydzi "widzieli sie wciagnionymi nieuchronnie w upadek kultury muzulmanskiej"1251. Dlaczego nieuchronnie? Skad tu koniecznosc? Czyz mozna stac na wysokim stopniu rozwoju, chociaz wszystko dookola jest nizej poziomu? Malo w historii takich przykladów? Sa nawet przyklady utrzymania kultury nabytej i dalszego jej rozwijania pomimo, ze upadli pierwotni jej twórcy. Nie mamy przeto w tej sprawie do czynienia z jakims prawem ogólnym, któremu musza Zydzi ulegac, lecz tylko z pewna wlasciwoscia zydowska. Brak oryginalnosci sprawia, ze obcy musza im dostarczyc tla, tematu i metody, a gdy nie ma sie na kim i na czym obcym oprzec, staja bezradni i upadaja. Nawet wlasna, zydowska scisle nauka "zakwita" w "rozproszeniu" tam tylko, gdzie nie-Zydzi równoczesnie uprawiaja swe swieckie nauki. W te paralele nie moge tu wchodzic blizej; zwróce tylko uwage, ze zachodzi to zjawisko - jakzez ciekawe - takze w dziejach Zydów w Polsce.

W dobie wspanialego rozkwitu zycia umyslowego na Zachodzie wystepuje Boruch Spinoza (1632-1677) jako ciag dalszy averroizmu. Zerwal z cywilizacja zydowska, lecz do lacinskiej nie przystal i jakby zawisl w prózni. W etyce stal sie przodownikiem determinizmu. Zaprzecza mozliwosci wolnej woli, nawet istnienia dobra i zla. Mozna go uwazac za ojca etyki tzw. autonomicznej, czyli po prostu etyk sztucznych. Kierunek ten nabyl u Zydów wielkiej popularnosci. Tzw. ruch etyczny, areligijne roztrzasanie kwestii etyki, wszczete w Stanach Zjednoczonych w roku 1867, zorganizowal Zyd F. Adler. Najpopularniejszym stal sie inny Zyd, Max Nordau, oswiadczajacy, jako "moralnosc religijna jest dowolna, powierzchowna i wprost niemoralna"1252.

Rozpetala sie walka z wszelka religia pozytywna - lecz oprócz zydowskiej. Niejeden Zyd nie uznawal w duchu Tory; lecz nie bylo przykladu, zeby ja zwalczal publicznie. Wyzbywajacy sie religii intelekt pedzi atoli dalej. Zwracalismy juz uwage na pewien zwiazek mysli, mianowicie, ze nie moze byc monolatrii bez nastroju politeistycznego. Odkad hellenistycznosc wytepila u Zydów sklonnosc politeistyczna, poczynaja sie zwolna przerzucac w skrajnosc przeciwna: do ateizmu. Czyz Herodowie nie byli pierwszymi ateistami? Uzywali sobie averroizmu, etyki areligijnej, bezwyznaniowosci i ateizmu pisarze zydowscy w jezykach gojów, wchodzac w ruch umyslowy "postepowy", nie dotykajac wcale szerszych warstw zydowskich.

Wyrazano nieraz podejrzenie, czy to nie bylo i nie jest swiadomym zatruwaniem "narodów". Lecz pomysly sa starsze od praktycznego stosowania ich. Ci, którzy wymyslali argumentacje do tych pochylosci, nie imali sie praktycznych stron zycia publicznego. Pózniej dopiero inni mieli z ich pomyslów obmyslac "nauke stosowana" przeciwko cywilizacji lacinskiej. Zwazmy, ze w religii zydowskiej nie ma niemal calkiem teologii, ze to ma byc tylko "objawione prawo". W tak pojmowanej religii da sie zmiescic wszystko. Zreszta skutkiem braku oryginalnosci nie zawazyli Zydzi nigdzie na rozwoju nauk, literatury, ni sztuk pieknych. Nie odkrywali nowych dróg, metod, nie dodali nigdzie nowych wzlotów, ni obmyslili nowe formy. Umieli atoli wszystko, co od nie-Zydów wzieli, obrócic przeciwko nim w imie wlasnej cywilizacji.

Dlatego to wyrabial sie u nich talent czegos, co w mowie ludowej zowie sie "obracaniem kota ogonem", zdolnosc przekrecania (persiflazu), nastawienia rzeczy na wrecz przeciwne tory. Pracowali bowiem okolo cywilizacji zydowskiej, a tylko srodkami niezydowskimi które trzeba bylo dopiero odpowiednio przykroic, przystrugac. Sadzilbym, ze mozna tu przytoczyc Heinego i Björnego. Czy po wypedzeniu Zydów z Anglii i Francji w wiekach srednich zaznaczal sie upadek umyslowosci tych krajów? A czyz hiszpanska literatura i sztuka nie wzniosly sie wyzej, gdy Zydów przy tym juz nie bylo? Czy u nas w okresie "trzech wieszczów" istniala literatura zydowska w polskim jezyku? Jeszcze nie pisywali po polsku, i nie zaszkodzilo to polskiemu pismiennictwu nic a nic. Najbardziej asystowali naukom w Niemczech; ale na zydowskie odkrycie musialo pismiennictwo naukowe czekac dziwnie dlugo, az doczekano sie ... psychoanalizy Freuda (Izraelita z Bielska na Slasku, byl tam dlugo lekarzem). Dalej na Zachodzie uzywa ona juz tytulu "nauki zydowskiej". Stwierdzmyz, ze nauka Freuda, bedaca po prostu sennikiem seui generis, nie jest pozbawiona podstawy w Talmudzie; talmudycznym sennikiem jest dziewiaty rozdzial traktatu Berchoth (w Löwego skrócie Szulchan-Aruchu piec stronic druku1253 XXV.



XXV. O BYT MATERIALNY DO WIEKU XIII

Wielka dziedzina materialnej walki o byt odcina sie jaskrawo od innych dzialów cywilizacji zydowskiej, mianowicie metoda; nie jest ani sakralna, ani aprioryczna. Dzieki temu przejawily sie tu i twórczosc i oryginalnosc, przymioty, których brak Izraelowi w walce o byt umyslowy. Na co nie zdobyli sie ani w filozofii, ni w zadnej nauce, czego nie osiegli w literaturze, ni w sztukach pieknych, to zjawia sie u nich w walce o dobra materialne; tu nie brak im ogólnego ujecia przedmiotu, w ekonomii spolecznej istnieje szkola zydowska.

Nie zawdzieczaja tego sukcesu ani jakims specyficznym zdolnosciom, ani zadnym w ogóle wlasciwosciom rasowym, lecz wylacznie temu, ze w tej jednej jedynej dziedzinie zycia kroczyli droga normalna, doswiadczenia i tradycji. W sprawy weszla nawet odrobina historyzmu, wbrew wszystkiemu a wszystkiemu, co sie dzialo i dzieje w innych dziedzinach zydowskiego zycia zbiorowego. Ich olbrzymie sukcesy materialne rosly i urosly droga historyczna. Co za smutne swiadectwo dla cywilizacji zydowskiej, skoro powiodlo sie w niej to tylko, co sie z niej emancypowalo! Jeden tylko skladnik swej cywilizacji wcielili do walki o byt materialny: dwojakosc etyki.

W Palestynie - jak wiemy z czesci pierwszej - nie bylo zrózniczkowania spolecznego, a wiec ani ekonomicznego. Handlem nie trudniono sie. Upanstwowienie handlu, zaprowadzone przez Salomona, wymagajace drobiazgowej organizacji, nie dlugo utrzymywalo sie po zgonie swego twórcy, rozprzeglo sie. (Upanstwowienie handlu zagranicznego wlasciwym jest cywilizacji turanskiej. Od Mongolów przeszlo to do Moskwy i do kozaczyzny. Obecnie uprawia rzad handel w Afganistanie, w Persji i Rosji). Josephus Flavius zaznacza z naciskiem, jako mieszkancy Palestyny nie uprawiaja zadnego handlu zamorskiego. Ale "rozproszenie" bylo juz od dawna handlowe, o czym Flavius nie mówi. Przyczyna zdaje sie tkwic w tym, ze w Palestynie bylo zbyt malo ludnosci zydowskiej, zeby sie zajmowac handlem; ledwie starczylo jej na rolnictwo.

Zwazmyz, ze Aaronidzi i Lewici mieli utrzymanie bez walki o byt. Emigranci atoli musieli myslec o sobie bez wzgledu na ród, o czym zreszta wiedzial kazdy z góry. Czymze mial zarabiac Zyd wyglodnialy w Palestynie, szukajacy zarobku na obczyznie ? Wypadaloby mu wedlug wszelkich danych stosunków starozytnego swiata zaprzedac sie w niewole. Nie uczynil tego, a to stanowi wielkie plus w dziejach Izraela. Zamilowania ich i nadzwyczajne wyniki w tej dziedzinie tlumaczono... wstrzemiezliwoscia plciowa. Nieprawdopodobne a jednak prawdziwe, jak to tlumaczono! Dal sie zlowic na to nawet powazny badacz Sombart! Rozpisal sie o zamianie "organicznego instynktu plciowego w energie gospodarcza"1254. Alez to fantazja! U Zydów ten wlasnie kat zycia jest arcyrozwarty, a Talmud z góry sankcjonuje wszelkie wybryki mezczyzny, byle w malzenstwie.

Cwicza sie nawet wczesnie, bo zenia sie w 14 a nawet w 13, wyjatkowo zas chocby w 11 roku zycia. Co wiec mial na mysli Freud, piszac o powstrzymywanym przez Zydów instynkcie plciowym? Oto Talmud - utrzymujacy stale studio w alkowie malzenskiej - obok bezwzglednego wydania zony mezowi na lup ("jak rybe"...) zawiera z drugiej strony pewne ograniczenia, azeby kobiete oszczedzac. Sa one jednak tak prymitywne, wynikajace z samej natury rzeczy, iz podziw Talmudowi i Zydom nalezy sie za to w kierunku zgola przeciwnym.

Az dziw bierze, ze trzeba im tego dopiero zakazywac i to sakralnie, tego, co u wszystkich innych ludzi rozumie sie samo przez sie. Owe zakazy dowodza wlasnie, ze Izrael do wstrzemiezliwosci sklonnym nie byl. Przypuszczam, ze nadzwyczajne rzeczywiscie powodzenie zydostwa w dziedzinie materialnej da sie wyjasnic bardziej po prostu i zgodniej z rzeczywistoscia. Nie zdolnosciami samymi, bo np. w handlu towarem ustepuja Ormianom i Moskalom ("kacapom", a w handlu towarem i pieniadzem Grekom, a jeszcze bardziej Holendrom) - ale Zydzi poswiecaja handlowi bez porównania wiecej inteligencji, niz chrzescijanie w ogóle (nie mówiac juz o Polakach, istnych nieukach w tej dziedzinie). Handel uprawiaja najinteligentniejsi Zydzi.

"Najwieksi uczeni talmudyczni byli zarazem najzreczniejszymi finansistami, lekarzami, jubilerami, kupcami"1255. Wielki Mojzesz Mendelsohn, "trzeci Mojzesz", byl wspólnikiem fabryki jedwabiów. A gdy kupiec zydowski moze sobie pozwolic na kupno dóbr ziemskich, nie porzuca jednak handlu i tym rózni sie od zbogaconego kupca chrzescijanskiego. Kupców z wyksztalceniem akademickim wsród Zydów pelno, wsród chrzescijan minimalnie; rzemieslnik z matura szkoly sredniej zdarza sie czesto, ale nie posród chrzescijan. A zatem kupiec, rzemieslnik, przemyslowiec zydowski jest na ogól znacznie inteligentniejszy np. od polskiego chrzescijanskiego.

Alec nawet najwiekszy wysilek inteligencji nie bylby sie zdal na nic, gdyby rok szabatowy podrywal wszelka przedsiebiorczosc. Zrzucono jednak te okowy, czesciowo w samej nawet Palestynie (prozbul), a calkowicie w golusie. Ocalila ich wzglednosc geograficzna religii. Posiadajac przy tym przywilej dwojakiej etyki, stali sie uprzywilejowanymi wspólzawodnikami. Wkroczyli w handel uniwersalny. Handel taki ma swe nieuchronne prawa bez wzgledu na to, kto go uprawia, kiedy i gdzie. Sa to: nieustanna ekspansja, dazenie do wolnosci handlu, handel pieniadzem, obrót bezgotówkowy i (prócz Anglii) przerost kredytu. Takie sa mym zdaniem wlasciwosci handlu miedzynarodowego, objawiajace sie zawsze. Przechodzili to wszystko niewatpliwie Fenicjanie, Hellenczycy, Persowie, Ormianie i rzymscy equites; musieli to przetrawic takze Zydzi.

Kiedy jednak przechodzilo to wszystko, przerabial, przetwarzal po swojemu. Wszystkie te cztery cywilizacje, w których wypadlo Zydom toczyc walke o byt, opieraly sie na niewolnictwie. Poniewaz w Palestynie niewola byla znana i uznawana, tym latwiej bylo Zydom w starozytnym golusie i nastepnie w muzulmanskim zajmowac sie handlem niewolnikami i niewolnicami. Wiemy tez, jako trudnili sie handlem pieniadzem. Nieuniknione to w handlu uniwersalnym i nasuwa sie samo przez sie z powodu ciaglych zmian walutowych, koniecznosci wymiany pieniedzy itd. Stanowi to prymitywny, pierwszy szczebel tego handlu, z którego posuwali sie na wyzsze.

W Rzymie zarzucano im, ze wylawiaja i ukrywaja drobna monete. Bylo to w III i w IV wieku po Chr., kiedy nastala dewaluacja pieniadza i równoczesnie anarchia rzadów wojskowych. Ten rodzaj rzadów ubija dobrobyt zawsze i wszedzie, gdziekolwiek sie zjawia. Jakoz od III wieku po Chr. zamiera rzymski handel uniwersalny, az doszlo do tego, iz w zachodniej polaci krajów sródziemnomorskich i na pólnoc stamtad zamarly nawet szlaki handlowe. Cofnieto sie i nie bylo tam handlu innego, jak lokalny. Pozostal tylko handel bizantynski, do którego nawiazali Ormianie, a nastepnie "Saraceni". Arabski uniwersalizm dostarczyl nowego rusztowania pod handel prawdziwie uniwersalny, a Zydzi dominowali w nim coraz bardziej. Oni tez mieli wciagnac Zachód na nowo w obroty handlu miedzynarodowego. Zaginela juz nawet pamiec zwiazków handlowych pomiedzy krajami od Morza Balearskiego i Liguryjskiego do dawnej Batawii, od ujscia Rodanu do ujscia Renu.

A tymczasem z Lewantu dokonywala sie ekspansja handlowa do turanszczyzny pomiedzy Uralem a Dnieprem, tudziez do wschodniej slowianszczyzny. Szly misje eksploracyjne handlowe nie tyle w poszukiwaniu nowych rynków zbytu, ile nowych zródel towaru, szly w góre Wolgi, Donu, Dniepru, po futra i niewolnika. Posuwajacy sie od Lewantu ku zachodowi wraz "z Saracenami" handel miedzynarodowy zajal sie po pewnym czasie eksploracja nowej Europy zachodniej. Zaczelo sie to w VIII wieku po Chr. Agenci handlowi przedsiebrali podróze wywiadowcze, rozwozili po szerokim swiecie próbki towarów, a znalazlszy chetnych kupców, gotowych próbowac interesów w nowych krajach, nie tknietych jeszcze uniwersalnym handlem zydowskim, organizowali wyprawe, zazwyczaj okretem, z towarem i po towar, podczas gdy nowi agenci zapuszczali sie coraz dalej w glab kraju. Wytworzyla sie spolecznosc nowa, w lonie kupiectwa zydowskiego, muzulmanskich kalifatów, tzw.

Radanici1256, wedrowcy handlowi rozmaitego stopnia, od bogaczy kontrolujacych swe faktorie w rozmaitych stronach swiata az do skromnych agentów, pracujacych na cudzy rachunek. Ci to radanici dokonali ponownego odkrycia Europy zachodniej dla handlu uniwersalnego, którego glówne ognisko miescilo sie tym razem w Bagdadzie. Europa zachodnia miala sie stac najdalszym i najnizszym kregiem tego handlu. Pólwysep pirenejski mial sie atoli stac drugim wielkim ogniskiem tego handlu. Maurowie wkraczaja tam w roku 711, od roku 756 istnieje kalifat kordowski, lecz okres swietnosci materialnej nastepuje dopiero za Almorawidów (po roku 1031 i trwa do poczatku wieku XIII. Z czasem podupada ognisko bagdadzkie, a Europa wchodzi coraz bardziej w krag handlu (powiedzmy) kordowanskiego, calkiem juz samodzielnego, zmierzajacego do uniwersalnosci.

Posiadamy dosyc dokladne informacje o szlakach radanitów. "O kupcach zydowskich zwanych radanitami, obiegajacych swiat w celach handlowych, informuje zródlo calkiem autentyczne, ksiega szlaków podróznych Ibn Chordadbeha z polowy IX wieku. "Wedrowcy", posiadajacy wiele jezyków podrózowali z zachodu na wschód i z wschodu na zachód, juz to ladem, juz to morzem. Przywozili eunuchów, niewolnice, mlodych niewolników, jedwab, futra i miecze. Z kraju Franków zeglowali przez Morze Sródziemne do Egiptu, ladowali we Furamie, ladowali towar na muly i ladem zmierzali do Kolzoum (Suez); tam wsiadali ponownie na statki do Dzeddy, przystani dla Mekki, a rozszerzali swe podróze az do Indii i Chin. Wracajac mieli juki z muszkatem, aloesem, kamfora, cynamonem i innymi produktami Wschodu. Dotarlszy przez Kolzoum do Faramy, plyneli jedni do Carogrodu, by tam zbywac swe towary, inni udawali sie do kraju Franków.

Czasem obierali zydowscy kupcy droge na Antiochie, skad w trzy dni mozna bylo dotrzec do Eufratu. W Bagdadzie wsiadali na statek i plyneli Tygrysem w dól, do Obollah, azeby tam zebrac sie do podrózy morskiej do Azji wschodniej. Prowadzily tez ladowe drogi do Indii i Chin. Kupcy przybywajacy z Hiszpanii i z kraju Franków udawali sie do Tangeru i Maroka, kierowali sie przez pólnocna Afryke do Egiptu, a stamtad przez Ramlah, Damaszek, Kufe i Bagdad do Bassry i dalej przez poludniowa Persje. Byla atoli droga przez Niemcy takze dostepna, jezeli sie stamtad doszlo przez kraje slowianskie do miasta chazarskiego nad Wolga, przeplywajac nastepnie Morze Kaspijskie i ruszajac potem wskos przez Azje srodkowa do Chin. Za punkt wyjscia tych podrózy uwaza Ibn Chodadbeh widocznie zachód, panstwo Franków i moze jeszcze Hiszpanie.

Zydowscy "wedrowcy" nie byli rodem ze Wschodu, którego plody dowozili Zachodowi. Mozna ich uwazac za potomków owych kupców, którzy bywali na dworach Merowingów w Galii. O ile kupiec zydowski na Wschodzie znikal w cizbie innych oddanych temuz zawodowi, dla Zachodu w dobie Karola Wielkiego posiada znaczenie jako powolany posrednik w handlu powszechnym"1257. Z pirenejskiego pólwyspu zagladaja kupieccy podróznicy zydowscy coraz czesciej do nowych panstw, powstalych na gruzach imperium rzymskiego; zapedzaja sie az do Polski, poszukujac nowych rynków. Mnoza sie zydowskie osady handlowe daleko poza pólnocnymi i wschodnimi granicami dawnego cesarstwa rzymskiego. Tam wszedzie spotykaja zydowscy eksploratorzy Krzyz, ale obroni ich Talmud. Zacznie sie okres najwiekszej ekskluzywnosci.

Wiadomo tez skadinad, jako Zydzi w wiekach VIII i IX trudnili sie handlem morskim bezposrednio, posiadajac wlasne statki, plynace na ich rachunek, a wiec wyrugowawszy wszelkie posrednictwo niezydowskie pomiedzy róznymi stronami wybrzeza sródziemnomorskiego. Czy sami byli przy tym zeglarzami, jak przypuszcza historyk zydowski, to doprawdy obojetne dla historii handlu1258. Wedlug wszelkiego prawdopodobienstwa posrednictwo handlowe miedzy tylu ludami, od granic chinskich do krajów Franków, od Indii do jeziora Ladogi, dostarczalo zapewne dosc chleba dla synów Izraela, zeby nie musieli sami ciagnac liny okretowe.

Handlujac niewolnikami po calym swiecie muzulmanskim mieliby nie posiadac niewolników dla siebie ? Radanita lub jego czeladnik mógl przywozic taki towar, przy którym oplacilyby sie koszty dalekiego przewzu statkiem i potem gromadna uzbrojona karawana. Byl to wykwintny towar indyjski lub perski, a nawet z Chin sprowadzony, lekkie tkaniny, cienkie jedwabie, kamienie szlachetne, wyroby zlote i srebrne, ozdobna bron obok zwierciadel i pierscionków, purpura obok perel. Taki towar zjednywal przyjaciól, jeszcze bardziej przyjaciólki w najwyzszych warstwach; robiono zamówienia. i wyczekiwano niecierpliwie ponownego przyjazdu radanity.

Chudopacholek nie wchodzil wówczas w zadne rachuby. Juz za Merowingów handel byl w reku Zydów i Syryjczyków, którzy przez Marsylie utrzymywali stosunki z Wschodem1259. Nastepnie dwory Karolingów bywaly stalym ogniskiem handlu zydowskiego; przebywalo tam zawsze jakies grono zydowskich wedrowców1260. Korzystajac z opieki dworu i bezpiecznej z nim podrózy, dopraszali sie, by móc dworowi towarzyszyc i wraz z nim przenosic sie z miejsca na miejsce. W ten sposób zyskiwali zarazem to, iz mieli ruchoma wystawe swego handlu, ogladana wszedzie przez wielu wielmozów, majacych dostep do dworu. Czy nie w taki sam sposób odbywaly sie podróze handlowe po calym swiecie, zanim nastaly porzadki komunikacyjne?

Czyz na Rusi i w Moskiewszczyznie nie towarzyszyl przejazdom ksiazecym ogon dlugi kilkudziesieciu kupców i podwód ich jeszcze pod koniec XV wieku ? I czyz nie kazano sobie placic za prawo przylaczenia sie do ksiazecych taborów. Tak wlasnie bywalo w IX i X wieku na dworach Karolingów i podobniez we Francji, gdzie handel zbytkowym towarem wschodnim zaczal sie takze od dworu królewskiego1261. Byl to handel wedrowny, z towarem zajmujacym niewiele miejsca, z drobnym stosunkowo tobolem. Drobnymi handlarzami w stosunku do swych pryncypalów, byli tez ci drugorzedni, a moze trzeciorzedni radanici, których wyprawiano do krajów notorycznie ubogiego Zachodu. Ale nie bylo to takze, jak sobie wyobrazaja historycy, którzy z rozmaitych zródel, wzajemnie od siebie niezaleznych, pracujac w rozmaitych krajach, doszli najzupelniej "lege artis" do jednakowego wniosku, jako Zydzi w handlu wczesnego sredniowiecza byli tylko "drobnymi roznosicielami towarów". Pisze sie tak o poczatkach zydostwa w Polsce, a nawet Sombart szerzy te basnie.

Ale w kazdej bajce jest cos prawdy; poprawmy wiec "roznosiciela" na rozwózce, a "drobnosc" towarów okreslmy sobie jak wyzej, a bajka zmieni sie w prawde. Legende zas o jakims "domokrazcy", z którego wyrobilo sie pózniejsze kupiectwo zydowskie, zarzucmyz przecie! Groszowe transakcje kupieckie ludzi, którzy po to przeplyneli morze? Nie! Ci ludzie zaczynali od razu od handlu na grube sumy, a dopiero nastepnie doszli do "drobnych roznosicieli towaru". To, co sobie historycy wyobrazaja na poczatku, stanowilo koncowy etap rozwoju handlu zydowskiego towarowego, drobniejacego coraz bardziej, etap koncowy i zarazem ... przesilenie. Zydzi zaczeli bowiem u nas od handlu uniwersalnego, a lokalny potem dopiero sobie przyswoili; rozwój odbywal sie wrecz przeciwnie, niz to bywa w handlu wywodzacym sie od lokalnego rzemieslniczego.

Handel zydowski rozkwital wedlug calkiem innej metody, niz rodzimy europejski np. hanzeatycki. Chronologicznie nastepuja w krajach cywilizacji lacinskiej etapy handlu zydowskiego w nastepujacej kolei: najpierw handel jubilerski i zbytkowny w ogóle; nastepnie handel ludzmi i wnet po nim handel pieniadzem, a dopiero najpózniej nadeszla Zydom kolej na wlasciwy handel towarami. I pod tym takze wzgledem dzialo sie tu przeciwnie, niz w rodzimym europejskim handlu, który zaczynal od handlu (rzemieslniczego) towarami, a konczyl na rozwozie klejnotów, o ile do tego dochodzil. Zaraz od pierwszych radanitów zaczyna sie handel ludzmi.

Wional od panstw muzulmanskich, gdzie Zydzi opanowali intratny ten rodzaj handlu i nastepnie przeniesli go ku zachodowi. Zródlem niewoli jest jenstwo wojenne. Muzulmanom godzilo sie sprzedawac jenców chrzescijanskich, byli to wiec chrzescijanie azjatyccy i afrykanscy, lecz ten stan rzeczy nie trwal dlugo. Wojny na tych terenach skonczyly sie, a chrzescijanie znikneli stamtad. Tymczasem gospodarka najswietniejszych kalifatów oparla sie wlasnie na niewolnictwie. Wtedy otwarlo sie nowe obfite zródlo niewolnictwa, mianowicie slowianszczyzna wschodnia. W Bagdadzie i w Kordowie mieli kalifowie straze palacowe z Rusi, podobniez dzingis-chanowie az w Pekinie1262. Synod w Orleans w roku 541 stwierdzil, jako niewolnice chrzescijanki wychodza za Zydów za maz (poligamia zydowska), przyjmujac judaizm i ze uwalnia sie niewolników przechodzacych na zydostwo.

A zatem wolno bylo zrazu Zydom miec niewolników chrzescijanskich, ale na podstawie doswiadczenia ograniczono im ten handel juz za Dagoberta ok. roku 630 do samych tylko poganskich niewolników. W Anglii zastosowano to w wieku VIII. Ale w panstwie wizygockim, choc wladza bywala czesto Zydom nieprzychylna, mogli byli do konca posiadac niewolników chrzescijanskich1263. Kiedy ubiegali sie o prawo handlu niewolnikami w panstwie Karola Wielkiego, uzyskali tylko prawo przewozu ich lecz nie wywozu1264. A zatem handel osoba niewolnika konczyl sie na panstwie Karolingów. Kosciól przyjal zasade, ze niewolnika nie wolno sprzedawac poganom, ni Zydom1265. Taki handel polowiczny skazany byl na upadek. Dluzej trwal handel niewolnikiem z Rusi do Hiszpanii, którego glównym miejscem "skladowym" byla Praga.

O tym handlu posiadamy wiadomosc jeszcze z konca XII wieku z Polski, a jest to zarazem pierwsza wzmianka o Zydach w Polsce; poznajemy sie z nimi, jako prowadzacymi handel ludzmi transito do Pragi, a zona Wladyslawa Hermana, Judyta, wykupuje chrzescijan z niewoli zydowskiej. Odnosi sie ta wzmianka do lat 1080-1085. Byl to juz zmierzch tego handlu w Europie. A gdy upadl, przestali Zydzi hiszpanscy jezdzic na Wschód, a zegluga zydowska na Morzu Sródziemnym zanika bez sladu. Radanici doznali wlasciwie zawodu widocznie nastalo juz zydowskie przeludnienie handlowe w krajach islamu skoro nie brakowalo kandydatów nawet do takiego strzepu handlu na Zachodzie. A jednak tu wlasnie mial nastac zloty wiek zydostwa. Z okresu radanitów pozostala jednak tu i ówdzie stala faktoria handlowa, jakkolwiek - zdawaloby sie - skazana na wegetowanie.

Rozwój nie mógl nastapic, póki by gospodarstwo naturalne nie zamienilo sie w tych stronach na pieniezne. Trafili Zydzi w sam raz na czasy, kiedy to przemiana zaczynala sie - i oni przyspieszyli ja. Jeli sie pozyczek pienieznych i dzieki temu utrzymali sie i rozwineli, az powstala nowa galaz Izraela: aszkenazim. Z faktorii tworzyly sie osady, gminy zydowskie. Tu przypomnijmy sobie w czesci II, z jakimi wzgledami musialy liczyc sie pierwsze rodziny kazdej takiej osady i jakie sie wylanialy nieuchronne nieporozumienia. Uzupelnimy je obecnie spostrzezeniami, nasuwajacymi sie przy roztrzasaniu zydowskiej walki o byt materialny w lacinskim golusie. Czyz wszyscy bez wyjatku byli lichwiarzami, uzywajac jedynego terminu ze sredniowiecza? A rzemiosla? Wiemy z dawniejszych wywodów, ze w gminie musial byc rzeznik i obrzeznik. Ani ten, ani tamten nie dawali pola do powstania i rozrostu zydowskich rzemiosl; ta zasluga przypada dopiero tkaczowi i krawcowi. Z poczatku szata byla kawalkiem materii i obchodzila sie dlugo bez szwu, a wiec rzemieslnikiem od odziezy byl sam tkacz i nikogo wiecej nie potrzebowano. Tkacz musial byc "koszerny", zeby miec rekojmie, ze materia nie bedzie mieszana, bo pentateuch juz zakazal mieszania welny z lnem lub konopiami.

Skrupulatnosc zapedzala sie daleko; ani nawet szyc materii welnianej nie bylo wolno nicmi lnianymi lub konopianymi. Juz za czasów Chrystusowych pojawily sie szaty ze szwem, a w miare "barbaryzowania" mody tkacz wymagal coraz bardziej uzupelniania przez krawca. W samych poczatkach wieków srednich rozwija sie krawiectwo, a zamozne kalifaty od Bagdadu do Kordowy popieraly to rzemioslo jeszcze bardziej, niz chrzescijanie. Zyd musial miec koszernego krawca, chcac miec pewnosc, ze ubiorem swym nie przekroczy Zakonu. Totez te trzy rzemiosla najwczesniej widzimy w golusie w reku zydowskim: rzeznik, tkacz, krawiec. Jak tkacz pociagal za soba krawca, podobniez krawiec czapnika i w dalszym ciagu kusnierza i psamonika.

Nie slychac o szewcach. Nad obuwiem skórzanym kontrola byla najlatwiejsza; skóra skóra, nie mieszaja jej z niczym innym i mieszac sie nie da, i kazdy sam moze dopilnowac, zeby sznurowadla byly tez skórzane. Cos atoli podejrzanego moglo sie wydarzyc przy garbowaniu skór i dlatego Zydzi o wiele wczesniej byli garbarzami, niz szewcami. Zwlaszcza wczesnie opanowali garbarstwo wykwintniejsze, wyprawe skór tzw. kordowanskich; sa to kordybanicy, lub czerwonoskórnicy. Takie byly szczególne nastepstwa sakralnosci w dziedzinie rzemiosla zydowskiego. I to takze zawdzieczali "rozproszeniu", bo na palestynskim gruncie nie wzniesliby sie do takiego dobrobytu, któryby zdolal utrzymac kilka rzemiosl zbytkownych, bez których prymitywnosc palestynska bylaby sie nadal obchodzila. Bardzo byc moze, ze rzemiosla te stanely wyzej posród muzulmanów, niz w Europie chrzescijanskiej, znacznie ubozszej.

W okresie wypraw krzyzowych nauczali sie rycerze Krzyza rozmaitych wykwintów od wyznawców Proroka i wkrótce szerzyl sie w Europie "zbytek". Np. jedwab stawal sie "potrzeba" zamozniejszych, a zaspokoic ja umial dlugo tylko zydowski rzemieslnik, sprowadzony ze Wschodu. W czasie krucjat znaleziono w Tyrusie zydowskich wydymaczy szkla. Wiadomo, ze bylo to prastare rzemioslo tamtych stron, jeszcze z czasów fenickich. Najbardziej jednak garneli sie Zydzi do jedwabnictwa i zwiazanego z tym farbiarstwa jedwabiu, za czym poszlo farbiarstwo w ogóle. Ostatnia zydowska ludnosc Jerozolimy w drugiej polowie XI wieku skladala sie z dwustu farbiarzy. Od azjatyckich Zydów przeszly te rzemiosla na Zydów bizantynskich, a stamtad do Wloch poludniowych. Kiedy w roku 1147 sprowadzono gwaltem tkaczy jedwabiu z Konstantynopola do Palermo, byli miedzy nimi takze Zydzi. Wnet jedwabnictwo i farbiarstwo, a glównie farbiarstwo jedwabiu staly sie w poludniowych Wloszech rzemioslami zydowskimi.

Dlugo posiadali Zydzi wylacznosc farbowania na purpure, barwe wybrana od starozytnych wieków dla wladców i dworów1266. Bardzo pouczajaca jest kolejnosc geograficzna, w jakiej powstawaly w Europie zydowskie rzemiosla. Zamozniejsze poludnie liczy ich juz niemalo, gdy w panstwie Karolingów, o ile ubozszym, calkiem ich jeszcze nie ma1267. Uwzglednic jednak trzeba takze rzadkosc zaludnienia zydowskiego. Azeby np. zydowskiego nieboszczyka dowiesc na najblizszy cmentarz, trzeba bylo cialo wiezc nieraz przez kilka dni. W Polsce uwydatnia sie ta szczuplosc Zydów jeszcze w drugiej polowie wieku XIII i dlugo w wiek XIV.

Przywilej Boleslawa Poboznego kaliskiego z roku 1264 zapewnia Zydom swobode przejazdów pogrzebowych, chocby z dalsza. Bo tez i stale gminy zydowskie wczesniej powstaly na poludniu, niz na pólnocy. Rózniczkowaly sie tedy zwolna pierwsze pokolenia przodków przyszlej nowej rasy aszkenazim. Obok kupców wedrownych stanal lichwiarz i rzemieslnik. A rolnik? A posiadanie ziemi? Byla juz o tym mowa, jak nadawano im czasem prawo posiadania ziemi i znowu cofano je. A jednak rolnikami nie byli i nie zamierzali nimi byc!

Niewlasciwie rozumiejac zródla, identyfikuje sie nieslusznie sprawe posiadania gruntów z rolnictwem. Niepotrzebnie rozumujemy tu ... po naszemu. W calej tej kwestii duzo pomylek pochodzi stad, ze uwaza sie Zydów za siewców zboza, gdy tymczasem bywali oni hodowcami winnej latorosli. Do tego tez trzeba ziemi! A zreszta trudnili sie tym jeszcze w starozytnej Palestynie. Wiedzieli Zydzi i pamietali o tym, jako panem kraju jest ten, kto posiadal ziemie jego. Totez tepili w Palestynie krajowców z calych sil. W ich panstwie nie mógl zaden nie-Zyd posiadac ziemi. A potem - jak pisal Zelman Hurwicz - bywali rolnikami "w niektórych miejscach i po róznych krajach"1268. Ale bylo tego nieduzo.

W Babilonii niektórzy, nieliczni; podobniez w Syrii i w starozytnej Galii. Zapedzili sie tam za Cezarem, wielkim swym dluznikiem i protektorem; posiadali grunty podmiejskie do uprawy; ale czy zboza uprawiali? W Arabii za Mahometa niektórzy byli rolnikami, inni rzemieslnikami, ale wszyscy byli osiadlymi w przeciwienstwie do koczujacych Beduinów. Co ciekawe, ze róznicowali sie calymi rodami. Podczas gdy np. ród zwany tam Beru-kainakua nie posiadal wlasnosci rolnej, lecz obrabial w Medynie kruszce szlachetne, inny ród, Beru-nadhir placil daniny cale dwa tysiace "wasków" pszenicy i az 20 tysiecy wasków daktyli1269. Cesarstwo bizantynskie wystapilo z cala stanowczoscia przeciwko zydowskiej wlasnosci ziemskiej. Zaczelo sie to juz pod koniec wieku V, o grunty w Syrii tedy, bo na balkanskim pólwyspie mowy o tym wówczas jeszcze nie bylo. A gdy Justynian (527-565) dodal zakaz trzymania niewolników, gospodarstwo wiejskie stawalo sie niemozliwym.

Zachód, jak wiemy, dlugo sie wahal, wreszcie poszedl za haslem rzuconym w Bizancjum - co atoli pozostalo teoria. Ale po co mieliby byli Zydzi trudnic sie uprawa zbóz wówczas, kiedy handlu zbozowego jeszcze nie bylo w Europie? Co najwyzej mozna by przypuszczac, jako siali na wlasny wylacznie uzytek ale i to chyba tylko dla maki paschalnej na mace. Co innego uprawa latorosli. Wino potrzebne bylo do rytualu i to co tydzien. W "rozproszenie" szli potem Zydzi z obowiazkiem odmawiania modlitwy "nad czasza" (w piatki wieczorem "kidesz", w soboty i dnie swiateczne "gabdala"1270.W imperium rzymskim nie sprawialo trudnosci nabycie odpowiedniego wina sporzadzonego rytualnie; wystarczalo wydzierzawic jedna podmiejska winnice; wiadomo jako panowanie rzymskie nioslo za soba wszedzie uprawe wina i oliwki.

W nastepnym okresie i w dalszych nowych krajach "rozproszenia" trzeba bylo radzic sobie samym. Z koniecznosci dbaja o to by posiadac winnice wlasne. Slynny podróznik Petachia z konca XlI wieku widzial u Zydów Mossulu role winnice1271. Jeszcze bardziej musieli o to zabiegac w krajach europejskich. Faktem jest ze we wczesnym sredniowieczu nie kwestionowano Zydom posiadania ziemi. Za czasów wizygockich mieli jej niemalo na wlasnosc i pozostala im jeszcze dlugo potem wieksza wlasnosc w okregu Narbony1272. W poludniowych Wloszech spotyka sie w tych wiekach duzo zydowskich "possesores", a na Sycylii takze sa "coloni", a zatem drobni rolnicy, pracujacy rekoma wlasnymi na ziemi dzierzawionej1273.

Czy to nie winiarze? Na pólnocy kler chrzescijanski musial zakladac wlasne winnice, azeby miec wino mszalne. Zydzi potrzebowali wina do obrzadków bez porównania wiecej od chrzescijan, bo musial je miec kazdy ojciec rodziny. Posiadali winnice w Austrii w wieku XIII. W Niemczech da sie stwierdzic posiadlosci zydowskie okolo Würzburga, Kolonii, Ratyzbony i innych miast. Zwraca to uwage, poniewaz skadinad wiemy, ze juz im odmawiano w Niemczech prawa wlasnosci ziemskiej, co obchodzili w ten sposób, iz brali dobra w zastaw z prawem uzywalnosci. A jednak w okregu miejskim Spiry i Wormacji posiadali na pewno role, winnice, ogrody. W wieku XIII. mamy ciekawe wiadomosci, jako Zydzi sprzedaja swe posiadlosci klasztorom i kapitulom.

A zatem mieli je przedtem na wlasnosc. Np. Samuel niejaki sprzedal znaczne dobra pod Ratyzbona klasztorowi. W Würzburgu Zydówka Sara odstapila w roku 1206 kapitule szesc mórg winnic i dwa domy w miescie, przyjmujac je w nadaniu dla siebie i dzieci za pewnymi daninami1274. Wszystko to da sie wytlumaczyc, jezeli przyjmiemy, ze nie byly to wcale posiadlosci wiejskie, lecz mieszczanskie. Posiadlosc obywatela miejskiego skladala sie wówczas prócz domu w miescie z reguly takze z gruntu podmiejskiego, przynaleznego do tego domu; wszakzez dopiero ze znaczniejszym rozwojem miast porzucili mieszczanie calkiem gospodarke rolnicza. Nie mogli Zydzi tedy posiadac dóbr ziemskich w Niemczech, lecz skupywali grunta podmiejskie od mieszczan wraz z domami. Gdy zas wystapiono i przeciw tej formie posiadania, zmuszono ich do wyprzedazy.

Jak widzimy duchowienstwo odnosilo sie do Zydów lagodnie i przychylnie, pozwalajac obejsc zakaz chocby prawem lennym, jak w wypadku z owa Sara, choc Zydzi do prawa lennego jakiz mieli miec dostep ? Inny przyklad zyczliwosci mamy z dziejów Spiry; tam chcieli Zydzi pobudowac sie na gruntach biskupich, których sprzedawac nie mozna bylo. Pozwolono im tedy stawiac domy z prawem dziedzicznego korzystania z nich, nie odstepujac im gruntów1275. Czy to nie najstarszy znany wypadek prawa, które rozwinelo sie znacznie pózniej, jako tzw. Baurecht?

Mozna przyjac, ze ówczesnym Zydom nie chodzilo o handel zbozem, który az w wiek XIII niemal nie istnial - lecz o winnice. Przenoszac sie dalej na pólnoc i na wschód przenosili uprawe winnej latorosli. Nasuwa sie tu pewne pytanie: wiadomo, ze w Polsce, dla wina tak niegoscinnej, znajduje sie mnóstwo nazw geograficznych od wyrazu wino. Niektórzy badacze domniemywali sie nawet z tego, ze klimat byl u nas niegdys cieplejszy, skoro wino sie udawalo. Spostrzezono sie potem, ze moga to byc winnice koscielne, na wino mszalne, przy czym obojetnym bylo, jak ono dojrzeje; zarzucano te winnice, gdy z ulatwieniem komunikacji mozna bylo sprowadzac wino regularnie zza granicy, chocby z osciennych Wegier. Tu tedy nasuwa sie pytanie, w jakim stopniu Zydzi uczestniczyli w tej kulturze winnej macicy i czy nie bywali tu i ówdzie pierwszymi jej mistrzami?

Z czasem posiedli ziemi bez porównania wiecej, niz trzeba by do winnej macicy, a chocby pod zboze na wlasny uzytek. Zmienialy sie czasy, lecz posiadajacy ziemie Zydzi nie stawali sie rolnikami. Nigdzie nie slychac o takim wypadku. Wieksza wlasnosc stawala sie w ich reku przedmiotem spekulacji, lecz nie warsztatem wlasnej pracy. Przechodzila ziemia w ich rece jako zastaw niewykupiony, podobniez jak inne "wszelkie" przedmioty i stanowila raczej klopot. Co z tym poczac, skoro to Zydowi do niczego nie potrzebne, gdy potrzeba maki paschalnej i wina rytualnego zaspokojona jest od dawna? Polemika o zasieg prawa zastawu nie ustawala nigdy.

Nie kwestionowal nikt, ze nalezy sie Zydowi bezpieczenstwo mienia i ewikcja; godzono sie, ze ma prawo pobrac wynagrodzenie za pozyczke, ale w jakiej wysokosci? W dociekaniach tej sprawy nie miescilo sie nic a nic "antysemityzmu". Roztrzasano kwestie "iustum pretlum", silac sie odkryc wspólczynnik godziwego zysku kupieckiego; otóz "usura" stanowila pewien rozdzial w tych roztrzasaniach; czyz miano to pominac? Alez - bo obliczano pod koniec wieku XII we Francji, jako Zydzi wyciagaja od dluzników swój kapital pieciokrotnie! We Francji i w Anglii gospodarstwo pieniezne czynilo najszybsze postepy.

Gdy niemieccy Zydzi pozyczali jeszcze glównie pod zastaw, francuscy wprowadzili juz skrypt. Ale tez klientela zydowskich wierzycieli rozszerzala sie tam najbardziej i w XII wieku obejmowala juz nie tylko wielmozów, ale takze zwykle rycerstwo1276. Obok nadmiernej lichwy zarzucano Zydom inna jeszcze niecnote, mianowicie paserstwo. Ta sprawa wywolala oburzenie moze jeszcze wieksze, niz kwestia lichwy. Powszechnie twierdzono, jako dorobki zydowskie nie moga byc uwazane za prawna ich wlasnosc, jako pochodzace ze zródel nieprawych, a zatem wladze maja prawo konfiskowac je. Papiez Eugeniusz III, oglaszajac krucjate w r. 1145, darowuje uczestnikom procenty od dlugów. Gloszono wyraznie, jako na koszt krucjaty mozna, a raczej nalezy odebrac Zydom bogactwa pochodzace z oszustw, lichwy i paserstwa. Ale Bernard Clairvaux stwierdzil juz, jako bywaja lichwiarze chrzescijanscy gorsi od Zydów1277.

Nie zamierzal oczywiscie wyjednywac dla nich przywileju; kazdemu lichwiarzowi wolno zabrac majatek na cele publiczne. Trudno przypuscic, zeby wykryte przez Zydów zródlo szybkiego przysparzania majatku nie skusilo równiez niejednego chrzescijanina; ale tez okolo roku 1130 zabroniono lichwiarzom pogrzebu chrzescijanskiego. Sobór lateranski 1179 roku zakazal chrzescijanom w ogóle trudnic sie procederem pozyczkowym. A zatem Kosciól postawil chrzescijan co do tego nizej od Zydów; chrzescijanom nie pozwolil pobierac zadnego procentu w ogóle, przyznajac Zydom prawo do pobierania umiarkowanego. Pozostawiajac zasadnicze rozpatrzenie kwestii procentów do nastepnego rozdzialu, stwierdzamy tu fakt, jako Zydzi posiedli w taki sposób monopol procentów. Naduzywali go co niemiara.

W roku 1181 zarzadzono konfiskate mienia lichwiarzy w ten sposób, iz ograniczono powinnosc dluzników do piatej tylko czesci roszczen wierzyciela i te kazano zaplacic nie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 17:12, 01 Sty 2012    Temat postu:

Feliks Koneczny


Cywilizacja zydowska






ciag dalszy



XXVI. EKONOMIA ZYDOWSKA

Gdyby istniala jakas ekonomia spoleczna uniwersalna, nie mogloby byc zadnej specjalnej, np. zydowska. Nie ma jednak jakichs praw ogólnych, obowiazujacych wszystkie czasy i wszystkie ludy, w których obrebie powstawalyby odmiany bardziej lokalne, jednakowo na ogólnych oparte prawidlach, chociaz rózne w sprawach drugorzednych. Chociaz tabliczka mnozenia wszedzie jednaka, cóz z tego, skoro systemy liczbowe moga byc rozmaite, rózna swiadomosc liczb w przeróznych rozmiarach, od najniklejszej do olbrzymiej, a do obliczen chec wielka obok calkowitej niecheci - jak gdzie! A historia wskazujaca absurdalnosc uniwersalnego strychulca we wszystkim i w czymkolwiek, nie robi wyjatku dla ekonomii spolecznej; nie ma przeto ekonomii bezwzglednej, jedynie mozliwej. Wszelkie zasadnicze zagadnienia ekonomiczne bywaja rozwiazywane rozmaicie, z czego wynikaja ekonomie rozmaite, miedzy innymi takze zydowska.

Najglebsza i prawdziwie pierwsza przyczyna rozmaitosci urzadzen ekonomicznych jest odmiennosc etyk. Poglady etyczne starsze sa od ekonomicznych, albowiem ani nawet najmniejsze zrzeszenie nie mogloby sie organizowac bez uprzedniej zgody co do tego, co nalezy uwazac za godziwe, a co za niegodziwe. Totez gdzie stosunek pomiedzy etyka a ekonomia nie jest wyjasniony dokladnie i ustalony, tam nie ma konca przewrotom, a spoleczenstwo ubozeje i dziczeje zarazem. Z poczucia etycznego powstaje prawo; nie posiada etyki, kto z prawa ja wywodzi. Przeciwnie! Wytworzyly sie prawa familijne, majatkowe, spadkowe, bo wyrobily sie przedtem pewne poglady na etyczne postulaty zycia rodzinnego. Np. czyz to nie uderzajace, ze wlasnosc osobista rozwija sie tylko tam gdzie panuje monogamia? I nie utrzyma sie bez monogamii!

Gdziekolwiek naruszono jedno z tych urzadzen, wnet rozluznia sie i upada drugie z nich. Z naruszeniem wlasnosci prywatnej osobistej zjawia sie wnet wielozenstwo, nawet calkowite rozprzezenie seksualne. Wszystkie a wszystkie ruchy sekciarsko-rewolucyjne, zrywajace ze sakramentem malzenstwa, znosily zaraz wlasnosc prywatna. Podobnych zwiazków etyczno-ekonomicznych wykazuje historia niemalo. Powiada zreszta prosty rozsadek, jako sposoby zdobywania dobrobytu musza zalezec od tego, które z nich uwaza sie za uczciwe, a które za nieuczciwe; stosownie do tego nastepuje wybór i buduje sie system ekonomiczny.

Tym bardziej zas zalezy tok spraw gospodarczych od tego, czy bywaja krepowane pojeciami etycznymi, czy tez nie. Etycznie, czy nieetycznie - w kazdym razie ekonomia zawisla jest od etyki1281. Drugie zasadnicze zagadnienie gospodarcze miesci sie w pogladach na stosunek pracy do dobrobytu. Sa spoleczenstwa pogardzajace praca kazda; inne znów niektórymi jej rodzajami. Mozna prace miec za blogoslawienstwo zywota, lecz takze za klatwe. Jedni nie wyobrazaja sobie mozliwosci zycia bez pracy ani nawet w starosci, inni wzdrygaja sie na sama mysl o pracy. Czyz nie zapuszcza sie w pewnych krajach paznokci az do takiej dlugosci, iz trzeba je nosic w odpowiednich futeralach, a to na znak, ze wlasciciel tej ozdoby wolny jest od wszelkiej pracy zarobkowej? A na drugim biegunie slowa sw. Pawla: "Kto nie pracuje, niech nie je"!

Posród ludów uznajacych potrzebe pracy ilez dalszej rozmaitosci! Chodzi o to, by zapobiec ubóstwu, by nie bylo nedzarzy; a ten wzniosly cel ma byc osiagany sposobami rozmaitymi, nawet wrecz przeciwnymi. Znaczna czesc mieszkanców ziemi mniema, jako najlepszym sposobem na zapobieganie ubóstwu jest zapobieganie bogactwu. Pozostaje to w zwiazku z dwoma zasadniczymi zagadnieniami ekonomicznymi: o stosunek produkcji do konsumpcji, a podazy do popytu. W niektórych spolecznosciach (murzyni afrykanscy, Jakuci, mieszkancy Ziemi Ognistej) nie wolno produkowac ponad osobista potrzebe, zeby nie tworzyc bogactw. Oczywiscie przy takim systemie ustala sie minimalna skala "potrzeby" i zakorzenia sie powszechna nedza, na która nie ma rady, póki sie nie zmieni ich zapatrywania na wymienione zagadnienia.

Nie wszedzie tedy cieszy sie praca wolnoscia, a przymusowe jej ograniczanie starsze jest od socjalizmu i nie stanowi bynajmniej wynalazku europejskiego nowoczesnego ustawodawstwa. Jak widac z tego, kwestia "sprawiedliwego rozdzialu dóbr" moze byc rozwiazywana takze i w taki sposób, azeby nie bylo tak dalece z czego rozdzielac. W imie sprawiedliwosci spolecznej rujnuja murzyni lany bananów sasiadowi, który zasadzil ich wedlug ich zdania wiecej, niz "potrzebuje". I znowu na dnie sprawy kryje sie poglad etyczny. Niezmiernie wazne a fundamentalne zagadnienie stanowi pomijany dotychczas stosunek ilosciowy ognisk ekonomicznych, tj. jednostek ekonomicznie samodzielnych, do ogólnej ilosci ludnosci. Nieprzeliczone ludy, zyjace w ustroju rodowym, nie dopuszczaja, by syn byl sam gospodarzem na swoim za zycia ojca, bo sie to przeciwi pogladom etycznym na istote rodziny, opartej o wladze ojcowska i rodu pod zwierzchnictwem starosty rodowego, ojca ojców, lub przynajmniej uwazanego za takiego. W takim spoleczenstwie ilosc podmiotów ekonomicznych jest zbyt nieznaczna, zeby podolac warunkom bytu materialnego, gdy ludnosc powiekszy sie i zagesci.

Ustrój rodowy, wlasciwy wszystkim ludom bez wyjatku na pewnym stopniu rozwoju, musial byc porzucany, gdy nastawalo przesilenie zwiazane z osiaganiem wyzszego stopnia rozwoju. A gdzie nie nastapila emancypacja rodziny z rodu pomimo wzrostu i zagestnienia ludnosci, powstaje zastój ekonomiczny, który pociaga za soba obnizanie ciagle wszelkich dziedzin zycia zbiorowego, za czym idzie nieuchronny upadek panstwa. Z powodu dochowania przestarzalego ustroju spolecznego cierpia Chiny i Indie. Ale moze sie zdarzyc dysproporcja miedzy liczba i gestoscia ludnosci a iloscia podmiotów ekonomicznych nawet w krajach, które dawno juz zarzucily ustrój rodowy.

Mamy tu do czynienia ze sprawa nadzwyczajnej wagi i wypada pragnac, azeby nauka ekonomii wydobyla na jaw ukryte przyczyny tego zjawiska, którego widokowi mozemy sie przygladac tylko ze skutków, przez nie wywolanych. Zasadnicze zagadnienie ekonomii kazdego typu i systemu zalezy nadto od tego, jaki sposób walki o byt przewaza w danym spoleczenstwie; np. pasterstwo koczownicze, rolnictwo osiadle, handel czy przemysl - czy tez rozmaite sposoby staja obok siebie, w jakiej proporcji, czy równe mniej wiecej, czy tez bardzo nierówne. Glównie chodzi o stosunek majatku ruchomego a nieruchomego, lecz nie tyle o stosunek materialny, ile o moralny; któremu rodzajowi majatku daje sie pierwszenstwo w hierarchii spolecznej. Snujac dalej dociekania dojdziemy do pytania o ideal ekonomiczny danego spoleczenstwa, co uwaza sie za godne pozadania. Czesto, bardzo czesto pewne marzenia ekonomiczne rozstrzygaja o wielu sprawach zycia zbiorowego, juz to dodatnio, juz to ujemnie. Idealem ekonomicznym cywilizacji lacinskiej jest wlasnosc nieruchoma; a ogólniej mówiac, jak najmniejsza ruchomosc mienia, czyli jak najwieksza stalosc i trwalosc majatku w reku tej samej rodziny.

Wszystko, co ulatwia ciagle przechodzenia mienia z rak do rak, przeciwne jest naszej cywilizacji. (Dlatego tez nie zmiesci sie w cywilizacji lacinskiej zapatrywanie, jakoby kazdemu czlowiekowi przyslugiwalo prawo do ziemi gdziekolwiek). Dopóki w badaniach ekonomii pewnego spoleczenstwa nie okresli sie stosunku jego do powyzej wyluszczonych zagadnien, dopóty badanie cale wisi w powietrzu. Nalezy przeto przyjrzec sie Zydom najpierw z tych punktów obserwacyjnych, a w golusie stosowac to równoczesnie do gojów, jako ich otoczenia i podstawy ekonomicznej. Dla braku czasu i miejsca musi sie to ograniczyc do Europy lacinskiej. Etyka zydowska jest i bedzie zawsze wroga nie-Zydom, a to dla swej dwoistosci, co w praktyce wychodzi na to, iz Zyd wzgledem otoczenia niezydowskiego pozbawiony jest etyki (byla juz o tym mowa).

Jezeli tedy posród nie-Zydów wytworzy sie gdzie ekonomia zydowska, musi byc zawisla od zydowskich pogladów etycznych, a zatem dzialalnosc ekonomiczna Zydów nie potrzebuje liczyc sie z dobrem kraju, w którym bywa stosowana; nie wymaga tego bowiem etyka zydowska. Wobec nie-Zydów, nie istnieje dla Zyda kwestia, jakie sposoby walki o byt sa uczciwe, a które nie. Kto z Zydów zwaza na to wzgledem nie-Zydów - z przekonania, a nie dla "spokoju" (jak mówi Talmud), ten poniekad odzydzony. O takich bedzie jeszcze mowa pod koniec ksiazki, jako o wyjatkach; obecnie jest mowa o Zydzie calkowitym, poslusznym Torze, Talmudowi, Kabale.

Obserwujac Zydów ze stanowiska drugiego zasadniczego zagadnienia gospodarczego, wypada stwierdzic, jako juz w Palestynie odczuwali niechec do rzemiosla i jesli nie pogarde, w kazdym razie pewne lekcewazenie. Ale nie ma nie tylko w Starym Zakonie, ale ani w Talmudzie, ni w Kabale, nigdzie ni sladu takiej wzgardy. Pogarda dla wszelkiej pracy recznej tkwi w naturze koczowników i do koczowniczego okresu Zydów trzeba ja odniesc. Rzecz nieslychanie znamienna, ze nie wytepilo tego ani ustawodawstwo sakralne! I zostalo to dotychczas.

Ani za dni naszych córka kupca nie poslubi rzemieslnika1282. Zapobiegalo tez zydowskie ustawodawstwo ekonomiczne, by nie bylo w Palestynie nedzy, lecz czynilo to jednostronnie, tylko w zakresie majatku nieruchomego. Mam tu na mysli zarzadzenia roku sabatowego i jubileuszowego, zeby nieruchomosc wracala do pierwotnego wlasciciela, lub jego potomstwa. Wiemy, ze mimo wszystko nedzy nie braklo i ze za dlugi byla niewola, gdyz dluznik musial sluzyc az do splacenia dlugu - dlugu, którego nie mial z czego splacac. W tych sprawach ratowano sie od straty kapitalu wobec uroszczen lat szabatowych - prozbulem. Urzadzenia staropalestynskie swiadcza, jako dawano pierwszenstwo majatkowi nieruchomemu; nie bylo tez tak dalece sposobnosci wytwarzania ruchomego. Góruje wlasciciel ziemski, stanowiac trzon spoleczenstwa.

Produkcji Stary Zakon nie ogranicza i nie reguluje nigdzie podazy i popytu. Kto moze, produkuje ponad potrzebe wlasna, bez zadnych ograniczen. Nadmiaru plodów uzywa na pozyczki ubozszym, a z dluzników wytwarza sobie czesto niewolników. Zdaje sie, ze nawet bylo to jedyna droga do bogactwa; inaczej dochodzilo sie tylko do miernego dobrobytu. Obowiazywal w Palestynie ustrój rodowy, a zatem podmiotów ekonomicznych bylo stosunkowo niewiele, Zydzi byli ludem nielicznym az mniej wiecej do czasów diadochów syryjskich.

Jak juz wiadomo, z emigracja rozrywal sie ród, nastepowala szybko emancypacja rodziny i kazdy zonaty mezczyzna wytwarzal nowe ognisko ekonomiczne. W golusie zachodniej Europy celowali Zydzi, tak nieliczni stosunkowo, wielka liczba osób ekonomicznie samodzielnych. Nie uwzglednia sie tego! To zas wlasnie przyczynialo sie wielce do zbogacenia ich. Zgola nie badano jeszcze kwestii, czy Zydzi nie byli pierwszymi w Europie co do emancypacji rodziny. W Polsce niewatpliwie górowali tym wlasnie nad ludnoscia rodzima, bo u nas ustrój rodowy trwal dziwnie dlugo; obowiazywal, kiedy juz byl stanowczo przestarzalym.

Zaszla w Izraelu jedna zmiana radykalna gdy poszedl w "rozproszenie", mianowicie, iz na czolo walki o byt materialny wysunal sie handel, w Palestynie niemal nie znany; natomiast rolnictwo zniknelo zupelnie; bo nie trudnili sie nim ani nawet wlasciciele ziemscy zydowscy. Majatek ruchomy bierze pierwsze miejsce nie tylko faktycznie, ale tez w umyslach i upodobaniach. Marzeniem ekonomicznym staje sie wyzsza ilosc pieniadza, a nie wieksza ilosc lak i lasów, których jeszcze eksploatowac nie umiano, ani zreszta nie potrzebowano.

Pomimo to jednak nie-Zydzi, tubylcy europejscy, przywiazywali wage do rozleglosci swych majatków ziemskich juz wtedy, kiedy nie tylko nie slyszano jeszcze o folwarcznym gospodarstwie, ale gdy bylo to rzecza calkiem normalna, jezeli lwia czesc posiadlosci lezala nieuzytkiem. Na tym wlasnie tle mial wytworzyc sie antagonizm ekonomii zydowskiej a chrzescijanskiej wieków srednich. Chrzescijanska Europa odziedziczyla po rzymskiej cywilizacji to, iz majatek opierano na wlasnosci nieruchomej. Kupiec czy rzemieslnik, chcacy wykonywac swój zawód w pewnym miescie, musial tam posiadac dom wlasny, bo inaczej nie liczyl sie pomiedzy mieszczany.

Kto nie dziedziczyl domu, ani sie do niego nie "przyzenil", ani gdy mu sie nie powiodlo, zeby ktos byl laskaw odstapic mu czastke gruntu gdzies na obwodzie miasta na wystawienie malego domku - taki musial pozostac niesamodzielnym kupczykiem, lub czeladnikiem, albo tez szukac szczescia w innym miescie. Nadmiar ludnosci chrzescijanskiej zakladal opodal nowe miasto, ale Zyd pionierem nie bywal, i zadnych miast nie zakladal (az dopiero w XX wieku Tel-Aviv, i to z pomoca "gojów"). W chrzescijanskich miastach osiadlszy okolo dziedzinca synagogi, gniótl sie w ciasnocie, nie odrózniajac bynajmniej hierarchicznie wlascicieli mieszkajacych we wlasnym domu, od najemców.

Nie posiadajac nieruchomosci, mógl Zyd byc pierwszorzednym kupcem samodzielnym, przedsiebiorca najbogatszym ze wszystkich, chocby mieszkal katem. Zaden przepis zydowski, zaden zwyczaj zydowski nie zmuszal go, zeby sie stal wlascicielem nieruchomosci. Od samego poczatku osiedlania sie w Lacinskiej Europie byt Zydów opieral sie zasadniczo na majatku ruchomym. Urzadzenia ekonomiczne kupców i rzemieslników chrzescijanskich zmierzaly do tego, by majatek ich caly w ogóle byl jak najmniej ruchomoscia. Sklep i warsztat byly dziedziczne; idealem firma wiekotrwala, przechodzaca, na prawnuków od pradziadów. Bylo sie wiec przywiazanym do miejsca i do kantoru, i trzeba bylo jakichs nieslychanie wyjatkowych okolicznosci, zeby mieszczanin powazny ruszyl swym majatkiem. Sprzedaz sklepu czy warsztatu zdarzala sie w wiekach srednich nie czesciej, niz sprzedaz posiadlosci wiejskiej. Nieruchomosc ogniska pracy stanowila ideal spoleczny.

Tego idealu Zydzi podzielac nie mogli. Pobyt ich w Europie chrzescijanskiej zaczal sie nie od osadnictwa, lecz od wedrownictwa. A przy wedrownictwie dzialo im sie doskonale. Doszli do fortun, stanowiac sami ruchomosc i wozac ze soba majatek ruchomy. Byl to okres tzw. radanitów. Ta metoda dorobku, wedrówki kupieckie, mianowicie, zdecydowala tym bardziej na rzecz majatku ruchomego, jako specyficznie zydowskiego idealu spolecznego. Nie wynikalo to z zadnego aprioryzmu. Zydzi w sprawach dobrobytu nie kierowali sie w golusie doktryna, lecz doswiadczeniem i okolicznosciami. Pewne okolicznosc historyczne przywiazywaly ich do majatku ruchomego, jak najbardziej ruchomego. A gdy juz zaczeli sie osiedlac po miastach (najpierw biskupich), dlugo glównym sposobem zarobkowania bylo udzielanie pozyczek, a wiec znów dorabiali sie majatku ruchomego.

Bylo to tak intratne, iz kazdy Zyd chetnie korzystal z wszelkiej sposobnosci, by mógl stac sie lichwiarzem. Wielu opuszczalo calkiem zajecia handlowe, przestawali byc posrednikami, lokalnymi agentami w handlu uniwersalnym "arabskim", którego ostatnim przeslem byla niewiele warta ekspansja do Europy Zachodniej; zrywali zwiazek z kupcami wedrownymi, azeby calkiem poswiecic sie interesowi pozyczkowemu.

Lichwiarz nie mógl wedrowac; musial siedziec na miejscu bo trzeba bylo znac dobrze stosunki klienteli i byc zawsze na jej zawolanie. Na ich miejsce przybywac mogli nowi, zajmowac opuszczone przez tamtych placówki handlu wedrownego. Sprawy kredytowe znane byly zreszta wszystkim, zanim w ogóle przybyli do krajów lacinskich. Handel miedzynarodowy wymaga wielkich wkladów z góry, a poniewaz nikt nie chce ryzykowania calego majatku, powstaja tedy spólki. Skomplikowana wielce byla sprawa transportu i zbytu towaru w dalekim kraju, a kontrola zazwyczaj niemozliwa; spólnik wolalby tedy zysk mniejszy, a zagwarantowany bez wzgledu na wyniki wyprawy handlowej. Spólnik zamienial sie tedy w takim handlu coraz czesciej na wierzyciela. W mysl Talmudu byly to pozyczki produkcyjne, a zatem procentowe.

Powszechnie uwaza sie procent za objaw obnizonego poczucia etycznego. Mylne mniemanie! Rzecz miala sie odwrotnie. Chodzi tylko o wysokosc procentu, co zalezec musi od czasu, miejsca i okolicznosci1283. Procent (nawet skladany) znany byl w Egipcie. Tora go zakazywala wielokrotnie, lecz mimo to byl pobierany, jak swiadczy Deut XXIII 19 i Ne V 11. Legalnie udzielalo sie w Palestynie pozyczke na zastaw ról, domów, nawet dzieci swoich1284, a wiec powstaje ruina gospodarstwa i rodziny, mogaca trwac w nieskonczonosc, o ile by jej nie zatamowal rok szabatowy, (którego w praktyce nie uznawano). Widzimy, jak rujnowano dluznika - bez procentu. Dopiero Talmud uznaje procent od pozyczki na skrypt. Jest to widoczne przejecie z babilonskiego prawa handlowego. Zydzi w Babilonii stali sie kupcami, a czyz, handel moze sie obejsc bez kredytu?

Talmud rozróznia pozyczke konsumpcyjna od produkcyjnej. Od tamtych procentu brac nie wolno, tylko od produkcyjnych1285. Zwazywszy, ze w Palestynie bywaly tylko konsumpcyjne, mozna powiedziec, ze nie tykano tego, co tam bywalo i w tym zmian niezaprowadzano, zwolniono natomiast od przestarzalej praktyki nowy rodzaj pozyczek, pozyczki handlowe. Zastanawia fakt, ze pierwotnie Kosciól równiez nie chcial uznac skryptu dluznego, i zezwalal tylko na pozyczki zastawne. Tak orzekl Aleksander III na synodzie w Tours w 1163 roku1286. Osiagnieto atoli znaczny postep etyczny wobec przepisów Starego Zakonu, zastrzegajac, ze zastaw moze byc tylko ruchomy. Zapobiezono ruinie gospodarstw, a niewola za dlugi byla wykluczona, skoro czlowieka nie mozna bylo dawac w zastaw, ani tez chrzescijanin nie mógl byc wlascicielem swych dzieci, jakby rzeczy.

Zastawem ruchomym moze byc narzedzie, zwierze domowe lub przedmiot zbytku. Tak o tym sadzono w katolickiej Europie. Europa daleka jeszcze byla od tego, zeby odrózniac pozyczki konsumpcyjne od produkcyjnych, zwlaszcza inwestycyjnych. Przechodzila dopiero do gospodarstwa pienieznego, gdy tymczasem Zydzi przybywali z krajów, gdzie ono juz wysoko rozwinelo sie. Pod tym wzgledem wyprzedzalo reszte Europy Bizancjum, lecz nawet tam miewano watpliwosci i wahano sie. Poczeto roztrzasac to zagadnienie w stosunku do Pisma swietego. Zakaz Starego Zakonu jest wyrazny, a jednak umiano wzbudzac watpliwosci.

Zabronil np. procentów cesarz Bazyli (867-880), a zaraz jego nastepca, Leon, zakaz cofnal1287. I tak sie to powtarzalo w prawie bizantynskim; w prawie - gdyz rzeczywistosc bez procentów nie mogla sie obejsc. Procent stanowiacy tam wybawienie od niewoli i niosacy najstarsza forme prolongaty, stawal sie niewatpliwym postepem etyki zycia zbiorowego; ale w Europie nie miano o tych sprawach pojecia. Nie mogac brac w zastaw osób, pozyczali Zydzi chetnie na zastaw ziemi i dopiero gdy zakazano im tego pod groza konfiskaty kapitalu, pojawia sie skrypt z procentami. Ale wnet odmówiono im znaczenia wobec sadów i dozwolone byly pozyczki tylko pod zastaw ruchomy.

Ten przepadal, gdy go nie wykupiono w oznaczonym terminie (zazwyczaj krótkim); zalezalo na tym, by móc prolongowac, i dlatego dano sie w koncu przekonac, zezwalajac Zydom pobierac procent. Teraz miala nastac sprawa o wysokosc procentów. Co poczac z zastawami niewykupionymi? Nie bylo innego wyjscia, jak poszukac na nie nabywców. Tym tlumaczy sie sprzecznosc informacji sredniowiecznych: z jednej strony zapewniaja jako Zydzi az do XIII wieku nie byli kupcami, tylko lichwiarzami, a obok tego mamy wiadomosci, jako "handluja wszelkim towarem". Otóz ten "wszelki" towar pochodzil z zastawów. Ziemia zastawna a nie wykupiona stawala sie klopotem. Zydzi nie znali prawa rodowego, które nie dopuszczalo do sprzedazy.

Zastaw mógl wychodzic tylko od rodziny wyemancypowanej, od posiadacza wlasnosci indywidualnej. Ani jednak w takich wypadkach nie mozna bylo zastawu ziemskiego spieniezyc. Spoleczenstwa europejskie mialy bowiem o wlasnosci ziemskiej pojecia jednakowe, od Anglii az do Polski jednakze w tym, ze nie znano zgola handlu ziemia. Ziemi sie nie sprzedawalo; mial wiec Zyd w zasadzie prawo sprzedac ja, lecz czyzby znalazl kupca? Ziemia zastawna musiala tedy pozostac w reku zydowskim i dlatego ilosc jej wzrasta wciaz tym bardziej. Nie watpic o tym, ze Zydowi dawala posiadlosc ziemska wówczas dochodów znacznie mniej, niz przedtem chrzescijanskiemu wlascicielowi, bo przed Zydem pietrzyly sie trudnosci rózne, jako nie gospodarowal osobiscie, rolnikiem nie byl, sluzbe nie latwo mu bylo zamówic itp. Polozenie dla obu stron fatalne przeciagalo sie, nieraz "bez konca".

Jedynym wyjsciem dla wierzyciela i dluznika stawalo sie procentowe uregulowanie pozyczki, bo wtedy wlasciciel wracal w swe prawa od razu, a Zyd nic nie tracil. I tu takze zalezalo teraz wszystko od wysokosci procentów. Dluznicy chrzescijanscy nie orientowali sie calkiem w tych sprawach i osadzili, ze procent w ogóle stanowi zlo. Zwazmyz, ze az do powstania gospodarstwa folwarcznego ani jedna pozyczka na zastaw ziemi nie byla produkcyjna, bo nie robilo sie jeszcze zadnych inwestycji gospodarskich na wsi, a zatem byly to same konsumpcyjne pozyczki, nie przynoszace dochodu, wiec z czegóz je splacac?

Potem zadluzano sie, azeby miec za co wziac udzial w wyprawie krzyzowej, a nie kazdy wrócil, znów wiec przysparzaly okolicznosci obszaru ziem zastawionych. Nas dzisiaj rozbraja wprost naiwnosc ówczesnych pokolen wobec spraw pienieznych, a w czym sie mylono, wiadomo dzis kazdemu, nawet w Polsce, w tym kraju analfabetyzmu ekonomicznego. Sa to doprawdy rzeczy bardzo proste, totez dziwujemy sie powszechnie, jak mozna bylo byc tak dalece naiwnymi? Ale nikt nie zadal sobie trudu, azeby dociec przyczyny, skad az taka nieswiadomosc i niewiadomosc? Przeciez tubylcy europejscy mieli takze swój handel i swych kupców, a zatem ludzi znajacych sie na sprawach pienieznych. Wiadomo, ze nie ma handlu bez kredytu; a chrzescijanscy kupcy takze nie mogli pozyczac gratis; nie braklo tez zarzutów o "lichwe" kupcom republik wloskich; we Francji zas szczególniej oslawionym bylo miasto Cahors1288, glówne centrum bankierów i w ogóle handlu pienieznego poludniowej Francji (Cahorsini). Pierwszym papiezem, który uznal procent dla pozyczek kupieckich, byl Innocenty III, (1198-1216), ale ten sam papiez upowaznial rzady, zeby wymuszac na Zydach zwrot pobranych procentów. Chodzilo znów o ich wysokosc.

Wlasnie pod koniec tego pontyfikatu sobór lateranski w 1215 r. stwierdzil, ze lichwa zydowska wzrasta szybko1289. W nauce ówczesnej powstaly rozmaite teorie, którym nie brak bylo nieraz prawdy i slusznosci, lecz ... nie byla jeszcze odkryta metoda indukcyjna. Pierwszym, który metody tej uzywal nieraz, byl sw. Tomasz z Akwinu (1225-1274). Temu zawdziecza swa wielkosc naukowa i zdolnosc "sumowania", a czesto wyprzedzania swych czasów. U niego dozwolony jest procent od pozyczek produkcyjnych, jako udzial w zyskach, lecz nie w konsumpcyjnych. Potepiona jest tez forma procentu bezwzglednego. Istota konsumpcyjnosci pozyczki jest naruszanie przy lichwie substancji majatku.

Stad zwiazek z nauka o wlasnosci, wiec nakaz zwrotu owoców lichwy. "Procentem bezwzglednym nazywamy odsetki wedlug nieruchomej skali"1290. W srednich wiekach wyniki naukowe popularyzowaly sie jeszcze powolniej, niz obecnie. Akwinata zas nie nalezal do najpopularniejszych. Tym bardziej powszechna byla niewiadomosc istotnego stanu rzeczy. Cala przyczyna niewiadomosci tkwila mym zdaniem w odmiennosci handlu zydowskiego, który byl uniwersalnym (choc tylko "na szarym koncu" arabskiego), a zachodnioeuropejskiego, który az do XIV wieku byl lokalnym. Odmiennosc ta pociagala za soba pewne nastepstwa, wprost nieuchronne. Zydzi przywozili ze soba tradycje i wlasciwosci uniwersalnego handlu; chociaz nie wszyscy zajmowali sie nim, wszyscy jednakowoz wyszli z jego szkoly - podczas gdy kupcy europejscy trzymali sie wymogów i zasad handlu lokalnego.

Sredniowieczny handel mieszczanstwa europejskiego jest genezy rzemieslniczej. Towary spozywcze nie wchodza w rachube az do wieku XIV, a to z powodu drozyzny transportu. Dopiero w handlu morskim zmiesci sie handel zbozowy, otrzymujac warunki przewozu odpowiednio tansze. Jak dzis, tak tez juz wówczas, obfitowaly pewne okolice w pewnych rzemieslników i stad wymiana produktów rzemieslniczych pomiedzy bliskimi sobie krainami na targach i jarmarkach. To jeszcze wcale nie handel! W rozwazaniu tych spraw trzeba sie trzymac z cala bezwzglednoscia tego, jako bezposrednia stycznosc konsumenta z producentem nie stanowi jeszcze handlu i wyjatkowo tylko za handel uwazana byc moze. Handel powstaje dopiero tam, gdzie powstaje kupiec, tj. posrednik miedzy producentem a konsumentem. Jest to teza zasadnicza, istny dogmat.

Podnosze go tutaj z jaknajwiekszym naciskiem, albowiem nie wiedza tego dotychczas w Polsce, ani nawet najwyzsze wladze panstwowe. Dopiero gdy nadmiar pewnego rzemiosla poczal docierac do okolic dalszych, dokad nie mozna bylo jechac i stamtad powrócic w ciagu np. dwóch dni (przy ówczesnych srodkach komunikacyjnych!), odkad rzemieslnik-producent nie mógl juz jezdzic z towarem osobiscie, bo by mu zabraklo czasu na produkcje, odkad musial wyreczac sie kims do dalszych jazd, nastawaly stosunki, na których tle powstawali tacy wyreczyciele zawodowi, bioracy towar od kilku i kilkunastu majstrów na wywóz na dalsze targi. Wyreczyciel stawal sie kupcem, odkad zakupywal towar na miejscu i jezdzil z nim na wlasny rachunek. Wedlug dzisiejszych pojec nigdy nie jezdzil daleko.

O przekraczaniu granic wlasnego panstwa nie bylo mowy az do drugiej polowy wieku XIII. Ale ani obszaru wlasnego panstwa nie przemierzal zaden z tych kupców. Ich wedrówki nie mogly isc w porównanie z podrózami radanitów i agentów handlu zydowskiego. Nie bylo miedzy nimi konkurencji, bo rodzaj towarów byl calkiem inny. Handel zas lokalny moze rozkwitac w najlepsze bez gonitwy za ekspansja bez konca; postepuje nawet przeciwnie, albowiem ogranicza kazdy rodzaj handlu do pewnych szlaków. To mialy wlasnie na celu tzw. prawa skladu, tudziez, ze nie wolno kupczyc "gosciowi z gosciem". Uczestnicy takiego handlu znali sie dobrze osobiscie. Jezeli odwolywano sie do kredytu, otrzymywano go w towarze od producenta znanego i z góry umówionego, a wiec tylko w ograniczeniu okolic blizszych. Równalo sie to niemal handlowi komisowemu, przy którym nikt nie ryzykowal. Ale wywóz dalszy, na znaczniejsze oddalenie, przechodzil przez tyle miejsc "skladowych" i od miasta do miasta przez tyle rak, iz w tym wypadku obrót musial byc gotówkowym. Im dalej szerzyl sie ten handel, tym bardziej stawal sie bezkredytowym - wrecz przeciwnie niz zydowski.

Przy takim handlu nie mógl zadna miara powstac handel pieniadzem. Mieszczanstwo chrzescijanskie na ogól nie wiedzialo az do XIV wieku, ze pieniadz móglby byc towarem. Podczas gdy w cywilizacji lacinskiej rzemioslo staje sie fundamentem handlu, w zydowskiej bylo dlugo lekcewazone. W Polsce np. organizacja zydowska cechowa zaczyna sie dopiero z poczatkiem XVII wieku. Najstarsze znane statuty cechowe tycza kusnierzy (w Krakowie, zatwierdzony przez kahal w roku 1613), tudziez torbiarzy (sprzed 1620 roku)1291. Tak produkcja rzemieslnicza, jako i chrzescijanski handel nia posiadaly konstrukcje wielce misterna. System ekonomiczny sredniowiecza jest dobrze znany; tu wystarczy okreslic jego cele.

Byly dwa, oba wyplywajace z pojec etycznych: zeby bylo w kraju jak najwiecej osób niezaleznych materialnie, "stojacych na wlasnych nogach", tudziez zeby slabszy nie byl pozerany przez silniejszego. Przestrzeganie tych dwóch zasad wytwarzalo niezrównane podloze pod wszechstronny rozwój cywilizacji lacinskiej. W XIII wieku handel europejski poczyna przekraczac granice panstwowe, staje sie zwolna miedzynarodowym, a w XIV wieku bierze rozmach do uniwersalnosci, zdobywajac nawet rynki azjatyckie. Rozwój ten dokonywal sie nader wolno, krok po kroku, ale za to na podstawach zdrowych. Pod koniec wieku XIII pojawia sie we Florencji weksel.

Na pólnocy rozkwita Hanza, a na wschodzie handel miedzynarodowy chrzescijanski wciaga w swe kregi Ormian i od Kazimierza Wielkiego poczyna wyrabiac sie nowy wielki szlak handlowy, który niebawem mial siegac od Lwowa do Kaffy. Z jednej strony przez Polske, z drugiej przez Adriatyk i Morze Egejskie docieral handel europejski do rynków balkanskich, nastepnie przenosil i na szlaki czarnomorskie, a z tamtej strony na wyspy greckie i zmierzal z obu stron do Azji Mniejszej i dalej ku mongolskiej Centralnej - azeby sprowadzac stamtad towar orientalny, ten sam, który stanowil podstawe zydowskiego handlu. Zanosilo sie tedy na wspólzawodnictwo handlu, który z lokalnego rzemieslniczego urósl do miedzynarodowego i poczynal stawiac kroki ku uniwersalnosci z handlem, który od poczatku byl uniwersalnym.

Dzieje Genui i Wenecji swiadcza, jako rozwój chrzescijanskiego handlu obywal sie najzupelniej bez zydowskiej pomocy. Za najlepszych czasów Genui i Pizy nie ma tam wcale Zydów, a w Wenecji nie odgrywaja zadnej roli w dobie najwiekszej ekspansji handlowej królowej Adriatyku1292. Ale trzeba bylo przejac metody wlasciwe handlowi uniwersalnemu, boc nie sposób prowadzic uniwersalny metoda handlu lokalnego. A metody nie zmienia sie latwo, trzeba przejsc przez doswiadczenie. Prawa skladu i wykluczanie handlu "goscia z gosciem" tamowaly ekspansje, a stosowane w handlu miedzynarodowym przechodzily w absurd. Wielki handel staje sie z natury rzeczy gonitwa za ekspansja i pragnie zupelnej wolnosci handlu.

Doswiadczenie mialo pouczyc, jak te postulaty pogodzic z dwoma zasadniczymi celami dotychczasowej misternej konstrukcji handlu lokalnego, zeby nie uronic bezcennych zdobyczy tych urzadzen, które musza ulec jakims zmianom, modyfikacjom, gdyz w dotychczasowych formach nie dadza sie zadna miara utrzymac. Byloby sie poszukiwalo zlotej drogi, która nie tamujac ekspansji w uniwersalnosc, nie burzyla by jednak etycznych stron handlu chrzescijanskiego. Majac stac sie uniwersalnym, musial handel chrzescijanski upodobnic sie w niejednym do zydowskiego, gdyz wlasciwosci uniwersalnego sa zawsze jednakie, bez wzgledu na osobe kupca. Lecz Zydzi nie tylko doswiadczenszymi bedac dawali sobie lepiej rade, ale dopomagala im dwoistosc etyki. Np. bedac zwolennikami wolnego handlu, wcale nie wszczeli o to propagandy, która by narazila ich na zarzut, ze bedac przedmiotem "kamery" monarszej, dowoluja sie pomniejszenia dochodów skarbu, lecz poradzili sobie w inny sposób. Regulatorem wszelkich barier celnych stalo sie przemytnictwo.

Wiemy juz, ze Talmud na to zezwalal; a gdy Zydzi sami dzierzawili potem cla, Szulchan-Aruch przykazywal, zeby nie przeszkadzac przemytowi wspólwyznawców. Im powszechniejszym staje sie handel, tym wiecej posrednictwa. Jest to nieuniknione, jakzez wiec pogodzic to z naturalna daznoscia, zeby posrednictw bylo jak najmniej? Zydzi znalezli swój sposób: Przy eksploatacji zródel towaru usuwac posredników, o ile moznosci, ale postepowac wrecz przeciwnie na rynkach zbytu. W tej drugiej polowie handlu wytwarzaja Zydzi przerost posredników nieslychany, uragajacy wszelkim wymogom handlowym, przeciwny zdrowemu rozsadkowi kupieckiemu; robia to jednak, bo to zapewnia dochód wiekszej ilosci "bliznich" zydowskich.

Najwieksza atoli sprawa handlu uniwersalnego, narazonego na odmiennosc walut i ciagle kombinacje rachunków, jest obrót bezgotówkowy. Fundamentem rzeczy jest tu tzw. papier na okaziciela. Znany byl Babilonczykom, lecz nie przejeli go Zydzi w Palestynie, az dopiero w golusie. Zaprzeczyc musze, jakoby slady jego byly w ksiedze Tobiasza I, 16, 17 i IV 21, 22. Tobias "bedac w Rages, miescie Medów, majac dziesiec kamieni srebra od króla darowanych; widzac miedzy innymi Gabela, z pokolenia swego (Nephtalim) potrzebnym, pozyczyl mu srebra onego pod zapisem", Potem, po latach (okolicznosci sa nam tu obojetne) wyprawia syna swego po odbiór dlugu, dajac mu zapis Gabela. Tobiasa syn dociera do Rages, ale nie wiemy, jak sie odbylo odbieranie wierzytelnosci ojcowskiej, gdyz ksiega opowiada o wydarzeniu ogólniejszym i wazniejszym; mlody Tobias zeni sie z córka Gabela, biorac znaczny posag.

Czy dlug zostal zwrócony osobno, czy tez nie mówilo sie juz o nim wobec spowinowacenia sie rodzin, czy odliczono go od posagu czy do posagu - o tym nie wiadomo. Otóz niektórzy zapis ów dany Tobiasowi ojcu, a przedlozony przez syna, z upowaznieniem, zeby synowi dlug wyplacic - uwazaja za papier na okaziciela. Mym zdaniem mniemanie mylne. "Zapis" ten to po prostu skrypt dluzny, a syn, spadkobierca, a zatem zarazem wierzyciel Gabela (bo stary Tobias byl smiertelnie chory, gdy syn wyjezdzal) odbierac mial swoje pieniadze dla siebie lub ojca swego, co prawniczo wychodzi na to samo. Obrót pieniadza dokonuje sie tu pomiedzy Gabelem a dwoma Tobiasami, a wiec wylacznie miedzy wierzycielem a dluznikiem, gdy tymczasem cecha zasadnicza papieru na okaziciela jest to, ze dluznik nigdy nie wie, kto bedzie jego wierzycielem, bo "papier" przechodzi z rak do rak, pomiedzy obcych, nie majacych zadnego nawet zwiazku z pierwotna faza interesu.

(Sombart pomylil sie wiec w tym miejscu, a ze nie czytal dokladnie, znac i stad, iz aniola Rafala wzial za syna Tobiasowego). -Natomiast najzupelniej posiada cechy takiego papieru ów dokument, o którym dowiadujemy sie z Talmudu, z traktatu baba-batra1293. "W kolegium sadowym rabbi Hony zlozono rabinowi skrypt, który opiewal: Ja, N ... syn N. pozyczylem od ciebie mine. Owóz rabbi Hona, zawyrokowal: Od ciebie - takze od egzarchy; od ciebie - takze i od króla Sapora". Interpretacja rabbi Hony nie pozostawia zadnej watpliwosci, jako N. syn N. winien byl mine komukolwiek, kto tylko przedstawi mu skrypt, przeznaczony widocznie z góry do tego, by mógl przechodzic z rak do rak.

Wiemy zas, jako "rabini w ciagu sredniowiecza znali forme prawna papierów na okaziciela i wywodzili ja z przytoczonego ustepu Talmudu"1294. Jak dalece rozwinal sie papier na okaziciela, az doszlo do tego, iz objety nim kapital anonimowy stal sie gospodarzem swiata: wiadomo. Czyms posrednim miedzy akcja a wekslem byl tzw. membran, akcept in blanco, bez nazwiska wierzyciela, niekiedy nawet bez kwoty. Jak wskazuje nazwa, nalezy powstanie membranu odniesc do czasu, kiedy spisywano go na pergaminie (membraneus), kiedy jeszcze nie uzywalo sie papieru do dokumentów. Wypada przeto odniesc go do wieku przynajmniej XV, jezeli nie do dawniejszych czasów. W Polsce pozostala rzecz i nazwa w stosunkach pomiedzy Zydami a nie-Zydami az do XVIII wieku. Skad Sombart zaczerpnal przekrecona nazwe "mamre" (zargon?), trudno dojsc.

Zródla polskie znaja tylko "membran" lub "membrane". Sad pod-wojewódzki, a wiec do spraw z Zydami, nakazywal wystawic membran w razie braku gotówki1295. Papier na okaziciela nie znosi zadnych ograniczen kredytowych. Wykluczona jest tu kwestia osób, co stanowilo podstawe kredytu w handlu chrzescijanskim. Dzieki papierowi wartosciowemu podmiot ekonomiczny tracil znaczenie, a przedmiot stawal sie wszystkim, tak dalece, iz wielu badaczy okresla te zmiane tymi slowy, ze zamiast czlowieka towar stal sie podmiotem. Podczas gdy chrzescijanski handel miedzynarodowy ograniczal sie do weksla, mogacego kursowac tylko miedzy uprawnionymi do tego firmami, zydowski uprawiac poczal przerost kredytu, az w koncu stanal niemal wylacznie na kredycie. Stosujac ekonomie zydowska mógl byl (i moze) kupiec uprawiac swój proceder, nie posiadajac wlasnego kapitalu ni obrotowego, ni rezerwowego.

Dla kupca flandryjskiego, hanzeatyckiego, wroclawskiego, krakowskiego, lwowskiego, czy nawet nowogrodzkiego, katolika czy schizmatyka, bylo cos takiego niemozliwoscia, jako przeciwne wprost rozumowi i wszelkiej uczciwosci. A Zydzi wyprzedzali ich w handlu wlasnie nieslychana latwoscia kredytu, z czego po pewnym czasie zechcial korzystac takze niejeden chrzescijanin - popadajac przez to w orbite handlu zydowskiego. Dzieki gietkosci papieru na okaziciela stalo sie bankierstwo przystepniejsze dla Zydów, niz dla chrzescijan. Wspólzawodnictwo bylo tu nader utrudnione, skoro zydowski bankier mógl liczyc na przyplyw pieniadza z ogromnego zasiegu zydowskiego wszedobylstwa.

Bylo to bankierstwo od razu uniwersalne; kazdy zydowski bank stanowil jakby filie wszystkich innych - co tez trwa dotychczas. Jest to wielki miedzynarodowy handel pieniadzem, z jakim chrzescijanskie bankierstwo nigdy nie bedzie moglo sie równac, bo krepuje sie i ogranicza wzgledami na interesy wlasnego narodu i panstwa, czesto sprzeczne z interesami osciennych, gdy tymczasem tamci tych wzgledów nie uznaja, bo ich nawet nie odczuwaja. Trudno tez brac Zydowi za zle, ze mu obojetne dobro Francji czy Niemiec czy Polski, ze chodzi mu o dobro Izraela, który jednakowo jest Izraelem wszedzie i gdziekolwiek. Stanowi to ogromne uprzywilejowanie calej zydowskiej walki o byt materialny, a wystepuje najjaskrawiej w bankierstwie. A jednak nastawal okres, w którym rozwój bogactw zydowskich sie zawahal. Otwarcie handlu morskiego na sródziemnomorskim poludniu w XIII wieku i na pólnocnym Baltyku w wieku XIV, wychodzilo zrazu Zydom na zle.

Nie uczestniczyli dlugo w handlu morskim ni tu, ni tam, a tymczasem nawigacja rodzima, europejska rozwijala sie szybko, docierala z morza na morze szeregiem posrednictw chrzescijanskich, wprowadzajac transport wodny, wiec tani, do coraz liczniejszych towarów, od handlu zbozowego poczynajac. Uniwersalny handel zydowski cofal sie na calej linii. Od XIV wieku odwraca sie sytuacja. Rzemieslniczej genezy handel tubylców europejskich zaczyna wypierac Zydów z handlu miedzynarodowego, a Zydzi zabieraja sie do handlu lokalnego, coraz bardziej do detalicznego i wypieraja z niego chrzescijan. W wieku XV zaledwie poczatek tych przemian. Kiedy wiek XVI przyniósl ze soba handel oceaniczny, ulegl zydowski handel uniwersalny, legl zlamany.

Odczuli to nawet balkanscy sefardim, którzy z Hiszpanii schronili sie pod Turka. Dobrobyt ich zwiazany byl z hegemonia handlowa Wenecji na Lewancie. W miare jak ta przemijala, tracili tez Zydzi przewage handlowa nawet w Soluniu na rzecz Greków i portu w Smyrnie1296. Pod koniec wieku XVI i niemal przez caly wiek XVII dobrobyt zydostwa omal sie nie rozbil o pewna ceche zydowskiego handlu, a mianowicie o nadmiar kredytu. Handel, który wbrew przyrodzonemu porzadkowi rzeczy wyprzedza rekodziela i gdy do tego w nim samym odbywa sie kolejnosc odwrotna (uniwersalny przed lokalnym), musi ulegac tendencji do obrotów bezgotówkowych i latwo popada na tej drodze w przesade.

Gdy w XVII wieku wojna 30-letnia ogarnela zachodnia Europe, nastalo ciezkie przesilenie pieniezne, które najbardziej dalo sie we znaki tym, którzy naduzywali kredytu: Zydom. Oni tez pierwsi odczuli wstrzas. Np. tureccy "frankowie" nagle juz w roku 1600 zamykaja swe lwowskie kantory. Zaraz po wybuchu wojny 30-letniej mnoza sie w Polsce bankructwa zydowskie. Od roku 1624 obostrzono nadzwyczaj ustawe o upadlosciach. Normalnym zydowskim procentem Zyda z Zydem, dozwolonym przez wladze zydowskie "miedzy bracmi" staje sie 25%. Wali sie w calej Europie wszystko, co oparte bylo na kredycie nieusprawiedliwionym, sztucznym. W Polsce dolaczyla sie kleska wojen kozackich, przerazliwa dla Zydów wschodnich województw.

Zwlaszcza dwunastolecie 1648-1660 zniszczylo dorobek zydowski w Polsce, podczas gdy Zachód poczal sie uspokajac1297. Trzeba bylo duzo budowac na nowo, od fundamentów. W Polsce wysunal sie odtad na czolo handel towarowy detaliczny, sklepowy. Poniewaz zas spoleczenstwo polskie juz sie z "potopu" nie wydzwignelo, bo juz nawet gestosc zaludnienia nie powrócila do stanu (stosunkowo) normalnego, wiec bylo Zydom coraz latwiej opanowac w Polsce handel wszelki. Tymczasem na czolo bogactw wysunely sie narody mórz zachodnich; powstaja wielkie banki chrzescijanskie, prawdziwie miedzynarodowe (jak Fuggerowie, czynni w Polsce). Ale wojny pomiedzy "panami chrzescijanskimi" podrywaly kolejno rozwój tych banków, a zydowskie, zepchniete juz na drugi plan, podnosily sie po kazdej wojnie, a w wieku XVII odzyskiwaly dawna przewage. Któz w calej Europie mógl sie mierzyc z Wertheimerem, bankierem cesarza Leopolda I i naczelnym rabinem na Wegrzech? Zydowskie bankierstwo przetrzymalo jednak wstrzasy w XVI i w XVII wieku.

Przygotowuje sie tzw. "kapitalizm", którego rodzicem protestantyzm. Wiemy, jak pozytecznym dla Zydów okazal sie protestantyzm. Zawdzieczaja mu równiez wiele pod wzgledem ekonomicznym. Kalwin uznal pobieranie bezwzgledne procentów. W najnowszej nauce wybil sie poglad, jako kapitalizm laczy sie ideowo z kalwinizmem i purytanizmem; ale juz Heine powiedzial, jako purytanizm jest "zydostwem z wieprzowina" (kapitalizm, judaizm, liberalizm sa scisle ze soba spokrewnione1298. Za daleko zawiodloby nas tu roztrzasanie tych wywodów; nas tu interesuje rezultat: wszystkie rzady calej Europy popadaly w coraz wieksza zaleznosc od kapitalu "miedzynarodowego", tj. zydowskiego; stopniowo, zwolna, lecz niezawodnie; wszystkie bowiem stawaly sie wieczystymi dluznikami tego kapitalu. Ze zobowiazan kontraktu z Jehowa jeden punkt zostal dotrzymany doskonale: "I bedziesz pozyczal wielu narodom, a sam u nikogo nie bedziesz pozyczac"1299.

Przez handel pieniadzem i nastepnie przez handel wojna i pokojem dochodzil tez Izrael do zwierzchnictwa nad narodami, poczynajac miec je za swój podnózek. Poczatek tej epoki prawdziwego "judeocentryzmu" przypada na wiek XVII, a Wertheimer jest jej prototypem. Polemika naukowa o kapitalizm równiez tu nie nalezy. Nie ma jeszcze nawet ogólnie przyjetej definicji kapitalizmu. Podnosza sie watpliwosci, czy kapitalizm byl kiedy ustrojem spolecznym; czy nie nalezy go uwazac tylko za metode finansowa. W takim razie kapitalizm moze dawac rozmaite wyniki, stosownie do metody, jaka sie w nim stosuje; ta zas zalezy glównie od cywilizacji i zwiazanej z nia etyki. Gdyby kapitalizm stosowac po katolicku, dawalby zgola inne wyniki i wydalby sie czyms innym1300.

Tymczasem jednak kapitalizm zostal przyswojony glównie przez Zydów i przez nich po swojemu urzadzony. Calemu swiatu zostalo narzucone zydowskie pojecie i ujecie kapitalizmu, Zydzi nagieli go do swych pogladów. Ulatwienie miescilo sie w tym, ze kapitalizm nadaje sie do aprioryzmu ekonomicznego, do racjonalistycznej dedukcji. Zwrócono slusznie uwage, jako "intelektualizm stanowi tez wlasciwosc kapitalistycznego systemu gospodarczego"1301. Przypomne w tym miejscu, jako spoleczenstwo zydowskie oddawalo w Europie handlowi kwiat swej inteligencji. Tylko tym da sie wyjasnic, ze orientowali sie szybko w kazdej nowej sytuacji. Np. zagrozeni byli zmiana szlaków handlowych na oceaniczne. Wchodzili w kontakt z nowym handlem morskim, nastepnie oceanicznym, wyuczyli sie i douczyli, czego bylo trzeba, a przyczepiwszy sie do handlu Europejczyków zachodnich, sluzac im swym kredytem, umieli wejsc w nowe szlaki, dzialac na nich smielej od chrzescijan, wyzyskiwac je gruntowniej, bo bezwzgledniej - az w ciagu XVII wieku stali sie wszedzie nowego handlu uniwersalnego wspólnikami, czesto kierownikami, a na niektórych odcinkach faktycznymi posiadaczami.

Nie zapominajmy, ze wiek XVII, to wiek najgorszych wojen, a zatem ciezkiego krepowania handlu chrzescijanskiego, i tym szybszego rozwoju niekrepowanego niczym zydowskiego. Gdy zas ten nowy handel uniwersalny (kolonialny) oparto na kapitalizmie, Zydzi poswiecili cala swa inteligencje rozwojowi nowej metody finansowej. Dwojaka etyka pozwalala Zydowi uprawiac handel wszedzie i wszystkim, gdy tymczasem chrzescijanin mial obowiazek krepowac sie interesami wlasnego panstwa, tudziez surowymi wymaganiami etycznymi, nie dopuszczajacymi handlu niejednym towarem. Np. nie godziloby sie wówczas chrzescijaninowi byc zawodowym handlarzem ziemi, ani tez domów miejskich, bo to bylby handel ojcowiznami, Zydzi zmieniali atoli nieruchomosc w przedmiot handlu, jako nowy rodzaj towaru i wyrobil im sie z tego nowy monopol, jak niegdys z pobierania procentów.

Wielkie wojny XVII wieku sprawily, ze mnóstwo nieruchomosci wiejskiej i miejskiej bylo do pozbycia; korzystano tedy z posrednictwa zydowskiego chetnie. Potem zmienily sie takze pojecia i chrzescijanie jak niegdys do lichwy, pogarneli sie równiez do spekulacji gruntowej, jakkolwiek ze znacznym opóznieniem. Trwalo to dlugo, zanim umysly przyzwyczaily sie do tego, co zrazu wprawialo w oslupienie, jako ziemia jest towarem, jak wszelki inny towar. Zydowi godzi sie handlowac z nie-Zydami wszystkim. Przytoczmy dwa typowe przyklady: "Indyjscy "rotszildowie", rodzina Baacon, zbogacili sie na handlu opium1302 i taki z tych bogactw osiagneli szacunek, iz zostali lordami Anglii; nie dziwmyz sie rodowitym Anglikom, ze ten i ów zapragnal dobic sie w podobny sposób publicznego szacunku! Bywaja jeszcze ciekawsze zarobki; w Maroku wladza krajowa wywiesza glowy straconych buntowników nad brama miasta, powszechnym zreszta zwyczajem ludów Azji i Afryki (prócz Egipcjan).

Otóz "glowy te, dla unikniecia rozkladu szybkiego, sa zawsze przed wywieszeniem nasalane przez miejscowych Zydów"1303. W kregach tych dwóch przykladów mieszcza sie cale przepascie mozliwosci zarobkowania na sposoby wrecz niemozliwe dla nie-Zydów. A spekulacja nierzadem, ten typowy handel "miedzynarodowy" na obu pólkulach? A oslawione karczmy, nasze ogniska dostarczania wszystkiego co niedozwolone?! Czymzez bo nie handlowano w nich? Gdy sie przyjmie choc na chwile, jako handlowac wolno wszystkim, rozwiera sie cala przerazliwa czelusc deprawacji. Np. w handlu pieniadzem powstaje handel, a raczej spekulacja cudzymi dlugami. A przez caly wiek XIX jakze sie polaryzowala ekonomia zydowska!

Doszlo wiec jakos krok po kroku do tego, ze caly ogól gojów byl w materiach ekonomicznych tego samego zdania co Zydzi. Przytocze tu dla przykladu jedno z najfatalniejszych zarzadzen, zeby uzytek weksla rozszerzyc na wszystkich, nie ograniczajac tego do kupców. Anomalia ta zniszczyla stan "sredni, pozahandlowy, wtloczony niemadrze i niepoczciwie w rygory prawa handlowego. Ilez zrujnowano gospodarstw chlopskich, a ile rodzin urzedniczych, tego beznadziejnego proletariatu! Maloz tych doswiadczen? A jednak co dopiero ustawodawstwo polskie wtloczylo w pojecie "kupca" kazdego sprzedajacego! Czyzby naszym prawodawcom nie dostawalo tej wiadomosci elementarnej, ze nie moznz zadna miara uwazac za kupca ni producenta, ni konsumenta, albowiem handel polega na posrednictwie? Brnie sie w ekonomie zydowska na leb, na szyje. Nie dotykam tu bynajmniej kwestii, kto jest osobiscie uczciwszy: Zyd, czy akum?

Stwierdzam tylko, ze ekonomia zydowska jest czyms okropnym. Nie przecze, jako moze byc Zyd tej ekonomii nie uznajacy; ale w takim razie jest on juz mniej wiecej odzydzony. Ani tez nie przecze, jako mnóstwo nie-Zydów przyczynia sie do coraz smielszego rozwoju ekonomii zydowskiej; ale bo tez oni sa juz zazydzeni. Róznica ekonomii zydowskiej a "lacinskiej", tj. pogladów i zasad gospodarstwa publicznego wsród spoleczenstw cywilizacji lacinskiej, wywodzi sie tedy glównie z czterech punktów: a) Zwolnienie od etyki wzgledem gojów; b) Inne zapatrywanie na istote majatku ruchomego a nieruchomego; c) obchodzenie sie bez rolnictwa; d) odmienna kolejnosc w trzech zasadniczych dzialach dobrobytu mieszczanskiego.

W cywilizacji lacinskiej pierwsze jest rzemioslo, potem nastepuje handel, na koniec przemysl; w zydowskiej zas handel wyprzedza wszystko. Wynika z tego, ze zubozale spoleczenstwo lacinskie (np. polskie) nie zdola odzyskac dobrobytu (i pozyskac dalszych tego nastepstw) inaczej, jak przez rozwój rzemiosla. Wynika nastepnie, jako przeciwna jest rozsadkowi, gdy w statystykach oficjalnych rzemiosla wciela sie do przemyslu; sprzeciwia sie zas dobru publicznemu, zeby gardlowac za przemyslem, podczas gdy zaniedbuje sie handel, a gnebi (sic) rzemioslo.1304



XXVII. O BYT MATERIALNY OD WIEKU XIV

Pod koniec sredniowiecza, zdobywal sobie tedy Izrael w Europie takze handel towarowy, a w handlu pieniedzmi przechodzil do szczebli wyzszych. W wieku XIV wstrzymany tez zostal rozped chrzescijanskiego handlu europejskiego ku uniwersalizmowi. Wiek XIV byl w ogóle okresem przelomowym w historii walk o byt materialny w Europie. O zwyciestwie Izraela zdecydowal ostatecznie handel pieniadzem; handel towarem pozostawal zawsze na drugim planie. Fakt, ze wzrósl nastepnie do rozmiarów olbrzymich, niechaj posluzy za miare dla ich handlu pieniadzem, skoro tamten wobec tego byl i pozostal zawsze niemal drobnostka.

W pamietnym roku 1347, rozpoczynajacym okres ustawodawstwa wislicko-piotrowskiego, powtórzono, jako wolno Zydom trudnic sie pozyczkami tylko na zastaw ruchomy; znaczylo to, ze tylko takie dlugi sa zaskarzalne. Ale juz Zydzi postapili u nas do dzierzaw dochodów panstwowych. Za Kazimierza Wielkiego dzierzawil zupy wislickie i bochenskie Zyd Lewko, istny bankier królewski, a obok niego zaslynal Jan Jelitkowicz. W wieku XV, mielismy juz kilkunastu Zydów, czynnych przy finansach panstwowych. W okolo roku 1516 pisze o tym Decjusz w te slowa: "Nie ma prawie myta albo podatku jakiegos, któregoby nie byli przelozonymi, albo przynajmniej byc nimi nie chcieli"1305.

Prawodawstwo zajmowalo sie ciagle sprawa pozyczek prywatnych, wykazujac ciagle wahania. I tak statut warcki w 1423 roku utrzymuje zasade zastawu ruchomego. W nastepnym pokoleniu zniesiono to ograniczenie w ustawach nieszawskich 1454 roku, azeby zaledwie w dwa lata potem powrócic na zjezdzie piotrkowskim w 1456 roku do normy warckiej, która atoli porzucilo pokolenie trzecie na sejmie piotrkowskim w 1496 roku. Caly wiek XV jest tedy zajety ta sprawa, próbujac tak i owak; widocznie nie umiano z tym sobie poradzic, podobniez jak w calej Europie. Tymczasem lichwa rosla z pokolenia w pokolenie, a na przelomie wieków XVI i XVII procent od zastawu wynosil juz grosz na tydzien od zlotego, a zatem w ciagu trzydziestu tygodni zdwajal sie kapital!

W ciagu roku wynosilo to 52 grosze od zlotego, razem z kapitalem groszy 82, co znaczy 173% rocznie1306. W ciagu wieku XV Zydzi zakladaja sklepy towarowe. Nastaja przesladowania w Niemczech i aszkenazim tlumnie przybywaja do Polski, a poniewaz handel pieniadzem - i publiczny i prywatny - byl juz dosc obsadzony, nowi przybysze musieli obmyslec nowe zródla zarobków i staja sie kupcami po miastach. Nie bardzo im sie wiodlo z poczatku.

Sam Klonowicz swiadczy, jako we Lwowie "chalupy zydowskie" stoja "na przedmiejskich kaluzach" ... "odartych nedzarzy ... z wieczna bladoscia na usciech i twarzy". Równoczesnie atoli stwierdza, jako Zyd w Polsce "sprzedaje wszystko: handluje woda, handluje powietrzem, handluje pokojem, frymarczy przedajnym prawem"1307. Ciekawe slowa! W calej Europie byl Klonowicz jedynym chyba, który zdawal sobie sprawe, ze sie handluje "pokojem" (a zatem i wojna). I zdawal sobie sprawe, ze "odarci nedzarze" sa w handlu towarowym, ale w innych dziedzinach handlu maja potentatów. Reformacja byla wszedzie wielkim sprzymierzencem zydowskim; u nas takze Zydzi odniesli w ciagu XVI w. znakomite tryumfy.

Charakterystyczna jest dla rozleglosci ich interesów uchwala zydowskiego "zjazdu czterech ziem", najwyzszego organu zydowskiej autonomii w Polsce, powzieta w roku 1580. Widocznie byli wówczas u steru Rzeczypospolitej "antysemici". Wydzial zjazdów owych, "waad", zakazuje tedy w roku 1580, i to pod klatwa, zeby nie brac w dzierzawe mennicy, ni zup, ni cel, ani po miastach nie dzierzawic czopowego1308.

Rzad Stefana Batorego pragnal tedy usunac Zydów od panstwowych finansów, a starszyzna zydowska robila zawsze, co jej przykazano, a to "dla swietego spokoju", jak brzmi formulka talmudyczna. Zydzi widzieli, ze zakaz jest wymuszony okolicznosciami, wtajemniczony zas waad wiedzial, ze rzad wczesniej czy pózniej zapuka do zydowskich kapitalów. Uchwala waadu wyglada niemal na szyderstwo. O, gdybyz zjawil sie ktos, kto by mógl i chcial opracowac podloze ekonomiczne dziejów polskich! Ale ekonomia zydowska poczela juz sie podobac. Sebastian Petrycy wyrzeka w roku 1605, jako nie brak juz Polaków, trudniacych sie lichwa.

Ale jest cos gorszego: od tegoz Petrycego dowiadujemy sie, jako Zydzi arenduja ... plebanie1309. Z kontekstu wynika, ze to bywalo na Rusi (Czerwonej) i na Wolyniu, a zatem prawoslawne, i zapewne tylko role, pola, sady. Od tego sie zaczynalo ... Równoczesnie inne zródlo pouczy nas, ze wladali juz ziemia w bród. Nastepca wielkiego Skargi, ksiadz Mateusz Bembus (1567-1645), narzeka w swej "Komecie" z roku 1619 na panów, ze daja Zydom w dzierzawe cale klucze, z karczmami i mlynami1310. Wspólczesny mu Sebastian Sieszkowski (1576-1648) radzi owszem osadzic ich na roli, ale proponuje takie ciezkie warunki takich osad iscie antysemickie, iz zaden Zyd nie poszedlby na to osadnictwo dobrowolnie1311.

A zatem prawnie nie posiadali jeszcze Zydzi w Polsce ziemi na wlasnosc, lecz dzierzawili znaczne obszary juz z poczatku wieku XVII; powyzsze wiadomosci pochodza z lat 1619 i 1621. Wiek XVII, wiek ciaglych wojen, sprzyjal spekulacjom walutowym w calej Europie, zwlaszcza w Polsce, bo nie tylko dzielilismy z Europa powszechne przesilenie pieniezne, ale nadto mielismy swoje wlasne, odrebne. Miewalismy równoczesnie waluty dwojakie, nawet trojakie, róznej próby srebra. Stosownie do odkrytego przez Kopernika prawa, moneta podlejsza wypierala z kraju lepsza. Nieslusznie zganiano na Zydów, ze umyslnie "wywoza" za granice dobry pieniadz. Takie skargi jak np. w "Refutatio" Lukasza Rzeczynskskego z roku 1629, trzeba brac cum grano salis. Odplyw lepszej monety musialby dokonywac sie i bez Zydów; robili zas interesy na pewnym stanie sprawy oni, a nie inni, bo oni na tych sprawach sie znali. Posiadali nie tylko tradycje wszechstronnej praktyki z calego swiata, ale tez odpowiednia wiedze, której na prózno byloby szukac u rodaków Kopernika.

W tej sprawie nie mógl zdac sie na nic zaden uniwersal, zadne zastrzezenie wladz, ni sejmu, ani podskarbich. W krajach Zachodu handel pieniadzem przybieral formy coraz wyzsze, ogarniajac coraz wiecej dzialów finansów publicznych. Tam wytwarzal sie juz papier wartosciowy i gielda pieniezna. W roku 1688 wystapil Zyd Jose de la Vega, pierwszy teoretyk handlu terminowego1312. Zblizal sie szczyt handlu pieniadzem; handel wojna i pokojem. Finansowali niegdys Zydzi Cezara, asystowali zarzadowi skarbowemu Galii, cieszyli sie wielkimi wplywami u szeregu cesarzy. Nie chodzilo im nigdy o jakis kierunek polityczny, tylko o same zyski pieniezne; zdarzalo sie, ze finansowali dwa przeciwne obozy równoczesnie.

Nastapil potem upadek na dlugie wieki wielkich finansów panstwowych, az oto w XVII wieku finansuja Wallensteina, Cromwella. W wieku XVIII mieli zrobic sobie niezrównany interes z wojny siedmioletniej1313. "W czasach przed Maria Teresa nie znano jednak przy zaciaganiu dlugów publicznych papierów na okaziciela"1314. W wieku XVII zaczyna sie nowa, pomyslna era dla rzemiosl zydowskich. Juz od XVI wieku przybywalo rzemiosl. Obok rzezników wyodrebnilo sie "wyzylarstwo", a nawet nie wolno bylo laczyc tych rzemiosl. Obok szmuklerzy specjalizuja sie petlicarze i jeszcze torbiarze lub platniarze, wyrabiajacy wstazki. Takie rzemiosla swiadcza o wyzszym stopniu dobrobytu; o zbytkowniejszym trybie zycia wsród Zydów. Mieszczan chrzescijanskich zakasowal wpierw rzemieslnik zydowski, a potem dopiero kupiec.

Wielka rola przypadla zydowskiemu zlotnictwu, które pojawia sie w Polsce juz w XVI wieku. "Handel srebrem i zlotem byl od drugiej polowy XVI wieku prawie wylacznie w rekach zydowskich". W aktach kahalu krakowskiego pojawia sie okreslenie "bogaci zlotnicy"1315. W roku 1596 wyrzekaja rajcy krakowscy na partactwo zlotników zydowskich, podajacych jednak swe wyroby "za robote mistrzów krakowskich". W XVII wieku handel samym kruszcem szlachetnym znalazl sie juz niemal wylacznie w reku zydowskim1316. Piszacy w pierwszej polowie XVII wieku Miczynski rozprawia dlugo o rzemioslach zydowskich, przechodzac wszystkie glówniejsze miasta polskie, i to ulica za ulica, przytaczajac po imieniu wielu kupców; wymienia mnóstwo ciekawych faktów, wskazujac imiennie "oszustów i oszukanych". W zastanawiajacy sposób charakteryzuje sytuacje Sebastian Petrycy nieco wczesniej, w roku 1605: "Zadnego nie robia rzemiosla, a przeciez rzemieslników skazcami sa"1317, (tj., ze oficjalnie za rzemieslników sie nie podaja, pracujac pokatnie).

Stosunki miedzy rzemioslem chrzescijan a Zydów ukladaly sie wszedzie jak najbardziej nieprzyjaznie, i wszedzie z konkurencji wychodzilo zwyciesko zydowskie. Mieszczanstwo chrzescijanskimi broni sie dokumentami, przywilejami, nakazami, zakazami, czego wszedzie sa cale stosy, oczywiscie bez rezultatu. Pobijal zydowski rzemieslnik konkurencje niskimi cenami. Puszczal na targ tandete, obmyslal surogaty. Wiedziano doskonale, ze towar jest gorszy, ale Zydzi powolywali do kupna klientele nowa, coraz ubozsza, która dobrego towaru nie mialaby za co kupic i dotychczas w ogóle nie kupowala nic, a dzieki nim mogla sie cieszyc choc namiastka towaru, towarem z usterkami, ale który im wystarczal. Po niedlugim czasie dochodzili tez mniej ubodzy, dotychczasowa klientela dobrego towaru u chrzescijan, do przekonania, ze ów towar gorszy "te sama zrobi sluzbe", a taniej. Im wiekszy nastepowal w ciagu XVII wieku upadek dobrobytu, tym lepsze nastawaly czasy dla zydowskiego rzemieslnika.

W krajach zachodnich zaludnienie zydowskie bylo nieliczne, wszyscy niemal Zydzi zaabsorbowani byli handlem pienieznym i to w szczeblach wyzszych, w najgorszym razie byli kupcami wcale nie drobnymi, a rzemieslnik nalezal do rzadkosci jeszcze; w przeludnieniu zydowskim u nas coraz wiecej bylo kupców drobnych i rzemieslników. Jak niegdys chrzescijanski handel lokalny z rzemiosl sie rodzil, podobniez powtarzala sie ta sama ewolucja, gdy Zydzi zagarneli w Polsce handel detaliczny. Nie byliby go opanowali, gdybal nie rozkwit zydowskiego rzemiosla. A jednak patrzyli na rzemieslników z góry. Tradycyjne jeszcze od palestynskich czasów lekcewazenie rzemieslników doszlo do tego, iz ci, nie mogac w bóznicach otrzymywac "honorów", zakladali sobie osobne, w których nikt ich nie upokarzal. Stanowi to zarazem dowód ich zamoznosci.

Laczyli sie tez zydowscy rzemieslnicy w stowarzyszenia zawodowe, jakby cechy zydowskie, tzw. chwery, które przetrwaly pod zaborem rosyjskim az do naszych czasów1318. W XVII wieku zaczelo sie tez wiejskie osadnictwo zydowskie; nie do roli, lecz do wszelakich interesów, kupieckich i pienieznych, tak ze szlachcicem, jako tez z chlopami. Dziedzic byl suwerenem swej wsi, z czego korzystajac, nie dbal o zadne statuty, sejmowe czy synodalne, i przyjmowal do swych dóbr Zydów, ilu chcial, jakich chcial i do czego chcial. O dzierzawcach zydowskich byla juz mowa; ale to przyjelo sie tylko we wschodnich województwach; w Koronie tego nie bywalo, moze dlatego, ze nie bylo tez na zachodzie latyfundiów (najrozleglejsze posiadlosci w Koronie byly drobne w porównaniu z dobrami magnatów Rusi litewskiej). Ale za to kazdy niemal dziedzic przyjmowal sobie "arendarza" i "faktora" na mleko, do sprzedazy siana, zboza, drzewa itd.

Powoli, zajmujac wies po wsi, stali sie Zydzi kontrolerami kazdej zlotówki w kieszeniach wszystkiej szlachty i calego ludu wiejskiego; bez ich uczestnictwa grosz ze wsi nie uszedl, ani tez grosz nie wplynal. Z czasem kazdy dwór szlachecki mial takiego swojego ministra skarbu. Mlyny i karczmy wydzierzawiano Zydom juz pod koniec XVI wieku na Rusi. Od prowincji wschodnich szly na zachód Polski wszystkie rodzaje paralizu spolecznego i panstwowego, wraz z gospodarstwem spolecznym; tak bywalo stale (i podobno tak jest znowu)1319. Nie doszedl jeszcze do polowy wiek XVIII, a juz Korona roila sie od karczmarzy zydowskich, uczacych lud nie tylko opilstwa. W roku 1733 oglaszal kary na puszczajacych karczmy Zydom synod plocki!

Trudno zaiste obliczyc, ile winy spada na Zyda poszukujacego zarobku, gdzie sie da, a cieszacego sie jeszcze od Starego Zakonu pewnymi uprawnieniami wzgledem nie-Zydów - ile zas na chrzescijanina, chciwego zysku zwiekszonego, a postepujacego wbrew swemu Kosciolowi? I na wsi i w miescie zarzucano Zydom, ze uprawiaja handel towarem kradzionym. W zachodniej Europie pojawia sie ta kwestia juz we wczesnym sredniowieczu, w Polsce slyszymy o tym dopiero w wieku XIV. Wylaniala sie posród splotu spraw handlowych sprawa o podejrzane kupna od zlodzieji, o tzw. paserstwo. Trudne zaiste przypuscic, zeby przed osiedleniem sie kupców zydowskich nie zdarzylo sie nigdy nic takiego w sredniowiecznej Europie! Bywalo to jednak widocznie wydarzeniem rzadkim, skoro nie wymagalo wydawania osobnych praw.

Jakoz liczne przepisy co do kupna w dobrej wierze a kupna podejrzanego, sa wszystkie daty pózniejszej; przedtem, w epoce, ze tak powiem, przedzydowskiej, nie potrzebowano postanowien szczególowych. Talmud, a mianowicie Miszna, staje w obronie nabywcy w dobrej wierze do tego stopnia, ze kaze wlascicielowi przedmiotu, reklamujacemu swa wlasnosc, zwrócic kupcowi cene kupna1320. Chrzescijanskie ustawodawstwo stoi na stanowisku wrecz przeciwnym, kazac kupcowi zwrócic taki przedmiot bez jakiegokolwiek odszkodowania. Wychodzimy ze stanowiska, ze nie ma handlu bez ryzyka, ale posiadanie musi byc zwalniane od ryzyka. W Polsce zasadnicza dla Zydów ustawa, przywilej Boleslawa Poboznego kaliskiego z roku 1264, przyjal teze zydowska i uznal wlasnoscia kupca przedmiot pochodzacy z kradziezy, jesli tylko ten przysiagl, ze o tym nie wiedzial; dopiero synod z 1285 roku kazal takie przedmioty zwracac1321.

To jest jedna strona przedmiotu, cywilno-sadowa; zachodzi atoli strona karna, ogromnie zawila, a z która, mówiac nawiasem, ustawodawstwa nasze nie moga sobie dac rady, skoro paserstwo kwitnie wciaz w najlepsze. Kazdy sedzia twierdzi z cala powaga, ze gdyby nie paserstwo, nie byloby ani polowy kradziezy. Warto zastanowic sie nad tym, ze juz przed wiekami wystepowano z tym twierdzeniem.

W Krakowie zjawiaja sie skargi na zydowskie paserstwo w XIV wieku, a wiec jeszcze przed znaczniejszym przyplywem Zydów do Polski, który nastapil dopiero za Kazimierza Jagiellonczyka. Ostroróg (ur. ok. r. 1420) wyrzeka na paserstwo w swym Monumentum, a w roku 1538 dodano juz uwage, jako z tej przyczyny mnoza sie zlodzieje. I odtad nie ma w Polsce ni jednej broszury o Zydach, ni jednej debaty w tych sprawach, zeby Zydom nie zarzucano paserstwa, jako uprawianego zawodowo. A w Niemczech, nie mogac sobie dac rady prawniczo z tym wrzodem, nabrano przekonania, jako ustawy sa dla Zydów korzystne i nazwano cala sprawe "das jüdische Hehlerrecht".

Zydowski kupiec, znajdujacy sie miedzy dwoma prawami, talmudycznym a "gojowskim", dawal oczywiscie pierwszenstwo swojemu wlasnemu ustawodawstwu. Bylo to takze pewnego rodzaju sakralizmem, ze domagal sie zwrotu ceny. A czy kupil w dobrej wierze? A czy dobra wiara obowiazuje wobec nie-Zydów? Nasuwa sie trzecie pytanie: czy gminy zydowskie nie bylyby wytepily same paserstwa, gdyby mogly byly to czynic bez urazy pewnych pogladów zwiazanych posrednio z religia, a zadokumentowanych na pismie w zródlach religii? Posród ciemnej syntezy zydostwa w Polsce uprawiano paserstwo jawnie przed wspólwyznawcami, bez obawy "zdrady", chociaz nie braklo zapewne takich, którzy sie brzydzili tego rodzaju handlem.

Szaniawski (Klemens J unosza) stwierdza, jako na rynku w kazdym "Glupsku" istnieja "znane kletki do sprzedazy rzeczy kradzonych" i ze nazywaja je w zargonie "ganewo szafkeleh", a wiec wyraznie zlodziejskimi1322. Okolo polowy XVIII wieku poczeto wolac na nowo, ze zginie Rzeczpospolita od Zydów. W roku 1740 pisal biskup kijowski do króla Augusta Sasa: "Ruina miast w panstwie WKrMosci inaczej sie reperowac nie moze, póki Zydzi handle wszystkie miec beda, które wszystkie odebrali katolikom"1323. Zajeto sie ta sprawa i obeszlo sie bez jakichkolwiek ustaw "wyjatkowych"; zmówiono sie tylko, zeby nie tolerowac dla nich zadnych wyjatków od ustaw i odebrac im to, co maja wbrew ustawom. Strzasnie to energicznie narzucana przez Zydów wolnosc handlu i poczeto pytac po sredniowiecznemu, jakim prawem ktos handluje na danym terenie.

Studiowano dawne przywileje zydowskie i pilnowano tylko, zeby samowolnie sami nie rozszerzali ich sobie. Mieszczanstwo polskie stanelo mocno przy prawie obowiazujacym i co za dziwo sie okazalo: gdy sejm roku 1768 uchwalil, zeby Zydzi po miastach handlowali tylko tam i tylko tym, zeby takie tylko uprawiali handle, "jakie im z paktów z miastami zawartych wypadaja", tj. uprawnien od wladz, tegoz roku - jak stwierdza historyk zydowski - "piata czesc miast polskich pozbyla sie Zydów"1324. Zapewne we wszystkich miastach nastapilo nagle znaczne ograniczenie handlu zydowskiego. Bylo to na cztery lata przed pierwszym rozbiorem.

Stan ekonomiczny spoleczenstwa polskiego byl rozpaczliwy. Wszystkie biadania zydowskie o fatalne skutki wstrzasów gospodarczych XVII wieku ze szkoda, z "ruina" ówczesnego handlu zydowskiego,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
narodowiec9
Administrator


Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Malopolska

PostWysłany: Nie 17:14, 01 Sty 2012    Temat postu:

Feliks Koneczny


Cywilizacja zydowska






ciag dalszy



XXVIII. PANSTWO I PANSTWOWOSC

Z potrójnej walki o byt przeszlismy dwa jej rodzaje, o byt umyslowy i byt materialny. Pozostaje nam rozwazyc zydowska walke o byt moralny, tj. by zyskiwac pozycje w swiecie, wzbudzac szacunek wsród "narodów", a przynajmniej zdobyc objawy szacunku. Ilekroc przybywali Zydzi do jakiego "narodu" z prosba o goscine, dopraszali sie nie tylko, by mogli tam zarabiac na siebie, lecz zawsze towarzyszyla temu prosba o swobodne wykonywanie religii. Suum cuique. Od samego poczatku przywiazuja Zydzi wszedzie wage do bytu moralnego. Nieprawda, jakoby byli materialistami na wskros, jakoby nie mieli zmyslu dla niczego poza pieniadzem. Przecietny, najzwyklejszy Zyd wolalby nedze przy wykonywaniu przepisów swej religii, niz bogactwa za cene zniszczenia synagogi. Czy kiedykolwiek w historii slychac bylo o podpalaniu synagogi przez Zydów?

Przybyszom chwilowym, nie zamierzajacym sie osiedlac, moze byc duzo rzeczy obojetnych, byle zalatwic pomyslnie to, po co przyjechali. Ale zmienia sie sytuacja, gdy podróznicze przyjazdy zamieniaja sie na stala emigracje. Zyd urodzony na ziemi danego "narodu", inaczej patrzy na wiele spraw; a cóz dopiero jego syn lub wnuk. Im wiecej pokolen, tym mocniej zainteresowany jest potomek przybysza w coraz wiekszej ilosci spraw kraju, w którym urodzil sie i przebywa. Interesowano sie tedy sprawami akumów coraz bardziej, majac w tym coraz wiecej interesów wlasnych, zydowskich. Trudno brac im za zle, ze swoich interesów pilnowali.

Dbali atoli az do polowy XIX wieku o to, by nie wcielac sie w panstwowosc (tj. w urzadzenia panstwowe) zadnego z panstw chrzescijanskich. Ani nawet tam, gdzie rozkwitl im "paradisus Judeorum", tj. w Polsce, nie przysnilo sie zadnemu z nich, zeby zostac chocby woznym w sadzie; a gdyby im zaproponowac cos podobnego, uwazali by to byli wówczas za obraze; dopóki bowiem istnial u nas chocby cien panstwowosci religijnej, uczestnictwo w niej wydaloby sie Zydowi rodzajem apostazji. Nigdy tez im samym, nie zaswitala mysl, zeby domagac sie równouprawnienia w zyciu publicznym. A gdy nadeszly czasy, iz religie usuwano z zycia publicznego, wtedy chrzescijanie sami wystapili z zadaniem równouprawnienia Zydów.

Stanowczo inicjatywa do tego wyszla nie od Zydów. A skoro widzieli, ze ich protektorowie usuwaja zasady chrzescijanskie, natenczas ze strony zydowskiej nie bylo oczywiscie zadnych przeszkód, by równouprawnienie przyjac. A gdy raz przyjeli, chcieli i chca je wyzyskac jak najmocniej; to rzecz prosta. Wyniknely potem z tego konsekwencje, o jakich nie snilo sie Zydom przez dwa tysiace lat: roszczenia narodowe do bytu politycznego. Wystapili tedy jako naród. W narodzie i w panstwie, w nich i dla nich toczy sie najwieksza i najwyzsza walka o byt moralny, o ich znaczenie i slawe, potege; sa to same szczyty najszczytniejszego rodzaju walki o byt. Formy narodowa i panstwowa nie koniecznie atoli musza pojawiac sie równoczesnie.

Panstwo moze istniec zgola bez podloza narodowego, np. panstwa chazarskie, awarskie, hunskie, bizantynskie, mongolskie, osmanskie itd., które nigdy nie posiadaly swego ekwiwalentu narodowego. Narody istnieja tylko w obrebie cywilizacji lacinskiej. Naród stanowi taki pewien szczebel w zrzeszeniach ludzkich, który bywa pomijany w innych cywilizacjach, poza lacinska. Zrzeszenie poczyna sie oczywiscie od rodziny, a te pokrewne zrzeszaja sie w ród (organizacja rodowa); z pokrewnych rodów tworzy sie plemie (organizacja plemienna); dalej z plemion pokrewnych powstaje lud. Zbiorowiskiem ludów pokrewnych, lecz niekoniecznie zrzeszonych wszystkich razem, jest szczep. Otóz w lacinskiej cywilizacji wchodzi pomiedzy lud a szczep szczebel zrzeszeniowy narodu.

Jest to zrzeszenie pokrewnych ludów, wytworzone historycznie do celów duchowych, ponad walke o byt materialny, oparte o ojczyzne i jezyk ojczysty1355. Wiemy z rozdzialu o jezykach, jako Zydzi nie posiadaja jezyka ojczystego. Czy maja ojczyzne (w lacinskim rozumieniu tego wyrazu)? Nie o to chodzi, ze Palestyna byla krajem zdobytym, zagarnietym tepionym tubylcom (sama Jerozolima byla zdobyta dopiero za Dawida na Amorytach czy Jebuzytach), bo w podobnym polozeniu pozostajacy Madziarzy, maja jednak ojczyzne swa na Wegrzech, a Niemcy w Meklemburgu równiez dobrze, jak w Westfalii itp., a1e rozstrzyga tu wzglad inny: oto Palestyna byla ich terenem dziejowym tylko drugorzednie, podczas gdy glównym byl i jest "golus".

Co wiecej, Palestyna przestala z czasem zupelnie byc ich terenem dziejowym; nawet przestali tam w ogóle mieszkac. Mamy na to swiadectwo zydowskie, mianowicie slynnych podrózników Petachii z Ratyzbony i Benjamina ben Jony z Tudeli w królestwie Nawarry. Benjamin odbyl swa podróz w latach 1159-1173 przez poludniowa Francje, Wlochy, Pólwysep Balkanski, Carogród do Palestyny i Babilonii, wracal zas przez Egipt i Sycylie. Petachia jezdzil po swiecie nieco pózniej, w trzeciej cwierci XII wieku, przez Prage, Polske, stepy czarnomorskie i Armenie do Bagdadu (notatki jego zebral Juda Nabozny, kabalista, okolo roku 1200).

Obie te podróze staly sie pelnymi znaczenia dla rozwoju uniwersalnego handlu zydowskiego, a dotychczas stanowia najpowazniejsze zródlo wiadomosci geograficznych i etnograficznych. Benjamin zapisuje, ilu Zydów naliczyc mozna bylo w miastach palestynskich: a wiec w Sebaste (Samaria) nie bylo juz ani jednego; w Nablus (Sichem) za to duzo, bo az okolo tysiaca Samarytan pod aaronidami, sprawiajacymi ofiary calopalne na oltarzu na górze Gerizim; w Jerozolimie dwustu Zydów (samych farbiarzy); w innych miastach po 50-300 Zydów, Samarytan i gdzieniegdzie po kilkudziesieciu karaimów. W cwierc wieku potem Petachia nie zastal juz w Jerozolimie ani jednego Zyda1356. Cóz to wiec za ojczyzna i co za stolica, w której mozna calkiem nie mieszkac? Palestyna bywala zamieszkiwana przez Zydów i nie bywala - jak czasem.

Czy to ojczyzna moze byc kiedyniekiedy, byc i nie byc na przemian? Ojczyzna moze byc tylko kraj stanowiacy nieprzerwalnie teren historyczny narodu, i to teren centralny jego dziejów. Dziwne pod tym wzgledem zapatrywania Zydów tlumacza sie brakiem historyzmu i stanowia nowy tego braku dowód. Obecnie stanowia w Palestynie mniejszosc. Chca, zeby Anglia dopomagala im, azeby z Arabów zrobic nowych Amalekitów. W taki sposób z pomoca gojów, ma sie Palestyna stac na nowo ojczyzna i wlasnym panstwem zydowskim. Gdyby Anglia nie spelnila tej misji dosc gorliwie, groza jej, ze sobie zamienia protektora i oswiadczaja, ze do Polski mieliby zaufanie1357. A jesli sie nie udadza te pomysly? Czy Palestyna przestanie w takim razie byc ojczyzna? Czyz bedzie mozna oznaczac datami, kiedy Zydzi ojczyzne mieli? Doprawdy, trudno nie przyznac slusznosci Heinemu kiedy Tore nazwal "ojczyzna przenosna".

Badz co badz byl to okres, kiedy Zydzi urzadzili sie w Palestynie jako panstwo i uczynili z niej swa ojczyzne. Na tej zasadzie chca obecnie zdobyc ja na nowo i powtórnie urzadzic tam panstw zydowskie. Rozpatrywalismy juz geneze i rozwój owego panstwa palestynkiego. Wiemy, jak krótko ono bylo panstwem we wlasciwym znaczeniu tego wyrazu. Przez wieksza czesc okresu palestynskiego nie udalo sie sklecic z plemion panstwa, a gdy wreszcie powstalo królestwo ogólne, nie zdolalo sie ustalic i powstaly dwa, które istnienie swe opieraly przewaznie na zarzucaniu sakralizmu, na ucieczce od Tory. Wznowione przez Nehemiasza panstwo bylo scisle teokratyczne; arcykaplan byl zarazem wladca. Nie utrzymal sie ten stan rzeczy i wznowily sie znów walki wewnetrzne o stopien sakralnosci. Kiedy okolo roku 140 przed Chrystusem ustalilo sie panowanie Machabeuszów, Szymon Hasmonejczyk otrzymal obie godnosci, wodza i arcykaplana zarazem, i to dziedzicznie.

Po pewnym czasie wybuchly atoli spory jeszcze zacieklejsze. Niektórzy historycy zydowscy wywodza, ze na tym tle powstala pomiedzy faryzeuszami daznosc, by Palestyne poddac panowaniu rzymskiemu i pozbyc sie w ten sposób jakoby balastu swieckiego zakresu wladzy, azeby arcykaplanstwo pozostalo wylacznie wladza duchowna. Rzymianie kilka razy rozstrzygali te kwestie rozmaicie. Do ostatecznej rozprawy doszlo nie z politycznych wzgledów, ani nie z administracyjnych, lecz z religijnych. Niefortunnie zerwali sie do powstania i utracili na zawsze niepodleglosc w obronie sakralizmu. W calym tym, tak dlugim i rozmaitym przebiegu dziejów zydowskich, znac stala niechec przeciw jednej, jednolitej pelnej wladzy centralnej.

Dlatego panstwo zydowskie zawsze bylo defektowne, niezupelne. Ciazylo nad nim zagadnienie teokracji, a nie zostawszy nigdy rozwiazanym, pozostawalo zawsze dosc silnym, by zawadzac rozwojowi wladzy centralnej, panstwowej. Palestyna zeszla potem na czynnik drugorzedny i wcale uboczny w zyciu zbiorowym Zydów, którzy w golusie wlasnie znalezli warunki swietnego rozwoju. Po zburzeniu swiatyni uczeni znawcy Zakonu musieli dbac, by nie zaginelo rozumienie Tory i jej interpretacja. Bez tego kult Jehowy bylby musial slabnac i w golusie zaniknac. Trzeba, bylo obmyslec wladze do strzezenia Tory. Z tej duchowej powagi zrodzila sie nowa wladza w Izraelu, a z niej szereg wladz, dzieki czemu utrzymala sie panstwowosc, chociaz nie bylo panstwa.

Zachodzi tu podobienstwo z Hindusami cywilizacji braminskiej. Odznaczaja sie równiez niechecia do ustanowienia wladzy centralnej; zawsze górowala wsród nich sila odsrodkowa, podobniez zachodzily na siebie kompetencje duchowe a swieckie, zawadzajac sobie nawzajem, nigdy nalezycie nie odgraniczone. Panowania obce znosili calkiem obojetnie, byle nie tykano ich spraw religijnych; inaczej burzyli sie. Anglicy poznali sie na tej istocie braminizmu, i panuja, pozostawiwszy Hindusom ich wlasna panstwowosc, chociaz bez panstwa. Ponad wszelka watpliwosc panstwowosc taka w Indiach istnieje, za zgoda rzadu angielskiego, czesto za jego poparciem. Obie panstwowosci, zydowska i braministyczna, wywodza sie ze sakralizmu, a utrzymanie ich stanowi obowiazek religijny. Rozbudowa panstwowosci zydowskiej wyprzedzila wielce hinduska.

Zydzi okazali tu bez porównania wiecej zdatnosci. Rozwój organizacji postapil w panstwie nowoperskim, zwlaszcza w Babilonii, niegdys ziemi niewoli, a która zmienila sie Zydom prawdziwie w ziemie goscinna, "mlekiem i miodem oplywajaca". Tam powstaly pierwsze powagi w zakresie studium Tory: specjalne szkoly wyzsze pod kierownictwem gaonów. Byla o tym mowa, jak powaga ich siegala az do srodkowej Europy. Najbardziej zaslynely szkoly w Nahardea, Sura i Pumbadita. Gaon ze Sury, Aszi (367-427) dal poczatek talmudowi babilonskiemu. Sami Zydzi nie zdobyli sie na utworzenie wladzy centralnej o charakterze swieckim. Inicjatywa, wyszla od rzadu panstwa nowoperskiego. Wladcy jego nie byli przyjaznie usposobieni dla Izraela, lecz porzadek w zarzadzie panstwa wymagal, zeby istniala jakas wladza zydowska, z która by rzad panstwa porozumiewal sie, za której posrednictwem przeprowadzalby swe postanowienia i która bylaby przed rzadem odpowiedzialna za ogól swych wspólwyznawców.

Z tych powodów ustanowiono godnosc "ksiecia wygnania" (exilarchy, resz goluta). Rezydowal zazwyczaj w Nehardea. Zakres jego kompetencji byl dwojakiej natury: prawa i obowiazki, ustalajace sie stopniowo, jako prawo zwyczajowe, przerastaly coraz bardziej tamte, oficjalne. Zydzi poznali sie na wartosci urzedu exilarchy. Posiadajac osobna wlasna wladze z uprawnieniem na cale panstwo, poczeli dazyc do autonomii i osiagneli ja w roku 611; lecz juz po siedmiu latach odebrano im ja, a nawet przez przeszlo sto lat nie obsadzano stanowiska exilarchy. Gdy je przywrócono, nastaly spory pomiedzy exilarcha a gaonami takie same, jak niegdys w Palestynie pomiedzy wodzem lub królem, a arcykaplanem. Taki stan rzeczy zastali nowi wladcy, muzulmanie. Zydzi babilonscy i egipscy sprzyjali najazdowi Arabów.

Babilonski exilarchat przywrócono i poddano mu gaonów. Przeniesiono zarazem siedzibe exilarchy do Bagdadu. Exilarchowie z rodu Dawida ustalili sie przy kalifach bagdadzkich, lecz Zydzi egipscy nie poddali sie ich przywództwu. Kiedy w pólnocnej Afryce wybili sie Fatymidzi z poczatkiem XI wieku (jako szyici), Zydzi posiedli znaczny wplyw na ich dworze, a uzyskawszy autonomie, otrzymali rodzimego zwierzchnika, zwanego nagidem. Tymczasem po zgonie ostatniego gaona z Pumbadity (rok 1038) wybrano gaonem samego exilarche. Ten atoli dostal sie do wiezienia, gaonat zas przeniósl sie do Palestyny (Salomon ben Jehuda, 1046 r.). W kilkadziesiat lat pózniej powolano exilarche do Egiptu, potomka Dawidowego rodu z poprzednich exilarchów babilonskich. Zaczyna sie wtedy konflikt z nagidem w Kairze i z palestynskim gaonem i znów wysuwaja watpliwosci co do rozdzialu wladzy duchownej a swieckiej1358.

Nieporozumienia te, a nadto wasnie pomiedzy moznymi rodami o godnosc exilarchy, doprowadzily do tego, iz przestano obsadzac to stanowisko. Pod mongolskimi rzadami nie pogorszylo sie wprawdzie polozenie Zydów mezopotamskich, lecz nie bylo zadnej specjalnej wladzy zydowskiej. "Dochodza natomiast do wladzy w Hiszpanii, i to dwukrotnie: za rzadów arianskich i powtórnie za muzulmanskich. Arianie powierzali im wysokie urzedy publiczne, a urzadzenia panstwowe naginaly sie coraz bardziej do pojec zydowskich. Tworzyla sie pierwsza Judeo-Hiszpania. Zmienilo sie to z upadkiem arianizmu. Nawrócony na katolicyzm król Reccared I (586-601) zapisal sie zle w pamieci Zydów, gdyz zakazal handlu niewolnikami. Stosujac sie do uchwal synodów, nie dopuszczal Zydów do urzedów publicznych. Nastepni królowie usuwali zywiol zydowski od wszelkiego wplywu na sprawy publiczne i sciesniali ich rozwój róznymi ograniczeniami.

Zydzi znalezli jednak sposób, zeby przywrócic Judeo-Hiszpanie. Porozumieli sie z Maurami z przeciwleglej Afryki, a majac zapewnione równouprawnienie, sprowadzili ich najazd i ulatwili im zdobycie kraju. Bez Zydów nie byloby okresu maurytanskiego w dziejach Hiszpanii. Odtad Zydzi mieli znów dostep do wszystkich urzedów, a nadto posiedli w polowie X wieku autonomie pod swym wlasnym naczelnikiem "nasi". Kompetencje jego byly bez porównania szersze od exilarchów za ich najlepszych czasów. Zydzi bywali wielkorzadcami kalifów; czesto sam "nasi" sprawowal równoczesnie wysokie dostojenstwo panstwowe. Zaczal sie istny zalew zycia zbiorowego przez Zydów. Andaluzja wygladala zupelnie na zydowskie panstwo, a Toledo zyskalo przydomek Jerozolimy hiszpanskiej. Rodzimi hiszpanscy ksiazeta, wszczynajacy z Maurami walke o odzyskanie pólwyspu iberyjskiego, uwazali, ze nie uzyskaja powodzenia jezeli nie pozyskaja sobie chocby w czesci Zydów. Wysilali sie, zeby rozbic scisly zwiazek Izraela z Islamem.

Tak poteznym czynnikiem byli tam Zydzi, iz Alfons VI kastylski (1072-1109) uwazal za koniecznosc polityczna, zeby im zapewnic calkowite równouprawnienie; moze nie bylby zdobyl Toleda (1085), gdyby sie nie byl przedtem ugodzil z tamtejszymi Zydami. Ci ubezpieczali sie zas na wszelki wypadek, tak u Maurów jak i u chrzescijan, którym czesto sprzyjalo szczescie wojenne. Ani za katolickich rzadów w Hiszpanii nie wyrzekala sie panstwowosc zydowska, ze narzuci sie po raz trzeci pólwyspowi iberyjskiemu. W rozmaitych czasach nadzieja ta juz to malala, juz to wzrastala, Zydzi bywali juz to uposledzeni, juz to zyskiwali rozmaite przewagi. Zasiedli na urzedach panstwowych w Kastylii za Alfonsa VII (1157-1214) który zyl przez siedem lat z Zydówka z Toledo, Formoza; za Alfonsa X (1252-1282) bywali szczególnie urzednikami skarbowymi.

Zarzadzali finansami panstwowymi takze w Aragonii: za Jakuba I (1263-1276) sprawowali urzad baiulusów (plenipotentów królewskich) w Barcelonie, Saragossie i w Tortozie; posród zas dostojników dworskich zajmowal miejsce wybitne Benvenista de Porta, brat wielkiego talmudysty Mojzesza ben Nachmana (zwanego tez Bona Astruc)1359. Wychrzci (marrani) zajmowali pierwsze miejsca nie tylko w administracji panstwowej, ale nawet w Kosciele; poniewaz zas i w dalszych pokoleniach udawali tylko chrzescijan, mozna tez mówic o zydowskich kanonikach i biskupach w dziejach Hiszpanii. Przyznaja to sami historycy zydowscy. Ale kiedy w drugiej polowie XV wieku zdawali sie juz byc bliskimi celu mesjanicznego - panowania nad gojami - przynajmniej w Hiszpanii - zerwalo sie wszystko i nastapilo nawet wygnanie z Hiszpanii. Ale pozostali na miejscu marrani. Od poludniowych sefardim przeniesmy sie do pólnocnych aszkenazim, do Niemiec, bo tam wytworzyla sie i rozwijala ta druga galaz zydostwa. Zasadniczo nie spotykamy nic nowego; znajdziemy zas teoretyczne wyjasnienie sprawy.

Zydzi pisujacy po niemiecku zastanawiali sie nad teoria swej panstwowosci juz w XVIII wieku. Przejeli od Niemców zamilowanie do teoretycznych dociekan; kto wie, czy niemieckie zamilowanie do czczej spekulacji umyslowej nie zostalo wzajemnie przejete od Zydów, którzy za posrednictwem "neojudaizmu" wycisneli silne pietno na umyslowosci niemieckiej. Rzekomy ów neojudaizm nie zmienial niczego co do panstwowosci zydowskiej w Niemczech. Slynny Mendelsohn oswiadczyl w dziele "Jerusalem oder über religiöse Macht und Judentum" (1783), jako w zydostwie nie religia jest objawiona, lecz prawodawstwo; tak jest, prawodawstwo objawione. Albowiem w ustroju nadanym przez Boga panstwo i religia zlewaja sie w jedno.

Mlodszy towarzysz jego, Salomon Majmon (1754-1800), który przebyl droge od chasydyzmu az do filozofii "transcedentalnej", uznawal i zdawal sobie sprawe, jak "scisle zwiazana jest teokracja zydowska z istnieniem narodu (Nationalexistenz), tak dalece, iz usuniecie tamtej musi pociagac za soba nieuchronnie zanik tego"1360. Przez "naród" rozumie sie tu cos innego, niz rozumieja narody cywilizacji lacinskiej. W teokracji musza z natury rzeczy miescic sie pojecia panstwowe; ona sama stanowi pewna czesc panstwowosci. Totez tenze filozof zydowski wyraza sie o tym w innym miejscu (komentujac Mendelsohna) bardzo wyraznie: "Zasadnicze prawa religii zydowskiej sa zarazem prawami zasadniczymi ich panstwa. Musza wiec im byc poslusznymi wszyscy ci, którzy uwazaja sie za czlonków tego panstwa i chca korzystac z praw, przyznanych im pod warunkiem posluszenstwa. Taki zas, który sie od tego panstwa odczepia, nie chce byc uwazanym za jego czlonka i chce zrzec sie wszelkich praw czlonkowi przyslugujacych (a moze sie wpisac na czlonka innego panstwa albo bytowac samotnie) nie jest juz zobowiazanym w sumieniu swym do pelnienia tych przepisów.

Dopuszczam tez, co Mendelsohn zauwazyl, ze przejscie na chrzescijanstwo nie zwalnia jeszcze Zyda od przepisów religii zydowskiej; albowiem Jezus z Nazaretu sam zachowywal je i nakazal swym zwolennikom, by je zachowywali. Ale jakzez, jesli Zyd nie chce juz byc czlonkiem tego panstwa teokratycznego, a przejdzie na religie poganska lub filozoficzna, która nie jest niczym wiecej, jak czysta religia naturalna? Jakze, jesli on tylko jako czlonek panstwa cywilnego poddaje sie jego prawom i od niego domaga sie wzajemnych swoich praw, nie deklarujac sie bynajmniej co do swojej religii, poniewaz to panstwo jest na tyle rozumne, iz nie zada od niego deklaracji (w sprawie, która go tez nie obchodzi)? Nie sadze, zeby Mendelsohn i w takim wypadku zechcial twierdzic, jako ten Zyd pomimo wszystko w sumieniu swym jest obowiazany stosowac sie do przepisów swej religii ojczystej, po prostu dlatego, ze to sa przepisy religii jego ojców. Mendelsohn, który, o ile tylko wiadomo, zyl wedlug przepisów swej religii, uwazal sie zapewne (vermutlich) wciaz jeszcze za czlonka panstwa teokratycznego swych ojców, dzialal przeto ze wzgledu na to w mysl powinnosci; ale kto z tego panstwa sie wylacza, nie postepuje bynajmniej wbrew powinnosci, czyniac odmiennie"1361.

Spolecznosc religijna zydowska pozostala w golusie tak scisla, a pomimo olbrzymich przestrzeni zorganizowala sie tak wszechstronnie, iz zakrawa to istotnie na jakis specyficzny rodzaj panstwa, jedyny w historii, bo bez wlasnego terytorium - ale tez bez granicy, gdyz ono jest wszedzie. Szczególnosc te wyjasnia tenze filozof zydowski Salomon Maimon wprot z Talmudu. Twierdzi, jako mozna z Talmudu wysnuc, jako "Tora nie jest czy innym, jak idealna panstwowoscia (Staatsverfassung), wyplywajaca z boskich cnót kardynalnych i zmierzajaca do tego, by cnoty te na ziemi wytworzyc (hervorbringen). (Konsekwentnie wynika z tego, ze panstwo jest wcieleniem mysli Bozej. Przed Heglem. W ogóle dzieje filozofii niemieckiej wymagaja nowego opracowania w zestawieniu z kardynalnymi pogladami zydowskimi - od Fichtego do Hartmanna i Nietzschego).

Stanowisko takie podobalo mu sie nazwac "der delphische Gesichtspunkt". Przypomnijmy sobie orzeczenie Heinego o "ruchomej Torze"! Z nie-Zydów zdobyl sie na jakies kreslenie tego zjawiska pierwszy Oswald Spengler. W tym jego ciezko powiklanym i ciezko spisanym galimatiasie: "Der Untergang des Abendlandes" nie wszystko jednak jest bledne i nie brak miejsc, zdradzajacych mysl trafna. Do najtrafniejszych wypada zaliczyc ustep o panstwie zydowskim "na wygnaniu". Jest to dla niego "magische Nation", nacja oparta na ekskluzywizmie religijnym, co starczy do wyodrebnienia. Jego zdaniem nie bylo w tym okresie historii innych nacji, jak tylko "magiczne", a kto zamienial religie, przechodzil tym samym do innej nacji magicznej.

Kazda z nich wytwarzala, dla swych wyznawców wladze, które wypada uznawac nie tylko za duchowne, lecz zarazem za swieckie, za panstwowe. Jezeli czlonkowie takiej nacji przebywali na ziemi panstwa, holdujacego innej religii, nie troszczyli sie zgola (dobrowolnie) o wladze tego panstwa, majac swoje wlasne, o kompetencji dla nich panstwowej. Nie braklo temu zydowskiemu panstwu zycia publicznego, a tylko chrzescijanie tego nie zmiarkowali. Spinoza i Uriel Acosta zostali formalnym procesem o zdrade stanu skazani na wygnanie z tego panstwa. Najwybitniejszy mysliciel chasydów, senior Salman, byl w roku 1799 wydany rzadowi rosyjskiemu przez przeciwna mu partie rabinska, jako obcemu panstwu. Tyle Spensler1362.

Zmieniajac zawiklana jego metode na prostsza i nie wymyslajac nowej nomenklatury, zgodzimy sie na to, jako spolecznosci religijne o kierunku mniej lub wiecej teokratycznym, jesli sa pozbawione wlasnego panstwa, utworza panstwo w panstwie, gdziekolwiek sie pojawia. Posiadaja zazwyczaj wlasna panstwowosc (tj. urzadzenia panstwowe). Odkrywa sie przed nami ciekawe zjawisko: panstwowosc bez panstwa. Musi to byc panstwowosc defektowna, alec u Zydów cywilizacja zawsze defektowna byla, a tylko zmienily sie defekty. Podnioslo sie zas w "golusie" wyksztalcenie zydowskie, rozszerzyl sie horyzont umyslowy, skutkiem czego poczeto rozumiec te defektownosc i odczuwac ja coraz dotkliwiej. Wreszcie musiala objawic sie daznosc, by defektownosc usunac i posiasc wlasne panstwo. Na cudzym terytorium? Wedlug pojec lacinskich czy bizantynskich, lub nawet turanskich, jest to absurdalna niedorzecznosc. Ale dzieje zydowskiego panstwa i panstwowosci zydowskiej sa wlasnie wielce swoiste od samego poczatku, juz to sprzeciwiajac sie normom panujacym u ludów calego swiata, juz to tkwiac poza wszelkimi pojeciami "narodów".

Panstwowosc zydowska dopuszcza mianowicie spólke kompromisowa z panstwem "gojów"; próbuja ta droga dojsc do wlasnego panstwa, jako wspólnicy. Nie jest to jakas odmiana condominium, w którym chodzi o wspólwlasnosc obopólnych zysków (daniny oplacane dwom wladcom), ale prawo do urzadzenia sie kazdej strony po swojemu na wspólnym terytorium. Jest to dwojakosc prawa nie tylko prywatnego, lecz i publicznego w tym samym kraju; dwojakosc nieuchronna, pomimo jednosci prawa pisanego. Tak powstawala niegdys Judeo-Hiszpania, a za naszych czasów Judeo-Rosja, Judeo-Lithuania; tak obmyslona bywala (i bywa) Judeo-Polonia. W pojeciach Zydów panstwo zydowskie istnieje ciagle. Przystosowujac atoli kwestie do naszych pojec uzyje wyrazenia, ze to nie panstwo, lecz panstwowosc spragniona panstwa. Jakzez mialaby nie byc spragniona?

Zydzi kierowali rewolucja w Hiszpanii lat 1932 i 1933. Byla ona wybitnie antyhiszpanska i antykatolicka; symbolem jej podpalanie kosciolów. We wszelkich zaburzeniach hiszpanskich chodzi o powrót Zydów do tego kraju, i o czwarta z rzedu próbe objecia tam rzadów. Trudno nie uznac za wyrazna próbe Judeo-Hungarii owej rewolucji, na czele której stanal byl Berele Kohn, pomadiaryzowany na Bele Kuna. Ówczesna "Rada Narodowa" skladala sie z 19 czlonków, w czym 11 bylo Zydów, odezwy zas ukladane byly w "Kole Galilejczyków" Budapesztu, u zydowskich masonów. Posród mówców zgromadzenia proklamujacego w sejmie republike, nie bylo ani jednego chrzescijanina. Zabójcami Tiszy dowodzil Zyd. Wszyscy komisarze ludowi byli Zydami, tylko czesc zastepców byla z Madiarów; komisarze pilnujacy stolicy, straz miejska, urzednicy policji - to sami Zydzi.

Nastapila masowa nominacja profesorów i nauczycieli Zydów, a podreczniki szkolne "zreformowali" Zydzi Lukaes-Loewinger i Balars Bauer (Bela Hensch)1363. Oczywiscie nie byloby moglo dojsc do tego, gdyby juz przed wojna nie byly ulozone, i to dobrze ulozone, fundamenty pod Judeo-Hungarie. Zydzi przemycili sie swietnie, jako madiarscy arcyszowinisci; podczas gdy Madiarom roilo sie, jakoby ich naród urastal wciaz, wsysajac w siebie "narodowosci" (Slowian i Rumunów), popadali tymczasem sami pod hegemonie zydowska (sam móglbym o tym powiedziec wiele). Wszystkie ministerstwa byly "obsiedziane" przez Zydów, prasa rzadowa cala, prywatna po wiekszej czesci w reku zydowskim, handel i przemysl niemal wylacznie zydowski, rolnictwo gnebione, itd., itd. Bolszewicy zydowscy zajeli miejsca wybornie przedtem dla nich przygotowane, i kto wie, gdyby Zydzi nie byli posuneli sie az do bolszewizmu, mozeby Judeo-Hungaria istniala do dzisiaj, nie tylko de facto, lecz nawet de jure, jako uznane w miedzynarodowym zespole panstwo "Zydów i Madiarów"; moze równina wegierska bylaby oficjalnym Erec-Israel? Moze bylyby dwa, jeden w Palestynie, drugi w Europie na madiarskich barkach?

A gdyby sie bylo powiodlo Zydowi z Moskwy, Marksowi Lewinowi (Lewi) utworzenie w Monachium republiki sowieckiej, ogloszonej gromko w nocy na 7 kwietnia 1919 roku? Czyz Zydzi nie stanowiliby i tam warstwy rzadzacej? Cecylia Tormsay, z której bolesnej autopsji czerpac mozna - niestety - obficie szczególów co do rewolucji Beli Kuna, dodaje w pewnym miejscu mimochodem ciekawe wiadomosci spoza Wegier: "W czasie rewolucji tureckiej rzekl pewien Zyd dumnie do mego ojca: My to robimy; mlodoturcy - to my, Zydzi. Za czasu rewolucji portugalskiej slyszalem markiza Vascocellos, portugalskiego ambasadora w Rzymie, mówiacego: Zydzi i wolnomularze kieruja rewolucja w Lizbonie"1364. Co za rozkwit handlu wojna i pokojem!

Czyz kazda z tych rewolucji nie miala na celu, zeby emancypacje bez asymilacji utrzymac przy panstwowosci i doprowadzic do spólki panstwowej, w której na tuziemców przypadloby panstwowosci coraz mniej? Cóz mówic o Rosji? Usmiechamy sie na wspomnienie, jak to swego czasu angielska Morning Post dokonala "odkrycia" (nad którym sama sie zdumiala), jako wsród 50 najwybitniejszych bolszewików jest 45 Zydów (dodam, ze zaszla wówczas pomylka o jednego; Zydów bylo wsród wyliczonej piecdziesiatki 46). Wiemy wszyscy az nazbyt dokladnie, co bylo i jak bylo1365. Nie moge sie wstrzymac, zeby nie przypomniec w tym miejscu, jak Phillippson wolal w roku 1911, piszac apoteoze idealizmu litwaków, ile dobra splynie na swiat, gdy Zydzi rosyjscy posieda równouprawnienie; ilez oni zdzialaja nie tylko dla Zydów, ale tez dla Rosji i dla postepu calej ludzkosci!1366.

Juz zdzialali. Badz co badz nad Rosja panuja. Gdyby rozpowszechnic bolszewizm, panowanie zydowskie staloby sie takze powszechne. Zawiodly nadzieje pokladane w roku 1920, lecz zwycieza sie nie tylko orezem. Jak dotychczas "pokojowe bolszewizowanie" (czesto wprost bolszewizowanie sie) czyni postepy szalone. Walka o lacinska cywilizacje tez nie jest rozstrzygnieta. PS. Ustep powyzszy pisany byl w roku 1934. Pozostawiam go umyslnie bez zmian i dodaje tylko przypisek (w maju 1942 r.).

Rzadów bolszewickich zaznalismy panowanie w latach 1939-1941. Na podstawie mnóstwa relacji osób, które doswiadczaly na sobie tych rzadów, wypada stwierdzic, ze 3/4 mordów, wywozen ludnosci (czego Rosjanie nauczyli Niemców), grabiezy mienia i wszelkich wogóle przesladowan ludnosci polskiej, nalezy przypisac Zydom. Cala administracja znajdowala sie w ich reku. Polacy na ogól nie mieli do czynienia z Rosjanami, lecz z Zydami. W Przemyslu przechwalali sie zydowscy komisarze, ze Polaków wytepia. Zaznaczali wyraznie, ze dzialaja jako Zydzi, przeciwko Polakom. Pretekstem tylko bylo walka z "burzujstwem". Dodam uwage o Portugalii.

Wydobyla sie spod ucisku rewolucji in permanentia i spod jarzma zydowskiego tylko dzieki temu, ze odsunieto na bok "polityków zawodowych". Oczyszczono Portugalie z tej rdzy i blogie skutki okazaly sie natychmiast.

P.P.S.S. Minely dalej cale lata. Na poczatku roku 1946 cóz dopisac? Cala Polska od roku pod rzadami bolszewickimi!



XXIX. PANSTWOWOSC KAHALNA

Wsród pelnych drobiazgowego ceremonialu uroczystosci paschalnych odmawia sie miedzy innymi takze modlitewke z wezwaniem Jehowy: "Wylej gniew swój na ludy, które Cie nie uznaja i na królestwa, które nie wzywaja Twego imienia" - po czym odspiewuje sie psalmy 115-118, jakby hymn, wielki, pochwalny, i sklada sobie wzajemnie zyczenia: "Na przyszly rok w Jerozolimie!" Na zakonczenie dnia spiewa sie jedna z trzech piesni paschalnych, z których zajmuje nas blizej trzecia, poniewaz miesci sie w niej poglad na szereg panstw niezydowskich, z którymi Zydzi mieli do czynienia. Tresc jest nastepujaca: Ojciec kupil dziecku kózke; ale przyszedl kotek i kózke zjadl; nastepnie piesek pogryzl kotka, kijek pobil pieska, ogieniaszek zniszczyl kijka, woda zalala ogienek, ale przyszedl wól i wode wypil, lecz nadszedl rzezak i wolu zabil, jego zas uprzatnal aniol smieci, a w koncu Jehowa zarznal (sic) aniola smierci. Piesn ulozona jest w jezyku chaldejskim i zowie sie Chad Gadja, co znaczy kózka. Wydal ja drukiem w Lipsku 1731 roku prozelita P.R. Leberecht i podal interpretacje, wówczas powszechnie widac przyjeta i uznana.

Ma to byc alegoria dziejów Izraela od czasów egipskich az do spodziewanego ponownego wybawienia przez mesjasza z "niewoli" u gojów. Alegoryczne przedstawienie narodów w postaciach zwierzecych wlasciwe bylo Zydom od dawna; jest np. u Hioba i w Prorokach. Kózka przedstawia lud izraelski, ojcem jest sam Jehowa. Kupiona jest za dwa grosze, co ma oznaczac Mojzesza i Aarona, za których posrednictwem Izrael doznal zbawienia. Wyraz na "kupic" a "wybawic" jest bowiem u Mojzesza i Proroków ten sam, jezeli ma wyrazac odzyskana przez Mojzesza wolnosc. (I w polskim jezyku "odkupic", odkupienie, Odkupiciel to samo, co zbawic, Zbawiciel) Pierwsza zwrotka piesni ma na mysli wyjscie z Egiptu i zdobycie Palestyny. A potem kot oznacza Asyrie i pierwszy upadek panstwa Izraela. Pies, to Babilon, przede wszystkim Nabopolaasar.

Kij wyobraza Persów, zwlaszcza Cyrusa. Ogniem jest Aleksander Wielki a woda imperium rzymskie. Wól ma oznaczac panowanie Saracenów, zdobycie Jerozolimy przez Al-Bubnora i Omara w rok 634. Rzezak w strofie ósmej, to chrzescijanstwo, krucjata z Godfrydem d Bouillon, nowym zdobywca Jerozolimy. Aniolem smierci jest Turek, który w roku 1281 zdobywszy Ptolomais, usunal ostatecznie panowanie "Franków" nad Ziemia Obiecana, ale usunie Turka Mesjasz; tak tedy w koncu sam Jehowa bedzie rzezakiem, który wypleni wrogów Judy. "Oto tajemnica piesni wyspiewywanej przez dzisiejszych Zydów co paschy po hebrajsku lub raczej po chaldejsku i po niemiecku, chociaz nieliczni tylko wiedza i rozumieja, co to ma wyrazac", dodaje na koncu wydawca Szulchan-Aruchu, Löwe. A zatem okolo roku 1840 piesn ta byla w Niemczech w uzyciu powszechnym, chociaz alegorie sie starly1367.

Pochodzi przeto "trzecia piesn paschalna" spod panowania tureckiego, moze z samej Jerozolimy; ulozona po chaldejsku, odbywala wedrówke po swiecie; czy tylko na niemieckie tlumaczona? Moralna jej tresc zawiera lekcewazenie i wzgarde wszystkich panstw, w obrebie których Izrael sie znajdzie, bo wszystkie skazane i tak na zaglade, Izrael zas przetrwa wszystko i wreszcie sam bedzie panem wszystkiego. Zamieszkujac panstwa muzulmanskie i chrzescijanskie, urzadzili sobie z nich Zydzi wlasna panstwowosc. Jest to najciekawsza zapewne strona dziejów zydowskich, lecz niestety, najciemniejsza. Watpie, czy istnial zawsze rzad powszechno-zydowski, czy panstwowosc ich byla ciagla, bez przerw; ani tez nie mozna wyraznie wskazac, kiedy posiadali naczelna wladze, a kiedy jej nie bylo. Hipotezy mieszaja sie z legendami; czy mozna dojsc do jakiegos wyniku, szeregujac je w przypuszczalny "caloksztalt?

O ciaglosci dawnego synhedrionu palestynskiego nie ma mowy; swiadkiem wolnomularstwo, stwierdzajace "zaginione slowo" w swych rytualach; swiadkiem Napoleon Wielki, pragnacy wznowic synhedrion. Ani tez nie wymagal ustrój zydowskiego zycia zbiorowego, zeby miec naczelnika, wszego zydostwa. Takie godnosci, jak exilarchy i inne temu podobne, pochodzily z inicjatywy panstw niezydowskich, azeby rzad panstwa wiedzial, z kim ma miec do czynienia i kto jest odpowiedzialny za wspólwyznawców. I z takiego niezydowskiego zródla mogla byla wytworzyc sie wladza zydowska, przyjac sie, nabrac tradycji i stac sie zydowska na wskros; lecz czy byla zawsze, czy stanowila dla Zydów warunek "prawa"? Powoluja sie na pewna stalosc zydowskich tendencji politycznych i wysnuwaja z tego wniosek, ze wobec tego musiala byc naczelna wladza centralna.

Taka dedukcja wstecz niewlasciwa jest wobec spolecznosci, w której kazdy a kazdy wie od lat dziecinnych, czego sie trzymac, bo cale zycie zbiorowe jest sakralne; takim nie trzeba zadnych impulsów "z góry". Kazdy Zyd wie, ze panstwo gojów nie jest jego panstwem, a nalezy uwazac je za panstwo nieprzyjaciól Jehowy, a zatem kazdy Zyd prawowierny pozostaje w nieprzyjazni wzgledem panstwa, które zamieszkuje; kazdy pragnalby doczekac sie mesjasza, który polozy kres wszystkim tym panstwom. Totez podczas "musafu", nabozenstwa w rosz-haszan, tj. w Nowy Rok, nawet w synagogach najbardziej "postepowych", gdzie nie grzmi juz obrzadek tekiet-szofar, trabienie w róg, rozbrzmiewa jednak na calym swiecie wszedzie jednako psalm 47, z proroctwem panowania Izraela nad wszystkimi narodami i odczytuje sie te przepowiednie glosno, az siedem razy: "Uderzcie w dlonie i zaspiewajcie glosem radosci, bo wszechwysoki i wszechstronny Adonaj, wielki mocarz swiata, podda pod wasza wladze narody i plemiona, rzuci je wam pod stopy wasze, wybierze dla was i wyszuka wasze dziedzictwa, tj. dume Jakuba, jaka on ukochal od wieków ... a wtedy podniesie sie glos Boga, dzwiekiem traby Pana, dzwiekiem rogu" . . . itd., a co jest "sluchane podczas siedmiokrotnego czytania z towarzyszeniem serce rozdzierajacego placzu, szlochania i jeku, ogluszajacych cala synagoge"1368.

Z tego mesjanizmu, a nie z czego innego, wynika pewna negatywna stalosc polityki zydowskiej. Wystarczy do zachowania tej linii wytycznej organizacja, panstwowosc. Nam nasuwa sie od razu zagadnienie: A jakze moze istniec organizacja (i do tego panstwowa) bez najwyzszej wladzy? Otóz nalezy to do szeregu oryginalnosci zydowskiej cywilizacji, ze moga sie doskonale obywac bez takiego naczelnego zwierzchnika, a od celów swoich nie zbocza. Poniewaz cywilizacja ich cala jest sakralna, musza posiadac wlasne urzadzenia panstwowe; panstwowosc odrebna stanowi dla nich obowiazek religijny. Jakzez zmiescic sie z zydostwem zycia zbiorowego w urzadzeniach muzulmanskich lub chrzescijanskich? Jakie formy przybierala panstwowosc zydowska w rozmaitych okresach i w róznych stronach swiata? Cóz my o tym wiemy?

To pewna, ze i to takze musialo sie dokonywac "okolo bóznicy". Nie moglo byc inaczej, jak tylko, ze kazdy Zyd byl przynalezny do pewnego zrzeszenia bózniczego. Zarzady bóznicze, musialy wyrósc na zarzady gminne, skoro wszystko opieralo sie na sakralnosci i ze sakralnosci czerpalo uprawnienie. Gminy sasiednie nie mogly nie miewac wspólnych spraw, chocby tylko sakralnych, a zatem musialy byc jakies normy do powziecia wspólnych postanowien. Jak daleko siegala ta organizacja wyzsza zrzeszen drugiego rzedu i czy wytwarzala sie nad nimi jeszcze wyzsza, organizacja trzeciego rzedu, tworzaca z malych okregów calosc znaczniejsza - i co dalej, i co potem? W jednym tylko wypadku mozna udzielic odpowiedzi: co do panstwowosci kahalnej, która powstala w Niemczech, a rozwinela sie nieslychanie wysoko w Polsce. Stanowi wlasciwosc aszkenazich.

Poniewaz ta galaz zydostwa zamieszkiwala Alzacje, przenosily sie kahaly stamtad dalej w panstwo francuskie. Istnialy jeszcze pod koniec XVIII wieku. Kiedy Zalkind Hurwicz, Zyd z Polski pochodzacy, zabral tam glos w kwestii zydowskiej okolo roku 1795, doradzal rozmaite zmiany, by Zydów "reformowac" (byla juz o nim mowa), ale kahaly radzil pozostawic nietkniete1369. Nazwa: kahal lub kehilah znaczy po hebrajsku: zebranie; oznacza tedy wladze zasadniczo od poczatku kolegialna. Geneza ich stosunkowo niedawna. Kiedy w polowie wieku XVI powstawal Szulchan-Aruch, jako zbiór aktualnych jeszcze przepisów Talmudu, kahaly byly zorganizowane doskonale w polowie Europy, a najlepiej w Polsce. Uzupelnial zas Szulchan-Aruch rabin krakowski, Isserles, rabin z klasycznego gniazda kahalnego - lecz w calym Szulchanie nie ma ani wzmianki o kahale.

Uwazam to za dowód, ze nie ma o kahalach wzmianki w Talmudzie; inaczej bowiem bylyby przeszly do Szulchanu, jako bardzo aktualne, obowiazujace. Powstala przeto panstwowosc kahalna samorzutnie dopiero posród aszkenazich. Jak zaznaczono powyzej, jakas organizacja zydowska okolo bóznicy musiala byc; z niej wytworzyl sie droga naturalna kahal. Niektórzy wyjasniaja dwa wyrazy: kehilah i kahal - tym znaczeniem, ze kehilah oznacza cala gmine, a kahal jej wladze; jest tedy kahal wydzialem z kehilah. Inni twierdza zas, ze kehilah oznacza gmine mniejsza i uboga; nad gminami zas, nad calym okregiem jest kahal1370. Byc moze, ze w róznych czasach i ziemiach rozmaicie bywalo. W Niemczech wytworzyly sie "kahaly", jako okregi administracji zydowskiej, gminy wyznaniowe. Naczelnik okregu takiego zowie sie parnes.

Z tytulem tym spotykamy sie juz od czasu pierwszej krucjaty stale az do wieku XIV. Obok niego wystepuja gabbai, podobno zawiadowcy jalmuznictwa. Raz wystepuje parnes jako sedzia. Rzecz wyjasnia sie w sposób prosty. Okolo bóznicy bywal jalmuznik, bywal tez sedzia, Sadownictwo stanowilo zawsze trzon zycia zbiorowego nie tylko u Zydów; ono jest po wiekszej czesci zawiazkiem wladzy panstwowej podczas pokoju. Sadownictwo wlasne wysuwali Zydzi stale, jako pierwszy postulat swego samorzadu; podobniez czynia zawsze zrzeszenia religijne w panstwie innowierczym. Jest wiec parnes-sedzia znacznie dawniejszy od kahalu. Z natury swego zajecia i godnosci swej wysuwal sie parnes na czolo gminy i zostal potem naczelnikiem kahalu. W Moguncji, w Kolonii, w Spirze, w Wormacji wytworzyli Zydzi najwczesniej swa autonomie w zupelnosci i gminy te uchodzily zawsze za wzorowe; nasladowano je indziej i w razach watpliwosci do nich udawano sie o wyjasnienie i rozstrzygniecie. Potem dolaczano jeszcze do tego pierwszego szeregu Norymberge i Rothenburg.

Autonomia musiala byc uznana przez wladze panstwowa centralna, przez króla, a kancelaria królewska wydawala przywileje "parnesowi i towarzyszom", co badacz zydowski tlumaczy w sposób nastepujacy: "Um das Wort kahal wiederzugeben, fehlte ea damaligen Urkundensprache an einem gleichwertigen Ausdruck"1371. Tlumaczenie watpliwe, gdyz redaktor dokumentu mógl wpisac doskonale wyraz "kahal", chocby z dodatkiem: judaice dictus. Raczej nalezy tu dopatrywac sie dalszego stopnia genezy kahalu: w miare rozrostu gminy dodawano parnesowi towarzyszy, pomocników, np. jalmuznika i wytwarzalo sie collegium sadowe - co wszystko zamienialo sie nastepnie w kahal. Jakoz wladze zydowskie rozwijajace sie, zamienialy sie coraz bardziej na kolegia w miare, jak gminy wzrastaly w ludnosc. W wieku XIV spotykamy sie w Wormacji z liczba mnoga parnesa, "parnessim". Czy wszedzie skladal sie zarzad gminy z jednakowej ilosci czlonków, watpliwe.

Jeden z nich musial byc starszym nad innymi, zeby wladza panstwowa wiedziala, z kim porozumiewac sie, jako z reprezentantem kahalu i ogólu zydowskich mieszkanców. Collegium zwane Judenrat, liczylo zazwyczaj 12 czlonków, a przewodniczacego zowie sie w aktach czesto Judenbischof, lecz w lacinskich powaznie magister Judeorum. Tu i ówdzie bywal dozywotnim; w Kolonii atoli w polowie XIII wieku wybieranym byl dorocznie, co jednak lagodzilo sie tym, iz bywal wybieranym ponownie. W Norymberdze wystepuje w zródlach obok naczelnika nadto czterech magistrów; bylo to juz z poczatkiem XIV wieku. Byc moze, ze ma sie tu do czynienia ze zwykla deprecjacja tytulu, ale nie wiadomo, jak zwano po lacinie glównego parnesa1372. Rozmaitosc urzadzen i urzedów swiadczy o calkowitej swobodzie autonomii zydowskiej. Nie narzucano im zadnego szablonu, wszedzie wytwarzaly sie szczególy administracji, sadownictwa i podatków bózniczych, stosownie do miejsca stosunków i potrzeb. W Spirze w roku 1333 placilo sie podatki panstwowe i miejskie z kasy gminy wyznaniowej a zatem parnassim stali sie poborcami wobec wladz panstwowych i miejskich uprawnionymi.

W jaki sposób Judenrat dokonywal poboru podatków i danin, czy przez swych urzedników, czy tez puszczajac pobór w dzierzawe jakiemu przedsiebiorcy za ryczaltem? Prawdopodobnie bywalo rozmaicie, jak gdzie bylo dogodniej. Skarbowi królewskiemu i miastu bylo to obojetne. Przenoszacy sie coraz liczniej z Niemiec do Polski aszkenazim, przenosili zarazem te urzadzenia. Kiedy tego poczatek w Polsce, nie wiadomo; w kazdym razie druga polowa wieku XV kiedy naplyw Zydów stal sie tlumnym (skutkiem przesladowan w Niemczech), stala sie takze okresem ustalenia i uporzadkowania ustroju gminnego. Nie znaczy to, zeby przedtem nie bylo jakichs porzadków; ale póki gmina zydowska byla nieliczna, nie trzeba bylo prawa zwyczajowego kodyfikowac. Osady zydowskie zwiekszaly sie; zaczynaja sie wyrzekania na ciasnote "ulicy zydowskiej".

Urzadzenia gminne posiadaly tylko ogólne zasady wspólne, lecz w szczególach panowala u Zydów w golusie zawsze swoboda; urzadzano sie stosownie do warunków i okolicznosci. Nowi przybysze przynosili nowe odmiany administracji zydowskiej. W Krakowie zbiegowie z Czech urzadzaja sobie nowa, osobna bóznice; podobniez we Lwowie powstaje druga bóznica za murami miejskimi. Nie wszedzie dalo sie tak zrobic, wiec zeby uniknac klótni, trzeba bylo zgodzic sie na pewne urzadzenia wspólne, obowiazujace dawnych i nowych (a licznych) wspólwyznawców. Druga polowa XV wieku stanowi tedy okres nowego ustalenia zydowskich urzadzen bóznicowo-goscinnych, czyli kahalnych. Czy sama nazwa kahalów istniala juz przedtem, nie wiadomo. Nie mozna jednak odnosic powstania kahalów do wieku XVI, a to z tej przyczyny, ze w XVI wieku spotykamy cale rzesze najrozmaitszych urzedników kahalnych. Istna elephantiasis urzedów! Zanim sie to moglo rozrósc, musialo minac stulecie. Kahaly musialy istniec w Polsce co najpózniej w drugiej polowie XV wieku, jezeli nie wczesniej. Któzby sie byl wtracal Zydom w ich sprawy religijne?

Gminy zydowskie posiadaly tedy autonomie nawet w czasach przedkahalnych. Musial atoli byc ktos, kto by stanowil lacznik gminy zydowskiej, ciala, badz co badz obcego, z wladza krajowa golusa; tym bardziej, skoro Zydzi byli bezposrednimi poddanymi króla, a stanowili przedmiot wlasnosci "camerae nostrae". Trzeba bylo miec kogos do robienia rachunków, zwlaszcza do sciagania podatków. Zwracano sie tedy do tego, kto byl znawca zydowskiego prawa i interpretatorem, do rabina; do niego wlasnie, zeby miec pewnosc, ze sie nie naruszy religijnego obyczaju Zydów. Dlatego Zydzi woleli wysuwac rabina, niz parnesa; wladza tez wolala rabina, jako majacego najwiecej powagi i mogacego wywierac wplyw na gmine z racji interpretacji "prawa". Rzad chcial miec rabinów jak najbardziej powolnych, gmina wolala, zeby byli twardymi wobec gojów. Bywaly scysje.

Wladza królewska posunela sie do samowolnego mianowania rabinów. Wybraniec, który otrzymal taka nieszczesna nominacje, nie mógl odmówic "królowi", a z gmina mial klopoty. Wladza mianowala nieraz rabinem kogos, kto nie posiadal zgola kwalifikacji rabinackich; gmina nie mogla go uznac tedy zadna miara. Skonczylo sie na kompromisie, ze "król" nie zamianuje takiego, który by nie posiadal upowaznienia kahalu do rabinactwa. Osadzil te sprawe doskonale krakowski Isserles w polowie XVI wieku: "Rabin taki musi byc godnym swego urzedu, a zamianowanie jego musi nastapic za zgoda kahalów, w których pelnic ma funkcje swoje. Kto sie daje zamianowac wbrew woli kahalu, bedzie pociagany do odpowiedzialnosci (przed Bogiem), jezeli dal do tego powód. Jezeli zas go król zamianuje, a gmina równiez na mocy pismiennej ugody go przyjmie, wówczas jego urzad jest prawowity"1373. W miare rozrostu gminy rozrastala sie tez zwierzchnosc kahalna.

Do dawnych parnassim dobierano nowych dostojników, zwanych po prostu kahalnikami W wielkiej gminie krakowskiej do dziewieciu tamtych powolano az 14 kahalników. Razem bylo ich tedy w zarzadzie gminy 23, jakby "male synhedron, jak niegdys za czasów swiatyni"1374. Na taki zbytek moglo sobie atoli pozwolic tylko krakowskie zydowskie miasto. Liczba czlonków kahalu byla najrozmaitsza; nie spotyka sie dwóch gmin o scisle jednakowym urzadzeniu. Z reguly czesc czlonków kahalu zasiadala w nim z urzedu, skutkiem piastowania pewnego urzedu w gminie. Uzywajac nowoczesnego wyrazenia: posiadali glos wirylny. Stosunek wirylistów do tuwim (z wyboru) byl rozmaity1375. Zródla pojawiaja sie dopiero pod koniec wieku XVI mianowicie spisane ksiegi kahalne, tzw. pinaksy. Wlasciwie pinaks oznacza statut kahalu. Najstarszy z dochowanych, krakowski, pochodzi z roku 1595, a spisany jest w zargonie (nie po hebrajsku, jak sadzono mylnie)1376, co swiadczy dobitnie o tym, ze pochodzil z Niemiec. Lecz nie przywieziono go i przeszczepiono dopiero w roku 1595!

Juz przedtem posiadamy wiadomosci o organizowaniu zrzeszen kahalnych (o których nizej), a wiec kahaly same musialy byc zorganizowane znacznie przedtem. Przywiazanie daty 1595 roku do statutu kahalnego znaczy, ze w tym roku wladza nadzorujaca (wojewoda, urzad podwojewodziego), zatwierdzila go i przyjela do wiadomosci. A czy przedtem nie bylo statutu innego? Równiez byc moze, ze nie bylo zadnego i to jest najprawdopodobniejsze. Rzadzono sie prawem zwyczajowym, przyniesionym z Niemiec. Dla Zydów spisywac go nie bylo trzeba, lecz dla gojów, którzy zazadali tego w roku 1595 - byc moze, ze dopiero po raz pierwszy. Statut-pinaks wypisywano tedy na czele ksiegi gminnej, utrzymywanej i zapisywanej przez kahal, z czego nazwa pinaksu przeszla tez na cala ksiege. Pinaksów koronnych utrzymalo sie bardzo niewiele, wiecej litewskich, glównie z wieku XVI. Im dalej na wschód, tym lepiej jakos zródla te utrzymywano.

Faktem jest, ze najwiecej wiadomosci zawdzieczamy ksiedze kahalnej z Minska bialoruskiego, zawierajacej lata 1792-1802 (5552-5562 begin_of_the_skype_highlighting 5552-5562 end_of_the_skype_highlighting), wydanej przez neofite (prawoslawnego) Brabhmana w Wilnie 1869 roku po rosyjsku w dwóch tomach, w roku nastepnym w Niemczech, i cztery razy w skróceniu w jezyku polskim: ostatnim razem w roku 1914 ("z objasnieniami" niestety bezwartosciowymi, czesto pozbawionymi sensu. Korzystac z tego "wydania" moze tylko ktos posiadajacy juz pewna bieglosc w przedmiocie). Pózne pochodzenie ksiegi minskiej nie wyklucza uzycia jej przy wyjasnianiu czasów dawniejszych, gdyz zawiera ona akty spraw zalatwianych wedlug praw starych, wedlug systemu prawnego od dawien skrystalizowanego, gdyz az skostnialego.

W pewnych dzialach zycia zydowskiego powoluje sie na ustawy nowsze, wymieniajac ich daty; co tym bardziej upowaznia do wniosku, jako gdzie tego nie czyni, mamy objawy porzadków starych. Poniewaz kahaly byly organizacja przede wszystkim religijna, podpadajaca pod prawidla Talmudu, nastepnie Szulchan-Aruchu, a zatem w przyjetych przez nie normach zasadniczych nie moglo byc zadnych róznic zasadniczych pomiedzy Niemcami a Polska, pomiedzy Alzacja a Litwa, czy tez pomiedzy Europa a Litwa. Mieszcza kahaly w sobie cala panstwowosc prócz tylko sily zbrojnej na zewnatrz; zawiera sie w ich urzadzeniach administracja, dozór nad czlonkami, podatki, sady, unormowanie zajec, hierarchia spoleczna, ordynacja wyborcza, tudziez egzekutywa obmyslona surowo. Wszystko ma zródlo w jakims przepisie religijnym, wszystko powleczone sakralnoscia.

Na pochwale panstwowosci kahalnej zaznaczyc nalezy, ze sadownictwo oddzielono w niej od administracji. Tak bylo juz w Palestynie, przechowal to Talmud, utwierdzil Szulchan-Aruch i zachowaly kahaly. W sadownictwie samodzielnym odbywaja sie atoli nie wszystkie rozprawy; naleza do niego wszystkie sprawy cywilne i niektóre karne, tudziez pewne sprawy o przekroczenia kultu religijnego. Jesliby zachodzily watpliwosci, czy zaszlo przekroczenie; watpliwosc taka rozstrzyga sad. Gdzie atoli przewinienie jest niewatpliwe wobec dotychczasowej tradycji, podobniez w sprawach karnych o przekroczenia administracyjne, sadzi sam kahal. I to bowiem rozumnym bylo w panstwowosci zydowskiej, ze oddzielenie sadownictwa od administracji nie wykluczalo jednak sadownictwa administracyjnego w pewnych granicach kompetencji. Wlasciwy sad - stojacy poza administracja - bet-din, jest kolegialny. Sklada sie w rozmaitych miastach z rozmaitej ilosci czlonków, az do 12, tudziez z reprezentantów gminy zazwyczaj dwóch. Jest to przede wszystkim sad cywilny "dla potrzeb zycia handlowego". Naczelny prezydent zowie sie gaonem, ale na posiedzeniach przewodnicza kolejno starsi sedziowie. Taki przewodniczacy zowie sie rosz-be-din. Inni zasiadajacy na sesjach i wyrokujacy sedziowie, zowia sie dajonowie. Jak wszedzie, podobniez u Zydów, tytuly deprecjonuja sie w pochodzie wieków.

Czymzez niegdys bywali gaonowie i dajonowie, a teraz mozna ich widziec w lada miescinie kahalnej! Bet-din zowie sie nawet "senedrion"! Wladza sadu wielka, az do karania na gardle. Wychodzi sie z nastepujacego miejsca Szulchan-Aruchu: "Jezeli sad nabierze przekonania, ze lud jest krnabrny i pograzony w grzechu, moze karac w razie potrzeby smiercia, grzywna i kazdym innym rodzajem kar, chocby nawet nie bylo formalnych swiadków przestepstwa. Jesli przestepca jest moznym tego swiata ("alm"), oddaje go sie nie-Zydowi do ukarania. Sad posiada wladze, zeby mienie zbrodniarza wydac na pastwe czyjakolwiek, zeby go zniszczyc, zeby utworzyc tym sposobem ogrodzenie przeciwko krnabrnosci ludu. Ale wszelka czynnosc ludu musi zmierzac do tego celu, zeby Stwórca byl uwielbiany przez przestrzeganie prawa; a czynnosci sadowe takie musza byc przedsiebrane przez slawnego uczonego, albo przez dostojników miasta, których gmina przyjela na sedziów. Zreszta trzeba sie z tym wszystkim trzymac zwyczajów danego miasta.

Jezeli ktos zawinil kare 39 razów, sad moze zwolnic go od tego za zlozeniem czterdziestu guldenów"1377. Szulchan-Aruch poswieca sadownictwu i przewodowi calych 28 rozdzialów na poczatku swej ksiegi trzeciej: Choszen hamiszpat. Trzeba by studiów ultraspecjalnych, zeby dochodzic, co z tego i jak przystosowano do warunków panstwowosci kahalnej w Polsce. Na kary cielesne skazywano, na smierc nie, bo jakzez wykonac wyrok? Ale grozila Zydowi smierc cywilna, gdy go skazano na klatwe i rzucono na niego tzw. cherem. Straszliwa ta kara pociagala za soba utrate wszelkiej opieki prawnej, odbierala bezpieczenstwo zycia i mienia. Ciezkie do zniesienia bylo tzw. "Indui", tj. wykluczenie ze spolecznosci zydowskiej na dni 30, kiedy odcinano skazanemu "cyces", sakralne tasiemki do kamizelek przyszywane, a w mieszkaniu jego znad drzwi po prawej rece od wejscia odrywano przybita tam "meduze" (metusah), tabliczke z tekstem Tory, najczesciej z dekalogiem"1378. Wladza samego kahalu, nadzwyczaj rozlegla, stawala sie coraz rozleglejsza.

Doprawdy, krócej byloby wyliczyc, co nie lezalo w zakresie tej wladzy, ale ta metoda nie ma w sam raz nic a nic do wyliczenia! Nie ma po prostu takiej rzeczy ni takiej sprawy, w której by Zyd nie podlegal kahalowi. Próbowal juz jeden z polskich uczonych wyliczyc dokladnie kompetencje kahalu i zajelo mu to przeszlo stronice druku1379; ale zareczam, ze nie zdazyl zebrac wszystkiego. Albowiem ani oko ludzkie nie widzialo czegos takiego, ani tez ucho ludzkie nie slyszalo o niczym takim, co by nie podlegalo kahalowi.

Panstwowosc kahalna stanowi wzór panstwowosci wscibskiej, wtracajacej sie we wszystko; jest idealnie biurokratyczna, bo do lada czego potrzebuje koniecznie osobnych funkcjonariuszów, czesto z komisjami, delegacjami itd.; jest grubo etatystyczna, bo kahalowi nie starcza podatki, datki i daniny, obficie mu nalezne, ale miewa jeszcze swoje monopole (nawet artykuly zywnosci)1380, taksy sadowe i kancelaryjne, a nawet trudni sie wyrobem lub sprowadzaniem pewnych artykulów, stajacych sie jakby jego regaliami. Slowem: wszystkie niecnoty i szpetnosci panstwa "nowoczesnego" maja swoje prawzory w kahalach.

Zydowski zmysl panstwowy zawiera w sobie wrodzona biurokracyjnosc, przydeptywanie indywidualizmu i spoleczenstwa na rzecz panstwa, wkraczanie we wszystko a wszystko, fiskalizm i etatyzm. Oto np. postanowienie pinaksu gminnego "gdzies na Litwie" z roku 1612: wielka klatwa za tajny slub bez minianu i chupy (baldachim do ceremonii slubnej), a zarazem upowaznienie, chlopcom 18-letnim dane, by sie mogli zenic nawet bez zezwolenia rodziców. Tamze zakazuje sie prawowiernym grywac w karty i kosci. A w roku 1625 dowiemy sie, ze prawowiernemu wolno spraszac do siebie na uczty (weselne np.) te tylko osoby, które wskaze mu rabin1381. To samo stwierdzone jest nastepnie w Minsku pod koniec XVIII wieku. Bylo to wiec w powszechnym prawie zwyczajowym. Pod dozorem kahalu pozostaje caly ruch ludnosci.

Bez jego wiedzy nie ma narodzin, slubów, pogrzebów. Nie wolno ani nawet przesiedlic sie z gminy do gminy; trzeba miec od kahalów gminy opuszczanej i nowo-wybranej chezkaz-jeszuw, pozwolenie na przesiedlenie sie i uzyskac prawo stalego pobytu w nowej gminie1382. Kahal stawia oczywiscie rzeznie, jatki, mykwe, pobierajac z tych zakladów oplaty. Obok tego nalezy sie staly podatek od czlonków gminy na kahal i cele kahalne, a nadto zajmowal sie kahal poborem podatków rzadowych. Ówczesne wladze skarbowe nie obliczaly indywidualnie naleznosci podatkowych, tylko rozdzielano je na grupy spoleczne, pozostawiajac czynnikom autonomicznymi dalszy rozdzial na grupy mniejsze i na kazdego podatnika z osobna. Sejm uchwalal ryczalt na Zydów, ich zas wladze autonomiczne dokonywaly rozdzialu szczególowego. Sume wypadajaca na pewien kahal rozdzielali kahalnicy na glowy zydowskich wspólobywateli. Latwo pojac, ile wplywów i znaczenia nadawalo mu to prawo! Sciagal kahal podatki swoje i panstwowe za pomoca przedsiebiorców, ofiarujacych ryczalt.

Ilez pola do naduzyc! Umial zas kahal zapewnic sobie posluszenstwo, i to nie tylko srodkami bózniczymi. Czesto kazal wystawic sobie weksle kaucyjne (podobniez bet-din), które nastepnie zaskarzono w danym razie w sadzie panstwowym, rujnujac opornego. Jesli sie zas zdarzylo, ze z jakims zydowskim wielmoza nie mozna sobie bylo dac rady, nakladano na niego owa kare, uwazana za ostatecznosc: skierowywano jego sprawe przed sadownictwo panstwowe gojów. Znaczylo to, jako gmina wypiera go sie i wydaje "gojom". Nalezalo tez do kahalu utrzymywanie stosunków z wladzami panstwowymi. Nie ulega watpliwosci, jako fundamentalnym dzialem tej sluzby publicznej bylo rozdawnictwo "podarków" pomiedzy potrzebnych kahalowi dostojników. Obierano z kahalu osobnego urzednika, azeby bywal posrednikiem pomiedzy gmina a wladza zewnetrzna: jest nim sztadlan, "czlowiek z prawem krajowym obeznany, który nadto musial byc u wojewody i duchowienstwa persona grata"1383. Sztadlanowie to politycy i dyplomaci kahalu.

Kiedy Chmielnicki w roku 1648 oblegl Lwów i zaczely sie uklady o okup, w delegacji wysadzonej uczestniczyl Zyd, Szymon, sztadlan1384. Przy bóznicy i kahale roilo sie od wszelkiego rodzaju bractw. Spoleczenstwo zydowskie okazywalo zawsze wielka ochote do organizowania sie w drobne organizacje zawodowe, zarobkowe i niezarobkowe, lecz zawsze o celach bardzo szczególowych. Nie bylo Zyda, który by w swej gminie nie nalezal do jakiejs specjalnej organizacji, ponoszac z tego tytulu ciezary i zobowiazania, ukrócajace jego swobode indywidualna. A wiec "okolo" bóznicy "roi sie prawdziwie od drobnych stowarzyszen religijnych, uczonych, dobroczynnych, rzemieslniczych, pozyczkowych, pogrzebowych, posagowych itp., stosownie do potrzeb lokalnych. Starsi tych bractw, gabaim, urzeduja zaledwie po miesiacu, zmieniajac sie ciagle w przewodniczeniu swemu stowarzyszeniu1385. Mozna by te wszystkie drobne zwiazki uwazac za samodzielne organizacje spoleczne, ujete jednak w ryzy przez kahal; istnieja póki kahal pozwala i musza sie tak sprawowac, zeby sie kahalowi nie narazac. Nie naleza do organizacji kahalnej scisle, nie stanowia odgalezien kahalu, ale nie moga istniec inaczej, jak tylko okolo kahalu i faktycznie musza mu sluzyc za podpórki.

W razie potrzeby musza kahalowi dopomóc i wziac na siebie jego zlecenia. Wynika z tego wszystkiego, ze kahalnik, to prawdziwie pan w gminie. Jak sie dostac do tego grona rzadzacych? Ordynacja wyborcza zydowska jest na wskros oryginalna. Niestety, nie stac mnie na orzeczenie, czy da sie ta ordynacja powiazac jakos z dawnymi czasy, czy powstala dopiero w panstwie kahalnym posród chrzescijan europejskich, czy wytworzyla sie dopiero w Niemczech, czy tez zdobyli sie na nia aszkenazim dopiero w Polsce. Odróznia ta ordynacja prawo wyborcze czynne i bierne. Zydzi panstwowosci kahalnej nie sa bynajmniej wszyscy równi sobie. Uznaje sie oczywiscie z prawieku godnosc kohenów, aaronidów, ale to tylko pewien zaszczyt w obrebie bóznicy, godnosc bez wladzy i faktycznego znaczenia. Podobno zreszta potomkowie Dawida wszyscy naleza do sefardim, wiec tylko wyjatkowo trafiaja sie zablakani w polska panstwowosc kahalna.

Tu istnialy i wciaz istnieja dwie inne godnosci: Chaber, stopien kandydacki do wyzszego stopnia, jakim jest moreine. Obie te nazwy sa bardzo spopularyzowane (nawet pomiedzy gojami) lecz zdaje sie, ze pierwotnie brzmialy "chuwer" i "morenu". Godnosci te nadaje ... rabin zalezny od kahalu. "Tytul chuwer moze rabin udzielac tylko czterem osobom w roku i to takim tylko, którzy od trzech lat sa zaslubieni; tytulu morenu zas tylko dwom osobom, od szesciu lat zonatym"1386. Jest to nowoczesna szlachta zydowska, tworzona wylacznie przez kahaly. Tytulów tych mozna byc pozbawionym przez wyrok sadowy bet-dinu. Niezaleznie od tamtych istnieje tytul "bogacza", a nawet "wielkiego" lub "znakomitego bogacza", nadawany równiez przez kahal. Bogacz moze byc równoczesnie chaber i morejne, ale moze tez nie byc nim. Tytuly te wolno wpisywac przy nazwisku.

Ale istnieje tez antyteza: Bet-din moze skazac do warstwy "hawer", to znaczy przeciwienstwo chaberu; hawer znaczy doslownie: urodzony nieszlachetnie, a sad moze nakazac skazanemu, zeby wypisywal przymusowo ten epitet przed swym nazwiskiem1387. Znaczenie istotne tego wyróznienia polega na tym, ze tylko morejne moga zasiadac w kahalach i bet-dinah. A poniewaz tylko zawisly od kahalu rabin moze nadac godnosc morejne, kreci sie tedy sprawa cala w kólko i wychodzi na to, ze kahalnicy uzupelniaja sie ciagle wzajemnie, kooptuja sie. Tylko morejne posiadaja bierne prawo wyborcze. Czynne przysluguje wszystkim czlonkom gminy, oplacajacym podatek kahalny, zonatym. Pelnoletnosc polityczna zalezy od ozenku, do czego wystarcza ukonczyc 13 lat zycia. Znana jest nam ordynacja wyborcza z ksiegi kahalnej minskiej, pochodzaca z roku 1747. Kto ja nadal?

Trudno przypuscic, zeby kazdy kahal oznaczal w swej gminie, jak maja byc przeprowadzane wybory! Ordynacja pochodzila zapewne z dawnej tradycji prawnej, a trzymano sie jej tam az poza rok 1870. Mniemanie moje, jako minska ordynacja wyborcza nie byla rzecza lokalna i ze przepisy jej z roku 1747 stanowia tylko ostatnia redakcje prawa, które w ogólnych zarysach jest bez porównania starsze, opiera sie na wielkiej analogii z ordynacja wyborcza stowarzyszen rzemieslniczych, znanych nam z czasów dawniejszych, bo z konca wieku XVI. Czytamy o tym u historyka zydowskiego: "Wybory do cial cechowych odbywaja sie w wolne dni swieta szalasów w sposób podobny do wyborów kahalu. Na dniu oznaczonym zbieraja sie wszyscy bracia cechowi, i wklada sie do urny w równej czesci imiona kusnierzy osiadlych (kupców) i kusnierzy wedrownych (laufer). Nastepnie wyjmuje sie z urny 9 kartek; wylosowani sa prawyborcami i oni wybieraja 5-u wyborców.

Ci wybieraja zarzad cechu"1388. A zatem wybory potrójne, potrójna procedura, konczaca sie nominacjami. W Minsku od polowy wieku XVIII odbywaja sie zgromadzenia powszechne zonatych podatników, azeby sposród morejne wybrac grono "szamoim", co ma znaczyc: oznaczajacych wyborców. Ci szamoim zbiora sie w jednym z wolnych dni paschy i wybiora pieciu "boremin" co znaczy: wyborców - ci zas zamianuja wszystkich dostojników i urzedników gminy, od czlonków kahalu az do setników i dziesietników, pilnujacych porzadku w miescie, az do sluzby bózniczej i sadowej. Godnosc "szamo" mozna posiadac raz na zawsze, "na wieki", jezeli sie jest uznanym oficjalnie przez kahal "bogaczem"1389. A zatem równiez wybory potrójne, trzystopniowa procedura, konczaca sie nominacjami. Od konca wieku XVI az poza rok 1870 (objety jeszcze w ksiedze Brabhmana) wciaz to samo przy wiekszych i mniejszych sposobnosciach wyborczych. Trzystopniowosc wykonywano w szczególach rozmaicie. Krakowski sposób, znany nam drobiazgowo z roku 1595, byl odmienny od minskiego.

Ilez moglo byc tych odmian? W Poznaniu wprowadzono dwustopniowosc1390. Przejdzmy do stosunków pomiedzy kahalami. Nie wszedzie jest kahal. Np. z aktów u Braphmana widzimy, ze nie ma kahalu w miasteczku Dworycy, chociaz maja tam rabina - sa zas osady nawet rabina nie majace chociaz dosc ludne. Podobniez bylo w calej Polsce. Wiemy z najdalszych zachodnich katów np., ze byl kahal w Olkuszu, ale nie bylo go w Chrzanowie1391. Spotykamy sie natomiast z "przykahalkami", jakby drugorzednymi filiami kahalu wlasciwego. Istniala tedy hierarchia miast i miasteczek zydowskich. Skad sie to wzielo? Czy to rodzime zydowskie i od jak dawna? Wypada mniemac, jako osada zwierzchnicza starsza tez byla chronologicznie, a podwladna osada z tamtej powstala. Jezeli to przypuszczenie ostoi sie, natenczas katalog dokladny kahalów i przykahalików móglby stanowic podwaline do dziejów osadnictwa zydowskiego w Polsce.

Oczywiscie, ze niejeden przykahalnik dazyl do niezaleznosci - a równiez na pewno przyjac mozna, ze nie kazda nowa osada czerpala zaludnienie z jednego tylko macierzyszcza; ludnosc jej mogla pochodzic z kilku miejsc, spod panowania dwóch i wiecej kahalów; do którego zaliczyc nowa osade, dokad odwozic podatki i skad otrzymywac nakazy, kogo sluchac? Ilez sposobnosci do wasni! "Kahaly miedzy soba zyly w najwiekszej niezgodzie, a to z powodu nieustanowienia granicy dla kazdego glównego kahalu, okreslenia mianowicie: nad jakimi podkahalikami, miasteczkami i wlosciami rozciaga sie jego wladza. Wprawdzie w roku 1670 naznaczony byl zjazd rabinów i deputatów synagog dla ustanowienia pod tym wzgledem pewnego porzadku, nie zmniejszylo to atoli bynajmniej zdzierstw, jakich sie dopuszczaly w poborze podatków kahaly glówne wzgledem podkahalików, oszczedzajac przy tym zawsze bogatych kosztem biednych. Nadto zamozni arendarze karczem, mlynów itp. wyjednywali u swoich dziedziców moznowladczych uwolnienie ich zupelne - pod rozmaitymi pozorami - od oplat dla kahalów i podkahalików"1392. Inny historyk zydowski pisze na ten temat: "W polowie XVIII wieku, w przededniu rozbiorów, stosunki klasowe tak sie zaostrzaja, ze w ciagu kilku dziesiecioleci zycie gmin zydowskich przeistacza sie w nieustanna walke miedzy zwolennikami a przeciwnikami kahalu"1393.

Slowa te wymagaja komentarza. Stosunki klasowe?! Co to wyrazenie gazeciarskie ma znaczyc w sprawach polowy XVIII wieku, u "Zydów" zapadlych miescin? Oznacza niechec przeciwko morejnom, których rody, zaciesnione coraz bardziej, zeniace sie tylko miedzy soba, wytworzyly rzeczywiscie rodzaj plutokracji Icków i Szmulów, która opanowawszy kahaly, wyzyskiwala niemilosiernie chude kabzy wspó


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zawsze po stronie Narodu! Strona Główna -> KSIĄŻKI / Biblioteka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy